Choć sytuacja związana z pandemią koronawirusa jeszcze się nie ustabilizowała, polscy ekonomiści już dziś wskazują na to, że rok 2021 upłynie pod znakiem wysiłków na rzecz odbudowywania gospodarki po lockdownie, przeplatanych z próbami poradzenia sobie z kolejnymi restrykcjami. Podobny scenariusz miał miejsce 10 lat temu, gdy świat walczył ze skutkami recesji z lat 2008-2009. Jednak nie da się nie zauważyć zasadniczej różnicy między tymi okresami. Dziesięć lat temu polska gospodarka była dużo bardziej tradycyjna, a firmy nie były tak mocno scyfryzowane. Dziś zarówno biznes, jak i przemysł upatruje w technologii szansy na swoją odbudowę. Warto więc podsumować, jak zmieniły się usługi IT dla biznesu na przestrzeni 10 lat.
Jak podaje Polska Agencja Informacji i Handlu (dawniej Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych) łączna wartość sektora technologii informatycznych w Polsce w roku 2011 wynosiła 31,3 mld zł. Zdecydowana większość tej kwoty, bo aż 57 proc. pochodziła ze sprzedaży sprzętu komputerowego. Oprogramowanie odpowiadało za 14 proc. przychodów, natomiast udział sprzedaży usług informatycznych, takich jak wdrożenia, integracje, serwis, doradztwo, szkolenia i outsourcing wynosił 29 proc. całkowitej wartości sektora. Dziś wartość rynku ICT szacuje się na ponad 90 mld złotych, uwzględniając spodziewaną recesję związaną z pandemią COVID-19. Według danych IDC za 2019 rok, wciąż największym segmentem tego rynku jest sprzęt IT, który odpowiada za ponad 50 proc. przychodów. Na przestrzeni dziesięciolecia lekki wzrost zaliczyła sprzedaż oprogramowania, zajmując 17 proc. rynku, podczas gdy usługi IT odpowiadają za 32 proc. przychodów.
Porównując te dane wyraźnie widać, jak zmienia się krajobraz IT. Środek ciężkości powoli, choć nieustannie, przesuwa się w stronę oprogramowania i usług, kosztem sprzętu IT. To naturalny efekt globalnych trendów, takich jak ogromny rozwój pracy zdalnej, które rezonują również na polskim rynku.
Wielkie zachmurzenie, czyli masowa migracja do chmury
Analizując zmiany, jakie zaszły na rynku IT w ciągu ostatniego dziesięciolecia, nie da się nie zauważyć, że największym trendem kształtującym polską i światową gospodarkę jest rosnące wykorzystanie chmury obliczeniowej. Wartość tego rynku systematycznie wzrasta od kilku lat, a dzisiaj, jak wynika z raportu Computerworld TOP200 Edycja 2020, polski rynek chmury wart jest ponad 1,4 mld złotych i osiągnął tempo wzrostu na poziomie 30 proc. Cloud computing stał się motorem napędowym cyfrowej transformacji, jaka odbywa się obecnie niemal we wszystkich branżach. Trend ten jednak przyspieszył jeszcze bardziej w ciągu ostatnich miesięcy. CEO Microsoft, Satya Nadella w maju poprzedniego roku powiedział, że w ciągu dwóch miesięcy od rozpoczęcia pandemii koronawirusa, firmy wdrożyły projekty transformacji cyfrowej, które w normalnych warunkach zajęłyby dwa lata. Skąd takie nagłe przyspieszenie i to w dodatku podczas światowego kryzysu? Otóż usługi w modelu „as-a-service” to zupełnie nowa jakość IT, dająca nieskończenie wiele szans i możliwości. Migracja zasobów IT do chmury daje firmom ogromną przewagę, jaką jest elastyczność i skalowalność, której nie dałoby się osiągnąć w przypadku konieczności ponoszenia dużych inwestycji w złożoną infrastrukturę informatyczną. Chmura stanowi również podstawę do wykorzystania nowoczesnych narzędzi takich jak sztuczna inteligencja, uczenie maszynowe, analityka big data czy IoT. Można powiedzieć, że to swoista brama otwierająca biznes na zupełnie nowe możliwości i sposoby przetrwania zawirowań gospodarczych oraz adaptację do nowej rzeczywistości.
Moda na IT
Już ponad 10 lat temu polski biznes zauważył, że zawód programisty będzie jednym z najbardziej pożądanych w przyszłości. W drugiej połowie 2008 roku IDC ogłosiło, że w Polsce brakuje 10 tysięcy programistów. Dzisiaj deficyt ten szacowany jest na około 50 tys. wykwalifikowanych pracowników. Dobrą wiadomością jest, że nauka programowania staje się coraz bardziej popularna i coraz więcej młodych ludzi decyduje się na karierę w tym zawodzie. Jesteśmy też pod tym względem liderem regionalnym – to nad Wisłą pracuje aż ¼ wszystkich specjalistów IT z Europy Środkowo-Wschodniej. Rozpoczęciu lub rozwijaniu kariery w IT sprzyja przede wszystkim dynamiczne tempo cyfryzacji polskiej gospodarki, zintensyfikowane również przez pandemię COVID-19. Firmy szukają coraz bardziej wykwalifikowanych pracowników, a ci coraz chętniej zdobywają niezbędne umiejętności, zważając na fakt, że to właśnie branża IT zwycięsko wychodzi z kolejnych kryzysów ekonomicznych.
Automatyzacja zadań
Postępujący rozwój technologii i nowe narzędzia wdrażane w organizacjach sprawiają, że inaczej wygląda również praca w IT. Dziesięć lat temu dopiero pojawiały się na świecie zawody, takie jak programista aplikacji mobilnych (Android pojawił się na rynku w 2007 r.) czy Data Scientist, czyli specjalista od analizy danych. Według badania LinkedIn w 2008 roku żaden z użytkowników tego portalu społecznościowego nie pracował na stanowisku analityka big data. Z kolei w 2013 r. już 3 440 użytkowników wpisało ten zawód w swoich profilach. Zasadniczym zmianom również ulegały ówcześnie istniejące zawody. Przykładowo, jeszcze 10 lat temu administrator IT, aby wykonywać swoje obowiązki, musiał być obecny w siedzibie firmy. Dodatkowo, w przypadku większych organizacji, które posiadały w swoich zasobach setki punktów końcowych, jedna osoba nie była w stanie zarządzić całą infrastrukturą. Zespoły liczyły kilka lub nawet kilkanaście osób. Dzisiaj, w dobie pandemii, lockdownu społecznego i przejścia wielu firm w tryb home office, administratorzy IT zwyczajnie nie mają bezpośredniego dostępu do urządzeń końcowych. To bardzo komplikuje wykonanie wielu podstawowych czynności. Stąd coraz większą popularność zyskują nowe narzędzia. Systemy do ujednoliconego zarządzania punktami końcowymi (Unified Endpoint Management – UEM), takie jak baramundi Management Suite, pozwalają wykonywać wszystkie te czynności zdalnie, nie mając bezpośredniego dostępu do urządzenia. Dodatkowo, automatyzują wiele podstawowych zadań, takich jak aktualizowanie systemów operacyjnych czy instalowanie łatek bezpieczeństwa. Administrator może wykonywać wszystkie swoje obowiązki zdalnie i w sposób zautomatyzowany, dzięki czemu jedna osoba często wystarczy do zaopiekowania się całą nawet najbardziej rozległą infrastrukturą informatyczną firmy.
Zwiększone zagrożenie cyberatakami
Choć nikt nie ma wątpliwości, że postęp technologiczny to przede wszystkim szereg korzyści, szans i nowych możliwości na rozwój, tak samo wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że wiąże się on również z nowymi, coraz częściej występującymi formami zagrożeń. Według raportu Cisco pt. Future of Secure Remote Work Report, aż 85 proc. organizacji uważa, że cyberbezpieczeństwo jest niezwykle ważne lub nawet ważniejsze obecnie, niż przed wybuchem pandemii COVID-19. Dodatkowo, co drugi respondent zadeklarował, że największym wyzwaniem pracy zdalnej jest ochrona urządzeń końcowych, między innymi firmowych laptopów (56 proc.) i urządzeń osobistych (54 proc.). Co więcej, cyberprzestępcy nie próżnują. Wciąż dostosowują swoje metody do zmieniającego się krajobrazu IT. Jak wskazuje Microsoft, hakerzy stają się coraz bardziej wyrafinowani w swoich działaniach. Metody wykorzystywane do przeprowadzania cyberataków utrudniają ich wykrycie i zagrażają nawet najbardziej odpornym celom. Zauważalne jest również, że grupy przestępcze przeniosły swoją działalność, tam gdzie obecnie funkcjonuje wiele firm na całym świecie – do chmury. Do tego nieuczciwi użytkownicy opracowali nowe sposoby przeszukiwania sieci, aby jeszcze sprawniej zlokalizować źle zabezpieczone systemy podatne na złośliwe oprogramowanie.
W 2021 roku, gdy wykorzystywanie zaawansowanych narzędzi technologicznych warunkuje rozwój i odporność biznesu na zawirowania gospodarcze, niezwykle istotne jest to, aby o bezpieczeństwo dbać w każdym najmniejszym aspekcie. Kontrola podatności systemów, regularne monitorowanie sieci i silne mechanizmy obronne powinny być podstawowym elementem każdej infrastruktury informatycznej i co więcej, kultury organizacyjnej. Regularne skanowanie infrastruktury pod względem podatności na zagrożenia, automatyczne instalowanie łatek czy egzekwowanie jednolitych zasad bezpieczeństwa na wszystkich urządzeniach i platformach to tylko część mechanizmów wzmacniających odporność firmy na cyberzagrożenia, które można wprowadzić korzystając z systemów do zarządzania punktami końcowymi.
Autor:
Sebastian Wąsik, baramundi software AG – Country Manager na Polskę w baramundi software AG. Absolwent wydziału Informatyki i Zarządzania na Politechnice Wrocławskiej oraz International MBA na St. Gallen Business School w Szwajcarii. Odpowiedzialny za działania na polskim rynku w obszarze rozwoju biznesu, sprzedaży jak również wsparcia programu partnerskiego w Polsce. Promuje innowatorskie, wysoce wyspecjalizowane rozwiązanie baramundi Management Suite ułatwiające pracę administratorów IT szerokiego spektrum firm i instytucji z każdej branży. Zajmował się zarządzaniem zespołami handlowymi, kreowaniem strategii biznesowych firm oraz produktów oraz bezpośrednią sprzedażą kompleksowych rozwiązań, oprogramowania i usług IT dla instytucji rządowych, operatorów telekomunikacyjnych, międzynarodowych banków i instytucji w wielu krajach. Był odpowiedzialny za strategie i zarządzanie oddziałami polskich firm z branży IT za granicą.