...

BRIEF dociera do polskich firm i ich pracowników – do wszystkich tych, którzy poszukują inspiracji w biznesie i oczekują informacji o ludziach, trendach i ideach.

Skontaktuj się z nami

Wszyscy ludzie Nowego Jorku

Co zrobić, by odnieść międzynarodowy sukces, będąc fotografem-amatorem? Jak sprawić, by naszą działalność śledziło w internecie ponad 11,5 mln osób, a książki z naszą twórczością dotarły na pierwsze miejsce listy bestsellerów magazynu New York Timesa? Obserwując poczynania Brandona Stantona, twórcy bloga Humans of New York, można dojść do wniosku, że odpowiedź na te pytania jest prosta: wystarczy realizować swoją pasję i wierzyć w słuszność swojego postępowania.

„Znajdź pracę, którą kochasz, a nie przepracujesz ani jednego dnia w życiu”. Ta przedstawiona przez Konfucjusza nauka do dziś jest jedną z mantr powtarzanych przez autorów poradników dotyczącego tego, jak być spełnionym zawodowo i szczęśliwym w życiu. I chociaż ta idea, nieco wyświechtana i banalna, wciąż powtarzana jest przez doradców personalnych i biznesowych, jej realizacja to niełatwe zadanie. Można jednak wskazać takie postaci, którym udało się skutecznie połączyć pracę z pasją. Historia Brandona Stantona, stojącego za projektem „Humans of New York”, jest najlepszym dowodem na to, że efekty takiej fuzji mogą przekroczyć najśmielsze oczekiwania.

Sprzedawca obligacji z aparatem

Brandon Stanton przeprowadził się do Nowego Jorku w 2010 roku z dwoma walizkami i wiarą w powodzenie własnego pomysłu. Impulsem do porzucenia dotychczasowego życia w Chicago była strata pracy na stanowisku sprzedawcy obligacji w firmie Gambing Trading LCC. Początkowo jego celem była podróż po Stanach Zjednoczonych – Nowy Jork miał być tylko jednym z przystanków. Stanton postanowił dzielić się ze znajomymi zdjęciami z każdego odwiedzanego zakątka na swoim prywatnym profilu na Facebooku. Co ciekawe, nie miał żadnego doświadczenia z profesjonalną fotografią, nie uczestniczył wcześniej w żadnych kursach, a tym, co nim kierowało, była wyłącznie chęć realizacji fotograficznej pasji. Po wizycie w takich miastach, jak Filadelia i Pitsburg, 26-letni artysta-amator dotarł do Wielkiego Jabłka, gdzie uderzyła go ogromna liczba osób skupionych w każdym niemal mijanym przez niego miejscu.

Młody fotograf uznał to za cechę tak charakterystyczną dla tego miasta, że albumowi ze zdjęciami prezentującymi jego ulice nadał nazwę „Humans of New York”, czyli „Ludzie Nowego Jorku”. Przyjaciele Stantona, zachwyceni jego pracami, namówili go, by założył fotobloga i udostępnił swoją twórczość szerszej publiczności. I tak artysta zmienił swoje pierwotne plany, postanawiając pozostać w metropolii wypełnionej ludźmi. Stanton postawił sobie za cel stworzenie interaktywnej mapy 10 tys. fotografii mieszkańców miasta, które nigdy nie śpi. Jak można się domyślić, to ambitne zadanie wymagało od Stantona czasu, energii i pełnego poświęcenia, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że mieszkał w tamtym czasie sam w obcym mieście, żyjąc bardzo skromnie, spędzając całe dni na spacerach po mieście z aparatem w dłoni. Zapytany w jednym z wywiadów o to, jak udało mu się wytrwać przy swoim pomyśle, artysta odpowiedział, że miał obsesję na jego punkcie.

Szczerość intencji

Początkowo Stanton publikował na blogu oraz na założonym przez siebie fan page’u na Facebooku tylko zdjęcia napotkanych osób. Jednak wraz z upływem czasu fotograf zaczął dodawać do nich krótkie opisy będące wypowiedziami prezentowanych przez niego postaci. Jak sam mówi, w pewnym momencie przestał skupiać się na wyglądzie swoich modelek i modelów, a zaczął dbać o to, by za pomocą jednego zdjęcia opowiedzieć ich historię. Pomysł utworzenia mapy został porzucony.

Stopniowo Stanton zyskiwał coraz większe grono fanów codziennie śledzących poczynania artysty-barda. Społeczność zgromadzona wokół „Humans of New York” dostrzegała szczerość przemawiającą przez każdą z jego prac – wyznania fotografowanych osób są często tak osobiste i przejmujące, że aż trudno uwierzyć, by ktokolwiek chciał dzielić się nimi z pierwszą napotkaną osobą. Publikowane przez Stantona opowieści czasem wzbudzają radość, czasem smutek, a jeszcze kiedy indziej współczucie, skłaniając fanów do komentowania, dzielenia się własnymi przeżyciami i spostrzeżeniami. Najważniejsze jest jednak to, że wszystkie negatywne komentarze sugerujące uprzedzenia i złe emocje spotykają się z powszechnym ostracyzmem. Stantonowi udało się więc osiągnąć rzecz trudną do wyobrażenia – stworzył w internecie przestrzeń, w której szacunek do drugiego człowieka ma najwyższą wartość.

Siła społeczności

W ciągu czterech lat działalności fan page „Humans of New York” zgromadził ponad 11,5 mln fanów. Jak można się domyślić, ta niemała społeczność ma dużą siłę sprawczą. Dało się to zauważyć choćby przy okazji organizowanych kilkukrotnie przez Stantona akcji crowdfundingowych. Warto tu wspomnieć o jednej z nich. Na początku 2013 roku artysta został dostrzeżony przez nowojorski dom mody DKNY – firma chciała kupić od fotografa 300 zdjęć jego autorstwa za cenę 15 tys. dol. Stanton odrzucił tę ofertę, wiedząc, że 50 dol. za zdjęcie to zdecydowanie mniej, niż powinien dostać od koncernu z tak dużym rocznym dochodem. W związku z tym, że DKNY nie zgodziła się na podaną przez Stantona cenę, temat ucichł – do momentu, w którym jeden z fanów HONY przesłał artyście zdjęcie witryny sklepu nowojorskiego projektanta w Bangkoku wypełnionej jego zdjęciami, użytymi bez jego wiedzy.

Reakcja fotografa na tę wiadomość była zadziwiająca. Stanton zwrócił się do domu mody z prośbą, by ten, w ramach rekompensaty, przekazał 100 tys. dolarów na rzecz organizacji charytatywnej YMCA w regionie Bedford-Stuyvesant tak, by umożliwić dzieciom będącym pod jej opieką wyjazd na wakacje. Firma, która w oficjalnym oświadczeniu przeprosiła artystę, dodając, iż sklep w Bangkoku wykorzystał jego prace przypadkowo, przesłała YMCA czwartą część tej kwoty. Fotograf przyjął przeprosiny, a chcąc zebrać pozostałe 75 tys. tak, by nie zawieść dzieci czekających na wakacje, zmobilizował swoich fanów do wzięcia udziału w kampanii crowdfundingowej na portalu Indiegogo. Ostatecznie wspólnymi siłami udało się zgromadzić 103 tys. dol.

Pieniądze z pasji

Zdarzenie z domem mody DKNY pokazuje, że Stanton zna swoją wartość i wartość swojej pracy, nawet jeśli, robiąc to, co robi, przede wszystkim realizuje swoją pasję. Dodatkowo, warto zwrócić uwagę na to, że twórczość artysty została doceniona nie tylko przez internautów. Wydana 15 października 2013 roku książka „Humans of New York”, będąca zbiorem 400. wybranych, z puli ponad 6 tys. do tej pory opublikowanych, fotografii, trafiła na pierwsze miejsce listy bestsellerów magazynu „New York Times” nieco ponad dwa tygodnie po premierze. Jego druga książka, zatytułowana „Little Humans”, również spotkała się z pozytywnym odbiorem, zarówno ze strony czytelników, jak i recenzentów. Fotograf jest laureatem kilku nagród, m.in. James Joyce Award przyznawanej przez University College Dublin. W grudniu 2013 roku Stanton znalazł się także na liście 30 Under 30 World Changers, stworzonej przez magazyn „Time”. Co więcej, w sierpniu ubiegłego roku pomysłodawca HONY odbył 50-dniową podróż po dziesięciu krajach znajdujących się pod auspicjami ONZ-u.

Artysta, współpracując z Organizacją Narodów Zjednoczonych, odwiedził m.in. Irak, Demokratyczną Republikę Kongo, Indie i Wietnam, chcąc nie tylko zdobyć materiały, ale przede wszystkim zwiększyć świadomość dotyczącą ogłoszonych przez ONZ Milenijnych Celów Rozwoju. Biorąc pod uwagę, że kilka miesięcy wcześniej Stanton był fotografem z ramienia „Vogue’a” na Gali Met, organizowanej w Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku, gdzie robił zdjęcia takim postaciom, jak Neil Patrick Harris czy John Legend, można dojść do wniosku, że jest on artystą, który potrafi dziś odnaleźć się w każdej scenerii. Dotychczasowe osiągnięcia Stantona pokazują, że jest to osoba, której warto się przyglądać, szczególnie jeśli jego działalność będzie rozwijała się tak dynamicznie, jak do tej pory.

© littlenyZobacz portfolio

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF