...

BRIEF dociera do polskich firm i ich pracowników – do wszystkich tych, którzy poszukują inspiracji w biznesie i oczekują informacji o ludziach, trendach i ideach.

Skontaktuj się z nami

5 firm technologicznych z Polski będzie wspierać rozwój technologiczny Europy

Allegro Group, Prowly, Brand24, Transenter oraz Audioteka.pl znalazły się wśród 26 firm partnerskich, które współtworzyć będą inicjatywę European Tech Allinace (EUTA).

Ogłoszona dziś w Strasburgu inicjatywa ma na celu wsparcie Unii Europejskiej w przygotowaniu ostatecznej strategii Jednolitego Rynku Cyfrowego i stymulowaniu wzrostu gospodarczego w Unii Europejskiej w obszarze nowych technologii.

Wśród firm członkowskich znalazły się między innymi Spotify, BlaBlaCar czy Avast. Nie zabrakło także firm technologicznych z Polski. W ramach inicjatywy działać będzie właściciel największej platformy transakcyjnej online w Polsce – Allegro Group, Prowly – twórca aplikacji CRM dla profesjonalistów Public Relations, Brand24 ze swoim narzędziem do monitorowania internetu, Audioteka.pl – serwis zajmujący się dystrybucją audiobooków oraz Transenter.pl, będący dostawcą technologii tłumaczeń.

– Następne 12-18 miesięcy będzie absolutnie kluczowe z punktu widzenia prac Komisji Europejskiej nad strategią Jednolitego Rynku Cyfrowego, która ma na celu wyeliminowanie krajowych ograniczeń w rozwoju firm technologicznych z UE, stymulowanie ich wzrostu i potencjału inwestycyjnego – mówi Niklas Zennström, przewodniczący EUTA, współzałożyciel giganta technologicznego Skype oraz założyciel funduszu Atomico. –  EUTA będzie wspierać prace Komisji Europejskiej w tym zakresie. Nasza inicjatywa gromadzi topowe przedsięwzięcia technologiczne, które każdego dnia przyczyniają się do wzrostu gospodarki cyfrowej Europy. Historia każdego z nich jest dowodem na to, że Europa ma silną pozycję w obszarze nowych technologii i może przyczynić się do uformowania strategii skutecznego wzrostu innych przedsięwzięć technologicznych z UE – dodaje Zennström.

::

źródło: Materiały prasowe/Prowly

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Długa droga na szczyt innowacyjności?

W tegorocznym rankingu Global Innovation Index 2015, tworzonym przez szkołę biznesu i zarządzania INSEAD we współpracy z Johnson Cornell University oraz Światową Organizacją Własności Intelektualnej i prezentującym poziom innowacyjności poszczególnych państw świata, Polska zajęła 46 miejsce. To oznacza, że w porównaniu z zeszłym rokiem zanotowaliśmy spadek o jedno miejsce. Jakie czynniki wpływają na taką pozycję Polski?

Ranking Global Innovation Index realizowany jest co roku od ośmiu lat. Jego autorzy analizują 141 gospodarek, które odpowiedzialne są za prawie 99 proc. światowego produktu krajowego brutto, pod względem poziomu ich innowacyjności. W zestawieniu brane są pod uwagę takie czynniki, jak instytucje, kapitał ludzki oraz badawczy, infrastruktura, poziom zaawansowania rynku, poziom wyrafinowania biznesu, dorobek technologiczny i intelektualny oraz dorobek kreatywny. Ostateczne miejsce danego państwa w rankingu jest więc wypadkową wyniku kraju na wszystkich wymienionych wymiarach.

Niestety, w tym roku, podobnie jak w zeszłym, Polska nie wypadła najlepiej na tle krajów Unii Europejskiej. Wyłącznie Rumunia uplasowała się w rankingu za nami, wśród państw unijnych Wielka Brytania i Szwecja znalazły się na czele zestawienia. W pierwszej dziesiątce są także: Szwajcaria (na pierwszym miejscu), Holandia, Stany Zjednoczone, Finlandia, Singapur, Irlandia, Luksemburg i Dania.

Mocne strony

Wśród elementów uważanych za nasze mocne strony wymienić można m.in. takie, jak stabilność polityczna, procent osób biorących udział w trzeciorzędowym procesie edukacji, łatwość pozyskania kredytu czy eksport szeroko pojętych dóbr i usług sektora kreatywnego. Kiedy mowa o słabościach, wśród tych znajdują się m.in. liczba umów z funduszami VC, liczba nowych przedsiębiorstw, wartości niematerialne i prawne, czy, co wydaje się być najważniejsze, powiązania między innowacyjnymi podmiotami, świadczące o wyrafinowaniu sektora biznesowego. 

Niewystarczające wsparcie

Taki stan rzeczy, choć niezbyt pozytywny, nie powinien dziwić. Jak wynika z danych Eurostatu, w 2013 roku wydatki na działalność badawczo – rozwojową w Polsce sięgnęły 0,87 proc. PKB, co, w porównaniu do średniej unijnej wynoszącej 2,02 proc., jest dosyć słabym wynikiem. I, co ciekawe, wśród krajów unijnych najwyższy poziom wydatków na B+R w relacji do PKB odnotowały takie państwa, jak Finlandia (3,32 proc.) oraz Szwecja (3.21 proc.).

Dużym problemem naszego kraju jest również kwestia braku zadowalających ulg podatkowych na działalność badawczo – rozwojową. Z opublikowanego w czerwcu br. raportu EY „Atrakcyjność inwestycyjna Europy 2015” wynika, że system wsparcia działań B+R ulgami podatkowymi w Polsce należy do najmniej zachęcających w Europie. Obowiązujący w Polsce układ dotyczy bowiem tylko zakupu istniejących technologii, nie obejmując wsparcia na opracowanie nowych rozwiązań. Tymczasem, m.in. w Belgii, Francji, Wielkiej Brytanii czy nawet Hiszpanii dochody osiągane w rezultacie działalności B+R opodatkowane są niższymi stawkami. Dodatkowo, warto wspomnieć, że współpraca nauki i biznesu, powszechnie traktowana jako podstawa do budowania innowacyjnej gospodarki, również nie należy do najbardziej efektywnych w Europie. 

Kreatywni w biznesie

Wymienione czynniki to tylko niektóre powody, dla których Polska wciąż nie należy do czołówki najbardziej innowacyjnych państw na świecie. A szkoda, szczególnie zważywszy na fakt, że potencjał do realizacji nowatorskich działań jest w naszym kraju bardzo duży, czego dowodem jest m.in. organizowany przez magazyn „Brief” ranking „50 najbardziej kreatywnych w biznesie”. 

Magazyn „Brief” od 5 lat organizuje ranking „50 kreatywnych w biznesie”, prezentując w nim osoby, które swoją działalnością szczególnie wyróżniają się na rynku. Redakcja magazynu w ramach wspomnienago projektu postanowiła uruchomić program mentoringowy, który będzie przygotowywał ambitnych, kreatywnych ludzi do startu w biznesie. Powoływana właśnie rada programowa będzie składała się z najwyższej klasy specjalistów z dziedziny zarządzania, marketingu, finansów oraz prawa. Osoby zainteresowane szczegółami zapraszamy do kontaktu. 

::

Fot.Fotolia.com/VIGE.co

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Jak skutecznie wprowadzić nowy produkt w Social Media?

Jako użytkownicy jesteśmy codziennie zasypywani tysiącami komunikatów reklamowych, które w większości nie robią już na nas wrażenia. Zachowania internautów są coraz szersze niż tzw. „banner blindness”. Nie zauważamy nie tylko banerów, ale też coraz częściej nieco bardziej wysublimowanych form reklamowych. Klikamy ( i angażujemy się) głównie w to, co znamy już i lubimy. Firmy promujące znane produkty w sieci mają zadanie prostsze, bo posiadają zasoby które im to ułatwiają – influencerów, subskrybentów listy mailingowej, subskrybentów naszego profilu wideo czy też po prostu osoby, które obserwują firmę na jednym z wielu mediów społecznościowych. Ale jak wprowadzić na rynek nowy produkt tak, by wzbudził on zainteresowanie oraz – co najważniejsze – zgadzała się sprzedaż i dodatni ROI? Oto kilka podpowiedzi.

Badaj i ustal strategię

Przede wszystkim zastanówmy się nad tym do kogo chcemy trafić z nowym produktem. Warto przeprowadzić badania (np. obserwację) grupy docelowej i ustalić odpowiednią jej segmentację, tak by produkt był atrakcyjny dla danej grupy. Bo – jak czytamy w „Strategii Marketingowej” Macieja Tesławskiego „najbardziej zmarnowane pieniądze w marketingu to próba zmiany czyjegoś zdania”. Nie marnujmy więc pieniędzy celując w bardzo szeroki target. Stwórzmy strategię, która będzie swoistym drogowskazem – gdzie, komu, z jaką konkurencją oraz czym i za ile? Konstruując strategię marketingową, warto pamiętać o tym, że powinna ona dać nam odpowiedź jak pozycjonować swój produkt względem konkurencji.

Graj na czas



 

3-4 tygodnie przed wprowadzeniem danego produktu warto poświęcić czas na zrobienie pozytywnego buzzu i nastroju wyczekiwania. Zapowiedzi wideo, opinie użytkowników z „elitarnego grona”, którzy testowali już produkt czy też odliczanie w formie postów – w ten sposób można zachęcić potencjalnych klientów. Co więcej, działa tutaj też element psychologiczny, który widzimy w przypadku nowych modeli iPhone’ów lub kolejnych książek z serii Harry Potter. Im głośniej i częściej mówi się o czymś w kontekście premiery, tym więcej osób skłonnych jest do kupna w momencie ukazania się produktu.


 

 Rozmawiaj

 


Wyobraź sobie, że jesteś na spotkaniu branżowym i rozmawiasz z paroma poznanymi osobami. Wymieniacie się wizytówkami, idziecie razem na kawę i rozmawiacie również o sprawach mniej zawodowych. Resztę „towarzystwa” z konferencji nie skojarzysz pewnie nawet przechodząc obok nich na ulicy. Komu bardziej zaufasz – znanym Tobie osobom czy ekspertom, których ledwie kojarzysz z widzenia? No właśnie. Podobnie jest w przypadku produktów. Zabrzmi to dość górnolotnie, ale „warto rozmawiać”. Za przykład mogą uchodzić dyskusje moderatorów z fanami na profilu SMS Audio czy też Serce i Rozum. Fani na obu profilach pytanie o produkty otrzymywali odpowiedzi w stylu odbiorcy – często były one próbą rozśmieszenia, ale też i zachęcenia odbiorcy do dalszego angażowania w konwersacje. Dzięki temu fan na pewno zapamiętał markę jako tę, która prowadziła z nim swobodny dialog. 

 

Baw!

 

Pokaż, że oprócz produktu chcesz dać swoim odbiorcom sporo rozrywki i zastrzyku pozytywnych emocji. Konkurs, gra w Social Media czy dedykowana aplikacja – to wszystko powoduje pozytywne postrzeganie nie tylko nowego produktu, ale samej marki. Dzięki takiemu sprzężeniu zyskujemy podwójnie – wizerunkowo i – poprzez promocję nowego produktu – sprzedażowo. Mechanizm tego typu zastosowano w przypadku premiery samochodu Volkswagen „up!”. Połączono wtedy grę na Facebooku (która potem – z powodu ogromnego zainteresowania – miała również wersję mobilną) z konkursem. Co ciekawe gra, która zaangażowała tysiące użytkowników polegała m.in. na pakowaniu bagażnika czy …parkowaniu. Szkoda, że w prawdziwym życiu „nagrodą” za parkowanie jest ewentualnie…mandat 😉





Wyróżniaj się!

Istotnym elementem wprowadzenia na rynek produktu jest odpowiednie wyróżnienie go w danym segmencie. Jednym z bardziej znanych przykładów jest mocno nastawiona na niekonwencjonalne sposoby komunikacji kampania Heyah. Ambient, ciekawe spoty czy też luźna forma komunikacji w tamtych czasach były na rynku czymś kompletnie nowym. Podobnie jak kampania dla limitowanej edycji wódki Bols, w której to wykorzystana została aplikacja konkursowa z innowacyjnym mechanizmem przechwytywania dźwięku z komputera. Polegało to na zamrożeniu dźwiękiem z mikrofonu butelki Bolsa. Efekt? Ponad 216 tysięcy odsłon aplikacji przy budżecie na jej promocję równym…0 zł!



 

Informuj

Zabrzmij to banalnie, ale dobrze jest poświęcić chwilę na stworzeniu wartościowego contentu, który nie tylko przedstawi zalety produktu, ale zaciekawi samego odbiorcę. Warto przy tym pamiętać, że niekiedy mniej znaczy więcej. Unikajmy zatem stwierdzeń typy „nowa jakość”, „najlepszy na rynku” czy „oczekiwana premiera”. Warto po prostu podać interesujące statystyki, zalety czy osiągi naszego produktu. Podczas premiery najnowszego Golfa GTI stworzono dla Volkswagena dedykowany content oraz infografikę przedstawiającą zalety najnowszego modelu. Prędkość, waga czy też osiągi silnika – to są cechy które warto eksponować. Te mówiące o tym, że jest to przełom w dziedzinie motoryzacji – już mniej.



 

 Trafiaj w target

Dla marketera nie ma nic bardziej denerwującego, niż przepalony budżet na osoby niebędące grupą docelową. Bo jeśli nawet nie zniechęcisz użytkowników do swojego nowego produktu, to na pewno spotkasz się z obojętnością. A płacić za obojętność nie ma większego sensu. Dlatego warto korzystać z rozwiązań, które pozwolą na odpowiednie trafnie z przekazem. W Social Media najlepiej korzystać z custom audiences, geotargetowania, remarketingu czy też narzędzi zewnętrznych (np. FastTony) pozwalających zawężać target danej grupy docelowej. Tak jak w przypadku contentu – niekiedy mniej naprawdę znaczy więcej. 

7 przedstawionych powyżej rad to tak naprawdę ułamek procesu wprowadzania nowego produktu w media społecznościowe. Najważniejsze jednak jest to, byśmy potrafi „wczuć się” w naszego przyszłego odbiorcę. Czego oczekuje? O czym myśli? Co może go zainteresować? Gdzie i jak go znaleźć? – to tylko niektóre pytania, które warto zadać sobie przed premierą w mediach społecznościowych. Następnie dobrać strategię, mieć dobry pomysł, kreację, egzekucję i ….ciągle optymalizować działania, co jest niekiedy ważniejsze niż sama promocja.

::

Fot. Fotolia/ xurzon

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Przepis na event

Audioriver, Camerimage, Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Fryderyka Chopina, Off Plus Camera, Open’er Festival i Przystanek Woodstock to wydarzania, które na stałe wpisały się w polską przestrzeń i skutecznie budują pozytywny wizerunek Polski na świecie. Co wyróżnia te imprezy? Które inicjatywy powinny dołączyć do tej listy?

Event to narzędzie marketingowe wykorzystywane nie tylko przez firmy, ale również miasta i kraje. Wydarzenia, obok marek komercyjnych, znanych postaci i miejsc, są tym, co może budować wizerunek miejsca. Dlatego Brief for Poland organizuje konkurs „Najlepsze wydarzenie Lata 2015”, który ma na celu prezentowanie i promowanie najciekawszych imprez w Polsce.

Wymienione eventy znalazły się w zestawieniu „25/25 lat: Marki dla Polski”, przygotowanym przez magazyn „Brief” we wrześniu 2014 r., prezentującym brandy o największym potencjale budowania silnej marki naszego kraju.

Jaki jest przepis na stworzenie udanego wydarzenia? To pytanie zadaliśmy osobom, które na co dzień pracują przy najbardziej rozpoznawalnych imprezach w Polsce.

Czesław Lang
dyrektor generalny, Tour de Pologne UCI World Tour, przewodniczący jury w konkursie „Najlepsze wydarzenie lata 2015”

Żadna sportowa impreza nie odniesie sukcesu, jeśli u jej podstaw nie stoi prawdziwa pasja. Od początku trzeba kochać to, co się robi. Jeśli do tego dodamy mnóstwo pracy oraz zaangażowanie wielu ludzi, daje to szansę na sukces. Tak jest właśnie z Tour de Pologne, który narodził się z miłości do kolarstwa, a obecnie dzięki wysiłkowi setek, a nawet tysięcy ludzi, należy do największych i najważniejszych wyścigów na świecie.

Na udane wydarzenie sportowe składa się wiele elementów – sponsorzy, partnerzy, patroni medialni. Potrzebna jest intensywna promocja i obecność mediów. Można zorganizować świetną imprezę, ale bez odpowiedniej medialnej oprawy nie zaistnieje ona w świadomości wielu ludzi. Tour de Pologne to nie tylko największa, ale również najbardziej medialna sportowa impreza w Polsce. W niedawnym raporcie Tour de Pologne znalazł się wśród pięciu czołowych wyścigów świata pod względem siły medialnej. Przy organizacji naszego narodowego wyścigu stawiamy na profesjonalizm i jakość, co jest doceniane przez Międzynarodową Unię Kolarską.

::

Anna Kierkosz
kierowniczka działu promocji i marketingu, Narodowy Instytutu Fryderyka Chopina

To przede wszystkim umiejętne połączenie nowoczesności i tradycji, otwarcie się na świat i stworzenie platformy wydarzenia dostępnej na całym świecie, np. na urządzeniach mobilnych. Przemyślany i adekwatny wobec imprezy wybór kanałów i sposobów promocji: dobre i szerokie kontakty z mediami, aktywne media społecznościowe , szeroka współpraca z wieloma instytucjami, organizacjami i podmiotami. W przypadku tegorocznego Konkursu Chopinowskiego to współdziałanie ok. 30 podmiotów pod egidą Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina. Ważny jest także spójny, konsekwentnie przekazany komunikat, a także wizjonerskie przywództwo. Konkurs Chopinowski ma takiego przywódcę – jest nim Artur Szklener, dyrektor konkursu i jednocześnie dyrektor Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina. Nad tym wszystkim góruje jednak temat, który budzi emocje.

::

Marek Żydowicz
twórca i dyrektor, Międzynarodowy Festiwal Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych Camerimage

Przepis jest stosunkowo prosty, lecz – jak wiele rzeczy, które wydają się proste – wymaga dużego nakładu pracy, wielu lat świadomego rozwoju danego wydarzenia oraz dokładania do niego kolejnych cegiełek, które pozwolą postawić piękną i trwałą budowlę, zachwycającą zarówno tym, co na zewnątrz, jak i tym, co w środku. Należy mieć przede wszystkim unikatową ideę, w którą się wierzy, która przyciągnie i artystów, i widzów pragnących w niej uczestniczyć. Na wtórność i kopiowanie nie ma w dzisiejszym świecie miejsca, a przynajmniej ja nie widzę sensu w powielaniu pomysłów innych. Tylko w ten sposób, poprzez szczere oferowanie ludziom czegoś nowego i ekscytującego, a zarazem edukującego oraz dającego szansę na rozwój, można stworzyć coś, co będzie się liczyło. Całym sobą wierzę w to, czym Camerimage jest i był, i nie zamierzam poprzestawać na tym, co już udało się osiągnąć.

Na przepis składa się wspominana unikatowa idea, otwarcie na dialog z widzami, który pozwoli stworzyć lojalną festiwalową rodzinę, wspierającą się we wszystkich aspektach. Jest oczywiście także niezwykle ważna strona techniczna: tworzenie sensownego scenariusza wydarzeń, oferowanie zróżnicowanego harmonogramu, ciężka praca producencka i poszukiwanie finansowania oraz dobrych partnerów potrafiących wzbogacić całą imprezę itd. Międzynarodowy festiwal filmowy to ogromne przedsięwzięcie, na które składają się setki, tysiące nawet małych rzeczy, które ostatecznie tworzą jednolitą całość.

Co jest konieczne, aby festiwal odniósł sukces? Nie ma jednej reguły, mogę więc odpowiedzieć tylko za siebie: skromność, pracowitość, samoświadomość, cierpliwość, wytrwałość, odporność na wpływy i szantaże oraz coś na kształt miłości do tego, co się realizuje.

::

Brief for Poland organizuje konkurs  „Najlepsze wydarzenie Lata 2015”, którego celem jest pokazywanie przykładów eventów budujących silne marki miejsc. Patronat honorowy nad wydarzeniem objął Prezes Polskiej Organizacji Turystycznej. Partnerem strategicznym jest Totalizator Sportowy, właściciel marki Lotto, partnerem merytorycznym jest SBE.

Więcej informacji na ten temat: Konkurs „Najlepsze Wydarzenie Lata 2015”.

::

Foto: Fotolia/Alexander Raths

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

W poszukiwaniu work-life balance

Równowaga między życiem prywatnym, a zawodowym, to dziś jedno z największych wyzwań pracowniczych. Możliwość łączenia pracy, zobowiązań rodzinnych oraz własnych przyjemności to marzenie wielu – a w szczególności tych, którzy w „biurze” spędzają ponad 50 godzin tygodniowo. Najnowszy raport, stworzony przez agencję zatrudnienia Glasdoor, może być pomocny dla tych, którzy w poszukiwaniu równowagi rozważają zmianę pracy. Publikacja prezentuje bowiem 25 zawodów zwyciężających w kategorii tzw. „work-life balance”.

Zgodnie z danymi OECD, utrzymanie równowagi między pracą, a życiem prywatnym w Polsce nie należy do zadań najłatwiejszych. Jak wynika z zestawienia Better Life Index, w którego skład wchodzi subindeks work-life balance, kiedy mowa o warunkach do skutecznego godzenia życia zawodowego z prywatnym, nasz kraj zajmuje 28. miejsce spośród 36-ciu przebadanych państw. Tymczasem, okazuje się, że możliwość utrzymania równowagi między różnymi sferami naszego życia jest jednym z ważniejszych czynników, motywujących nas do podjęcia danej pracy. Oczywiście nie ma wątpliwości, że wiele zależy od firmy, w której pracujemy – w tych organizacjach, w których wdrażane są programy wellness, mające na celu poprawę warunków pracy, zatrudnionym dużo łatwiej jest osiągnąć ów balans. Są jednak takie zawody, w których niezależnie od kultury organizacyjnej przedsiębiorstwa,  najłatwiej utrzymać work-life balance.

Mistrz danych na czele stawki

 

Agencja Glassdoor, poszukując odpowiedzi na to pytanie, postanowiła stworzyć publikację, w której zgromadziła 25 zawodów wyróżniających się spośród innych pod względem łatwości utrzymania równowagi między życiem prywatnym a zawodowym przez wykonujące je osoby. Raport powstał wyłącznie w oparciu o informacje zwrotne od użytkowników portalu, gromadzone przez ostatni rok. I chociaż należy pamiętać, że przedstawione w publikacji dane dotyczą tylko amerykańskiego rynku pracy, mimo wszystko dobrze jest przyjrzeć się im nieco bliżej.

W amerykańskim rankingu na pierwszym miejscu znalazł tzw. data scientist, czyli zawód związany z analizą danych nieuporządkowanych, w tym szczególnie big data, w Polsce określany czasem mianem „mistrza danych” lub, po prostu, analityka danych. Jak wynika z raportu Glasdoor, osoby zajmujące to stanowisko w USA zarabiają niemal 115 tys. dol. rocznie, zaś zawód ten w kategorii work-life balance na 5-stopniowej skali uzyskał średnią notę 4.2. Drugie miejsce w zestawieniu zajął tzw. SEO Manager, czyli specjalista ds. pozycjonowania, osiągając średnio ocenę 4.1. Ostatnie miejsce na podium przypadło specjaliście ds. pozyskiwania talentów, czyli Talent Acquisition Specialist. W rankingu znalazły się również takie stanowiska, jak Social Media Manager, UX Designer, Content Manager czy koordynator ds. rekrutacji.

 

Polski rynek

 

Niestety, niewykluczone, że w Polsce sytuacja na wymienionych stanowiskach wygląda znacznie inaczej. Zanim więc podejmiemy decyzję o porzuceniu obecnej pracy na rzecz stanowiska, które znalazło się w amerykańskim rankingu, dobrze jest dopytać osoby trudniące się tym na co dzień o to, czy i w naszym kraju utrzymanie równowagi między życiem prywatnym i zawodowym jest stosunkowo łatwe. Czekamy na Wasze opinie! 

::

Fot. Fotolia.com/stockpics

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Event w wersji mobilnej

Ciągły wzrost popularności urządzeń mobilnych - telefonów, tabletów czy smart watchów stawia przed PRowcami i marketingowcami coraz to nowe wyzwania. Ostatnio wkracza również w inne sfery działań komunikacyjnych. Jak wykorzystać komunikację mobilną w branży eventowej?

Mobile stało się faktem

Dane statystycznie nie pozostawiają złudzeń – nastąpiła era komunikacji mobilnej. Według szacunków z końca ubiegłego roku z urządzeń mobilnych korzysta co drugi Polak. Jednocześnie sprzedaż smartfonów, tabletów i smart watchów wciąż rośnie. Trend jest oczywiście globalny. W 2014 roku sprzedano prawie 1,7 miliarda telefonów komórkowych i blisko 200 milionów tabletów. Wstępne szacunki z tego roku sugerują podobny wynik.

Nic dziwnego, że marketingowcy oraz specjaliści od komunikacji prześcigają się w działaniach, które właśnie w ten sposób pozwalają dotrzeć do użytkownika. Komunikacja mobilna, oprócz skali ma inny ważny atut – może być w pełni spersonalizowana. Z danego urządzenia korzysta bowiem zwykle jedna osoba, o której wiemy coraz więcej.

 

Wydarzenie w wersji na smartfona

 

Konieczność komunikacji via mobile dostrzegają również organizatorzy eventów, którzy od kilku lat wprowadzają z mniejszym lub większym powodzeniem komunikację mobilną, jako wsparcie, a czasem zastępstwo kanałów social media, strony www czy klasycznych materiałów papierowych.

Mobile daje bowiem sporo możliwości komunikacyjnych. Na etapie promocji wydarzenia jest miejscem pierwszego kontaktu z potencjalnie zainteresowanym. Jak dowodzą statystyki, zaledwie niewielką część czasu ze smartfonem w ręce poświęcamy na rozmowy telefoniczne i wysyłkę smsów. Telefon służy użytkownikowi głównie do poszukiwania informacji, korzystania z social mediów i aplikacji, które dostarczają dane w czasie rzeczywistym. Dlatego tak ważne jest, aby promocję imprezy przenieść również na mniejsze ekrany.

 

Klient w ciągłym biegu

 

Głównym narzędziem w komunikacji mobilnej jest oczywiście wersja mobilna strony www. Potencjalnemu klientowi powinniśmy udostępnić możliwie najprostsze w użyciu źródło wiedzy o nas samych. Strona ma być łatwa w nawigacji, pozbawiona dodatkowych funkcjonalności, z których użytkownik małego ekranu zapewne nie skorzysta. Ważne, aby użytkownik mógł informacje znaleźć możliwie szybko.

Telefon to podstawowe źródło wiedzy także podczas koncertu czy imprezy plenerowej. Jeżeli uczestnik będzie musiał przeklikiwać się przez stronę, która nie jest przystosowana pod urządzenia mobilne, szybko się zirytuje. Trudno się dziwić. Nie przyszedł na mecz po to, by tracić czas szukając informacji, gdzie jest wejście na stadion.

 

A może aplikacja mobilna?

 

Alternatywą, uzupełnieniem lub po prostu kolejną generacją strony mobilnej może być aplikacja mobilna. Jak można ją wykorzystać? Przede wszystkim potraktować jako kolejne źródło informacji o wydarzeniu. Miejsce, gdzie uczestnik może dowiedzieć się więcej na temat agendy konferencji, line-up festiwalu, miejscu wydarzenia, występujących osobach, czyli o wszystkim, czego musiałby szukać na stronie www.

Aplikacja ma tę przewagę nad stroną mobilną wydarzenia, że jest łatwo dostępna, posiada dedykowaną nawigację i umożliwia dostęp do bardziej zaawansowanych funkcji telefonu. Nie wymaga dodatkowych poszukiwań, uruchamiania przeglądarki, jest dostępna właściwie od ręki.

 

Przewodnik w trakcie imprezy

 

Jeżeli aplikacja posiada funkcję wysyłania powiadomień w czasie rzeczywistym, może stać się świetnym narzędziem komunikacyjnym podczas samego wydarzenia. Jak to działa?

Telefon może “przywitać” osoby biorące udział w konferencji, powiadomić, że za kwadrans odbędzie się przerwa kawowa. Uczestników festiwali może informować o rozpoczynających się na poszczególnych scenach koncertach, biegaczy podczas maratonów o miejscu odbioru zestawu startowego. Przykładów na wykorzystanie wiadomości kontekstowych jest mnóstwo. Wszystko zależy od charakteru imprezy i podejścia uczestnika.

Z organizatora wydarzenia spada obowiązek rozmieszczania skomplikowanych systemów czy punktów informacyjnych, uczestnik ma w kieszeni swojego przewodnika podczas imprezy, może zapisać ważne punkty programu w kalendarzu, a w razie dodatkowych pytań łatwo skontaktować się z organizatorem. Dobrze zaplanowana komunikacja może być też formą rozrywki, np. narzędziem do organizacji questingu, czyli gier terenowych.

Aplikacja może być też narzędziem networkingowym. Usprawniać nie tylko komunikację na linii uczestnik – organizator, ale przede wszystkim kontakt między użytkownikami, będąc czymś na kształt wewnętrznego serwisu społecznościowego odwiedzających event.

O wiele więcej możliwości daje połączenie aplikacji mobilnej z iBeaconami. Wyobraźmy sobie, że uczestnik imprezy rejestruje się na nią wyłącznie trafiając w pole iBeacona – bez sprawdzania biletów, bez kolejek przy wejściu. Osobie zwiedzającej wystawę aplikacja może wyświetlić informacje na temat obrazu, na który patrzy, a uczestnikowi festiwalu, że na scenie, przy której stoi, za 15 minut rozpocznie się koncert konkretnego wykonawcy. Odbiór takich powiadomińe okazuje się bardzo pozytywny.

 

Nauka na przyszłość i komunikacja po

 

Dobrze zaplanowana aplikacja powinna agregować jak najwięcej danych związanych z wydarzeniem oraz dotyczących samych uczestników. Począwszy od feebacku na temat imprezy- np. przez przeprowadzanie w aplikacji ankiet, po zaawansowane dane statystyczne.

Aplikacja w połączeniu z iBeaconami to doskonałe źródło danych statystycznych: może poinformować o popularności konkretnego wykładu czy koncertu, ilości osób przebywających na danym wykładzie czy czasie, jaki uczestnicy spędzili w danym miejscu. Te informacje pomagają poprawić jakość kolejnej edycji wydarzenia.

Jedną z największych zalet aplikacji mobilnych jest także możliwość utrzymania komunikacji po wydarzeniu. Statystyki pokazują, że jeśli aplikacja jest dobrze zbudowana i zarządzana to uczestnicy rzadko usuwają ją ze swoich telefonów. Umiejętne wykorzystanie umożliwi wysłanie przypomnienia o rejestracji na kolejną edycję, “nagrodzi” zniżką powracających klientów, będąc pewnego rodzaju programem lojalnościowym.

Możliwości wykorzystania komunikacji mobilnej jest sporo. Jak w takim razie wprowadzić taką strategię do organizacji własnych eventów? Odważnie! Dzisiaj aplikacje są uzupełnieniem tradycyjnych broszur i materiałów konferencyjnych, ale pojawiają się wydarzenia, w których organizatorzy zupełnie zastępują materiały papierowe aplikacją o bardzo zbliżonych funkcjach. Jestem przekonany też, że z czasem stanie się to standardem, a nie innowacją.

::

Fot. Fotolia/ bibi / Syda Productions

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Z ziemi polskiej do włoskiej. EXPO w liczbach

Tegoroczne EXPO w Mediolanie, dobiega końca. 31 października bramy prowadzące na teren światowej wystawy zostaną zamknięte. Po pół roku obecności Polski w tym wyjątkowym wydarzeniu przyszedł czas podsumowań.

Od początku maja do końca października, 147 krajów, w tym Polska, na 110 hektarach prezentowało swoje dziedzictwo kulturowe i promowało krajową markę. Temat przewodni: „Wyżywienie planety, energia do życia” sprawiał, że w głównej mierze przez żołądek trafiano do serc odwiedzających. A było do kogo trafiać. Liczba gości osiągnęła 20 mln osób. Nie dziwi więc fakt, że zarówno przed bramami, jak i przed każdym z 54 pawilonów, wybudowanych na potrzeby EXPO ustawiały się długie kolejki.

 

Skrzynka na jabłka

 

Polski pawilon należał przez cały ten czas do jednego z najchętniej odwiedzanych. Optymistyczna wersja zakładała, że zobaczy go od środka około 800 tys osób. Najnowsze dane wskazują na to, że będzie to ponad 1,4 mln osób. Przez ostatnie tygodnie wystawy, polski pawilon przeżywał prawdziwe oblężenie, a każdego dnia pojawiało się w nim około 20 tys. osób. Nie dziwi więc fakt, że kolejka do polskiego pawilonu była codziennie tak długa, że niemal otaczała cały budynek. O czym kilkukrotnie wspominały włoskie gazety.

Budynek już z zewnątrz przyciągał uwagę zwiedzających. Czwarty co do wielkości obiekt, zajmujący powierzchnię niemal 1400 mkw, zewnętrzną elewację stworzoną ma ze zbitych deseczek, które przypominać mają skrzynki na jabłka. I motyw jabłek obecny jest na wszystkich etapach zwiedzania. Oczywiście wszystko ze względu na fakt, ze Polska jest największym w Europie i trzecim na świecie producentem tych owoców, a także największym ich eksporterem. 

 

Polskie przysmaki

 

Każdego dnia w polskim pawilonie rozdawana była niemal tona soczystych, polskich jabłek. Zaś pierwszą atrakcją, którą napotykali zwiedzający był magiczny ogród, a w nim królujące ponad polskimi krzewami i ziołami, jabłonie.

Jabłka pojawiały się także w polskiej restauracji, w postaci, serwowanej gościom, szarlotki. Podniebienia zwiedzających, kucharze raczyli także polskim bigosem, pasztetem z dziczyzny, śledziami, zupami i oczywiście pierogami. Każdego dnia sprzedawanych było kilkaset porcji wszystkich tych dań. Zaś podczas Dni Czekolady rozlewano każdego dnia tysiąc porcji aksamitnej płynnej czekolady prosto z Polski.

 

Międzynarodowy sukces?

 

Czy jednak takie działania promocyjne przyniosą wymierne korzyści po zakończeniu EXPO? Szacowano, że udział w wystawie światowej pochłonie około 60 mln złotych, a zapewnić on miał Polsce większą liczbę turystów, nowe kontrakty gospodarcze czy zwiększony eksport.  Na sprawdzenie poziomu takich wskaźników i ocenę czy EXPO rzeczywiście się opłaca, jest jeszcze za wcześnie. Jednak już teraz wspomniane liczby świadczyć mogą o zdecydowanym sukcesie polskiego pawilonu i odpowiednim zaakcentowaniu obecności Polski na EXPO.

::

Fot. Materiały prasowe

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Mikropłatności na ratunek wydawcom?

Dyskusja o tym, jak wydawcy treści w internecie mogą poradzić sobie w środowisku, które z jednej strony ograniczone jest przez użytkowników programów typu adblocker, a z drugiej niechęcią internautów do płacenia za treści publikowane w sieci, trwa. Czy w tej sytuacji system mikropłatności może być dobrym rozwiązaniem?

Dzisiejsza sytuacja na rynku wydawniczym przez wielu wydawców może być traktowana jako trudna. Z jednej strony nieustannie rośnie popularność programów typu adblocker, pozwalających użytkownikom na blokowanie reklam. W związku z czym wydawcy tracą jedno z podstawowych źródeł dochodu – według raportu opracowanego przez PageFair i Adobe, w tym roku możemy mówić o stratach na poziomie 21,8 mld dol. Z drugiej strony płacenie za treści w internecie w modelu abonamentowym nie jest na tyle popularne, by przynosiło zawrotne dochody – zgodnie z badaniem IRCenter tylko 20 proc. internautów decyduje się zapłacić za treści premium. To nie powinno dziwić, internet jest przecież nieograniczonym źródłem bezpłatnej wiedzy, więc finansowe „przywiązanie się” do jednego portalu lub serwisu wielu osobom nie wydaje się warte swojej ceny. W związku z tym rodzi się pytanie: jak wydawcy mogą poradzić sobie w tym niełatwym środowisku?

 Jednym z pomysłów rozwiązania tego problemu jest system nanopłatności, za pomocą którego renomowani wydawcy oraz niezależni dziennikarze i autorzy z wartościowym dorobkiem mogą sprzedawać pojedyncze artykuły swoim czytelnikom. Na polskim rynku takie rozwiązanie zaczął oferować startup Webnalist.com. W systemie tej firmy czytelnik może w prosty sposób kupować artykuły na sztuki z różnych źródeł, zamiast wiązać się miesięcznym abonamentem z tylko jednym tytułem. Pojedynczy tekst kosztuje średnio 30 groszy. Założyciele startupu szacują, że w Polsce czytelników, którzy zechcą przeznaczać kilka złotych miesięcznie na interesujące ich treści, może być nawet milion, czyli ok. 5 proc. polskich internautów. 

Czy takie rozwiązanie przekona polskich użytkowników internetu do płacenia za treści w sieci? Na razie trudno odpowiedzieć na to pytanie. Przykłady z innych rynków pokazują jednak, że ma ono szansę sprawdzić się. Wystarczy choćby przywołać holenderski Blendle, również opierający się na systemie mikropłatności, który po półtora roku działalności ma ponad 250 tys. użytkowników. Co więcej, firmie udało się nawiązać współpracę z takimi tytułami światowymi, jak New York Times czy Wall Street Journal. Nie ulega więc wątpliwości, że warto obserwować działania naszego rodzimego gracza.

::

Fot: Fotolia.com/Tobif82

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

YouTube Red, czyli kto powinien otwierać szampana?

Doczekaliśmy czasów, kiedy każda przestrzeń wydaje się być dobrym miejscem na reklamę, a użytkownicy na masową skalę próbują się przed tymi reklamami chronić korzystając na przykład z adblocka. To bardzo ciekawe czasy i duża szansa dla tych, którzy nauczą się korzystania z zupełnie nowych formatów reklamowych.

YouTube bez reklam?

 

 

YouTube Red to usługa dająca możliwość korzystania z serwisu YouTube bez jakichkolwiek reklam, za $9.99 miesięcznie. Trudno wyobrazić sobie lepszy moment na uruchomienie takiej usługi. Reklamy na YouTube’ie przed filmami lub w trakcie filmu wyświetlają się coraz częściej, konkurencja w postaci Netflixa coraz mocniej walczy o uwagę internetowych telewidzów, a niechęć do oglądania reklam wśród użytkowników niezmiennie pozostaje na wysokim poziomie. Teraz za niecałe 40 zł miesięcznie będziemy mogli oglądać filmy z YouTube’a na komputerze, telefonie czy tablecie, bez jakichkolwiek reklam. Nie oznacza to jednak, że marki stracą możliwość prowadzenia skutecznych kampanii do użytkowników korzystających z tej usługi. Jest to natomiast sygnał dla marketerów, że czas na poważnie zacząć przyglądać się alternatywnym fomatom reklamowym. YouTube Red to z jednej strony nowa jakość oglądania video w internecie dla użytkowników, ale też wyzwanie dla marketerów. Wyzwanie, z którym najlepiej zacząć mierzyć się już dziś.

 

Czy MCNy już otwierają szampana?

 

Skoro użytkownicy mogą zapłacić za oglądanie treści bez reklam, to prędzej czy później rynek reklamowy będzie musiał znaleźć sposób na to, żeby jednak do tych użytkowników skutecznie dotrzeć. Tym razem nie trzeba długo szukać, bo przecież reklama polegająca na lokowaniu produktu w produkcjach youtuberów funkcjonuje na YouTube’ie od dawna. Pojawienie się usługi YouTube Red z pewnością spowoduje większe zainteresowanie takimi kampaniami, którymi zajmują się coraz bardziej popularne sieci partnerskie (znane też jako Multi Channel Networks, w skrócie MCN). W Polsce poza sieciami parterskimi istnieje jeszcze platforma hash.fm, będąca katalogiem internetowych influencerów, pozwalającym na samodzielne planowanie kampanii i nawiązywanie relacji z twórcami treści. Warto zauważyć, że lokowanie produktu jedyny format reklamy na YouTube’ie, którego sam YouTube nie może wyłączyć.

Dobrym przykładem kampanii, która nie opiera się na formatach blokowanych w ramach usługi YouTube Red, może być „Stop mowie nienawiści”. Kampania zrealizowana przez agencję K2 na zlecenie Fundacji Batorego. Kampanię „Stop mowie nienawiści” agencja zrealizowała we współpracy między innymi z takimi twórcami, jak Krzysztof Gonciarz czy Matt Olech.

 

 

 

YouTube Red Original Series and Movies

 

Kolejną nowością, która była zapowiadana już od dłuższego czasu, jest stworzenie specjalnego miejsca na treści tworzone przez gwiazdy YouTube’a wyłącznie dla użytkowników YouTube Red. Ten ruch YouTube’a oznacza próbę wejścia na rynek dotychczas zdominowany przez Netflixa. Zapowiada się ciekawa walka o uwagę internatutów, która powinna zaowocować pojaweniem się większej ilości wysokiej jakości treści w obu serwisach. Tak jak w przypadku produkcji Netflixa, na YouTube Red możemy się spodziewać wysokobudżetowych produkcji serialowych z udziałem gwiazd. Jednym z pierwszych projektów jest serial reality-adventure „Scare PewDiePie”, którego bohaterem będzie oczywiście najlepiej zarabiający na świecie youtuber, czyli PewDiePie. Produkcją serialu zajmą się twórcy serialu The Walking Dead.

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Nadchodzi renesans społecznej odpowiedzialności biznesu? [Raport]

Minęły już czasy, kiedy badania z zakresu CSR dotyczyły znajomości koncepcji odpowiedzialnego biznesu wśród menedżerów polskich firm. Dziś znacznie ważniejsze jest jak to, jak przedstawiciele świata biznesu realizują idee społecznej odpowiedzialności w praktyce. Odpowiedź m.in. na to pytanie znaleźć można w najnowszym raporcie z badania „Menedżerowe CSR”, zrealizowanego przez PBS na zlecenie Forum Odpowiedzialnego Biznesu przy współpracy z firmą Deloitte.

 „Menedżerowie CSR” stanowią nową odsłonę publikowanych w 2003 i 2010 roku badań realizowanych pod nazwą „Menedżerowie 500/ Lider CSR”. Pod względem tematyki pozostają one spójne, choć najnowsze badanie o menedżerach posiada jednak inne cele i przeprowadzone zostało według nowej metodologii. Rozwój koncepcji społecznej odpowiedzialności biznesu w Polsce jest bowiem na takim etapie, że spotkać można liczne grono jej praktyków, którzy, czerpiąc z własnego doświadczenia zawodowego. mogą dokonać  oceny stanu CSR w Polsce. Z tego względu głównym celem badania było sprawdzenie, jakie są ich opinie na temat osiągnięć CSR w polskim biznesie na przestrzeni ostatnich 15 lat oraz sprawdzenie tego, jak postrzegają perspektywy jego rozwoju na polskim gruncie w najbliższej przyszłości.

Minione 15 lat

W ocenie menedżerów ostatnie 15 lat pokazało, że CSR ma wpływ na sposób funkcjonowania biznesu w Polsce. Zgadza się z tym ponad 81 proc. badanych, przy czym zdecydowanie na tak jest 16 proc., a 65 proc. stanową odpowiedzi „raczej tak”. Najczęściej wskazują oni przy tym na trzy obszary, w których ten wpływ okazał się najbardziej widoczny. I tak ponad 60 proc. respondentów dostrzega go w zmianie sposobu funkcjonowania firm. Następnie po około 30% proc. wskazań zdobyły opinie, że CSR przyczynił się do zwracania uwagi na ekologię i społeczeństwo. 

Menedżerowie uznają, że CSR pomógł rozwiązywać wyzwania społeczne w Polsce – to opinia 6 proc. ankietowanych. Zgodnie ze zdaniem respondentów, wsparcie to wystąpiło przede wszystkim w zakresie edukacji, pomocy społecznej i ochrony środowiska.

– Zaangażowanie biznesu w rozwiązywanie problemów społecznych w Polsce w ciągu ostatnich 15 lat jest praktycznym potwierdzeniem zrozumienia, że jego powinnością, poza generowaniem zysku, jest budowanie wartości dla wszystkich interesariuszy. Szczęśliwie, podobne przeświadczenie panuje w jego otoczeniu, dzięki czemu coraz więcej mamy przykładów partnerstw sektorowych i międzysektorowych na rzecz określonych inicjatyw prospołecznych – mówi Marzena Strzelczak, dyrektorka generalna Forum Odpowiedzialnego Biznesu.

CSR dzisiaj

Zapytani o obecną kondycję społecznej odpowiedzialności w Polsce, ankietowani wskazywali zarówno czynniki pomagające w rozwoju CSR-u, jak i te hamujące go.Postęp we wdrażaniu CSR mógł odbyć się głównie za sprawą międzynarodowych korporacji (78 proc. badanych jest tego zdania), które otwierając swoje siedziby dokonały jednocześnie transferu międzynarodowych standardów. Rozwój odpowiedzialnego biznesu nie udałby się też, gdyby nie inicjatywa i zaangażowanie pojedynczych osób, które aktywnie włączyły się w popularyzację idei (53 proc.). Istotne dla rozwoju branży były także rosnące wymagania coraz bardziej świadomych partnerów biznesowych (42 proc.) i konsumentów (27 proc.). Konieczność dostosowania się do wymagań partnerów biznesowych jako czynnik wspierający rozwój CSR w Polsce szczególnie doceniana jest przez menedżerów z mniejszym stażem (62 proc.) oraz w firmach mikro, małych i średnich (48 proc.). Zastanawiająco mało badanych (6 proc.) wskazało na inicjatywy podejmowane przez administrację publiczną.

Z kolei największą barierą rozwoju CSR minionych 15 lat okazał się brak zrozumienia idei przez kadry zarządzające firmami (46 proc.). Co warto odnotować menedżerowie właśnie taką samą przeszkodę wskazują na pytanie o prognozy na kolejne 15 lat. 

– Raport z badań „Menedżerowie CSR” pokazuje również największe słabości polskiego CSR-u. Jedną z kluczowych jest lekceważenie tej idei przez kadrę zarządzającą. Mimo zauważalnego wpływu CSR na biznes, niewiedza i presja na wyniki przysłaniają zasady zrównoważonego rozwoju, o które coraz głośniej upomina się świat. Od postaw liderów biznesu zależeć będzie tempo zmian oraz to, jak szybko firmy wybiorą ścieżki zrównoważonego rozwoju i staną się ich generatorem w swoim otoczeniu – komentuje Marzena Strzelczak.

Praktyka menedżerów CSR 

CSR dostarcza menedżerom przydatnych narzędzi i metod działania. Mimo wszystko w ich opinii, to wciąż krótka i zamknięta lista, m.in. dlatego, że odpowiedzialny biznes jest często sprowadzany do działań operacyjnych, a także traktuje się go wybiórczo. Dialog z interesariuszami (46 proc.) i wolontariat pracowniczy (35 proc.) to najwyżej oceniane przez menedżerów narzędzia CSR w pracy, zaś najniżej (11 proc.), co dość zaskakujące, cenione są systemy zarządzania (jak normy ISO czy SA 8000) oraz działania charytatywne i filantropia (13 proc.).

W tym kontekście menedżerowie wskazywali również metody i narzędzia warte dalszej popularyzacji. Ich zdaniem, wśród tych zagadnień wciąż bardzo istotny jest dialog z interesariuszami, zaś kolejne cztery z największą liczbą wskazań to: inwestycje społecznie odpowiedzialne (SRI), współpraca międzysektorowa, zarządzanie zrównoważonym łańcuchem dostaw i zarządzanie różnorodnością w miejscu pracy.

– W wymiarze praktycznym również doszło do zmiany w polskim CSR. Ciekawa jest lista korzyści wymienianych przez menedżerów. CSR nie jest już, jak pięć lat temu, traktowany przede wszystkim jako narzędzie komunikacji i budowy reputacji. Na pierwszym miejscu wymieniane są korzyści związane z etycznym podejściem i zaangażowaniem pracowników – przypomina kolejne z wyników badania Marzena Strzelczak.

Równolegle do badania FOB, Deloitte przeprowadził badanie menedżerów CSR w 10 krajach Europy Środkowej: Bułgarii, Czechach, Kosowie, Litwie, Łotwie, Rumunii, Serbii, Słowacji, Słowenii i Węgrzech. 

– Wnioski z badania regionalnego Deloitte są w dużej mierze zbieżne z wynikami polskimi.  Menedżerowie CSR z Europy Środkowej są jednak dużo bardziej przekonani (83 proc.), że biznes przyczynił do rozwiązywania problemów społeczno-gospodarczych w poszczególnych krajach (w Polsce – 65 proc.). Jednocześnie tylko połowa z nich (54 proc.) mierzy efekty prowadzonych przez siebie działań CSR, stosując przede wszystkim monitoring mediów i badania opinii publicznej. Pokazuje to, że eksperci CSR z Europy Środkowej mają jeszcze pewien dystans do nadrobienia do polskich kolegów, którzy rezultaty swoich działań mierzą głównie za pomocą samodzielnie opracowanych wskaźników założonych strategii – podkreśla Irena Pichola, Partner Deloitte, Lider zespołu ds. zrównoważonego rozwoju w Polsce i w Europie Środkowej.

Przyszłe 15 lat

Przewidywania badanych na nadchodzące 15 lat są dla CSR optymistyczne. Po około 40 proc. z nich uważa, że CSR albo wejdzie w fazę dojrzałości, charakteryzującą się włączaniem kwestii społecznych i środowiskowych do modelu biznesowego, albo przeżyje renesans, kolejne przedsiębiorstwa dołączą do sieci odpowiedzialnych.  Nikt z badanych nie obawia się, że CSR czeka faza schyłkowa, kiedy to żadna z firm nie będzie się już zajmować tym tematem.

Takie przewidywania dotyczące trendów przyszłości wynikają z kilku czynników. Pierwsza grupa to dyrektywy i regulacje unijne, które już teraz nabrały nowego znaczenia za sprawą dyrektywy przyjętej w 2014 roku o ujawnianiu danych niefinansowych i informacji dotyczących różnorodności. Znaczącą rolę, zdaniem ankietowanych, odegrają również organizacje strażnicze i te zajmujące się prawami człowieka. Z dużym prawdopodobieństwem dojdzie także do presji w poszczególnych sektorach czy branżach w związku z działaniem ich liderów na polu odpowiedzialnego biznesu. Otoczenie biznesu również w opinii menedżerów będzie stawiać coraz wyższe wymogi i oczekiwać odpowiedzialnych standardów działania.

Respondenci bardzo zgodnie prognozują, że rozwój CSR znajdzie swoje odzwierciedlenie we wpływie firm w przyszłości na rozwój społeczno-gospodarczy Polski. Będzie on miał miejsce przede wszystkim w takich aspektach, jak: kształtowanie gospodarki opartej na wiedzy i kapitale intelektualnym (89 proc. odpowiedzi twierdzących, w tym 43 proc. „zdecydowanie tak”) oraz budowanie kapitału społecznego (89 proc. odpowiedzi twierdzących, w tym 35 proc. „zdecydowanie tak”).

– Środkowoeuropejscy eksperci, podobnie jak ich koledzy z Polski, w zdecydowanej większości przewidują rozwój CSR-u w ciągu najbliższych lat (76 proc.). Jednak w większym stopniu niż Polacy uważają, że biznes może pozytywnie wpłynąć na konkurencyjność poszczególnych gospodarek (96 proc.), poprawę aktywności zawodowej ludności (94 proc.) czy budowę gospodarek opartych na wiedzy i kapitale intelektualnym (91 proc.). Takie przeświadczenie może wynikać z większej wiary w „siłę sprawczą” firm, niż w możliwości administracji państwowej, która według 52 proc. respondentów z Europy Środkowej powinna bardziej wspierać odpowiedzialny biznes – mówi Irena Pichola.

W polskiej wersji badania „Menedżerowie CSR” wzięły udział osoby zajmujące się na co dzień społeczną odpowiedzialnością biznesu. Są to pracownicy i pracownice firm funkcjonujących na terenie Polski, reprezentujących cały przekrój gospodarki, w większości duże firmy, zatrudniające minimum 250 osób (65 proc,). Blisko 4/5 respondentów stanowiły kobiety, co odzwierciedla silną feminizację branży. W badaniu udało się uchwycić zarówno perspektywę osób młodych, które CSR-em zajmują się od niedawna, jak i tych o długoletnim doświadczeniu (1/3 badanych miała staż w CSR 8 lat i więcej, mniej doświadczeni (staż 5-7 lat) to grupa stanowiąca 28 proc., zaś poniżej 4 lat – 38 proc.). W ramach badania zrealizowano dwa komponenty – ilościowy (133 wywiady) i jakościowy (16 respondentów). 

Badanie „Menedżerowie CSR” zrealizowane zostało w Polsce w okresie maj-lipiec 2015 roku przez firmę badawczą PBS na zlecenie Forum Odpowiedzialnego Biznesu. Partnerem badania jest firma Deloitte. Pobierz pełen raport

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF