...

BRIEF dociera do polskich firm i ich pracowników – do wszystkich tych, którzy poszukują inspiracji w biznesie i oczekują informacji o ludziach, trendach i ideach.

Skontaktuj się z nami

Gwiazda Monty Pythona, John Cleese uczy kreatywności w swoim niepowtarzalnym stylu [BRIEF i 50 KREATYWNYCH PATRONUJĄ]

Kreatywność John Cleese

Od kogóż mielibyśmy się uczyć kreatywności, jeśli nie od jej mistrza, słynnego aktora, scenarzysty, komika i autora absurdalnie kreatywnych pomysłów – Johna Cleese’a? Współzałożyciel grupy Monty Pythona, twarz (a raczej nogi) Ministerstwa Głupich Kroków, Basil z „Hotelu Zacisze” i Archie z „Rybki zwanej Wandą” wydał właśnie książkę zatytułowaną „Kreatywność. Krótki i optymistyczny poradnik”. I jest to książka niezwykła.

Po pierwsze – jest krótka. To jej wielka zaleta. „Kreatywność” Johna Cleese’a nie ma absolutnie nic wspólnego z przydługimi, nudnymi, poradnikowymi tytułami, które bardziej zniechęcają, niż zachęcają do bycia kreatywnym. Po drugie, jak mówi podtytuł, jest optymistyczna. To dlatego, że Cleese twierdzi – a po lekturze książki trudno się z nim nie zgodzić – że kreatywność to coś, czego można się nauczyć (nie jest ona żadnym wrodzonym talentem nielicznych!) i że każdy w swojej dziedzinie życia zawodowej może być kreatywny.

„Kreatywność” Cleese’a to książka, w której autor nie tyle daje nam rady, ile zabiera nas w podróż po przedziwnej krainie naszej nieświadomości, pokazując, jak wspaniałym potrafi być ona narzędziem i jak wiele pomysłów, nieszablonowych rozwiązań i zaskakujących wyjść z rozmaitych życiowych sytuacji może nam podsunąć. John Cleese odwołuje się przy tym do własnego procesu twórczego, do dwóch trybów myślenia: „mózgu zająca” i „umysłu żółwia” (obie koncepcje pochodzą od Guya Claxtona), a także do eksperymentów behawioralnych, odsłaniających zagadkowe działanie ludzkiej nieświadomości.

„Kreatywność” zapada w pamięć – to dlatego, że Cleese pisze w niej o tym, co czujemy wszyscy, tyle że nie do końca sobie to uświadamiamy. Trafność jego obserwacji to klucz do otwarcia naszych umysłów na kreatywność, która dla autora oznacza – jak pisze w pierwszym zdaniu książki – „myślenie o rozmaitych zagadnieniach w zupełnie nowy sposób”. Przekonacie się, że po lekturze tej – podkreślmy raz jeszcze – krótkiej i optymistycznej książki, też zaczniecie myśleć w zupełnie nowy, o wiele bardziej kreatywny sposób.

Zamów ksiązkę: http://bit.ly/john-cleese-kreatywnosc

Książka została objęta Patronatem BRIEF oraz 50 Najbardziej Kreatywnych Ludzi w Biznesie. 


Źródło: Insignis 

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Książki, które powinien przeczytać każdy lider [BRIEF poleca]

35-ksiazek-dla-liderow

23 kwietnia obchodzimy Światowy Dzień Książki. Przedstawiamy Wam listę książek, które pomogą Wam budować lepsze miejsca pracy dla siebie i współpracowników.

Rekomendacje Redakcji

Candidate experience jeszcze kandydat czy już klient Maja Gojtowska

Candidate experience. Jeszcze kandydat, czy już klient?” Maja Gojtowska
Ta książka podoba nam się szczególnie – autorka stara się w niej przekonać jak wielki wpływ na kondycję marki konsumenckiej ma m.in. to jak traktujesz kandydatów do pracy. Każdy kandydat, każdy starający się o pracę w Twojej firmie jest także Twoim potencjalnym Klientem. Od tego jak zostanie potraktowany zależy czy zostanie także ambasadorem Twojej marki. Pozycja zawiera solidną dawkę, świetnie opracowanego i uporządkowanego materiału. Nie tylko dla rekruterów i pracowników działów HR.

Praktyczny poradnik zarządzania kulturą firmy

„Praktyczny podręcznik zarządzania kulturą firmydr Maria Mycielska

Dzięki pracy dr Marii Mycielskiej dostajemy do rąk książkę, która w wyjątkowy sposób łączy uporządkowaną, gruntowną wiedzę z praktycznymi wskazówkami i co bardzo ważne kilkoma studiami przypadków z polskich realiów. Szczególnie dużo miejsca autorka poświęca roli liderów w procesie budowania czy zmiany kultury firmy. Pracę – nad oddaną do rąk czytelników – książką dr Maria Mycielska kończyła już w czasie pandemii, jest to zatem materiał niezwykle aktualny, odnoszący się do najnowszych i jeszcze nie do końca dających się przewidzieć wyzwań osób kierujących organizacjami.

Employer branding bez tajemnic

„Employer branding bez tajemnic” Anna Macnar
Do tak usystematyzowanej wiedzy w jednym podręczniku jeszcze polscy EBowcy nie mieli dostępu. W ocenie redakcji BRIEF ta książka to lektura obowiązkowa nie tylko dla HRowców, EBowców czy marketingowców. Podsuńcie tę lekturę Zarządom i liderom. Koniecznie.

 

 

„Mindset szefa” Monika Reszko
To praktyczny poradnik napisany z myślą o tych, którzy każdego dnia przekraczają swoje granice i… nadal nie są w stanie zrobić wszystkiego. Koncentrują się na firmie i współpracownikach, co produkuje im jeszcze więcej pracy. Autorka podpowiada: zacznij od siebie, a ułatwisz sobie życie zawodowe i osobiste. Według redakcji BRIEF: Must have każdego szefa, który poważnie myśli o rozwoju swoim i firmy.

 

restart-kariery-zbuduj-swoja-przewage-na-rynku-pracy

„re-Start kariery. Zbuduj swoją przewagę na rynku pracy”  Patrycja Załuska

Czas pandemii w przypadku wielu osób skutkował utratą pracy, wielu poczuło, że dotychczasowa praca go nie satysfakcjonuje. Książka pozwala przygotować się do zmiany i znalezienia nowego pomysłu na siebie i nowej pracy. Książka zawiera wiele przydatnych dodatków: listę kompetencji i umiejętności oraz listę cech, które pozwolą czytelnikowi lepiej się zrozumieć i lepiej przedstawić nowemu pracodawcy.

 

Więcej rekomendacji ekspertów Dream Employer, którzy na co dzień zajmują się najrozmaitszymi aspektami relacji pracodawca-pracownik znajdziesz tutaj.

 

 

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Jak zjednać sobie ludzi. Metody agenta FBI [BRIEF PATRONUJE]

Jak zjednac sobie ludzi

Autor bestsellera „Jak czytać ludzi. Radzi agent FBI” tym razem o sprawdzonych - nie tylko w FBI - sposobach na zjednywanie sobie ludzi. Książka „Jak zjednać sobie ludzi. Metody agenta FBI” ukazuje się nakładem Wydawnictwa Kompania Mediowa dziś, 24 marca w serii Inwestuj w siebie.

Autor bestsellera „Jak czytać ludzi. Radzi agent FBI” tym razem o sprawdzonych – nie tylko w FBI – sposobach na zjednywanie sobie ludzi. Robin Dreeke oddaje w ręce polskich czytelników kolejną książkę, która poprawi jakość naszego życia.

Czy wiesz, że można nauczyć się doskonałej komunikacji z otoczeniem? Ludzie potrafiący tego dokonać, wcale nie są obdarzeni nadzwyczajnymi zdolnościami. Podobne umiejętności wykorzystujesz codziennie i nawet o tym nie wiesz. Różnica polega tylko na tym, że oni znają pewne techniki i wiedzą, jak ich używać.

„Jak zjednać sobie ludzi. Metody agenta FBI” to wyjątkowa książka, opisująca konkretne działania i pokazująca, że powinniśmy traktować innych tak, jak sami chcielibyśmy być traktowani. Autor, bazując na własnych doświadczeniach oficera marines, agenta FBI i szefa specjalnego Programu Analizy Behawioralnej FBI, dzieli się metodami, które pozwolą każdemu radzić sobie w życiu zawodowym i prywatnym, na najwyższym poziomie. Techniki nawiązywania kontaktu obejmują szerokie spektrum: poczynając od tego, jak sprawić, by ludzie dobrze się czuli w twoim towarzystwie i chcieli spędzić z tobą jak najwięcej czasu, po wpływanie na innych, by robili to, co ci odpowiada.

Niezależnie od celu, jaki sobie postawisz, klucz tkwi w skupieniu się NA INNYCH. Analizy dowodzą, że najszczęśliwsi wśród nas to ci, którzy mają dobre stosunki z bliższymi i dalszymi znajomymi. To ci, którzy otoczeni są szerokim gronem przyjaciół. Połączeni głęboką więzią, zwykle wiodą bardziej radosne życie, niż ci, którzy nie potrafili tego dokonać. Dziesięć prostych technik, które poznasz dzięki tej książce, zastosowane razem lub wybiórczo, pomogą ci osiągnąć ten cel. Czytając każdy rozdział i wskazówki dotyczące poszczególnych metod, poszerzysz swoją umiejętność kontaktu z innymi. Zarówno w domu, jak i w pracy, podczas zabawy czy najzwyczajniej – w kontaktach z nieznajomymi.

W dzisiejszych czasach, w dobie rozwoju techniki, świat się skurczył. Możemy kontaktować się w różny sposób. Ale żadne kanały cudownej technologii nie nauczą nas umiejętności niezbędnych w kontaktach osobistych. Robin Dreeke, kiedy werbował szpiegów, wiele się dowiedział o tym, jak skutecznie nawiązywać tego typu relacje. Jak budować zaufanie i sprawdzać wiarygodność. Wszedł na wyżyny w sztuce nawiązywania kontaktów i przewidywania cudzych zachowań. Wszystko to są procesy powtarzalne, których można się nauczyć. A teraz po raz kolejny dzieli się swoim doświadczeniem. „Jak zjednać sobie ludzi” to druga z trzech książek składających się na jego podręcznik indywidualnego zachowania.

Dostępna jest już w sprzedaży: http://bit.ly/JakZjednacLudzi

Kolejną książką Robina Dreeke’a, która ukaże się tym roku, będzie „Kod zaufania”.

Książka „Jak zjednać sobie ludzi. Metody agenta FBI” ukazuje się nakładem Wydawnictwa Kompania Mediowa dziś, 24 marca w serii Inwestuj w siebie.

 

 

 

 


Źródło: Kompania  Mediowa

 

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Bezonomika. Jak Amazon zmienia nasze życie i czego uczą się od niego najlepsze firmy na świecie

Brian Dumaine Bezonomika

Zaskakująca książka… Bezonomika otworzy wam oczy na to, czym naprawdę jest Amazon, jak działa i czym prawdopodobnie się stanie - John Huey, były redaktor naczelny „Time”. Książka światową premierę miała w maju 2020 roku, w Polsce ukaże się 3 lutego nakładem wydawnictwa Studio Emka.

Bezonomika to nie tylko książka o Amazonie, ale też o rewolucji technologicznej, która dokonuje się na naszych oczach – mówi Andy Karsner, główny strateg i „kosmiczny kowboj” w Google X. To fascynująca opowieść o fenomenie sztucznej inteligencji wzorcowo wykorzystanym przez Jeffa Bezosa, od kilku lat najbogatszego człowieka na świecie. Szczególnie dziś, kiedy w wielu krajach odbywają się protesty pod ogólnoświatowym hasłem „Make Amazon Pay” to książka ważna, nie tylko ze względu na studium przypadku sukcesu marki, ale także niezwykle cenne, bo czynione w czasie rzeczywistym obserwacje dotyczące jej przemian.

Amazon nie jest za duży, żeby upaść. Przeciwnie, przewiduję, że pewnego dnia Amazon upadnie. Amazon zbankrutuje. Z historii wielkich firm wynika, że zazwyczaj istnieją trzydzieści kilka lat, a nie sto z okładem

Jeff Bezos na zebraniu pracowników w 2018 roku

Czyżby na naszych oczach działa się historia?

Bezonomika to nazwa, którą autor Brian Dumaine nadał modelowi biznesowemu Amazona. Oznacza obsesyjną dbałość o klienta, nieustanną innowacyjność, perspektywiczne myślenie i korzystanie na coraz większą skalę ze sztucznej inteligencji. Amazon to nie tylko firma. To globalne zjawisko społeczno-ekonomiczno-kulturalne, wyrażające się w uzależnieniu od coraz bardziej rozbudowanych usług tej firmy zarówno jednostek, jak i całych społeczności. Dumaine przywołuje w książce przypadek amerykańskiej dziennikarki, która jakiś czas temu postanowiła sprawdzić, czy uda się jej przez tydzień nie korzystać z systemu usług Amazona. Okazało się, że likwidacja bezpośrednich i pośrednich, wirtualnych i rzeczywistych więzi zdemolowała jej życie. Szczególnie teraz w dobie pandemii raczej takiego eksperymentu nikt by już nie zaryzykował; konieczność społecznej izolacji i lockdowny jeszcze powiększyły wpływy Amazona, a Jeff Bezos zyskał ogromne dodatkowe środki na realizację swych kosmicznych, a i całkiem ziemskich zamierzeń.

Polska wydaje się być wciąż poza tak silnym wpływem Amazona, choć od kilku lat firma obecna jest także u nas. Na razie głównie od strony magazynowo-dystrybucyjnej, czyli najbardziej kontrowersyjnej i ostro krytykowanej formy swej działalności. Strajki pracowników mają miejsce także u nas. Autor książki nie ukrywa tego rodzaju problemów, jednak, umieszczając je w długoterminowym planie czy raczej wizji Jeffa Bezosa, nadaje im inny wymiar. Z takiej perspektywy problemem wydają się nie warunki obecnej pracy w magazynach Amazona, ale nieodległa i nieunikniona pełna automatyzacja owych magazynów, a tym samym likwidacja tysięcy, a wręcz, jak się szacuje, blisko 700 milionów miejsc pracy; wiele z nich już teraz jest zastępowanych urządzeniami i narzędziami autonomicznymi, sterowanymi przez sztuczną inteligencję – nie tylko w firmie Bezosa, ale w różnych firmach na całym świecie.

Dumain wyraźnie pokazuje skutki niepowstrzymanego postępu rewolucji, opartej na innowacjach w dziedzinie baz danych, sztucznej inteligencji, maszyn uczących się, robotyki i Internetu rzeczy. Wyjaśnia także klientocentryczną filozofię Bezosa, która bazuje na nieustającym poszukiwaniu innowacyjności leżącej u podstaw sukcesu Amazona.

Jeff Bezos, twórca i szef Amazona – podobnie jak Henry Ford, Sam Walton i Steve Jobs w pierwszych latach działalności założonych przez siebie firm, Forda, Walmartu i Apple’a – stał się najważniejszym przedsiębiorcą swoich czasów. Ten najbogatszy dziś człowiek na świecie zbudował najbardziej wydajną machinę do tworzenia bogactwa w całej historii. Amerykańskie gospodarstwa domowe już wydają 2% swoich dochodów na zakup setek milionów produktów, ekspediowanych błyskawicznie z rozsianych po całym globie magazynów firmy. I jest to tendencja rosnąca – nie tylko w USA.

Agencja Max Borges przeprowadziła sondaż wśród 1108 osób w wieku 18–34 lat, które w ostatnim roku kupiły na Amazonie nowoczesne produkty elektroniczne. Zdumiewające: 44% oświadczyło, że wolałoby zrezygnować na rok z seksu niż z zakupów na Amazonie, a 77% zdecydowałoby się rozstać na rok raczej z alkoholem niż z Amazonem. Takie preferencje mówią tyle samo o atrakcyjności Amazona, co o stylu życia i potrzebach seksualnych milenialsów i ludzi z pokolenia Z.

Ta wygoda ma jednak swoją cenę. Amazon stał się nieokiełznaną siłą – a jego model biznesowy zaczyna dominować i jest coraz powszechniej naśladowany. Brian Dumaine zgromadził mnóstwo danych i odbył rozmowy ze 150 osobami z firmy Amazon i spoza niej. W przygotowanej na tej podstawie książce ujawnia podstawowe zasady, którym Jeff Bezos zawdzięcza dominację na rynku oraz nieustępliwość w opanowywaniu coraz to nowych obszarów gospodarczych i publicznych dla swoich firm.

„Bezonomika” „zaczyna kształtować życie każdego amerykańskiego konsumenta i zarazem sposób prowadzenia biznesu na całym świecie. Dumaine analizuje, jak konkurenci ze Stanów Zjednoczonych, Chin i innych krajów usiłują naśladować strategię Bezosa, a niekiedy ją neutralizować dzięki wykryciu jej słabszych stron. Przywołując przykłady wielkich i małych firm, którym udało się uniknąć zmiażdżenia przez kolosa z Seattle, autor książki zdradza przedsiębiorcom, jak skutecznie funkcjonować w epoce Amazona. „Bezonomika” – żyła złota dla jednych, a śmiertelne zagrożenie dla innych – stała się mechanizmem wywierającym przemożny wpływ na nasze życie. Każdy mieszkaniec globu powinien dowiedzieć się o niej jak najwięcej.

O AUTORZE

Brian Dumaine jest nagradzanym dziennikarzem, współredaktorem magazynu „Fortune”. Oprócz Bezonomiki napisał The Plot to Save the Planet (Spisek w celu ratowania planety), jest też współautorem książki Go Long: Why Long – Term Thinking is Your Best Short-Term Strategy (Na dłuższą metę: dlaczego myślenie długofalowe jest najlepszą strategią krótkoterminową). Mieszka wraz z żoną w Nowym Jorku.


FRAGMENT KSIĄŻKI

We wczesnych latach działalności Amazona dwa razy w roku szef i założyciel tej firmy, Jeff Bezos zwoływał spotkanie wszystkich pracowników w niedużym kinie, znajdującym się naprzeciwko siedziby spółki w śródmieściu Seattle. Od tamtego czasu Amazon bardzo się rozrósł i na spotkanie, które odbyło się wiosną 2017 roku, wynajęto miejskie centrum sportowe KeyArena, zbudowane na terenach Wystawy Światowej w 1962 roku i mieszczące 17 459 osób. KeyArena w dniu spotkania pękała w szwach. Bezos tradycyjnie odpowiadał na pytania z sali. Ostatnie brzmiało: „Jak będzie wyglądał Dzień 2?”. Sala wybuchnęła śmiechem, bo pracownikom Amazona od pierwszego dnia pracy w firmie wpaja się tak zwaną zasadę Dnia 1. Chodzi o to, że Amazon działa i zawsze będzie działał jak niedawno powstały start-up – każdy dzień ma być tak samo wypełniony gorączkową pracą jak pierwszy dzień istnienia firmy. Nawet położony w centrum Seattle wieżowiec, w którym Bezos ma swoje biuro, nosi nazwę „Day 1”.

Usłyszawszy pytanie, twórca i CEO Amazona, ubrany w białą koszulę i szare dżinsy, parsknął swoim charakterystycznym śmiechem. „Wiem, jak na to odpowiedzieć. Dzień 2 to – zawiesił głos i po dłuższej chwili dodał – Zastój”. Znów nastąpiła długa pauza. „A potem – podjął Bezos – będzie utrata pozycji (pauza), bolesne staczanie się (pauza) i w końcu śmierć”. Uśmiechnął się i zszedł ze sceny wśród oklasków i śmiechu widowni. Powiedział 10 Bezonomika to, co jego podwładni w głębi duszy dobrze wiedzieli: Amazon jest co prawda technologicznym gigantem, ale zarazem firmą jedyną w swoim rodzaju, firmą, w której zawsze oczekuje się wytężonej pracy i coraz lepszych wyników, a samozadowolenie stanowi najsurowsze tabu.

Bezos odniósł oszałamiający sukces, ale wciąż kieruje tak swoją korporacją, której wartość w 2018 roku wynosiła bilion dolarów (wtedy – najwięcej ze wszystkich firm na świecie), jakby była małym przedsiębiorstwem walczącym codziennie o przetrwanie. Na zebraniu pracowników w listopadzie 2018 roku, w odpowiedzi na pytanie o bankructwa wielkich spółek, na przykład Searsa, Bezos powiedział coś, co było dla widowni rewelacją: „Amazon nie jest za duży, żeby upaść. Przeciwnie, przewiduję, że pewnego dnia Amazon upadnie. Amazon zbankrutuje. Z historii wielkich firm wynika, że zazwyczaj istnieją trzydzieści kilka lat, a nie sto z okładem”.

W tamtym czasie Amazon działał od dwudziestu czterech lat. Dlaczego Bezos mówił do swoich podwładnych o upadku Amazona? Może nie chciał kusić losu, który firmie sprzyja, dzięki czemu uchodzi za zadowoloną z siebie i niezwyciężoną. Może obawiał się, że któryś z jego wielkich konkurentów, na przykład Walmart albo Alibaba, odkryje tajemnicę sukcesu Amazona i sprawi mu niemiłą niespodziankę? Nie można wykluczyć żadnego z tych powodów, ale w głębi duszy Bezos najbardziej się boi tego, że Amazon zapadnie na tak zwaną chorobę wielkich firm, polegającą na tym, że ich pracownicy skupiają się bardziej na sobie niż na klientach, a biurokracja staje się ważniejsza od rozwiązywania problemów.

Podczas spotkań ze wszystkimi pracownikami Bezos kieruje do nich z głębi serca płynące apele, żeby nie upajali się sukcesem Amazona, lecz skupili się z jeszcze większym zapałem na tworzeniu nowych produktów i usług ku zadowoleniu klientów a tym samym jak najdłużej odwlekali koniec firmy1 . W strategii biznesowej Bezosa najlepszym na to sposobem jest uszczęśliwianie klientów poprzez czynienie ich życia łatwiejszym i oferowanie im coraz tańszych towarów. Jego zdaniem: „Nie jest możliwe, aby za dziesięć lat jakiś klient przyszedł do mnie i powiedział: «Jeff, kocham Amazon; chciałbym tylko, żeby wasze ceny były troszkę wyższe». Albo: «Kocham Amazon; wolałbym jednak, żeby dostawa towaru trwała ciut dłużej». To po prostu niemożliwe” .

Taki jest podręcznik Bezosa – urodzonego przywódcy, który myśli niekonwencjonalnie. Czy można sobie wyobrazić, że szef General Motors albo IBM mówi o bankructwie swojej firmy, nie wywołując paniki wśród pracowników albo spadku kursu akcji? Amazon jest taki, jaki jest, bo Bezos stworzył kulturę firmy, w której wszystko podlega kwestionowaniu i nic nie może być traktowane jako gwarantowane – nawet samo istnienie firmy. Każdy musi skupiać się wyłącznie na kliencie, bo od niego wszystko zależy.


Źródło: Studio Emka

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

„Jak przestać się martwić” – dr Frank Tallis [BRIEF PATRONUJE]

jak przestac sie martwic dr Frank Tallis

Masz skłonność do zamartwiania się? A może czasem czujesz się zmartwiony bez żadnej wyraźnej przyczyny? I to akurat wtedy, kiedy chciałbyś zaznać chwili spokoju…

Martwienie się to coś zupełnie naturalnego – jest jak alarm, który daje ci znać, że powinieneś uporać się z jakimś problemem. Zdarza się jednak, że wymyka się spod kontroli, nie pozwala spać, odbiera radość życia i źle wpływa na zdrowie.

Zamów książkę w przedsprzedaży w najlepszej cenie już teraz!

ZAMÓW

„Jak przestać się martwić” to książka dla każdego, kto czuje się przygnębiony i rozkojarzony swoimi lękami albo obawia się, czy nie traci nad tym kontroli. Znajdziecie w niej nie tylko praktyczne sposoby, jak przestać się zamartwiać – oraz porady, jak uporać się z przeszkodami – ale nauczycie się też, jak sprawić, by zamartwianie się działało na waszą korzyść. Ta książka sprawi, że zaczniecie postrzegać zamartwianie się jako coś pozytywnego, a nie szkodliwego, i wykorzystacie je konstruktywnie – do poprawy jakości waszego życia!

Dowiesz się, jak skutecznie mierzyć się z problemami różnego rodzaju, zrozumiesz źródła swoich lęków i nauczysz się sprawnego podejmowania przemyślanych decyzji.

Przywróć swojemu życiu spokój i równowagę.

O AUTORZE

Doktor Frank Tallis wykładał psychologię kliniczną i neuronaukę w King’s College London i w tamtejszym Instytucie Psychiatrii. Jest jednym z brytyjskich autorytetów w dziedzinie stanów obsesyjnych. Autor książki „Wolni od obsesji”, podręczników akademickich, ponad trzydziestu prac naukowych publikowanych w międzynarodowych czasopismach, a także popularnych poradników psychologicznych. Pisze również kryminały, które oprócz uznania czytelników zdobyły kilka krajowych oraz międzynarodowych nagród literackich.

Książka ukaże się nakładem wydawnictwa Insignis 24 lutego 2021 roku.


FRAGMENT KSIĄŻKI

 

Dlaczego się zamartwiamy i dlaczego jest to przydatne? Niektórzy twierdzą, że zamartwiają się byle czym, ale zwykle nie jest to prawda; najprawdopodobniej chodzi im o to, że zamartwiają się rzeczami, które innym wydają się trywialne. Zamartwianie się jest reakcją na problem. Reagujemy w ten sposób, gdy uświadamiamy sobie, że coś idzie nie tak albo że jakaś sytuacja może się nieprzyjemnie skończyć. Większość z nas doświadcza tego jako ciągu natrętnych myśli i wyobrażeń, które nie chcą odejść.

Być może zamartwianie się działa jak wewnętrzny system alarmowy – a to dobrze, bo jeśli nie uda nam się od razu poradzić sobie z potencjalnie złą sytuacją, ten alarm będzie aktywny, dopóki tego nie zrobimy. Poza tym rosnąca siła alarmu sprawi, że coraz trudniej będzie nam go ignorować. (…)

Najwyraźniej osoby, które dużo się zamartwiają, mają skłonność do negatywnego postrzegania różnych spraw i do spodziewania się najgorszego. Dlaczego jedni posiadają tę cechę, zaś inni nie? Bardzo trudno odpowiedzieć na to pytanie. Być może jest to nawyk z dzieciństwa. To, w jaki sposób myślimy i się zachowujemy, jest silnie związane z tym, jak myślą i zachowują się nasi rodzice. Rodzice dostarczają swoim dzieciom wzorcowych zachowań, a dzieci z reguły te zachowania naśladują. Jeśli wychowaliśmy się w rodzinie, w której spodziewanie się najgorszego było czymś normalnym, bardzo możliwe, że gdy dorośniemy, także będziemy spodziewać się najgorszego.

Wyobraź sobie, że jesteś siedmioletnim dzieckiem. Twoja mama, która niestety ma skłonność do martwienia się na zapas, odprowadza cię do szkoły. Po drodze wstępujecie do pralni chemicznej, by oddać ubrania do czyszczenia. Pracownik pralni mówi mamie, że będą do odbioru następnego dnia. Twoja matka pyta go, czy jest tego pewny. Mężczyzna potwierdza, ale ona nie wygląda na przekonaną. Gdy tylko wyjdziecie, spogląda w niebo, które jak zwykle jest szare. „Pospiesz się” – mówi. „Zbiera się na deszcz. Zmokniemy”. Gdy docieracie na przystanek autobusowy, matka zerka na zegarek. „Jeśli ten autobus zaraz nie przyjedzie, spóźnimy się”. Dorastanie wiąże się ze zdobywaniem wiedzy o świecie. Jeśli słyszysz, że twoi rodzice w każdej sytuacji przewidują najgorszy możliwy scenariusz, to prawdopodobnie również nabierzesz takiego nawyku. Dzieci podchwytują od rodziców wiele charakterystycznych dla nich zachowań i zwrotów. Możliwe, że negatywne spojrzenie na świat zalicza się do tych nawykowych reakcji nabywanych poprzez naśladowanie.

Choć powyższy scenariusz wydaje się bardzo prawdopodobny, pamiętaj, że na tym etapie możemy jedynie spekulować, jaki wpływ na rozwój naszej osobowości i zamartwianie się mają rodzice. Ich zachowanie jest zapewne tylko jednym z wielu czynników, które kształtują nasze nastawienie i przekonania. Do innych mogą należeć na przykład trudne doświadczenia życiowe. Jeśli często masz pecha, a sprawy ciągle nie układają się tak, jakbyś sobie tego życzył, trudno będzie ci zachować pozytywny obraz świata.

Choć nie potrafimy do końca wyjaśnić, dlaczego niektórzy ludzie zamartwiają się częściej niż inni, możemy spróbować wytłumaczyć, z jakiego powodu niektórym trudno jest przerwać ten proces.

Zanim jednak to zrobimy, przypomnijmy sobie, co sprawia, że zaczynamy się zamartwiać. Dana sytuacja jest postrzegana jako zagrożenie, ponieważ może prowadzić do jednego lub kilku złych rezultatów. Myśli i wyobrażenia przypominają nam, że istnieje jakiś problem, z którym trzeba się uporać. Jeśli się nam to nie uda, będziemy zamartwiać się dalej. Jeśli jednak poradzimy sobie z problemem, przestaniemy się zamartwiać. W najgorszym wypadku będzie nam nadal dokuczać parę przykrych myśli, które wreszcie również znikną. Sytuacje sprawiające, że się zamartwiamy, nazywamy problematycznymi. W pewnym sensie należy je traktować jak krzyżówki czy anagramy. Jeśli rozwiązujesz jakąś zagadkę, najpierw musisz ją przemyśleć.

Rozwiązywanie problemów można podzielić na kilka etapów. Najpierw dobrze jest zdefiniować problem – nazwać w bardzo konkretny sposób to, co nie daje ci spokoju. Na przykład: „Nie mogę zapłacić rachunku za ogrzewanie”. Drugi etap polega na wymyśleniu jak największej liczby sposobów uporania się z tym problemem, na przykład: „Mogę wziąć pożyczkę” albo „Mógłbym popracować w nadgodzinach”. Trzeci etap to decyzja, która z tych strategii jest najlepsza. A ostatni etap polega na jej wdrożeniu, innymi słowy: na tym, żeby naprawdę to coś zrobić! Rozwiązywaniem problemów bardziej szczegółowo zajmiemy się później.

Wygląda na to, że ludzie, którzy się zamartwiają, potrafią świetnie definiować problemy, ale bardzo kiepsko im wychodzi ich rozwiązywanie. Istnieje wiele przyczyn takiego stanu rzeczy. Badania wykazały, że osoby ze skłonnością do zamartwiania się z reguły wolniej podejmują decyzje niż ci, którzy nie martwią się na zapas. Najwyraźniej u zamartwiających się wynika to z niechęci do podejmowania decyzji, dopóki nie są całkowicie pewni, że postąpią słusznie. W obliczu jakiegoś problemu osoba ze skłonnością do zamartwiania się będzie zatem dłużej się zastanawiała, co zrobić. Ta niezdolność do podejmowania szybkich decyzji jest odczuwana jako niepewność lub wątpliwości. (…)

[A przecież] im więcej czasu zajmuje ci uporanie się z problemem, tym dłużej będziesz się nim zamartwiać. Czasem już samo zdecydowanie się na konkretne działanie pomaga przestać się martwić. Jeśli postanawiasz, że postąpisz tak, a nie inaczej, zmniejszasz niepewność związaną z twoją przyszłością. Dla większości z nas niepewność jest czymś trudnym do zniesienia. Kiedy podejmujesz decyzję, zmniejszasz poziom tej niepewności i robisz coś, by poradzić sobie z problemem. 


Źródło: Wydawnictwo Insignis 

 

 

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Nie taki feedback straszny jak go malują

Feedback recenzja

Dlaczego feedback (informacja zwrotna) jest owiana tak złą sławą i postrzegana tak bardzo stereotypowo? Co powinniśmy zrobić, by feedback stał się narzędziem, które będzie pomagać ludziom, zamiast ich stresować i demotywować? Jakie cechy powinna mieć dobra informacja zwrotna? W recenzji książki pt. „Feedback (i inne brzydkie słowa). Dlaczego informacja zwrotna jest tak ważna i jak to robić dobrze” dr Wiktor Tokarski mówi, dlaczego wiedza o informacji zwrotnej i umiejętność jej przekazywania jest ważna w każdej organizacji, ale także w życiu osobistym.

Nie taki feedback straszny jak go malują

Słowo feedback na stałe weszło do języka używanego w wielu firmach i organizacjach, a zwłaszcza do korporacyjnego slangu. Rozumiane jest jako „informacja zwrotna”. Mówimy o przekazywaniu feedbacku, otrzymywaniu feedbacku, a niemal każde firmowe szkolenie z komunikacji w jakiś sposób zahacza o feedback. Gdyby jednak zapytać pracowników ogromnych międzynarodowych firm, średnich czy małych przedsiębiorstw, w których przekazywanie feedbacku jest ważną częścią kultury pracy, o odczucia, które wywołuje słowo feedback, to okaże się, że większość z nich odczuwa lęk związany zarówno z faktem przekazywania jak i odbierania feedbacku. Słowo feedback zdecydowanie nie należy do ulubionych ani w słowniku menedżerów, ani innych pracowników firmy.

Zła sława feedbacku

Kiedyś, w czasie jednego ze szkoleń, poprosiłem uczestników o wypisanie na karteczkach samoprzylepnych związanych z feedbackiem skojarzeń, które przychodziły im do głowy. Następnie każde z tych skojarzeń oceniali w kategoriach pozytywne/negatywne naklejając je na dużej kartce flipcharta. Jakież duże było zdziwienie, gdy na końcu ćwiczenia okazało się, że zdecydowana większość karteczek znalazła się po stronie „skojarzenia negatywne”, a tylko kilka z nich znalazło się po stronie drugiej.

Sława feedbacku jest zdecydowanie nie najlepsza, a wpływa na to wiele czynników. Po pierwsze: głęboko wdrukowane w naszej kulturze nieprzyjemne skojarzenia związane z przekazywaniem informacji zwrotnej; czy to w domach, czy w szkołach przyzwyczajeni zostaliśmy do tego, że gdy ktoś przekazywał nam feedback, to zazwyczaj nie były to miłe rozmowy. Wielu z nas kojarzy więc otrzymywanie feedbacku z odczuwaniem większego lub mniejszego dyskomfortu i nieprzyjemnymi emocjami. Po drugie: szkolenia z komunikacji o wątpliwej jakości, w czasie których główny akcent kładziono na nauczenie uczestników którejś z wielu technik przekazywania feedbacku, zapominając o tym wszystkim, co feedbackowi powinno towarzyszyć (szacunek do drugiego człowieka, empatia i szczera pozytywna intencja). Po trzecie: nieprzyjemne doświadczenia związane z nieumiejętnym przekazywaniem feedbacku w firmach; sprowadzanie feedbacku do przykrej konieczności; używanie narzędzi feedbackowych pozbawionych kontekstu (np. użycie schematu pochodzącego z nurtu nonviolent communication, aby komuś „dowalić” w miarę kulturalny sposób); nazywanie „feedbackiem”, czegoś, co de facto feedbackiem nie jest.

Jak naprawić feedback?

W ostatnich dniach na polskim rynku wydawniczym ukazała się książka M. Tamry Chandler oraz Laury Dowling Grealish, pt. „Feedback (i inne brzydkie słowa). Dlaczego informacja zwrotna jest tak ważna i jak to robić dobrze”. Na ponad 220 stronach autorki ukazują zalety feedbacku, a także uczą jak przekazywać go we właściwy sposób, czyniąc z niego wartość i unikając negatywnych paradygmatów z nim związanych. Zdając sobie sprawę ze złej sławy feedbacku, postulują stworzenie „ruchu na rzecz naprawy feedbacku”. Uważają, że należy działać w tym kierunku, aby feedback był kojarzony jako coś dobrego. Na podstawie aktualnych badań naukowych pokazują istotne i wymierne rezultaty biznesowe wdrożenia kultury feedbacku, ukazują jego wartość dla pracowników, liderów i całych zespołów. Chcą zacząć na nowo, by zmienić negatywne stereotypy dotyczące feedbacku i wyzwolić jego całkowity potencjał.

Nowa definicja feedbacku

Feedback – według autorek książki – to:

jednoznaczna i konkretna informacja, której poszukuje się lub która się przekazuje wyłącznie w celu wspierania jednostek lub grup ludzi w procesie doskonalenia się, w rozwoju lub w postępie.

Jednoznaczność i konkretność – to zadbanie, aby informacja zwrotna miała dla odbiorcy konkretny sens. Poszukiwanie i przekazywanie – to wskazanie na to, że w firmowej kulturze feedbacku warto nie tylko przekazywać informację zwrotną, ale także o nią prosić. Wspieranie doskonalenia się, rozwoju i postępu jako wyłączny cel – to pokazanie intencji, które zawsze powinny towarzyszyć przekazywaniu feedbacku. Bez realizacji tego celu nie można mówić o wartościowym feedbacku.

Feedback jest narzędziem, a nie bronią; komunikatem, a nie oskarżeniem; informacją opartą na zaufaniu, a nie owianą podejrzeniami; obserwacją sformułowaną w pewnym kontekście, a nie od niego oderwaną. Wartościowy feedback jest przekazywany po to, aby zrobić coś lepiej, a nie dowieść własnej siły; jest przemyślany i zwięzły, a nie chaotyczny i rozległy; jest spostrzeżeniem odnoszącym się do wspólnych doświadczeń, a nie opowieścią mającą dowodzić mądrości mówiącego; jest konstruktywny, a nie destruktywny; jest ofertą, a nie karą; zachętą do autorefleksji, a nie nakazem do złożenia samokrytyki i – wreszcie – feedback jest sposobem na pomaganie ludziom, a nie sposobem na rozwiązywanie problemów.

Zaufanie – fundament feedbacku

Najistotniejszą wartością nowej kultury feedbacku jest zaufanie. Chandler i Dowling Grealish piszą:

Informacje zwrotne – również pozytywne – pochodzące od kogoś, do kogo nie ma się zaufania i z kim nie łączy nas choćby cień relacji, najprawdopodobniej jednym uchem wpadną, a drugim wypadną. Próba przekazania informacji zwrotnych osobie, która nam nie ufa, która nas nie zna lub która nie podziela naszych wartości, najprawdopodobniej wywoła reakcję typu »walcz – uciekaj – trwaj w bezruchu«. Zaufanie jest jak smar, który decyduje o sprawnym funkcjonowaniu trybów feedbacku i zapewnia sprawny przepływ przekazywanych informacji. Gdy brakuje zaufania, ludzie się nie doskonalą, nie reagują na impulsy rozwojowe i nie osiągają postępów . (s. 87)

Autorki dają też proste, niemalże oczywiste, wskazówki jak budować zaufanie: bądź człowiekiem, dotrzymuj słowa, bądź życzliwy i buduj relacje. Więź – według nich – to punkt wyjścia do zaufania, a zaufanie to punkt wyjścia do feedbacku.

Nowy model przekazywania feedbacku

W książce amerykańskich autorek nie mogło też zabraknąć propozycji nowego modelu przekazywania feedbacku. Podobnie jak w innych modelach znajdziemy tu schemat w postaci kroków, a właściwie wartości, które mają charakteryzować wartościowy feedback. Ten model został nazwany „CONNECT”, a każda litera tego słowa oznacza wartość, którą powinien charakteryzować się feedback. Cała koncepcja proponowana przez Chandler i Dowling Grealish jest uzupełniona o trzy perspektywy: poszukiwaczy feedbacku (seekers), osoby odbierające feedback (receivers) oraz tych, którzy na prośbę drugiej osoby lub z własnej inicjatywy przekazują informację zwrotną (extenders).

Dla kogo książka o feedbacku?

Książka powinna stać się lekturą obowiązkową dla wszystkich, którzy wykorzystują feedback w życiu zawodowym, ale jej lekturę polecam też tym, którzy chcą się nauczyć prawidłowego przekazywania informacji zwrotnych poza kontekstem pracy (w życiu osobistym i rodzinnym). Warto, by sięgnęli po nią także trenerzy biznesu i kompetencji miękkich oraz coachowie. Ta ostatnia grupa docelowa znajdzie w niej uporządkowaną wiedzę dotyczącą feedbacku, który jest ukierunkowany na człowieka, a dzięki temu stanowi wartość dla firmy. Feedback wcale nie jest taki straszny, jak go niektórzy malują.

M. Tamra Chandler, Laura Dowling Grealish, Feedback (i inne brzydkie słowa). Dlaczego informacja zwrotna jest tak ważna i jak to robić dobrze, tł. Magda Witkowska, Wydawnictwo MT Biznes, Warszawa 2020, ss. 222.

Zachęcamy do odwiedzenia strony programu Dream Employer, gdzie znajdziesz więcej materiałów związanych z przywództwem i współpracą w organizacjach: https://dreamemployer.pl/.


Autor:

Wiktor Tokarski

dr Wiktor Tokarski, trener biznesu, biznes coach i life coach. Współpracował m. in. z takimi markami: Grupa Santander, IBD Business School, TU Allianz Polska, Adamed, Time Trend, Riff, Montblanc, Noble Place i Llidero, a także z uczelniami: Uniwersytet Rzeszowski, Katolicki Uniwersytet Lubelski, Wyższa Szkoła Humanitas. Strona autora: www.wiktortokarski.pl. A tutaj znajdziesz inne artykuły autora poświęcone feedbackowi: „Konstruktywny feedback w pracy”, „Blokady przed konstruktywnym feedbackiem” oraz „Zasady konstruktywnego feedbacku” (cz. 1 i cz. 2).

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Od jednoosobowej firmy do korporacji czyli „Własna firma krok po kroku” [RECENZJA]

Grzegorz Krzemien wlasna firma krok po kroku

"Zaczynając przygodę z własną firmą, zawsze warto mieć w pamięci myśl, że po drodze bardzo wiele musi się nie udać, aby… na końcu się udało".

GRZEGORZ KRZEMIEŃ – manager z dwudziestoletnim doświadczeniem w branży marketingu internetowego. CEO agencji marketingu interaktywnego GoldenSubmarine, która jako jedna z niewielu na Polskim rynku pozostaje niezależna od prawie dwóch dekad.

Grzegorz Krzemień został laureatem 4. edycji rankingu 50 Najbardziej Kreatywnych Ludzi w Biznesie, organizowanego przez BRIEF. Mam przyjemność od dwóch lat współtworzyć tę inicjatywę, stąd droga tej książki od autora do moich rąk nie była zbyt długa.

W tym miejscu serdecznie chciałabym podziękować Grzegorzowi w imieniu redakcji BRIEF, za przekazanie egzemplarza, a Was zachęcić do zapoznania się z sylwetką Grzegorza w naszym cyklu 50 Kreatywnych #historie.

Autor postanowił opisać poszczególne etapy rozwoju firmy, klasyfikując je według liczby zatrudnionych pracowników. Jak sam mówi we wstępie, nie znajdziemy w książce przepisu na sukces, a raczej opis tego, jak jak jemu i podobnym firmom udało się przetrwać, rozwijać i czego — mając tyle lat doświadczenia — teraz unikaliby. Pozycja jest poradnikiem jak zarządzać firmą, nie znajdziemy w niej informacji jak założyć i prowadzić biznes od strony formalnej.

Kluczowe w tej książce jest spojrzenie z pozycji wieloletniego praktyka. Grzegorz w każdym rozdziale, czyli w kolejnych etapach rozwoju firmy opisuje problemy i wątpliwości, z jakimi może spotkać się przedsiębiorca. Zaczynając od jednoosobowej działalności, kończąc na firmie zatrudniającej nawet do stu pięćdziesięciu pracowników. W wielu miejscach pokazuje, że własna firma to nie jest piękna success story rodem z Doliny Krzemowej, a długa i trudna droga pod górę w wieloma wyrzeczeniami. Mimo to, że na początku odradza zakładanie własnej firmy, a przynajmniej zachęca, by poważnie się nad tym zastanowić, daje czytelnikowi wiele wskazówek, jak radzić sobie z codziennymi problemami bądź gdzie szukać ich rozwiązania.

Krzemień mocno podkreśla w książce wartość czynnika ludzkiego i talentów w organizacji. Dla osoby zarządzającej to zawsze pracownicy powinni być na pierwszym miejscu, nie szef — niezależnie od tego, jaka jest obecna sytuacja firmy.

Pozycja warta polecenia przede wszystkim młodym ludziom i pracownikom z dłuższym stażem bez doświadczenia w zarządzaniu, którzy myślą o założeniu własnej działalności. Zawiera wiele wskazówek, które doświadczonym pracownikom i szefom mogą wydać się błahe, jednak dla początkujących i mniej doświadczonych będą cennymi lekcjami, jak nie zaliczyć wpadki na samym starcie własnego biznesu. Dla tych, którzy swoje firmy prowadzą od kilku lub kilkunastu lat, może być miłym przypomnieniem tego, co było na początku i tego, co ważne w zarządzaniu biznesem.

Niestety w moim odczuciu pozycja jest raczej o branży kreatywnej, internetowej. Wiele innych branż nie znajdzie tutaj odniesienia do swojego podwórka, ponieważ właśnie z perspektywy szefa agencji interaktywnej jest ona napisana. Jestem pewna, że inne branże mierzą się z innymi wyzwaniami, choć część z nich na pewno się pokrywa. Tak więc dla branży kreatywnej będzie to pozycja idealna, dla innych — będzie raczej inspiracją i bodźcem do zastanowienia się nad pewnymi aspektami prowadzenia własnego biznesu, ponieważ zawiera sporo uniwersalnych prawd, przede wszystkim w kontekście czynnika ludzkiego.

Książka jest napisana bardzo przystępnym językiem, nie znajdziemy w niej korpomowy, ani naukowych terminów. Bardzo przyjemnie i szybko się ją czyta dzięki mnogości anegdotek „z życia szefa” wziętych. Niestety moją ogólną opinię zaniżyły trochę błędy, które nie zostały wyłapane na etapie redakcji i korekty.

Anita Florek