Subiektywne Podsumowanie Dekady w Social Media 🎉
Oto autorskie podsumowanie dekady w branży Social Media. Felieton Mikołaja Nowaka z Iskrzenie Studio
Co (szczególnego) wydarzyło się podczas minionego dziesięciolecia, w branży Social Media? Jak zmienili się Użytkownicy oraz kto wygrał, kto poszedł na łatwiznę, a kto stracił najwięcej… O tym w autorskim Podsumowaniu Dekady Mikołaja Nowaka
Branża Social Media tworzy podsumowania roku. Ja pójdę dalej: przed Wami subiektywne podsumowanie dekady, bo – choć ciężko w to uwierzyć – kończy nam się kolejne dziesięciolecie! 🔟🍾
Dziś odpowiem na pytania:
- Co (szczególnego) wydarzyło się w mijającej dekadzie, w świecie biznesu i rozwoju Social Mediów?
- Jak zmienili się użytkownicy i twórcy Social Mediów i Digital Mediów?
- No właśnie, Digital Media bardzo wybrzmiały – co dokładnie się wydarzyło?
Na wszystkie powyższe postaram się wytłumaczyć w niecałe 3* minuty, bo tyle zajmie Ci przeczytanie felietonu. W kolejne trzy sekundy później możesz udostępnić wpis 😎 Będzie mi niezmiernie miło! 😊
Pod koniec roku pozwalam sobie na sztubacki luz, gdyż (o czym przeczytasz niżej) nie kończymy dekady pozytywnym akcentem.
Co (szczególnego) wydarzyło się w mijającej dekadzie? (2010 – 2019)
Po pierwsze – zmienił się całkowicie sposób konsumowania Social Mediów i percepcji na nie. Już nie budujemy świata UGC (User Generated Content), ten termin zamiera tak, jak niegdyś umarło „WEB 2.0”. Dziś żyjemy w społecznościach już ugruntowanych; w wirtualnych Państwach, których ustrój to monarchia. Wszelkie zmiany w strukturach platform Social Media są odgórnie narzucane, a „poddani” muszą je zaakceptować. Inaczej grozi im banicja. Możemy spokojnie współczesne media społecznościowe określać terminem „Social Media 2.0”.
Co do zmiany społecznej – ona wiąże się bezpośrednio z dojrzewaniem grup, które na Facebooku „się wychowały”. Dziś wchodzą na „Fejsa” coraz rzadziej. Niestety, ale chwile przed laty marnotrawione na FB musiało im zastąpić milion obowiązków wynikających z dorosłego życia. Z kolei, dla ich dzieci Facebook jest okropnie nudny. Stary, niebieski, nieanimowany. Klasyczny Social Networking połączony ze słupem ogłoszeniowym… Po co? Gdy każdy się z każdym zna, a w Social Media nie chodzi już o to, by odzwierciedlały rzeczywistość tylko ją kreowały? Dla młodych Facebook to wielkie pole nudy.
Zatem, co szczególnego wydarzyło się w mijającej dekadzie? To przede wszystkim zmiana myślenia – zarówno twórców usług społecznościowych jak i użytkowników. Zmiana myślenia obejmuje transformację w sieci z avatara do jawnej postaci oraz przeniesienie WSZYSTKICH usług do urządzeń mobilnych. Wszystko stało się jawne, a prywatność przestała istnieć, by (przy odpowiedniej pomocy rządów) wybrzmieć znów. Niestety, w postaci iluzorycznej. Prywatność nie istnieje we współczesnym świecie. Nasze mieszkania są mapowane przez nowoczesne urządzenia; nasze auta skanują drogę; usługi, z których korzystamy monitorują gdzie i kiedy jeździmy (Uber itp.), a nawet co jemy… Coraz więcej wymiarów naszego życia stało się mierzalnych i policzalnych. Pytanie kluczowe, czy zdajemy sobie z tego sprawę, że mamy numer ID i jesteśmy jedną, wielką liczbą?
Jak zmienili się użytkownicy Social Media i Digital Mediów? 2015+
Młodzi nie chcą być na Fejsie, chętniej wgapiają się w Instagrama i coś nowego… Co to? „Eee, olejmy narazie, nobody” – grzmiało na najwyższych piętrach w Cupertino. Tymczasem Snapchat wywołał kilka lat później największe trzęsienie ziemi… I to w samej centrali Facebooka. Twórcy późniejszego Snap INC. opracowali formułę, która szturmem porwała młodych. Jest dynamiczna, niewymagająca myślenia, czyli nieangażująca znacznie umysł przebodźcowanego od urodzenia nastolatka. Snap trafił w sedno potrzeb dzieci i nastolatków.
Jego sekretem była autodestrukcja komunikatu, po kilku sekundach od odtworzenia. To w ultrajawnym, depczącym prywatność, świecie Google’a i Facebooka wydawało się pozbawione sensu. Tymczasem stworzył trend, umożliwiając opowiadanie historii zlepionej z fragmentów. To był przełom, bo każdy z tych fragmentów może być dodatkowo personalizowany. Najsilniejszy TREND jak dotąd w sieci interaktywnej oraz najsilniej ze wszystkich oddziałujący i współpraktykowany na wszystkich kontynentach. To wszystko doprowadziło do modyfikacji zachowań użytkowników Social Media. Ultraprosta koncepcja Snapa i zniechęcający dorosłych interfejs okazały się hitem i zapewniły miejsce w czołówce – zarówno aplikacji mobilnych w AppStore (Apple) & Sklepie PLAY (Google). Z kolei moduł AR (Augmented Reality) zawarty w Snapchacie podbił świat i sprawił, że „psie uszy” (jeden z szablonów dopasowywanych przez aplikację do ruchów i gestów twarzy i głowy) były dosłownie wszędzie. Natomiast memy ze Snapa zalały cały świat i… wszystkie znane serwisy Social Media. Snapchat był obecny na wszystkich imprezach: od domówek, po Galę Oscarów.
Ale to dopiero jeszcze prostsza koncepcja Stories (również by Snap) sprawiła, że Facebook wystosował do Snap INC. intratną propozycję przejęcia ich przedsiębiorstwa – z całym pakietem dobrodziejstw. Niestety gigant, któremu się nie odmawia poznał nieznane dotąd sobie uczucie. Oburzony i sfrustrowany postanowił Snapa zniszczyć – kopiując niemal jeden do jednego atrybuty wroga, z pełnymi funkcjonalnościami włącznie. To na przestrzeni kolejnych lat spowodowało, że Snapchat wypadł z czołówki „Must Have” kont w Social Media. Zastąpił go Instagram, do którego Facebook zaimplementował duszę wroga. Wiernie kopiując go i udostępniając w – co tu dużo gadać – lepszej formie. Ale dobrze wiedzieć, że w sercu Instagrama mieszka duszek (ten z logo) Snapchata. Wniosek jest niestety nieciekawy: jeżeli się nie sprzedasz, to Cię zdepczą.
fot. Archiwalne już loga Snapchata i Instagramu
Dziś Instagram Stories jest potęgą i niezastąpionym narzędziem każdego influencera, każdej gwiazdy, milionerów i co drugiego użytkownika Insta. Dzięki temu wybrzmiały nie tylko Social Media, ale i Digital Media, bo w mijającej dekadzie odwróciły się proporcje. Ponad 80% użytkowników Social Mediów odwiedza je mobilnie; przez dedykowane aplikacje, a nawet (rozsławione również kilka lat temu) smartwatche. To już materializuje się w technologii – nawyki, uzależnienia. Wreszcie możemy ogłosić nie tylko Rok Mobile, ale i Dekadę Mobile!
Również poznaliśmy powszechnie ciekawe wykorzystanie technologii Augmented Reality, czyli wirtualnych warstw nakładanych na rzeczywistość. Przełom nastąpił, gdy Niantic wypuścił grę-aplikację Pokemon GO. Świat oszalał. Niemal wszyscy zapragnęli łapać Pokemony – wszędzie. Aplikacja była chwalona za to, że „wyciągała” użytkowników z domów, bo w jednym miejscu gra jest niemożliwa. To przełamało pewien schemat. Niestety, ale szybko okazało się, że to błąd; dochodziło do mnóstwa wypadków, bo Pokemon GO przede wszystkim usypiał czujność. Ludzie (głównie dzieci i nastolatki, ale i sporo dorosłych…) grali w ruchu – wpatrzeni w małe ekrany (!) To jeszcze nie brzmi kuriozalnie, ale gdy dochodzi gra podczas prowadzenia auta czy jeździe na rowerze… Tak, oto media szybko zmieniły narrację i zamiast mówić o fenomenie gry od Niantic – mówiły o tym, że jest ona śmiertelnym zagrożeniem dla życia.
Digital Media bardzo wybrzmiały – co dokładnie się wydarzyło?
Mnóstwo niekonkretnych rzeczy, ale z ważnych to 2016, 13 czerwca. Wtedy ogłoszono, że Microsoft poszedł na zakupy, pakując wcześniej do walizek 26 miliardów dolarów. Słowa milion i miliard brzmią niemal identycznie, więc dla pewności dodam jeszcze raz, że chodzi o te drugie. Nieco upadający gigant marnego oprogramowania kupił LinkedIN.
Tym samym zapewnił sobie złoty strzał na dekady. LinkedIN to baza profesjonalistów. Od najgorszych po najlepszych. Oczywiście Microsoftowi chodzi o tym drugich, ale dostęp mają do wszystkich. Jeżeli ich database jest superpotężny (a raczej jest) to Microsoft ma dane operacyjne wszystkich największych na świecie firm. A raczej ma do nich dostęp. I nie wiadomo, kiedy z niego skorzysta. Jedno wg mnie jest pewne – na 100% skorzysta. Chociażby, by być o krok przed konkurencją. Porażką MS okazał się jednak Windows Phone, który (jak nazwa wskazuje) miał zarządzać smartfonami. Nie zarządza. Ludzie nie pokochali kafelkowego interfejsu, który imitował okna. Już wystarczy, że smartfon jest oknem na świat. Na rynku pozostali dwaj liczący się gracze: Apple i Google. I tyle. Ich mocarne działy database analizują zachowania użytkowników i są w stanie lepiej implikować trendy oraz modyfikować zachowania w tkance społecznej.
Reasumując: zbudowane zostały narzędzia inwigilacji totalnej. Włącznie z dopracowanym do perfekcji algorytmem identyfikującym tożsamość z twarzy. Jakim brakiem zaskoczenia było, że Apple dodał go już do iPhone X – jubileuszowego modelu – wypierając działającą bez zarzutu i równie (jak nie bardziej) skuteczną autoryzację po skanowaniu linii papilarnych (TouchID). Skąd ta zmiana? Proste: lepiej serwować spersonalizowane reklamy naszym oczom, niż kciukom.
Przy okazji swoją pozycję umocnił YouTube, co zapewne nie podoba się Microsoftowi, bo przecież „Jutub” to Google. Z kolei Google w 2015 zaliczyło gruntowną przebudowę olbrzymiej struktury. Stworzony został brand parasolowy ALPHABET, a w nim cała potężna gama produktów Google. Na czele „alfabetu” stali oczywiście założyciele Google, którzy pod koniec tej dekady zrezygnowali ze sterowania gigantem.Czy się wypalili, czy tak podpowiadała im intuicja – tego nie wiemy. Jedno jest pewne – ich okręt nie tonie i jeszcze dłuuugo nie zatonie.
W międzyczasie okazało się, że Social Media to najcenniejsze bazy świata, więc wybuchał skandal za skandalem dotyczący nieposzanowania prywatności użytkowników. Najsłynniejsza sprawa dotyczyła Facebooka i Cambridge Analitica. Szkoda czasu na jej przybliżanie, ale zaufajcie – było grubo do tego stopnia, że Mark Zuckerberg musiał tłumaczyć się przez Kongresem w USA siedząc na specjalnej poduszce, by wydawać się wyższym i wyprostowanym). Jestem jednak przekonany, że to jedynie wierzchołek góry lodowej. Już wcześniej rządy mocarstw zorientowały się, że Social Media to doskonałe, wręcz wymarzone, narzędzia do rozsiewania propagandy i socjotechniki. Oczywiście nie zawahały się ich użyć. Dziś wiadomo, że najpopularniejsze media świata to jeden wielki monitoring i baza logów o nas samych. To skomplikowane sieci nie naszych relacji, a algorytmów monitorujących je. Jesteśmy stale analizowani, bo nigdy nie wylogowujemy się. Nigdy też nie wyłączamy smartfonów i nosimy je wszędzie. Dlatego wiadomo o nas wszystko. I dlatego również można to wykorzystać do osiągnięcia korzyści w świecie polityki. Najlepiej pokazała to zajadła kampania Clinton vs. Trump, gdzie tego drugiego było wszędzie pełno, a tę pierwszą nagminnie atakowały fejki i boty tego drugiego. Naturalnie zmienił się prezydent USA i równie naturalnie wygrał Trump, bo negatywne emocje wybrzmiewają w sieci silniej od im przeciwnych. A sztab Trumpa i on sam jeńców w kampanii nie brali. To była najbardziej bezczelna, ordynarna i pełna wyzwisk kampania, jaką widział świat. Tym samym poziom światowej polityki obniżył się z i tak niskiego do krawężnika. Dlaczego? Mocna kampania w USA rezonowała na rządy innych państw, które opowiadały się albo za Clinton, albo za Trumpem. Igrzyska trwały kilka miesięcy, tłum szalał w cyfrowej otchłani hejtu i algorytmów stymulujących emocje.
Wnioski są dość smutne. Cyfryzujemy świat i zachowujemy się w nim coraz bardziej androidalnie. Emocje zastąpiły Emoji, spojrzenia w oczy na romantycznej kolacji – spojrzenia w smartfony, a dzieci dorastają z tabletami w dłoni, tracą czujność, uzależnione od gier w smartfonach i „lajków”. Uzależniliśmy się od Social Mediów w powszechnej technologii. Nauczyliśmy się płacić smartfonami i zegarkami, którym również sterujemy naszymi odkurzaczami, oświetleniem oraz innymi ludźmi. Tylko, czy będziemy mieli niebawem za co płacić? W końcu zdewastowaliśmy klimat i planetę… O czym znacznie głośniej mówi się od niespełna dwóch lat. Zwłaszcza w Social Media.
Jedno jest pewne: minionej dekady odczłowieczyliśmy się i rozpoczęliśmy proces, który przypomina budowanie Skynetu.
Boston Dynamics to „HOT” fraza w Google. Brand zwany demonicznie „Skynetem”, czyli fikcyjną (póki co…) sztuczną inteligencją z filmów „Terminator”, która po zyskaniu samoświadomości uznaje rasę ludzką za zagrożenie i eliminuje ją odpalając głowice nuklearne. Podczas mijającej dekady niewyobrażalnie rozrosła się robotyka oraz postąpiły prace nad AI – sztuczną inteligencją. Hybryda obu jednych przeraża, innych ekscytuje. U siebie notuję obie opcje na raz. Boston Dynamics jest twórcą robotyki na najwyższym poziomie inżynierii i sterującej mechanizmami sztucznej inteligencji. Praktycznie nie ma sobie równych; ich roboty skaczą, biegają, podnoszą ciężary. Niektóre wyglądają jak androidy (przypominają ludzki szkielet). Zupełnie jak mało sympatyczna ruchoma konstrukcja zwana „Terminatorem”. Hm, raczej nie była zbyt przyjaźnie nastawiona do ludzi.
Moje podsumowanie, Social Media 2010-2019
W zasadzie może sprowadzić się do jednego słowa: Snap 📲
To on wg mnie zrewolucjonizował drugą połowę dekady (po pierwszej, supernudnej) i nadał tonację Social Mediom, jakie znamy dziś. Bez Snapchata Instagram nie osiągnąłby swojej pozycji, która urosła do skali potęgi. Snapchat odmienił zasady gry i sprawił, że wszyscy święci Faceboooka nie mogli znieść porażki w postaci niedanego zakupu Snap INC, więc postanowili ich skopiować i wykoleić, zanim zabiorą im lwią część młodzych w globalnej sieci. To znaczy, że twórcy Snapa znaleźli koncepcyjną górę złota. A to z kolei znaczy, że moje laury idą nie do Facebooka, a do Snapchata. Bo najtrudniej jest wymyślić coś unikatowego; najłatwiej jest skopiować wykorzystując wielkość, gnieść swoim ciężarem jak to Facebook lubi. Na tym polegała jego dekada. Wieloryb, który płynie z otwartą paszczą.
Facebook upasł się w skali, bo na pewno nie w jakości. Wprowadzony przez Snap INC. zrewolucjonizował cyfrowy świat. To przełom po klasycznym Social Networkingu, który dał początek Social Mediom. Bo, gdy ludzie już się w sieci znaleźli, to zapragnęli wspólnie dobrze się bawić. A ich dzieci nie musiały już szukać nikogo, bo w Internecie mają nawet kilka pokoleń wstecz. Co do rozrywki: ludziom wydawało się, że wideo może być tylko poziome, horyzontalne i 16:9. Przecież takie było od dwóch dekad wstecz. Akceptacja nowość zawsze przychodzi społeczeństwu opornie. Tymczasem światem włada dziś, pod koniec dekady, pionowe wideo (wertykalne). To gamechanger zaprojektowany w Snapchacie. To opcja, z której się drwiło. To również opcja, z której korzystają dziś największe telewizje świata – obecne na Instagramie i Facebooku. wreszcie, to opcja, na której bazuje kolejny gamechanger… TikTok.
Zabawka łącząca główną ideę Snapchata z najsilniejszą inwencją twórczą osadzoną w popkulturze = muzyką. To do niej należeć będzie początek dekady, która nadchodzi. Naprzemian z rodzącą się i raczkującą pod koniec 2020 ideą electro mobility.
SNAPCHAT, a raczej jego DNA siłą wykradzione, wygrywa dekadę 2010 – 2019 w Digital i Social Media.
To dla mnie absolutny zwycięzca, który zmienił nawyki miliardów internautów na świecie oraz wprowadził duży powiew świeżości do wielu sektorów Social Mediów. Począwszy od zaawansowanych interakcji, po doznania sensoryczne. Tworzenie unikatowych kreacji i kompilacji w formie Stories to dla setek milionów użytkowników doskonała zabawa w realu. Jej efekty bywają rozweselające, drażniące, bawiące czy irytujące, ale jedno jest pewne – nikt nie przechodzi obok nich obojętnie. A nawet, ostatnio, przyłapałem moich rodziców (prawie 70-letnich!) na kilkunastominutowym przeglądaniu Stories na Instagramie i Facebooku.
Podsumowanie autorskie Mikołaja Nowaka,*3: po 15 minutach później…
Zastrzegam, że nie odwołałem się do wszystkich zdarzeń, więc artykułu nie można uznać za rzetelny. Można za to uznać za sympatyczny i przyjemny, prawda? 🚀
Serdecznie dziękuję za Twój czas 🙏🏻
Do Siego Roku!