...

BRIEF dociera do polskich firm i ich pracowników – do wszystkich tych, którzy poszukują inspiracji w biznesie i oczekują informacji o ludziach, trendach i ideach.

Skontaktuj się z nami

Siła (z) crossfitu

Sportowcy rywalizację mają we krwi. Czy podobnie podchodzą do współzawodnictwa rynkowego? O stale przybierającej na sile modzie na crossfit, rozwoju rynku fitness oraz o tym, jak połączyć sportową pasję z prowadzeniem własnego biznesu, opowiada Jakub Szweryn, właściciel boxu CrossFit Wilanów.

 

Crossfit wdarł się przebojem na polski rynek fitnessowy i jego rola stale rośnie. Trend dociera do coraz większej rzeszy fanów sportu. Można nawet odnieść ważenie, że dzisiaj „niemal każdy” ćwiczący jest już albo biegaczem, albo crossfiterem. Czy faktycznie tak jest?

Jesteśmy jeszcze daleko za krajami europejskimi pod względem zaawansowania rozwoju branży fitness. Należy jednak zauważyć, że to właśnie crossfit jest najprężniej rozwijającym się nurtem w tej dziedzinie sportu w naszym kraju – Warszawa zaś powoli staje się mekką tejże aktywności. Funkcjonuje tu 12 afiliowanych boxów – to praktycznie tyle, ile w Amsterdamie czy innych europejskich miastach, w których crossfit od lat jest znany i bardzo popularny. W całej Polsce natomiast jest już ok. 40 tego typu klubów – liczę na to, że sukcesywnie będą pojawiały się  nowe, ponieważ kolejny otwarty box to wiedza na temat crossfitu i coraz więcej crossfiterów. Za tym oczywiście idzie również wzrost rynku.

 

To jednak dosyć młody sport. Jak to się stało, że sam zaczął Pan interesować się nim, a nawet traktować go na tyle poważnie, by założyć własny biznes związany z crossfitem?

Od najmłodszych lat zajmowałem się trenowaniem przeróżnych sportów – kilka dyscyplin zawodniczo, głównie sporty walki. Aktywność fizyczna zatem od zawsze była obecna w moim życiu, chociaż nigdy nie miałem okazji połączenia tej pasji z pracą. Rok temu zajmowałem się czymś podobnym, mianowicie Reebok Spartan Race, co integrowało moją wizję łączenia sportu z pracą. Tam poznałem ludzi zajmujących się crossfitem. Dowiedziałem się, że otworzenie boxu nie jest aż tak trudne i kosztowne, jak myślałem, i, co najważniejsze, jest jeszcze na to miejsce w Warszawie. Decyzja o otworzeniu własnego biznesu zapadła w sierpniu zeszłego roku, w marcu tegoż do boxu przyszli pierwsi klubowicze.

 

Biorąc pod uwagę fakt, że crossfit jest jednak wciąż rozwijającą się niszą w Polsce, czy może Pan powiedzieć, że warto było zainwestować w tę dziedzinę sportu?

Na własnym przykładzie jestem w stanie stwierdzić, że już teraz osiągnęliśmy bardzo duży sukces – po miesiącu działalności zarabiamy na koszty. To dosyć szybkie tempo. Patrząc natomiast na działalność moich kolegów, mogę śmiało powiedzieć, że ten biznes może się opłacać. Nie znam nikogo, kto dotychczas dorobił się milionów, jednak ta aktywność pozwala godnie żyć. Oczywiście są przykłady boxów, które mają wiele problemów – wszystko sprowadza się jednak do dobrych trenerów i lokalizacji. Są to dwa konieczne warunki do spełnienia, dzięki którym działalność ma szansę zaistnienia na rynku i obrócenia w to, co nazywamy sukcesem. Janson Khalipa, jeden z czołowych zawodników crossfitu oraz właściciel kilkudziesięciu afiliowanych boxów w Stanach Zjednoczonych NorCal CrossFit, powiedział, że nie liczy się wielkość boxu, nie ma też znaczenia to, czy jest on położony w starej hali, czy nowoczesnym budynku – to nie definiuje sukcesu. Liczą się wykwalifikowani trenerzy, zadowoleni klubowicze i to, w jaki sposób osoba prowadząca trening opiekuje się członkami klubu.

 

Lokalizacja, lokalizacja, lokalizacja… CrossFit Wilanów leży jednak na uboczu. Jak zachęca Pan potencjalnych klientów do wybrania właśnie Pańskiego boxu?

Bardzo zależało mi na tym, aby prowadzony przeze mnie klub znajdował się w prawdziwej industrialnej hali, ponieważ z tym od zawsze kojarzył mi się crossfit. W tego typu boxach zawsze trenowało mi się najlepiej. Miejsce, w którym uzyskałem swój certyfikat – CrossFit Da Vinci w Belgii – było identyczną halą wobec tej, w której znajdujemy się dziś. Wysoka, z antresolą i przeszkleniami w dachu. Oczywiście kosztowało nas to dużo pracy, aby doprowadzić ją do stanu użytkowania, ale wydaje mi się, że opłaciło się to.

Odnoszę również wrażenie, że boxy w Warszawie dzielą się klientelą na zasadzie lokalizacji w danej dzielnicy. Z tego też względu promocja musi być przede wszystkim lokalna – staramy się reklamować głównie poprzez ulotki oraz lokalne fora. Obecnie jesteśmy jeszcze w tak wczesnej fazie rozwoju, że każde nasze działanie przynosi znaczące efekty. Ponadto dużo dała nam współpraca z naszymi partnerami – dzięki niej udało nam się w odpowiedni sposób wypozycjonować nasz box. Mam tu na myśli zarówno firmę Reebok, dystrybutorów sprzętu, jak i nasz partnerski box CrossFit Elektromoc. Prawda jest jednak taka, że podstawą promocji są media społecznościowe – to najlepszy sposób na dotarcie do ludzi z okolicy w przypadku takiej działalności, jak nasza.

 

Firma Reebok jest bardzo wyraźnie kojarzona z crossfitem, posiada serię ubrań przeznaczonych do uprawiania tego sportu, wspiera również wyposażeniem boxy. Jak wygląda współpraca z tą marką oraz z pozostałymi partnerami?

W tym temacie jest wiele niedomówień, bowiem czy crossfit rzeczywiście należy do Reeboka? Dlaczego właśnie ta firma prezentuje na swoich ubraniach napis CrossFit, a inne marki już nie? Będąc boxem, nie musimy współpracować z Reebokiem – to jest rzecz dobrowolna. Oczywiście współpraca wiąże się ze znaczącymi benefitami – można otrzymać pomoc w urządzeniu boxa, gadżety dla klubowiczów czy ubrania z serii crossfitowej dla trenerów w niższej cenie niż w sklepie firmowym. Jeżeli chodzi o innych partnerów, jestem zaskoczony, jak dobrze ta współpraca przebiega i w jaki sposób firmy, które mają coś wspólnego z crossfitem, wspierają boxy.

 

Co traktuje Pan jako największe wyzwanie i zagrożenie dla swojego biznesu?

Rosnąca branża fitnessowa charakteryzuje się dzisiaj dużą i agresywną konkurencją – przede wszystkim cenową. W tym momencie ceny karnetów do klubów tego typu spadły do ok. 70 zł za miesiąc. Dla boxa crossfitowego jest to suma niemożliwa do osiągnięcia, ponieważ maksymalna „pojemność” powierzchni tego typu, co ma miejsce np. w naszym przypadku, to ok. 350. ćwiczących miesięcznie. W przypadku klubów fitness – mówimy o kilku tysiącach osób… Zagrożeniem jest również pewnego rodzaju dezinformacja, która panuje na naszym rynku, w związku z wprowadzaniem zajęć typu cross training – w ten sposób pozornie podobne oferty formowane są w o wiele niższych cenach.

 

::

Crossfit to system treningowy oparty na ciągle zmieniających się ruchach funkcjonalnych i dużej intensywności treningów. Twórcą tego sportu jest Greg Glassman – ustalił, że ta metoda ćwiczeń daje najlepsze efekty sportowcom niezależnie od ich sprawności fizycznej, wieku czy wagi.

 

Afiliowany box to taki, który został zaakceptowany przez CrossFit Headquarters. Aby uzyskać afiliację, należy spełnić szereg warunków – przede wszystkim, posiadać przeszkolonych trenerów i osobę, która swoim imieniem gwarantuje jakość. Taką afiliację samą w sobie nie jest wcale trudno uzyskać – należy zdać egzaminy, przejść szkolenia oraz spełnić warunki co do nazwy i wyglądu strony internetowej. Należy również posiadać odpowiednią historię kariery trenerskiej.

::

Artykuł ukazał się w czerwcowym wydaniu magazynu „Brief” 2015. 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF