...

BRIEF dociera do polskich firm i ich pracowników – do wszystkich tych, którzy poszukują inspiracji w biznesie i oczekują informacji o ludziach, trendach i ideach.

Skontaktuj się z nami

Urodzony wizjoner. Wywiad z Adeo Ressim

Pochodzi z Nowego Jorku i to właśnie tam stawiał swoje pierwsze kroki w biznesie. Jego naturalnym środowiskiem stała się jednak pełna innowacji Dolina Krzemowa. W 2007 r. stworzył tam The Founder Institute, obecnie działający w 60. krajach, jeden z czołowych inkubatorów biznesu na świecie. Jego firma dotychczas pomogła już kilkudziesięciu tysiącom ludzi stać się przedsiębiorcami. Adeo Ressi, jeden z głównych twórców ekosystemu Doliny Krzemowej, prywatnie – przyjaciel Elona Muska. W rozmowie z „Business in Brief” zdradza, jakie cechy są jego zdaniem niezbędne, by odnosić sukcesy w życiu i co skłoniło go do stworzenia The Founder Institute. Adeo specjalnie dla nas podsumowuje również zmianę, jaka w jego oczach dokonała się w Polsce przez minione cztery lata.

Przed naszym spotkaniem zapoznałam się z wieloma wywiadami przeprowadzonymi z Panem. W kilku z nich zwracał Pan uwagę na znaczącą różnicę pomiędzy dobrym biznesmenem a przedsiębiorcą. Na czym polega ta różnica?

Przedsiębiorca, który odnosi sukcesy, jest osobą posiadającą bardzo konkretne cechy. Nie są one typowe dla całej populacji. Po pierwsze, taka osoba musi mieć bardzo wysoki poziom inteligencji, co wyraża się m.in. w umiejętności szybkiego uczenia się czy potrzebie doświadczania. Dobry przedsiębiorca to również osoba z nieco wyższym poziomem otwartości, co pozwala dostrzegać w świecie wiele możliwości. Musi być nieco mniej ugodowy i bardziej zero-jedynkowy w swoich działaniach. Tymczasem dobry biznesmen nie musi posiadać tych cech. Nie są one konieczne, by funkcjonować w świecie biznesu, ale niezbędne, by stać się pełnowartościowym przedsiębiorcą. Oczywiście można z tym polemizować. Z pewnością znaleźlibyśmy przykłady przedsiębiorców, którzy nie odznaczają się ponadprzeciętną inteligencją i nie są szczególnie otwarci na świat. Jednak kiedy spojrzymy na liczne przykłady osób, które odniosły już sukces – istnieje duże prawdopodobieństwo, że dostrzeżemy właśnie te cechy.

Co takiego Pan robi, aby ludzie stawali się dobrymi przedsiębiorcami?

Co ciekawe, okazuje się, że wspomniane przeze mnie cechy w dużej mierze są uwarunkowane genetycznie. W pewnym sensie dobrym przedsiębiorcą trzeba się więc urodzić. Oczywiście tu również zdarzają się wyjątki, jednak mówię o pewnym ogólnym porządku. Niezależnie od tych podstaw – to, co staram się robić, to warunkować ludzi w taki sposób, by myśleli bardziej przedsiębiorczo, w pewnym sensie trenować ich zachowania. Przedsiębiorczość to w gruncie rzeczy ciężki kawałek chleba. Problemy, z którymi niejednokrotnie trzeba sobie radzić samemu, są codziennością. Poza tym wiąże się to z dużym poziomem stresu. Bycie przedsiębiorcą porównałbym do jazdy na rollercoasterze. Przez moment pędzi się w górę i ma poczucie, że wszystko jest na najlepszej drodze, a zanim zdążymy się obejrzeć – spadamy i tracimy nad wszystkim kontrolę. Z mojego doświadczenia wynika, że najlepszym sposobem, w jaki można pomóc początkującemu przedsiębiorcy jest nauczenie go radzenia sobie z tymi skrajnymi stanami, nauczenia go odporności na stres, traktowania z dystansem kolejnych wzlotów i upadków.

Czy właśnie chęć wpojenia ludziom tej wiedzy była dla Pana inspiracją do stworzenia The Founder Institute?

Proszę pozwolić, że sięgnę do nieco wcześniejszych czasów. Obecnie świat zmaga się z wieloma problemami. Główne systemy, np. rządowe lub te związane z ludzkim zdrowiem, zmagają się z ogromnymi trudnościami. W pewnym momencie zacząłem się zastanawiać, w jaki sposób mogę pomóc rozwiązać choć część tych problemów. Najlepszym rozwiązaniem wydało mi się inspirowanie przedsiębiorców do kreowania biznesów przeznaczonych walce z problemami o dużej skali. Nieważne, czy będą skierowane do przemysłu farmaceutycznego, energetycznego, czy będą miały bezpośredni wpływ na rządy w danych państwach. The Founder Institute powstał z ogromnej potrzeby uczynienia świata nieco lepszym miejscem. Jaka jest nasza metoda? Tak naprawdę używamy wszystkich możliwych narzędzi, rozwiązań, które poznajemy dzięki nauce, by budzić w ludziach przedsiębiorców. Stworzyliśmy specjalny program, dzięki któremu zmieniamy myślenie ludzi u podstaw.

Jakie błędy najczęściej popełniają modzi przedsiębiorcy?

Kiedy planuje się otworzyć własny biznes, potrzebny jest do tego dobry powód. Następnie warto zdać sobie sprawę z tego, jakie środki będą potrzebne, by osiągnąć cel – co trzeba zrobić, by wystartować, a dalej odnosić sukcesy. Trzeba wyznaczyć cel i naprawdę pożądać konkretnych efektów. Największym błędem, jaki wg mnie można popełnić, jest racjonalizowanie biznesu. Tworzenie go tylko i wyłącznie po to, by zarobić pieniądze. Często przedsiębiorcy nie wiedzą właściwie, dlaczego robią to, co robią, i o ile udaje im się na tym zarobić, nawet się nad tym nie zastanawiają. To bardzo dobra droga do wypalenia. Jeśli nie mamy odpowiedniej motywacji w postaci celu, kolejne sukcesy przestają cieszyć. Warto więc na samym początku zadać sobie pytanie: co ostatecznie chcę osiągnąć? W jaki sposób mój biznes ma zmienić świat? Prowadzenie biznesu to w dużej mierze odkrywanie siebie, poznawanie własnych ograniczeń, doświadczanie własnych emocji w skrajnych sytuacjach. Dlatego warto zacząć od poznania siebie i uświadomienia sobie, dlaczego właściwie chcemy prowadzić własny biznes. W The Founder Institute praca nad tym elementem zajmuje nam około 3,5 miesiąca, a pierwsze 5–6 tygodni to niemal wyłącznie praca z samym sobą. Może się bowiem okazać, że pomysł jest wyjątkowy i świat potrzebuje zmiany, jaką on przyniesie, ale my po prostu nie jesteśmy odpowiednimi osobami do poprowadzenia tego projektu. Poznanie siebie pomaga ustalić, czy jest się odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu.

Zatem pomaga Pan ludziom wydobyć z siebie to, co najlepsze, a przy okazji zarobić pieniądze i realizować własne plany czy marzenia. Jaki feedback otrzymuje Pan od tych, którym się udaje?

Ten, który jest dla mnie najprzyjemniejszy… Zwykle ich reakcje na sukces, jaki odnoszą z naszą pomocą, są do siebie bardzo podobne. Zwykle są wdzięczni za to, że dzięki nam uświadomili sobie, że sami są w stanie zrobić coś dobrego dla świata. Odkryli, że mają w sobie tę moc. Ludzie często przeżywają życie w bardzo nieświadomy sposób. Nie dostrzegają możliwości, jakie spotykają na własnej drodze, ślepo podążają utartymi ścieżkami, trzymając się wpojonych przez społeczeństwo reguł. W The Founder Institute staramy się ich budzić. Mówimy im, że są indywidualistami, którzy jako jedyni posiadają specyficzne cechy, konkretny zestaw umiejętności, co jest przecież prawdą. Pomagamy im odblokować się, otworzyć na doświadczanie, odnoszenie sukcesów i porażek, smakowanie życia i biznesu. Ludzie, którzy przy naszej pomocy odnieśli sukces, dziękują więc nie tylko za jego wymierne efekty, ale również za to, w jaki sposób zaczęli widzieć świat. Mnie osobiście najbardziej cieszy fakt, że pomagamy ludziom pozbywać się ich własnych ograniczeń, sprawiamy, że czują się wolni. Zbudowanie własnej firmy i zarabianie na  tym pieniędzy to tylko dodatkowa korzyść.

Przenieśmy się na moment do Doliny Krzemowej. Czy dla przedsiębiorcy faktycznie jest to swego rodzaju Ziemia Obiecana?

Moim zdaniem jest to najlepsze, ale jednocześnie najbardziej wymagające miejsce na świecie do prowadzenia biznesu. Granica między światowym sukcesem a porażką jest tam bardzo cienka. Z jednej strony jest to miejsce przyjazne, bo wymyślone po to, by sprzyjać startupom, szczególnie tym przeznaczonym technologiom. Przewija się tam mnóstwo ekspertów,  inwestorów czy potencjalnych współpracowników. Cały tamtejszy ekosystem zdecydowanie sprzyja młodym przedsiębiorcom. Z drugiej strony sprawia to, że pojawiają się tam najlepsze pomysły na świecie i wyjątkowo ciężko jest zaskoczyć otoczenie. Jeżeli nie posiada się pomysłu naprawdę wyjątkowego w skali świata i nie pracuje wyjątkowo ciężko – szanse na sukces są tam znikome. W Dolinie Krzemowej nie wystarczy być w czymś dobrym. Trzeba być najlepszym i mieć najwyższe aspiracje. Tych, którzy przyjeżdżają do Doliny Krzemowej po sukces, jest wielu, a presja związana z wszechobecną konkurencją i walką o uwagę inwestorów jest ogromna. Warto mieć tego świadomość.

Zaryzykuję jednak stwierdzenie, że to doskonałe miejsce, by uczynić swój biznes globalnym…

I tak, i nie. Niemal każda firma, która startuje w Dolinie Krzemowej, w pierwszej kolejności dedykuje swoje produkty lub usługi tamtejszym odbiorcom. To tam projekty przechodzą wstępne testy i o ile się spodobają, faktycznie mają dużą szansę, by stać się globalnymi. Jeśli pokocha je Dolina Krzemowa, prawdopodobnie pokocha je też reszta świata. Z drugiej strony, jest tam mnóstwo pasjonatów technologii, którzy testują konkretne produkty i usługi w fazie ich powstawania. Te mogą się nawet przyjąć w wąskim gronie, ale zanim reszta świata o nich usłyszy i je zaakceptuje, często musi minąć kilka lat.

Czy na koniec jest coś, co chciałby Pan przekazać przedsiębiorcom zaczynającym w Polsce?

Z moich obserwacji wynika, że Polska jest jednym z największych, a zarazem najciekawszych rynków w tym rejonie Europy. Poziom edukacji jest wysoki, a rodzące się tu pomysły są innowacyjne na skalę świata. Moim zdaniem Polska ma ogromny potencjał, by stworzyć najlepszy w Europie ekosystem dla startupów, stać się swego rodzaju europejskim centrum przedsiębiorczości. Ogromną wartością jest tutaj możliwość tworzenia projektów, które będą rewolucjonizować tutejsze rynki, zmieniać Polskę i Europę. Jestem też bardzo ciekawy tego, jak w ciągu kolejnych kilku lat rozwinie się Polska. Ostatni raz byłem tu cztery lata temu i zmiana, jaką teraz obserwuję, jest niesamowita. Polacy zaczęli zdawać sobie sprawę ze swojego przedsiębiorczego potencjału, mają świadomość tej wartości i znacznie bardziej skupiają się na niej. Przez te lata powstało tu mnóstwo przestrzeni coworkingowej, jedyny w tej części Europy Campus Google. Społeczność, jaka urosła wokół startupów, jest niezwykle aktywna i widoczna na całym świecie. Powstało wiele funduszy, pojawili się aniołowie biznesu. To wszystko jest bardzo nowe i świeże, ale doskonale rokuje. Oczywiście Polska potrzebuje jeszcze wielu wpływowych przedsiębiorców, własnych projektów na miarę Facebooka czy Twittera, bo nowe firmy to również nowi inwestorzy, kolejne ekosystemy. Ale to wszystko zaczyna się właśnie od ludzi, którzy dostrzegają tę potrzebę i po prostu działają. Ta podróż właśnie się zaczęła. Obserwujmy więc, co wydarzy się dalej. 


::

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF