...

BRIEF dociera do polskich firm i ich pracowników – do wszystkich tych, którzy poszukują inspiracji w biznesie i oczekują informacji o ludziach, trendach i ideach.

Skontaktuj się z nami

Prometeusz nie był sztafecistą

Trudno się nie zgodzić, że blockchain niesie dziś ludziom płomień. W sensie społecznym, gospodarczym, w myśleniu o ładzie czy zaufaniu do organizacji. Trudno jednak zaprzeczyć, że rynek wszedł w kolejną fazę. Nowych entuzjastów bitcoina nie przybywa, a wartość globalnego rynku tokenów padła z niebotycznych 810 miliardów dolarów w styczniu 2018 roku do zaledwie 200 miliardów na jesieni tego samego roku. Entuzjazm do ICOs traci energię i chociaż wzrośnie liczba emisji, to mniejszy kapitał podzieli wielu graczy. Przyszedł czas próby. Inwestorzy czekają na organiczne wzrosty, a biznes i konsumenci na wdrożenia. Niestety, wśród konkurujących indywidualistów, bez budowania porozumienia, zduszony płomień kapitału będzie hamował rynek, a głodni sukcesu będą potrzebowali przystosować się do dialogu z nim na nowych zasadach.

Obietnice to dziś za mało. Rynek bez masowych adaptacji i realnego spadku cen pośredników, bez zwiększenia użyteczności usług konsumenckich i powszechnego użycia kryptowalut, chociażby do mikropłatności, każe zaczekać na eldorado. Sukces stworzą ludzie, a dokładnie wielu z tych na całym świecie, którzy odczują korzyści z nadziei, jaką niesie blockchain. Ja kupię coś taniej i o tym opowiem, np. ubezpieczenie. Ty kupisz coś szybciej, łatwiej i polecisz swojej społeczności. Tak tworzy się zdrowy ekonomicznie sukces. Ocieranie się o obietnice już nie wystarcza. Mimo wielu fantastycznych inicjatyw, grup roboczych i klastrów, uczestnicy rynku muszą przejść z poziomu debat o systemie na rzecz komunikacji konkretów i tworzenia warunków do szybkich zmian i użytecznych wdrożeń. Tyczy się to zarówno projektów komercyjnych, jak i legislatorów. Fundamentem zbudowania trwałej więzi z rynkiem, a w efekcie jego całościowego i długotrwałego wzrostu wartości, jest minimalizowanie luki między obietnicą a rzeczywistymi doświadczeniami inwestycyjnymi lub konsumenckimi. Chcemy doświadczyć rewolucji lub chociażby na niej zarobić. To proste i uniwersalne. Bezczynne czekanie na bożonarodzeniowe procenty to hazard inwestorów, a nie granie na fundamentach. Trzeba też pamiętać, że te są swoistą mrzonką w zakresie oceny szansy na powodzenie projektów blockchainowych na wczesnym etapie rozwoju. Uczestnicy muszą budować zaufanie do rynku w oparciu o dobre praktyki w komunikacji i argumenty w postaci realnych wdrożeń. Bez tego ani rusz. Rynek zbudowany w formule konkursu piękności będzie tworzył coraz większą przestrzeń do i tak rosnącej lawinowo liczby SCAMów – odbierając biegnącemu Prometeuszowi tlen. 

W niemalże wszystkich podstawowych dla życia sektorach pojawiły już się pierwsze wdrożenia innowacji opartych o technologię blockchain. Jest wielka nadzieja i rosnące oczekiwanie. Działają już podmioty zajmujące się obrotem energią. Pierwsze wdrożenia obserwujemy u gigantów światowej logistyki i transportu. Adaptacje pojawiły się też na rynku producentów i dystrybutorów leków. Jednak póki co, rynek kryptowalut nie odczuł pierwszych sukcesów i nie docenił wagi kolejnych komunikatów. Pokazuje to kapitalizacja globalnego rynku tokenów, jak i wybrane kursy obiecujących projektów tokenowych. Nie tylko nie ma wzrostów, ale obrona wartości kursu przed spadkiem oraz utrzymanie obrotu są utrudnione. Potrzebna jest skala i forerunnerzy przygotowani do ogrywania swojej roli. Zmiana tej sytuacji wymaga dostarczenia realnego impulsu dla gospodarki, wpływu, ekonomicznego i efektywnościowego na poziomie procesów oraz konsekwentnej i uwzględniającej wiele grup interesu, komunikacji. Dziś często jesteśmy w sytuacji, w której ucierający sobie nosa eksperci, działające wąskotorowo startupy i dość hermetyczna burżuazja globalnych influencerów, zniechęcają nowych i dzielą obecnych uczestników rynku. Tracą wszyscy. W tych okolicznościach możemy mocno zdusić korzyści płynące z blockchaina, na miesiące lub nawet lata.

Prometeuszami są te firmy, które niosą palmę pierwszych wdrożeń. To właśnie ich skuteczna komunikacja będzie miała fundamentalne znaczenie dla rynku. I choć wymaga ona dużego zaangażowania środków, to premia za szanse na zdominowanie rynku jest bardzo wysoka.  Tym bardziej strategicznym błędem jest dywersyfikacja wykorzystywanych komunikatów również na te negatywne i budujące spór. Celem strategicznym podmiotów powinno być tworzenie warunków brzegowych, kotwic, które pozwolą na osiągnięcie efektu synergii i współdzielenie tych wartości, które działają na rzecz popularyzacji i edukacji o technologii blockchain. Tak jak w sztafecie, każda firma chce uzyskać jak najlepszy pojedynczy wynik, aby podpisać się pod sukcesem i stać Prometeuszem, jednak bez cementowania wspólnych wartości będziemy przeżywać wiele zawodów. Pamiętajmy, że dmuchanie w płomień pochodni to brawura, a nie pomysł na hipernowę. Silny blask często niepokoi i skupia uwagę adwersariuszy, a potem pozostawia po sobie pustkę. Podobnie dzieje się w komunikacji. Spory budują mur, a porozumienia tworzą fundament. Zachowanie autentyczności i zdrowych filarów komunikacji daje realną szansę na przejście przez okres od momentu wdrożenia projektów do ich komercyjnego sukcesu i wyczekanie premii z tytułu innowacji. W tym okresie startupy będą się ze swojej natury borykać z różnymi problemami, ale ci otwarci i przygotowani na dialog zyskają. Ci, którzy wyjdą z komunikacją poza banał, wejdą w rzeczywistą interakcję, przedstawią krok po kroku jak rodzi się sukces ich przedsięwzięć biznesowych, przetrwają dzięki zdobytej popularności.

Bez skali nie będzie sukcesu, efektu niespodzianki i śnieżnej kuli. Wszystkie strony zaangażowane w niesienie szansy jaką niesie technologia blockchain powinny łączyć się na poziomie podstawowych wartości, tworzyć szerokie inicjatywy i koalicje na rzecz edukacji. Dyskusje o pojedynczej innowacji nie są uwolnią tak szybko energii. W tej sztafecie potrzebne jest dobre nadawanie tempa, a to w dużej mierze rola komunikacji.

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

ICO na celowniku

Artura Granicki Partner Zarządzający z Kancelarii Snażyk Granicki.

Ostatnio bardzo popularnym i budzącym wiele dyskusji tematem są kryptowaluty. Finansowanie za ich pomocą (Initial Coin Offering) to nowa metoda crowdfundingu, która szturmem wchodzi na rynek. Na czym dokładnie polega ICO, z jakimi korzyściami i zagrożeniami się wiąże oraz jaka przyszłość przed nim stoi – o to zapytaliśmy Artura Granickiego, Partnera Zarządzającego z Kancelarii Snażyk Granicki.

Czym dokładnie jest ICO i jak działa?

Artur Granicki (A.G.): Aktualnie nie ma legalnej definicji ICO. Ma ono na celu zebranie kapitału od większej lub mniejszej liczby osób zainteresowanych danym projektem, w ramach którego organizowane jest ICO. Bardzo często ICO ma na celu wsparcie finansowe takiego projektu, tak więc organizowane jest na bazie pomysłu, draftu i samego konceptu działalności, którą ma wykonać organizator ICO.

W ramach ICO emitowane są tokeny, które tworzą sporo zamieszania w świecie prawników – a przez które ICO może zostać uznane właśnie za IPO (Initial Public Offering), czyli pierwsze publiczne proponowanie nabycia określonych papierów wartościowych. Dzieje się tak dlatego, iż tokeny możemy podzielić na utility i security tokens. Utility to te, które mają dawać użytkownikowi jakąś korzyść np. bezpłatny dostęp do konta premium na platformie, natomiast security mogą być instrumentem finansowym.

 

Jakie są wady i zalety takiej metody finansowania? 

A.G.: Głównymi wadami wzięcia udziału w ICO są z pewnością możliwość finansowania projektu, który może nigdy nie wystartować. Każda osoba zainteresowana ICO powinna wziąć pod uwagę ewentualną utratę środków, które wpłaci organizatorowi. Nie tylko ze względu na możliwe ryzyka, ale także ze względu na niewykluczone błędy technologiczne.

Wadą dla organizatorów ICO jest także brak uregulowań prawnych, które narzucałyby procedury stosowane bezpośrednio w ramach ICO. Przez wzgląd na brak takich przepisów, organizatorzy ICO muszą liczyć się z ewentualnym przymusowym kontaktem z organem nadzorczym np. Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów, czy Komisją Nadzoru Finansowego.

Podstawową zaletą ICO jest niski koszt uruchomienia takiej metody finansowania, szybkość otrzymania środków oraz, co również istotne, budowanie zasięgów i społeczności, której zależy na rozwoju projektu danego organizatora.

 

Jaka jest skala finansowania projektów w drodze ICO?

A.G.: Według informacji i statystyk tworzonych przez redakcje internetowe, które zakresem swojego zainteresowania obejmują blockchain, można wywnioskować, że skala finansowania jest bardzo duża i w zeszłym roku przekroczyła nawet 800 mln dolarów miesięcznego finansowania projektów w ramach ICO. Przewidywania na rok 2018 mówią nawet o dofinansowaniu na poziomie 1 miliarda dolarów miesięcznie w ramach ICO. W Polsce z tego co wiemy to kwota ta sięga kilkudziesięciu milionów, jednak są to ICO przeprowadzane poza polską, z tego co wiemy to nasza Kancelaria jest jedyną w Polsce która pomogła klientowi w przeprowadzeniu ICO pod polskim prawem.

 

Jakie startupy i projekty w Polsce i na świecie wykorzystują tą metodę?

A.G.:  Jest bardzo szeroki zakres projektów, które będą lub są już finansowane przez ICO. Projekty te spotykane są w każdej branży, gdzie technologia ma wpływ na to środowisko. ICO pojawia się wśród projektów medycznych, edukacyjnych, czy big data. ICO organizowane są także dla projektów, które mają rozwijać wyłącznie branżę blockchain, poprzez usprawnienie systemów działania.

Jako kancelaria, wspieraliśmy prawnie projekt, który poprzez ICO przeprowadzone pod polskim prawem uzyskał finansowanie na rozwój własnej kryptowaluty oraz w dalszej kolejności wymieniarki i giełd kryptowalut. Projekt ten stale rozwija się o nowe funkcjonalności.

 

Od czego zależy sukces finansowania przez ICO?

A.G.:  Każdy projekt finansowany przez ICO może odnieść sukces. Wszystko zależy od wielu czynników, takich jak np. plan rozwoju, biznesowy, marketingowy, czy chociażby zaangażowanie projektodawców w rozwój społeczności. Finansowanie ICO pozwala na skalowanie i globalny rozwój biznesu już od samego jego początku – tak więc projekty, które będą miały w DNA wpisane działanie ponad państwami, mogą w ramach ICO zdobyć największą popularność.

 

Obecnie brak regulacji prawnych dot. ICO – czy będzie się to zmieniać?

A.G.:  Jak wiemy, prawo nie jest dostosowane do nowych technologii, a w szczególności do blockchaina, czy ICO. Pomimo tego, należy swoją działalność dostosować do aktualnie obowiązujących przepisów na tyle, ile to jest możliwe. Zależnie od tego, jakie tokeny będziemy oferować, należy wziąć pod uwagę szereg przepisów np. Prawo finansowe, AML, Ustawę o świadczeniu usług drogą elektroniczną, Prawa konsumenta, przepisy Kodeksu cywilnego, Ustawę o ochronie danych osobowych i RODO.

Jeżeli naszego ICO nie będziemy opierać na utility tokenach, nasze tokeny mogą dodatkowo zostać uznane za instrumenty finansowe. W takim razie ICO będzie podlegało przepisom o ofercie publicznej.

 

Jaka jest przyszłość ICO, szanse i zagrożenia wynikające z jego popularyzacji?

A.G.:  Tak jak wspomniałem wcześniej, ICO ma swoje wady i zalety. Wszystko zależy od środowiska i szybkiej weryfikacji tych ICO. Środowisko blockchainowe weryfikuje już i sygnalizuje zagrożenia, jakie płyną z udziału w ICO na poziomie ogólności, ale także i w stosunku do konkretnych projektów, które w ocenie środowiska mogą być oszustwem i lub powodować dodatkowe ryzyka dla uczestników ICO.

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF