Z kameralnego wydarzenia do produkcji filmowej, czyli kilka rad jak nie zgubić się w nagraniach eventów video

Bill Gates, który już nie raz wypowiadał się celnie na temat przyszłości, wygłosił proroctwo, że koniec pandemii nastąpi w połowie 2022 roku. Mamy więc przynajmniej jeszcze kolejnych sześć miesięcy życia w dystansie społecznym. Izolacja, do której zmusiła nas pandemia, sprawiła, że większość eventów przeniosła się do Internetu. I tutaj kluczowym jest „się”, bowiem nic nie staje się samo. Jako organizator wydarzeń musiałeś szybko przejść z wygodnej pozycji widza do filmowca. I tak nawet małe spotkanie firmowe to w obecnym czasie całkiem spora produkcja filmowa.

Na pewno masz świadomość, że robisz coś, co zostanie na zawsze w otchłani Internetów. Pewnie marzysz, żeby mieć totalną kontrolę nad tym, jakiej kategorii produkcję wypuszczasz. Podejrzewam, że przez te minione dwa lata na pewno dużo się już nauczyłeś i to zapewne na własnych błędach. Skupię się na tym, żeby przekazać Ci kilka wskazówek odnośnie tego, na co warto zwrócić uwagę, przenosząc wydarzenie do online’u. 

Domyślam się, że w czasach „przedpandemicznych” niektórzy działali w myśl złotej zasady: „lepiej pół godziny wstydu, niż trzy godziny prób”. Jednak bezwzględność trolli kreujących memiarską rzeczywistość pewnie zdołała oduczyć tej metody nawet największych jej fanów. Spróbujmy więc przyjrzeć się zwykłemu spotkaniu świątecznemu, które co roku podsumowuje Wasz rok pracy, jak na film, który de facto w obecnych warunkach musi powstać. Oczywiście pracownicy dostają je via link w sieci, dla wspólnego bezpieczeństwa, więc widowni live nie mamy (prócz członków ekipy). 

 

Scenariusz i reżyseria 

W przypadku wydarzenia na żywo macie na pewno jakąś ramówkę, według której wiadomo kto po kim przemawia, kiedy są podziękowania, a kiedy „łamiecie się” opłatkiem. W przypadku nagrania sprawdzi się zasada, że im mniej improwizacji – tym lepiej. Dlatego niezmiernie ważne jest, żeby realizator (czyli szef ekipy, która Wam ten event nagrywa i wysyła w świat) dostał taki dokument wcześniej. Dlaczego? Jeśli robicie streaming live, to przełączenie obrazu z kamer na mówiącą w danym momencie osobę nastąpi dużo płynniej i przyjemniej. Operatorzy (nigdy „kamerzyści”) będą mieli na uchu (czyli odsłuchu, który łączy całą ekipę) informację od realizatora, że zaraz ich obraz wchodzi, więc będą mogli przygotować ładniejszy kadr.  

Wiem, że każdy z Was kocha być panem swojego wydarzenia. Jeśli w nim nie występujesz – możesz śmiało je doglądać, jeśli czujesz się na siłach. Ale co, jeśli musisz stanąć z drugiej strony kamery? Nawet w Hollywood tylko nieliczni są w stanie reżyserować i grać w tym samym filmie. Absolutnie ufam, że macie doświadczenie i wyczucie kamery jak Clint Eastwood. Jednak, jeśli Wy nie jesteście w 100% do tego przekonani, to musicie oddać się w ręce kogoś, kto stoi za podglądem i podpowie wam jak ulepszyć całość. A skoro już jesteśmy przy podglądzie, to warto dorzucić kilka stówek i mieć komfort zobaczenia w obrazku tego, co zobaczy Twój widz. Nie musi być referencyjny, jeśli już musisz ciąć koszty, ale pozwól sobie przyjrzeć się, czy wszystko jest tak, jak sobie wymarzyłeś. 

 

Obsada 

Zakładamy, że osoby, które zostały wytypowane do prowadzenia tego wydarzenia są genialnymi mówcami, kochają występować i robią to przez całe życie. Ale jak radzą sobie z kamerą? Nie każdy wypada tu tak samo genialnie. Co czynić? W tej sytuacji z odsieczą przychodzi wspomniany „realizator”, bądź inny „mistrz ceremonii”. Taka osoba nie tylko powie, w którą kamerę patrzeć, ale też podrzuci wskazówki, które stuningują występ.  Banalna rada ogólna: kamera bardzo lubi mieć kontakt z mówiącym i adekwatny do sytuacji uśmiech. Wtedy lepiej pracuje nam przepona, mięśnie twarzy się rozluźniają, a pewność siebie winduje wysoko i ciągnie nawet najbardziej zestresowanego mówcę ze sobą. Pamiętaj też, że nie robisz paradokumentu, gdzie absolutnie zakazanym jest spojrzenie w obiektyw, tylko traktuj obiektyw jak swojego interlokutora.  

Jeśli masz dużo eventów, które lądują w Internecie, to może warto się zastanowić nad zorganizowaniem kursu pracy z kamerą. Eksperci pomogą ukryć mankamenty, ustawią głos, a nawet podpowiedzą, jak się ubrać. Skoro już jesteśmy przy aspekcie wizualnym. Uwaga, będzie banał: kamera widzi inaczej niż ludzkie oko. Na co więc uważać? Złem wcielonym będą dla niej wszelkie podłużne linie i drobna kratka. Nie tylko w scenografii, ale i w ubraniach. Zupełnie odpadają, bo interferują w obrazku.  

 

  

Według mnie warto zaprosić do współpracy profesjonalną charakteryzatorkę, która sprawi, że twoja nienaganna na co dzień fryzura będzie wyglądała równie dobrze na nagraniu. Miej gotowość na odwieczny męski bunt: panowie uważają, że nie potrzebują make-upu, że to „tylko dla bab”. Jednak zdanie szybciutko zmieniają po tym, jak już raz zobaczą „świecącą się” twarz w poglądzie. Kolejny argument za tym, żeby był na planie podgląd. No i nie ma co ukrywać. Jak mamy na planie kogoś, kto dba o wygląd- to mamy plus pięć do pewności siebie występujących.  

 

 

Nie ma też co oszczędzać na dodatkowym oświetleniu. To właśnie ono pozwoli wesprzeć nastrój i atmosferę. Może nie musimy tutaj budować dramatyzmu, jak w filmie, ale miło, jak ekspozycja skieruje wzrok do konkretnej osoby i sprawi, że nikt nie pomyśli oglądając naszą realizację, że ma do czynienia z horrorem czy komedią. Musisz zdawać sobie sprawę, że nasza realizacja może być niedoświetlona, mimo, że użyliśmy wszystkich świateł zastanych w danym obiekcie. I wtedy jest tak mrocznie, że widz będzie miał wrażenie, że ogląda horror i odwrotnie.  

Przypomnę tutaj o zasadzie wzajemnego zaufania i wzajemnego kontrolowania się. Jak kogoś wynajmujemy, to wierzymy, że jest najlepszym fachowcem (w naszym zakresie cenowym na pewno), z jakim możemy pracować i że dołoży wszelkich starań, żeby powstał super produkt. Jeśli natomiast masz jakieś wątpliwości – pytaj. Czasami nawet najlepszym zdarzają się błędy. Niby oczywiste, ale z nieznośną lekkością o tym zapominamy.  

SCENOGRAFIA, CHARAKTERYZACJA, KOSTIUMY  

Jeśli masz budżet na scenografa, który zbuduje wystrój miejsca, to absolutnie warto zaufać takiej osobie. Moja rada – jak nie masz – zdobądź go. Pozwoli Ci to zaoszczędzić czas (nie biegasz sam po sklepach) i pieniądze (scenograf zazwyczaj wie, gdzie można taniej coś kupić lub wypożyczyć).  Profesjonalista doradzi nie tylko w zakresie kolorystyki wnętrza i wszystkich dodatków, ale również samodzielnie wykona wszelkie dekoracje. Dodatkowo możesz go prosić o poradę w kwestii oświetlenia i ubrań mówców, żeby wszystko tworzyło spójną całość. Oczywiście nie jest to kostiumograf, ale ma na pewno doskonały gust, a takim osobom warto ufać.  

Jeśli uważasz, że wydawanie kasy na scenografię to zbytek, to odpowiedz sobie na pytanie, czy wszyscy występujący w Twoim filmie mają tyle talentu, żeby wystąpić jak komik na stand-up’ie na pustej scenie z czarnym tłem?  

Wiem, że w kamerze nie czuć zapachu świerku, a plastikowa choinka dużo lepiej wygląda w kadrze, ale warto pamiętać o tym, że milej mówić o Świętach wśród zapachu prawdziwych drzewek, na których zawiesimy pachnące pierniki.  

ZDJĘCIA 

Czy ważny jest sprzęt? Jestem gotowa przyjąć argument, że teraz to iPhonem nawet robi się całe filmy. A i owszem. Weźmy na ten przykład taki Unsane, thriller z 2018 roku. Wyreżyserował go Steven Sodebergh, zdobywca Oskara z 2000 roku za film Trafficktóry jest także operatorem i montażystą. Wspomnę jeszcze, że główną rolę kobiecą zagrała Claire Foy, zdobywczyni Złotego Globu za serial The Crown i budżet $1 500 000 obejmujący też montaż, na który Ty zazwyczaj nie masz środków ani czasu. Więc nie tylko wybitny reżyser, gwiazdorska obsada, to jeszcze dość spory budżet. Plan zdjęciowy trwał ponad 3 miesiące. Ty pewnie masz maksymalnie dzień zdjęciowy. Wracając do odpowiedzi na pytanie czy warto mieć sprzęt –zdecydowanie bezpieczniej wynająć nie tylko profesjonalny sprzęt, ale też ludzi, którzy za nim staną. I to drugie jest według mnie zdecydowanie ważniejsze.  

Chyba każdy z nas przynajmniej raz widział źle nagrany (a słyszał o tych, co w ogóle nie wyszły) ślub czy inną ważną uroczystość. Przyczyna: ktoś w ramach oszczędności zatrudnił „kamerzystę” kuzyna kolegi z podstawówki. Oczywiście nie, żebym miała coś do kuzynów kolegów, po prostu ich dokonania mnie nie przekonały. Raczej w kwestiach operatorów i doboru sprzętu radzę kierować się tym, co widzisz w portfolio czy po prostu poprzednich realizacjach. Warto zdać się na kogoś, kto może pochwalić się swoim dorobkiem. I jeśli robi cuda starą kamerą SONY, ale nas zadowala ten efekt – super. A jak operator umie sprawić, że osoby w kadrze nie mają uciętych głów i są w ostrości, to takie minimum, na które powinniśmy sobie pozwolić. 

Nie sposób pominąć ważnego, a według niektórych najważniejszego, aspektu produkcji filmowej – budżetu. Niestety przez to, że wydarzenie miało być w realu, a musi być online, to koszt jego produkcji nie ulega zmniejszeniu. Wręcz przeciwnie. Do tego zajmuje to więcej czasu, bo trzeba chociażby sprawdzić zajętości poszczególnych podwykonawców dodatkowo zatrudnianych do produkcji video. Dlatego warto się zastanowić czy dane wydarzenie jest niezbędne i czy musimy je zorganizować właśnie teraz, jeśli mamy niewiele czasu. Może na początek warto więc przemyśleć czy zamiast trzech nie warto zrobić jednego, a dobrze zorganizowanego i sfinansowanego. Przepraszam, jeśli poruszam kwestie oczywiste dla niektórych, ale jeśli porównacie koszty, na pewno nie małe, swojego wesela z tym, że na powstanie filmu Wojtka Smarzowskiego Wesele (2021) potrzeba było 6 000 000 złotych, to macie sprawę jasną. Jeśli oczywiście dasz się przekonać do porównania imprezy firmowej do wesela.  

Oczywiście podczas każdego eventu, tak i tego online, dzieją się rzeczy, które nie śniły się filozofom. Nie myślę tu o nagłej chorobie uczestnika czy strasznym korku na trasie dojazdu na nagranie. To się zdarza bez streamingu w powietrzu. Tutaj największym zagrożeniem i czymś, co spędza sen z powiek każdemu organizatorowi jest to, że sieć może nie dźwignąć transferu danych. Teoretycznie  możecie się przed tym ustrzec, dokładnie sprawdzając wszystkie dane techniczne przed realizacją, ale… well…złośliwość rzeczy martwych – na próbie wszystko może działać bez zarzutu, a live to już inna historia 

Mam nadzieję, że po lekturze tego artykułu będziecie jeszcze bardziej czujni, a Wasze filmowe realizacje eventów będą mini dziełami sztuki i nigdy, ale to przenigdy, nie zdarzy się żaden „fakap”, który zrobi z nich łakomy kąsek dla internetowych trolli.   


Anika Idczak

Cyrek Events to agencja eventowa, która powstała by łączyć dwie rzeczywistości: offline i online, zamiłowanie do nowych technologii i miłość do eventów. Wiemy, że coraz trudniej zaskoczyć czymś uczestników, dlatego uważnie śledzimy, (a czasem wyprzedzamy!) bieżące trendy, aby zapewnić naszym klientom niepowtarzalne doznania i efekt WOW! cyrekevents.com

Cyrek Events

Q&A: Eventy z pandemią w tle

eventy online

O branży eventowej mówi się od niemal roku najczęściej w kontekście ograniczeń związanych z pandemią. Agencje musiały szybko zareagować, żeby przetrwać. Przede wszystkim należało znaleźć, czy wykreować nowe rozwiązania, które zastąpią nieosiągalne spotkania bezpośrednie. Jak – z perspektywy niemal roku od wiosennego lockdownu – wygląda sytuacja, pytamy Magdalenę Kozicką, new business managerkę w agencji Imagine Nation.

Pandemia, obostrzenia, izolacja – wszystko prawda, ale przecież potrzeby reklamodawców nie zniknęły. Wiosną  2020 roku wydawało się, że realizacja eventów staje się niemożliwa. Jak tę sytuację można ocenić dziś?

Magdalena Kozicka: Pandemia pokazała, że eventy to branża kreatywna, branża prawdziwych fighterów, która potrafi szybko zareagować i dostosować się do nowych realiów wykorzystując narzędzia znane nam z realizacji eventów offline’owych. Znajdziemy na polskim rynku przykłady, które udowadniają i branży i klientom, że nadal można robić ciekawe wydarzenia, tyle że w rzeczywistości cyfrowej. Na przykład projekt New Reality – który zrealizowaliśmy po to, żeby pokazać klientom możliwości wynikające z przeniesienia eventów do świata cyfrowego – otworzył nam, agencjom, drogę do robienia fajnych projektów. Klienci przekonali się, że nadal mogą realizować kreatywne wydarzenia w tym trudnym dla nas wszystkich roku. Bo potrzeby firm, rzeczywiście, nie zniknęły, a wręcz nasiliły się w związku z rozwojem pandemii.

Można chyba powiedzieć, że wykorzystanie narzędzi digitalowych było odkryciem dla obu stron, agencji i reklamodawców?

Nie sądzę. Oczywiście, szybciej sięgnęły po nie agencje, które już w marcu widząc, co się dzieje na rynku i na świecie, zaczęły modyfikować swoją strategię tworząc oferty oparte na digitalu, ale nie było to żadne odkrycie. Raczej szybka adaptacja do nowej rzeczywistości, gdyż większość z tych cyfrowych rozwiązań i tak wykorzystywano w realizacjach, jeśli można tak je nazwać, offline’owych.

Czy w tych warunkach oraz przejściu eventów do digitalu, mimo wszystko ktoś zyskuje?

Nie jestem pewna, czy w ogóle w odniesieniu do 2020 roku, można mówić o czyichkolwiek zyskach. Na pewno w nowej normalności lepiej sobie radzą agencje, które mają doświadczenie w organizacji wydarzeń online. Pojawił się duży popyt na specjalistyczne usługi i narzędzia, jak platformy do organizacji wydarzeń, studia graficzne i motion design. Poszukuje się profesjonalistów zajmujących się streamingiem, operatorów kamer, ekspertów od multimediów zapewniających technikę eventową oraz wynajmują studia, reżyserów z doświadczeniem telewizyjnym. Bez tych usług ciężko wyobrazić sobie dobry event online.

Eventy to nie tylko komunikacja marki z odbiorcą, ale szereg innego rodzaju spotkań. Mocno w związku z pandemią cierpi większość rozgrywek sportowych. A co z innymi wydarzeniami, jak choćby koncerty muzyczne czy pokazy mody?

Niestety, ale zarówno branża modowa jak i muzyczna, tak samo jak wiele innych, mocno ucierpiały przez pandemię. Artyści grają sporadycznie na płatnych koncertach, jest to niewielki odsetek aktywności z poprzedniego roku. Nie zmienia to faktu, że klienci pomimo optymalizacji budżetów, powoli otwierają się na tego typu formę rozrywki zapewnianej pracownikom czy partnerom biznesowym. Jeśli chodzi o pokazy mody, w Polsce one praktycznie przestały istnieć. Po wybuchu pandemii odbył się jeden głośny pokaz online, który reżyserowała Kasia Sokołowska dla marki MMC. Był pokaz Mariusza Przybylskiego z udziałem małej publiczności oraz czwarta edycja Łódź Young Fashion, tyle że w wersji online. Jest to ułamek tego co w branży modowej działo się w poprzednich latach. Pamiętajmy, że ta branża opiera się na współpracy ze sponsorami, a ci zarówno ze względu na cięcia budżetowe, jak i bezpieczeństwo swoich pracowników, wycofywali się z projektów. Reasumując, miniony rok był dla polskiej mody bardzo ciężki. Nie wszyscy przetrwają, co już widać po zamykaniu działalności przez kilku topowych projektantów.

Jakie oczekiwania wobec agencji – jak bardzo inne niż wcześniej – mają, w związku z pandemią, marki?

Oczekiwania klientów częściowo pozostały takie same. Nadal chcą mieć zaufanego, pewnego partnera, który przeprowadzi ich bezpiecznie przez świat online, doradzi dobór narzędzi, w kreatywny i ciekawy dla widza sposób zrealizuje i wyreżyseruje ich wydarzenie. Klienci oczekują i szukają agencji sprawdzonych i doświadczonych w działaniach online’owych, które zapewnią im bezpieczeństwo w częściowo nieznanym dla nich obszarze. Na szczęście zdołaliśmy sprawnie odpowiedzieć na te nowe wyzwania, a wspomniany ubiegłoroczny event New Reality, doskonale to ilustruje.


Magdalena Kozicka jest new business managerką w agencji Imagine Nation. Z branżą eventową związana jest od ponad 11 lat, na swoim koncie ma wiele różnorodnych produkcji eventowych, w tym projektów nagrodzonych w konkursach branżowych. Od kilku lat jest również trenerką w EMTG (Event Manager Training Group).

 

 

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Event na kilkaset osób w czasach pandemii? Imagine Nation przedstawia 9 kroków do sukcesu

wirtualne studio DELL

Nowa rzeczywistość oznacza dla branży eventowej nowe wyzwania. Wiele wydarzeń musi albo zostać odwołanych, albo… przenieść się do wirtualnej rzeczywistości.

Takie rozwiązanie wybrał Dell Technologies, który dzięki agencji eventowej Imagine Nation stworzył ogromne wydarzenie dla 345 gości z aż 39 krajów. Organizatorzy postawili na coś więcej niż prostą wideokonferencję – i wyznaczyli nowy kierunek w branży.

Jak zorganizować takie wydarzenie? Poznaj 9 kroków opracowanych na przykładzie 1st Dell Technologies Virtual CEE Distribution Forum.

Krok 1 – Sprecyzuj cele

Zacznij od określenia, do kogo jest skierowane wydarzenie i co chcesz osiągnąć, realizując je online. Dzięki temu będzie można zarówno dobrać odpowiednie narzędzia, jak i opracować optymalny scenariusz wydarzenia. Dell Technologies za zadanie postawił sobie prezentację najnowszych rozwiązań technologicznych, przedstawienie planów na przyszłość oraz podtrzymanie kontaktów z partnerami z Europy Środkowej i Wschodniej.

wirtualna scena
fot. Imagine Nation

Krok 2 – Ułatw widzom udział

Chcesz, aby w Twoim evencie wzięło udział jak najwięcej osób? Spraw, aby Twoi odbiorcy mieli jak najwygodniej. Dla Dell Technologies powstała dedykowana strona internetowa, za pomocą której można było łatwo się zarejestrować oraz wziąć udział w wydarzeniu.

Virtual CEE Distribution Forum
fot. Imagine Nation

Krok 3 – Wybierz sprawdzonych partnerów

Sukces zależy od przygotowania i dobrej współpracy. Pamiętaj, że każdy event dla optymalnego efektu wymaga nie tylko czasu, ale też wyboru solidnych partnerów. Imagine Nation we współpracy z Dell Technologies korzystało z pomocy aż 6 podwykonawców, same przygotowania trwały 5 tygodni, a na próby poświęcono 3 dni.

wirtualne studio DELL
fot. Imagine Nation

Krok 4 – Zaaranżuj studio

Ważne, aby wydarzenie przyciągało i utrzymywało uwagę widza. Dlatego warto zadbać o to, by wirtualne studio miało wiele dynamicznie zmieniających się aranżacji i funkcji – tak jak to miało miejsce w przypadku wydarzenia Dell Technologies.

studio zestawienie aranżacji
fot. Imagine Nation

Krok 5 – Połącz występujących

Widzowie powinni mieć jak najlepsze wrażenie po udziale w wydarzeniu online.
Dlatego największym wyzwaniem jest takie opracowanie strony technicznej, aby całość eventu przebiegła bez jakichkolwiek zakłóceń. Podczas wydarzenia Dell Technologies udało się przeprowadzić płynne rozmowy, w których jednocześnie Host wydarzenia w studiu w Warszawie, wirtualnie przeniesiony do studia współprowadzący ze Słowacji oraz gość specjalny łączący się z Danii wspólnie poprowadzili wydarzenie.

wirtualne studio videocall
fot. Imagine Nation

Krok 6 – Umiejętnie łącz różne rozwiązania technologiczne

Chcesz, aby Twoje wydarzenie wyglądało naprawdę profesjonalnie? Zadbaj o wybór najlepszych technologii. Znając cele oraz jednocześnie ograniczenia, jakim jest brak fizycznej obecności prelegentów wydarzenia w studio, umiejętnie dobieraj rozwiązania, które pozwolą Ci jakościowo zrealizować wydarzenie. W wirtualnej rzeczywistości nie ma rzeczy niemożliwych. Imagine Nation podczas realizacji 1st Dell Technologies Virtual CEE Distribution Forum użyło studia diodowego oraz greena do kluczowania uczestników w czasie rzeczywistym.

green screen
fot. Imagine Nation

Krok 7 – Optymalizuj koszty

Po co zapraszać wszystkich występujących do studia, skoro wydarzenie i tak odbywa się zdalnie? Wystarczy dostarczyć prelegentom biorącym udział w wydarzeniu narzędzia do przeprowadzenia prezentacji bezpośrednio z ich domów. A potem umiejętnie wkomponować uzyskane materiały w stream całego wydarzenia, aby całość wyglądała i przebiegła tak, jakby każdy z występujących był fizycznie w studiu.

aranzacja studia
fot. Imagine Nation

Krok 8 – Zaangażuj odbiorców

Współczesne eventy online to coś znacznie więcej niż nudne transmisje na żywo czy wideokonferencje. Możesz utrzymywać uwagę uczestników i angażować ich dzięki szerokim możliwościom realizowanym w czasie rzeczywistym. Podczas wydarzenia Dell Technologies obiorcy mogli na żywo uczestniczyć w quizach i chatach.

chat webinar
fot. Imagine Nation

Krok 9 – Połącz online ze światem rzeczywistym

Szczególnie dobrze i efektownie zadziała połączenie rzeczywistości wirtualnej z realną. Organizator wydarzenia – Imagine Nation – przesłało koszulki z logo eventu do uczestników z aż 39 krajów, których zaproszono do zrobienia sobie zdjęcia. Tak powstało wspólne zdjęcie, a scenografia z selfie uczestników pokazała prawdziwą siłę takich wydarzeń.

wydarzenie online scena
fot. Imagine Nation

Nowoczesne eventy online to nowe zjawisko. Z tego powodu na początku to zagadnienie może wydawać się skomplikowane. A jaka jest prawda? Tak naprawdę wystarczy kilka kroków, aby zorganizować naprawdę profesjonalne widowisko. Najlepiej zrobić to we współpracy z profesjonalistami z wyspecjalizowanej agencji eventowej.

Chcesz dowiedzieć się więcej? Przydatne informacje znajdziesz na stronie Imagine Nation: newreality.imagine-nation.pl


Autorka:

Weronika Jarzębowska, Senior Project Manager w agencji Imagine Nation Sp. z o. o.

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Eventy online – eventy przyszłości?

eventy online eventy przyszłości

O tym, że epidemia COVID-19 „uziemiła” tradycyjne eventy i wymusiła przeniesienie ich do świata digital nie trzeba nikomu przypominać. Jednak pandemia i związane z nią izolacja, czy restrykcje, kiedyś w końcu się skończą – bo muszą.

Wisława Szymborska w jednym ze swoich wierszy pisała:

„Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś – a więc musisz minąć.
Miniesz – a więc to jest piękne”.

Ale czy wraz z końcem epidemii pożegnamy się też z wirtualnymi eventami?

Eventy online – utopia czy realna alternatywa?

To przede wszystkim nie jest tak, że eventy wirtualne pojawiły się dopiero jako odpowiedź na koronawirusa i próba przystosowania się do nowej, niecodziennej rzeczywistości. Istniały wcześniej i były realizowane, czy to w formie webinarów, konferencji online, czy nawet wirtualnych targów. Ale bądźmy szczerzy – istniały – to fakt, ale stanowiły niepodważalną mniejszość i były raczej uzupełniającym i wzmacniającym kanałem komunikacji niż realną konkurencją dla spotkań bezpośrednich.

Branża eventowa, idąc z duchem czasu, oczywiście sukcesywnie korzystała na potrzeby organizowanych wydarzeń z narzędzi digital i rozwiązań high-tech, sprawiając, że te tak z pozoru odmienne światy – online i offline – przenikały się i dopełniały, dostarczając uczestnikom jeszcze większych emocji. Teraz jednak agencje eventowe musiały pójść o krok dalej – chcąc utrzymać się przy życiu, zmuszone były przenieść swoje usługi całkowicie do przestrzeni internetowej, a uczestników z sal konferencyjnych i hal targowych na platformy do videokonferencji i wirtualnych „pokoi”.

No i stało się – nastąpił „boom” – prawdziwy wysyp eventów online wszelkiej maści – od tych organizowanych przez branżę dla branży – udowadniających, że się da, że można, a nawet trzeba, po te pierwsze wirtualne eventy już dla klientów, którzy z początkową „pewną taką nieśmiałością” mieli się przekonać, że technologia (+ wsparcie doświadczonych specjalistów i agencji) daje całkiem dobre rozwiązania do tworzenia naprawdę ciekawych i angażujących spotkań, które są czymś więcej niż tylko połączeniem przez komputer. Okazało się też, że na koncert np. „Męskiego Grania” można udać się w kapciach, zajmując wygodne miejsce w pierwszym rzędzie przed ekranem komputera, a żeby spotkać się z ulubionym autorem i otrzymać autograf nie trzeba już ustawiać się w długiej kolejce do stoiska na Targach Książki; można to zrobić w bezpiecznej przestrzeni zacisza domowego przy wirtualnych stoiskach wydawców.

Czy tak oto znaleźliśmy antidotum na całe to zło: kolejki – do recepcji, toalet, bufetów, brak wolnego terminu w hotelu, czy niewystarczającą ilość miejsc noclegowych, niedostępność artystów, nieoczekiwane zwroty akcji spowodowane prozą życia codziennego, jak np. tym, że z powodu korka prelegent nie dotarł na czas? Czy zatem możliwe jest, aby eventy wirtualne na dobre „wygryzły” te tradycyjne?

Eventy online – no to hit czy kit?

Wiele standardowych eventów, takich jak prezentacje produktów czy szkolenia można z łatwością przenieść z offline do online – co do tego nie ma wątpliwości. Wystarczy zorganizować webinar, który oprócz wideo i dźwięku umożliwia również udostępnienie prezentacji, plików itp. lub wynająć studio z podstawowym sprzętem do transmisji, gdzie właściwie wchodzi się na gotowe i mówi do uczestników słuchających Cię na całym świecie.

Bieżąca interakcja, możliwa dzięki moderowanym czatom, opcji dodawania komentarzy, czy dodatkowym narzędziom do angażowania odbiorców jak np. ankiety czy quizy lub inne aktywności z elementami grywalizacji, tylko dopełnia całości.

Za tego typu spotkaniem online przemawia też sama formuła, wymuszająca, z powodu trudności skupienia uwagi widza przed ekranem, kondensację treści do absolutnego meritum.

Oczywiście należy być ostrożnym, co do wyboru samej platformy, za pomocą której chcemy połączyć się z użytkownikami, bo jak pokazały ostatnie wydarzenia – nie wszystkie (a zwłaszcza te darmowe) są bezpieczne i można paść ofiarą ataków hakerskich, czego miała doświadczyć jedna z polskich firm – producent obuwia – podczas wideokonferencji poświęconej wynikom finansowym firmy. Niestety zamiast nich, na ekranie pojawiły się swastyki i treści pornograficzne.
Wiadomo – ideałów nie ma, ale umówmy się – podczas tradycyjnego eventu też może zdarzyć się awaria, jak np. ta najpopularniejsza, zwana powszechnie „złośliwością rzeczy martwych”.

No dobra – ale co np. z konferencjami branżowymi, które oprócz walorów edukacyjnych, niosły ze sobą jeszcze te wszystkie „smaczki”, dla których człowiekowi chciało się fatygować na drugi koniec Polski? Welcome packi, catering, atrakcje towarzyszące czy wieczorna część integracyjna z niebanalnym programem artystycznym?

Jakby się uprzeć możemy mieć namiastkę tego wszystkiego w onlinie:

– welcome packi? – nic prostszego! Kurier doręczy je do uczestników tuż przed wydarzeniem! (chociaż co do tego to akurat nigdy nie można mieć 100% pewności)
– catering? –  każdy z gości interaktywnego wydarzenia może otrzymać voucher do jednej z platform pozwalających zamówić jedzenie w dostawie – takie na jakie tylko ma ochotę i w porze, która będzie dla niego najbardziej dogodna
– atrakcje? – co powiecie na koncert gwiazdy czy stand up na zakończenie wydarzenia?
– nagrody? – nie tylko będą, ale i będzie można je wybrać! – do zwycięzców trafią kupony, które będą mogli zrealizować w wybranym miejscu, bądź na wybranej stronie internetowej.

Warto tu przy okazji zauważyć, jak sytuacja odwróciła się o 180 stopni: kiedyś to digital stanowił swoisty dodatek i uzupełnienie spotkań stacjonarnych, dziś to offline pod postacią, czy to tradycyjnego zaproszenia, czy przesłanych do uczestnika wydarzenia gadżetów, ma dopełnić event cyfrowy.

Ale wracając do tematu – organizacja konferencji biznesowych online paradoksalnie może okazać się nie tylko tańsza i prostsza – nie płaci się w końcu za transport uczestników, hotele, parkingi, catering, montaż sceno-techniki, hostessy czy wydruki – ale i efektywniejsza. W przeciwieństwie do tradycyjnego wydarzenia, spotkanie online daje błyskawiczną mierzalność, a dane zebrane o wszystkich osobach, które wzięły udział w danym wydarzeniu, dają olbrzymie możliwości kolejnych działań networkingowych i remarketingowych.

Czyli jednak HIT? Gdyby odpowiedź była tak oczywista, prawdopodobnie na wysyp eventów online nie musielibyśmy czekać aż do czasów pandemii – zalałyby nas wcześniej. W eventach w realu jest więc coś unikatowego i niepodrabialnego, coś co sprawia, że nie pozwolą się wygryźć, coś co każe nam jechać z północy na południe i ze wschodu na zachód w poszukiwaniu czegoś, czego nie znajdujemy w Internecie i eventach wirtualnych. Co to takiego?

Wirtualne eventy, ale czy prawdziwe emocje?

Eventy online z pewnością są świetnym rozwiązaniem na obecną sytuację. Technologia jest teraz naszym sprzymierzeńcem, Internet i platformy streamingowe plastrem na ranę zadaną przez COVID-19. Ale gdy sytuacja się unormuje i świat znowu wciśnie play, wrócimy na stare śmieci, czyli do eventów stacjonarnych, bo tylko te mogą nam dostarczyć prawdziwe emocje w najczystszej postaci – a o to w tym wszystkim naprawdę chodzi. Nie bez powodu mówi się przecież, że ludzie nie będą pamiętali, co się do nich mówiło, ale jakie emocje się w nich wzbudziło, a z pewnością łatwiej to zrobić na żywo, gdy możemy się spotkać twarzą w twarz.

Człowiek w końcu nie jest samotną wyspą, ma określone potrzeby związane z byciem w grupie, nie zawsze zaspokajalne za pomocą łącza internetowego. Potrzebujemy spotkań, bliskości i emocji, potrzebujemy human connection. Więc owszem – podczas wirtualnego eventu możemy mu zapewnić dostawę cateringu pod same drzwi, czy obdarować go voucherem, który trafi na jego skrzynkę mailową, jednak nie przekażemy mu emocji płynących z kontaktu i obcowania z drugim człowiekiem – nawet jeśli podczas spożywania najbardziej przeciętnego dania, czy słuchania nie tak zabawnego kabaretu. Eventy w swym założeniu mają kreować doświadczenia i wspomnienia, zakorzenić się w naszej pamięci i być przestrzenią do spotkania człowieka z drugim człowiekiem.

I właśnie to budowanie trwałych i niezapomnianych doświadczeń emocjonalnych stanowi o przewadze eventów stacjonarnych i odróżnia je od spotkań wirtualnych.

Jaka jest więc konkluzja? Czy eventy online znikną wraz z ustaniem pandemii?
Nie do końca, ale powoli wrócą tam, gdzie ich miejsce – jako skuteczne wsparcie eventów stacjonarnych. Na pewno je też wzbogacą! Z pewnością z większą łatwością będziemy przenikać pomiędzy światami offline i online i z większą odwagą korzystać z asortymentu narzędzi digitalowych i rozwiązań technologicznych, które, skoro się już raz sprawdziły, mogą być też wsparciem w przyszłości!

 

Cyrek Events to agencja eventowa, która powstała by łączyć dwie rzeczywistości: offline i online, zamiłowanie do nowych technologii i miłość do eventów. Wiemy, że coraz trudniej zaskoczyć czymś uczestników, dlatego uważnie śledzimy, (a czasem wyprzedzamy!) bieżące trendy, aby zapewnić naszym klientom niepowtarzalne doznania i efekt WOW! cyrekevents.com

Cyrek Events

New Reality Kick-Off – pierwsza konferencja na żywo, która udowodniła, że online działa!

New Reality Kick Off konferencja online

Podczas tej konferencji, każdy z ponad tysiąca uczestników, mógł zająć miejsce w sektorze VIP, mieć doskonały widok na scenę i idealnie słyszeć mówców. Taka sytuacja możliwa była tylko dzięki przejściu do online.

Organizatorzy New Reality Kick-Off – agencja eventowa Imagine Nation wraz z partnerami, udowodnili i pokazali, że możliwe jest realizowanie nawet olbrzymich eventów online. W konferencji, która odbyła się 5 maja, wzięło udział jednocześnie aż 1455 osób, które wcześniej zarejestrowały się na stronie internetowej konferencji. Po otrzymaniu linku do streamingu i wpisaniu indywidualnego hasła, mogli o wskazanej godzinie dołączyć do grona uczestników.

Chwilę po godzinie 15, na ekranach komputerów pojawił się prowadzący konferencję Tomek Kammel. Duże studio, rośliny, w dalszym planie widoczne miękkie kanapy – można było odnieść wrażenie, że gościmy na planie telewizji śniadaniowej. W rzeczywistości Tomek stał w pustym pomieszczeniu, a to co zobaczyli odbiorcy, było wizją scenografa i reżysera wydarzenia.

Każdy z gości, którzy byli rozmówcami Tomka, znajdował się gdzie indziej, mimo to „stali obok siebie”, „patrzyli sobie w oczy” i „ściskali dłonie”.

Wśród zaproszonych mówców znaleźli się kolejno: Artur Ucher – Prezes Zarządu Imagine Nation; prof. Aleksandra Przegalińska – filozofka i futurolożka; prof. Jerzy Bralczyk – mistrz słowa polskiego, językoznawca; Paweł Tkaczyk – ekspert od storytellingu, grywalizacji i budowania marki, bloger; Krzysztof Fajks – Creative Producer studia NEWMOTION zajmującego się kompleksową oprawą graficzną widowisk multimedialnych; Dominika Borawska – Dyrektor ds. produkcji w firmie VES, lidera na rynku usług Event Engeenering; Maciej Amanowicz – reżyser i producent telewizyjny, Marcin Morawski – Country Marketing Manager Dell Technologies. Dzielili się swoimi doświadczeniami zawodowymi związanymi z życiem i pracą online, wykorzystaniem najnowszych technologii, radami jak zatrzymać uwagę widza, jakim językiem do niego mówić i pomysłami na realizację tego typu wydarzeń.

W trakcie konferencji przeprowadzony został quiz dla uczestników, którego wyniki zostały podane, już po chwili. Widzowie zostali poproszeni o wejście na stronę kahoot.it i po wpisaniu podanego przez Tomka PIN’u weszli do gry. Dzięki aplikacji Kahoot, cała zabawa – łącznie z ogłoszeniem zwycięzców – trwała 4 minuty.

Jestem fanem życia w realu jednak, coraz częściej zmuszeni jesteśmy przechodzić do wirtualnej rzeczywistości. W ten niestandardowy sposób, podczas operacji na żywym organizmie chcieliśmy pokazać, co daje nam wirtualna rzeczywistość, pokazać że w onlinie wszystko jest możliwe i nie ma żadnych ograniczeń.

Artur Ucher, pomysłodawca konferencji 

New Reality Kick Off Krzysztof Fajks
fot. Imagine Nation
New Reality Kick Off Paweł Tkaczyk
fot. Imagine Nation

5 złotych zasad spotkań online według mówców New Reality Kick-Off

1. Zdobądź i zatrzymaj uwagę odbiorcy. Wydarzenia online wymagają od uczestników dużej staranności. Scenariusz i reżyseria muszą być przemyślane i zaplanowane klatka po klatce, a wypowiedzi uczestników merytoryczne, bez tzw. „lania wody”. Inaczej łatwo stracić uwagę odbiorców.

2. Mniej znaczy więcej. To zasada, która od lat sprawdza się w telewizji. Musisz zrozumieć, że to co ty masz w małym palcu, dla kogoś może być rocket science. Trzeba tak unifikować i upraszczać komunikat, żeby był dla wszystkich maksymalnie dostępny i uniwersalny.

3. Efekt pierwszeństwa i efekt świeżości. Psychologowie twierdzą, że najlepiej pamięta się pierwszą i ostatnią informację. Spróbuj poszerzyć tę regułę o trzeci punkt. Zastanów się, jakie są trzy najważniejsze informacje, które po spotkaniu z tobą powinien wynieść twój słuchacz. Prawdopodobnie tylko te trzy zostaną zapamiętane i wykorzystane. Percepcja słuchacza, który przebywa w domu jest inna niż w rozmowie tête-à-tête, w sali konferencyjnej.

3. Pokaż swój entuzjazm! Online sprawia, że większość ludzi zaczyna mówić płasko i bez emocji. Gdy dojdzie do tego klikanie myszką, szum, zakłócenia w połączeniu, głos prelegenta całkiem się spłaszcza. Jeśli chcesz dotrzeć z przekazem, musisz się zaangażować i włączyć swój entuzjazm. Profesor Bralczyk zaleca wyrazistość wypowiedzi, odpowiednią mimikę i intonację.

4. Patrz na zegarek. Konferencje nadawane i odbierane w domu często rozciągają się w czasie jak guma, co nie sprzyja percepcji widza. Z góry należy założyć, ile spotkanie potrwa. Idealna konferencja powinna trwać nie więcej niż 60 min. Nawet narada na wysokim szczeblu powinna mieć ramę czasową. Ważny jest konkret – mamy godzinę na załatwienia sprawy, przedstawiamy agendę, przeznaczamy na każdy jej punkt określoną ilość czasu. Wszystkie tematy i zagadnienia pokazujemy w sposób atrakcyjny i zrozumiały.

5. Bądź jak profesjonalny prezenter. Mówiąc, postaraj się zapomnieć, że to świat wirtualny, zwracaj się do kogoś, kogo sobie wyobrażasz, bądź własnym słuchaczem, czyli słuchaj tego, co mówisz.

Partnerzy wydarzenia:

Newmotion, VES


Źródło: informacja prasowa Imagine Nation 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

#TIGERSUNITED: Wirtualna konferencja organizowana przez Social Tigers już 11 maja 2020 roku

#tigersunited V urodziny social tigers

Z okazji 5. Urodzin Social Tigers, agencja organizuje bezpłatną konferencję marketingową. Na “scenie” wystąpią m.in. Franciszek Georgiew, Marek Piasek, Magdalena Pawłowska i Łukasz Chwiszczuk. W trakcie eventu będzie można wziąć udział w quizach na żywo, a także zrobić zakupy w “tygrysim” butiku – sklepie online przygotowywanym specjalnie na tę okazję i dostępnym tylko przez 48 godzin!

Motywem przewodnim wydarzenia jest hasło #tigersunited – celem konferencji jest wymiana doświadczeń, wzajemna pomoc i zaangażowanie do dyskusji i czynnego udziału wszystkich uczestników. Zaproszeni są wszyscy, a w szczególności zespół Social Tigers, klienci, partnerzy biznesowi i członkowie społeczności. Wydarzenia będą odbywać się w pokoju webinarowym, ale w grupie Tygrysy Socialu na Facebooku planowana jest “strefa networkingowa” w dedykowanych wątkach. Będzie więc okazja do zadania pytań prelegentom, a także do wymiany “wizytówek” i usług.

Udział w wydarzeniu jest całkowicie darmowy – konieczna jest jedynie rejestracja: www.tigersunited.pl.

Po konferencji, zarejestrowane osoby otrzymają bezpłatny dostęp do wszystkich nagrań i prelekcji.


Źródło: informacja prasowa Social Tigers

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Nie ma sytuacji bez wyjścia. Rozmowa z organizatorem i prelegentem wydarzenia New Reality Kick-Off

Artur Ucher Marcin Morawski New Reality Kick-Off

Rzeczywistość, która nastała zmusza nas do przeniesienia wielu aktywności, a przede wszystkim eventów, do sfery digital. Czy każde wydarzenie może odbyć się online? Co jest najważniejsze w organizacji takich wydarzeń? Jakie możliwości daje nam obecna na rynku technologia? Odpowiedzi na te pytania poznacie już 5 maja podczas wydarzenia New Reality Kick-Off. Dzisiaj zapraszamy do przeczytania rozmowy Grzegorza Kiszluka, redaktora naczelnego BRIEF z przedstawicielem organizatora konferencji — Arturem Ucherem,CEO Imagine Nation oraz jednym z prelegentów i gościem specjalnym - Marcinem Morawskim, CMO Dell Technologies Poland.

GK: Czasy są takie, że trudno nie zacząć rozmowy od pytania, jaki wpływ na wasze firmy ma aktualna sytuacja i jak sądzicie, czy to wasze biznesy w jakimś stopniu już zmieniło albo zmieni?

AU: Branża eventowa jest przyblokowana w tym momencie całkowicie przez restrykcje, które zostały na nas nałożone. Dzisiaj wiemy, że będzie to trwało bardzo długo. Patrząc perspektywicznie, myślę, że około roku, może półtorej, zanim wróci możliwość swobodnego spotykania się, a co za tym idzie organizowania wszelkiego rodzaju eventów, konferencji, festiwal etc. Nawet jeżeli te ograniczenia będą zminimalizowane, to myślę, że wszyscy bardzo zachowawczo będą podchodzić do organizacji takich spotkań, które nie są stricte poświęcone sprzedaży. Branża będzie bardzo długo wracała do siebie.

GK: Powiem szczerze, że ta wypowiedź nawet mnie wystraszyła. Marcin, może masz jakieś radośniejsze przemyślenia?

MM: Jeśli chodzi o działkę eventową, to niestety trzeba przyznać Arturowi rację. Z jednej strony są obostrzenia związane z obecną sytuacją, które wynikają z regulacji rządu, natomiast inna kwestia to tempo, w jakim firmy będą się regenerowały. Od polityk bezpieczeństwa firm klientów będzie zależało, kiedy oni rzeczywiście będą mogli wrócić do eventów fizycznych.

Nasz biznes marketingowy opierał się w 80 procentach na aktywnościach face-to-face z klientami podczas wydarzeń, szkoleń, zwiedzania fabryk. Wszystko to zostało wstrzymane, więc jest to duży impakt. Czy mogę się pogodzić z tą sytuacją? Nie patrzę na to w tej kategorii, ponieważ jest to coś, na co kompletnie nie mam wpływu. Jedyne, na co mam wpływ to jak odpowiem na tę całą sytuację. Wszyscy transformujemy się do nowej rzeczywistości, tworząc wirtualne aktywności i przerzucając rzeczy fizyczne na tyle, na ile można do świata wirtualnego, ale przy zachowaniu jakiegoś zdrowego rozsądku, bo wiadomo, że nie wszystko można przenieść. Widzimy jednak, że to się sprawdza, że jest jakieś światełko, że można część aktywności nadal realizować w digitalu.

GK: Jako BRIEF, razem z Shortlist Consulting i DELab UW, zrobiliśmy takie badanie na początku epidemii o nastrojach w branży marketingowej. Te nastroje były bardzo przygnębiające i negatywne. Wczoraj, po miesiącu, opublikowaliśmy drugą falę badania i z tego, co już wiem, nie ma jakiegoś nagłego przypływu optymizmu.

AU: Rzeczywiście, jeżeli chodzi o takie nastawienie i odbiór sytuacji, w której znaleźliśmy się wszyscy, to on postępował. Na początku mieliśmy zdecydowanie więcej optymizmu. Najpierw dotknięta została całkowicie branża eventowa, natomiast wszyscy dokoła myśleli jeszcze w tych pierwszych dniach, tygodniach, że pozostałe branże dalej będą szły starymi torami. Takie myślenie okazało się błędem, myśleniem życzeniowym. Niepewność, która się tutaj wkradła i cały czas nam towarzyszy, wpływa destrukcyjnie na wszystkie elementy naszego codziennego życia biznesowego, niezależnie od tego, jaki biznes prowadzimy.

GK: Jest takie powiedzenie, że człowiek do wszystkiego jest w stanie się przyzwyczaić. Jest więc nadzieja, że przyzwyczaimy się do tej sytuacji. Chyba powoli uczymy się w niej żyć.

AU: Zdecydowanie tak. Mogę na swoim przykładzie powiedzieć, że nawet jeśli wydaje się nam to niemożliwe, to jesteśmy w stanie się przyzwyczaić do “zdalności”. Jakiś czas temu rozpocząłem szlifowanie języka angielskiego i postanowiłem, że muszę znaleźć lektora, z którym będę się mógł spotykać w rzeczywistości, bo tylko tak wydawało mi się to naturalne. Byłem przekonany, że aby ta interakcja i nauka miała sens, to muszę siedzieć naprzeciwko niego, przywitać się i czuć fizycznie obecność tej osoby, żeby nasze rozmowy były efektywne. Z powodu słabej dostępności godzinowej nie mogłem tego osiągnąć i zacząłem spotykać się z lektorem online. W tym momencie jestem z tego bardzo zadowolony, mogę być na kanapie w swoim domu albo w każdym innym miejscu na ziemi i mimo to, tę lekcję odbyć.

To jest chyba odpowiedź na to, co nas czeka w tych najbliższych miesiącach. Mamy możliwości, musimy się tylko mentalnie przestawić na to, żeby zacząć je wykorzystywać.

MM: Człowiek ma taką tendencję do siedzenia w strefie komfortu i wiadomo, że sam z wygodnego nie będzie chciał wychodzić. Oczywiście lepiej się spotkać fizycznie i pogadać troszkę o codzienności i planach wakacyjnych, a trochę o biznesie. Online też daje takie możliwości, ale są już mniej naturalne.

GK: Przechodzimy teraz wszyscy taki trochę przyspieszony kurs cyfryzacji, pracy zdalnej i spotkań online.

MM: Ten przyspieszony kurs cyfryzacji ma miejsce na każdym polu, ale to dlatego, że wszyscy jesteśmy w tej samej rzeczywistości. Zarówno partnerzy, jak i klienci czy firmy zlecające. Całe środowisko jest w tej nowej, innej sytuacji. Można się poddać i nic nie robić, ale tak naprawdę, żeby się w niej odnaleźć, trzeba próbować.

Kiedy mamy do wyboru wersję fizyczną albo cyfrową spotkań to oczywiście wybierzemy fizyczną. Jednak kiedy nie mamy wyboru, to ta jedyna możliwa jest najbardziej efektywna. Trzeba uświadomić sobie, że to jest w tej chwili jedyna możliwość, która zostanie z nami na trochę dłużej. To, czego się nauczymy obecnie, to, w jaki sposób pracujemy, jak się uczymy, jak nauczamy, zostawi swój ślad. Nie znaczy to, że zostaniemy tylko w digitalu, ale zostanie to już w naszym DNA, moim zdaniem na zawsze.

GK: Jakie dalibyście rady firmom, które potrzebują personalnego, rzeczywistego kontaktu ze swoimi klientami, ale też rozmowy z pracownikami, konferencji czy też webinarów?

MM: Przejście do świata wirtualnego odnośnie do wszystkich konferencji, wydarzeń, warsztatów, szkoleń z dnia na dzień spowodowało dwie rzeczy. Pierwsza z nich to przejście na całkowicie zdalną współpracę z klientami, których znamy od lat i nie było to dla nich dużym problemem, ponieważ codzienna praca z nimi w praktyce bardzo często była i jest ograniczona tylko do kontaktów telefonicznych i mailowych.

Trochę inna sytuacja jest natomiast z nowymi klientami, którzy są rozsiani po całej Polsce i nie mamy z nimi wypracowanych takich świetnych osobistych relacji. Paradoksalnie ta sytuacja to dla nich szansa na uczestnictwo w naszych wydarzeniach, bo transport i logistyka przestały być w tym momencie problemem. Odnotowaliśmy trzykrotny, czasem nawet czterokrotny wzrost liczby osób biorących udział w wydarzeniach wirtualnych w stosunku do eventów fizycznych. Jeśli mówimy o takim typowym networkingu w przypadku tych nowych osób, to wiadomo, że on jest ograniczony na samym początku do interakcji na czacie. Jeśli jest on dobrze moderowany przez prowadzącego i sama prezentacja jest prowadzona w sposób bardzo interaktywny, to czat jest świetną opcją kontaktu.

W świecie digitalowym szalenie ważnym elementem jest umiejętne zbieranie informacji zwrotnej. To bardzo ważne, ponieważ dowiadujemy się, czym nasi klienci są zainteresowani, jaką wiedzę chcieliby pogłębić albo co „wziąć na warsztat i przepracować”. Staramy się też zawsze prowadzić rozmowy wideo, nie tylko audio — to daje poczucie, że znamy już tę drugą osobę i ten kontakt jest wtedy bardziej fizyczny. Bardziej naturalne jest późniejsze przejście do kontaktów rzeczywistych. Dzięki temu możemy też budować relację, najpierw digitalową, a w następnej kolejności będziemy chcieli spotkać się z tymi osobami również w realnym świecie, kiedy wrócimy do normalności. Oczywiście budowanie takich relacji nie jest łatwe i wymaga zaangażowania obu stron, jednak każdy z nas ma swoje cele do zrealizowania, a w tej chwili to jedyna metoda.

GK: Mamy zaszczyt jako BRIEF patronować waszemu wydarzeniu, które odbywa się już 5 maja. Muszę powiedzieć, że jestem pełen podziwu z powodu prelegentów, jakich udało się Wam zgromadzić. Narzuciliście im jednak bardzo krótki czas wystąpień. Dlaczego? I dlaczego akurat takie wydarzenie postanowiliście zorganizować?

AU: Pomysł na to wydarzenie przyszedł oczywiście z potrzeby. Wiele osób nie jest zaznajomionych z możliwościami, które są dostępne na rynku już teraz. My chcemy pokazać, że można je wykorzystać, jak również można śmiało pokusić się o to, żeby wyjść poza ramy znanych platform i stworzyć swoje małe, a może nawet duże firmowe show. Możemy zrobić coś na miarę programu telewizyjnego emitowanego do internetu, a wiadomo, że możliwości są ogromne i wyobraźnia też jest mniej ograniczona.

Myślę, że ten podstawowy powód, dla którego robimy tę konferencję, to jest pokazanie, jakie są możliwości i jak łatwo można je wykorzystać, ale również, jaki może być efekt finalny. Niestety wszyscy mamy poczucie, że to jest niedoskonały sposób komunikacji. Sam zresztą o tym powiedziałeś, że brakuje tego elementu socjalnego, który jest no nie do zastąpienia, w żaden sposób. Możemy jednakże wymyślać różne atrakcje, interakcje z uczestnikami, które bogacą całą konferencję. Nie zastąpimy nimi oczywiście kontaktu fizycznego, ale spowodujemy na pewno wzmożone zaangażowanie uczestników.

Jeżeli chodzi o czas wystąpień — w online najważniejszy moim zdaniem w tym momencie jest content, który przekazujemy. Bariera wejścia i wyjścia uczestnika takiego wydarzenia jest zdecydowanie mniejsza niż w przypadku wydarzenia rzeczywistego. Dlatego, jeżeli nie przykujemy jego uwagi naszym wystąpieniem, tym konkretem, który mamy dla niego do przekazania przed ekranem komputera, to możemy go dość szybko stracić. Musi być w punkt, na czas i musi być podane mięso.

GK: Nie ma kuluarów.

UA: No niestety nie ma.

GK: Niestety, a może stety. Prawdę powiedziawszy, spodobał mi się ten wątek i patrzę teraz zupełnie z innej perspektywy. Tak naprawdę to jest trochę jak przygotowywanie programu telewizyjnego. Telewizja stała się w pewnym momencie niesłychanie popularna. Może to jest też jakiś rodzaj nowej jakości, w kontaktach biznesowych, że właśnie nie ma kuluarów, nie ma tego czekania na imprezkę wieczorem, koncentrujemy się przez godzinę akurat na meritum, które nas zgromadziło. To jest na pewno duża wartość, może to jest właśnie to, o co walczymy?

MM: Tworzenie takiego eventu jest tak naprawdę realizacją wydarzenia na żywo. Trudno jest mieć tutaj jakieś kuluary, zespół jest rozproszony, ponieważ speakerzy są w różnych miejscach. Trzeba z wielu elementów złożyć program, który potem jest transmitowany i dla użytkownika końcowego jest de facto jednym obrazem. Trochę od kuchni wiem, ile na to potrzeba czasu, energii, przygotowań, żeby to osiągnąć. Niemniej jednak uważam, że taka forma jest niezmiernie doceniana przez publikę, ponieważ jest bardzo transparentna. Jest szczera i naturalna, jeśli dodatkowo jest wzbogacona tym contentem, dla którego ludzie tam przyszli, to spełnia wszystkie kryteria dobrego eventu wirtualnego, który ma szansę dostać się do świadomości uczestników i gdzieś tam zostawić swój ślad, zainspirować.

GK: Dlaczego warto wziąć udział w waszym wydarzeniu online?

MM: Myślę, że to jest taka bardzo mocna, skondensowana pigułka praktycznej wiedzy, doświadczenia, ludzi, którzy naprawdę to robią, a nie tylko opowiadają o tym, że ktoś to robi. To jest wartość sama w sobie, ponieważ nie ma jednej osoby, która wie wszystko. Byłoby dużą przesadą powiedzenie, że już jesteśmy światli i ogromnie doświadczeni w tym świecie digitalowym, w organizowaniu takich wydarzeń. Ta wiedza jest ogromna, ale rozproszona, więc najlepszą metodą jest zebranie w jednym wirtualnym miejscu i czasie praktyków i ekspertów. Mamy wtedy szansę dowiedzenia się czegoś naprawdę istotnego, nowego, inspirującego i rozwijającego.

GK: Jakich tematów możemy się spodziewać podczas wydarzenia?

AU: Będziemy mówić o tym, jak się wypowiadać, jak budować taki scenariusz wydarzenia aby był „mocny”, a myślę, że jedną z najważniejszych rzeczy jest to, żeby pokazać odmienne spojrzenie na budowę takiego wydarzenia od początku. W przypadku wydarzenia online kluczowi są odbiorcy. Musimy się naprawdę dobrze zastanowić do kogo mówimy i jaka treść będzie dla tych odbiorców ważna. Na takim fundamencie budujmy nasz przekaz. Później pomyślmy o oprawie i środkach wyrazu.

Będzie też o tym, że bardzo ważna jest jakość. To musi być wydarzenie, które jest świetnie przygotowane, to musi być wydarzenie wyreżyserowane z absolutnie precyzyjnym scenariuszem, którego musimy się ściśle trzymać. W tego typu wydarzeniach są uczestnicy, którzy są zainteresowani tylko jakąś jego częścią, która rozpoczyna się o konkretnej godzinie, i ta część oczywiście o tej konkretnej godzinie rozpocząć się powinna.

Mimo że konferencja będzie miała 60 minut, chcemy zawrzeć w niej bardzo dużo, również wszystkie wątki technologiczne, żeby pokazać, jak mogą pewne rzeczy wyglądać, jak możemy się tą technologią zabawić dzisiaj.

Wskażemy również jak ważną rolę odgrywają prelegenci i speakerzy oraz sposób, w jaki oni będą prezentować i komunikować. Mówimy do siebie poprzez ekran monitora i nie wyczuwamy tych emocji, które są na bieżąco w trakcie rozmowy face-to-face. Więc jest kilka składowych, które powodują, że ta konferencja w moim przekonaniu będzie ciekawa dla wszystkich, którzy trochę się jeszcze wahają, a wiedzą, że muszą przenieść się do online’u.

GK: Czy wydarzenie jest nagrywane i montowane, czy to wszystko będzie się działo na żywo?

AU: Absolutnie na żywo. Zależy nam na tym, żeby pokazać właśnie, że to jest na żywo, że są takie rozwiązania, dzięki którym to jest możliwe.

GK: Czyli pokazać, że można.

AU: Dokładanie, bo to jest konferencja o tym, że można. Byłoby to absolutnie nie fair, gdybyśmy się tutaj w jakikolwiek sposób asekurowali.

GK: Udało Wam się poza wszystkim, w tak szalonym tempie namówić i zgromadzić rzeczywiście fantastyczne nazwiska.

AU: My się również z tego powodu cieszymy, to jest najlepszy dowód na to, że wszyscy dostrzegają następującą nową rzeczywistość i każdy ma chęć, żeby ją lepiej poznać.

GK: Jak doszło do współpracy między tak fajnymi i ważnymi na rynku firmami?

AU: Z Marcinem współpracujemy od kilku lat i firma Dell jest jednym z naszych kluczowych klientów, których mamy przyjemność obsługiwać. Ta współpraca jest bardzo szeroka i bardzo otwarta. Naturalne było dla nas, jako że realizujemy na co dzień wydarzenia online, że chcielibyśmy Marcina zaprosić do tej współpracy.

GK: Mówimy o tym, że tego typu wydarzenia, zmuszają nas do takiego skondensowanego sposobu przekazywania wiedzy czy informacji. Wy natomiast w ubiegłym tygodniu zdaje się, zrealizowaliście konferencję, która trwała 4 dni. Czy można więc też takie obszerne konferencje realizować w ten sposób?

MM: Ta konferencja to był eksperyment. Kompletnie nie boimy się w tym momencie eksperymentować, i nie ma czegoś takiego jak porażka, jest tylko po prostu lekcja. Na szczęście to nie była lekcja z uwagi na porażkę, bo to wydarzenie to był sukces.

Czemu cztery dni? Ponieważ, my akurat jako firma IT mamy tak dużo treści merytorycznych związanych z technologią, których upchnięcie na jeden dzień spowodowałoby ograniczenie się do jakiegoś małego wycinka. Każdy dzień składał się z innego zakresu tematycznego, który może angażować i interesować różne grupy klientów.

Sednem wydarzeń digitalowych jest to, żebyśmy konkretny przekaz kierowali do bardzo precyzyjnie dobranych odbiorców, którzy chcą i potrzebują go usłyszeć. Jeśli więc mamy więcej niż jedną grupę docelową, to kwestia tego, czy będzie to wydarzenie czterodniowe, czy godzinne nie ma znaczenia, ponieważ jeśli ten content i ta wiedza będą umiejętnie rozłożone, to każdy uczestnik będzie mógł wybrać to w czym chce uczestniczyć. Dla jednych będzie to więc cztery dni po cztery godziny, a dla innych nadal będzie to jedna godzina na temat, który akurat go interesuje.

To jest bardzo duża zaleta wydarzeń online: uczestniczymy w wybranych, interesujących nas sesjach z przerwami, które możemy poświęcić na własną pracę, co w przypadku konferencji fizycznych jest raczej niemożliwe.

GK: Rozmowa z Wami dała mi bardzo dużo inspiracji i wiedzy, która oswaja mnie trochę z tą rzeczywistością i pokazaliście Panowie, że nie ma nigdy sytuacji bez wyjścia. Ta sytuacja też nie jest bez wyjścia. Bardzo się cieszę, że skupiliśmy się nie na wartościach czy możliwościach technologicznych, ale powiedzieliśmy bardzo dużo też o efektywności tego działania i o tzw. elemencie ludzkim.

MM: Ja jestem oczywiście pełen optymizmu i trzymam kciuki za całą ekipę Imagine Nation i grupę Focus. Liczę również na to, że szybko pojawi się pozytywny feedback ze strony uczestników, co pozwoli zorganizować kolejną edycję już niedługo.

GK: Bardzo chętnie będziemy przy tych wydarzeniach, chciałem powiedzieć eksperymentach, ale w pewnym momencie one przestaną być eksperymentami, a staną się doświadczeniem. Panowie bardzo serdecznie dziękuję Wam za ten poranek.

Grzegorz Kiszluk