...

BRIEF dociera do polskich firm i ich pracowników – do wszystkich tych, którzy poszukują inspiracji w biznesie i oczekują informacji o ludziach, trendach i ideach.

Skontaktuj się z nami

Stopy w kolorze

Są rzeczy, o których rzadko kiedy mówi się w kontekście stricte biznesowym. Jedną z nich, a raczej parą, są skarpetki, które, choć obecne od dawna, stają się dziś obiektem zainteresowania rosnącej grupy przedsiębiorców oferujących wzory coraz bardziej odważne i pełne barw. O pomysłach na skarpetkowy biznes oraz o kształcie tego rynku opowiadają: Adrian Morawiak z Many Mornings, Olaf Wójtowicz z Cup Of Sox oraz Daria Skopińska z Zooksy.

Czy stworzenie pary skarpetek jest wyzwaniem? Mając na uwadze jedynie to, jak one wyglądają, możemy śmiało stwierdzić, że raczej nie. Tymczasem to całkiem skomplikowany proces. – Skarpetki są produkcyjnym kuriozum w odzieżowym świecie. Ten pozornie banalny i, wydawałoby się, najprostszy element naszej garderoby musi przejść aż osiem procesów zanim trafi do klienta… Projekt graficzny, projekt techniczny, produkcja, czyli dzianie, łączenie wyrobu, czyli szycie palców i parowanie wyrobu, nadawanie kurczliwości, formowanie wyrobu, czyli stabilizacja, brakarz, czyli kontrola jakości, a na końcu konfekcja, czyli etykietowanie, pakowanie, magazynowanie. W sumie daje to aż jedenaście stanowisk pracy! A mówimy przecież tylko o skarpetkach! – komentuje Olaf Wójtowicz z Cup Of Sox.

Mimo to, na rynku pojawiają się nowe firmy, które rozpoczynają swój romans ze skarpetkami. A pomysły na biznes są, jak na tak popularną część garderoby, całkiem innowacyjne, np. firma Many Mornings zapewnia, że przy zakupie jednej pary skarpetek dla siebie, drugą wysyłamy do potrzebujących. – Chcemy, aby nasze skarpetki kojarzyły się z czymś pozytywnym, ładnym i fajnym. Dbamy także o to, by odpowiednio zaprezentować nasz produkt. Poza samymi skarpetkami chcemy zaznaczyć swoją obecność w świadomości klientów również naszą akcją share a pair. Od początku funkcjonowania naszej marki wprowadziliśmy program charytatywny, który polega na tym, że za każdą kupioną parę skarpet, drugą przekazujemy potrzebującym – komentuje Adrian Morawiak, współzałożyciel Many Mornings.

Zysk dzięki wiedzy

 

Jednak podstawowym pytaniem, jakie należy zadać, jest to, czy produkcja samych skarpet w chwili, gdy są one dostępne niemal na każdym kroku, jest biznesem opłacalnym i wartym inwestycji. Według Darii Skopińskiej, jak najbardziej tak, z tym tylko, że jest jedno ale… – Warto zakładać firmę poświęconą wyłącznie produkcji skarpetek, ale, aby na tym zarabiać, trzeba mieć dużą wiedzę na temat materiałów wykorzystywanych przy produkcji skarpet, możliwości technicznych oraz całej linii produkcyjnej. Dzięki temu, że przez lata obserwowaliśmy, jak taki proces produkcji wygląda, mogliśmy w stu procentach wykorzystać potencjał i wiedzę, którą nam przekazano.

Wraz z mężem od lat mamy do czynienia z biznesem skarpetkowym, można nawet powiedzieć że „dorastaliśmy w skarpetkach”, ponieważ ja jestem córką właścicielki farbiarni skarpet prowadzonej od 25 lat, mąż natomiast jest synem właściciela firmy produkującej skarpety od 17 lat. Oprócz produkcji kolorowych skarpet naszej marki, postawiliśmy także na projekty indywidualne dla marek zewnętrznych. W tym biznesie liczy się otwartość na nowe drogi produkcji. Właśnie wdrażanie projektów zewnętrznych pozwoliło nam rozwinąć skrzydła i stanąć naprzeciw wyzwaniom. Uważam, że, aby biznes skarpetkowy opłacał się, trzeba mieć naprawdę otwartą głowę i nie bać się wchodzić na coraz wyższy poziom projektowania i produkcji – opowiada właścicielka firmy Zooksy.

Znajdź swoją drogę

 

Aby tak niszowy biznes miał szansę powodzenia, musi wyróżniać go coś niestandardowego. Przyjrzyjmy się zatem bliżej niektórym szalonym, skarpetkowym pomysłom. Skarpetka prosto z kubka? Czemu nie… – Nasze Soxy są kolorowe. Mieszkają w kubkach od kawy. Pachną – i to wbrew pozorom ładnie. Bywają w limitowanych edycjach. Pochodzą z Polski. Są aktywnym antydepresantem – mówi Olaf Wójtowicz. Brzmi ciekawie? – Oferujemy produkt oparty na elemencie garderoby, jakim jest skarpetka, ale tak naprawdę klienci odnajdują w naszej marce również inne wartości, które są dla nich cenne i przez nich pożądane. Wartością jest sposób prezentacji i podania, nazewnictwo, sposób komunikacji, opakowanie, zapach i cała masa pozytywnych emocji, które stoją za produktem i jego doświadczaniem – dodaje Wójtowicz z Cup of Sox. Na inny pomysł wpadli właściciele marki Zooksy, którzy postanowili stworzyć ze skarpetek… dzieła sztuki.

– Nie znamy granic, gdy mowa o nawet najbardziej odważnych czy szalonych pomysłach. Współpracujemy z markami i projektantami, którzy chcą poszerzyć swoją ofertę o skarpetki, dajemy im możliwość wdrożenia ich projektów na całkiem nowy produkt. Udowadniamy też, że można wykorzystać skarpetki w celu promocji swojej marki. Przykładem jest choćby projekt, który zrealizowaliśmy z Jemsushi.pl. Zaprojektowaliśmy serię skarpet wyglądających jak pyszne nigiri i maki, które posiadają wiernie odwzorowaną strukturę ryb. Współpracujemy ze wspaniałymi artystami, którzy nie są typowymi grafikami czy projektantami, dlatego wszystkie prace, które wychodzą spod ręki Tybera Tyberosa czy Anety Pędraszewskiej są projektami prosto z serca. Zooksy to nasza pasja, nie tylko biznes, na którym zarabiamy – mówi Daria Skopińska.

Jeszcze inną drogą podąża firma Many Mornings, która prócz akcji share a pair, zachęca klientów do zakupu skarpetkami nie do pary i tworzeniem własnych skarpetkowych kompozycji. – Wprowadziliśmy skarpetki nie do pary. Sprzedajemy dwie różne, dopełniające się skarpetki w jednej parze. Na przykład na jednej znajdują się osy, a na drugiej czarno-żółte paski. Wiele osób ma pomysł na fajne skarpetki, ale nie wie, jak je wykonać, albo czuje barierę związaną z dużą liczbą produkcyjną. Dla nas tworzenie skarpetek to duża frajda, dlatego tworzymy także skarpetki na życzenie, bez produkowania z miejsca kilkuset par. Wchodzimy w relację z muzykami, artystami i markami odzieżowymi. Jeśli projekt jest ciekawy, to warto pokazać go innym – przekonuje Adrian Morawiak z Many Mornings.

Sprzedać, ale komu?

 

Aby sprzedać produkt, należy znać swoich odbiorców, wiedzieć, dla kogo jest on tworzony. Stąd też pytanie: kto nosi kolorowe skarpetki? – Wiecznie poszukujący łowcy kolorów, kolekcjonerzy trofeów designu, absolwenci Niewidocznego Uniwersytetu oraz rzeczoznawcy z zakresu wysokiej samooceny. Chociaż brzmi to niepoważnie, chyba tylko tak jesteśmy w stanie ująć naszych klientów w jakiekolwiek ramy… Soxy trafiają do górników, studentów, prawników, lekarzy, żołnierzy oraz emerytów. Zastosowanie dla naszych skarpet znaleźli zarówno profesjonalni styliści modowi, jak i osoby związane stricte z kulturą streetwearową – komentuje Olaf Wójtowicz z Cup of Sox. Adrian Morawiak z Many Mornings dodaje: – Odbiorcą naszych skarpet może być potencjalnie każdy, kto lubi bawić się modą, ale oczywiście nie tylko. Nie zawężamy grupy odbiorców ograniczeniami wiekowymi czy subkulturowymi. W Many Mornings odnajdą się ci, którzy preferują styl formalny, casualowy czy wersję street. Jedynym ograniczeniem jest wyobraźnia odbiorców – podsumowuje Morawiak. 

::

Artykuł pojawił się w 2015 roku, w sierpniowym wydaniu magazynu „Brief”, w ramach cyklu „Jak zarobić na…”

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF