...

BRIEF dociera do polskich firm i ich pracowników – do wszystkich tych, którzy poszukują inspiracji w biznesie i oczekują informacji o ludziach, trendach i ideach.

Skontaktuj się z nami

Brakuje mi szczerej blogosfery

Blogerzy manifestujący swoją "blogerskość" są jak mniejszości seksualne manifestujące swoją orientację. Ale należy ich cenić za to, że walczą.

Blogosfera to kontrasty.
A blog to… ?

Znasz rosyjską grę, w której należy tak sterować wilkiem, aby do jego koszyka wpadło jak najwięcej jajek?

Wyobraź sobie, że sterujesz blogerem, a do koszyka musi wpaść jak najwięcej giftów.
I tak to czasami wygląda z jedną różnicą – bloger jest sam sobie sterem.

Dla jednych blog jest koszykiem na gifty, dla innych myślodsiewnią.
Często jest zwykłym tanim lansem mającym na celu zrekompensowanie sobie nudniejszego życia sprzed okresu jego braku. Istnieje jednak coś gorszego – zachowywanie się JAKBY blog był już popularniejszy od muzyki POP; gwiazdorstwo w wykonaniu blogowej Whitney Houston może się skończyć tylko źle! Znarkotyzowani fenomenem blogów w 2013 roku i Ci dopiero narkotyzujący się nim – nie róbcie teatrzyku, bierzcie to w tajemnicy.

Blog = sława to absolutnie mylna interpretacja. Jeżeli na początku myślisz szablonem – przegrasz. Twój blog powinien wydobywać z ludzi emocje via Twoje emocje. Traktuj ludzi, jak złoża tych emocji i kop. Nie traktuj ludzi jak wariatów, których jedynym zadaniem jest wychwalanie Cię i udostępnianie dalej dla „fejmu”.

Paradoksalnie nie mam nic przeciwko postaciom takim, jak Kominek, czy Maffashion choć to dwa różne światy i style komunikacji. Ci ludzie pracowali na swój sukces i minęły lata, by zaczęli odcinać kupony. Dziś ich blogi to prawdziwe marki, a oni są ikonami polskiego internetu, choć Kominek w kampanii przeciw hejterstwu rodził 'szok i niedowierzanie’ na równi z „Człowiekiem Roku” podarowanym Maffashion. Ale Blogosfera to kontrasty.
Do sukcesu potrzeba determinacji – nie samego zakupu domeny i potem pisania pitu-pitu. Nawet „Szafiarki” wykonują większą pracę niż Ci po prostu lansujący się w sieci podając swoje subiektywne przemyślenia w eksperckiej formie! Blogerzy modowi muszą poświęcić mnóstwo pracy przed przygotowaniem kompletnej notki na blog. W 2013 nauczyłem się ich za to doceniać.

Sama sława nie czyni Cię odpornym na obowiązujące prawo, czy etykę słowa i czynu.
I naprawdę w 2013 roku musiał to udowodnić zwyczajny tatar?
Karma wróciła – mięso rzuciło człowiekiem za to, że człowiek rzucił mięsem.

Czymże nowym są notki na blogach, jak nie felietonami 2.0?
Blogerzy mogą się nieprzerwanie ekscytować się tym, że są blogerami, ale prawda jest taka, że są elementem literackiej ewolucji. Jednak zaczynam mieć problem z nazywaniem ich prekursorami gatunku, bo niby jakiego gatunku? To, że piszą jest gatunkiem? Nie. Jest umiejętnością nabytą w szkole i wykorzystywaną w powszechnej dziś formie.

Irytujący blogowi aktywiści.

Buta i nadmierna pewność siebie via łącze.
Bunt i traktowanie jak wroga każdego, kto skrytykuje.
Bezrefleksyjność w otchłani refleksji; ciekawy paradoks, bo przecież blog jest myślodsiewnią, więc wydawać by się mogło, że gdy krytykujesz blogera napotkasz zrozumienie. W większości przypadków NIE.
Celowo piszę w większości, bo nie chcę wrzucać tych ciekawych blogerów do jednego worka z nieciekawymi celebrytami blogowymi. 
Zauważyłem, że większość blogerów alergicznie reaguje na wszelką krytykę swojej aktywności i siebie. Dodatkowo są apodyktyczni, lubią programować Cię na swój styl myślenia, a gdy coś idzie nie tak chętnie korzystają z funkcji „blokuj”. Jeżeli zablokował Cię kiedyś nieznośny bloger to powinieneś się cieszyć! Wreszcie jakaś sensowna banicja w Twoim życiu; swoista izolacja od idiotycznego światka, do którego Twoje konstruktywne (o ile takie…) poglądy nie pasowały.
Blog nie jest państwem dyktatora! Jeżeli argumentem ma być „wolnoć Tomku w swoim domku” to po co osoby te pchają się do przestrzeni publicznej tam, gdzie panuje demokracja?

Czasy takie, że przed blogerami nie uciekniesz, więc argument „nie podoba Ci się to nie wchodź” wydaje się być nietrafiony; zewsząd blogerzy, ich notki i refleksje. Można podsłuchać, a można przecież tylko usłyszeć…

Notki? W większości to niekonstruktywne lamenty w marketingowej formie. Brakuje mi szczerej blogosfery – takiej, jak kiedyś – gdy się rozwijała. Była skromną materią, a dziś dąży nie do bogactwa treści, a przesytu treści o niczym.
Kiedyś nieskażona #daramilosu i nieafiszująca się swoją własną odmianą „parad równości”. Była integralnym, ale nienarzucającym się najszczerszym elementem Internetu. Dziś to się zmienia – media tradycyjne zainteresowały się tym, co kiedyś dla nich było nieczytelne. Oczywistym jest, że zrobiły to by wesprzeć oglądalność i zainteresowanie sobą. Skoro ludzie blogi czytają to obejrzą / przeczytają coś o blogach oraz ich protoplastach. Nie pomaga mi ich iluzoryczne wrażenie bliskości via Facebook; właśnie im częściej widzę krótkie statusy blogerów w mediach społecznościowych tym rzadziej mam ochotę wchodzić na blogi.

Blogerem byłem.

Mało osób wie, że od 2006 roku do końca 2011 prowadziłem bloga. Na początku sam, później ze swoim ojcem. Za pomocą tego narzędzia szukaliśmy porozumienia i to się udało, gdy je osiągnęliśmy – przestaliśmy pisać, bo woleliśmy rozmawiać ze sobą w bardziej uniwersalny sposób. Niby to takie cyrkowe; wykonaliśmy razem trik i zeszliśmy ze sceny; projekt już nie istnieje, bo spełnił swój cel.. Ale był ciekawy, bo tworzył postać przez dwa niezależne mózgi. Dlatego wiele zawdzięczam blogosferze, lecz mało osób o tym wie; wielu blogerów przypisuje mi łatkę jej naczelnego krytyka. W całej rozciągłości tego, co krytykuję akurat środowisko blogowe jest na ostatnim miejscu! Wystarczy, że skrytykujesz cokolwiek częściej niż zwykle i już robią z Ciebie nieznośnego aktywistę. 
Nie uważam się za pierwszego hejtera poczynań blogerów, ale wiem jedno – mam alergię na sztuczność i pozerstwo.
Ustawiłem sobie cel i osiągnąłem go. Jeżeli miałbym kontynuować wtedy pisanie to wynajdując tematy, które mało mnie interesują i rozszerzać je. A ja nie chcę działać jak medium, często pod publikę tworząc sztukę dla sztuki.

Blogerem nie jestem.

Bo to nie narodowość.
Popularny Blogerze, to świetnie, że piszesz! Naprawdę cieszy mnie Twoja chęć.
Ale przestań mi wymachiwać swoim blogiem przez oczami! Nie mam nic przeciwko Twojemu hobby, czy nawet sensowi życia dopóty, dopóki nie stajesz się nadgorliwy;
Nie mam nic przeciwko Twojej fascynacji dopóki nie wymachujesz mi nią przed oczami jak penisem.

Jeszcze jedno – to, że kogoś cenię nie znaczy, że się z nim zawsze zgadzam.
Jako redaktor piszę mnóstwo tekstów, ale nie czuję się blogerem. Inni redaktorzy w mediach tradycyjnych także się nimi nie czują. I pierwszak piszący w elementarzu też nie.
Reasumując – nie każdy, kto pisze jest blogerem. Ja balansuję – jedną nogą jestem w świecie nowych mediów, drugą w mediach tradycyjnych. I uwielbiam ten stan, w którym mój horyzont jest naprawdę szeroki. Zaprawdę mówię Wam pompatyczni spuszczający ze smyczy swoje myśli – ich precyzowanie to szacunek do odbiorców.

 

::

 

Mikołaj Nowak. 2013.

 

Zawodowo związany ze społecznościami w Polsce od początku ich istnienia. Pracę zaczynał w Grono.net – pierwszym polskim serwisie społecznościowym, następnie współtworzył i koordynował komunikację via projekty specjalne w BR Onet dla najbardziej wymagających Klientów. Aktualnie związany z „Faktami” TVN, gdzie odpowiada za strategię komunikacji marki via Internet współtworząc unikatowy pomost między Newsroomem, a Mediami Społecznościowymi.

Źródło: mikolajnowak.blogspot.com

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF