...

BRIEF dociera do polskich firm i ich pracowników – do wszystkich tych, którzy poszukują inspiracji w biznesie i oczekują informacji o ludziach, trendach i ideach.

Skontaktuj się z nami

Wartość handlu e-commerce B2B urosła w pandemii o 30 procent [BADANIE]

ecommerce_B2B

Mówiąc o e-commerce często myślimy o zakupach towarów poprzez Internet dokonanych przez konsumentów. Podczas pandemii rosły one gwałtownie, szybko zapełniając paczkami auta kurierów i paczkomaty. W przypadku handlu internetowego między firmami, e-commerce B2B, był on dużo mniej widoczny, chociaż skala obrotów w tym kanale jest kilkukrotnie większa.

  • Od wybuchu pandemii często pojawiają się informacje o gwałtownie rosnącej popularności zakupów polskich konsumentów w sieci. Ich wartość na koniec ubiegłego roku wyniosła ok. 70 mld zł i wzrosła o ponad 40% rdr.
  • Handel internetowy między firmami (B2B) jest mniej widoczny na co dzień dla konsumentów, ale odbywa się na kilka razy większą skalę. Polski e-commerce B2B na koniec ubiegłego roku był wart ok. 450 mld zł.
  • Z raportu „E-commerce B2B – Biznes w sieci” przygotowanego dla Santander Bank Polska przez Mobile Institute wynika, że w czasie pandemii wartość e-commerce B2B urosła o 30%, a prognozy na 2021 mówią o wzroście o nawet 40 %.

W ciągu ostatnich lat wyraźnie i stale rośnie odsetek klientów zamawiających i kupujących towary oraz usługi przez Internet. Dotyczy to zarówno konsumentów jak i firm. Dynamiczny wzrost zakupów wśród konsumentów, szczególnie z młodego pokolenia, wpływa dodatkowo na szybką digitalizację zakupów biznesowych. To właśnie młode osoby coraz częściej decydują o zakupach w firmach i będą oczekiwać rozwiązań równie wygodnych i intuicyjnych jak przy zakupach prywatnych. Przeniesienie przyzwyczajeń z zakupów konsumenckich do firm, wspiera przekonanie, że w całym 2021 roku dynamika e-commerce B2B może nie tylko utrzymać się na poziomie z 2020 roku, ale wzrosnąć i osiągnąć tempo rzędu 40 procent.

 Małgorzata Nesterowicz, dyrektor ds. sektora usług i firm rodzinnych w Santander Bank Polska

Santander wykres
Źródło: Santander

Handel internetowy B2B rośnie nieprzerwanie od wielu lat, na koniec zeszłego roku wyniósł ok. 447 mld złotych i wzrósł o ok. 30% rdr. Z wyliczeń analityków Santander Bank Polska wynika, że bez efektu pandemii wzrost wyniósłby około 9%, a wartość handlu około 375 mld złotych. Rośnie też odsetek firm kupujących online, od 2018 roku o 4%. Wśród kupujących biznesowo są też grupy, w których ten wzrost jest jeszcze wyższy. Jest to przede wszystkim sektor przemysłowy, gdzie jeszcze kilka lat temu zakupów online na rzecz firmy dokonywało 43% menedżerów, a obecnie jest to 63% (+20 p.p).

Czeka nas boom w e-commerce B2B?

Wiele skazuje na to, że lata najbardziej dynamicznego rozwoju handlu internetowego B2B są jeszcze przed nami. Z badania przeprowadzonego przez Mobile Institute na potrzeby raportu wynika, że spośród firm, które nie posiadają jeszcze rozwiązań e-commerce, zamiar wdrożenia ich deklaruje 38% badanych, przy czym ta skłonność wśród największych podmiotów sięga nawet 50%. Prawie połowa firm deklaruje, że zrobi to w ciągu najbliższego roku. Dodatkowo, wśród podmiotów posiadających rozwiązania e-commerce, 95% chce je dalej rozwijać, a więc zwiększać udział tego kanału w przychodach.

Skala e-handlu jest już bardzo duża, jednakże w stosunku do całości handlu w Polsce oraz liczby wszystkich firm działających w sektorze B2B skłania do wniosku, że e-commerce B2B ma jeszcze bardzo duży potencjał rozwoju. Z naszego badania wynika, że 35% badanych firm uruchomiło swoje rozwiązania e-commerce na przestrzeni ostatnich 3 lat, a 11% właśnie nad nimi pracuje. To może oznaczać, że po tym jak te rozwiązania sprawdziły się w czasie pandemii, będą mocno rozwijane w najbliższych latach.

Maciej Nałęcz, analityk sektorowy Santander Bank Polska

Santander_wykres
Źródło: Santander

Wpływ pandemii na przyspieszenie rozwoju e-commerce w sektorze B2B wydaje się być bezsprzeczny. Spośród badanych firm, 66% jest tego zdania, a 34% z tej grupy twierdzi, że ten wpływ był zdecydowany. Podobnego zdania są dostawcy rozwiązań e-commerce. Wśród nich dynamiczny rozwój handlu cyfrowego z pandemią wiąże aż 95%, wskazując, że widzą znaczny wzrost zapotrzebowania na swoje usługi związane z wdrożeniem lub obsługą sprzedaży cyfrowej.

E-commerce to wiele potencjalnych korzyści dla firm

Z badania Mobile Institute, wykonanego na potrzeby raportu Santander Bank Polska „E-commerce B2B – Biznes w sieci” wynika, że w ponad połowie firm dzięki e-commerce zwiększyła się liczba klientów, 45% deklaruje, że udało się wyjść z ofertą do nowych grup klientów, a 43% potwierdza, że firma zwiększyła wyniki sprzedażowe. Poza ekspansją, firmy zauważają również pozytywne efekty digitalizacji na dotychczasowych klientach. Według 27% badanych, klienci zaczęli kupować częściej, a według 12% więcej. Dodatkowo, zdaniem badanych firm, obecni klienci stali się bardziej lojalni i wzrósł poziom ich zadowolenia. Kolejnym efektem wdrożenia e-commerce jest zdecydowanie optymalizacja kosztów sprzedaży.

O tym jak znaleźć się w gronie 11% firm aktywnie sprzedających w wartym 450 mld złotych internetowym kanale handlu między firmami – e-commerce B2B rozmawiać będą eksperci Santander Bank Polska i zaproszeni goście podczas konferencji „E-commerce B2B – Biznes w sieci”. Prezentując wnioski z raportu „E-commerce B2B – Biznes w sieci” autorzy opowiedzą m.in. o tym jak dynamicznie rośnie internetowy kanał sprzedaży między firmami, jakie jest miejsce Polski w e-handlu w Europie i globalnie, zaś grono ekspertów z czołowych firm wdrożeniowych przekaże bezcenne doświadczenie i wskazówki dotyczące barier rozwoju i czynników sukcesu ważnych przy wdrażaniu i rozwijaniu B2B e-commerce.

Udział w konferencji jest bezpłatny. Rejestracja odbywa się przez stronę: Santander.pl/spotkanieecommerce

Raport został objęty patronatem przez Izbę Gospodarki Elektronicznej, Łukasiewicz – Instytut Logistyki i Magazynowania, Polską Izbę Opakowań, Związek Pracodawców Transport i Logistyka Polska.

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Tani Armani. Skąd pochodzą ubrania, które nosisz?

rynek ubrań i podróbek

Ile ubrań potrzebujesz? Na pewno mniej niż ci się wydaje. Bez większości każdy może się obejść. W praktyce nikt nie chce. Europejczycy wydają krocie na ubrania – tylko w 2020 do krajów Wspólnoty zaimportowano tekstylia o wartości 69 mld euro. Krawcami dla mieszkańców Starego Kontynentu są głównie Chińczycy. Co trzeci ciuch, lądujący w szafie europejczyka, uszyty został w Państwie Środka.

Niemal wszystkie kraje na świecie wprowadziły ograniczenia, żeby zminimalizować rozprzestrzenianie się wirusa SARS-CoV-2. Rządy zaaplikowały jedyny znany i według ekspertów słuszny lek – lockdown. Skutkiem ubocznym terapii było wygaszenie życia gospodarczego. Handel i gastronomia doświadczyły tego najsilniej. Wyjątkowy ból głowy miała branża odzieżowa, nie tylko dlatego, że kupowaliśmy mniej, ale też z powodu spadku zainteresowania eleganckimi czy biurowymi stylizacjami, na rzecz wygodnych dresów.

Szafa na minusie

Jak wynika z raportu przygotowanego przez Eurostat (Europejski Urząd Statystyczny), w porównaniu z 2019 r., w 2020 import odzieży do państw członkowskich UE zmniejszył się o 14%. Tąpnięcie odnotowano także w statystykach eksportu – w porównaniu z 2019 r. zarejestrowano spadek jego całkowitej wartości także o 14%.
Analitycy zwracają uwagę na olbrzymią różnicę w bilansie wymiany handlowej. Okazuje się, że na tej “transakcji” jesteśmy stratni blisko 40 mld euro rocznie. Podczas gdy państwa członkowskie Wspólnoty importowały spoza UE odzież o wartości 69 mld euro w 2020 r., wartość tego, co wysyłaliśmy wyniosła w tym samym czasie 30 mld euro w 2020 r.

Analizując dane historyczne gromadzone przez Eurostat, dotyczące importu i eksportu ubrań do i z UE, można łatwo zauważyć, że 2020 był przełomowym rokiem. Właśnie wtedy nastąpiło przerwanie łańcucha nieustannych wzrostów. Analiza danych historycznych, pokazuje, że od 2010 do 2020 import odzieży wzrósł o jedną czwartą, natomiast eksport o 64%.

Na skutek rozwoju globalnych platform marketplace, takich jak Amazon, eBay czy Aliexpress, handel transgraniczny przestał być postrzegany jako przywilej zarezerwowany wyłącznie dla klientów biznesowych. Pionierzy w pośrednictwie handlu byli trochę jak mitologiczny Prometeusz, który przemycił ogień dla ludzi. Tak ogień, jak i zakupy z drugiego końca świata, stały się czymś normalnym, nawet dla przysłowiowego Kowalskiego.

Aleksandra Szarmach, Chief Marketing & Sales Officer z Nethansy, która pomaga polskim i niemieckim firmom wystartować na platformie Amazon, gdzie kompleksowo zarządza ich obecnością.

Project Runway po pekińsku

Liczby z baz Eurostatu wskazują jednoznacznie, że głównym beneficjentem europejskiej słabości do strojenia się są Chiny. To właśnie stamtąd do krajów Wspólnoty trafia najwięcej odzieży. Chiny do UE wysyłają tony ubrań, których wartość szacuje się na niemal 21 mld euro, co stanowi około 30% wartości całości sprowadzanych do krajów Wspólnoty ubrań. Na drugim miejscu znalazł się Bangladesz (12 mld euro, 18%), a na najniższym stopniu podium Turcja (8 mld euro, 12%).

Biorąc pod uwagę cenę, rodzimym producentom odzieży ciężko jest nawiązać równą walkę z dalekowschodnią konkurencją, gdzie koszty pracy są o wiele niższe. Co ciekawe, kwota na metce przestaje być koronnym argumentem w dyskusji o zakupie. Coraz więcej uwagi poświęca się natomiast jakości, trwałości i unikalności nabywanych wyrobów. Wzrasta także znaczenie ruchów antykonsumpcyjnych, które promują przekaz: kupuj mniej, ale lepiej. W Polsce około 7 na 10 ubrań, które mamy w szafie, zostaje już w niej na zawsze nienoszonych. Jeszcze gorzej jest w takich regionach jak Stany Zjednoczone czy Belgia, gdzie wskaźnik ten wynosi odpowiednio 8 i 9 na 10.

Aleksandra Szarmach. Ekspertka Nethansy powołuje się na badania niemieckiej firmy Movinga, która zbadała 18 tys. gospodarstw domowych w 20 krajach.

Trend redukcji odpadów i zużycia zasobów bryluje w social media, gdzie znajduje poparcie wielu internautów, którzy utożsamiają się z nową filozofią zakupów. W ubiegłym roku media informowały o tym, że organizacja Projekt Klimatyczny założyła na Facebooku wydarzenie „Nie kupię nowych ubrań przez cały rok 2020”. Nowa inicjatywa spotkała się z pozytywnym przyjęciem zarówno mediów, jak i użytkowników sieci.

Podróbki zabierają pieniądze i miejsca pracy

Choć jakość i trwałość są coraz ważniejszymi wyznacznikami, a cena nierzadko schodzi już na dalszy plan, to problemem regionalnych sprzedawców nadal są podróbki. Trudno jest jednak stwierdzić, ile wart jest rynek podrabianych ubrań. Szacuje się, że w 2020 roku mogło być to od 500 milionów dolarów do nawet 2 miliardów. Firmy modowe miałyby stracić na tym procederze – według portalu statista.com – nawet 30 miliardów dolarów. Tylko europejski rynek składa się z ok. 10% podrobionych ubrań, a to wpływa nie tylko na mniejszy zysk firm, ale też na pracowników. Sprowadzanie podrabianych towarów sprawia,że tylko we Włoszech w sektorze modowym pracuje ok. 50 tys. mniej osób niż mogłoby.

Niezwykle problematyczna kwestia wzornictwa i praw autorskich działa na korzyść producentów z Azji, bo tam – według narastających mitów – tego typu roszczenia się często lekceważy.

Marek CzyżewskiJednak warto pamiętać, że poprawnie zastrzeżony znak towarowy może uratować majątek firmy. Przykłady sporów sądowych – nawet w Chinach – pokazują, że europejskie marki nie są bezsilne w starciu z azjatyckimi podmiotami, a sądy gospodarcze nie kierują się w swoich orzeczeniach pobudkami nacjonalistycznymi.

Marek Czyżewski, prezes zarządu grupy Pravna.pl, zajmującej się m.in. pomocą prawną przy zastrzeganiu znaków towarowych.

Poprawnie przeprowadzona procedura gwarantuje monopol, czyli nikt inny nie będzie mógł używać zastrzeżonego znaku. Taki argument z reguły zamyka sprawę przed odpowiednim urzędem czy sądem, a firma której prawa zostały naruszone może liczyć na odszkodowanie.

Duma Starego Kontynentu

W ciasnych rzymskich uliczkach, między Via del Corso i Via del Babuino, znajdują się jedne z najbardziej ekskluzywnych butików Starego Kontynentu. Przy witrynach sklepów gromadzą się tłumy gapiów, którzy podziwiają ekspozycję. Spadkobiercom Cesarstwa Rzymskiego trzeba oddać co cesarskie – potrafią sprzedawać, jak mało kto i z tego mogą być dumni.

To słoneczna Italia, jak pokazują dane Eurostatu, jest czempionem eksportu odzieży. Według urzędu to dziś największy eksporter ubrań regionu UE. Spośród wszystkich państw członkowskich Wspólnoty, w 2020 r. Włosi odpowiedzialni są za dokładnie 1/3 (33%) wartości całego pozaunijnego eksportu odzieży. Dzięki temu udało się im wyprzedzić Niemców (5 mld Euro, 17%), Hiszpanię (4 mld Euro, 14%) i Francję (prawie 4 mld Euro, 13%).

Jeżeli chodzi o możliwości nabywcze, Europa już dawno przestała być pępkiem świata. Firmy, które chcą osiągnąć sukces komercyjny, muszą patrzeć daleko poza granice swojego kraju, a nawet kontynentu. Taką możliwość oferują dziś globalne platformy marketplace. To olbrzymia szansa dla rodzimych producentów, którzy niejednokrotnie zjedli zęby, realizując produkcję kontraktową dla globalnych brandów, np. z Włoch czy Niemiec. Zebrane doświadczenie zaprocentuje, gdy tylko zdecydują się opuścić własne podwórko.

Aleksandra Szarmach, Chief Marketing & Sales Officer z Nethansy

Dawna Hanza była związkiem miast, które dzięki wzajemnemu wsparciu przeżywały imponujący rozwój gospodarczy. Współczesna Nethansa wspiera polskie i niemieckie firmy w ekspansji na zagraniczne rynki za pośrednictwem największej platformy handlowej świata. Nethansa opiekuje się swoimi klientami na każdym etapie sprzedaży na Amazonie: od wprowadzenia w ekosystem serwisu, przez optymalizację wszystkich procesów i obsługę klienta w wymaganych językach, po pełną automatyzację sprzedaży, która odbywa się przy pomocy autorskiego systemu Clipperon, wykorzystującego algorytmy sztucznej inteligencji.

Nethansa

Zdecydowany wzrost pozytywnych nastrojów w handlu tradycyjnym [BADANIE]

handel tradycyjny

Kwietniowe wyniki badania Nastroju Handlu Tradycyjnego (NHT) wykazują zdecydowany wzrost optymizmu wśród prowadzących małe i średnie sklepy handlu tradycyjnego – wynika z ankiety przeprowadzonej przez M/platform.

Choć ocena kwietnia oscyluje poniżej 50 pkt (41,3 pkt w skali od 0 do 100), to jednak jest  o 11,4 pkt wyższa od oceny marca. Jeszcze bardziej wzrósł wskaźnik oczekiwań na następny miesiąc NHT+1, bo o 20,4 pkt i wyniósł 67,6 pkt – co świadczy o pozytywnym wpływie luzowania gospodarki na oczekiwania handlowców w krótkim okresie.

Kwietniowe wskaźniki ogólnego klimatu koniunktury podane przez GUS 22 kwietnia wypadły mniej optymistyczne. Wskaźnik dla handlu detalicznego był ujemny (-8,3 pkt), za to wskaźnik handlu hurtowego pierwszy raz od początku pandemii osiągnął wartość powyżej zera (+1,3 pkt). Wskaźniki NHT wyliczane są w ostatnim tygodniu miesiąca, można więc przypuszczać, że są rzeczywistą zapowiedzią ożywienia w handlu.

Badanie Nastrojów Handlu Tradycyjnego zostało przeprowadzone w ostatnim tygodniu kwietnia wśród właścicieli i kierowników sklepów handlu tradycyjnego korzystających z M/platform, systemu umożliwiającego detalistom korzystanie z usług wspierających sprzedaż, takich jak między innymi bezpośrednie korzystanie z promocji handlowych producentów.


Źródło: M/platform

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Co trzecia firma mierzy się z opóźniającymi płatności

opóźnione płatności

W drugim kwartale jedna trzecia firm przyznaje, że ma niesolidnych kontrahentów, opóźniających płatności faktur o ponad 60 dni. Najlepiej pod tym względem wypadają usługi, a najgorzej handel. Pogarsza się sytuacja budownictwa – wynika z badania sektora MŚP zrealizowanego dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor. Poszkodowanych przez nierzetelnych zleceniodawców jest mniej niż wcześniej, bo rosnące ryzyko upadłości mobilizuje wierzycieli do działania.

Cykliczne badanie 500 mikro, małych i średnich firm pokazuje, że poprawiły się statystyki dotyczące udziału przedsiębiorstw posiadających kontrahentów opóźniających płatności o ponad 60 dni. Na początku II kwartału o takim problemie mówiło niecałe 35 proc. przedsiębiorstw wobec 39 proc. w I kw. i niemal 46 proc. w ostatnich miesiącach zeszłego roku.

BIG InfoMonitor
Źródło: BIG InfoMonitor

Najbardziej zyskały usługi, w handlu nadal źle, mimo dużej poprawy

W poszczególnych branżach kłopoty z niepłacącymi na czas klientami rozkładają się w różny sposób, inaczej też zmienia się sytuacja. Najbardziej poprawiło się w usługach i obecnie firmy świadczące usługi najrzadziej mają niesolidnych płatników w gronie swoich partnerów biznesowych. Na klientów opóźniających płatności o ponad dwa miesiące skarży się obecnie niemal o połowę mniej firm niż w październiku 2020 r., odsetek wskazań spadł z 43 do 24 proc.
Znacząco ubyło też nierzetelnych płatników branży handlowej, o 17 p.p., ale mimo to handel najczęściej zmaga się z odbiorcami sprawiającymi problemy. Ma ich niemal połowa przedsiębiorstw handlowych (46 proc.). Drugą w kolejności branżą jest obecnie budownictwo z odsetkiem 39 proc. niesolidnych klientów. To nieco zaskakujący obrót sprawy, biorąc pod uwagę, że na tle innych biznesów, budownictwo wypadało wcześniej cały czas lepiej. Trzecią branżą pod względem udziału firm posiadających niesolidnych kontrahentów jest transport. W transporcie od dłuższego czasu na opóźnienia w rozliczeniach skarży się około jednej trzeciej firm. W przemyśle, po spadku o 11 p.p. odsetka firm posiadających w minionych 6 miesiącach kontrahentów opóźniających płatności przez ponad 60 dni, kłopoty z ociągającymi się klientami zgłasza obecnie niespełna co trzeci podmiot (30 proc.).
BIG InfoMonitor wykres 2
Źródło: BIG InfoMonitor

Uwzględniając wielkość przedsiębiorstw, w grupie mikro z max. 9 pracownikami, kłopoty z niepłacącymi na czas zleceniodawcami sygnalizuje 27 proc., wśród małych podmiotów zatrudniających od 10 do 49 osób skarży się na niesolidnych płatników 37 proc. podmiotów, a wśród średnich, gdzie pracuje od 50 do 249 osób, 41 proc.

Sławomir GrzelczakJak pokazują realizowane dla nas badania, negatywne doświadczenie z niesolidnymi kontrahentami jest tym powszechniejsze, im firma ma więcej zleceniodawców. W grupie podmiotów z ponad 50 kontrahentami, aż 60 proc. ma wśród nich takich, którzy każą czekać na zapłatę za otrzymany towar czy usługi przez ponad dwa miesiące. Szczególnie groźne jest posiadanie wielu klientów płacących z odroczonym terminem przez niewielkie firmy, ale nawet średnim, zatrudniającym od 50 do 249 osób jest dziś ciężko, bo na niesolidnych zleceniodawców skarżą się tu dwie na pięć.

Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor

Więcej rozmów, więcej działania

Przedsiębiorcy podejmują szereg działań, aby odzyskać swoje należności. Po tym jak podwoiła się liczba firm oceniających, że istnieje realne ryzyko upadłości ich biznesów – z jednej dziesiątej jesienią ub.r. do jednej piątej wiosną tego roku, wyraźnie przybyło firm, które zmieniły swoje postępowanie wobec dłużników.

Sławomir GrzelczakZ naszych rozmów z klientami wynika, że w ostatnim czasie reagują oni mniej emocjonalnie na trudności, z którymi muszą się mierzyć. Wprawdzie nadal nie robią zbyt dalekosiężnych planów, to jednak rzadziej niż wcześniej popadają w bezradność. Częściej działają i szukają sposobu na poprawienie swojej sytuacji – starają się dogadać ze swoimi dłużnikami i zwracają się ku miękkim rozwiązaniom.

Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor

Jak wynika z badania, w drugim kwartale deklarują, że najchętniej rozmawiają ze swoimi niesolidnymi kontrahentami, wskazało tak 18,5 proc. badanych.

BIg InfoMonitor wykres 3q
Źródło: BIG InfoMonitor
Tym razem znalazło się też więcej odpowiedzi przedsiębiorców decydujących się na wydłużenie klientom terminów płatności. To także wydaje się być elementem dialogu pomiędzy stronami, ale również próbą usilnego ratowania sprzedaży, bo sytuacja firm czekających na uregulowanie zaległości raczej się nie poprawia. Zyskuje też współpraca z podmiotami profesjonalnie zajmującymi się nieterminowymi płatnościami. Przedsiębiorcy częściej rozwiązują problem przedawnień, korzystając z usług firm windykacyjnych lub radcy prawnego.
Co dziesiąte przedsiębiorstwo wybiera również możliwość wpisu niesolidnych kontrahentów do rejestru Biura Informacji Gospodarczej. Ponad jedna trzecia z nich robi tak jedynie w przypadku dużych kwot zaległości i ich długiego przeterminowania (36,7 proc.). Nieznacznie mniej, 28,6 proc. respondentów decyduje się na taki ruch, gdy klienci nie są skorzy do współpracy, nie chcą się polubownie dogadać, nie odbierają wezwań albo nie wywiązują się z kolejnych obietnic zapłaty.
Niestety często wierzyciele sięgają po pomoc rejestru dłużników BIG za późno.

 

Sławomir GrzelczakChoć jest to narzędzie bardzo przydatne na wstępnym etapie windykacji, nie tylko we względu na prostotę i niewielki koszt. Sporą moc sprawczą ma już oferowana przez BIG pieczęć ostrzegawcza przystawiana na fakturach elektronicznych i papierowych. Informuje ona, że jeśli adresat nie zapłaci, to zostanie wpisany do rejestru dłużników prowadzonego przez BIG. Niby drobiazg, ale sygnalizuje, że wystawca takiej faktury już współdziała z rejestrem, jest więc w grupie firm, która rozważania: współpracować z BIG, czy nie, ma za sobą. W tym przypadku wiadomo, że jeśli wierzyciel będzie zmuszony, to wpisze niepłacącą firmę do rejestru BIG. Ale należy też brać pod uwagę, że do takiego wpisu nie dochodzi od razu. Wcześniej należy do ociągającego się z przelewem wysłać wezwanie do zapłaty z zapowiedzią zgłoszenia go do rejestru dłużników. Pismo to potrafi motywować i robić dobrą robotę w odzyskiwaniu zaległości.

Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor

 BIG InfoMonitor wykres 4
Źródło: BIG InfoMonitor

Prawie 34 mld zł zaległości w firmach i bankach

Według ostatnich danych BIG InfoMonitor oraz BIK przeterminowane zobowiązania wobec dostawców i banków, opóźnione o min. 30 dni, na kwotę co najmniej 500 zł wobec jednego wierzyciela, miało na koniec lutego prawie 324 tys. firm. Od początku kwietnia zeszłego roku do końca lutego tego roku, nowych niesolidnych płatników przybyło 9,5 tys. (3 proc.)
Kłopoty z regulowaniem własnych zobowiązań to często efekt braku wpływu na konto należności, na które czeka firma. W ten sposób pojawia się efekt domina, a przedsiębiorstwa wpadają w zatory płatnicze. Kwota zaległości przedsiębiorstw wobec dostawców i banków wyniosła na koniec lutego 33,87 mld zł, przez 11 miesięcy pandemii podwyższyła się o 715 mln zł (2,2 proc.). Wiele branż, szczególnie doświadczonych pandemią, odnotowało jednak w tym czasie kilkudziesięcioprocentowy wzrost zaległości. Co dla ich dostawców oznacza spory wzrost ryzyka współpracy i rozliczeń.

Więcej firm spodziewa się poprawy swojej sytuacji finansowej niż jej pogorszenia

Prognozy kondycji finansowej mikro, małych i średnich firm na trwający jeszcze drugi kwartał można z grubsza podsumować stwierdzeniem, że gorzej być nie może. Połowa uważa bowiem, że nic się nie zmieni, a co piąte przedsiębiorstwo liczy na poprawę. Optymistów jest dwa razy więcej niż przewidujących pogorszenie sytuacji. Niemal jedna piąta pytanych nie chce prognozować.

BIG InfoMonitor wykres 5
Źródło: BIG InfoMonitor

A jak oceniają swoją sytuację przedsiębiorcy? Kolejny kwartał o złej lub bardzo złej kondycji mówi ok. 15 proc. firm, 42 proc. ocenia ją neutralnie, a 40 proc. uważa, że sytuacja jest dobra lub bardzo dobra.


Źródło: BIG InfoMonitor

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Granice handlu zatarte. Dane zwiastują początek nowej ery?

E-commerce

Cyfrowy handel przekracza granice, zarówno wyobraźni – biorąc pod uwagę dynamikę wzrostu w 2020 r. – jak i terytorialne. Jednym z powodów dobrych wyników na rynku e-commerce był gwałtowny wzrost sprzedaży w segmencie Cross-Border Commerce. Zdaniem ekspertów to właśnie ten element internetowego handlu w najbliższych latach rozwijać się będzie najprężniej.

Cross-Border Commerce to nic innego jak sprzedaż produktów klientom, znajdującym się poza granicami kraju. Nie jest ona niczym nowym – kupcy od zarania dziejów podróżują, sprzedając produkty z odległych krain, takie jak: jedwab, bursztyn, orientalne przyprawy czy wełna. Różnica jest taka, że dziś handel dobrami z najdalszych zakątków świata jest prostszy niż kiedykolwiek wcześniej. Wszystko dzięki globalizacji, internetowi oraz popularyzacji międzynarodowych platform marketplace, do jakich zalicza się np. Amazon.

Rozwój tych ostatnich doprowadził do renesansu handlu transgranicznego. Sprzedaż do odbiorców zlokalizowanych w różnych krajach stała się prostsza niż kiedykolwiek wcześniej. Prosta do tego stopnia, że zajmować się nią może zwykły Kowalski i to bez wychodzenia z domu.

Internet skrócił dystans, jaki dzieli konsumenta od sprzedawcy, mało tego, dzięki sieci klienci mogą przebierać w ofertach. Drobni handlowcy mogą konkurować z dużymi i bogatymi, bo rozwój logistyki sprawił, że opłaca się wysyłać artykuły nie tylko do innego miasta, ale także kraju. Jest jeszcze trzecia składowa: wzrost znaczenia platform marketplace. To dzięki nim próg wejścia do świata międzynarodowego handlu jest akceptowalny dla przeciętnego człowieka, a konsumenci nie boją się dokonywać takich transakcji.

Aleksandra Szarmach, Chief Marketing & Sales Officer, Nethansa

Europa bez granic

Z wyliczeń ekspertów z CBCommerce dowiadujemy się, że w roku poprzedzającym pandemię obroty w ramach handlu transgranicznego w sieci wyniosły na Starym Kontynencie 143 mld euro. Czy to dużo? Dla porównania wartość polskiego e-commerce w 2020 roku wyniosła 100 mld, ale złotych – poinformowała firma PwC w lutym tego roku. A przypomnijmy, minione 12 miesięcy było znakomite dla zakupów online. Wszystko wskazuje na to, że w r. 2021 obroty nie będą mniejsze.

Paliwa, do rozwoju handlu transgranicznego, dostarczają platformy typu marketplace. Gdyby nie Amazon i spółka, które odpowiadają za 60% globalnych obrotów, czyli aż 84 mld euro, z Cross-Border Commerce mogłoby być krucho. Platforma założona przez Bezosa jest niepodważalnym liderem w tym segmencie, odpowiedzialnym za jedną czwartą (32 mld euro) transgranicznej sprzedaży online.

A to dopiero początek, bo eksperci przewidują, że w 2025 roku marketplace’y zwiększą swój udział w całym wolumenie sprzedaży transgranicznej do 65%. Co sprawia, że za ich pośrednictwem konsumenci ochoczo sięgają po towary wystawione przez zagranicznych sprzedawców?

Aleksandra Szarmach z Nethansy tłumaczy ten trend szerokim asortymentem międzynarodowych platform handlowych.

Marketplace’y pozwalają kupującym znaleźć i porównać produkty. Nie trzeba w tym celu odwiedzać setek sklepów internetowych. To właśnie ta wygoda jest jednym z głównych argumentów, który przekonuje internautów do zakupów na Amazonie. Jeśli produkt z zagranicy lepiej odpowiada oczekiwaniom klienta, a cena dostawy nie zwala z nóg, to błyskawicznie ląduje on w koszyku. To jedna strona medalu, bo korzyści z obecności na największym marketplace świata mają także sprzedawcy. Platforma daje im efekt skali, którego sami nie są w stanie wypracować.

Aleksandra Szarmach, Nethansa

Reakcja łańcuchowa

W pierwszych miesiącach 2020 roku transgraniczne zakupy w sieci cieszyły się w Europie umiarkowaną popularnością. Zdecydowana większość Europejczyków (90%) pozostawała wierna krajowym sprzedawcom, podaje Eurostat. Jednak gdy pandemia przybierała na sile, wśród mieszkańców Europy rosło zainteresowanie e-handlem. W kolejnych trzech kwartałach odsetek zamówień transgranicznych zwiększył się aż trzykrotnie.

Wygląda na to, że spowodowana pandemicznym restrykcjami popularyzacja zakupów w internecie sprawiła, że klienci przesunęli swoje granice tolerancji na nowinki, oswajając się z handlem międzynarodowym.

Aleksandra Szarmach, Nethansa

Aleksandra Szarmach z Nethansy dodaje, że jeśli sklep nie wykorzystuje w pełni możliwości dotarcia na zagraniczne rynki, jakie dają międzynarodowe marketplace, to dużo traci, ponieważ konkurencja zapewne już to robi.

Wiatr odnowy

Analizując dane, jak kupowali Europejczycy z podziałem na wiek, trudno nie zgodzić się z ekspertką Nethansy. Okazuje się, że im młodszy klient, tym chętniej kupuje w sklepie zagranicznym. Nabywcy w wieku 16-24 najchętniej zamawiali produkty u sprzedawców z innych krajów UE (34%), a także spoza Wspólnoty (24%). W przypadku grupy w wieku 25-54 wynik był niższy, ale proporcje zachowane – starsi konsumenci częściej kupują w Europie (31%) niż poza nią (21%). Z największą rezerwą do handlu transgranicznego podchodzą ludzie w sile wieku i seniorzy. W grupie wiekowej 55-74 lata tylko co piąte (21%) zamówienie pochodziło ze sklepu zlokalizowanego w innym kraju UE, a 15% z innych części świata.

Widać tu jak na dłoni, że e-commerce nie zna granic, przynajmniej tych na mapie.

Aleksandra Szarmach, Nethansa

Dawna Hanza była związkiem miast, które dzięki wzajemnemu wsparciu przeżywały imponujący rozwój gospodarczy. Współczesna Nethansa wspiera polskie i niemieckie firmy w ekspansji na zagraniczne rynki za pośrednictwem największej platformy handlowej świata. Nethansa opiekuje się swoimi klientami na każdym etapie sprzedaży na Amazonie: od wprowadzenia w ekosystem serwisu, przez optymalizację wszystkich procesów i obsługę klienta w wymaganych językach, po pełną automatyzację sprzedaży, która odbywa się przy pomocy autorskiego systemu Clipperon, wykorzystującego algorytmy sztucznej inteligencji.

Nethansa

Handel: firmy mimo ograniczeń w sprzedaży chcą zatrudniać nowych pracowników

Zakupy

Przedsiębiorcy reprezentujący sektor handlowy, mimo obostrzeń ograniczających sprzedaż, chcą w okresie od kwietnia do końca czerwca powiększać swoje zespoły. Deklaracje pracodawców są dość optymistyczne, ponieważ co dziesiąty z nich planuje poszukiwać nowych pracowników w drugim kwartale bieżącego roku.

W okresie kwiecień-czerwiec pracodawcy działający w obszarze handlu planują więcej rekrutacji niż zwolnień. Co dziesiąty przedsiębiorca deklaruje, że będzie pozyskiwał nowych pracowników. Redukcję stanowisk przewiduje zaledwie 1% firm, natomiast 84% zamierza utrzymać liczbę etatów na niezmienionym poziomie. 5% organizacji nie ma sprecyzowanych planów rekrutacyjnych na najbliższe miesiące. Prognoza netto zatrudnienia (czyli różnica pomiędzy odsetkiem firm deklarującym wzrost a odsetkiem przewidującym spadek zatrudnienia) dla sektora handel detaliczny i hurtowy osiągnęła poziom +8%. Co ważne – wywiady z firmami prowadzone były w momencie obowiązującego na terenie kraju lockdownu, odzwierciedlają więc nastroje panujące wśród pracodawców w chwili zamknięcia galerii handlowych. Wszystko wskazuje na to, że nawet w czasie reżimu sanitarnego pracodawcy z branży handlowej planują dość aktywnie pozyskiwać nowych kandydatów.

handel tabela
Źródło: ManPowerGroup

Dominik MalecPrzedsiębiorcy z sektora handlu detalicznego i hurtowego nauczyli się już funkcjonować w pandemicznej rzeczywistości i dostosowali do niej swoje biznesy – dlatego też wykazują większą śmiałość w zakresie rozbudowywania zespołów. Sytuacja na rynku wciąż pozostaje jednak dynamiczna – trudno więc jednoznacznie określić, czy optymistyczne trendy w zatrudnieniu utrzymają się w nadchodzących kwartałach. Należy mieć nadzieję, że wraz z postępującym procesem masowych szczepień obserwować będziemy stopniowe odmrażanie gospodarki. Na chwilę obecną dane z raportu wskazują na to, że w drugim kwartale 2021 roku kandydaci mogą spodziewać się stosunkowo dużej liczby ofert pracy w sektorze handlowym. Sprzyja temu intensywny rozwój e-commerce – wielu przedsiębiorców przeniosło bowiem sprzedaż do internetu. Wraz z digitalizacją pojawiło się wśród nich zapotrzebowanie na nowych specjalistów.

Dominik Malec, dyrektor regionalny w Manpower

Ekspert zauważa również, że obecnie obserwujemy ciekawy, niejako „dualistyczny” trend zakupowy, napędzający polski handel.
Dominik MalecChoć bardzo wielu konsumentów przyzwyczaiło się już do kupowania przez internet, a branża e-commerce od początku pandemii notuje wysokie wzrosty – w momencie znoszenia restrykcji związanych z lockdownem, klienci korzystają z ponownego otwarcia galerii handlowych. Zakupy w czasie pandemii stały się jedną z form rozrywki. Jednocześnie praca zdalna wymusiła na nas przystosowanie mieszkań do potrzeb domowego biura, co również nie było bez znaczenia dla sektora handlu detalicznego i hurtowego. W związku z rozpoczęciem remontów w wielu polskich domach, bardzo wysokie wzrosty zanotowała w czasie pandemii na przykład sprzedaż sprzętów AGD.
Dominik Malec, dyrektor regionalny w Manpower
Plany rekrutacyjne pracodawców w pierwszej połowie 2021 roku są zdecydowanie bardziej optymistyczne niż w analogicznym okresie 2020 roku, kiedy to prognoza netto zatrudnienia wynosiła odpowiednio +5% i +3% dla pierwszego i drugiego kwartału.
Dominik MalecFirmy z sektora handlu detalicznego i hurtowego, w związku z dynamicznym rozwojem e-commerce, poszukują specjalistów z wysoko rozwiniętymi umiejętnościami cyfrowymi. Pożądani na rynku pracy są także pracownicy magazynowi. Przedsiębiorcy oczekują od kandydatów dużej otwartości na zmiany i zaangażowania. W związku z nieprzewidywalnością rynku, sinusoidalnym zamrażaniem i odmrażaniem gospodarki, firmy bardziej niż wcześniej nastawione są na elastyczne formy zatrudnienia. Taki model współpracy jest szczególnie atrakcyjny dla studentów, którzy – w związku z ograniczeniem zatrudnienia w branży restauracyjnej – często przekwalifikowują się i próbują swoich sił właśnie w handlu.
Dominik Malec, dyrektor regionalny w Manpower

Źródło: ManPowerGroup

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Ranking sieci handlowych Listonic – które marki Polacy wybierali najczęściej w 2020 roku?

Listonic_Ranking sieci handlowych w Polsce

2020 rok, w związku z wybuchem pandemii Covid-19, przyniósł wiele nieoczekiwanych zmian w sektorze handlowym. Wśród największych wyzwań tego okresu można wymienić m.in.: czasowe lockdowny, ograniczenia działalności galerii handlowych, zmianę zwyczajów zakupowych konsumentów, trudności z utrzymaniem łańcucha dostaw, a także konieczność zapewnienia bezpieczeństwa pracownikom i klientom. Szósta edycja raportu Listonic „Ranking sieci handlowych w Polsce” pokazuje, kto najlepiej poradził sobie z dynamicznym otoczeniem rynkowym w ubiegłym roku, które markety budzą największe zainteresowanie wśród użytkowników aplikacji zakupowej Listonic oraz działania, które podjęły sieci w tym trudnym czasie.

Tegoroczny „Ranking sieci handlowych w Polsce”, przygotowany przez Listonic, drugi rok z rzędu otwiera Lidl z poparciem 35,84% konsumentów. W poprzednim raporcie sieć zdetronizowała Biedronkę, wskakując z drugiego na pierwsze miejsce i zdobywając 33,49% zwolenników wśród użytkowników Listonic. Biedronka, co prawda, zwiększyła swoją popularność w stosunku do roku 2019 o prawie 3 p.p., jednak nie zagwarantowało jej to odzyskania „korony”.

Lidl kolejny rok z rzędu królem rankingu

Rosnąca popularność sieci Lidl w dużej mierze jest wynikiem strategii przyjętej w czasie pandemii, która przyczyniła się do wzrostu zaufania konsumentów. Marka wyróżniła się przede wszystkim błyskawicznym dostosowaniem sklepów do otwarcia kas samoobsługowych, dzięki którym klienci mogli ograniczyć kontakt z pracownikami. Na koniec roku Lidl posiadał w swoich punktach 2 000 kas samoobsługowych. Sieć nie zwolniła również tempa w kwestii zwiększania powierzchni sklepowych i otworzyła 56 nowych placówek, co łącznie daje 756 sklepów niemieckiego detalisty w Polsce. Co więcej, firma inwestowała nie tylko w nowe markety, ale również w swój zespół – w marcu ub. r. Lidl wprowadził podwyżki dla kasjerów, a z okazji świąt każdy pracownik otrzymał premię. Na uwagę zasługują również nowoczesne rozwiązania technologiczne w obszarze sklepu internetowego i aplikacji lojalnościowej, wprowadzane przez sieć, działania na rzecz środowiska, a także marki własne, które są jednymi z najlepiej rozpoznawanych wśród konsumentów.

Biedronka ponownie na 2. miejscu

Drugie miejsce w rankingu przypadło największej sieci handlowej w Polsce – Biedronce. Portugalski sklep odnotował wzrost popularności o 2,72 p.p., zdobywając poparcie 30,42% użytkowników Listonic. Pomimo braku zwycięstwa, Biedronka odnotowała wzrost udziału na listach zakupów i depcze po piętach liderowi. Podobnie jak Lidl, w wyniku obostrzeń portugalska sieć przyspieszyła inwestycje w kasy samoobsługowe, dbając o bezpieczeństwo swoich klientów i pracowników. W grudniu u. br. posiadała ich 3 750. Co więcej, w okresie pandemii otworzyła 129 nowych placówek i zakończyła rok 2020 z liczbą 3 115 marketów. Jedną z największych przewag sieci, zaraz po liczbie punktów, jest inwestycja w marki własne. W 2020 Biedronka położyła duży nacisk na rozwój brandów dedykowanych rodzinom i dzieciom m.in. Dada, Comfort i Accesories. Zadbała również o swoich pracowników – ufundowała komputery ich dzieciom, a także przeznaczyła ok. 20 mln € dla kasjerów.

Auchan – kolejny rok bez zmian

Francuska sieć handlowa Auchan zamyka podium z wynikiem 8,98% zaangażowania na listach zakupów, tym samym tracąc 0,73 p.p r/r. W 2019 roku firma postawiła na rewitalizację marki i umocnienie wizerunku najtańszej sieci handlowej, co przyniosło poprawę rentowności. W ubiegłym roku Auchan rozpoczął inwestycje w convenience stores, współpracując ze stacjami benzynowymi. Przyspieszył również pracę nad kanałem e-commerce, wystartował z bezpośrednią dostawą żywności do domów Auchandirect.pl oraz rozpoczął współpracę z platformami Allegro i Glovo. Firma postawiła też na aktywności na rzecz przeciwdziałania marnowaniu żywności. To wszystko przyczyniło się do pozostania sieci na podium.

Ranking proximity & convience stores

Od paru lat na polskim rynku handlu detalicznego popularność zyskują małoformatowe sklepy osiedlowe. Szybki rozwój niewielkich marketów spowodowany jest ograniczonym miejscem w centrach miast. Niektóre sieci poszerzyły swoją ofertę o usługi pocztowe i kurierskie, dzięki czemu mogły pozostać otwarte w niedziele niehandlowe i zyskały nowych klientów. W 2020 roku królem na polskim rynku sklepów z kategorii proximity stores została sieć Dino z wynikiem 1,84%. Kolejne miejsca zajęły: Żabka, Stokrotka, POLOmarket i Groszek.

Dino – polski lider proximity

Dino w zeszłorocznej edycji rankingu zajęło 13. miejsce w kategorii sieci handlowych, jednak dzięki strategii, którą wdrożyło w 2020 roku, w tegorocznym wydaniu awansuje na miejsce 8. Jako małoformatowy market przyciąga osoby, które wpisują się w trend szybkich zakupów. Sieć oferuje wszystkie produkty pierwszej potrzeby, a w swoich obiektach inwestuje w udogodnienia, m.in. w lady z mięsem na wagę. Szybkie tempo rozwoju i inwestowanie w małe formaty w niewielkich miasteczkach wpłynęło na rozpoznawalność marki wśród konsumentów.

Żabka – mały wielki sklep

Żabka to jeden z kluczowych graczy na rynku handlu detalicznego w Polsce. Dzięki ofercie pocztowej, sieć ma możliwość pracy w niedziele niehandlowe, jako jeden z nielicznych sklepów. W rankingu Listonic zajęła 12. miejsce, ze wzrostem popularności o 0,47 p.p. W 2020 roku Żabka otworzyła rekordową liczbę 956 nowych obiektów, co łącznie daje jej 6 970 sklepów na terenie Polski. Do szybkiego rozwoju sieci przyczyniła się ubiegłoroczna strategia, obejmująca m.in. inwestycję w rozwój ofert specjalnych w aplikacji i możliwość zamówienia zakupów z odbiorem w placówce. Z kolei, dzięki wprowadzeniu produktów marki Foodini oraz rozszerzeniu oferty o dania na ciepło dla wegetarian, przyciąga nowe grupy konsumentów.

IKEA kolejny rok zwycięzcą w kategorii „Dom i ogród”

Znaczna część Polaków w 2020 roku w związku z lockdownem postanowiła odnowić lub dostosować domową przestrzeń do nowych warunków. Potrzeba zmiany mieszkań w biura, szkoły czy siłownie zaprowadziła konsumentów wprost do sklepów meblowych i budowlano-remontowych. Liderem kategorii „Dom i ogród” od lat jest szwedzki sklep IKEA, który również w tym roku zajął pierwsze miejsce w rankingu, osiągając poparcie 31,46% użytkowników aplikacji Listonic. Jednak w porównaniu do ubiegłego roku stracił aż 15,59 p.p. Na drugim miejscu uplasowała się Castorama (21,93%), a podium zamyka OBI (21,62%), które awansowało z miejsca 4.

Bez zmian w kategorii „Drogerie”

W kategorii drogerii od lat lider jest jeden – Rossmann, który w tym roku jeszcze bardziej umocnił swoją pozycję, zyskując w stosunku do zeszłorocznej edycji 0,4 p.p. Kolejne miejsca, podobnie jak w 2019 roku, zajmują kolejno: Hebe, Super-Pharm i Natura. Sklepy z tej kategorii w 2020 roku były ważną częścią zakupów codziennych, ponieważ to tam konsumenci najczęściej zaopatrywali się w środki higieniczne i dezynfekujące.

2020 rok pod znakiem bezpiecznych zakupów

Ostatni rok był niezwykle wymagający dla handlu i producentów. Zmiany w procedurach, nowe zasady funkcjonowania oraz sposób robienia zakupów przez konsumentów spowodowały, że sieci musiały dostosować się do realiów, wymagających podejmowania szybkich decyzji biznesowych.

Emil Krzemiński, B2B Sales & Marketing Manager w Listonic

Wydarzenia roku 2020 wpłynęły na polską gospodarkę oraz na zachowania i zwyczaje konsumentów. Kolejne lockdowny, restrykcje, nowe zasady bezpieczeństwa oraz czasowe zamknięcia niektórych obiektów sprawiły, że sieci handlowe musiały w błyskawicznym tempie podejmować decyzje i dostosowywać się do nowych zasad. Na szczęście w przypadku sklepów spożywczych nie wprowadzono przymusowego zamknięcia, a jedynie nałożono obostrzenia, dzięki czemu konsumenci mieli możliwość robienia codziennych zakupów. Za bezpieczeństwo w marketach odpowiadali ich pracownicy, ale też klienci. Konsumenci zaczęli robić większe zakupy, ale rzadziej i bardziej się do nich przygotowywali, np. tworząc listy produktów z aplikacją Listonic. Znaczna część sprzedaży z punktów stacjonarnych przeniosła się do internetu, ale nie każda sieć udostępnia taką możliwość. To był trudny okres dla całej branży handlowej, jednak firmy zadziałały szybko i zapewniły konsumentom możliwość robienia bezpiecznych zakupów.

POBIERZ PEŁNY RAPORT 


Źródło:  Listonic

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Rok 2020 w handlu – komunikat Inquiry [BADANIE]

Rok 2020 w handlu - komunikat Inquiry [BADANIE]

Trwająca niemal od roku pandemia koronawirusa miała ogromny wpływ na działalność sieci handlowych oraz gastronomicznych. Znaczący spadek przychodów odnotowały przede wszystkim branże, które były czasowo zamknięte. Jednak nawet sklepy, które były cały czas otwarte, musiały się mierzyć z wieloma wyzwaniami. Nie dla wszystkich rok 2020 był całkiem stracony.

Na podstawie prowadzonego w sposób ciągły badania YouGov BrandIndex możemy powiedzieć, które sieci pomimo trudności wywołanych pandemią zdołały wzmocnić wizerunek i pozycję na rynku. Na blisko ok. 120 monitorowanych marek sieci handlowych, 16 wyraźnie poprawiło wskaźniki wizerunkowe w roku 2020 w porównaniu do 2019. Dla tych marek widzimy wzrost syntetycznego wskaźnika BrandIndex, który obejmuje opinie dotyczące satysfakcji klientów, reputacji marki, jakości oferowanych produktów lub usług, stosunku jakości do ceny, skłonność do polecania marki oraz ogólną opinię o marce.

Największy wzrost indeksu w porównaniu do 2019 r. odnotowano dla sieci Żabka, dobrze wypadła też Żabka Café; ponadto wśród sieci spożywczych wyraźna poprawa wystąpiła w przypadku Biedronki, a wśród drogerii – dla sieci Hebe. W gastronomii najlepiej wypadły marki oferujące jedzenie z dostawą (Telepizza, pyszne.pl) oraz McDonald’s.

Pod względem wizerunku dobrze sobie radzą najsilniejsze marki sklepów z odzieżą i obuwiem, takie jak CCC, Deichmann, Pepco, H&M czy Reserved. Duży wzrost zanotowała także inna marka z grupy LPP, Sinsay. Okres pandemii wykorzystały ponadto niektóre sieci z kategorii DIY, przede wszystkim Castorama i OBI, a także sieć RTV Euro AGD.

Rok pandemii w handlu
Źródło: Inquiry

Silna marka pomaga przetrwać trudny okres, ale bardzo dobre wyniki osiągnęły niektóre marki o słabszym wizerunku. Wszystkie omawiane tu marki wykonały ogromną pracę, by – pomimo pandemii – podtrzymać i wzmocnić relacje z klientami.

Agnieszka Górnicka, prezes agencji Inquiry

O badaniu YouGov BrandIndex

Badanie YouGov BrandIndex to jedyny w Polsce syndykatowy tracking pozycji marek, realizowany w trybie ciągłym metodą CAWI na próbie do 9000 osób rocznie (sondaż online na panelu YouGov).

O Inquiry

Inquiry jest polską agencją badań rynku. Od 2019 r. Inquiry współpracuje z międzynarodową firmą YouGov, będąc jej wyłącznym przedstawicielem w Polsce.


Źródło: Informacja prasowa Inquiry

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Trendy, które będą dominowały w świecie handlu i płatności w 2021 roku

terminal platniczy

Nowe zwyczaje zakupowe i te związane z rynkiem płatności, które zaczęły kształtować się wiosną 2020 roku, nie tylko nadal obowiązują, ale widocznie wpisują się w krajobraz polskiego handlu detalicznego. Co więcej, niemal pewne jest, że popularność wykorzystania kanałów cyfrowych będzie dynamicznie rosła w najbliższych miesiącach. Eksperci Adyen prognozują, które trendy związane z rynkiem e-commerce i cyfrowych płatności zyskają na znaczeniu i zdominują 2021 rok.

Elastyczność najlepszą odpowiedzią na wyzwania wywołane COVID-19

Firmy, które konsekwentnie osiągają najlepsze wyniki, to te, łączące świat fizyczny i cyfrowy. Umożliwiają klientom płynne poruszanie się pomiędzy wieloma kanałami bez żadnych zakłóceń. Dane Adyen z różnych rynków, w tym polskiego, pokazują, że holistyczna integracja kanałów jest głównym czynnikiem prowadzącym firmy do sukcesu. Proces ten pomógł im ustabilizować sprzedaż w czasie pandemii, rekompensując utratę transakcji w sklepach poprzez wzrost handlu elektronicznego. Im więcej kanałów wykorzystują klienci, tym większa szansa uzyskania ich lojalności i wygenerowania większych przychodów dla firmy. Z danych Adyen wynika, że klienci kupujący w fizycznych placówkach, wydali 40% więcej kiedy te otworzyły się także online.

Doświadczenie klienta nigdy nie było bardziej kluczowe

…i pozostanie na pierwszym miejscu jeszcze przez długi czas. Według tegorocznego Adyen Retail Report, 71% polskich odwiedzających nie wróci, jeśli nie było zadowolone z obsługi w sklepie lub online.

Obok możliwie najwyższego poziomu bezpieczeństwa, firmy powinny wykorzystać wszystkie szanse uniknięcia „tarć” w procesie obsługi klientów i maksymalnie wspierać autoryzacje ich transakcji. Od 1 styczna 2021 r. obowiązkowe w przypadku płatności online stanie się Silne Uwierzytelnianie Klienta (SCA). Oznacza to, że firmy będą musiały wdrożyć protokół 3D Secure dla kart, aby zachować zgodność z dyrektywą PSD2 – jeśli jeszcze tego nie zrobiły. W tym celu wprowadzono nowy protokół 3DS2, który wykorzystuje bogaty zbiór danych, pomagających przedsiębiorstwom w szybszej, bezproblemowej i spójnej autoryzacji transakcji. Bez względu na to, o jaki profil działalności chodzi, klienci zawsze muszą stać na pierwszym miejscu.

Zwinność operacyjna na podium priorytetów

Kolejnym krokiem na tej drodze powinno być łączenie wszystkich kanałów dotarcia do odbiorców i uzyskanie tym samym spójnego dostępu do informacji o ich preferencjach, oczekiwaniach oraz wymaganiach w jednym miejscu. Podejście Unified Commerce umożliwia 360 stopniowy wgląd w zachowanie klientów w ramach całego systemu działalności. To pozwala przedsiębiorstwom na możliwość dogłębnej analizy prowadzonego biznesu, a także szybkiej reakcji na potrzeby klientów. Potwierdzają to dane z globalnej platformy Adyen – przedsiębiorstwa korzystające z Unified Commerce stwierdziły, że w pierwszym kwartale pandemii wolumen ich transakcji pozostał stabilny. Zapotrzebowanie na jednolite doświadczenie na linii konsument – marka będzie widocznie wzrastało w nadchodzącym roku.

Metody płatności klientów jako nowy program lojalnościowy

Osią podejścia Unified Commerce jest to, że wszystkie kanały sprzedaży połączone są w ramach jednego systemu. Umożliwia to m.in. tworzenie programów lojalnościowych w charakterze omni-channel, który również zyskał na popularności w 2020 roku. Dla przykładu, karta płatnicza klienta może stać się jednocześnie jego kartą lojalnościową, bez konieczności zapisywania się na dodatkowy program lojalnościowy lub pobierania aplikacji. Powiązanie lojalności z kartą płatniczą kupującego pozwala przedsiębiorcom na automatyczne oferowanie zniżek, spersonalizowanych rekomendacji lub innych nagród. Oznacza to, że firmy nie muszą dłużej polegać jedynie na swoich pracownikach, którzy znają stałych klientów, ale mogą ich rozpoznawać również na większą skalę – online i w sklepie. Dzięki temu odwiedzający poczują się docenieni nawet bez możliwości fizycznej wizyty w sklepie. Według prowadzonych przez Adyen analiz, aż 66% polskich klientów wybiera marki, które oferują programy lojalnościowe połączone z systemami płatności.

Płatności bezdotykowe rosną w siłę

Już od jakiegoś czasu płatności bezdotykowe wykraczają poza funkcję przyłożenia fizycznej karty do terminala płatniczego. Technologia NFC (komunikacji bliskiego zasięgu) wkracza do cyfrowych portmonetek pokroju Apple Pay i Google Pay. Co więcej, dzięki bezpiecznym metodom uwierzytelniania – kodom dostępu czy biometrii (odciskom palców czy rozpoznawaniu twarzy) – nie są one ograniczone do standardowych limitów nakładanych na transakcje zbliżeniowe. Udogodnienia te są o tyle ważne, że zgodnie z Adyen Retail Report, aż 62% klientów w Polsce przyznaje, że obawia się o higienę terminali płatniczych i woli korzystać z metod bezdotykowych.

Zgodność z regulacjami kluczowym krokiem budowania strategii e-handlu

Żadna strategia e-commerce nie będzie kompletna bez jasnego planu dotyczącego silnego uwierzytelniania klientów (SCA). Tym bardziej, że zgodnie z oczekiwaniami konsumentów, proces ten ma być szybki i nie wymagać od nich żadnych działań. SCA to europejski standard stworzony w celu zwiększenia bezpieczeństwa płatności online. Tak więc, kiedy klient dokonuje płatności, w momencie transakcji mogą być wymagane od niego dodatkowe poziomy uwierzytelnienia.

W przeszłości klienci mogli po prostu wprowadzać numer swojej karty i kod weryfikacyjny CVC. Jednak zgodnie z przepisami dyrektywy PSD2, wkrótce wymagane będzie uwierzytelnienie dwuskładnikowe. Aby mieć pewność, że realizowane transakcje są zgodne z PSD2 SCA, przedsiębiorcy powinni wdrożyć 3D Secure. Innym sposobem zadbania o spełnienie warunków SCA, jest użycie lokalnych metod płatności i międzynarodowych portfeli elektronicznych. Firmy powinny upewnić się, że ich transakcje są zgodne z wymogami, aby uniknąć ryzyka odmowy płatności przez banki, jednocześnie zapewniając płynne doświadczenie klienta – wkrótce to stanie się głównym tematem dyskusji w tym sektorze.

Po roku wielkiej niepewności próba przewidzenia przyszłości może wydawać się ryzykowna. Widzimy jednak, że jedno stało się już prawdą: pandemia COVID-19 przyspieszyła trendy w kierunku cyfryzacji – i jest to równie prawdziwe w przypadku sektora płatności, jak wielu innych obszarów biznesu i społeczeństwa. Konieczność unikania bliskiego kontaktu z innymi pokierowała transformacją firm i marek w ciągu kilku miesięcy, co w przeszłości mogło zająć lata. W tym procesie na dobre zmieniły się zachowania i oczekiwania. Wraz z początkiem 2021 roku nadchodzi wiele niepewności. Ale jestem przekonany, że cyfrowa transformacja płatności będzie postępować tylko szybciej. Nawet po ustąpieniu pandemii i umożliwieniu konsumentom powrotu do starych zachowań, wielu z nich tego nie zrobi. Podejrzewam, że szybki wzrost handlu elektronicznego obserwowany w ramach COVID-19 będzie się utrzymywał, zwłaszcza wśród konsumentów, którzy wcześniej nie mieli możliwości korzystania z technologii cyfrowych. Przedsiębiorstwa nie mogą zakładać, że ich cyfrowi klienci ograniczają się do młodszych, zaawansowanych technologicznie kupujących. 

Jakub Czerwiński, VP Sales CEE

 


Źródło: informacja prasowa Adyen 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Dramat centrów handlowych. Tegoroczne prezenty dostarczy kurier

Choć na 28 listopada rząd zapowiedział otwarcie centrów handlowych, to funkcjonujące w nich sklepy będą mogły działać pod warunkiem zachowania zasad ścisłego reżimu sanitarnego. A to oznacza np. maks. 1 osobę na 15 m.kw. w każdym markecie czy butiku. Stąd zapewne duża grupa klientów, chcąc ominąć wynikające z tych obostrzeń kolejki, których w grudniu i tak w centrach handlowych tradycyjnie nie brakowało, wybierze zakupy w sieci, a nie w galerii handlowej czy na kiermaszu bożonarodzeniowym. Na taki model robienia przedświątecznych zakupów wskazują też doniesienia z rynku e-commerce.

Przed tegoroczną Gwiazdką możemy być pewni tylko jednego – w wigilijny wieczór na ekranach telewizorów pojawi się kultowy „Kevin sam w domu”. Cała reszta z pewnością będzie inna niż dotychczas. Zmianie ulegnie przede wszystkim sposób, w jaki będziemy się w tym roku przygotowywać do świąt. Powodem jest oczywiście koronawirus i związane z nim obostrzenia. Nie tylko nawyki konsumentów, ale także ich życie na całym świecie bardzo się zmieniło. Doskonale widać to w sklepach – zarówno tradycyjnych, jak i wirtualnych. Jak pokazują badania Selligent, odsetek osób, które robią zakupy w sieci minimum raz w tygodniu, jest teraz znacznie wyższy niż przed ekspansją COVID-19. To ważna informacja dla retailerów, którzy przed świętami mają swoje żniwa.

Sieciowe rewolucje

Serwis Selligent przeprowadził badania na grupie 5 tys. dorosłych z Europy i Ameryki Północnej. Ankieta miała dać odpowiedź na pytanie: jak zmieniły się nawyki konsumentów. Wnioski z niej płynące mogą przyprawić o prawdziwy ból głowy tradycyjny handel, który wciąż stroni od cyfrowej rewolucji, a ta nie tylko nabrała szczególnego znaczenia w wyniku pandemii, ale też bardzo przyspieszyła.

Kluczowy wniosek z przeprowadzonych badań jest taki, że błyskawicznie zwiększa się liczba klientów e-sklepów. Aż 36% respondentów robi zakupy w Internecie co najmniej raz na tydzień. To blisko 30% więcej niż w czasach, gdy o istnieniu COVID-19 nie mieliśmy najmniejszego pojęcia.

To nie koniec kiepskich wieści dla przywiązanych do tradycji retailerów. Jeden na trzech (29%) konsumentów twierdzi, że obecnie robi więcej zakupów online niż osobiście. Jednocześnie 36% zdradziło, że w ich przypadku wygląda to dokładnie odwrotnie, zaś dla 35% nie ma w zasadzie różnicy i mogą oni powiedzieć, że podział jest stosunkowo równy.

Na początku roku detalistom wydawało się, że ich głównym problemem są niedziele wolne od handlu. Dziś, im bliżej końca 2020 i okresu świątecznego, tym więcej niekorzystnych czynników atakuje stacjonarny handel, który znalazł się w potrzasku.

Próba walki z nowymi nawykami konsumentów to zbędny wysiłek. Centra handlowe już rozpoczęły proces przekształcenia z ośrodków handlu w miejsca rozrywki, gdzie, po ustaniu pandemii, będziemy mogli  spotkać się ze znajomymi, zjeść i bawić się dobrze. A zakupy? Te staną się wkrótce tylko ciekawym dodatkiem. Retailerom nie pomaga również obecny krajobraz legislacyjny. Zakupy w sieci nie wiedzą, co to niedziele wolne od handlu bądź ograniczenia w liczbie osób przebywających jednocześnie w sklepie, czy godziny dla seniorów.

Sascha Stockem z Nethansy, sopockiej spółki, która wspomaga firmy z Polski i Niemiec w otwarciu i prowadzeniu własnego sklepu online na marketplace Amazon

Pierwsza taka gwiazdka

Jeżeli ktoś uważa, że na zakupy świąteczne jest jeszcze za wcześnie, to powinien spojrzeć na wyniki badania, zrealizowane przez serwis Digital Commerce 360 we współpracy z Bizrate Insights. Na podstawie ankiety zrealizowanej we wrześniu 2020 r. na grupie tysiąca kupujących online wykazano, że 21% konsumentów rozpoczęło świąteczne zakupy już we wrześniu i październiku, a 18% nawet wcześniej.

Zapewne niemała w tym zasługa Amazona. Tegoroczne Prime Day zrealizowane zostały wyjątkowo późno, do czego przyczyniła się panująca pandemia. Był to jednak strzał w dziesiątkę. Podczas Prime Day 2020 Amazon sprzedał produkty o wartości 10,4 miliarda dolarów, czyli aż o 45,2% więcej niż rok temu. Zaś 62% ankietowanych osób powiedziało, że wykorzystało Prime Day do zrobienia zakupów świątecznych. Jak widać liczne zniżki i oferty specjalne są na tyle atrakcyjną ofertą, że spore grono konsumentów bez wahania dodaje do koszyka kolejne przedmioty, które posłużą im za bożonarodzeniowe podarunki.

To doskonała wiadomość dla wszystkich sprzedawców, którzy dystrybuują swoje produkty w sieci za pośrednictwem serwisu Amazon. Sascha Stockem z Nethansy uważa, że na tegorocznych Prime Day skorzystali także zarejestrowani tam sprzedawcy z Polski i Niemiec.

Nawet w Polsce, gdzie wciąż nie ma w pełni zlokalizowanej wersji dla naszego rynku, wielu naszych rodaków skutecznie realizuje zakupy za pomocą Amazona. O popularności tej oferty świadczy chociażby zainteresowanie, jakie tworzy się wokół internetowych społeczności, które z pasją poszukują kolejnych okazji cenowych. Doskonałym przykładem jest platforma Pepper, gdzie użytkownicy mogą wrzucać znalezione przez siebie promocje.

Sascha Stockem, Nethansa

Podwójny zysk

Można wręcz powiedzieć, że handlujący na Amazonie są podwójnie wygrani. Jak ujawnia bowiem raport KPMG „Consumers and the new reality” na sfinalizowanie transakcji w sklepie internetowym wpływa nie tylko stosunek jakości do ceny produktu – ważny dla 63% respondentów. Dla 42% znaczenie ma także łatwość zakupu, a na 36% wpływa także customer experience.

Stąd właściciel sklepu internetowego, który chce działać indywidualnie, musi być dobrze przygotowany, aby skłonić klientów do dokonania zakupu. Liczy się zarówno widoczność sklepu w wyszukiwarce, jak i perfekcyjna obsługa klienta, doskonały interfejs,  customer experience, szybka i niezawodna ścieżka zakupowa etc. Zapewnienie tego wszystkiego generuje zaś spore koszty. Tymczasem sprzedający na Amazonie nie muszą przejmować się żadną z tych rzeczy. Tam właściciel sklepu troszczy się jedynie o dostępność towaru, jego masowe wystawianie na wszystkich rynkach po atrakcyjnych cenach oraz obsługę kupujących. W tych wszystkich działaniach pomóc może mu agencja marketplace, kompleksowo obsługując sprzedaż na platformie.

Sascha Stockem z Nethansy

E-commerce w szczytowej formie

Tymczasem na pandemii zyskuje nie tylko Amazon, ale cały e-commerce. W artykule przygotowanym przez brytyjski serwis BBC, Andy Mulachy z IMRG – brytyjskiego stowarzyszenia handlu elektronicznego – ostrzega, że firmy mogą mieć nawet problemy z radzeniem sobie z popytem w te Święta Bożego Narodzenia. Ekspert przewiduje, że jeżeli chodzi o handel online, to możemy spodziewać się wzrostu o co najmniej 30% w szczycie świątecznego sezonu handlowego.

A jak będzie u nas? Według Bartosza Ferenca z CENTEO, agencji świadczącej usługi optymalizacji widoczności na Ceneo.pl, która opracowała autorską aplikację do automatyzacji procesu sprzedaży w największej polskiej porównywarce cenowej, okres przedświąteczny zamiast w kolejkach, spędzimy na kanapie przeglądając oferty sklepów internetowych.

Nad Wisłą handel internetowy kwitnie, jak nigdy wcześniej. Z raportu eCommerce Europe i RetailX dowiadujemy się, że polski rynek e-commerce wzrośnie w tym roku o blisko 1/3, osiągając rekordową wartość 15 mld euro, czyli ponad 60 mld zł. Odbije się to również na świątecznych zakupach. Karpia kupimy zapewne w sklepie stacjonarnym, ale prezenty już niekoniecznie.

Bartosz Ferenc, CEO CENTEO

Czy więc w tym roku zamiast tradycyjnej bieganiny alejkami centrum handlowego w celu skompletowania prezentów czeka nas bieganina palcami po klawiaturze komputera czy ekranie tabletu? Wszystko wskazuje, że tak.

 

Dawna Hanza była związkiem miast, które dzięki wzajemnemu wsparciu przeżywały imponujący rozwój gospodarczy. Współczesna Nethansa wspiera polskie i niemieckie firmy w ekspansji na zagraniczne rynki za pośrednictwem największej platformy handlowej świata. Nethansa opiekuje się swoimi klientami na każdym etapie sprzedaży na Amazonie: od wprowadzenia w ekosystem serwisu, przez optymalizację wszystkich procesów i obsługę klienta w wymaganych językach, po pełną automatyzację sprzedaży, która odbywa się przy pomocy autorskiego systemu Clipperon, wykorzystującego algorytmy sztucznej inteligencji.

Nethansa