...

BRIEF dociera do polskich firm i ich pracowników – do wszystkich tych, którzy poszukują inspiracji w biznesie i oczekują informacji o ludziach, trendach i ideach.

Skontaktuj się z nami

Cyberbezpieczestwo PL firm – wyzwanie większe od RODO

cyberbezpieczeństwo

Chwilę po 25 maja cichnie dyskusja na temat gotowości polskich firm do wdrożenia RODO. Pomimo wzrostu liczby osób deklarujących przygotowanie do zmian, w dalszym ciągu największym zagrożeniem są braki w kontekście cyberbezpieczeństwa. Mateusz Romanów, CEO Tytani24 komentuje statystyki i przypomina, że jedyną skuteczną odpowiedzią na ochronę danych w przedsiębiorstwach jest współpraca organów prawnych i ekspertów IT Security.

Statystyki odsłaniają braki

Konieczność wdrożenia RODO otwiera pole dla potrzebnej i ważnej dyskusji na temat przygotowania polskich przedsiębiorców na wyzwania ochrony danych nie tylko w kontekście rozporządzenia RODO/GPDR, ale szczególnie pod kątem cyberbezpieczeństwa. – mówi Mateusz Romanów, CEO startupu technologicznego Tytani24, który kieruje zespołem ekspertów dostarczających usługi audytu i zabezpieczeń IT.

Analizy IDC wykazały, że aż 90% wszystkich ogólnoświatowych danych cyfrowych do 2025 roku będzie kwalifikowane, jako wymagające ochrony przed dostępem osób i podmiotów trzecich. Tymczasem wg raportu KPMG wśród firm działających w Polsce 82% przedsiębiorstw odnotowało przynajmniej jeden cyberatak w 2017 roku. W ich wyniku 44% firm poniosło straty finansowe. Średnie koszty usunięcia skutków takich działań wynoszą aż 20 do 60 tysięcy złotych.  – Niestety badania pokazują również, że mimo tak realnego zagrożenia aż połowa firm ma problem  we wdrażaniu rozwiązań z zakresu cyberbezpieczeństwa. Dzieje się tak z powodu braku świadomości o dostępności odpowiednich zabezpieczeń na rynku po które tylko wystarczy sięgnąć, oraz z powodu nie wystarczającego budżetowania takich wydatków w planie rocznym – dodaje.

Statystyki dot. cyberbezpieczeństwa w kontekście finansowym:

Audyt prawny i IT to pierwszy krok do zapewnienia Cyberbezpieczeństwa w zgodzie z RODO

Eksperci Tytani24 przypominają, że technologia stanowi fundament dla bezpieczeństwa danych. Nie zależnie od tego czy firma wdrożyła już  RODO, czy też nie należy sprawdzić stan obecny w organizacji pod kątem zabezpieczeń, żeby zdiagnozować, gdzie może dojść do incydentu z danymi wrażliwymi i jakie kroki podjąć, aby się przed tym ochronić.

Działamy we współpracy z kancelariami radców prawnych, specjalizujących się w ochronie danych, w tym szczególnie danych osobowych. Dzięki temu wiemy jakie bolączki mają polscy przedsiębiorcy. Nowe przepisy wprowadzają procedury, jednak nie precyzują rozwiązań, które stanowią klucz do faktycznego wdrożenia rozporządzenia. Dodatkowo w Polsce dalej świadomość konieczności zabezpieczeń sieciowych jest na bardzo niskim poziomie. Główną przyczyną tego stanu jest dług technologiczny kraju błędny stereotyp, że technologie zabezpieczeń rozwijane m.in. przez Google czy też Microsoft są zarezerwowane tylko dla wielkich korporacji.Nasze doświadczenia pokazują, że potrzeba edukacji rynku jest silna a połączenie kompetencji LEG + TECH daje pewność, że oprócz solidnego zaplecza technologicznego mamy także silne wsparcie prawne i merytoryczne w zakresie  cyberbezpieczeństwa. Możemy oferować przedsiębiorcom kompleksową pomoc zgodną z najnowocześniejszą technologią. – wspomina Romanów.

CHECKLISTA – co powinien sprawdzić audyt pod kątem prawnym i IT

Na pytanie, jak powinno wyglądać przygotowanie do audytu cyberbezpieczeństwa w zgodzie z RODO Romanów odpowiada – Przed audytem właściciele firm powinni zwrócić szczególną uwagę na sposoby przechowywania i przetwarzania danych. Zastanowić się, gdzie faktycznie znajdują się te ‘cyfrowe impulsy’ w których zapisane są skany dokumentów czy informacje o pracownikach i kontrahentach. Trzeba też zadawać sobie i pracownikom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo danych ważne pytania m.in Czy wiemy, gdzie składowane są dane? Kto ma tam dostęp i w jakim zakresie może je przetwarzać? Co się stanie w przypadku awarii serwera lub włamania z zewnętrz? Czy mamy zapewnione zaplecze do przywrócenia sprawności serwerów i odzyskania danych?

 

Wykorzystane źródła danych:

  1. Barometr cyberbezpieczeństwa; KPMG.pl
  2. Worldwide Semiannual Security Spending Guide; International Data Corporation
  3. Annual Cybersecurity Report & Security Capabilities Benchmark Study 2018; Cisco
  4. Cyber-ruletka po polsku – raport cyberbezpieczeństwa w Polsce; PWC
  5. 2018 GDPR Compliance Report; Crowd Research Partners
  6. Cyber Security Statistics 2018; thebestvpn.com

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Geneza Biznesu II – kolejny meeting, kolejny sukces

GENEZA BIZNESU (65)

21 maja w restauracji L'Entre Villes w Sopocie odbyło się innowacyjne spotkanie biznesowe z cyklu Geneza Biznesu II, którego pomysłodawcami są Barbara Markiewicz oraz Wolfgang Dockerill, przedsiębiorcy z Gdańska.

Wydarzenie to już od inauguracji cieszyło się ogromnym zainteresowaniem biznesmanów z całej Polski oraz mediów. Tematyka podejmowana podczas meetingów jest nierzadko zaskakująca, zaś dobór prelegentów zaskoczył niejednego uczestnika spotkania.

fot. Express Biznesu/Olga Kharina

Tym razem w L’Entre Villes w Sopocie pojawił się Prezydent Aleksander Kwaśniewski, który jako główny prelegent wygłosił niezwykle ciekawą i pouczającą przemowę, która na długo zapadła w pamięci gości. Sam Prezydent wspomina spotkanie jako udane:

Cieszę się, że mogłem wziąć udział w tym wydarzeniu i podzielić się swoimi przemyśleniami. Świetna organizacja, znakomite miejsce, a przede wszystkim interesujące grono ludzi żywo zainteresowanych problemami świata, perspektywami rozwoju biznesu, ale i swoich osobowości. Było ciekawie, mam nadzieję, że dla obu stron” – mówi Prezydent Aleksander Kwaśniewski.

fot. Olga Kharina/Express Biznesu

Tematem spotkania były czynniki, które mają wpływ na sukces w biznesie i to właśnie ten temat przyciągnął do L’Entre Villes tłumy. O swoich doświadczeniach opowiedział również Dr. Josef Adam Mazur, który kilkakrotnie wspominał o równowadze w życiu, która jest niezwykle ważna dla samorozwoju. Ostatnim prelegentem był współwłaściciel restauracji L’Entre Villes w Sopocie, biznesman Wolfgang Dockerill, którego niezwykle wciągająca historia zaciekawiła uczestników. Szerokie doświadczenie oraz historia poparta fascynującymi zdjęciami była zwieńczeniem majowego meetingu. Goście mogli zadawać pytania prelegentom, zaś żywa dyskusja doprowadziła do wielu ciekawych i oryginalnych konkluzji.

Uczestnicy spotkania nie kryli swojego zadowolenia. Maciej Tomasikiewicz, Szef Regionu TECE wspomina:

Sukces należy sobie zaplanować! Jednakże warto podczas planowania swojej kariery lub biznesu uniknąć błędów innych, a ideałem byłoby powielić czynniki, które decydowały o sukcesie różnych osób nadając im swój unikatowy charakter. Dlatego tak cenne są dla mnie spotkania z cyklu „Geneza Biznesu” na których to uczestnicy mają ogromną szansę aby wyciągnąć wnioski dla siebie i zainspirować się drogą do sukcesu wybitnych postaci świata polityki oraz biznesu. Bardzo motywujące do dalszej ciężkiej pracy były dla mnie słowa Pana Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego – Do sukcesu nie ma windy, trzeba iść schodami. Z nieukrywaną niecierpliwością wyczekuję kolejnego spotkania z cyklu „Geneza Biznesu”.

Arkadiusz Reikowski, właściciel firmy GDAR z Gdańska o samym spotkaniu mówi:

Historia uczy nas, że spotkanie ludzi z pasją w jednym miejscu zawsze tworzy coś pięknego. Spotkania Geneza Biznesu w L’Entre Villes zawsze łączą ludzi z pasją, który mają jedną wizję sukcesu i są nakierowani na wspólny cel – gospodarczy sukces regionu. Takie spotkania i wymiana doświadczeń między uczestnikami pozwala pozbyć się kompleksów i motywuje do dalszego rozwoju biznesu. Opuszczając spotkanie każdy wychodzi pełen wiary w sukces własnego przedsięwzięcia”.

Elastyczność spotkania oraz ciekawa tematyka po raz kolejny przyciągnęła tłumy. Kolejny meeting planowany jest jesienią br. Kreatywność spotkań sięga zenitu, a zainteresowanie wciąż rośnie. Czym kolejnym razem zaskoczą nas organizatorzy?


Autor: 

Monika Leśniak

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Start-up Deep.BI uzbierał 11,8 milionów złotych -pomoże wydawcom w budowie inteligentnych modeli sybskrypcyjnych.

Start-up Deep.BI uzbierał 11,8 milionów złotych

Założony przez Polaków w USA Deep.BI zaprzęgający sztuczną inteligencję do rozwiązań analitycznych dla wydawców mediów cyfrowych, zebrał od polskich inwestorów 4,8 miliona złotych i pozyskał wsparcie w wysokości 7 milionów złotych od Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. W rundzie inwestycyjnej wzięli udział związani ze światem mediów aniołowie biznesu oraz specjalizujący się we wspieraniu zaawansowanych technologicznie rozwiązań dla firm, fundusz Black Pearls VC. Z Deep.BI korzystają już między innymi SME, De Groene Amsterdammer czy Human Rights Watch.

Deep.BI jest narzędziem analitycznym opartym na własnej platformie danych działającej w czasie rzeczywistym, które wyposaża wydawców mediów cyfrowych w pełnię wiedzy o tym, z jakim zainteresowaniem odbiorcy reagują na publikowane przez nich treści.

Wykorzystane w Deep.BI algorytmy sztucznej inteligencji i głębokiego uczenia (tzw. deep learning) pozwalają na dogłębną analizę interakcji między użytkownikami, a publikacjami. Narzędzie pozwala więc wydawcom na ciągłe podnoszenie jakości swojego produktu w oparciu o kompleksowo zmierzone preferencje swoich klientów.

Deep.BI założyło w Nowym Jorku trzech Polaków, którzy od samego początku nastawili się na sprzedaż swojego narzędzia na światowym rynku – dzięki tej decyzji firma współpracuje m.in. z Human Rights Watch, czy De Groene Amsterdamer czy też EZUniverse.  Sebastian Zontek, Jarosław Góra i Wojciech Woziwodzki aktywnie angażują się na polskim rynku: z Deep.BI korzysta już Gremi Media, wydawca „Rzeczpospolitej”, trwają też testy w Grupie Polska Press. Pracują także  z  zespołem naukowców z Wydziału Informatyki Politechniki Poznańskiej, których zadaniem jest rozwijanie zaawansowanych algorytmów sztucznej inteligencji wykorzystywanych w procesach rekomendacyjnych i subskrypcyjnych. 

– Digitalizacja mediów to proces nie do powstrzymania, a w ślad za nią podąża przeniesienie ich przychodów w świat cyfrowy, gdzie królują ci, którzy byli tu dużo wcześniej. To Google i Facebook konsumują większość przychodów z reklam, dlatego wydawcy przechodzą na modele subskrypcyjne – mówi Jarosław Góra, Chief Operating Officer w Deep.BI. – Dzięki kompleksowej wiedzy o tym, jak czytelnicy reagują na treści, wydawcy mogą lepiej dopasować się do oczekiwań użytkowników i skutecznie budować trwałe relacje z nimi. Stąd już niewielki krok do skutecznej sprzedaży subskrypcji i znaczącej poprawy jakości tekstów, a my pomagamy go wykonać.

Wsparcie budowy modeli subskrypcyjnych to obecnie w Deep.BI priorytet. Firma realizuje właśnie projekt, którego celem jest rozbudowanie posiadanego już potencjału analitycznego i Data Science o inteligentne narzędzia podnoszące sprzedaż subskrypcji, zaczynając od rekomendacji tekstu, a kończąc na  utrzymaniu zakupionej subskrypcji oraz wykrywaniu nieprawidłowości w ich funkcjonowaniu. Rozwój tych narzędzi Deep.BI sfinansuje dzięki wsparciu w wysokości 7 milionów złotych otrzymanemu od Narodowego Centrum Badań
i Rozwoju.

Black Pearls VC zainwestował w Deep.BI 3 miliony złotych w ramach programu BRIdgeAlfa NCBiR.

Wydawcy wiedzą już, że przyszłość ich przychodów to subskrypcje. Oswaja się z tym także rynek. Według prognoz, do końca tego roku połowa dorosłych użytkowników w krajach rozwiniętych wykupi subskrypcję internetową przynajmniej dwóch tytułów. – mówi Marcin P. Kowalik, Partner Zarządzający w Black Pearls VC. Walka o klienta będzie się odbywać nie tylko na poziomie jakości treści ale także na poziomie technologicznym. Deep.BI daje wydawcom narzędzie do  efektywnej konwersji użykowników tworząc podstawy sukcesu procesu digitalizacji. W przeprowadzenie ze strony Black Pearls VC zaangażowani byli Maciej Skórkiewicz (Partner) oraz Aleksander Dobrzyniecki (Investment Manager).

Pozostałe 1,8 miliona złotych Deep.BI zebrał od polskich aniołów biznesu związanych z branżą mediową. Do ich grona należą między innymi: Piotr Walter, Tomasz Józefacki, Krzysztof Dębowski czy  Adam Sawicki.

 

Tomasz Józefacki, przewodniczący rad nadzorczych Nais i Movebubble, prywatny inwestor i były prezes Benefit Systems oraz członek zarządu Agory odpowiedzialny za segment internetowy spółki: – Rosnąca popularność modeli subskrypcyjnych wśród mediów świadczy o tym, że model oparty wyłącznie o wpływy z reklam w internecie przestaje się sprawdzać. Sprzedaż bezpośrednia wydań cyfrowych – bo tym przecież jest płatna dystrybucja treści przez wydawców – wymaga dbałości o relacje z czytelnikami, a tę najlepiej oprzeć o jakość publikacji. Deep.BI uzbraja wydawców w niezbędne dane oraz algorytmy, których wykorzystanie podnosi sprzedaż cyfrowych prenumerat. Zwiększone wpływy pozwalają wydawcom na inwestycje w jakość treści, a w rezultacie skorzystają na tym wszyscy.

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Pokolenie Z kupuje, czyli najważniejszy kontakt z marką

pokolenie z

Zwykła reklama to za mało, aby zainteresować ofertą najmłodszych konsumentów. Najważniejsze jest prowadzenie z nimi stałego dialogu i budowanie wiarygodnego przekazu. W komunikacji do tej grupy zdecydowanie lepiej sprawdzą się influencerzy niż celebryci. Marki muszą być też aktywne i wychodzić do przedstawicieli pokolenia Z z produktem, nie czekając aż sami go znajdą. Dobrze sprawdzają się, m.in. samplingi czy cross marketing.

Pokolenie Z, czyli osoby urodzone po 1997 roku, to grupa odbiorcza, do której należy podchodzić ze szczególną uwagą. Jest odporna na typowe marketingowe triki i tradycyjne formy reklamy. Jej przedstawiciele niemal od urodzenia żyją w wirtualnej rzeczywistości, a smartfon czy tablet są nieodłączną częścią ich codzienności. Mimo że od pokolenia Y, czyli tzw. „millenialsów”, dzieli ich niewiele lat, to jednak ich postrzeganie świata różni się od siebie diametralnie. Bycie podpiętym do sieci przez całą dobę jest dla nich normą, podobnie jak możliwość wyrażania siebie przez różne kanały komunikacji. Granica pomiędzy byciem w „realu”, a w sieci jest dla nich zatarta.

Zawsze odpowiadaj!

Dlatego trudno się dziwić, że są odporni na komercyjne oferty, którymi są bombardowani z każdej strony. Żeby ich zainteresować, trzeba się wysilić i dopasować do ich oczekiwań. To wymaga od marek dużego zaangażowania. Warto jednak podjąć się tego trudu, gdyż korzyści mogą być ogromne: „zeci” to nie tylko duża grupa konsumentów, którzy odpowiednio potraktowani potrafią być lojalni, ale też świetny barometr tego, co sprawdza się na rynku.

– Pokolenie Z nie wybiera już tylko produktów ze względu na ich jakość. Doskonale obserwujemy to po naszych markach. Równie ważny dla nich jest spójny przekaz, uczciwość, świadomość, kto stoi za daną ofertą – mówi Stephane Tikhomiroff, dyrektor zarządzający Perfetti van Melle Polska. – Istotna jest też dla nich możliwość stałego utrzymywania kontaktu. Świetnie to widać, np. w mediach społecznościowych, gdzie liczą się nie tylko kreacje dopasowane do ich gustu, czyli charakterystyczne, wyraziste grafiki lub memy uzupełnione krótkim chwytliwym tekstem, ale przede wszystkim możliwość prowadzenia dialogu. Nie wolno pozostawiać ich komentarzy bez odpowiedzi: nawet jeśli wydają nam się bardzo błahe. Jeśli młodzi ludzie poświęcili czas, aby zostawić swój wpis, musimy odwdzięczyć się tym samym. Szczególnie, że na to zainteresowanie reagują bardzo emocjonalnie, deklarują przywiązanie do danego produktu. Poza tym na portalach chętnie wchodzą też w dyskusję z rówieśnikami i wzajemnie napędzają się do wyrażania kolejnych opinii. Dobrze doceniać ten ich wkład, np. organizując konkursy na najbardziej aktywnych fanów. Mimo że nagrodami są często w takich przypadkach drobiazgi, samo wyróżnienie i przyznanie podobnego tytułu, jest dla uczestników ogromnym wyróżnieniem. Pozwala pokazać kolegom: „Zobaczcie, robię takie fajne rzeczy, że dostrzegła mnie duża i znana marka”.

Pytaj o zdanie!

Chociaż podobne podejście wymaga włożenia sporej ilości czasu i stałej czujności, firmy także na tym stałym kontakcie zyskują. Facebook czy Instagram to platformy, na których bardzo szybko mogą uzyskać od młodych konsumentów feedback czy prowadzona przez nie konkretna akcja marketingowa przynosi założone efekty lub które produkty mogą okazać się potencjalnym sprzedażowym hitem. Wystarczy, że marka przestrzegająca reguł komunikacji z pokoleniem Z zamieści post z prośbą o ocenę czy wybór, aby w krótkim czasie uzyskać setki odpowiedzi. Pozostaje tylko je przeanalizować i wyciągnąć pierwsze wnioski czy warto kontynuować dane działanie czy lepiej coś w nim jednak zmienić.

Kolejna zasada, o której nie wolno zapominać: do pokolenia Z trzeba wychodzić z produktem, a nie czekać aż sam go znajdzie. Dobrym i sprawdzonym sposobem są, np. akcje samplingowe. Jeżeli taka próbka znajdzie uznanie w oczach młodego człowieka, z pewnością podzieli się tą opinią z przyjaciółmi, a nierzadko też zamieszczają w mediach społecznościowych.

Znajdź swoich klientów

– Korzystnym rozwiązaniem jest także wchodzenie we współpracę z innymi popularnymi wśród młodzieży firmami. Przykładem może być, np. cross marketing, który prowadziliśmy razem z KFC i pizzerią Dominium. W KFC rolkę gum do żucia Mentos Pure Fresh dodawaliśmy do każdego powiększonego zestawu B-Smart, natomiast w Dominium do każdego rachunku. Spotkaliśmy się z bardzo pozytywnym odzewem. Młodzi ludzie pod naszymi postami zamieszczali mnóstwo zdjęć na dowód, że otrzymali taki gratis i są z niego zadowoleni – opowiada Stephane Tikhomiroff.

W budowaniu wiarygodnego przekazu pomocna jest także współpraca z influencerami. „Zetów” przyzwyczajonych do szybkiego przepływu informacji nie interesują perfekcyjne reklamy z użyciem perfekcyjnych celebrytów z pierwszych stron gazet. Dlatego marki coraz częściej współpracują z blogerami i vlogerami, ponieważ doskonale oni rozumieją swoich odbiorców, ich język oraz podobnie jak oni dzielą się za pośrednictwem Internetu swoim życiem osobistym. Dlatego influencerom tak łatwo jest nawiązać kontakt z obserwującymi ich na Instagramie czy Snapchacie odbiorcami. Należy również pamiętać, że to pokolenie bardzo lubi dzielić się ze swoimi znajomymi znalezionymi przez nich interesującymi treściami, dlatego tak ważne jest, aby firmy dbały o odpowiedni content – historię bądź ideę stworzoną wokół marki, która dotrze, rozbawi, zainteresuje bądź wzruszy odbiorcę i w jakiś sposób będzie odzwierciedlać jego samego. Warto również pamiętać o zasadzie „TLDR” (Too Long, Didn’t Read). „Zeci” są z reguły niecierpliwi, dlatego lepiej do nich przemawiają krótkie video bądź memy.

Poznanie i wprowadzenie zasad postępowania z pokoleniem Z wymaga odrobinę czasu. Warto jednak zainwestować w ten obszar, ponieważ zyski będziemy z niego czerpać jeszcze długie lata.

5 zasad komunikacji z pokoleniem Z:

  1. Bądź wiarygodny, dbaj o spójny przekaz,
  2. Prowadź aktywny dialog i na bieżąco reaguj,
  3. Zauważaj starania i czas poświęcony marce,
  4. Wyjdź do młodych ludzi z produktem,
  5. Inwestuj w influencerów, nie celebrytów.

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Viral marketingowy – co warto wiedzieć?

Viral marketingowy czyli marketing wirusowy jest to rozprzestrzenianie się wiadomości marketingowych w postaci modnych haseł. Głównym celem reklamy jest wzbudzenie u widza gamy emocji, jak wzruszenie, zachwyt, radość smutek czy rozbawienie. Firmy wykorzystujące tę metodę reklamy mają na celu zwiększenie świadomości marki niezależnie od konwersji sprzedaży danego produktu.

Marketing wirusowy wymaga dużej kreatywności, znajomości rynku, potrzeb społeczeństwa oraz zdobycia dużego zaangażowania użytkowników.

Wiadomości szybko rozprzestrzeniają się i są udostępniane od jednej osoby do drugiej. Działania te głównie wykorzystywane są w mediach społecznościowych, gdzie możemy skutecznie dotrzeć do tysiąca ludzi w niewyobrażalnie krótkim czasie. Ważne jest aby przy tworzeniu viralowej treści nie używać zwrotów proprzedażowych, typu: Kup teraz.

 

Zaletami marketingu wirusowego są między innymi:

niższe koszty  reklamy – poprzez udostępnianie treści do licznego grona odbiorców trafia ona do coraz większej liczby osób, które być może wcześniej nie słyszały o naszej marce.

większa rozpoznawalność marki – emocje są częścią naszego życia, ludzie utożsamiają się z wieloma treściami. Jeśli viralowa reklama trafi do serc naszych odbiorców to pewne jest jedno – zostanie ona zapamiętana.

rozpowszechnianie  wiadomości o marce w bardzo krótkim czasie

pomaganie w rozwoju firmy, tworząc szum mediowy.

Kampania wirusowa może mieć charakter jednorazowej zachęty użytkowników do marki, ale może też być wpisana w strategię firmy.

 

Ciekawym przykładem Viralu sprzed kilku dni jest kampania IKEI. Twórcy celnie dopasowali się ze swoim produktem, który idealnie pasował do ważnego wydarzenia na skalę światową. Ślub Harry’ego i Meghan. Reklama wzbudziła wśród odbiorców ogromne rozbawienie i dzięki temu treść została wirusowo rozprzestrzeniana w sieci.

 

Zdjęcie IKEA źródło: https://www.facebook.com/IKEApl/

 

Innym przykładem wzbudzającym pozytywne emocje u usera są m.in. zwroty, które do dnia dzisiejszego kojarzone są z daną marką, np.: „prawie robi wielką różnicę“, „a świstak siedzi i zawija je w te sreberka“, „pragnienie nie ma szans“, „Może to jej urok, może to maybelline“, „brawo ty“, „pij mleko będziesz wielki“, “no to frugo”, „Rama – tak smaczna, że aż się chce smarować z dwóch stron”, oraz popularny tekst, który z pewnością czytając zaśpiewasz: „dłuższe życie każdej pralki to calgon“.

 

Niestety marketing wirusowy ma również swoje ciemne strony. Takim przykładem może być akcja zorganizowana przez markę Reserved, która wywołała burzę  i falę krytyki wśród internautów. Akcja dotyczyła filmiku w którym zakochana Amerykanka prosi Polaków o pomoc w znalezieniu chłopaka Wojtka, którego poznała podczas koncertu i nieoczekiwanie utraciła z nim kontakt. Internauci bardzo się zaangażowali aby pomóc pięknej Dee Dee. Jednak cała ta historia została zmyślona na potrzeby nowej kolekcji odzieży. Po całej akcji marka przeprosiła swoich odbiorców, którym zagrano na uczuciach. Większość z nich wypominała marce oszustwo, kłamstwo i brak lojalności. W tym wypadku cel marketingu wirusowego został osiągnięty i to na dużą skalę bo akcją zainteresowały się nie tylko media społecznościowe ale również tv, gazety, portale newsowe. W kampanii można zauważyć silne oddziaływanie emocji. Zaczynając od wzruszenia, a kończąc na rozczarowaniu i złości. Wszyscy zaangażowani wczuli się w miłosną historię bohaterki, która okazała się zwykłym oszustwem co doprowadziło potencjalnych klientów do zniechęcenia wywołując przeciwny skutek niż zaplanowano.

 

Prtscreen Reserved źródło: youtube.com kanał: Onet100

 

Istnieje wiele sposobów, w których marketing wirusowy może odnieść sukces. 

Należy pamiętać, aby treści przekazywanej wiadomości były krótkie, wyraźne i przyciągały uwagę ludzi. Treści powinny być udostępniane na wszystkich możliwych kanałach, celem maksymalizacji efektu. Kampania musi oddziaływać na emocje odbiorcy, aby ich zmotywować do dzielenia się nimi z innymi.

Autor artykułu:

Magdalena Mielewczyk – Account Executive  w mr Target, spółki należącej do Grupy Kapitałowej SARE SA.

Digitree Group to kompleksowe usługi z zakresu digital marketingu, oparte na zaawansowanych, autorskich narzędziach, technologii i unikatowych danych o użytkownikach sieci, wspierające sprzedaż oraz działania marketingowe klientów. Ponad 15 lat doświadczenia w branży technologicznej. Generujemy rocznie miliony leadów i sprzedaży w branżach: e-commerce, retail, ubezpieczenia, finanse, nieruchomości, turystyka, MŚP, instytucje publiczne, agencje i domy mediowe. 25 rozwiązań technologicznych zwiększających ruch i sprzedaż online. Wyróżniają nas autorskie narzędzia: system do marketing automation, e-mail marketingu, walidacji i scoringu danych oraz unikatowe dane: intencje zakupowe i zainteresowania, finansowe, geolokalizacji, aktywności online. Rozwijamy digital. Edukujemy branżę współpracując z magazynami, serwisami i organizatorami eventów: Marketer+, Online Marketing, E-commerce w Praktyce, Targi e-Handlu, IAB Polska, Szef Sprzedaży, Marketing i Biznes, Sprawny.Marketing, NowyMarketing.pl i wiele innych. 19 nagród branżowych i biznesowych. Deloitte Technology Fast 50 CE, Deloitte Technology Fast 500 EMEA, Gazele Biznesu, Golden Arrow, Bloomberg Businessweek, Krajowi Liderzy Innowacji i Rozwoju.

Digitree Group

Nie ma odwrotu od cyfrowej transformacji działów zakupów

digitalizacja

Nowoczesne technologie zajmują wysokie miejsce na liście priorytetów dyrektorów działów zakupów (CPO). Ponad jedna trzecia menedżerów uważa, że dzięki digitalizacji będą w stanie zrealizować cele zakupowe i dostarczyć wartość biznesową. W Polsce takiej odpowiedzi udzieliło aż 46 proc. ankietowanych. Jak wynika z globalnego badania firmy doradczej Deloitte „Leadership: Driving innovation and delivering impact. The Deloitte Global Chief Procurement Officer Survey 2018” nadal największym zainteresowaniem w działach zakupów cieszy się analityka danych, ale jednocześnie głównymi barierami w digitalizacji jest brak integracji i jakość danych.

Największy odsetek CPO wskazujących na wagę cyfryzacji zanotowano w Ameryce Południowej (47 proc.), a najniższy w regionie Azji i Pacyfiku (19 proc.). W regionie EMEA (Europa, Afryka i Bliski Wschód) było to 31 proc. – Szybkość wdrażania i poziom cyfryzacji w działach zakupów wciąż są dalekie od oczekiwań i przede wszystkim rosnących potrzeb. Jeżeli się to nie zmieni, to zamiast spodziewanego przez CPO wzrostu roli kierowanych przez nich działów, efekt może być zupełnie odwrotny – mówi Jakub Rosiecki, Starszy Menedżer w dziale konsultingu Deloitte.

Co ciekawe wśród poszczególnych branż największy odsetek menedżerów, którzy wierzą we wpływ digitalizacji na ich biznes odnotowano w sektorze publicznym (39 proc.). Na przeciwległym biegunie znajduje się branża energetyczna i produktów konsumenckich (po 18 proc.).

Mimo, że cyfryzacja zakupów jest wymieniana jako kluczowy czynnik w ich strategii, to aż 17 proc. ankietowanych firm w skali globalnej nie ma strategii cyfryzacji zakupów. W tym niechlubnym wyścigu przoduje region Azji i Pacyfiku (32 proc.). Zdecydowanie lepiej wygląda sytuacja w obu Amerykach. Cyfrowej strategii zakupów nie ma wypracowanych jedynie 14 proc. firm północnoamerykańskich i 11 proc. w Ameryce Południowej.

 

Analityka wciąż na czele

W których obszarach dyrektorzy zakupów widzą zastosowanie dla technologii cyfrowych? Przede wszystkim w obsłudze płatności (57 proc.). W Polsce takiej odpowiedzi udzieliło 46 proc. badanych. Zdaniem 56 proc. mogą być one użyteczne również w zarządzaniu zapotrzebowaniem, a w opinii 43 proc. badanych w zakupach operacyjnych. W Polsce ten ostatni obszar wskazało aż 62 proc. menedżerów.

Technologie, które najbardziej wpłyną na biznes w kolejnych dwóch latach to zdaniem ankietowanych liderów zakupów przede wszystkim zaawansowana analityka (54 proc. wskazań). Rok wcześniej było to 10 pp. więcej. Połowa ankietowanych jako główne korzyści wykorzystania analizy danych wskazała na optymalizację kosztów, a 48 proc. na poprawę efektywności procesów zakupowych.

Polscy CPO zamierzają inwestować przede wszystkim w aktualizację i unowocześnienie systemów ERP (92 proc., podczas gdy na świecie wskazało tę odpowiedź jedynie 33 proc. badanych), a na aktualizację i unowocześnienie narzędzi zakupów operacyjnych 77 proc. Pokazuje to, że polskie firmy zdają sobie sprawę z konieczności usprawnień w obszarze ewidencji wydatków zakupowych i poprawy wsparcia zakupów przez systemy ERP. – mówi Jakub Rosiecki. Na szczęście managerowie zakupów w Polsce zdają sobie sprawę z istotności rozwoju nowych obszarów wsparcia systemowego – na analitykę stawia 85 proc. menedżerów w Polsce.

 

Robotyka w Polsce dopiero znajdzie się w obszarze zainteresowania

Eksperci Deloitte wskazują też na rosnącą rolę automatyzacji procesów z wykorzystaniem robotów. Jej popularność w ciągu roku wzrosła prawie dwukrotnie, z 13 do 24 proc., co związane jest z korzystnym poziomem zwrotu z inwestycji oraz dużą skalowalnością tej technologii. – Polscy dyrektorzy nie wskazywali na robotyzację jako technologię mogącą mieć zastosowanie w zakupach, co jest istotnym sygnałem wskazującym na duży potencjał optymalizacji rodzimych przedsiębiorstw. Tymczasem robotyka umożliwia automatyzację powtarzalnych czynności, pozwalając jednocześnie skrócić czas realizacji procesów, ograniczyć liczbę błędów i obniżyć koszty w stopniu wyższym niż dotychczas wykorzystywanymi metodami – mówi Paweł Zarudzki, Lider robotyki procesowej w Dziale Konsultingu Deloitte. – Robotyzacja pozwala na automatyzację żmudnych procesów np. wymagających logowania się do różnych rozproszonych systemów informatycznych, uspójniania danych, przetwarzania zapotrzebowań, zamówień czy obróbki faktur. Zakupy operacyjne są obszarem, który bardzo dobrze poddaje się robotyzacji – dodaje.

 

Problematyczne dane

Głównymi barierami digitalizacji, których pokonanie mogłoby usprawnić proces zakupów są brak integracji danych w łańcuchu dostaw (46 proc.), a także niska jakość samych danych (45 proc.). W Polsce

na brak integracji danych wskazało jedynie 15 proc. CPO. Z kolei dla polskich działów zakupów znacznie większym problemem w porównaniu do reszty świata jest zaangażowanie i wsparcie od zarządzających. Na ten problem wskazało 62 proc. badanych, podczas gdy na świecie było to jedynie 30 proc. – Polacy nie widzą problemu w braku kompetencji analitycznych, za to badanie pokazało brak dostępności zasobów w tym obszarze. W Polsce taka odpowiedź uzyskała 38 proc., podczas gdy na świecie było to 24 proc. W praktyce oznacza to, że mamy duży problem z dostępnością analityków – mówi Jakub Rosiecki.

 

Raport do pobrania dostępny jest tutaj.

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Liczy się wnętrze, czyli optymalizacja SEO on-site

seo

Dobry wygląd to nie wszystko, liczy się też wnętrze - to czego nie widać gołym okiem. Nawet najatrakcyjniejsza strona internetowa nie będzie skuteczna jeśli nie zadbamy o jej odpowiednią zawartość. Chodzi zarówno o treści, jak również te elementy, które są niewidoczne dla użytkowników, a które wpływają na jej pozycję w wyszukiwarce. Optymalizacja strony SEO on-site jest działaniem, które jest kluczowe dla każdej strony internetowej i warto o nim pamiętać.

SEO i jego rodzaje

Punktem wyjścia powinno być wskazanie czym właściwie jest SEO i jakie są jego rodzaje. Sam skrót pochodzi od angielskiego terminu „Seach Engine Optimalization” i oznacza optymalizację serwisów pod algorytm wyszukiwarki. Większość stron dopasowuje się do wymagań tej najpopularniejszej, a mianowicie Google. Optymalizacja SEO polega na podjęciu odpowiedniej strategii, która umożliwi zwiększenie widoczności witryny strony www dla wyszukiwarek internetowych. Jest to długofalowy proces  na którego efekty trzeba trochę poczekać (mogą być widoczne po kilku tygodniach a czasem miesiącach).

Wśród tego typu działań wyróżniamy dwa rodzaje: SEO on-site i off-site. Pierwszy typ dotyczy samej strony, drugi zakłada działania poza serwisem.  Oba rodzaje łączy jedno – ich głównym celem jest wzmocnienie siły serwisu, a w efekcie zwiększenie ilości wejść organicznych z wyszukiwarki.

Zobacz również: SEO, SEM, pozycjonowanie – po co to komu?

Czym jest SEO on-site?

SEO on-site powinno być zawsze punktem wyjścia, poprzedzającym inne działania związane z pozycjonowaniem. To działania optymalizacyjne wykonywane bezpośrednio na stronie, które wpływają na jej lepszą widoczność dla robota wyszukiwarki. Chodzi o takie przygotowanie witryny, aby jej architektura, struktura stron, kontent oraz frazy kluczowe korzystnie wpływały na jej efektywność. Optymalizacje SEO on-site powinny rozpoczynać się wraz z budową serwisu. Często zdarza się jednak tak, że działania te są podejmowane później. Wiąże się to z koniecznością, wdrożenia odpowiednich zmian, wyeliminowania błędów, częściowej lub całkowitej przebudowy gotowej strony.

Audyt strony

Przed podjęciem prac optymalizacyjnych gotowego serwisu dobrze wykonać jego audyt. Można do tego wykorzystać dostępne na rynku darmowe walidatory, takie jak np.:

  • WooRank SEO&Website Review
  • WAVE Web Accessibility Tool
  • The W3C Markup Validator
  • PageSpeed Insights
  • Dead Link Checker

Za ich pomocą możemy określić kluczowe błędy na stronie oraz obszary wymagające optymalizacji.

Wybrane, istotne elementy optymalizacji www

  1. Metatagi – tytuł witryny
    Tytuł strony pełni szczególną funkcję w pozycjonowaniu, powinien być unikalny i zawierać nazwę danej podstrony. Znaczniki META: tytuł i opis przekazują wyszukiwarce informacje o tym, czego dotyczy dana strona lub podstrona. Metatagi muszą być atrakcyjne zarówno dla wyszukiwarki (odpowiednie słowa kluczowe) jak również dla internautów – tytuł i opis są elementami, które są dla nich widoczne i mogą zadecydować o ich przejściu na stronę. Do niedawna metatag description miał ogromny wpływ na SEO, jednak po zmianie algorytmu przez Google nie ma on wpływu na pozycję w wyszukiwarce. Podobnie stało się z meta tag keywords.  Sam title jest jednak najważniejszym miejscem na stronie – wpływa bezpośrednio na pozycję witryny w wyszukiwarce Google.
  2. Nagłówki
    Nagłówki informują zarówno wyszukiwarkę jak i użytkownika o tym, co jest najważniejsze w danym tekście. Ich hierarchizacja i odpowiednie umieszczenie jest szalenie ważne. Nagłówek H1 jest najważniejszy i wskazuje o czym jest cała podstrona.  Na pojedynczej stronie powinien być użyty tylko raz. Kolejne nagłówki powinny być oznaczane poprzez H2 i H3, ich na stronie może być więcej. Ważne, aby zawierać w nich kluczowe frazy.
  3. Linkowanie wewnętrzne
    W obrębie witryny do każdej podstrony powinien kierować przynajmniej jeden odnośnik z innej podstrony. Najlepiej aby do każdej podstrony można było przejść poprzez 3 lub mniej kliknięć.
  4. Przyjazne adresy URL
    Adresy URL podstron powinny być proste i zawierać powiązane z nią kluczowe frazy. Dzięki temu wyszukiwarka lepiej zrozumie zawartość strony i jej strukturę.
  5. Szybkość działania strony
    Prędkość wczytywanie się witryny jest bardzo istotna zarówno dla użytkowników jak i wyszukiwarki. Krótki czas ładowania strony gwarantuje nam wyższą pozycję strony. Jak możemy sprawdzić ten parametr? Poprzez Google Analytics (zakładka: Zachowania – szybkość witryny) lub w dostępnych, darmowych narzędziach, np.: PageSpeed Insghts od Google,  Pingdom Website Speed Test, Page Scoring, GTmetrix, czy Monitis.
  6. Poprawność kodu HTML
    Kod strony powinien być zgodny ze standardami W3C. Jeśli kod HTML jest niepoprawny, może utrudniać to robotom wyszukiwarek prawidłowe odczytanie zawartości strony. Aby sprawdzić stronę pod tym kontem najlepiej wykorzystać walidator W3 (validator.w3.org).
  7. Stosunek treści do kodu
    Im większy stosunek treści do kodu HTML, tym lepiej. Wynik poniżej 15% świadczy o konieczności optymalizacji strony.
  8. Atrybuty ALT
    Alt teksty to inaczej tekst alternatywny obrazków dostępnych na stronie. Umożliwiają wyszukiwarce lepsze zrozumienie tego, co się na nich znajduje. Nie jest to kluczowy czynnik jak np. nagłówki, jednak nie wymaga wiele pracy a pozytywnie wpływa na pozycję strony.
  9. Indeksacja
    W obrębie witryny nie powinno zabraknąć pliku robots.txt i sitemapy (mapy strony).

Powyższe elementy z pewnością nie wyczerpują tematu optymalizacji SEO on-site, warto jednak rozpocząć od tych najważniejszych zmian.

 

Black hat SEO – czyli jak nie należy tego robić

Działania SEO (zarówno off-site jak i on-site) mogą być zgodne z wytycznymi wyszukiwarek (tzw. White Hat SEO), jak również działać sprzecznie z ich wskazówkami (praktyki Black Hat SEO).

Do tych drugich, z obszaru SEO on-site wlicza się m.in.:

  1. Maskowanie – pokazywanie innych treści użytkownikowi niż robotowi Google’a
  2. Ukrywanie tekstu na stronie – np. umieszczanie słów kluczowych lub też fraz niezwiązanych z tematyką strony ukrytych pod białą czcionką (stworzonych jedynie da robotów wyszukiwarek)
  3. Upychanie słów kluczowych – nienaturalne i zbyt częste ich powtarzanie

Czy warto stosować takie praktyki? Takie zabiegi są nie tylko nieetyczne i niezgodne z kodeksami wyszukiwarek, ale po prostu nam się nie opłacają. Google karze takie serwisy obniżeniem pozycji w rankingach. Może także zablokować adres witryny dla wyszukiwarek. Są to więc praktyki, które lepiej omijać szerokim łukiem.

 

Korzyści z zastosowania SEO on-site na stronie

Działania SEO on-site mają wpływ nie tylko na zwiększenie pozycji strony w wyszukiwarkach i ilości wejść organicznych. Mają znaczenie także dla samych kampanii SEM. Optymalizacja stron zgodnie z zasadami SEO wpływa na wynik jakości, który bezpośrednio odpowiada za obniżenie stawek i pozycję reklamy. Wynik Jakości zależy od kilku czynników. Jest obliczany dla danej frazy kluczowej, reklamy a także strony docelowej do której kieruje kampania. Wysoka jakość strony jest więc jednym z kluczowych elementów mającym wpływ na działania SEM.

 

Jeśli chcemy, aby nasza strona była nie tylko efektowna ale i efektywna, poza jej warstwą wizualną, zawartością i usability powinniśmy zadbać również o SEO on-site. Z pozoru niewielkie zmiany i optymalizacje pozwolą nam  zwiększyć widoczność serwisu w wynikach wyszukiwarki, a w efekcie liczbę wejść organicznych, wpływając pozytywnie na zyski firmy.


Agnieszka DudzińskaAgnieszka Dudzińska – Strategy & client service manager w NuOrder, redaktor w Brief.pl, absolwentka Zarządzania na Uniwersytecie Warszawskim (specjalizacja: marketing) i studiów Architekt Marki, od ponad pięciu lat związana z marketingiem internetowym. Na co dzień zajmuje się opracowywaniem i implementacją strategii digital, performance media, social media oraz kampanii zintegrowanych. Pracowała dla takich marek i podmiotów jak m.in.: Bosch, Black Lashes, eSky, Kotlin, Ministerstwo Finansów, Ministerstwo Rozwoju, Oceanic, Poczta Polska, Polpharma, Polregio, Sodexo, Takeda, Tarczyn, Wonga. Prywatnie miłośniczka nowych technologii, podróży, aktywnego trybu życia, w tym roller derby.

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Raport: Ten rok minie pod znakiem inwestycji w Big Data

Big Data

W tym roku firmy i agencje skupią się na cyfrowej transformacji, której głównym elementem ma być implementacja i rozwój analityki Big Data — wynika z badania WARC, przeprowadzonego na grupie specjalistów ds. reklamy i marketingu z całego świata. Analityka wielkich, nieustrukturyzowanych zbiorów danych będzie priorytetem dla 59 proc. agencji i 55 proc. dużych przedsiębiorstw.

Analityka Big Data od lat widnieje w zestawieniach najważniejszych trendów technologicznych i zdaje się, że długo tam pozostanie. Potwierdza to badanie międzynarodowego serwisu marketingowego WARC przeprowadzone wśród specjalistów od reklamy i marketingu z całego świata. Okazuje się, że aż 59 proc. przedstawicieli agencji reklamowych i marketingowych oraz 55 proc. dużych przedsiębiorstw deklaruje, że w roku bieżącym skupi się na cyfrowej transformacji, a w szczególności na wdrożeniu lub rozwoju analityki Big Data. Zdaniem Piotra Prajsnara, prezesa Cloud Technologies, polskiego hegemona Big Data marketingu, analityka zróżnicowanych, obszernych zbiorów danych z roku na rok nabierać będzie na znaczeniu.  — Coraz częściej mówi się o uczeniu maszynowym, jednak nie wszyscy zdają sobie sprawę, że sztuczna inteligencja i Big Data są często nierozerwalnie ze sobą połączone. Jedno bez drugiego nie istnieje. Swoje zdolności inteligentne algorytmy czerpią z analizy cyfrowych informacji. Liczba jakościowych danych wykorzystanych w procesie nauki komputera, bezpośrednio przekłada się na wyniki — tłumaczy Prajsnar. Opracowana przez jego spółkę nowatorska platforma DMP z pomocą uczenia maszynowego analizuje dane o internautach pochodzące z miliardów urządzeń z całego świata!

Biznes skazany na Big Data?

Według raportu Dresner Advisory Services, już dziś 53 proc. firm korzysta z analityki Big Data. Prym widzie branża telekomunikacyjna z penetracją przekraczającą 85 proc. Na drugim i trzecim miejscu uplasowały się usługi finansowe i opieka zdrowotna z implementacją Big Data na poziomie około 75 i 60 proc. Najgorzej pod tym względem wypadła edukacja, gdzie z analityki wielkich zbiorów danych korzysta mniej niż 25 proc. podmiotów. Co ciekawe, najczęściej firmy korzystają z Big Data w modelu BDaaS za pośrednictwem hurtowni danych. Dużą popularnością cieszą się również badania społeczne i konsumenckie oraz konserwacja predyktywna. Ta ostatnia wykorzystywana jest na szeroką skalę w przemyśle i polega na wykrywaniu potencjalnych awarii maszyn na hali produkcyjnej.

Skąd tak wielka popularność hurtowni danych? Ich rosnące znaczenie na globalnym rynku wynika z unikalnych możliwości, jakimi dysponują. Platformy tej klasy korzystając z całego wachlarza zaawansowanych rozwiązań technologicznych, prześwietlają Internet dokładnie analizując aktywność jego użytkowników. Jest to możliwe również dzięki zakrojonej na szeroką skalę współpracy z wydawcami na całym świecie. — Firma, która chciałaby samodzielnie przetwarzać dane o internautach musiałaby nie tylko zainwestować w niezbędną technologię, lecz również przecierać szlaki wśród dostawców serwisów internetowych. Nawet w skali mikro jest to niezwykle trudne zadanie, o zasięgu globalnym nie wspominając. Po co wyważać otwarte drzwi? Firmy implementujące analitykę Big Data doskonale to rozumieją, stąd tak duże zainteresowanie danymi z hurtowni — wyjaśnia Piotr Prajsnar.

Tylko w 2017 r. wartość globalnego rynku danych wyniosła 13,5 mld dolarów, a do końca br. ma ona sięgnąć już 18,2 mld – podaje raport „Global Data Market Size” opracowany przez OnAudience.com, jedną z największych hurtowni danych na świecie, należącą do Cloud Technologies.  W Polsce w minionym roku na dane o internautach przeznaczono kwotę 8,9 mln dolarów. Jeśli spełnią się przewidywania analityków, to w tym roku wydatki w tym obszarze sięgną 30,4 mln dolarów. Daje to 1282% wzrost w stosunku do 2016 roku. Jednym z motorów napędowych rynku danych jest branża marketingowa. To informacje o zainteresowaniach i preferencjach użytkowników Internetu są dzisiaj paliwem kampanii online, szczególnie tych realizowanych w modelu programmatic buying, który w ostatnim czasie dynamicznie się rozwija. Analityka Big Data daje marketerom możliwość zaawansowanego profilowania behawioralnego i precyzyjnego targetowania reklamy internetowej, co w dobie szumu informacyjnego pozwala osiągać ponadprzeciętne wyniki.

Cyfrowe ślady

Implementacja analityki Big Data w przedsiębiorstwie nie sprowadza się wyłącznie do uzyskania danych o aktywności użytkowników sieci z zewnętrznego źródła. Ten dość skomplikowany proces zakłada cyfryzację przedsiębiorstwa, tak by kluczowe obszary jego działalności zostawiały wartościowe, cyfrowe ślady.  — Cała sztuka polega na zestawieniu danych generowanych w przedsiębiorstwie z cyfrowymi informacjami pochodzącymi od jego partnerów i audience data, czyli szczegółami tyczącymi preferencji oraz aktywności internautów. Na tym m.in. polega data enrichment, czyli wzbogacenie systemów CRM lub ERP o dane z hurtowni. Przed firmami, które decydują się na takie rozwiązania otwierają się nowe, niekonwencjonalne i niezwykle skuteczne możliwości marketingowe i sprzedażowe — wyjaśnia Grzegorz Kosiński, prezes Audience Network, specjalizującej się w data consultingu.

Skuteczność takich działań potwierdza badanie przeprowadzone przez NewVantage Partners wśród przedsiębiorstw z rankingu „Fortune 1000”, charakteryzujących się największymi przychodami na rynku amerykańskim. Okazuje się, że 80 proc. firm, które dotychczas zainwestowały w Big Data przyznało, że całkowita inwestycja była co najmniej dobra lub okazała się sporym sukcesem. — Dane mówią same za siebie. Wraz z postępującą cyfryzacją gospodarki zaawansowana analityka danych zyskiwać będzie na popularności do czasu, aż stanie się absolutnym standardem — kwituje Kosiński.

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Inicjatorzy Genezy Biznesu II o swojej drodze do sukcesu

GENEZA BIZNESU (57)

Świat biznesu pociąga nas coraz bardziej. W dzisiejszych czasach coraz łatwiej jest rozpocząć własną działalność, trudno jednak utrzymać się na rynku, który nieustannie nas zaskakuje i niesie ze sobą nie tylko sukcesy, ale i liczne porażki. Tylko najwytrwalsze, kreatywne i silne osobowości są w stanie przebić się przez niezwykle konkurencyjny rynek oraz... utrzymać swoją pozycję na wysokim poziomie.

Barbara Markiewicz i Wolfgang Dockerill – inicjatorzy innowacyjnych spotkań Geneza Biznesu, właściciele spółki Dock-Pol z Gdańska, opowiedzieli nam o swoim podejściu do świata biznesu: o partnerstwie i wspólnej wizji, która doprowadziła ich do sukcesu.

Fot. Tomasz Zwijacz

Istnieje przekonanie, że kobiecie trudniej przebić się w biznesie. Pani jest dowodem tego, że tak nie jest. Czy to osobowość, wytrwałość czy dobry pomysł pozwala Pani utrzymać tak dobrą pozycję?

Barbara Markiewicz: Nawiązując do samej trudności przebicia się w biznesie – na pewno istnieje ona w dużych korporacjach, urzędach, w polityce. Zaś w firmie prywatnej, takiej którą zakłada się od podstaw, o sukcesie decyduje wiele czynników. Niezwykle istotna jest pracowitość, stawianie dużych wymagań zarówno wobec siebie, jak i pracowników. Dodatkowo wytrwałość, odporność na stres, umiejętność współpracy z ludźmi oraz łatwość nawiązywania kontaktów. Istotna jest otwartość i elastyczność oraz znajomość branży i obowiązujących przepisów.

Fot. Express Biznesu / Olga Kharina

Podobno istnieje recepta na sukces. Czy ma Pani swoją?

Barbara Markiewicz: Uważam,że recepta na sukces nie istnieje. Czasami jest to zbieg okoliczności, przypadek, zrządzenie losu, któremu później należy pomóc. Wykorzystać to co się pojawia. Każde działanie umiejętnie poprowadzone będzie sukcesywnie się rozwijało.

Co poradziłaby Pani młodej kobiecie, która dopiero rozpoczyna swoją drogę w świecie biznesu?

Barbara Markiewicz: Jeżeli jest przekonana, że to co robi daje jej satysfakcję, a dodatkowo szansę na zarobienie niezłych pieniędzy – radzę po prostu nie poddawać się. Jeśli cel, który obiera pomoże jej się rozwinąć, uodpornić na porażki i wyciągać z nich lekcje – powinna stale iść do przodu. Ważna jest umiejętność współpracy z pracownikami, stworzenie zespołu, wzajemny szacunek. Samemu przecież niewiele można zrobić. Istotne jest również stałe dokształcanie się. W dzisiejszych czasach, gdy tempo rozwoju jest tak szybkie należy podążać za innowacyjnością, rozwijać i doskonalić swoje umiejętności.

Z jakimi ludźmi lubi Pani współpracować?

Barbara Markiewicz: Z energicznymi i kreatywnymi. Ważna jest również lojalność i uczciwość.

Inicjatywa organizacji Genezy Biznesu jest wydarzeniem bardzo innowacyjnym i nowym dla Trójmiasta. Całe wydarzenie skierowane jest na wymianę doświadczeń, a tematyka jest niezwykle ciekawa. Domyślam się, że inicjatywa kierowana jest głównie do młodych biznesmanów. Czy uważa Pani, że łatwo w dzisiejszych czasach osiagnąć sukces zaczynając od zera?

Barbara Markiewicz: Nigdy nie było łatwo i wciąż nie jest. Od zera również. Jest to długi i mozolny proces, ale nie ukrywam, że własne rozwijanie biznesu daje dużo większą satysfakcję, daje możliwość uczenia się branży i stopniowego, regularnego rozwoju. Mogę śmiało powiedzieć, iż jest bardziej bezpieczne, daje możliwość wprowadzania odpowiednich korekt, czasami zmiany i strategii. Nie jest to aż tak ryzykowne.

Zwykle, aby utrzymać pozycję w biznesie należy posiadać odpowiednią osobowość. Czy według Pana to prawda?

Wolfgang Dockerill: O wiele trudniej jest oszacować sytuację niż oceniać samego siebie. Właśnie dlatego pozostawiam opinię innym. Być może jednak część moich cech pasuje do wymagań jaki stawia przed nami świat biznesu.

Fot. Lucyna Pęsik

Czy jest Pan optymistą czy też realistą?

Wolfgang Dockerill: Nie należę do tej ani innej kategorii w 100%. Uważam, że mógłbym określić swoje podejście do działań jako optymistyczne, acz poparte realizmem.

Istnieje przekonanie, że pierwszy milion trzeba ukraść. Czy zgadza się Pan z tym stwierdzeniem?

Wolfgang Dockerill: Uważam, że ułatwiłoby to z pewnością rozwój biznesu, ale powierzchownego. Jeśli nie walczymy o finansowy sukces sami, wydamy pieniądze tak łatwo jak je dostaliśmy, oczywiście z odpowiednimi konsekwencjami, które za tym idą.To stwierdzenie jest sprzeczne z zasadami honorowego, hanzeatyckiego kupca i zasadami natury, która rozwija się powoli i organicznie. Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem.

W poprzednim wywiadzie wspomniał Pan, że znalazł Pan właściwego partnera biznesowego. Czy powinien kierować się młody biznesman przy wyborze odpowiedniej osoby do współpracy? Skąd wiemy, że mamy do czynienia z właściwą osobą?

Wolfgang Dockerill: Na początku współpracy nigdy nie wiesz czy masz do czynienia z odpowiednią osobą. Wybierając partnera biznesowego powinieneś przyjrzeć się dotychczasowej drodze danej osoby. Po zdobyciu pewnego doświadczenia na stanowisku Twoja wiedza poprowadzi cię do podjęcia właściwej decyzji.Jeśli owa decyzja okaże się niewłaściwa powinieneś ją zmienić. W tym wypadku należy być stanowczym.

Czy ważna jest wspólna wizja w biznesie? Czy różnica zdań jest według Pana przydatna?

Wolfgang Dockerill: Wizja w biznesie jest ważna i dobrze jest dzielić ją z partnerem. Ważne jest, by lokować energię we wspólnym kierunku. Jednak należy pamiętać, że życie nie jest liniowe. Niezwykle istotne jest, aby dostosować kierownicę tak, aby stale poprawiać kierunek jazdy. Uważam, że czasem dobrze jest mieć różne opinie do omówienia i uzgodnienia.


Autor: 

Monika Leśniak

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Google przewidzi naszą śmierć – nowe technologie oceniają śmiertelność pacjentów

SZTUCZNA INTELIGENCJA PRZEWIDZI NASZĄ ŚMIERĆ

Szybki rozwój algorytmów sztucznej inteligencji daje coraz bardziej nieoczekiwane efekty. Technologiczny gigant Google stworzył model analityczny, którzy wykorzystując metodę deep learning, potrafi oszacować między innymi śmiertelność hospitalizowanych pacjentów. W oparciu o duże zbiory danych (big data) zapisane w szpitalnych bazach prognozuje znacznie skuteczniej niż tradycyjne modele i narzędzia predykcyjne.

Miliardy rekordów pod lupą

Narzędzie analityczne przygotowane przez ekspertów Google’a do spraw rozwoju sztucznej inteligencji było w stanie poddać obróbce ponad 46 mld pojedynczych danych medycznych dotyczących ponad 216 tys. pacjentów zaledwie dwóch szpitali. Dzięki wykorzystaniu najnowszych rozwiązań i procedur opartych na technologii machine learning i metodyce deep learning, narzędzie było w stanie oszacować, ile czasu dany pacjent powinien spędzić w szpitalu i jakie jest ryzyko tzw. readmisji, czyli nieplanowanego ponownego przyjęcia pacjenta do szpitala z podobnego powodu, jak poprzednio. W skrajnych przypadkach model Google’a potrafił oszacować nawet prawdopodobieństwo zgonu danego pacjenta.

Tak zwany EHR (ang. electronic health record), czyli elektroniczna dokumentacja medyczna, to jeden z cyfrowych standardów zachodniej służby zdrowia, zawierający dosłownie wszystkie dane o chorym. To potencjalnie tysiące różnych zmiennych, których uporządkowanie i analiza w oparciu o tradycyjne modele są zadaniami praktycznie niewykonalnymi. Zazwyczaj używane modele predykcyjne wymagają ogromnego wysiłku polegającego na ręcznym wyborze lub uspójnieniu odpowiednich zmiennych.

Deep Learning znacznie skuteczniejszy

– W dzisiejszych czasach coraz więcej decyzji zależy od analityki danych. Samo gromadzenie cyfrowych informacji mija się z celem, gdy nie można ich przekształcić w przydatne wnioski. Jak widać na przykładzie Google’a, modele analityczne i predykcyjne, które wykorzystują deep learning i machine learning, mogą stanowić rozwiązanie tego problemu. Dla każdej prognozy narzędzia takie potrafią w czasie rzeczywistym odczytać każdą informację, połączyć je w ciągi przyczynowo-skutkowe i oszacować, które dane są kluczowe dla analizy stanu zdrowia danego pacjenta – komentuje Adam Dzielnicki z Atmana, lidera polskiego rynku centrów danych.

Wyniki Google’a porównano ze wskaźnikami trafności tradycyjnych modeli predykcyjnych i okazało się, że narzędzie oparte na technologii wspieranej przez sztuczną inteligencję ma o ponad 10 procent wyższą skuteczność w ocenie śmiertelności pacjentów. Podobnie gdy chodziło o określenie okresu hospitalizacji. Wskaźniki były porównywalne tylko w przypadku potencjalnego powrotu pacjenta do szpitala.

W przypadku Google’a dane, które zostały poddane analizie, nie zostały w żaden sposób wyselekcjonowane przez człowieka. Sztuczna inteligencja samodzielnie oceniła, które dane są ważne w przypadku danego pacjenta.

– Wyniki te pokazują jak ogromny potencjał drzemie w technologiach kognitywnych. Narzędzia analityczne wykorzystujące deep learning nie zastąpią oczywiście doświadczonych lekarzy, ale mogą stanowić istotne wsparcie w ich pracy – mowa chociażby o skróceniu czasu realizacji procesów czy zmniejszeniu liczby potencjalnych błędów. Ma to ogromne znacznie choćby w tych obszarach, gdzie czas ma kluczowe znacznie dla efektywności organizacji. W służbie zdrowia stawką jest ludzkie życie – podkreśla Adam Dzielnicki z Atmana.

Technologie kognitywne na fali

Jak podają eksperci Deloitte w analizie „Cognitive technologies. A technical primer”, wydatki na wdrożenie technologii kognitywnych, takich jak np. deep learning czy sztuczna inteligencja, mogą w latach 2017-2021 wynieść nawet 200 mld dolarów. Jednym z głównych czynników, który napędza ten rozwój, jest szybko rosnąca liczba danych, które organizacje muszą przetwarzać.

– Informacji jest coraz więcej i to one stanowią niejako nową ropę naftową dla firm, napędzają ich działania. Organizacje muszą więc nauczyć się sprawnie i efektywnie analizować dane. Samodzielna ich obróbka to proces czasochłonny i trudny, dlatego można spodziewać się w najbliższych latach zwiększonych nakładów nie tylko na innowacyjne rozwiązania analityczne, ale także na infrastrukturę informatyczną, m.in. centra danych, które będą przechowywać cyfrowe informacje lub stanowić fundament chmur obliczeniowych. Dane, aplikacje czy technologie kognitywne nie istnieją w próżni, nie są samowystarczalne, za nimi musi stać profesjonalny dostawca infrastruktury datacentrowej lub clouda – tłumaczy Adam Dzielnicki z Atmana.

Zdaniem Deloitte’a inwestycje będą ponosić przedsiębiorstwa z wielu różnych branż: od bankowości, przez handel i przemysł wytwórczy, aż po służbę zdrowia. Sam sektor ochrony zdrowia jest niezwykle interesujący od strony informatyzacji i digitalizacji. Według IDC to najszybciej rosnący rynek IT spośród wszystkich branż. Do roku 2019 ma on rosnąć w tempie około 5,5% rok do roku.

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF