Jesteśmy bezpośrednimi uczestnikami zmian, które obecnie zachodzą w naszym otoczeniu. To co dotychczas było dla nas oczywiste, nagle w krótkim czasie zmieniło się. Czy nieodwracalnie?
Budzik 6 rano, toaleta, śniadanie, dzieci do szkoły, a my do pracy. Jak prosty był to schemat. Nagle zostaliśmy zmuszeni do pozostania w naszych domach. Czy jest to łatwe? Z pewnością nie. Zmiana dotychczasowego rytmu, nauka nowych umiejętności wynikających chociażby z potrzeby pracy oraz nauki zdalnej, czy ograniczenie kontaktu z innymi osobami sprawi, że zmuszeni okolicznościami wypracujemy w sobie nowe nawyki, zupełnie nowy rytm. Mamy teraz możliwość doświadczać plusów oraz minusów tej sytuacji. Pewnie wielu z nas zastanawiało się jak to jest pracować zdalnie, w końcu tyle się o tym ostatnio mówi w kontekście np. branży IT, a teraz? Teraz już wiemy. Pracownicy i firmy, które planowały w przyszłości przejście na system pracy z domu nagle to zrobiły, z efektem lepszym lub gorszym. Jednak zrobiły to i ze wszystkich sił uczą się oraz starają by ten proces ulepszyć. W końcu od tego zależy ich przyszłość.
A szkolnictwo? Nauka zdalna? Coś co wydawało się odległą wizją, stało się rzeczywistością. Oczywiście, że tak nagłe przejście na system, który raczkuje jest obarczone ogromną ilością komplikacji, lecz istnieje duże prawdopodobieństwo, że po ustaniu epidemii część wypracowanych rozwiązań przyjmie się w społeczeństwie i zostanie uznana za użyteczną. Będą to zmiany, które sami wprowadzimy zauważając ich dodatnią wartość.
Nie wszystkie zmiany będą zupełnie zależne od nas. Wyobraźmy sobie, że z dniem jutrzejszym zostaje ogłoszony koniec epidemii, a my wracamy do szeroko rozumianej wcześniejszej normalności. Przychodzimy do biura kolejnego dnia rano i witamy się poprzez uścisk dłoni ze swoimi współpracownikami. Czy aby na pewno? Wiele osób będzie miało wątpliwości. Po ustaniu pandemii przez długi czas podanie ręki z pewnością będzie wywoływało w naszych głowach burzę myśli czy jest to bezpieczne. Pomimo świadomości braku zagrożenia z pewnością pozostanie w nas ziarno niepewności. Tacy jesteśmy – przyjmujemy nawyki, które mają wiele źródeł. Mogą one powstawać dzięki możliwości doświadczenia zupełnie nowej czynności lub mogą być powodowane emocjami, które z pewnością będą zdecydowanie silniejsze.
A gdzie w tym wszystkim Design?
Zacznijmy od początku co to właściwie takiego.
Design lub wzornictwo przemysłowe jest zbiorem czynności o charakterze twórczym służącym do zaprojektowania dóbr i usług, których celem jest wytworzenie wartości dodanej z perspektywy klienta. Brzmi skomplikowanie prawda? Nic bardziej mylnego. W prostych słowach jest to sztuka stworzenia takiego produktu lub usługi, który będzie atrakcyjny dla potencjalnych nabywców w przyszłości. Dobry projektant będzie potrafił przewidzieć trendy na podstawie posiadanych informacji dzięki czemu stworzy projekt, który w przyszłości osiągnie sukces rynkowy. Dlatego tak ważne jest doświadczenie, doświadczenie i jeszcze raz doświadczenie, bez którego jest to zdecydowanie niemożliwe.
Dlaczego więc design teraz?
Obecna sytuacja jest wyjątkowo dynamiczna. W naszych dziejach nie mieliśmy do czynienia z tak szybkim tempem zmian. Jedynie Ci, którzy będą mieli odwagę przyznać przed sobą, że przetarte szlaki mogą ich zaprowadzić donikąd, będą w stanie podjąć trudne decyzje i spróbować nowych rozwiązań. Przychodzi mi na myśl historia pewnego producenta masek ochronnych, którego zachęcaliśmy jakiś czas temu do zainwestowania środków w nowatorski projekt maseczek
Przykłady tego typu można mnożyć, lecz gdzie szukać pomocy? No właśnie, pomocy należy szukać u doświadczonych projektantów, którzy swoimi przełomowymi pomysłami już wielokrotnie osiągnęli sukces.
Co dalej?
Przestrzenie bezdotykowe, antybakteryjne i antywirusowe powierzchnie czy kapsuły do relaksu lub dezynfekcji to tylko niektóre z wielu wizji przyszłości, których świadkami możemy być wcześniej niż nam się wydaje.
Ciąg dalszy nastąpi.
Kaniewski Team
———————————–
Ciekawostka:
Pożytki z zarazy
(…) Co ciekawe, Czarna Śmierć miała też pewien drobny wpływ na prawa kobiet. Otóż najbardziej konserwatywna instytucja świata, kościół katolicki, uznała wówczas w pewnym sensie prawa kapłańskie kobiet, wyrażając zgodę na udzielanie przez nie ostatniego namaszczenia. W styczniu 1349 roku w Anglii, biskup Bath i Wells pisał: „Zaraźliwy mór, jaki wszędzie się sroży, sprawił, iż wiele parafii postradało proboszczów i Księży. Skoro zaś zabrakło kapłanów, wielu umiera bez sakramentu pokuty. Należy zatem wyłożyć ludziom, iż w obliczu śmierci ci winni spowiadać się wzajem, jeden przed drugim, a nawet i przed niewiastą”.
Miało to swoje skutki praktyczne, bo kobiety dopuszczono wówczas także do wykonywania niektórych rzemiosł, dotychczas im niedostępnych. Był to niedoceniany dziś, ale realny początek zmian w mentalności Europejczyków, którego skutki obserwujemy właśnie dziś.[1]
[1] Wojciech Lada – dziennikarz, historyk, autor książek historycznych, przez wiele lat współpracował z „Życiem Warszawy” i „Rzeczpospolitą”. Obecnie pisze dla miesięczników i portali historycznych, a przede wszystkim wydawnictw. Opublikował książki: Polscy terroryści (2014), Bandyci z Armii Krajowej (2018), Pożytki z katorgi (2019).