...

BRIEF dociera do polskich firm i ich pracowników – do wszystkich tych, którzy poszukują inspiracji w biznesie i oczekują informacji o ludziach, trendach i ideach.

Skontaktuj się z nami

Okiem stratega: Jeżeli jesteś strategiem i nikogo nie wkurzasz – robisz coś źle

Jolanta Piela, cwany strateg z K2, prezentuje ciekawe spojrzenie na to, jakiego rodzaju odpowiedzialność spoczywa na osobie zajmującej się strategią. Warto zastanowić się jakie są cechy osobowościowe i jakiego rodzaju wiedzę powinna posiadać osoba pracująca na takim stanowisku. Oraz zadać sobie pytanie, czy ty też jesteś wkurzającym strategiem?

 

Trzeba przyznać, że żyjemy w czasach, w których niezwykle łatwo jest być idiotą. W czasach chwilowej kompetencji, losowego autorytetu i błędnych wniosków z niedbałych analiz. W czasach, w których mamy więcej niż kiedykolwiek precyzyjnych narzędzi pomiaru i jednocześnie mniej niż kiedykolwiek barier, by stać się „ekspertem”. 

Zauważyłam, że w takich publikacjach w dobrym tonie jest zacytować jakiegoś mądrego faceta z Ameryki Północnej, który napisał książkę będącą w 100 bestsellers na amazon.com. 

Pozwól jednak, że zacytuję mojego idola – Króla Juliana, który niegdyś powiedział „teraz, prędko, zanim dotrze do nas, ze to bez sensu.” Mam wrażenie, że w branży marketingowej dość powszechnie funkcjonuje właśnie taki wzorzec zarządzania projektami. Mamy tak wiele pracy i tak mało czasu, że w zasadzie nie ma kiedy pomyśleć.

To brzmi jak mroczny czas dla strategów, prawda? Jednak można zauważyć, że strategów jest coraz więcej i wygląda na to, że to jakaś całkiem znośna robota. 

Chodź, coś Ci opowiem, bo wydaje mi się, że kilka spraw wymaga doprecyzowania.

Bycie strategiem nie sprowadza się do napisania briefu kreatywnego będącego skróconą parafrazą słów klienta. Bycie strategiem to nie jest  także ślizganie się po slideshare, trendwatching i zgrywanie na Twitterze eksperta od analiz i wyznaczania trendów. Bycie strategiem to nie jest pisanie na kolanie w pociągu zestawień o „10 rzeczach które warto znać w 2015 roku” i umieszczanie tego na blogu kolegi.

 

Strateg to nie jest ten niespełniony kreatywny w dziwnych okularach, który może i nie ma naturalnej charyzmy, ale za to świetnie zgrywa Gandalfa od marketingu na Facebooku. Strategiem nie jest także ten cichociemny, który siedzi w agencji gdzieś za paprotką.  On nie siedzi i nie dziobie w excelu, żeby przygotować materiał dla kreatywnego, który wreszcie zrobi z tych nudnych wywodów coś epickiego. Strategiem nie jest też ten koleś, który ma 50 pierwszych brzydkich, nudnych i niezrozumiałych slajdów w czasie każdej prezentacji u klienta. 

My nie dostajemy pieniędzy za nudne wywody w power poincie. Ani za brzydko sformatowane slajdy, których nikt nie rozumie i wykresy na mądrze opisanych osiach. Power point zniesie wszystko. Rzeczywistość jednak nie.

Przejdźmy na chwilę do definicji:

Rolą stratega w okolicznościach wojny jest długoterminowe przewidywanie spraw kluczowych które pozwolą utrzymać dany podmiot na pozycji nie gorszej lub lepszej niż wyjściowa1.

W skrócie:
a) zminimalizowanie szansy na śmierć  
b) zmaksymalizowanie szansy na wygraną.  

Niezależnie od tego, czy jest to droga najszybsza i najwygodniejsza.

Na wojnie od wygodnictwa się umiera. W biznesie tak samo. Tylko ciszej i może trochę wolniej.

Bycie strategiem w reklamie to często bycie złym policjantem. Często jest tak, że po prostu wszystkich wkurzasz. Projekt managera, kreacje, a nawet samego klienta. Bo się czepiasz. Bo widzisz nieścisłości. Bo masz te swoje cholerne „zacznijmy od początku” i „sprawdźmy, czy na pewno tak jest”. 

W tej branży myślenie jest bardzo drogie i bardzo niewygodne. Bo zajmuje dużo czasu i  trudno się z niego rozlicza. Za to dość łatwo się je symuluje, co podobno pozwala zaoszczędzić jedno i drugie. 

Żyjemy w czasach, w których potwornie potrzebujemy strategów. Nie kolesi od slajdów i podobno istniejących trendów, ale naprawdę kompetentnych i silnych strategów. 

„Strategia to sztuka wykorzystania siły dla osiągnięcia celów” tak powiedział pewien cwany generał André Beaufre. Jeśli nie chce Ci się walczyć o jakość i prawdę, zadawać pytań, wywalać wszystkiego do góry nogami i ciągle rozwijać swoich kompetencji, to daj sobie z tym spokój. Bo tak naprawdę nie mamy czasu i pieniędzy na to, żeby pozwolić sobie na brak myślenia. Lenistwo i niechlujność psują rynek reklamowy i przyzwyczaja zleceniodawców do tego, że  nam nie płaci się za rozumienie, tylko za robienie kolorowych obrazków ze środy na piątek.

Reputacja naszej branży jest także w naszych rękach. Jako stratedzy bierzemy ogromną odpowiedzialność za to, na jakich zasadach wykonujemy swoją robotę i za co dostajemy pieniądze. Również od nas zależy to, czy będziemy wiecznie niedocenionymi mistrzami power pointa, którzy wegetują w kącie za paprotką, czy też postawimy się w pozycji prawdziwego partnera biznesowego, który patrzy zleceniodawcom prosto w oczy. 

Wygodnictwem nie wygrywa się wojny. Ani przetargu. Może po drodze wcale nie jest milusio. Może wkurzymy parę osób i usłyszymy, że jesteśmy największymi upierdliwcami na świecie. Ale właśnie w taki sposób udaje się wypracować naprawdę mocne argumenty i przekonać klientów, żeby nam zaufali. Zaufania nie buduje się liczbą slajdów, tylko żmudną robotą prowadzącą do zrozumienia powierzonego nam zadania.

To jest najprostsza zależność na świecie. Jeżeli nasz klient zarobi, to my też zarobimy. Może i będziemy wkurzający, jednak przede wszystkim będziemy skuteczni. I nasze kampanie będą działać. W prawdziwym świecie i prawdziwym biznesie, nie w power poincie.

 1

Słownik Języka Polskiego

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF