...

BRIEF dociera do polskich firm i ich pracowników – do wszystkich tych, którzy poszukują inspiracji w biznesie i oczekują informacji o ludziach, trendach i ideach.

Skontaktuj się z nami

Steve, któremu na imię Stephanie

Bohaterka jednego z artykułów z cyklu „Od zera do miliardera” wymyka się schematom. Przede wszystkim, choć jest kobietą, od lat przedstawia się męskim imieniem. Po drugie, jako jedna z pierwszych mieszkanek Wielkiej Brytanii zaczęła zarabiać na sprzedaży oprogramowania, w czasach, gdy niewielu myślało o jego kupnie. I po trzecie, choć na pewno nie jest to ostatnia rzecz, która ją wyróżnia, znaczną część zdobytego ciężką pracą majątku od lat przekazuje na cele charytatywne. O kim mowa?

Lata 60. ubiegłego wieku, Wielka Brytania. Rozwój technologii nabiera tempa – komputery zaczynają być wykorzystywane na szeroką skalę, m.in. przy automatyzacji płac, w systemach bankowych i do kontroli ruchu lotniczego. I chociaż jeszcze nie są one osobiste, i przez następne dwadzieścia lat nie będą, zaczynają pełnić coraz ważniejszą rolę w życiu codziennym. Wydaje się więc, że założenie firmy, której głównym celem będzie produkcja i sprzedaż oprogramowania komputerowego, to pomysł na wagę złota. Niestety, w związku z tym, że software jest dołączany do hardware’u za darmo, dotarcie ze swoim produktem do klientów i odniesienie sukcesu biznesowego na tym polu to nie lada wyzwanie. Szczególnie, jeśli przedsiębiorstwo zajmujące się sprzedażą oprogramowania prowadzone jest przez… kobietę.

Stephanie Shirley, założycielka firmy Freelance Programmers, umiała jednak dopiąć swego. Z pochodzenia Niemka z żydowskimi korzeniami, do Wielkiej Brytanii przybyła transportem kolejowym z Wiednia na kilka miesięcy przed rozpoczęciem II wojny światowej. Jak można się domyślać, fakt bycia jedną z ocalonych z Holocaustu znacząco wpłynął na jej egzystencję. Zgodnie ze słowami naszej bohaterki, powtarzanymi przez nią w wielu wywiadach, osobiste, tak wyjątkowe doświadczenia spowodowały, że Shirley codziennie stara się udowodnić, iż jej życie było warte oszczędzenia. Wysiadając z pociągu na stacji Liverpool Street w Londynie, Stephanie, wówczas nazywana Verą Buchtal, nie mogła jednak przypuszczać, że w ramach owych wysiłków uda jej się zbudować jedno z ciekawszych brytyjskich przedsiębiorstw technologicznych.

Biznes za 6 funtów

 

Shirley od początku swojej edukacji przejawiała zainteresowanie matematyką. W związku z tym, że w szkole dla kobiet, do której uczęszczała, nie wykładano tego przedmiotu, uczennica musiała zdobyć pozwolenie na to, by brać udział w zajęciach z tego obszaru w sąsiedniej szkole męskiej. Udało jej się to, a trzeba pamiętać, że w tamtym okresie była 
to raczej rzadko stosowana przez władze podobnych instytucji praktyka. Ten przejaw seksizmu nie był jednak jedynym na zawodowej drodze Stephanie. Z kolejnymspotkała się w pierwszym miejscu pracy, jakim był Post Office Research Station – oddział poczty zajmujący się m.in. badaniami dotyczącymi możliwości usprawnienia pracy całej instytucji państwowej. I choć Shirley była równie pomysłowa i pracowita, co jej współpracownicy, szklany sufit był zawieszony zdecydowanie poniżej jej ambicji.

Sfrustrowana brakiem możliwości rozwoju oraz ciągłymi przeszkodami, jakie napotykała na swojej drodze tylko ze względu swoją płeć, Shirley postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Mając 29 lat, podjęła decyzję o otworzeniu własnego biznesu. Z uwagi na swoje zainteresowania, wiedzę nabytą w ramach studiów wieczorowych na uczelni Birkbeck oraz doświadczenie, które zdobyła, m.in. pracując w Post Office Research Station czy korporacji komputerowej ICL, Stephanie postawiła cały swój majątek, wynoszący sześć funtów, na rzadko eksplorowany wówczas obszar technologii komputerowej, jakim był software. Historia głosi, że początkująca kobieta biznesu zadecydowała o swojej przyszłości siedząc przy stole w jadalni. 

Rządy kobiet

 

Nie dość, że Shirley oparła swój model biznesowy na dziedzinie, której potencjał finansowy w tamtym czasie był znikomy, to jeszcze podjęła kontrowersyjną decyzję, by we własnej firmie zatrudniać tylko kobiety. Zarządzająca Freelance Programmers chciała bowiem dać szansę wszystkim tym przedstawicielkom płci żeńskiej, które tak, jak ona, spotkały się w karierze zawodowej z dyskryminacją płciową, uniemożliwiającą im rozwój. Co więcej, zatrudnione przez nią programistki w dużej mierze pracowały zdalnie, by móc jednocześnie spełniać się zawodowo i prowadzić dom. Shirley miała bowiem koncepcję, że warto ufać innym ludziom i wierzyć, że ci, aby dobrze i rzetelnie wykonywać swoje obowiązki, nie potrzebują jej nadzoru.

Należy jednak zaznaczyć, że początkowo Stephanie nie myślała o przychodach, jakie może przynieść jej firma. Jak przyznała w jednym z wywiadów, rozpoczynając działalność, nie wiedziała, jakimi prawami rządzi się biznes i nieraz zdarzało jej się podejmować decyzję, które po latach wydawały się być mało profesjonalne. Jednym z ważniejszych problemów był również fakt, iż Shirley, jako kobieta, nie była postrzegana w męskim świecie technologii jako równorzędna partnerka biznesowa. Aby obejść tę kwestię, Stephanie, podpisując listy z ofertą współpracy, zaczęła używać męskiego imienia – Steve. Zgodnie z jej słowami, pomysł ten został jej podsunięty przez męża, znającego ówczesne realia rynku. Co ciekawe, propozycje i listy podpisane męskim imieniem zaczęły się spotykać z zainteresowaniem ze strony potencjalnych współpracowników – Steve była zapraszana na spotkania biznesowe, choć, jak wspomina, goszczący ją rozmówcy niejednokrotnie dziwili się, że do pokoju wchodzi kobieta. 

Droga na szczyt

 

Mimo tego, że początkowo wielu odradzało jej pomysł pisania i sprzedaży oprogramowania, często śmiejąc się z jej pomysłu na życie, przedsiębiorstwo Shirley rozwijało się coraz bardziej dynamicznie. Jednym z pierwszych i najważniejszych klientów firmy była spółka Urwick-Orr, w Wielkiej Brytanii funkcjonująca pod nazwą Urwick-Diebold. W miarę zatrudniania kolejnych, wykształconych pracowników oraz zdobywania większego doświadczenia biznesowego, klientów strategicznych przybywało. W latach 80. XX w. programistki i zatrudnieni w wyniku ustawy o równych prawach programiści F International, bo taką nazwę przyjęło przedsiębiorstwo Shirley, tworzyli software dla firm znajdujących się na FTSE 100, czyli w indeksie stu największych i najpłynniejszych spółek notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych w Londynie. Warto dodać, że, gdy w 1980 r. przedsiębiorstwo osiągnęło najwyższy dotychczas poziom wartości, Shirley była jedenastą najbogatszą kobietą w Wielkiej Brytanii 
z majątkiem wartym 150 mln funtów.

Na początku lat 90. minionego stulecia Steve, po trzydziestu przepracowanych we własnej firmie latach, przeszła na emeryturę. Co ciekawe, w tamtym czasie, w myśl ufności wobec swoich pracowników, sprzedała ona również większą część swoich akcji zatrudnionym przez nią osobom, czyniąc siedemdziesięciu z nich milionerami. W 1996 r. firma założona przez Shirley, pod nazwą F1 Group, weszła na londyńską GPW, by po czterech latach, pod ponownie zmienioną nazwą Xansa, osiągnąć kolejny szczyt wartości – ponad 2,5 mld funtów, zgodnie z danymi zaprezentowanymi przez portal Financial Times w marcu ubiegłego roku. 

Serce na dłoni

 

Rok 2000 był dla Stephanie Shir
ley wyjątkowy również prywatnie – wtedy właśnie został jej nadany tytuł Dame. Można by przypuszczać, że po przejściu na emeryturę Stephanie zwolniła tempo, jednak jej działalność filantropijna pokazuje, że jest to błędne przekonanie. Przede wszystkim była ona zaangażowana w realizację projektu Oxford Internet Institute – organizacji, której głównym celem jest badanie wpływu internetu na społeczeństwo. Założona przez nią fundacja – Shirley Foundation – przekazująca środki głównie na cele medyczne i edukacyjne, jest jedną z 50. największych fundacji
w Wielkiej Brytanii.

W 2009 r. Stephanie została również wybrana przez premiera Gordona Browna na brytyjską Ambasadorkę Filantropii, a mimo tego, że oficjalnie sprawowała tę funkcję tylko rok, od tego czasu propaguje ideę pomocy potrzebującym na całym świecie. Dodatkowo, szacuje się, że Shirley przekazała na cele charytatywne ok. 135 mln funtów majątku osobistego. Z uwagi na fakt, że przez wiele lat wychowywała autystycznego syna, problematyka tej choroby jest najbliższa
jej sercu. Analizując historię Stephanie, można dojść do wniosku, że faktycznie robi wszystko, by pokazać, że jej życie warte było ocalenia.

::

Tekst ukazał się w czerwcowym wydaniu magazynu „Brief”

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF