Sukces polskiego start-upu w Skandynawii

konferencja IoT

Polski startup CTHINGS.CO wdraża innowacyjne rozwiązania dla gospodarki wodno-kanalizacyjnej w Skandynawii.

CTHINGS.CO to pierwsza polska firma, która oferuje kompleksowe rozwiązania IoT (Internet Rzeczy) dla przedsiębiorstw i miast, wpierane technologią 5G. Na konferencji liderów branży w Sztokholmie firma zaprezentowała najnowsze rozwiązania dla zrównoważonego zarządzania gospodarką wodno-kanalizacyjną.

Konferencja IoT Talks 2021 podejmuje tematykę 5G i powiązanych technologii oraz promuje wykorzystanie Internetu Rzeczy w rozwiązywaniu codziennych problemów społeczeństw. Możliwość zaprezentowania swoich innowacji podczas dorocznego wydarzenia w Sztokholmie to duże wyróżnienie. Na IoT Talks zaproszenie otrzymują firmy, które potrafią wykorzystać najnowsze technologie w celu rozwiązania palących problemów współczesności, a przy tym uruchomić skalowalny biznes o dużym potencjale.

Zaproszony został również polsko-austriacki start-up, który wraz z duńską firmą NID ApS, zajmującą się m.in. produkcją włazów do studzienek kanalizacyjnych, zaprojektował rozwiązanie, które jest poszukiwane przez przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne w całej Europie. Stworzone przez nich urządzenie zamontowane do włazu, jest w stanie w czasie rzeczywistym przesłać informację o niebezpiecznym podniesieniu poziomu wody w systemie, zablokowanym przepływie, awarii sieci czy nieuprawniony naruszeniu pokrywy. Wystarczy, że zdarzy się jedna z określonych sytuacji, a czujnik wyśle odpowiednią informację alarmową. W efekcie jest to ogromna oszczędność w skali rocznego utrzymania systemów wodno-kanalizacyjnych całych miast.urządzenie CTHINGS.CO

Monitorowanie systemów wodno-kanalizacyjnych to również najlepsza praktyka w przypadku gwałtownych i ulewnych opadów, które powodują przepełnianie studzienek. Rozwiązanie CTHINGS.CO i NID ApS spotkało się z dużym zainteresowaniem, a sukces pierwszych produktów zachęcił do dalszych wspólnych prac.

 


źródło: CTHINGS.CO

Adam Daniluk

Firmy coraz częściej zaczynają inwestować w internet rzeczy, sztuczną inteligencję, rozwiązania chmurowe

Sztuczna Inteligencja

Internet rzeczy, sztuczna inteligencja i rozwiązania chmurowe to najpopularniejsze nowe technologie, w które najchętniej inwestowano w ostatnich dwóch latach. Zyskały one zwolenników odpowiednio wśród 55%, 52% i 53% ankietowanych przez EY firm.

To też technologie, w które firmy planują zainwestować najwięcej w kolejnych dwóch latach – pokazują wyniki badania EY Digital Investment Index 2020.

Rozwiązania IoT planuje wdrożyć 67% badanych przez EY, technologie z zakresu sztucznej inteligencji znajdują się w planach 64% ankietowanych, a w rozwiązania chmurowe – 61%. Zdecydowanie mniejszym zainteresowaniem cieszą się rozwiązania z zakresu Blockchain, cyberbezpieczeństwa, inteligentnej automatyzacji procesów czy rozszerzonej rzeczywistości.

Rys. 1. Na inwestycjach w które technologie Twoja firma koncentrowała się w ostatnich dwóch latach i w które zamierza inwestować w najbliższych dwóch?

EY badanie nad inwestycjami firm
Źródło: EY

Cyfrowa transformacja pozwala nie tylko na dynamiczny rozwój, ale i zwiększenie odporności przedsiębiorstw na szereg ryzyk. Firmy przekonały się o tym w ostatnich kwartałach, kiedy pandemia niejako wymusiła na nich adaptację nowych technologii. W tym przełomowym czasie wykorzystanie narzędzi cyfrowych wielu firmom pozwoliło działać podczas lockdownu, a najnowsze rozwiązania technologiczne usprawniły m.in. analizę, transfer i przechowywanie danych, pozwalając reagować na dynamicznie zmieniające się wyzwania. Liderzy cyfrowej transformacji zwiększyli swoją odporność, a tym samym przewagę rynkową wobec tych, którzy transformację cyfrową wciąż realizują na niewielką skalę, bądź decydują się wyłącznie na implementację pojedynczych technologii i rozwiązań  

Michał Kopyt, Partner EY, Lider Działu Doradztwa Technologicznego

Jak więc firmy walczą o odporność swoich przedsiębiorstw? Liderzy cyfrowej transformacji stawiają przede wszystkim na rozwój cyfrowych kompetencji na drodze fuzji, przejęć czy partnerstw. Takie podejście prezentuje 64% firm. Ponad połowa transformacyjnych liderów zamierza koncentrować się na uzyskaniu szybkich zwrotów z wdrożonych rozwiązań, 49% chce porzucić inicjatywy, które nie są konieczne, a 46% przyspieszyć rozwój nowych, cyfrowych produktów i usług, a także modeli biznesowych.

Rys. 2. Działania rozważane przez firmy w odniesieniu do odporności przedsiębiorstwa

EY badanie nad inwestycjami firm
Źródło: EY

Wyniki badania EY Digital Investment Index 2020 pokazują jednak, że choć większość firm rozumie potrzebę cyfrowej transformacji, to skalowanie inicjatyw cyfrowych, wciąż pozostaje wyzwaniem. 79% ankietowanych przez EY deklaruje, że ich działania cyfryzacyjne „grzęzną” w początkowej fazie. Dzieje się tak ze względu na brak odpowiednich umiejętności pracowników (na tę kwestię wskazuje 65% ankietowanych), brak wystarczającego budżetu i finansowania (59%), czy brak odpowiedniego modelu operacyjnego (45%). Jedna trzecia nie ma z kolei dostępu do danych.

Rys. 3. Dlaczego inicjatywy cyfrowe w Twojej firmie „grzęzną”?

EY badanie nad inwestycjami firm
Źródło: EY

Co istotne, 45% firm nie ma odpowiedniego modelu operacyjnego zakładającego procesy cyfryzacji, a 38% mierzy się z brakiem strategii w tym zakresie. W 36% firm brakuje kultury innowacji i eksperymentowania, a 34% mierzy się z coraz większym naciskiem na cięcie kosztów. To może tłumaczyć dlaczego mniej niż 10% respondentów badania EY (w tym również liderzy cyfrowej transformacji) deklaruje, że nie jest w stanie odczuć w pełni efektu swoich wysiłków podjętych na rzecz cyfryzacji przedsiębiorstw.

W środowisku ograniczonych z różnych względów budżetów, udowadnianie wartości wszystkich inwestycji – w tym cyfrowych – ma coraz większe znaczenie. Chociaż ponad trzy czwarte kadry kierowniczej twierdzi, że inicjatywy cyfrowe miały kluczowe znaczenie dla sukcesu ich organizacji w ciągu ostatnich dwóch lat, ustalenie dokładnych danych, pokazujących skalę i mierzalne efekty tego sukcesu wciąż trwa. Mniej niż jedna czwarta zarządzających ankietowanych przez EY przyznaje, że aktywnie mierzy zwrot z cyfrowych inwestycji (RODI), podczas gdy inne wskaźniki KPI dotyczące wyników finansowych czy wydajności operacyjnej są powszechnie stosowane.

Michał Kopyt, Partner EY, Lider Działu Doradztwa Technologicznego

O badaniu Digital Investment Index

Zespoły EY i Oxford Economics przeprowadziły ankietę wśród 1001 menedżerów odpowiedzialnych za podejmowanie decyzji technologicznych (CEO, CDO – Chief digital officer, CFO, CSO, CIO) w firmach z różnych branż na całym świecie. Badanie przeprowadzone zostało wśród firm o rocznych przychodach powyżej 1 mld USD, jedna trzecia to respondenci z firm o rocznych przychodach powyżej 10 mld USD. 60% respondentów pochodziło z obu Ameryk, 20% z Europy, 20% z regionu Azji i Pacyfiku. Badanie przeprowadzone zostało w okresie wrzesień – listopad 2020.


Źródło: informacja prsowa EY 

 

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Za 3 lata będzie więcej urządzeń i połączeń z siecią niż ludzi. Oznacza to raj dla cyberprzestępców

Jak wynika z raportu Cisco Visual Networking Index, do 2022 roku liczba urządzeń oraz połączeń z siecią będzie ponad trzykrotnie większa niż światowa populacja. Zwiększające się z roku na rok natężenie ruchu w sieci jest naturalną konsekwencją czwartej rewolucji przemysłowej. Oznacza to konieczność zmierzenia się z wyzwaniami związanymi ze skutecznym zarządzaniem coraz bardziej rozbudowaną infrastrukturą informatyczną oraz zapewnieniem jej bezpieczeństwa.

Cyberataki z wykorzystaniem Internetu rzeczy są już faktem. W 2015 r. przeprowadzono atak na ukraińską sieć energetyczną. Hakerzy przejęli kontrolę nad przełącznikami stacji elektroenergetycznych i spowodowali przerwy w dostawie prądu w całym kraju na kilka godzin. Sytuacja powtórzyła się rok później w Kijowie, co było próbą bardziej zaawansowanego, w pełni zautomatyzowanego ataku nazwanego „Crash Override”. Również w 2016 roku doszło do ataku z wykorzystaniem złośliwego oprogramowania o nazwie Mirai, które wykrywało i zarażało słabo zabezpieczone urządzenia IoT. Następnie były one przekształcane w botnety służące do przeprowadzania kolejnych cyberataków. Zainfekowano 2,5 miliona inteligentnych urządzeń takich jak: kamerki internetowe, lodówki czy routery Wi-Fi. 

IoT głównym celem cyberataków 

Cyfryzacja produkcji sprawiła, że maszyny mogą komunikować się między sobą i podejmować autonomiczne decyzje. Połączenie coraz większej liczby urządzeń firmowych z Internetem oznacza także nowe zagrożenia, gdyż każde z nich może być potencjalnie furtką dla cyberprzestępców. Jak podaje raport „2020 Global IoT/ICS Risk Report” urządzenia wchodzące w skład ekosystemu Internetu rzeczy (IoT) oraz przemysłowe systemy kontroli (ICS) stanowią obecnie główne źródło naruszeń bezpieczeństwa w biznesie. Wynika to m.in. z faktu, że 64% systemów nie jest zabezpieczonych hasłem, a 54% respondentów badania korzysta z urządzeń, do których można uzyskać dostęp za pośrednictwem standardowych protokołów zdalnego zarządzania. 

Biznes musi zapanować nad IoT 

Obecnie niezbędne jest monitorowanie nie tylko komputerów czy telefonów wykorzystywanych przez pracowników, ale również wszystkich urządzeń końcowych podłączonych do sieci. Ogromna liczba połączeń często uniemożliwia tradycyjne, ręczne zarządzanie infrastrukturą informatyczną. Biorąc pod uwagę braki specjalistów IT, biznes musi automatyzować procesy wdrażania, inwentaryzacji czy aktualizacji urządzeń IoT. 

Specjaliści podkreślają, że tylko dzięki znajomości zasobów firmy, zespoły IT będą w stanie skutecznie je chronić. Dlatego pierwszym krokiem w kierunku zwiększenia bezpieczeństwa jest inwentaryzacja.

Jednym z najlepszych sposobów administracji złożonego środowiska informatycznego, a zarazem skutecznej ochrony przed atakami na infrastrukturę sieciową jest wdrożenie rozwiązania do ujednoliconego zarządzania urządzeniami końcowymi (UEM), którego przykładem jest baramundi Management Suite (bMS). Systemy tej klasy umożliwiają działom IT przejrzysty i łatwy w weryfikacji przegląd wszystkich punktów końcowych znajdujących się w sieci, a także zapewniają możliwość zarządzania wszystkimi podłączonymi urządzeniami z poziomu jednej platformy. Dobre rozwiązanie UEM odwzorowuje konfigurację i strukturę sieci, przeprowadzając pełną inwentaryzację wszystkich urządzeń sieciowych, a także ustawień i zainstalowanego oprogramowania – komentuje Sebastian Wąsik, Country Manager na Polskę w baramundi software AG. 

Podłączone do sieci urządzenia mają często wiele luk bezpieczeństwa, które są dobrze znane i do których istnieją już łatki. Proces aktualizacji oprogramowania milionów urządzeń jest jednak czasochłonny i bardzo trudny. Dodatkowo komplikuje go fakt, że często urządzenia te pochodzą od różnych producentów, którzy w różnym tempie udostępniają aktualizacje. Rozwiązanie UEM nie tylko pokazuje stan oprogramowania i licencji, ale także skanuje środowisko IT w poszukiwaniu wszelkich nieprawidłowości i podatności na zagrożenia oraz umożliwia ocenę ryzyka i instalację łatek, jeśli jest to konieczne.

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Smart nie znaczy inteligentny

Sztuczna inteligencja to obecnie popularne hasło wykorzystywane przez wielu dostawców technologii. Jak przekonują producenci, coraz więcej dostępnych na rynku urządzeń korzysta z AI, począwszy od telewizorów, poprzez lodówki, a kończąc na klimatyzatorach. Eksperci SAS zwracają uwagę, że w wielu przypadkach kojarzenie sztucznej inteligencji z produktami z kategorii „smart” jest błędem. Prawdziwie inteligentne urządzenie jest w stanie samodzielnie decydować, a także podejmować działania bez udziału człowieka. Jak zatem rozpoznać rozwiązanie, które faktycznie wykorzystuje AI?

Jak wynika z badań przeprowadzonych przez VMware, większość z nas nie rozumie czym jest sztuczna inteligencja. Aż 45% respondentów uważa, że AI to materialna „rzecz” np. robot. Zdaniem ekspertów z firmy SAS, która wykorzystuje sztuczną inteligencję w systemach analitycznych np. do rozpoznawania obrazów, tekstu czy mowy, takie wyobrażenie może wynikać z przekazu medialnego oraz sposobu, w jaki firmy przedstawiają inteligentne urządzenia.

Trudno się dziwić, że przeciętny człowiek chce w jakiś sposób zmaterializować sztuczną inteligencję. Trudno sobie wyobrazić zbiór inteligentnych algorytmów, usprawniających działanie systemów IT czy usług. Jeżeli ekspres jest w stanie przygotować kawę o określonej godzinie, to dla osób nierozumiejących do końca pojęcia AI, może być postrzegany jako inteligentne urządzenieMiłosz Trawczyński, Business Consulting Manager w SAS Polska. Wizja wojny robotów znana z filmów science fiction ma jakąś fizyczną formę, tymczasem prawdziwe AI działa w tle wielu procesów, bazując na danych i wiedzy w nich zawartej. 

O ile sztuczna inteligencja dopiero zaczyna być częścią życia przeciętnego użytkownika, który o wiele częściej ma do czynienia z urządzeniami smart, w procesie optymalizacji biznesu jest ona obecna od dawna. Zdaniem ekspertów SAS AI stanowi odpowiedź na rosnące wymagania klientów. Bez automatyzacji i analityki wspartej sztuczną inteligencją nie da się np. opracowywać spersonalizowanej oferty sprzedażowej dla każdego klienta. Trudno też spełnić oczekiwania odnośnie czasu obsługi, jeżeli konsultant musi samodzielnie analizować każdy przypadek. Przykładowo w branży ubezpieczeniowej przyspieszenie i zmniejszenie kosztów analizy szkód przebiega automatycznie dzięki inteligentnemu przetwarzaniu zdjęć pojazdów. 

Smart czy inteligentny? 

Sztuczna inteligencja to szerokie pojęcie obejmujące wszelkie próby naśladowania pracy, którą wykonuje mózg człowieka. Do AI zaliczamy zarówno proste systemy oparte o kilka zdefiniowanych przez programistę reguł, potrafiące np. grać w kółko i krzyżyk, jak i złożone modele potrafiące rozpoznawać obiekty na zdjęciach czy interpretować wypowiedzi w języku naturalnym. Wyróżnikiem sztucznej inteligencji jest możliwość podejmowania decyzji i opracowywania rozwiązań określonych problemów. Rozwiązania smart są w stanie jedynie przetwarzać informacje oraz zapamiętywać preferencje użytkownika. Możliwość sterowania urządzeniem z poziomu aplikacji nie oznacza, że wykorzystuje ono sztuczną inteligencję. System ogrzewania, który jest w stanie nauczyć się preferencji mieszkańców, nie jest przykładem rozwiązania działającego w oparciu o AI. Abyśmy mogli go za takie uznać, musiałby np. samodzielnie ustawiać odpowiednią temperaturę. 

„Rozmowy” inteligentnych urządzeń

Mimo że sztuczna inteligencja to zbiór algorytmów, jesteśmy w stanie wskazać urządzania, które ją wykorzystują. Przykład stanowią autonomiczne samochody, które mogą samodzielnie, bez ingerencji kierowcy prowadzić pojazd. Co więcej, zbierają one dane dotyczące jazdy i mogą kontaktować się z innymi inteligentnymi samochodami. Zbiór połączonych ze sobą lub z siecią urządzeń wykorzystujących sztuczną inteligencję tworzy ekosystem AIoT (ang. Artificially Intelligent Internet of Things). Czy to oznacza, że w pewnym momencie inteligentne urządzenia będą w stanie funkcjonować samodzielnie i wymieniać się informacjami, a człowiek stanie się zbędny? 

Nie zapominajmy, że to ludzie tworzą systemy sztucznej inteligencji. Projektują je, określają reguły, procedury i kryteria w ramach których działa maszyna. Dany system musi się ich nauczyć i wdrożyć je w życie. Następnie może je rozwijać np. poznając w jaki sposób użytkownik korzysta z danego rozwiązania i proponując dostosowanie niektórych funkcji do jego potrzeb – tłumaczy Miłosz Trawczyński, Business Consulting Manager w SAS Polska

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

E-commerce w świecie Internetu Rzeczy

Czwarta Rewolucja Przemysłowa już trwa. Wiek pary i elektryczności, dzięki swym wynalazkom zrewolucjonizował procesy produkcyjne. Ludzkość przeszła od produkcji ręcznej do zasilanej siłą pary i wody, a następnie elektryczności. Od lat 70. XX wieku datujemy wiek komputerów, nazywany trzecią rewolucją przemysłową, zaś obecnie jesteśmy w trakcie czwartej. Siłą napędową jej rozwoju jest internet. Ale nie tylko. Urządzenia mobilne, dostępność mocy obliczeniowych, a także aktualne możliwości gromadzenia i przetwarzania danych (m.in. Big Data). Z połączenia powyższych składników rodzi się idea Internetu Rzeczy (Internet of Things, w skrócie IoT). Obszarami w których IoT ma duży potencjał są m.in. przemysł, rynek pracy czy handel.

W dużym skrócie Internet Rzeczy działa dzięki inteligentnym czujnikom wbudowanym w różnorakie urządzenia, od maszyn produkcyjnych w fabrykach po osobiste urządzenia mobilne. Wbrew pozorom istota IoT leży jednak nie w samych rzeczach, lecz w danych, które urządzania mogą miedzy sobą wymieniać. Dzięki stałemu dostępowi do internetu przedmioty samodzielnie lub w grupach (połączone w sieci) gromadzą oraz przetwarzają dane, a także mogą je sobie wzajemnie przekazywać. Najważniejszą kwestia w IoT nie są same urządzenia, ale to, w jaki sposób jesteśmy w stanie spożytkować Big Data, które te urządzenia generują.

E-commerce a IoT

Właściciele sklepów internetowych nie mają sposobności spotkać się ze swoimi klientami twarzą w twarz jak tradycyjni detaliści, ale urządzenia podłączone do internetu dają im możliwość poznania upodobań swoich klientów. Przemysł 4.0 będzie dawał m.in. dzięki IoT nieosiągalną do tej pory elastyczność w dostosowaniu się do oczekiwań klientów, a więc tym samym przewagę nad konkurencją. Dzięki analizie danych od klientów będzie możliwe wdrożenie krótkich serii produkcyjnych, niemalże spersonalizowanych produktów. Kluczową kwestią dla branży e-commerce staje się wykorzystywanie technologii do świadczenia usług, które mogą prowadzić do zwiększenia zadowolenia klientów. Internet Rzeczy jest nadal gorącym i nowym trendem. Jednak e-commerce już czerpie z dobrodziejstw danych z IoT. Poniżej kilka przykładów jego wykorzystania w handlu.

Magazyn

Dzięki IoT łatwiej jest śledzić stany magazynowe. Czujniki IoT umożliwiają zarządzanie zapasami w czasie rzeczywistym, usprawniając proces przepływu towarów w magazynie. Optymalizują zarządzanie zapasami i zmniejszają niedobory, ale także eliminują nadwyżki zapasów towarów w magazynach. Przede wszystkim jednak niwelują błędy, za które jest odpowiedzialny człowiek. Informacje takie jak rodzaj produktu, nazwa producenta, termin przydatności do spożycia czy identyfikatory partii mogą być automatycznie przechowywane w systemie bez udziału człowieka. „Inteligentne półki” są przydatne w zmniejszaniu niezadowolenia klientów z powodu braku produktów w magazynie. Co więcej mogą śledzić liczbę produktów, które zostały sprzedane i mogą także złożyć automatyczne zamówienia, gdy tylko zapas osiągnie poziom minimalny. Z kolei czujniki monitorowania temperatury mogą być używane do sprawdzania optymalnej temperatury dla szybko psujących się produktów i wysyłania ostrzeżeń o konieczności szybszej ich sprzedaży.

Zarządzanie łańcuchem dostaw

Wydajne zarządzanie łańcuchem dostaw jest niezbędne, aby z powodzeniem prowadzić działalność w branży e-commerce. IoT zapewnia płynne przemieszczanie towarów. Umożliwia ich śledzenie od etapu produkcji do dostawy. Technologie RFID (ang. Radio-frequency identification) i GPS (ang. Global Positioning System) pomagają w śledzeniu przewożonych towarów, podając kompletne informacje nie tylko o lokalizacji przesyłki, ale też np. o jej temperaturze. Możliwe staje się również zarządzanie trasą i prędkością wysyłanych produktów, dzięki czemu można przewidzieć czas przybycia, a także uniknąć zagubienia przesyłki lub jej niewłaściwego dostarczenia. Czujniki mogą być używane również w samochodach dostawczych do monitorowania dostaw w czasie rzeczywistym, i dzięki temu do zmniejszania strat spowodowanymi błędami. Technologia RFID pozwala na zarządzanie zapasami w czasie rzeczywistym redukując liczbę godzin pracy, jednocześnie zapewniając dokładniejsze informacje.

Gwarancja i kradzież

W przypadku sprzedaży produktów z wyższej półki, IoT przyjdzie z pomocą przy procesie konserwacji i naprawy produktu. Dane mogą być przesyłane bezpośrednio do sprzedawcy. Pomaga to zidentyfikować problemy lub usterki, być może zanim klient zda sobie z nich sprawę. Dzięki usłudze konserwacji sprzętu w odpowiednim czasie można uniknąć przyszłej usterki i tym samym obniżyć koszty obsługi posprzedażowej. Tego typu dane mogą być wykorzystywane także do ostatecznego przewidywania potencjalnych reklamacji, ulepszania produktów i wreszcie obsługi klienta poprzez szybkie rozwiązywanie problemów. Urządzenia wyposażone w czujniki mogą również zapewniać lokalizacje GPS na wypadek utraty lub kradzieży.

Produkty szyte na miarę

Nie jest tajemnicą, że marketing jest napędzany przed dane. Jednak dzięki większej liczbie podłączonych użytkowników i urządzeń do internetu na całym świecie, uzyskujemy informacje, na których bazuje spersonalizowany marketing. Technologia IoT umożliwia markom e-commerce poznanie klientów w czasie rzeczywistym. Wzrost liczby połączonych rzeczy oznacza więcej danych, z których marketerzy mogą uzyskać wgląd w zachowania konsumentów.

Dzięki wykorzystaniu IoT branża e-commerce będzie w stanie sprawniej zarządzać magazynem i zapasami a to oznacza więcej czasu na skupienie się na innych aspektach działalności. Dane z urządzeń posłużą do lepszego dopasowania produktów do klientów. Z pewnością IoT wpłynie także na budowanie responsywnych stron internetowych, które powstaną na podstawie informacji zebranych z urządzeń mobilnych. Projektanci User Experience będą mieli pole do popisu przy interpretacji danych zebranych z urządzeń i wdrażaniu nowych rozwiązań proklienckich. Prawdziwym wyzwaniem dla e-commerce będzie właśnie analiza coraz to większej ilości danych (nie tylko marketingowych) dostarczanych przez urządzenia. Złożone informacje będą bowiem wymagały szukania nowych narzędzi do ich analizy, co stanowić będzie wyzwanie dla badaczy oraz biznesu. A danych będzie z roku na rok przybywać. Według szacunków International Data Corporation (IDC) w 2018 roku światowe wydatki na Internet Rzeczy osiągną wartość 772,5 mld dolarów. IDC prognozuje, że w latach 2017-2021 światowe wydatki IoT utrzymają łączny wzrost na poziome 14,4% rocznie (CAGR), przekraczając 1 bilion dolarów w 2020 roku , a poziom 1,1 biliona dolarów osiągając w roku 2021.[1]

Dagmara Sobańska, Country Manager Poland, Sofort GmbH

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Sześć milionów cyberataków na Polskę w ciągu roku – główne źródła to USA, Francja, Rosja i Chiny

Według danych firmy F-Secure średnio 700 razy na godzinę podejmowane są próby przeprowadzenia cyberataków na Polskę. Główne źródła zagrożeń w ostatnim roku to Stany Zjednoczone, Francja, Rosja oraz Chiny.

W ciągu ostatniego roku podjęto ponad 6 milionów prób cyberataków na Polskę. Najczęściej ich źródłem były Stany Zjednoczone, a na kolejnych miejscach znalazły się Francja, Rosja oraz Chiny. Informacje zostały uzyskane dzięki autorskiej sieci serwerów należących do firmy F-Secure, które stanowią przynętę dla cyberprzestępców i udają łatwy cel.  Zaatakowane przez hakerów, umożliwiają pozyskanie cennych danych oraz opracowywanie kolejnych metod walki z cyberzagrożeniami.– Nasze systemy wykryły niemal 1,5 miliona prób cyberataków z USA w ciągu ostatniego roku. Co ciekawe, aż jedną trzecią z nich przeprowadzono w Boże Narodzenie. 60% incydentów stanowił ruch HTTPS oraz HTTP – oznacza to, że skanowano serwery w poszukiwaniu aplikacji internetowych, których luki można wykorzystać do wykradania danych lub przejęcia kontroli nad konkretnym urządzeniem – mówi Leszek Tasiemski, wiceprezes działu badań i rozwoju w firmie F-Secure.

Drugie miejsce, jeśli chodzi o podejrzany ruch sieciowy skierowany w stronę Polski, stanowią adresy IP przynależne do Francji z liczbą ponad 900 tys. prób ataków przeprowadzonych w ciągu ostatnich 12 miesięcy.

– Większość wykrytych incydentów, które pochodziły z Francji, stanowiły ataki na port SMTP, co wskazuje na aktywność związaną z phishingiem. Ponad 90% cyberataków miało miejsce w drugiej połowie sierpnia, a 12% z nich pochodziło tylko z trzech adresów IP – mogły one należeć do większych organizacji, wykorzystujących wiele tysięcy komputerów. Wskazuje to na masową infekcję, która w tym okresie dotknęła Francję. Należy pamiętać, że geografia w internecie jest kwestią ulotną, a cyberprzestępcy często działają ponad granicami państw. Źródło to ostatni „przystanek”, którego użył atakujący i nie zawsze jest ono jednoznaczne z jego fizycznym położeniem. Urządzenia z Francji mogły zostać wykorzystane przez hakerów z innego kraju do przeprowadzania dalszych ataków – wyjaśnia Tasiemski.

Rosja jest trzecim największym źródłem ataków na Polskę – od czerwca poprzedniego roku podjęto ponad 800 tys. prób cyberataków z adresów IP należących do tego kraju. Prawie 85% detekcji dotyczyło protokołu SMB – hakerzy najprawdopodobniej rozprzestrzeniali wtedy oprogramowanie do wyłudzania okupów, czyli ransomware. Był to równomierny ruch rozłożony w ciągu roku z wyraźnym natężeniem w sierpniu.

Na czwartej pozycji znalazły się Chiny z liczbą niemal 600 tys. prób ataków.

– Cyberprzestępcy z Chin wyspecjalizowali się w poszukiwaniu i wykorzystywaniu niezabezpieczonych serwerów baz danych (MySQL). Najczęściej używają ich do wykradania cennych informacji, dokonywania wyłudzeń z użyciem systemów transakcyjnych (np. podszywając się pod sklepy internetowe) lub przejmowania kontroli nad urządzeniami – mówi Tasiemski. – Wystawienie jakiejkolwiek bazy danych bezpośrednio do publicznej sieci jest kardynalnym błędem administratora. Hakerzy mogą się zatem spodziewać, że jeżeli tylko uda im się na nie natknąć, to najprawdopodobniej będą kiepsko zabezpieczone i źle skonfigurowane. Z pewnością ten problem nie dotyczy banków i innych dużych instytucji finansowych, więc pod tym kątem nasze pieniądze są bezpieczne – dodaje Tasiemski.

Kolejne kraje, które znalazły się na liście głównych źródeł ataków na Polskę, to kolejno: Finlandia (~470 tys. prób), Singapur (~410 tys.), Ukraina (~ 230 tys.), Argentyna (~150 tys.), Niemcy (~130 tys.) oraz Wielka Brytania (~125 tys.). Zdecydowana większość wykrytych cyberzagrożeń w przypadku tych państw dotyczyła rozsyłania spamu i w efekcie mogła prowadzić do ataków ransomware lub wykorzystujących phishing.

 

Duże miasta najczęstszym celem ataków

Dzięki sieci Honeypot możliwe było stworzenie mapy pokazującej najczęściej atakowane ośrodki w Polsce – według danych są to kolejno Warszawa, Poznań, Kraków, Gdańsk oraz Wrocław. Największe zagęszczenie cyberataków wynika z dużej liczby użytkowników aglomeracji, a co za tym idzie – również urządzeń. W dużych miastach znajdują się też węzły komunikacyjne dostawców usług internetowych, w związku z czym ruch sieciowy w tych miejscach jest zintensyfikowany.  

Liczba cyberataków skierowanych w stronę Polski w pierwszej połowie 2018 roku była dwukrotnie wyższa niż w tym samym okresie poprzedniego roku. Dla nas największą niespodzianką jest spadek aktywności Rosji. Dotychczas ten kraj absolutnie dominował na światowej mapie cyberzagrożeń. Obecnie zauważamy, że liczba przeprowadzanych cyberataków jest częściej powiązana z wielkością danego kraju, co tłumaczy bardziej aktywny udział Chin i USA – podsumowuje Leszek Tasiemski.

Wyraźnie dominujące globalne trendy dotyczące cyberzagrożeń to: phishing, ataki z użyciem ransomware czy próby wykorzystania luk w zabezpieczeniach aplikacji – najczęściej w celu przejęcia kontroli nad urządzeniami, w szczególności coraz bardziej powszechnymi inteligentnymi rozwiązaniami z zakresu Internetu rzeczy (IoT).

Infografiki przedstawiają tzw. ataki nietargetowane – aby zdobyć informacje na temat tego, jakie konkretnie instytucje są atakowane, konieczna byłaby bezpośrednia współpraca w celu zainstalowania Honeypotów w ich sieciach.

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Smart Home – wygoda i oszczędność

Zaawansowane, inteligentne systemy, dzięki którym możesz zarządzać całym domem? Supernowoczesne urządzenia, które ułatwiają nam życie i praktycznie myślą za nas? Jeszcze do niedawna takie systemy i urządzenia kojarzyły nam się z filmami science fiction. Wciąż wydaje nam się, że takie rozwiązania to luksus, na który nie możemy sobie pozwolić. Jednak inteligentne domy to już rzeczywistość, która coraz szybciej wkracza w nasze życie. Jak działają inteligentne systemy? Które urządzenia smart warto mieć w swoim domu?

Inteligentne systemy – czym są i jak działają?

Jeszcze do niedawna do poszczególnych urządzeń w domu mieliśmy jeden pilot. Pilot do telewizora, pilot do klimatyzacji i jeszcze jeden do odtwarzacza DVD. Jednak przy większej ilości nowoczesnych urządzeń w domu czy dodatkowego oświetlenia, sterowanie nimi za pomocą osobnych pilotów staje się dość uciążliwe. Nie dość, że piloty lubią się gubić, to jeszcze musimy pamiętać, który jest do czego. A jeśli mamy kilka urządzeń tej samej firmy, problem jest jeszcze większy.

Na szczęście w końcu nasz problem został rozwiązany, bowiem opracowano inteligentne systemy, dzięki którym możemy sterować wieloma urządzaniami za pomocą jednego pilota czy smartfona. Ale nie myślcie, że to jedyna zaleta tego systemu. Wyobraźcie sobie, że kiedy wychodzicie z kuchni, światło samo się wyłącza. Albo ogrzewanie można włączyć zdalnie wyłącznie w pokoju, w którym ktoś aktualnie przebywa. Wyobraźcie sobie, że czujecie się bezpieczniej, bo inteligentne czujniki dymu wykryją przypalającą się potrawę czy ogień rozprzestrzeniający się w domu. To nie science fiction. To rzeczywistość. Inteligentne systemy to nie tylko mniejsze zużycie energii elektrycznej czy gazu. To także bezpieczeństwo i wygoda.

Jak działają inteligentne systemy? Zwykle w całym domu czy ogrodzie rozmieszczone są czujniki, które przekazują sygnał (za pomocą kabla lub fal radiowych) do głównego sterownika. Są to m.in. czujniki ruchu, wilgotności, ciśnienia, dymu, natężenia światła czy zalania. Gdy tylko wyczują jakieś zmiany wewnątrz lub na zewnątrz domu, przekazują je do naszego „centrum dowodzenia”. Przykładowo czujniki ruchu zainstalowane na zewnątrz budynku i będące częścią systemu bezpieczeństwa mogą zareagować, gdy wykryją ruch wokół budynku pod nieobecność mieszkańców. Wówczas nie tylko powiadomią właścicieli, ale też włączą światło w domu czy zablokują drzwi. Z kolei czujniki ciepła obniżą temperaturę, gdy nikogo nie będzie w domu.

Inteligentne urządzenia i sprzęty

Inteligentny dom to nie tylko systemy do zdalnego sterowania ogrzewaniem czy roletami. To także urządzenia, które stworzono po to, by ułatwiać nam życie. Są one przede wszystkim energooszczędne i wiele rzeczy potrafią zrobić za nas. Przykłady? Najprostszym przykładem jest pralka, którą możemy uruchomić zdalnie albo zaprogramować tak, by pranie włączyło się o konkretnej godzinie. Są też lodówki, które dzięki zainstalowanym w środku kamerom zrobią zdjęcie zawartości, gdy jesteśmy na zakupach i chcemy wiedzieć, co musimy kupić. Albo te niezwykle energooszczędne, które ustawiają temperaturę chłodzenia odpowiednio do przechowywanych produktów i powiadomią nas o awarii czy braku prądu. Tego typu lodówki znajdziecie tutaj.

Dzisiejsze nowoczesne urządzenia mają przede wszystkim oszczędzać nasz czas i ułatwiać wykonywanie codziennych czynności nawet wtedy, gdy nie ma nas w domu. Z tego też powodu coraz częściej spotkamy odkurzacze, które posprzątają mieszkanie podczas naszej nieobecności czy piekarniki, które same ustawią parametry pieczenia odpowiednio do rodzaju potrawy.

Inteligentne systemy i urządzenia coraz szybciej wkraczają do naszych domów. Co ważne, niekoniecznie musimy wydawać na nie krocie, bowiem zamiast zaawansowanych pilotów czy urządzeń sterujących producenci umożliwiają nam zarządzanie sprzętem z poziomu aplikacji w telefonie. Nowoczesne i energooszczędne urządzenia wciąż powstają. Są teraźniejszością i przyszłością naszego życia.

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Trwa największe badanie polskiej branży startupowej

“Wykorzystanie potencjału startupowego” - biznes i polityka odmieniają to hasło przez wszystkie możliwe przypadki. Programy akceleracyjne, zarówno te prywatne, jak również finansowane ze środków publicznych wyrastają jak grzyby po deszczu. Stworzenie efektywnej strategii jest jednak niemożliwe bez wiedzy opartej na danych opisujących specyfikę ekosystemu. Dlatego Startup Poland - największy, polski think tank technologiczny, już po raz czwarty bada kompleksowo polski rynek startupowy. Efektem badania będzie publikowany po wakacjach Raport Polskie Startupy 2018.

Nie jest tajemnicą, że aby kogoś prześcignąć trzeba biec szybciej – podkreśla prezes Startup Poland, Julia Krysztofiak Szopa. Jednak oprócz tego, że biegniemy, ważne byśmy biegli we właściwym kierunku. Czy sprawnie pokonujemy przeszkody, które na naszej drodze stawia konkurencja rynkowa oraz legislacja? Czy mądrze wykorzystujemy fundusze płynące szerokim strumieniem ze środków unijnych i rządowych? Czy realizujemy potencjał kapitału prywatnego? Czy jesteśmy konkurencyjni globalnie? Na te i wiele innych pytań odpowiadamy sprawdzając kondycję, potrzeby i trendy wśród polskich startupów. Dzięki ogólnopolskiemu badaniu nasza branża nie działa na ślepo.

Wartość Raportu dostrzegają też przedstawiciele administracji publicznej. Zadaniem naszego sektora jest ciągłe trzymanie ręki na pulsie oraz podejmowanie  wszelkich działań wzmacniających rozwój polskiej przedsiębiorczości. Niezwykle ważnym dla nas partnerem są organizacje pozarządowe, które podejmują wiele cennych inicjatyw w tym zakresie. Jedną z nich jest właśnie coroczne badanie rynku organizowane przez Startup Poland zaznacza Jadwiga Emilewicz, Minister Przedsiębiorczości i Technologii.

Ankietę powinny wypełnić przede wszystkim młode firmy, dla których przetwarzanie danych i technologie cyfrowe stanowią ważny komponent ich modelu biznesowego. Mowa o startupach działających w obszarach takich jak big data, software, internet rzeczy, e-commerce, fintech, medtech, gaming, AI, agritech, robotyka, e-marketing, lub blockchain.

Możliwie dogłębne badanie rynku leży w interesie samych startupów. To w oparciu o nie podejmowane są decyzje, mające realny wpływ na nasze biznesy. Oczywiście o problemach z chęcią dyskutujemy na forach internetowych oraz w gronie znajomych. Niestety tego typu komunikaty nie przebijają się do świadomości publicznej. Wartościową alternatywą jest zawarcie swoich postulatów w Raporcie spełniającym rolę megafonu wzmacniającego nasz przekaz – tłumaczy Wiktor Schmidt, CEO Netguru.

Startupy mogą wypełniać ankiety do końca lipca. Formularz znajduje się pod adresem: www.badanie2018.startuppoland.org

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Internet Rzeczy w mieście

W dużych miastach gwałtownie rośnie ilość urządzeń działających w ramach Internetu Rzeczy (IoT). Wiele z nich zainstalowanych jest głęboko w budynkach, gdzie niezbędne jest zapewnienie odpowiedniego zasięgu. Symulacja realistycznego scenariusza z dużą ilością urządzeń IoT działających w mieście wykazała, że nawet 99% tego rodzaju sprzętu zainstalowanego głęboko w budynkach może potencjalnie łączyć się z siecią za pomocą nowych technologii komórkowej transmisji danych.

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Internet Rzeczy wkracza na salony. Duży wzrost wartości rynku, ale i sporo wyzwań

561 mld dolarów będzie wart rynek Internetu Rzeczy w 2022 r. - wynika z wyliczeń analityków MarketsandMarkets. Oznacza to, że w ciągu 5 lat jego wartość wzrośnie blisko trzykrotnie. Firma szacuje, że w 2017 r. sprzedaż rozwiązań IoT sięgnie 170 miliardów.

Głównym czynnikiem wzrostu ma być rozwój technologii sieci bezprzewodowych, a także coraz częstsze wdrażanie platform chmurowych oraz zaawansowanej analityki danych przez przedsiębiorstwa. Nie bez znaczenia będzie również spadek cen technologii. To o tyle istotne, że im bardziej złożone zastosowanie IoT, tym droższe jest korzystanie z Internetu Rzeczy.

Aby lodówka komunikowała się z Internetem nie potrzeba ani zaawansowanego czujnika, ani łączności LTE, do transmisji wystarczy nawet sieć 2G. W przypadku hal produkcyjnych, gdzie dane pomiędzy urządzeniami, maszynami a oprogramowaniem wspierającym zarządzanie muszą być przekazywane w czasie rzeczywistym, wymagania są już znacząco wyższe. Dotyczy to zarówno transmisji danych, jak i zaawansowania samych czujników – zwraca uwagę Lucjan Giza, Dyrektor R&D w firmie BPSC dostarczającej systemy wspierające zarządzanie firmami produkcyjnymi.

Według Ericssona, pod koniec ubiegłego roku w ekosystemie IoT działało 5,6 mld urządzeń, z czego tylko ok. 400 mln współpracowało z sieciami mobilnymi, a pozostałe z sieciami bliskiego zasięgu takimi jak Wi-Fi, Bluetooth czy ZigBee. W 2021 r. tych urządzeń ma być już blisko 3 razy więcej.

Rynek IoT rozwija się szybko nie tylko za Oceanem. Również w Polsce widać coraz większe zainteresowanie tą technologią. Zdaniem IDC w Polsce w przyszłym roku sprzedaż rozwiązań ma sięgnąć 3,1 mld dolarów. Choć na tle globalnego rynku to niewielka wartość, to średni wzrost rok do roku na poziomie 19%, jest znaczący. Analitycy wskazują, że w 2018 r. największą wartość będzie miał rynek monitorowania pojazdów (344 mln USD), smart grid (227 mln USD) oraz produkcji (183 mln USD).

IoT pełni istotną rolę w koncepcji Przemysłu 4.0, a tę ziszcza już część polskich fabryk. Coraz więcej realizowanych przez nas projektów uwzględnia obszar komunikacji pomiędzy maszynami. Firmom zależy na automatyzacji procesu planowania i pełnej informacji na temat produkcji, bo w istotny sposób wpływa to na obniżenie jej kosztów – zauważa Sławomir Kuźniak, Dyrektor ds. Zarządzania Produktem z BPSC.

Cienie nad Internetem Rzeczy

Choć rynek IoT rośnie, to analitycy MarketsandMarkets zwracają uwagę na kilka czynników, które mogą wpłynąć na jego wolniejszy rozwój. Po stronie zagrożeń wskazują obawy związane z bezpieczeństwem informacji oraz brak standardów wymiany informacji. To, że są one słuszne, wskazują wyniki analizy przeprowadzonej przez unijną agencję bezpieczeństwa. ENISA zwróciła uwagę, że ze względu na brak stosownych regulacji i przepisów dotyczących wymaganych zabezpieczeń, ekosystem IoT nie jest bezpieczny. To ułatwia działalność cyberprzestępcom. W ubiegłym roku wykorzystali oni blisko 200 tys. zhakowanych urządzeń IoT do ataku na system informatyczny należący do francuskiego dostawcy usług sieciowych. Były one w stanie „zapchać” łącze o przepustowości ponad 1,5 terabajta na sekundę.

Eksperci zwracają także uwagę na to, że Internet Rzeczy nie jest panaceum na problemy – efekty zastosowania tej technologii zależą od wielu czynników. W obszarze produkcji jest to np. ogólny poziom informatyzacji i dostęp do systemów takich jak ERP czy MES.

Nie sztuką jest zebrać dane z maszyn, sztuką jest je przetworzyć i przeanalizować. Dopiero wówczas możemy mówić o prawdziwych korzyściach z wdrożenia IoT: możliwości skrócenia czasu wprowadzania nowych produktów na rynek czy obniżenia kosztów produkcji – przekonuje Sławomir Kuźniak z BPSC.

Anita Florek