...

BRIEF dociera do polskich firm i ich pracowników – do wszystkich tych, którzy poszukują inspiracji w biznesie i oczekują informacji o ludziach, trendach i ideach.

Skontaktuj się z nami

Datarino pozyskuje 6 mln zł od Luma Ventures

Grupa Datarino - twórca Cluify, platformy wprowadzającej zupełnie nowe możliwości pozyskiwania klientów w handlu detalicznym i e-commerce - otrzymała 6 mln złotych na dalszy rozwój organiczny oraz ekspansję międzynarodową od funduszu Luma Ventures.

Datarino to jeden z czołowych podmiotów na rynku usług i rozwiązań Big Data w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Swoje doświadczenie zdobywali tworząc jedną  z największych w tym czasie hurtowni danych w Naszej Klasie, aby kilka lat później, już jako Datarino Financial, prowadzić kompleksowe projekty m.in. z zakresu wywiadu gospodarczego umożliwiające ocenę ryzyka (KYC). Obecnie wśród klientów Datarino znajdują się najwięksi przedstawiciele branż finansowych i mediowych, w tym ING Bank Śląski, Boston Consulting Group, Hoist Finance i Grupa Onet.

Specjaliści Big Data poszli o krok dalej – wykorzystując wiedzę z zakresu analityki danych, stworzyli Cluify, platformę internetową przenosząca świat klasycznej sprzedaży stacjonarnej na poziom możliwości, jakie posiada branża e-commerce. Cluify umożliwia dotarcie z reklamą online do osób odwiedzających dowolnie wybrane miejsce offline i weryfikację, czy osoba ta rzeczywiście odwiedziła sklep i dokonała zakupu. W efekcie właściciele sklepów tradycyjnych lub internetowych mogą bardzo precyzyjnie dotrzeć do osób odwiedzających stacjonarne punkty konkurencji.

W 2016 roku strukturę grupy rozszerzono o RinoApps, studio gier i aplikacji mobilnych. RinoApps jest autorem popularnych tytułów mobilnych, w tym m.in. Haterick (serwis do narzekania) i Everybody (aplikacja identyfikującą niezapisane w książce telefonicznej numery).

Datarino od początku działalności rośnie w bardzo szybkim tempie. Stworzyliśmy 3 samodzielne, nawzajem wspierające się projekty i poszerzyliśmy obszar działania na Czechy i Serbię. Jestem przekonany, że pozyskane fundusze znacząco przyspieszą rozwój grupy – mówi Edward Mężyk, CEO Grupy Datarino. – Aktualnie pracujemy nad nowymi aplikacjami, nadajnikami łączącymi zalety beaconów i technologii Wi-Fi oraz rozszerzamy Cluify o kolejne nowatorskie możliwości. Rozmawialiśmy z wieloma funduszami, które były zainteresowane naszymi projektami, jednak to właśnie Luma przekonała nas swoim podejściem do biznesu i kompetencjami. Kadra nie tylko doskonale rozumie nasz rynek, ale dodatkowo ma szerokie doświadczenie i know-how w prowadzeniu podmiotów takich jak my. Tylko takie połączenie gwarantuje osiągnięcie sukcesu – dodaje prezes spółki.

Luma Ventures (LV) to fundusz typu Venture Capital koncentrujący się na przedsięwzięciach IT z szeroko rozumianego obszaru Big Data i Data Science. Luma Ventures należy do nielicznych funduszy na rynku, które zarządzają wyłącznie prywatnym kapitałem.

 Na naszą decyzję o inwestycji wpłynęły dwa główne czynniki – technologia oraz ludzie, którzy za nią stoją. Datarino to bardzo zgrany zespół, doświadczeni eksperci Big Data, a przede wszystkim nieustępliwi przedsiębiorcy z holistycznym i profesjonalnym podejściem do projektowania biznesu. Unikalne rozwiązania tworzone w grupie takie jak Datarino Finance czy Cluify bardzo szybko potwierdziły swoją wartość na rynku, co bezpośrednio przełożyło się na wzrost spółki. Dla Luma Ventures to bardzo ważna inwestycja z obszaru Fintech oraz Data Analytics – podsumowuje Tomasz Cichowicz, Partner w Luma Ventures.

 

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Sukces Synertime w obszarze social media

8 nowych klientów od początku 2017 roku – to bilans pokazujący dynamikę rozwoju działu digital warszawskiej agencji Synertime. Do grona kanałów facebookowych dołączyły profile fanpage takie jak: Fundacja Lotto, Kocham sery, Modus Sun, Powermat – Żyj na 100%, RUCH, Serenada, SpyroSoft i Warsztat Zdrowia.

Jakie znaczenie dla budowania marki ma angażowanie fanów w social mediach?

Angażowanie fanów w interakcję na Facebooku jest naprawdę ważne dla wzmocnienia relacji marki z nimi. To jak zmniejszanie dystansu z sąsiadem z naprzeciwka. Jeśli ten sąsiad tylko „przechodzi obok” to pewnie nie za bardzo nas kojarzy… ale jeśli raz czy dwa go zagadniemy, powiemy „dzień dobry”, spytamy jak minął dzień itd. – to ta relacja stanie się bliższa, ważniejsza dla każdej ze stron. Podobnie to działa na Facebooku. Fan, z którym prowadzimy dialog jest zaangażowany i niejako wprowadza  markę do swojego życia codziennego, a przez to lepiej się z nią identyfikuje – odpowiada Barbara Labuddy-Krysztofczyk, prezes agencji PR Synertime. – Dlatego tak ważne jest, by profile fanpage nie były traktowane jak tablica ogłoszeniowa – ale jak spotkania z dobrymi znajomymi, którym chcemy opowiedzieć historię naszej marki. Taka umiejętność snucia opowieści w odcinkach to jedna z silnych przewag konkurencyjnych agencji PR na Facebooku, które jak mało kto rozumieją, że długofalowe budowanie relacji z fanami to znacznie więcej niż hasło „kup teraz”.  

Wśród wszystkich nowych klientów Synertime dokładnie połowa to profile, które agencja przejęła jako kanały funkcjonujące już kilka lat. Zarówno Fundacja Lotto, Serenada, Kocham Sery czy RUCH są markami, które wcześniej budowały społeczność samodzielnie lub pod opieką innej agencji. Tymczasem pozostałe profile – Modus Sun, Powermat – Żyj na 100%, SpyroSoft i Warsztat Zdrowia – są fanpage’ami nowopowstałymi. W każdym przypadku zespół socialmediowy Synertime zapewnia im profesjonalną moderację, harmonogramy postów, zarządzanie reklamami oraz opiekę graficzną i copywriterską.

Wszystkie 8 profili są prowadzone przez Synertime na zasadzie stałej miesięcznej obsługi, a nie projektowo. Zespół social mediowy agencji liczy obecnie 5 osób, na jego czele stoi Andrzej Salski – manager z 7-letnim doświadczeniem zawodowym w branży interaktywnej, który raportuje bezpośrednio do prezes agencji Barbary Labuddy-Krysztofczyk.

Zespól digitalowy agencji Synertime jest teraz szczególnie aktywny, w planach ma już powiększanie teamu o kolejnych specjalistów. Świadomi właściciele firm rozumieją, że w dobie wszechobecnej digitalizacji aktywność w mediach społecznościowych ma ogromne znaczenie dla rozwoju marki – mówi prezes Synertime. To także w tej chwili najszybsza i bezpośrednia droga dotarcia do klienta. Ogromnie się cieszę, że kolejne fantastyczne marki powierzyły nam tak ważne zadanie. Jesteśmy pełni pomysłów, zespół Andrzeja Salskiego cechuje profesjonalizm i odwaga w sięganiu po nowatorskie rozwiązania – mówi Labudda-Krysztofczyk.

Nowi klienci Synertime:

Fundacja LOTTO jest fundacją korporacyjną Totalizatora Sportowego. Została powołana
w 2009 r., aby wypełniać misję społeczną spółki.

Kocham Sery – to profil marki Skarby Serowara, producenta serów długo dojrzewających Bursztyn, Rubin i Szafir oraz promujący kulturę jedzenia ekskluzywnych serów.

Modus Sun jest marką, która działa na rynku odnawialnych źródeł energii. Zajmuje się kompleksową budową innowacyjnych instalacji słonecznych produkujących energię elektryczną.

Powermat – Żyj na 100% jest firmą IT, której sztandarowym produktem jest Powermat, czyli system nowoczesnego ładowania indukcyjnego z inteligentną platformą mobilną.

RUCH – założony w 1918 roku, obecnie dystrybutor prasy, firma logistyczna, właściciel sieci detalicznej i mini centrum usług.

Serenada – marka serów, wywodząca się ze Spółdzielczej Mleczarni Spomlek, która swoje produkty eksportuje na prawie wszystkie kontynenty świata. Sztandarowym produktem Serenady są sery żółte w różnych odsłonach.

SpyroSoft to software house, założony przez ekspertów z dziedziny outsourcingu IT. Świadczy kompleksową pomoc w tworzeniu nowoczesnych rozwiązań IT dla biznesu.

Warsztat Zdrowia reprezentuje gabinety rehabilitacyjne, w których pacjentom pomaga się metodą ARPwave – ekstremalnie szybką i skuteczną, nowoczesną metodą rehabilitacyjną
i treningową.

::

Informacja prasowa/opracowanie: Anita Florek

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Wideo 360 zmienia cyfrowy content. Rozmowa z Filipem Bartoldem i Robertem Domańskim z Delapost

Format 360 stopni zmienia sposób, w jaki przeżywamy oglądanie wideo. Dzięki niemu relacje sportowe, koncerty i transmisje z wydarzeń specjalnych zyskują nową jakość. Odbiorca nie jest już tylko biernymi widzem - od teraz może sam decydować o tym, co chce oglądać. Wideo 360 pozwala dużo lepiej wczuć się w atmosferę wydarzenia. To także doskonałe narzędzie do kreatywnego działania twórców cyfrowego contentu. O wideo 360 rozmawiamy z Filipem Bartoldem oraz Robertem Domańskim z firmy Delapost.

Kiedy nagrywanie wideo 360 faktycznie się sprawdza, ma uzasadnienie?



Filip Bartold: Format jest rozwojowy. Większość marek może się w nim odnaleźć. Oczywiście jeśli jego użycie jest odpowiednio uzasadnione. Liczy się dobry, kreatywny pomysł na przedstawienie danego produktu, marki czy usługi. Należy pamiętać, że przedmioty pokazywane przy pomocy kamer 360 mogą być zarówno w pełni realistyczne, jak również wirtualne, wygenerowane w 3D. Rozwiązanie na pewno sprawdzi się w branżach takich jak hotelowa czy deweloperska. Jest też przydatnym narzędziem np. dla projektantów wnętrz czy producentów samochodów.

Robert Domański: Pomysł na pokazanie swojej marki, produktu przy pomocy kamer 360 powinien więc być naprawdę przemyślany, abyśmy pozostali w tym wiarygodni.

 

Jakie ograniczenia łączą się z tym formatem?

Robert Domański: Widz jest przyzwyczajony do typowego, płaskiego obrazu – obok wyobraźni twórców to jedyne ograniczenie, przy produkcjach video 360. W tradycyjny filmie wszystko mamy podane na tacy. Oglądamy to, na pokazanie czego zdecydował się operator. Natomiast przy wideo 360 musimy decydować oraz sami odnaleźć się w konkretnej rzeczywistości.

 

Jak w takim razie pomóc widzowi zaznajomić się z produkcjami 360, zmienić jego myślenie o standardowym wideo?

Robert Domański: Widzowie coraz częściej mają okazję oglądać wideo w technologii 360 stopni. Obcowanie z tego typu przekazem powoli zmienia stereotypowe myślenie i percepcję odbioru. Należy pamiętać o różnicy pomiędzy VR (virtual reality) a wideo 360. Te dwie technologie są często mylone. VR opiera się na interaktywności pomiędzy widzem a autorami konkretnej produkcji. Odbiorca musi poruszać się w sztucznie wygenerowanej, animowanej przestrzeni. Natomiast wideo 360 najczęściej bazuje na obrazie rzeczywistej przestrzeni, którą odbiorca może lepiej poznać dzięki zastosowanej technologii. Myślę, że właśnie realność jest czynnikiem, który może zachęcać do oglądania tego typu produkcji.

 

Z jakimi reakcjami odbiorców spotykacie się pokazując im wideo 360? Czy czasem nie jest tak, że odbiorcy najzwyczajniej nie chce się wchodzić w interakcję i chcą oglądać rzeczy, które nie wymagają angażowania się?

Robert Domański: To jest wyzwanie. Podejmujemy je za każdym razem rozpoczynając produkcję wideo 360. Wciąć zdarza się, że autorzy scenariusza używają środków wyrazu charakterystycznych dla klasycznej formy filmowej. W 360 mamy za zadanie zachęcić widza do interakcji i to jest najważniejsze. Musimy wymyślić taki sposób prezentacji, żeby zaciekawić widza na tyle, aby sam chciał w nią wejść.

Filip Bartold: Przykładem produkcji, która spotkała się ze szczególnie dobrym odbiorem jest wideo zrealizowane na zlecenie Samsung, w tunelu aerodynamicznym. Wystąpiła w nim mistrzyni indoor skydivingu Maja Kuczyńska. Wiele osób słyszało o lotach, ale nie każdy miał okazję ich spróbować. Dzięki technologii 360 odbiorcy mogą dobrze poczuć klimat panujący w tunelu. Takie reakcje jak w przypadku tego filmu chcielibyśmy otrzymywać przy każdej produkcji.

 

Jak wiemy, Google wykorzystuje technologię 360 przy tworzeniu Google Earth. Jakie inne zastosowania na tak szeroką skalę widzielibyście dla tej technologii?

Robert Domański: Live streaming 360 ma ogromny potencjał. Wszelkie imprezy masowe aż proszą się o zastosowanie tej technologii. Wyobraźmy sobie olimpiadę transmitowaną na żywo w technologii 360. Jesteśmy w stanie śledzić zarówno to, co dzieje się na arenie, jak i trybuny. Widoczne są wszelkie detale, a odbiorcy sami decydują o tym, na czym w danym momencie skupiają swoją uwagę. Myślę, że organizatorzy tego rodzaju imprez dostrzegają potencjał wideo 360 i będą go coraz częściej wykorzystywać.

Filip Bartold: Okulary VR – kompletne urządzenia dedykowane wirtualnej rzeczywistości. W tym roku na rynku pojawią się urządzenia najnowszej generacji, których ceny rozpoczynają się poniżej 2000zł. Dzięki temu ta technologia stanie się znacznie bardziej powszechna. Produkcje 360 dużo lepiej oddziaływują na tego typu urządzeniach. Chodzi zarówno o filmy jak i gry oraz to co w pewnym sensie łączy jedno i drugie. Pamiętasz zeszłoroczny boom na grę POKEMON GO? Ludzie przemierzali świat z telefonami w ręku wykorzystując wbudowane w nich kamery do grania. Wyobraź sobie, że to samo i znacznie więcej wykorzystają okulary VR.

 

W jakich najciekawszych projektach z wykorzystaniem wideo 360 braliście udział do tej pory?

Filip Bartold: Każdy projekt jest dla nas ważny. We wszystkie, niezależnie od skali angażujemy się tak samo. Większość była też na swój sposób ciekawa. Wyjątkowa jest wspomniana wcześniej realizacja przenoszące nas do tunelu aerodynamicznego. Kolejny przykład to video realizowane dla Nałęczowianki. W przypadku tego projektu, zakładając okulary przenosimy się do dziewiętnastowiecznego parku. Film rozpoczyna się bajkową animacją, następnie przechodzimy do scen filmowych, a kończymy animacją w której znajdujemy się wewnątrz próbówki z wodą. Staramy się realizować jak najwięcej tego typu produkcji, gdzie film 360 uzupełniają elementy animowane. Chcemy pokazać, że ta technologia naprawdę działa i ma wiele zastosowań.

 

Jak produkcja wideo 360 wygląda od strony technicznej? Czym różni się od produkcji tradycyjnego, płaskiego wideo?

Filip Bartold: Sama produkcja diametralnie różni się tradycyjnej. Tutaj nie skupiamy się na jednym kadrze tylko musimy wziąć pod uwagę całą przestrzeń, w jakiej się znajdujemy,. Pamiętajmy, że kamera 360 uchwyci najmniejsze detale, bo rejestruje obraz dookoła, a nie tam gdzie ją naprowadzimy. Ponadto na obraz 360 składa się materiał z kilku kamer, który należy precyzyjnie połączyć i osadzić w sferze, w której widz się później porusza.

Robert Domański: Różnica dotyczy również rozdzielczości. Nie ma jeszcze kamer, które rejestrują obraz w 8K, pozwalający na swobodną obróbkę. Natomiast po złożeniu obrazów nagranych przy pomocy kamer 360 powinniśmy otrzymać przynajmniej taką rozdzielczość aby jakoś obrazu była dla nas w pełni zadowalająca. Nie mam wątpliwości że w niedalekiej przyszłości technologia dojdzie do tego poziomu.

 

Jaka jest świadomość wykorzystania technologii 360 w branży? Czy firmy odważnie decydują się na tego typu projekty?

Robert Domański: Świadomość jest wciąż niewielka. Ale to się zmienia. W wielu firmach organizowane się szkolenia dla kreatywnych, dotyczące potencjału tej technologii. Na przestrzeni ostatnich lat, od momentu kiedy zaczęliśmy zajmować się produkcją 360 do teraz, dokonał się ogromny postęp.
Klienci po pierwszym spotkaniu z nami często potrzebują dłuższego czasu na przeanalizowanie naszych propozycji realizacyjnych i kreatywnych. Potem często wracają i dają nam zielone światło.

Filip Bartold: Bardzo to doceniamy. Takie podejście świadczy o zaufaniu do nas, ale również pewnego rodzaju odwadze i dużej wyobraźni, bo część dotychczasowych produkcji zawierała elementy, do których ciężko znaleźć referencje czy przykłady realizacji z przeszłości.

 

O wideo 360 mówi się jako o swego rodzaju rewolucji. W jaką stronę można więc rozwijać tę technologię, co jest dalej?

Filip Bartold: Ta technologia może rozwijać się przede wszystkim pod kątem urządzeń VR. Świat idzie do przodu Żyjemy w społeczeństwach, dla których rozwój technologiczny jest nie tylko faktem, ale i pragnieniem. Potrzebujemy, więc coraz lepszych smartfonów, szybszych komputerów, ostrzejszych ekranów i kolejnych gadżetów, które dadzą nam jak najwięcej frajdy. Jestem przekonany, że produkcje 360 dedykowane do VR, w pełni wykorzystają potencjał dostępnych możliwości najnowszych technologii w branży elektronicznej.

Robert Domański: Na początku wiele osób mówiło, że wideo 360, mówiąc kolokwialnie, nie sprzeda się. Teraz okazuje się, że większość wiodących producentów elektroniki inwestuje w tą technologie. Dla wielu marek i produktów jest to genialne narzędzie komunikacji marketingowej. Myślę, że prawdziwy boom jest jeszcze przed nami.

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Polki w sieci wątpliwości – raport Polki Wykluczone Cyfrowo 2017

77 proc. wykluczonych cyfrowo Polek między 45. a 70. rokiem życia nie korzysta z Internetu, a jako główny powód podaje brak takiej potrzeby. Jak przełamać tę barierę?

  • W Polsce żyje 6,7 mln kobiet między 45. a 70. rokiem życia i blisko 30 proc. z nich, czyli ok 2 mln, rzadko lub w ogóle nie korzysta  z Internetu, jak wynika z Raportu Aasa – Polki Wykluczone Cyfrowo 2017
  • 39 proc. wykluczonych cyfrowo Polek w wieku 45-70 deklaruje, że nie korzysta z Internetu, chociaż ma do niego dostęp, a prawie tyle samo (38 proc.) nie ma do niego dostępu.
  • Dlatego Aasa uruchamia ogólnopolską akcję edukacyjną „Aasy Netu”, aktywizującą osoby zainteresowane w opanowaniem podstawowych umiejętności digitalowych oraz ich bliskich.

NAJWIĘKSZA BARIERA? MOTYWACJA I EDUKACJA

Kobiety między 45. a 70. rokiem życia, które rzadko lub w ogóle nie korzystają z Internetu, zwykle bardzo nisko oceniają swoje kompetencje cyfrowe. Ponad połowa z nich jako niedostateczne ocenia swoje umiejętności związane z obsługą komputera (59 proc.) i wyszukiwaniem informacji w sieci (57 proc.). W konsekwencji proste aktywności podejmowane w Internecie są przez nie jeszcze częściej oceniane krytycznie. Takie są wyniki Raportu Aasa – Polki Wykluczone Cyfrowo 2017, opracowanego na podstawie badania opinii zrealizowanego przez Kantar Public.

Najniżej Polki oceniają swoje umiejętności online w zakresie robienia zakupów przez Internet (78 proc. respondentek określa swoje kompetencje w tym zakresie jako niskie lub bardzo niskie), płatności internetowych (73 proc.), odbierania i wysyłania zdjęć (72 proc.), a także pisania e-maili (69 proc.). Tylko 6 proc. zapytanych kobiet korzysta z portali lub for dyskusyjnych, podczas gdy w skali kraju korzysta z nich 39 proc. Polaków.

Okazuje się, że najczęstszą przyczyną rzadkiego korzystania lub niekorzystania z Internetu jest brak takiej potrzeby, którą deklaruje 58 proc. ankietowanych. Drugim w kolejności powodem jest brakiem umiejętności obsługi komputera, tabletu, smartfona (26 proc.), a trzecim  brak takich urządzeń (24 proc.). Dopiero na czwartym miejscu wymieniany jest brak samej sieci (17%). Część respondentek mówi też o tym, że po prostu nie miał ich kto nauczyć korzystania z Internetu (14%).

Jednocześnie niewiele ponad 30 proc. przebadanych kobiet korzysta z sieci w minimalnym stopniu, i jedynie dzięki wsparciu drugiej osoby. Argument braku umiejętności w zakresie korzystania z komputera i tabletu jest częściej wskazywany przez mieszkanki wsi niż miast (31 proc. vs. 25 proc.).

Analizując sytuację Polek wykluczonych cyfrowo, mamy do czynienia w pewnym sensie z sytuacją paradoksalną, w ramach której wykluczenie nie jest uwarunkowane brakiem dostępu do Internetu, lecz może mieć raczej charakter bariery psychologicznej. Zmiana tych przekonań jest niezwykle istotna i powinna być związana z podejmowanymi różnorodnymi działaniami, dedykowanymi kobietom 45+ oraz ich rodzinom i najbliższemu otoczeniukomentuje dr Bogna Bartosz z Instytutu Psychologii na Uniwersytecie Wrocławskim.

 

NAJWIĘKSZA MOTYWACJA? RODZINA

Aż 85 proc. wykluczonych cyfrowo kobiet uważa, że korzystania z sieci można nauczyć się w każdym wieku. Co byłoby dla nich motywacją? Zdecydowana większość uważa, że Internet stanowi ułatwienie w kontaktach z bliskimi (74 proc.), a dla trzech czwartych z nich jest pomocny w załatwianiu codziennych spraw (73 proc.).  Jednocześnie 24 proc. respondentek twierdzi, że powodu braku umiejętności korzystania z sieci ma słabszy kontakt z rodziną.

– Badania potwierdzają, że podstawowym powodem niekorzystania lub umiarkowanego korzystania z Internetu jest brak motywacji. Warto jednak zwrócić uwagę, że mimo tych barier, zalety umiejętnego wykorzystania sieci dostrzegane są praktycznie powszechniekomentuje socjolog, dr Dominik Batorski. Patrząc na wyniki raportu Aasa, pogląd ten podziela aż 85% badanych kobiet. Jest to olbrzymia pozytywna zmiana w stosunku do sytuacji sprzed kilku lat, kiedy to zdecydowana większość starszych osób, które nie korzystały z sieci uważała, że jest to technologia dla młodych – dodaje.

Co ciekawe, korzystaniem z Internetu częściej zainteresowane są kobiety, które postrzegają sieć, jako narzędzie bezpieczne (36 proc.) i ułatwiające załatwianie wielu codziennych spraw (35 proc.). Za poszerzeniem swoich kompetencji chętniej opowiadały się również respondentki mieszkające z dziećmi w wieku do 18. roku życia (43 proc.), a także Polki mające poczucie, że z powodu braku umiejętności obsługi komputera i Internetu rzadziej kontaktują się z bliskimi i rodziną (45 proc.).

Aby zbudować wśród kobiet wykluczonych potrzebę korzystania z Internetu, a co za tym idzie skłonić je do uzyskania takich umiejętności, warto odwołać się do ułatwień w komunikacji z najbliższymi – komentuje Urszula Krassowska Account Director w Kantar Public. – Co więcej, to właśnie najbliżsi mogą im pomóc w stawianiu pierwszych kroków w Internecie. Dzięki młodszym pokoleniom kobiety wykluczone cyfrowo zyskują szansę na włączenie się do społeczeństwa online – dodaje.

Silnym motywatorem do korzystania z Internetu okazuje się również możliwość wyszukiwania informacji związanych z leczeniem i zdrowiem (26 proc.), a także poszerzenia swojej wiedzy (20 proc.). Blisko jedna piąta przebadanych kobiet, jako mobilizujący wskazała fakt otrzymania ewentualnej pomocy ze strony drugiej osoby (19 proc.).

AKCJA EDUKACYJNA ONLINE

W odpowiedzi na problem wykluczenia cyfrowego Polek rusza internetowa akcja edukacyjna “Aasy Netu”, która potrwa od czerwca do grudnia bieżącego roku. Projekt zakłada zintegrowane działania edukacyjne oraz komunikacyjne, a także uruchomienie dedykowanej platformy internetowej, dostępnej pod adresem www.aasynetu.pl. Dzięki platformie, osoby zainteresowane będą miały możliwość skorzystania z bezpłatnych multimedialnych materiałów edukacyjnych. Zamysłem organizatorów jest także zmotywowanie młodszych pokoleń do czynnego wspierania osób starszych w nauce.

https://youtu.be/x8t6Elev4d4

Bardzo liczymy na zaangażowanie się młodszych pokoleń w akcję, poprzez aktywne zachęcanie swoich mam, babć, ciotek i sąsiadek do podnoszenia umiejętności cyfrowych, a także towarzyszenia im podczas ich pierwszych kroków w Internecie komentuje Magdalena Pawlak, koordynatorka kampanii z firmy Aasa Polska. Naszym wspólnym celem powinno być umożliwienie osobom dojrzałym wiekiem, lecz początkującym jeśli chodzi o umiejętności cyfrowe, korzystania z dobrodziejstw, jakie niesie Internet. Chodzi przede wszystkim o częstsze kontakty z bliskimi, rozwijanie zainteresowań i dostęp do informacji, a w konsekwencji poprawę jakości życia i pełniejszy udział w życiu społecznym – podsumowuje.

Link do Raportu Aasa – Polki Wykluczone Cyfrowo 2017
Link do spotu promującego kampanię

::

Informacja prasowa/opracowanie: Anita Florek

 

Anita Florek

Za mało specjalistów? Oni się tym zajmą

Warszawska spółka Connectis znalazła sposób na to, jak poradzić sobie z problemem niedoboru pracowników w sektorze IT. Już w lipcu w ruszy druga odsłona programu C_school, w ramach którego przyszli programiści będą kształcić się pod okiem najlepszych specjalistów z branży.

To pierwsze tego typu przedsięwzięcie w Polsce. Pierwsza edycja C_School odbyła się w Gdańsku, teraz czas na Warszawę. Kandydatom, którzy zakwalifikują się do projektu, firma zaoferuje bezpłatny udział w trzymiesięcznym szkoleniu, po zakończeniu którego dołączą do zespołu Connectis. Program jest skierowany zarówno do studentów, jak i do absolwentów kierunków technicznych – również tych pracujących – dlatego C_School będzie funkcjonować w trybie zaocznym.

Chcą pracować z najlepszymi, więc wykształcą ich sami

W sytuacji ciągle rosnącego niedoboru pracowników z branży IT, spółka postanowiła przejąć inicjatywę. C_School ma za zadanie wyszkolić ludzi tak, aby po ukończeniu kursu byli gotowi do podjęcia pracy – kładzie więc nacisk na praktykę. Zajęcia, prowadzone przez wykwalifikowanych ekspertów z najlepszych polskich uczelni, mają na celu wykształcenie umiejętności najbardziej pożądanych w branży nowych technologii. Uczestnicy poznają między innymi techniki programowania w języku Java, czy narzędzia towarzyszące wytwarzaniu oprogramowania. Co więcej, już podczas zajęć będą pracować nad realnymi projektami.

Chętnych nie brakuje

Jako, że o edukację swoich przyszłych pracowników  firma zadba sama, kandydaci nie muszą mieć doświadczenia w sektorze IT. Stoją jednak przed nimi konkretne wymagania, m. in. biegła znajomość języka angielskiego, ale nie tylko:

Szukamy ludzi ambitnych, pasjonujących się tematyką IT, którzy chcą pracować w tej branży, nawet jeśli wcześniej wybrali inną ścieżkę kariery. Najważniejsza jest chęć rozwoju oraz gotowość do podjęcia nowych wyzwań i systematycznej pracy – mówi Michał Gierczak, prezes Connectis.

Warto spróbować, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że zarobki programistów do małych nie należą a za tego typu kursy zwykle trzeba zapłacić nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych. Szczegółowe informacje o programie C_School można znaleźć na stronie www.cschool.pl. Nam pozostaje trzymać kciuki za kandydatów i życzyć przyszłych sukcesów w branży.

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Stor9_ zarządzi komunikacją i wizerunkiem Lewandowskich

Anna i Robert Lewandowscy profesjonalizują komunikację i rozpoczynają ścisłą współpracę z firmą Stor9_. To pierwsza na polskim rynku organizacja łącząca obszary consultingu, komunikacji i produkcji contentu dedykowanego osobom publicznym. CEO firmy jest Anna Zielińska – wcześniej przez wiele lat związana z agencją Socializer, a następnie Isobar Polska należącą do grupy Dentsu Aegis Network.

Do głównych zadań Stor9_ będzie należało tworzenie i wdrażanie strategii komunikacji, która połączy ze sobą wszystkie obszary działalności Anny i Roberta Lewandowskich. Mowa tutaj o karierze sportowej i aktywności biznesowej najpopularniejszego polskiego piłkarza, a także o działaniach Anny Lewandowskiej w dziedzinie zdrowia, diety czy aktywności fizycznej.

Chcemy kontynuować tworzenie spójnych, wiarygodnych i przede wszystkim wysokiej jakości treści z udziałem Anny i Roberta. Jeśli będzie to content związany z kampaniami marketingowymi, to naszym głównym zadaniem będzie stworzenie takiej platformy komunikacji, która będzie działała korzystnie zarówno dla ambasadora, jak i dla promowanej marki. Wymiernym sukcesem będzie dla nas opowiadanie takich historii, które przełożą się na pozytywny odbiór użytkowników – mówi Anna Zielińska, CEO w Stor9_.

 

W skład Stor9_ wchodzi zespół doświadczonych specjalistów z dziedziny marketingu, reklamy i Public Relations. CEO firmy jest Anna Zielińska, która posiada ponad 10-letnie doświadczenie w obszarze komunikacji marketingowej, a wcześniej pełniła funkcję New Business Directora w agencji Isobar Polska (grupa Dentsu Aegis Network). Zielińska pracowała dla marek takich jak HUAWEI, PANDORA, Mattel, BNP Paribas, MasterCard Poland, AXA Polska, NC+ ITI Neovision. Wcześniej współtworzyła agencję Socializer, która w roku 2014 została sprzedana do grupy DENSTU.

Ponadto w skład Stor9_ wchodzą:

Tomasz Zawiślak Member of the Board

Maciej Dutkowski Creative Director

Jakub Zajdel Public Relations Director

Agnieszka Zielińska Communications & Partnerships Manager

Firma rozpoczęła swoją działalność w pierwszym kwartale tego roku i uczestniczyła w procesach tworzenia treści z udziałem Lewandowskich dla marek takich jak Huawei, Vistula, Head’n’Shoulders, Gillette, Coca Cola czy Foods by Ann.

Stor9_będzie współpracował z managementem Lewandowskich – Mariuszem Siewierskim (Business Partnerships Directorem), Moniką Rebizant (menedżerką Anny i Roberta Lewandowskich ds. komunikacji) oraz Aleksandrą Dec (event marketing managerem).

Pomysł na agencję Stor9_ to dodatkowe wsparcie dla obecnych współpracowników Anny i Roberta. Naszym celem było rozbudowanie ich struktury tak, by wyjść naprzeciw oczekiwaniom partnerów biznesowych Lewandowskich. Zależy nam na udoskonaleniu standardów komunikacji, aby zabezpieczały one potrzeby obu stron – mówi Tomasz Zawiślak, osoba z teamu Roberta Lewandowskiego oraz Member of the Board w Stor9_.

::

Informacja prasowa/opracowanie: Anita Florek

Anita Florek

Zagwozdki e-mail marketera – jak sobie z nimi radzić?

Według badania przeprowadzonego przez Ascend2 i Research Partners, 45% marketerów ocenia e-mail marketing jako najbardziej skuteczny sposób pozyskiwania nowych klientów, a dla 28% z nich stanowi on trudność. Jak sprawić, by e-mail marketing przy możliwie najmniejszym wysiłku przyczynił się do wzrostu wskaźników?

Eryk Bocheński, Solution Consultant w Optivo, an Episerver Company oraz autor bloga o marketingu http://niiu.pl, podpowiada, co zrobić, by e-mail marketing sprawiał jak najmniej problemów i pomagał efektywniej prowadzić komunikację z klientami.

Dlaczego e-mail marketing jest skutecznym narzędziem pozwalającym dotrzeć do klienta?

W badaniu przeprowadzonym przez Econsultancy i Adestrę, 73% marketerów w 2017 roku oceniło e-mail marketing jako najbardziej efektywny sposób na zwiększenie wskaźnika ROI. W 2008 roku podobnie odpowiedziało 66% respondentów. Wzrost ten pokazuje, że mimo rozwoju nowych kanałów komunikacji, e-mail marketing jest wciąż liderem wśród różnych form działań marketingowych. Daje on bowiem nie tylko możliwość precyzyjnego dotarcia do klientów, ale jest także w stanie zbudować ich lojalność. Dzięki personalizacji treści, dialog z klientem staje się osobisty i w pełni zindywidualizowany – komentuje Marek Włodarczyk, Country Manager Poland w Optivo an Episerver Company

 

 

E-mail marketing wyróżnia także elastyczność. Na podstawie analiz prowadzonych w czasie rzeczywistym, można szybko wprowadzić zmiany w sposobie komunikacji z konkretną osobą czy grupą odbiorców, zmodyfikować całą kampanię lub jej określony element. Pozwala nam to na bieżące odpowiadanie na potrzeby i oczekiwania poszczególnego odbiorcy. Co więcej, profesjonalne narzędzia do e-mail marketingu umożliwiają automatyzację prowadzonych działań. Wysyłanie automatycznych kampanii sprzedażowych, powitalnych, wiadomości transakcyjnych, e-maili porzuconego koszyka czy kampanii reaktywacyjnych jest więc na wyciągnięcie ręki. Jeśli chodzi zaś o wysyłane treści i oferty – należy pamiętać, że powinny być one każdorazowo dopasowane do indywidualnego odbiorcy i zachęcać go do wykonania określonej akcji. Na pewno pomaga w tym rozwój technologiczny narzędzi do e-mail marketingu oraz możliwość integracji z innymi narzędziami, jak CRM czy strona www. Bazując na historii użytkownika i jego akcji, można przygotować newslettery zawierające np. dynamiczne rekomendacje produktów. Hiperpersonalizowana treść to przyszłość komunikacji z klientami, która przyczyni się do jeszcze lepszych wyników kampanii e-mail marketingowych – dodaje Marek Włodarczyk.

Jak radzić sobie z zagwozdkami e-mail marketera?

Ukierunkowana dostarczalność

Problem: Cztery lata temu Gmail wprowadził sortowanie wiadomości, dając tym samym użytkownikom możliwość korzystania z folderów: Społeczności, Oferty, Powiadomienia oraz Fora. Zakładki można także wyłączyć i kierować wszystkie wiadomości do folderu głównego. Zgodnie
z badaniem przeprowadzonym przez Return Path, ponad 90% respondentów potwierdza, że Gmail prawidłowo sortuje wiadomości, co sprawia, że rozwiązanie to jest sporym ułatwieniem dla odbiorców. Co robić, by newsletter znalazł się w odpowiednim folderze?

Rozwiązanie: Dla providera z Doliny Krzemowej zaangażowanie jest głównym wyznacznikiem dającym obraz jakości wysyłanej korespondencji. Wtedy, gdy odbiorcy są pozytywnie nastawieni do wiadomości, jest ona lepiej traktowana tzn. umieszczana w zakładkach, a nie w folderze spam. Przenoszeniem wiadomości pomiędzy zakładkami dajemy Gmailowi znać, w której zakładce powinna znaleźć się wiadomość od danego nadawcy. Dlatego warto zachęcić najwierniejszych subskrybentów do przenoszenia wiadomości do określonej zakładki, co wpłynie na filtrowanie wiadomości. Dla Gmaila, wiadomość, która trafia do głównej zakładki nie powinna nosić znamion tradycyjnego masowego newslettera. Wiadomość powinna być jednak przede wszystkim interesująca dla odbiorcy. Okazuje się, że zakładki nie są takie złe – badania wskazują, że wskaźniki po wprowadzeniu zakładek spadły o około 1%. Dlatego też, raczej nie ma powodów do paniki.

Klienci na pierwszym miejscu

Problem: Pozyskiwanie nowych klientów i przywracanie tych, którzy zrezygnowali z zakupu jest jednym z najczęściej deklarowanych problemów e-mail marketerów. Połączyć z tym można także kwestię zwiększenia wskaźnika otwarć newsletterów, czyli podwyższenia zaangażowania subskrybentów. Jak budować bazę lojalnych użytkowników?

Rozwiązanie: W pozyskaniu nowych subskrybentów pomoże umieszczenie przycisku rejestracji
w widocznym miejscu na stronie, a także podzielenie się z użytkownikami contentem np. w formie
e-booka czy poradnika. Dobrym sposobem na rozwiązanie problemu pozyskiwania nowych subskrybentów jest jasne określenie korzyści, jakie mogą odnieść odbiorcy zapisując się na newsletter oraz wytrwałe i spójne wywiązywanie się z obietnic. Natomiast zapewnienie informacji na temat aktualnych ofert i promocji, bieżące wsparcie w przypadkach, w których klient może poczuć się nieco zagubiony, czy też przesyłanie przydatnych rekomendacji może sprawić, że klienci, którzy zapisali się na newsletter, nie będą chcieli z niego zrezygnować. Konwersja subskrybenta w klienta to kolejne wyzwanie, które należy sobie postawić. W tej kwestii pomagają specjalne limitowane oferty dla subskrybentów i trafnie dobrane produkty (np. w formie predykcyjnych rekomendacji). Nie zapominajmy również o porzuconych koszykach i kampaniach reaktywacyjnych.

ROI w górę

Problem: Wyzwaniem dla e-mail marketerów jest także zwiększenie wskaźnika ROI, czyli zwrotu
z inwestycji. Według badania przeprowadzonego przez The Campaigner, ponad 1/4 respondentów twierdzi, że problem ten będzie w 2017 roku największą bolączką specjalistów ds. marketingu, a 1/5 uważa, że będzie to drugi najistotniejszy problem, z którym przyjdzie im się borykać.

Rozwiązanie: Jest szereg sposobów na to, by zwiększyć zaangażowanie klientów podczas ich interakcji z kierowanymi do nich treściami, a tym samym zachęcenie ich do konwersji. Tutaj wyróżniamy dwa aspekty. Pierwszym z nich, na który warto zwrócić uwagę jest temat, jako że jest pierwszym punktem styczności pomiędzy marketerem a subskrybentem. Stworzenie tematu wiadomości, który nie pozwoli odbiorcom przejść obok niego obojętnie, to spore wyznanie wymagające dużej dawki kreatywności. Zwięzły i treściwy, a zarazem zabawny, oryginalny, dopasowany do grupy docelowej i spersonalizowany. Z pomocą przychodzą tutaj testy A/B pomagające poznać grupę docelową. Kolejnym elementem, któremu należy się bliżej przyjrzeć jest content. Nie tylko ciekawa kreacja jest istotna. Wyniki kampanii poprawi także personalizacja treści, nie tylko ze względu na płeć i wiek, lecz także biorąc pod uwagę osobiste preferencje użytkowników, czy najczęściej wyszukiwane produkty. Najistotniejszy jest klarowny przekaz i widoczne call to action.

Marketerzy, z racji rosnącej konkurencji na rynku, stoją głównie przed wyzwaniem stałego przyciągania uwagi potencjalnych klientów, a co więcej, zatrzymania na dłużej tych, którzy przynajmniej raz zdecydowali się na zakup produktu lub usługi. Stosując jednak kilka prostych zasad
i niestandardowych działań, budujących lojalność klienta, można sprawić, że e-mail marketing stanie się głównym narzędziem zachęcającym klientów to interakcji z daną marką.

::

Informacja prasowa/opracowanie: Anita Florek

Anita Florek

Polscy ojcowie coraz częściej korzystają z urlopów ojcowskich – raport HRK

Dzień Ojca skłania do spojrzenia na sytuację polskich ojców w pracy. Jak podaje Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, liczba ojców korzystających z urlopów ojcowskich systematycznie rośnie i w pierwszych miesiącach 2017 roku była o 7 tysięcy większa niż w roku ubiegłym. Oprócz form wsparcia dla rodziców oferowanych ustawowo – wiele propozycji płynie od samych pracodawców. HRK w swoim raporcie „Work-life balance. Niewykorzystany potencjał” przygląda się benefitom oferowanym ojcom przez pracodawców.

Programy wspierające życie rodzinne pracowników, np. „Mama/Tata w pracy” (ATC Cargo), „Równowaga, Praca, Rodzina” (Tchibo) lub „Zadbaj o siebie, zadbaj o dziecko” (EDP Renewables Polska), mają w firmach najdłuższą tradycję. Korzysta z nich blisko połowa badanych przez HRK firm, które oferują bardzo szeroki zakres świadczeń – poczynając od możliwości pracy zdalnej, elastycznych godzin pracy, po organizację imprez i spotkań dla rodzin pracowników.

– Firmy starają się dopasować do realnych potrzeb pracowników, a ojcowie chętnie korzystają z możliwości większego zaangażowania w wychowanie dzieci. Dlatego pracodawcy coraz częściej wprowadzają do swoich programów work-life balance świadczenia dedykowane ojcom oraz wspierają ich w godzeniu ról zawodowych i rodzinnych mówi Joanna Kotzian Menedżer Employer Brandingu w HRK i autorka badania.

Z myślą o tacie

21% programów, które wspierają rodziny, obejmuje specjalne świadczenia dla ojców. Część firm w swoich programach promuje większe zaangażowanie ojców w opiekę nad dziećmi. Niektóre organizacje oferują im dodatkowy płatny urlop, np. tatusiowie w Colliers International Polska przy pierwszym dziecku otrzymują dwa tygodnie dodatkowego płatnego urlopu, a przy kolejnych – tydzień.

Elementem programów work-life balance są też szkolenia i wykłady adresowane do ojców, np. w Link4 mają oni możliwość uczestniczenia w warsztatach „Tatą być”, które są poświęcone roli ojca w rodzinie. Zakres tematów szkoleniowych oferowanych rodzicom przez firmy jest jednak bardzo szeroki, od żywienia dzieci, poprzez kwestie związane z wychowaniem, zapewnieniem dziecku zdrowego snu, aż po fotografowanie dzieci. Podobne wykłady i szkolenia dostarczają rodzicom wiedzy i umożliwiają im integrację – pracownicy wymieniają się doświadczeniami i wspierają wzajemnie przy rozwiązywaniu różnych problemów dotyczących potomstwa. Podobną funkcję pełnią też specjalne sieci networkingowe, których przykładami są funkcjonujące w firmie Microsoft: Mothers/Fathers in Microsoft.

Rozwiązaniem, które cieszy się największą popularnością, są elastyczne godziny pracy. Aż 65% badanych firm oferuje takie ułatwienie. Dzięki elastycznym godzinom pracy ojcowie nie muszą być w biurze o określonej godzinie i częściej angażują się w odwożenie dzieci do szkół i przedszkoli. Część pracodawców rozlicza ojców z czasu pracy w trybie tygodniowym, umożliwiając im krótszą pracę w wybrane dni, przy zachowaniu 40-godzinnej normy czasu pracy. Daje to np. możliwość wcześniejszego rozpoczęcia rodzinnego weekendu. Niektóre firmy określają nawet to świadczenie mianem krótszych piątków.

Ojcowie pośrednio otrzymują także wsparcie dla rodziny w ramach programów adresowanych do matek, którym firmy oferują np. krótszy wymiar czasu pracy (zwykle 6 godzin dziennie) przy zachowaniu pełnego wynagrodzenia w pierwszych tygodniach po powrocie z urlopu macierzyńskiego.

Dla całej rodziny

Część pracodawców oferuje całościowe pakiety dedykowane zarówno zatrudnionym w firmie ojcom, jak i matkom. Mogą one obejmować np. sfinansowanie udziału w zajęciach prywatnej szkoły rodzenia, poród w prywatnym szpitalu czy dodatkowy tydzień płatnego urlopu po narodzinach dziecka. Pracownicy otrzymują też wyprawki w formie rzeczowej lub finansowej. Wartość takiego dodatkowego becikowego waha się od 200 do 2000 zł. Część firm organizuje też dla dzieci w wieku szkolnym kolonie lub półkolonie.

W większości przedsiębiorstw biorących udział w badaniu są także organizowane Mikołajki i rodzinne pikniki, a dzieci pracowników mogą liczyć na paczki świąteczne, czasem także na prezenty z okazji Dnia Dziecka.

Ciekawym działaniem nakierowanym na rozwój dzieci są akcje edukacyjne. Za przykład może posłużyć „Noc Naukowców” organizowana przez WESSLING Polska, podczas której dzieci mogą brać udział w doświadczeniach chemicznych przeprowadzanych przez rodziców. Firma uruchomiła też „Małą Ligę Talentów” – projekt, dzięki któremu dzieci pracowników mogą rozwijać i prezentować swoje umiejętności w ramach konkursów: plastycznego, muzycznego, sportowego, literackiego i innych.

W ramach programów wspierających godzenie ról rodzinnych i zawodowych 7% badanych pracodawców tworzy też przedszkola lub kluby malucha dla dzieci swoich pracowników. Firmy stawiają na własne placówki bądź tworzą je we współpracy z innymi podmiotami, ewentualnie oferują pracownikom dofinansowanie do żłobka lub przedszkola. Dodatkowo część firm zezwala w sytuacjach awaryjnych na pracę z dzieckiem w biurze. W Link4 do dyspozycji pracowników jest mobilny stolik z zestawem materiałów plastycznych i zabawek, który rodzic może ustawić przy swoim stanowisku pracy. Podobnie wygląda sytuacja w Vermiculite Poland – jeśli pracownik nie jest w stanie zapewnić dziecku opieki, może zabrać je do pracy, gdzie ma ono zapewnione miejsce do zabawy lub odrabiania lekcji. Pracownik może też w takiej sytuacji pracować zdalnie.

W ramach polityki work-life balance pracodawcy przygotowują też specjalne przewodniki dotyczące praw rodziców wynikających zarówno z oferowanych przez firmę programów wsparcia, jak i z Kodeksu Pracy. W przewodnikach tych ważne miejsce zajmują świadczenia dla ojców.

::

Informacja prasowa/opracowanie: Anita Florek

Anita Florek

Synerise zainwestuje 20 mln zł w rozwój sztucznej inteligencji. Rekordowe wyjście inwestycyjne funduszu Venture Capital

Krakowska spółka po raz drugi w ciągu ostatniego roku z sukcesem zakończyła prywatną emisję akcji. W drodze transakcji o wartości 45 mln zł Synerise uzyskał dostęp do kapitału, którego sporą część przeznaczy na badania i rozwój. 29-krotną stopę zwrotu uzyskał Satus Venture, który za kwotę 25 mln zł sprzedał część swoich akcji w spółce.

Synerise to spółka zajmująca się tworzeniem innowacji w marketingu i sprzedaży, dostarczając klientom rozwiązań poprawiających ich wyniki finansowe (zobacz wypowiedź CEO Microsoft Satya Nadella o Synerise).

Platforma rywalizuje globalnie z największymi graczami na rynku MarTech w segmencie Enterprise oraz przygotowuje się do zaadresowania swojego produktu również do kategorii małych i średnich przedsiębiorstw. Spółka w ostatnim czasie znajduje się w fazie tzw. Catastrophic Growth, konsekwencją czego były liczne propozycje inwestycyjne z czołowych światowych funduszy.

– Na europejskim rynku nie było drugiej firmy z tak wyjątkowym zespołem, dopracowanym produktem, przemyślaną strategią i potencjałem na rozwój. Cieszę się, że dołączyłem do tego zespołu – mówi Paweł Chodaczek, współtwórca sukcesów takich firm jak Cloud Technologies czy RTB House.  

Spółka wybrała najbardziej perspektywicznych partnerów, dzięki którym otrzymała dostęp do kapitału, unikalnych technologii oraz teamu ponad 150 ekspertów specjalizujących się m.in w Data Science. Synerise planuje również wzmocnić zespół, zatrudniając wybitne osoby specjalizujące się w zakresie badań nad sztuczną inteligencją oraz, na wzór anglosaski, silną kadrę, która wesprze firmę w operacjach międzynarodowych.  Do spółki jako doradca oraz członek rady nadzorczej dołączy między innymi Peter Bodis, aktualnie Wiceprezes Zarządu Pioneer Pekao, drugiego co do wielkości polskiego TFI.

– Chcemy otaczać się najlepszymi ludźmi, którzy mają poczucie misji i chcą pokonywać dodatkową milę. Pragniemy również do końca pozostać firmą, dla której największe znaczenie ma technologia oraz ścisła współpraca ze środowiskiem naukowym. To jest nasze DNA i zawsze naszym marzeniem była budowa wysoko-jakościowego produktu, który nie boi się wyzwań i konkurencji, czasami nawet kosztem mikrozwycięstw. Już dziś jesteśmy spółką globalną z wielkimi ambicjami, a w niedalekiej przyszłości chcemy być liderem nowego segmentu rozwiązań w marketingu. Stawiamy na bezpieczeństwo i jakość usług. Dziękujemy wszystkim naszym klientom i partnerom za cierpliwość i otwartość na innowacje – mówi Jarosław Królewski, CEO Synerise.

Spółka od ponad roku inwestuje w rozwój nowatorskich algorytmów, w tym systemów autonomicznych. Na co dzień współpracuje z największymi domami mediowymi w Polsce i na świecie oraz międzynarodowymi korporacjami takimi jak Microsoft i Orange.

– Marzy nam się jeden, magiczny przycisk, który zmieni życie marketerów. Który pozbawi ich żmudnej pracy na ogromnej ilości danych i rutynowych czynności w pospolitym dziś modelu hand crafted rules marketing. Odróżniamy wizję od halucynacji, wiemy jak wiele czasu, pracy i wysiłku kosztuje budowanie własnych rozwiązań, chcemy unikać buzzwordów, którą są obecne niemal wszędzie, oprzeć naszą wartość na pracy u podstaw. Dziś zespół Synerise pracuje m.in nad nowoczesnym systemem rozproszonej pamięci, własnym modelem atrybucji, który zapewni nam konkurencyjność globalną. Analizujemy transakcje o łącznej wartości kilku mliliardów złotych. Skala wyzwań z którymi przyszło nam się mierzyć, tym samym technologie które tworzymy, to poziom światowy – podkreśla Jarosław Królewski.

Spółka w strategii wyklucza IPO na polskim rynku oraz kolejne wejścia inwestycyjne w perspektywie najbliższych kilkunastu miesięcy. Synerise rozważa także akwizycję innych spółek ze swojego segmentu, przygląda się m.in. kilku startupom z Doliny Krzemowej.

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Poznań atrakcyjny dla biznesu

Poznań zajął drugie miejsce w prowadzonym przez miesięcznik Forbes dorocznym rankingu dużych ośrodków miejskich atrakcyjnych dla biznesu. Wyniki tegorocznej edycji rankingu zaprezentowano podczas zakończonego we wtorek we Wrocławiu VIII Kongresu Regionów. Stolicę Wielkopolski wyprzedziła jedynie Warszawa.

Zespół Forbesa przygotowuje ranking miast atrakcyjnych dla biznesu wspólnie z Centralnym Ośrodkiem Informacji Gospodarczej. Opiera się na badaniu wskaźnika przyrostu liczby firm w przeliczeniu na 1000 mieszkańców.

W skali całego kraju, wśród miast liczących więcej niż 300 tys. mieszkańców, niedoścignionym liderem jest Warszawa. Według autorów rankingu wynika to przede wszystkim z tego, że jest stolicą.  To właśnie w stolicy ulokowane jest centrum kreowania polityki, strategii gospodarczych oraz polityki fiskalnej. Tu nie tylko testuje się nowe narzędzia wsparcia dla biznesu, ale działa też najwięcej instytucji wspierających przedsiębiorczość.

– To zmienia postać rzeczy, a przede wszystkim lidera rankingu – miejsce to należy się Poznaniowi, który pod względem liczby firm na 1000 mieszkańców wyprzedził Wrocław (ubiegłorocznego lidera listy Miast Przyjaznych dla Biznesu) – przekonuje w tekście omawiającym wyniki rankingu na łamach Forbesa Krzysztof Urbański.

W ubiegłym roku w Warszawie założono ponad 15 tys. nowych podmiotów, co – po odliczeniu odnotowanych w tym samym czasie upadłości i wykreśleń z rejestru – sprawiło, że liczba warszawskich firm zwiększyła się o ponad 12 tys. Oznacza to, że na 1000 mieszkańców  stolicy w ubiegłym roku przybyło niemal 7 firm.

W Poznaniu wskaźnik nowych firm na 1000 mieszkańców wyniósł 4,31.

– Nowe firmy powstające w mieście to dowód na to, że Poznań oferuje naprawdę dobre warunki do rozwoju. To przyciąga inwestorów. Największym atutem biznesowym naszego miasta jest jego różnorodność, bo jesteśmy w stanie rozwijać się w wielu kierunkach – przekonuje prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak.

W stolicy Wielkopolski w ubiegłym roku zarejestrowano dokładnie tyle samo nowych podmiotów gospodarczych, co we Wrocławiu – 2863. Po odliczeniu firm wykreślonych i upadłości we Wrocławiu przybyło nieco więcej firm netto (2469) niż w Poznaniu (2347), jednak – ze względu na wielkość miasta – wskaźnik firm na 1000 mieszkańców w stolicy Dolnego Śląska wyniósł tylko 3,89.

W Krakowie, najbardziej ludnym mieście rywalizującym o miejsce na podium w tym rankingu, wskaźnik ten sięgnął 3,4 – mimo że przyrost nowych firm netto sięgnął 2591 i był większy niż w Poznaniu i Wrocławiu.

Sąsiedztwo dużych aglomeracji wykorzystują mniejsze miasta. W pierwszej dziesiątce zestawienia najbardziej przyjaznych dla biznesu miast i gmin do 50 tys. mieszkańców znalazło się aż trzech sąsiadów Poznania – Suchy Las (ze wskaźnikiem 4,28), Tarnowo Podgórne (ze wskaźnikiem 3,66) oraz Komorniki (ze wskaźnikiem 2,55).

 

Jacek Łakomy / biuro prasowe Miasta Poznania

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF