IKEA

 

 Natalia Karawajczyk, copywriter, Ambasada Brand Communications

IKEA to młody mężczyzna, jeśli nie wiekiem, to duchem, a już na pewno ciałem. Doświadczony, ale i wiecznie zdziwiony. W jego słowniku jest wiele zagadkowych wyrazów, na przykład „klippan“ czy „kottbullar“, ale słowa „nuda“ daremno w nim szukać. Od dziecka zafascynowany rzeczywistością, najpierw swoim skromnym pokoikiem bez okien, później pełnym enigmatycznych pułapek wiejskim podwórkiem, a w końcu – całym, początkowo opartym na grzbietach czterech wielkich słoni, światem. Na szczęście, w odpowiednim momencie poszedł do szkoły.

Choć obdarzony ogromną wyobraźnią, nigdy nie bujał w obłokach, lecz cały czas kombinował – jak z pokaźnej kolekcji kapsli i taśmy magnetofonowej wykonać budzik dla mamy, a z pociętych gumowych trolli zbudować siostrze domek dla lalek. Trochę jak MacGyver, trochę jak doktor Judym, bo tym, co przede wszystkim przyświecało mu w nieustającym działaniu, było dobro innych. Szczególnie, gdy odkrył, ile płynie z tego korzyści… Dużo podróżował i z niejednego pieca jadł chleb, dzięki czemu zrozumiał, że w gruncie rzeczy ludzie mają wszędzie takie same potrzeby i marzenia. Do bólu praktyczny, chciałby każdemu, bez względu na zasobność portfela, ułatwić życie. Mało tego – upiększyć je. Uczynić estetykę towarem egalitarnym. Pogodzony z tempem, w jakim zmienia się świat, nadal wierzy w ponadczasowość i siłę prostoty. Pełen empatii społecznik? Czemu by nie, skoro i na tym można świetnie zarobić… Z zawadiackim uśmiechem niepokornego artysty na twarzy.

:: ::

Więcej „kreatywnych sylwetek” marek można znaleźć w wakacyjnym wydaniu miesięcznika „Brief”, który w całości poświęcony jest sile marki. Zachęcamy do lektury!

Przeczytaj także inne opisy: Samsung