...

BRIEF dociera do polskich firm i ich pracowników – do wszystkich tych, którzy poszukują inspiracji w biznesie i oczekują informacji o ludziach, trendach i ideach.

Skontaktuj się z nami

Push-blindness jako efekt rosnącej popularności powiadomień w czasie pandemii

Push-blindness

Przeprowadzone wiosną badanie pokazało, że skuteczność powiadomień push osiągnęła w tym czasie rekordowy poziom, a firmy wysyłały ich o 16 proc. więcej niż przed pandemią. Eksperci SMSAPI oceniają, z czego wynika wzrost zainteresowania kanałem mobilnym i czym grozi jego nadmierna eksploatacja.

To telefony z rodziny Blackberry jako pierwsze dowiodły, że powiadomienia dźwiękowe i wizualne w telefonie nie muszą być koniecznie SMS-ami od innej osoby. Również marki mogą je przekazywać za pomocą swoich aplikacji – w 2003 r. aplikacja do obsługi poczty e-mail zyskała funkcję powiadamiania o nowych wiadomościach na ekranie głównym telefonu.

Taką technologię nazwano push (ang. popychać) w odróżnieniu od pull (ciągnąć), czyli wiadomości, po które użytkownik musiał się sam zalogować w aplikacji. W 2009 r. w iPhone’ach wprowadził ją Apple, a w 2010 r. Google zrobił to samo w telefonach z Androidem. To uczyniło powiadomienia push standardem komunikacji mobilnej.

 

powiadomienia
źródło: SMSAPI

Dzwonek co 20 minut

Dekadę później przeciętny użytkownik telefonu w USA dostaje 46 powiadomień na dobę. Większość z nich wysyłanych jest za dnia, co oznacza to, że średnio trzy razy na godzinę jedna z aplikacji przypomina, że warto sprawdzić, co nowego u niej słychać. Według analiz firmy Business of Apps, aż 40 proc. tych powiadomień to zachęty do dokonania zakupu lub do lektury nowego artykułu w sieci.

Raport firmy badawczej Research Now pokazał, że choć co czwarty użytkownik smartfona jest wdzięczny za bycie na bieżąco dzięki powiadomieniom, to ponad połowa użytkowników uznaje je za irytujące. Ta druga grupa może niebawem urosnąć, gdyż w marcu Apple pozwolił twórcom aplikacji na telefony z systemem iOS na przesyłanie w powiadomieniach push także treści reklamowych od innych podmiotów.

Większość pobieranych przez użytkowników aplikacji ma domyślnie włączoną zgodę na przesyłanie powiadomień. W efekcie mimo zaleceń sugerujących, by nie zaczepiać użytkowników częściej niż 3-4 razy na dobę, niektórzy z nich wysyłają powiadomienie przy każdej możliwej okazji. To prowadzi do mobilnej wersji “ślepoty banerowej”. Nie wyłączamy irytujących dźwięków i wibracji, ale uczymy się je ignorować. Jesteśmy przyzwyczajeni, że pushy przychodzi na telefony więcej niż SMS-ów, jednak zarówno w jednym jak i drugim przypadku po stronie nadawcy ważna jest równowaga i umiar. Lepiej świadomie nie zaśmiecać swojego kanału, bo traci on na swoją wartość i skuteczność.

Maja Wiśniewska, PR & Content Marketing Manager w SMSAPI
komunikacja marek
źródło: SMSAPI

Mniej reklamy, więcej informacji

Marzec 2020 okazał się też miesiącem, w którym zarówno ilość przesyłanych na telefony powiadomień push jak i ich otwieralność były wyjątkowo wysokie. Zgodnie z badaniem firmy Airship, firmy wysyłały ich o 16 proc. więcej niż w lutym, a wskaźnik kliknięć w powiadomienia wzrósł w przeciągu miesiąca o 22 proc., osiągając najwyższy poziomu od 2016 r. Powodem odwrócenia trendu była pandemia Covid-19, która wpłynęła także na komunikację mobilną.

Wiosną zwiększyła się liczba powiadomień push i SMS ze względu na ich zalety: szybkie dotarcie oraz możliwość natychmiastowej reakcji. To dlatego ten kanał jest wybierany w przypadku potrzeby przekazania ważnej informacji, szczególnie w obliczu pandemii i chaosu. Pushe w aplikacjach stały się i częstsze, i częściej otwierane, bo dotyczyły już nie tyle oferty, co istotnych kwestii: anulowanych rezerwacji, zawieszenia działania sklepów, innych zasad prowadzenia biznesu albo specjalnych akcji charytatywnych. Część z nich stała się faktycznie powiadomieniami o tym, co ważnego się dzieje, nie tylko zaczepkami kierującymi uwagę na nowy produkt. Gdy rośnie częstotliwość pushy, marki powinny zadbać, by ich komunikacja z klientami nie była zdominowana przez treści promocyjne i sprzedażowe.

Maja Wiśniewska, PR & Content Marketing Manager w SMSAPI

Dane z USA pokazują również, że w wiosennych miesiącach aż o kilkadziesiąt procent w skali roku wzrosło zużycie transferu danych przez urządzenia mobilne. A połowę częściej niż w 2019 r. instalowane były w telefonach aplikacje pomagające w dbaniu o zdrowie.

Pokrywa się to z wynikami globalnego czerwcowego raportu firmy Airship, który wykazał, że wiosną aplikacje o przeznaczeniu zdrowotnym były uruchamiane w smartfonach o 60 proc. częściej niż jeszcze w lutym. Duże skoki popularności zanotowały też aplikacje z kategorii Media, Rozrywka, Technologie oraz Zakupy. W krajach Europy środkowej i wschodniej odnotowano w tym czasie aż 40-procentowy wzrost częstotliwości otwierania aplikacji w smartfonach, a o niemal 1/3 globalnie zwiększyła się otwieralność powiadomień push.

Nie wydaje się to dziwne, gdy weźmie się pod uwagę, że w tym samym czasie zmalało znaczenie innych kanałów marketingowych i reklamowych. Zamknięcie kin, siłowni czy restauracji i brak dojazdów do pracy (czyli brak ekspozycji na co najmniej kilkaset reklam outdoorowych dziennie) połączone ze spadkami sprzedaży prasy spowodowały zawirowania w komunikacji marek z klientami. Kanał mobilny okazał się jedynym pewnym sposobem dotarcia do odbiorcy. Warto zauważyć, że wiele instytucji łącznie z WHO uruchomiło czaty w komunikatorach mobilnych wspierane przez boty, gdzie można było otrzymać wiarygodne informacje. Polacy, którzy wracając do kraju trafiali na kwarantannę, otrzymywali SMS z linkiem do rządowego serwisu zawierającego komplet potrzebnych im informacji.

W najbliższych miesiącach dowiemy się, czy skok popularności powiadomień push i innych mobilnych kanałów komunikacji okaże się tymczasowy i wynikający tylko z chwilowej potrzeby. Z pewnością warto pamiętać, że to narzędzie ma swoje ograniczenia i nadużywane prosprzedażowo przez marki może stać się niewidoczne dla użytkowników urządzeń mobilnych, tak jak billboardy w przestrzeni miejskiej.


Źródło: Informacja prasowa SMSAPI

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Tinder dla marek

Tinder dla firm

Tinder to najpopularniejsza aplikacja randkowa na świecie, która poza kojarzeniem osób w pary, może także połączyć użytkownika z… marką. Do dyspozycji jest pięć formatów, które nawiązują do specyfiki tego medium.

Z Tindera korzysta już ponad 50 mln osób na świecie. Charakterystyczny dla tej aplikacji ruch „przesunięcie w lewo/prawo” (swipe) wykonywany jest 1,6 mld razy dziennie i każdego dnia łączy 26 mln par (match). Jak twierdzi wydawca, wirtualne spotkania przekładają się na około 1,5 mln randek tygodniowo. Aplikacja dostępna jest w 190 krajach i 40 językach.

W Polsce Tinder ma ponad 730 tys. użytkowników, z których większość stanowią mężczyźni (66%). To przede wszystkim osoby młode (51% jest w wieku 18-24 lata; 37% z przedziału 25-34 lata), mieszkańcy dużych miast.

Użytkownicy Tindera to osoby młode, nowoczesne, otwarte na nowe wyzwania i zaznajomione z nowymi technologiami. Dla jakich marek mogą być grupą docelową? Tak naprawdę dla wszystkich, które szukają dorosłych użytkowników z dużych miast i mogą zaprojektować kampanię swoich produktów w powiązaniu ze specyfiką aplikacji. Jest to bądź co bądź aplikacja randkowa, co daje szerokie pole do popisu w kreacji.

Magdalena Pietruk, social content manager Open Mobi

Branded Profile Card

Najbardziej zbliżona forma do profilu osobowego na Tinderze. Poza logotypem marka ma więc miejsce na dodanie imienia, teasera i krótkiego opisu. Może także utworzyć galerię 6 zdjęć i dodać notkę biograficzną, które to informacje wyświetlą się użytkownikom po kliknięciu na zdjęcie profilowe. Użytkownik może odrzucić lub polubić profil marki. Po zaakceptowaniu przenoszony jest do ekranu „It’s a Match”, gdzie widzi kolejny teaser i zaproszenie do pogłębienia znajomości (CTA –call to action). Otrzymuje też krótką wiadomość od marki, która wyświetla się wśród regularnej korespondencji w aplikacji. Profil jest aktywny tylko na czas trwania kampanii.

Native Display Card

Reklama statyczna, w której główną role odgrywa kreacja i CTA. Pojawia się w sposób natywny, a więc wśród przeglądanych profili. Kliknięcie na grafikę lub przesunięcie ekranu w prawo przenosi użytkownika do strony docelowej (landing page lub app store) widocznej w ramach aplikacji Tinder. Odrzucenie powoduje powrót do przeglądania pozostałych profili. Format z CTR na poziomie 10-12%.

Native Video Card

Wygląda jak klasyczna karta Tindera, ale poprzez ruch mocniej przyciąga uwagę użytkownika. Zawiera też wyraźne zaproszenie do interakcji z marką. Użytkownik może polubić lub odrzucić reklamę, może także zatrzymać wideo lub odtworzyć je ponownie. Sam decyduje, czy ogląda materiał z dźwiękiem. Kliknięcie na kreację lub przesunięcie w prawo kieruje do strony marki (in-app), gdzie może otrzymać więcej informacji lub dokonać zakupu promowanego produktu.

Sponsored Inbox Message

Format premium Tindera o bardzo dużej widoczności. Wiadomość od marki trafia do skrzynek odbiorczych użytkowników i pozwala na bezpośrednią komunikację z nimi. Ma też duże dotarcie – aż 90% wiadomości sponsorowanych zostaje odczytywanych. Kliknięcie na logo otwiera wiadomość z treścią reklamy i linkiem CTA. Komunikat pozostaje na liście korespondencji aż do zakończenia kampanii i może być wielokrotnie otwierany, chyba że użytkownik go skasuje. Początkowo wyświetlany na samej górze wiadomości, przesuwa się dynamicznie w dół wraz pojawiającymi się wiadomościami w skrzynce.

Poll Card

Najbardziej interaktywna z form reklamowych na Tinderze. Poprzez materiał wideo zaprasza użytkownika do udziału w krótkiej ankiecie. Polubieniu lub przesunięciu w prawo reklamy Poll przenosi użytkownika na landing page plebiscytu, a następnie prowadzi go przez serię pytań. Odpowiedzi udzielane są poprzez swipe – ruch w prawo/lewo charakterystyczny dla Tindera, aż do znalezienia „pary” najbardziej odpowiedniej dla użytkownika. Na ostatnim ekranie użytkownik może dowiedzieć się więcej o wybranym przez siebie produkcie, dokonać jego zakupu lub udostępnić wynik swojej ankiety w social mediach. Tinder przed każdorazową emisją weryfikuje zarówno kreację, jak i promowany produkt pod kątem zgodności z regulaminem. Dodatkowo, dana reklama może wyświetlać się użytkownikowi maksymalnie dwa razy, co przekłada się na jakość wyników.

Kampanie rozliczane są według CPM i możemy targetować je zarówno pod kątem wieku, płci, lokalizacji, jak i systemu operacyjnego, z którego korzysta użytkownik Tindera. Do tej pory przeprowadziliśmy kilka dużych kampanii dla marek w tym medium i wyniki były imponujące. CTR na poziomie 8–10%, to wynik ciężki do uzyskania w innych aplikacjach społecznościowych. Warto też podkreślić, że nasza agencja współpracuje bezpośrednio z Tinderem.

Magdalena Pietruk, social content manager Open Mobi


Źródło: Informacja prasowa Open Mobi

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Marketing i komunikacja w trakcie i po pandemii

startegia marketingowa

W efekcie wybuchu pandemii wiele branż ucierpiało przez wprowadzone obostrzenia, zmianę potrzeb zakupowych konsumentów, a w najgorszych przypadkach – przez całkowite wstrzymanie biznesu. W trudnej i nieznanej nikomu sytuacji wszelkie prowadzone dotychczas działania komunikacyjne oraz marketingowe musiały zmienić swój kierunek tak, by były jak najbardziej wartościowe dla firm i ich odbiorców.

Czy warto było zamilknąć?

Kryzys gospodarczy z 2008 roku pokazał, że marki, które wstrzymały wszelkie działania komunikacyjne, odzyskiwały swoją pozycję sprzed kryzysu w dużo wolniejszym tempie. Aktualna sytuacja związana z wybuchem pandemii była i jest nadal bardzo dynamiczna. To czas, w którym właściwie poprowadzone działania komunikacyjne mogą przynieść wiele korzyści.

Hanna Gehrke-Gut z GutPR

Zarówno działania marketingowe, jak i PR-owe bazują najczęściej na długofalowych strategiach, które przygotowywane są z właściwym wyprzedzeniem. Gdy w marcu bieżącego roku została wprowadzona kwarantanna, wypracowane do tej pory aktywności musiały zostać dopasowane do aktualnej sytuacji. Wiele firm w tym czasie wprowadziło tryb komunikacji kryzysowej, inne zmieniły kanały i narzędzia swojej komunikacji, a jeszcze inne stały się głosem przedsiębiorcy, dostarczając opinii publicznej opinie i prognozy.

Czytaj także: Dyrektorzy IT obniżą inwestycje w efekcie pandemii, ale nie wszędzie. Priorytetami stają się wydatki na lepszą cyfrową obsługę klientów [RAPORT]

Choć w mniejszości, w początkowej fazie pandemii można było zauważyć firmy, które zaprzestały działań marketingowych i komunikacyjnych. Wynikało to z ich specyficznej sytuacji związanej z eksportem i dotyczyło przedsiębiorstw, które w głównej mierze opierały się o rynki zagraniczne takie jak Francja, Hiszpania czy Wielka Brytania. Firmy te wstrzymały swoje funkcjonowanie, ponieważ odnotowały gwałtowny spadek przychodów lub brak możliwości ich generowania, wynikający z ograniczenia logistyki i możliwości sprzedaży oraz zamknięcia punktów sprzedaży w krajach, do których eksportowały swoje produkty. Jednak pomimo tego wyjątku, większość firm współpracująca z nami była gotowa do przemodelowania dotychczasowych działań i dalszej pracy. Odbyliśmy wiele konsultacji, dopasowaliśmy działania do aktualnej sytuacji i pozytywne efekty widzimy już teraz.

Cezary Jasiczak z JobDone

Przymusowo odnajdź się na nowo

Zmiana kierunku działań w wielu przypadkach związana była ze zmianą narzędzi i kanałów komunikacji. I choć cele oraz grupy docelowe wciąż są takie same, kontekst zdecydowanie się zmienił. W pierwszej fazie po wybuchu pandemii należało dokładnie odpowiedzieć na pytania dotyczące potrzeb i problemów, z jakimi zderzyło się dane przedsiębiorstwo czy cała branża.

W przypadku narzędzi marketingowych oraz komunikacyjnych, sytuacja wymagała szybkiej reakcji. Wynikało to z braku możliwości pośredniego kontaktu, co w głównej mierze dotknęło siły handlowe wielu przedsiębiorstw. Do tej pory najważniejszy był kontakt face to face, ale w obecnej sytuacji trzeba było przestawić się na zupełnie nowe narzędzia.

 Wszelkie działania komunikacyjne przeniesiono do internetu, jednak wiele firm samodzielnie próbujących aktywności digitalowych poniosło klęskę. Działy marketingu wybierały niekiedy tańsze narzędzia digitalowe, które były dodatkowo źle używane lub na starcie zostały nieodpowiednio dobrane do profilu firmy. Na wielu platformach pojawiały się treści słabej jakości bez przygotowania technicznego oraz promocji.

Cezary Jasiczak z JobDone

Jakość w działaniach komunikacyjnych jest bardzo ważna. Szybka chęć przeniesienia wszelkich aktywności marketingowych do sieci sprawiła, że wiele przedsiębiorstw operowało kontentem wymagającym wielu poprawek. Odbiorcy łaknęli treści o ponadprzeciętnej jakości, dlatego w tej sytuacji nie można było pozwolić sobie na błędy.

Hanna Gehrke-Gut, założycielka agencji GutPR

Sprawdź również: Konsumencie, tak możesz pomóc lokalnemu biznesowi w korona-kryzysie 

A co z PRem?

Wiele działów marketingu czy PR-u skupia się na przygotowaniu contentu i jego wyemitowaniu lub dystrybucji, zapominając, że musi się on przebić przez tysiące innych komunikatów.

W aktualnej sytuacji należy dokładnie zastanowić się, czego potrzebuje dana firma i co może w tym trudnym czasie zaoferować swoim odbiorcom. Należy dokładnie przemyśleć każdy krok. Dostarczane treści muszą nieść ze sobą pewne obustronne korzyści, zarówno dla przedsiębiorcy, jak i konsumenta. Jeśli pandemia wstrzymała naszą sprzedaż, nie oznacza to, że wstrzymała ją na zawsze. W tym czasie warto dostarczać treści nie tylko sprzedażowe, ale na przykład edukacyjne, które pozwolą odbiorcom na stały kontakt z marką i nie pozwolą im o sobie zapomnieć. Tym samym, w okresie rozluźnienia kwarantanny potencjalny klient szybciej zaufa marce, która cały czas była aktywna.

Hanna Gehrke-Gut, założycielka agencji GutPR

Odpowiednio opracowane działania public relations, które wychodzą poza komunikaty produktowe na rzecz PR-u w kontekście firmy i jej sytuacji, pozycji rynkowej czy umiejętności reagowania na to, co się dzieje na rynku stają się bardzo dobrym narzędziem prosprzedażowym.

Firmy, które postanowiły wykorzystać aktualną sytuację do wyrażania opinii i udzielania przemyślanych komentarzy mogły odnieść sukces komunikacyjny, który zaowocował jeszcze w trakcie pandemii lub przyniesie wymierne korzyści, gdy sytuacja się ustabilizuje. Najważniejsze w tych działaniach jest dostarczanie treści na wysokim poziomie, które osiągną szerokie zasięgi i stworzą interakcje z odbiorcami. Zmodyfikowanie wcześniej założonych planów i harmonogramów było koniecznością w przypadku działań komunikacyjnych. W aktualnej sytuacji ślepe podążanie za strategią mogłoby niekiedy negatywnie wpłynąć na wizerunek firmy jako promującej wartości czy aktywności nieadekwatne do ogólnopolskiej sytuacji.

Hanna Gehrke-Gut, założycielka agencji GutPR

Plusy komunikacji w pandemii

Obecna sytuacja ma wiele plusów, jeśli chodzi o komunikację. Jednym z nich jest większa podatność na przeformatowanie strategii marketingowych czy wizerunkowych. Dobra koniunktura zniechęcała do rozmowy o zmianie lub modyfikacji strategii, a obecnie nie spotyka się to z większym sprzeciwem. Zarządy firm są bardziej przychylne i wsłuchane w głosy marketingowców i PR-owców – może nie tylko ze względu na to, że za rogiem mogą czyhać różne zagrożenia, ale też z racji tego, że to jest ten moment aby, dokonać zmian w strategicznym działaniu.

Cezary Jasiczak z JobDone

Przeczytaj też: Języki obce nie dają się pandemii 

Wybuch pandemii dla wielu branż można traktować jako czas zarządzania kryzysowego, w którym działania komunikacyjne i szeroko pojęty PR odgrywają ogromną rolę. Pozwalają one wysłać jasny sygnał do partnerów biznesowych oraz klientów, że dana firma jest gotowa do współpracy i jest w stanie wywiązać się ze wszelkich zobowiązań. Właściwie prowadzone działania pozwalają na stworzenie relacji biznesowych, które zaowocują jeszcze w trakcie kryzysu lub przyniosą korzyści po zakończeniu pandemii.


Źródło: informacja prasowa GutPR

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Jak samodzielnie przeprowadzić badanie marketingowe?

badania marketingowe

Dlaczego warto przeprowadzać badanie marketingowe? Jak przygotować je samodzielnie? Jaką metodologię wybrać? O tym w naszym najnowszym artykule.

Dlaczego warto przeprowadzić badanie marketingowe?

Podstawą działania zdecydowanej większości firm powinno być regularne przeprowadzanie badań marketingowych. W szczególności po to, żeby poznać opinie rynku na temat marki i jej produktów, przede wszystkim tych będących w fazie koncepcyjnej. Na szczęście obecnie przeprowadzenie takich badań – o ile korzysta się z odpowiednich narzędzi – nie jest ani trudne, ani drogie. Właśnie dlatego jest to rozwiązanie dostępne również dla mniejszych przedsiębiorstw.

By odnieść sukces, produkty marek powinny być tworzone z myślą o klientach oraz ich potrzebach. W dobie dużej konkurencji w niemalże każdym segmencie rynku, kluczowe jest więc nieustanne rewidowanie firmowych planów. A nie opieranie się tylko i wyłącznie na intuicji osób w zespołach marketingowo-sprzedażowych.

 

Badanie marketingowe

By uzyskać taką unikalną wiedzę od klientów wykorzystuje się właśnie badanie marketingowe, które pozwala ustalić:

  • jakie potrzeby i preferencje mają docelowi klienci przedsiębiorstwa,
  • jaki jest odbiór koncepcyjnego produktu,
  • czy planowana identyfikacja wizualna produktu (opakowanie) zachęca do zakupu,
  • czy grupa docelowa rozpoznaje markę.

Badania marketingowe pozwalają więc zaplanować lepszą strategię komunikacyjną i sprzedażową, a tym samym znacznie ograniczyć ryzyko potencjalnych strat, związanych np. z wprowadzeniem nietrafionego produktu lub usługi.

Należy również podkreślić, iż badania marketingowe prowadzone w sposób cykliczny umożliwiają obserwowanie trendów. Czasami pomiar zmian zachodzących w czasie jest nawet ważniejszy, niż ocena sytuacji „tu i teraz”. Wprowadzona przez nas zmiana rzadko kiedy odniesie bowiem natychmiastowy efekt, często pierwsze rezultaty będą widoczne dopiero po upłynięciu czasu. Badania marketingowe prowadzone w sposób regularny pozwolą nam ocenić, które z wprowadzonych przez nas działań okazały się efektywne i przyniosły oczekiwane zmiany, a które okazały się całkowicie, lub częściowo, nietrafione i mogły przynieść skutek odwrotny od oczekiwanego.

Dodatkową korzyścią badań marketingowych przeprowadzonych przy użyciu odpowiedniej metody jest fakt, że te realizowane współcześnie pozwalają dotrzeć do poszczególnych segmentów grupy docelowej przedsiębiorstwa. Dzięki temu firma może pozyskać naprawdę wartościowe dane niezbędne do tego, by stworzyć przewagę konkurencyjną nad rywalami.

 

Badania marketingowe pomagają uczyć się na błędach

Nawet najwięksi potentaci popełniają błędy jeśli chodzi o przeprowadzanie badań marketingowych, a jednym z przykładów jest mylna interpretacja wyników wykonana przez firmę Starbucks jeszcze w latach 90-tych . Na podstawie ankiet okazało się, że klienci firmy oczekują butelkowanej, mrożonej kawy, którą mogliby wygodnie kupić w sklepowych alejkach.

Światło dzienne ujrzał więc produkt o nazwie Mazagran, który powstał we współpracy z firmą Pepsi. Był to napój gazowany o smaku kawowym, który po początkowym zainteresowaniu, po zaledwie roku został wycofany ze sprzedaży. Niestety okazało się, że choć klienci rzeczywiście chcieli zakupić kawę na zimno, to wcale nie chodziło o aromatyzowany napój gazowany. Podkreśla to, jak ważne jest odpowiednie interpretowanie badań marketingowych, by nie doszło do prowadzenia na rynek produktu, który zupełnie nie wpisuje się w oczekiwania klientów.

 

Jakie są rodzaje badań marketingowych?

Decyzja o przeprowadzaniu badania marketingowego to dopiero pierwszy krok do sukcesu, równie ważne jest bowiem wybranie odpowiedniej metody ich realizacji. Przed rozpoczęciem badań warto dokładnie określić cele, jakie chcemy osiągnąć. Kluczowym jest przede wszystkim ustalenie listy pytań, na które za pomocą badań chcemy uzyskać odpowiedź. Jest to bardzo istotny etap planowania badań marketingowych. Jasne określenie celów badawczych ułatwi nam bowiem wybór odpowiednich metod i technik ich realizacji.

 

Dowiedz się więcej na: poradnik marketingowy

 

Badania ilościowe

Spośród badań ilościowych wyróżnia się techniki takie jak:

  • CAWI – są to badania ankietowe przeprowadzane elektronicznie co sprawia, że cechują się niskim kosztem realizacji. Odpowiedź na zadane pytania jest również otrzymywana szybko, dzięki czemu firmy mogą sprawnie zareagować na wnioski płynące z badania marketingowego,
  • CATI – opiera się na wywiadzie telefonicznym, który jest wspomagany komputerowo. Jedną z zalet badania marketingowego CATI jest możliwość szybkiej realizacji,
  • PAPI – polega na bezpośrednim wywiadzie wspieranym papierowym kwestionariuszem. Główną wadą jest wysoki koszt badania, gdyż konieczne jest wysłanie ankietera w teren,
  • CAPI – to badanie marketingowe wykonywane przy pomocy wspieranych komputerowo ankiet. Aby uzyskać miarodajne wyniki, niezbędne jest skorzystanie z usług wykwalifikowanego ankietera, który zachęci do całościowego i rzetelnego wypełnienia ankiety.

 

Badania jakościowe – IDI

Drugą grupą są badania jakościowe. Takie badania marketingowe przeprowadzane są na niewielkich grupach osób. Pozwala to tym samym na dogłębniejsze poznanie indywidualnych motywów oraz odczuć osób biorących w nich udział. Takim badaniem jest m.in. IDI, czyli indywidualny wywiad pogłębiony, który najczęściej stosowany jest jako metoda uzupełniająca przy innych wariantach badań marketingowych.

 

Badania jakościowe – FGI

Innym badaniem jakościowym jest FGI, czyli badanie fokusowe przeprowadzane na celowo dobranej grupie osób (od 6 do maksymalnie 12). Może być realizowane zarówno na grupach kreatywnych dążących do rozwiązania problemu, jak i na zespole ekspertów w danej dziedzinie.

 

IDI a FGI

Warto podkreślić, iż zarówno indywidualne wywiady pogłębione jak i zogniskowane wywiady grupowe FGI mogą być przeprowadzone zarówno w formule stacjonarnej – gdy respondent spotyka się z badanym (badanymi) twarzą w twarz, jak i w formule online. Ten drugi sposób prowadzenia badań jakościowych od momentu wybuchu pandemii COVID-19 stał się bardzo popularny i ceniony zarówno przez badaczy, jak i samych badanych. Prowadzenie wywiadów z wykorzystaniem nowoczesnych narzędzi takich jak komunikatory internetowe (np. Skype, Google Meet, MS Teams) ma bardzo dużo zalet.

Do najważniejszych z nich można zaliczyć przede wszystkim:

  • niższy koszt prowadzenia badań w ten sposób (brak konieczności odbywania podróży, by spotkać się osobiście z badanym),
  • możliwość szybkiej realizacji badań z osobami mieszkającymi w różnych częściach kraju (a nawet poza jego granicami),
  • możliwość łatwego przesunięcia terminu badania (w przypadku, gdy badany np. nagle rozchoruje się, lub w umówionej godzinie coś mu nagle „wyskoczy”).

 

Dużą zaletą prowadzenia badań w formule online jest też to, że zapewniają one badanym:

  • komfort (mogą oni uczestniczyć w nich nie opuszczając swojego własnego domu),
  • bezpieczeństwo epidemiologiczne (nie istnieje ryzyko zarażenia się w trakcie rozmowy prowadzonej online żadnym wirusem – czy to COVID-19, czy też zwykłą, sezonową grypą).

Kolejnym wariantem jakościowych badań marketingowych jest Desk Research, polegający na analizowaniu już dostępnych źródeł informacji rynkowych. Niestety nie jest to metoda doskonała, głównie ze względu na jej ograniczone zastosowanie w branżach, w których takie informacje są trudnodostępne lub w ogóle nie istnieją.

 

Jak wybrać rodzaj badania marketingowego?

Jak doskonale widać jest kilka rodzajów badań marketingowych i każdy z nich sprawdzi się w nieco innych okolicznościach. Wybór zależy więc od wielu kryteriów, przy czym jednym z najistotniejszych jest to, jak dużą grupę osób przedsiębiorstwo chce zbadać.

 

Badanie ankietowe CAWI

Jeśli grupa do której skierowane ma być badanie marketingowe będzie stosunkowo duża, wówczas doskonale sprawdzi się badanie ankietowe CAWI. Jest to dobra metoda również z tego względu, że pozwala na umieszczenie w ankiecie multimedialnych modułów. Dzięki temu można sprawdzić m.in. odbiór planowanej reklamy produktu.

Należy równocześnie pamiętać, iż badania prowadzone przy pomocy badań ilościowych dostarczają przede wszystkim danych na temat natężenia danego zjawiska. Dzięki nim możemy ustalić na przykład jaki procent ankietowanych zetknął się z naszą marką. Albo czy też jest potencjalnie zainteresowany skorzystaniem z naszych usług. Warto jednak podkreślić, iż w tego rodzaju badaniach podstawowym narzędziem badawczym jest kwestionariusz ankiety, w którym badani mogą zaznaczyć jeden (lub kilka) z góry ustalonych wariantów odpowiedzi.

 

Badania jakościowe

Naturalnie, istnieje również możliwość tego, by w ankiecie zamieścić kilka pytań o charakterze półotwartym (z dodaną odpowiedzią inne) lub otwartym, jednak ich liczba powinna być ograniczona. Jeśli zatem prócz poznania skali zjawiska zależy nam także na dogłębnym poznaniu jego przyczyn, wówczas warto zdecydować się również na przeprowadzenie dodatkowych badań jakościowych.

Można je przeprowadzić w postaci indywidualnych wywiadów pogłębionych lub zogniskowanych wywiadów grupowych. Ich przeprowadzenie może ujawnić nieznane dotąd fakty, lub też pomóc sprecyzować wnioski wypływające z wcześniej zrealizowanych badań ilościowych. Tak by nie popełnić błędu podczas interpretacji tych wyników. Warto zaakcentować, że tego rodzaju badania pozwalają moderatorowi dopytywać rozmówców o pewne szczególnie interesujące wątki, które pojawiają się w wypowiedziach rozmówców.

Istotnym czynnikiem, który ma wpływ na wybór rodzaju badania marketingowego jest to, jaki budżet ma na jego realizację firma. Na szczęście obecnie bariery wejścia są naprawdę niskie. A wszystko to dzięki gotowym systemom do samodzielnego przeprowadzania badań marketingowych oraz ankietowych.

 

Liczebność próby i dobór próby w badaniu marketingowym

Istotnym elementem determinującym jakość badania jest odpowiedni dobór próby oraz określenie liczebności próby badawczej. Jest to wbrew pozorom skomplikowana kwestia, sama liczebność próby nie załatwia bowiem problemu wysokiej jakości badania. Częstym błędem osób realizujących projekt badań marketingowych jest  duży nacisk na dużą liczebność próby z pominięciem jakości dobranego zbioru.

Dobrze dobrana próba powinna być reprezentatywna dla populacji. Nie jesteśmy jednak w stanie uzyskać nigdy w pełni reprezentatywnej próby względem populacji. Dlatego też ustala się kilka głównych parametrów (w przypadku konsumentów są to zwykle dane demograficzne typu wiek, płeć, poziom zarobków, miejsce zamieszkania). Reprezentatywność próby wobec populacji jest zatem niczym innym jak odwzorowaniem % struktury próby. Tak aby te odsetki osób w poszczególnych podgrupach były zbliżone do ich udziału w populacji. Analizując zagadnienie liczebności próby najczęściej stosuje się próby rzędu n=1000 dla marketingowych badań konsumenckich. Należy jednak zauważyć, że w przypadku dobrze dobranej próby (odzwierciedlenia struktury próby do struktury populacji) liczebność ta może być niższa bez nadmiernej utraty jakości badania.

Bardzo istotnym elementem projektowania badania marketingowego jest określenie potencjalnego błędu pomiaru. Najczęściej mówi się o błędzie rzędu 3% do 5%, co oznacza że podając wyniki sondażu marketingowego różnimy się w wyniku zwykle o +/-3%

 

Oprogramowanie do przeprowadzania badań marketingowych

Przeprowadzenie badania marketingowego jest dziś łatwiejsze, aniżeli kiedykolwiek wcześniej. Służą do tego bowiem gotowe systemy, takie jak oprogramowanie SurvGoTM  zaprojektowane przez firmę Biostat®.

Jest to intuicyjne działająca aplikacja do badań ankietowych i marketingowych, która pozwala na:

  • samodzielne zaprojektowanie badania marketingowego, co wiąże się z niższymi kosztami jego przeprowadzenia,
  • łatwe skonfigurowanie do swoich potrzeb dzięki dostępowi do 20 rodzajów pytań oraz gotowym wzorom ankiet,
  • możliwość dotarcia z badaniem do reprezentatywnej grupy osób dzięki bazie ponad 50 tys. ankietowanych,
  • możliwość bieżącego analizowania spływających danych.

Atutem gotowych aplikacji do samodzielnego przeprowadzania badań marketingowych jest też to, że pozwalają na niemalże natychmiastowe uzyskanie informacji na poszukiwane pytania. Dla przedsiębiorstw to wartość dodana, gdyż umożliwia tym samym szybkie otrzymanie danych gotowych do analizy.

 

Jak samodzielnie przygotować badanie marketingowe na SurvGoTM ?

Gotowe programy do przeprowadzania badań marketingowych i ankiet powinny cechować się intuicyjnością działania. Dzięki czemu z ich obsługą poradzą sobie nawet laicy. Intuicyjność była celem zespołu przygotowującego oprogramowanie SurvGoTM, które zawiera m.in. gotowe szablony pozwalające na zaprojektowanie badania marketingowego.

Pierwszym etapem procesu jest stworzenie ankiety do badania marketingowego. W SurvGoTM jest to możliwe dzięki:

  • dwudziestu dostępnym rodzajom pytań,
  • gotowym wzorcom ankiet,
  • opcji dostosowania wyglądu kwestionariusza do swoich potrzeb.

Kolejny, kluczowy etap to dobranie próby. W przypadku SurvGoTM tworzący ankietę ma dostęp do gotowej bazy ponad 100 tys. respondentów. Pozwala to precyzyjnie określić, do kogo ma być skierowane gotowe badanie marketingowe. Dla firm to absolutnie kluczowy czynnik, by dzięki badaniu uzyskać miarodajne informacje.

Ostatni etap przygotowania to weryfikacja ankiety przez specjalistów. Dla osób lub zespołów tworzących samodzielnie badanie marketingowe to również bardzo ważny etap. Dzięki niemu można upewnić się, że kwestionariusz został przygotowany poprawnie. Również ma to duże znaczenie, bowiem jakiekolwiek błędy merytoryczne, w tym nieprecyzyjne pytania, mogłyby znacząco utrudnić uzyskanie wiarygodnych danych z badania marketingowego.

 

Badanie marketingowe – wygodna i szybka analiza wyników

Dzięki gotowemu oprogramowaniu do samodzielnego przygotowania badania ankietowego, wyniki uzyskuje się nawet w 24 godziny. Co istotne, spływające dane można też śledzić na bieżąco.

Wyniki badania ankietowego przekazywane są w formie gotowych i prezentowanych w przystępnej formie raportów, co znacznie przyspiesza analizę informacji. Dane te są również gotowe do przesłania do pliku w MS Excel i przekazania pozostałym członkom zespołów sprzedażowych i marketingowych.

Ponadto dane z badań w SurvGoTM przedstawiane są w chmurze oraz udostępniane online.

 

Przygotowanie raportu końcowego

Wiele przedsiębiorstw popełnia błąd polegający na przeprowadzeniu badania marketingowego i niewyciągnięciu z niego wniosków. Zmarnowany jest więc nie tylko budżet, ale także czas osób zaangażowanych w stworzenie kwestionariusza.

Właśnie dlatego kluczową rolę odgrywa raport końcowy, który powinien zawierać:

  • efekty analiz przedstawione w formie tabelarycznej i graficznej,
  • zbiór wniosków płynących z badania marketingowego,
  • zbiór rekomendacji, które powinny być wdrożone na podstawie wniosków płynących z udzielonych przez ankietowanych odpowiedzi.

Badania marketingowe to klucz do tego, by lepiej poznać rynek na którym działa firma i tworzyć jeszcze lepsze produkty. Produkty dopasowane do potrzeb klientów docelowych. Na szczęście obecnie dzięki rozwiązaniom takim jak SurvGoTM ich przeprowadzanie nie jest domeną tylko i wyłącznie międzynarodowych koncernów i zdecydować się na nie mogą również mniejsze podmioty.

 

Zobacz także:

Badania market research – rozwój firmy na podstawie danych

Jak dokonać segmentacji rynku w badaniach marketingowych online?

Badania marketingowe podczas pandemii COVID-19

Badania marketingowe – sztuka zadawania pytań

 


Bartosz Olcha BioStat

Bartosz Olcha
Dyrektor ds. Badań w BioStat®

www.badania-satysfakcji-pracownikow.pl

Absolwent politologii na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Analityk, metodolog, autor opracowań i ekspert w już ponad 400 projektach badawczych. Specjalizuje się w kompleksowej realizacji badań rynku pracy, społeczno-gospodarczych oraz badań wizerunku marki pomocnych w tworzeniu strategii marketingowych. Zrealizował również szereg projektów dotyczących zachowań i preferencji konsumentów oraz badań satysfakcji klientów przedsiębiorstw prywatnych i instytucji publicznych. W swojej karierze zawodowej współpracował m. in. z: Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Centrum Rozwoju Zasobów Ludzkich, Miastem Łódź. A także Mazowiecką Izbą Rzemiosła i Przedsiębiorczości, Uniwersytetem Ekonomicznym w Krakowie, Shell, Vivus Finance oraz z kilkudziesięcioma powiatowymi i wojewódzkimi urzędami pracy.

BioStat® to komercyjna jednostka naukowa posiadająca status Centrum Badawczo-Rozwojowego. Interdyscyplinarny zespół, w skład którego wchodzą naukowcy, analitycy, biotechnolodzy, menadżerowie i innowatorzy IT zajmujący się zagadnieniami praktycznego zastosowania innowacyjnych rozwiązań badawczych w biznesie. Specjalizujemy się m.in. w badaniach oraz oprogramowaniu medycznym. Transfer wiedzy ze świata nauki do świata biznesu. To nasza przewaga. Pracujemy rzetelnie od 15 lat. Realizujemy projekty badawcze i multichannelowe skierowane do środowisk naukowych, biznesowych i medycznych w oparciu o nasze systemy takie jak: eCRF.biz™, SurvGo™, Cati-system czy Medfile® oraz dedykowane autorskie rozwiązania dostosowane do indywidualnych potrzeb. Kompleksowo wspieramy naszych Partnerów w cyfryzacji i optymalizacji procesów biznesowych oraz realizacji strategii sprzedażowych. Nasi eksperci: Rafał Piszczek - Statystyk. Autor publikacji naukowo badawczych i referatów z zakresu data mining w analizach ekonomicznych i branży farmaceutycznej. Specjalizuje się w komercjalizacji wiedzy naukowej w praktyce biznesowej oraz transferze wiedzy naukowej do celów biznesowych. Ekspert ds. elektronicznej dokumentacji medycznej i telemedycyny. dr inż. Ewa Tkocz-Piszczek - Matematyk. Autorka publikacji naukowych z zakresu matematyki stosowanej. Wykładowca Instytutu Matematyki Politechniki Śląskiej, pracę doktorską broniła na AGH w Krakowie. dr Monika Jaremków - Ekspert ds. Badań, doktor nauk o Ziemi w zakresie geografii społecznej. Autorka kilkunastu artykułów naukowych, współautor publikacji książkowych. dr Marian Płaszczyca - Statystyk, doktor nauk biologicznych. Wieloletni pracownik Polskiej Akademii Nauk i Uniwersytetu Sztokholmskiego oraz autor publikacji naukowo-badawczych z dziedziny inżynierii genetycznej, bioinformatyki i fizjologii roślin. dr Małgorzata Płaszczyca - Absolwentka kierunku biologia Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Doktorat uzyskała na Wydziale Fizjologii Roślin Uniwersytetu Sztokholmskiego. Posiada wieloletnie międzynarodowe doświadczenie naukowe i dydaktyczne uzyskane podczas pracy w szwedzkim uniwersytecie. Jest współautorem publikacji zamieszczanych w renomowanych czasopismach naukowych. Gosia pracę w BioStat® rozpoczynała od tworzenia analiz statystycznych na potrzeby raportów medycznych opracowywanych dla wiodących firm farmaceutycznych. dr Sebastian Musioł - Doktor nauk ekonomicznych, wieloletni pracownik Wydziału Informatyki i Komunikacji Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach, a wcześniej wykładowca Uniwersytetu Śląskiego, GWSP w Chorzowie, WSFiP w Bielsku-Białej. Specjalizuje się w badaniach jakościowych, ekspertyzach i konsultacjach strategicznych. Posiada doświadczenie w badaniach rynkowych i marketingowych oraz w realizacji kampanii wizerunkowych, promocyjnych i informacyjnych. Autor publikacji naukowych w zakresie marketingu i ekonomii. Bartosz Olcha - Absolwent politologii na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Analityk, metodolog, autor opracowań i ekspert w już ponad 400 projektach badawczych. Specjalizuje się w kompleksowej realizacji badań rynku pracy, społeczno-gospodarczych oraz badań wizerunku marki pomocnych w tworzeniu strategii marketingowych. Zrealizował również szereg projektów dotyczących zachowań i preferencji konsumentów oraz badań satysfakcji klientów przedsiębiorstw prywatnych i instytucji publicznych. W swojej karierze zawodowej współpracował m. in. z: Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Centrum Rozwoju Zasobów Ludzkich, Miastem Łódź. A także Mazowiecką Izbą Rzemiosła i Przedsiębiorczości, Uniwersytetem Ekonomicznym w Krakowie, Shell, Vivus Finance oraz z kilkudziesięcioma powiatowymi i wojewódzkimi urzędami pracy. www.biostat.com.pl haloDoctor - nowa usługa telemedyczna łączy pacjenta z lekarzem | Lekarz online | e-Wizyty | e-Recepta

Biostat

Odmrożone sklepy i lokale piszą do swoich klientów

nowa komunikacja

Kartka “JUŻ OTWARTE!” przyklejona do witryny może nie wystarczyć, gdy klienci przez dwa miesiące siedzenia w domu przywykli do robienia zakupów w sieci i zamawiania jedzenia z dostawą. Dlatego biznesy stosują szereg zabiegów marketingowych, by zaprosić ich na nowo do siebie. Eksperci SMSAPI podpowiadają, jak zrobić to skutecznie.

  • “Jesteśmy znowu z wami. 20% rabatu na perfumy z okazji otwarcia perfumerii Douglas”
  • “20 zł na zakupy za min. 60 zł z tym SMS na re-otwarcie sklepów stacjonarnych Kontigo! Bezpieczna godziny zakupów dla ciebie: 10-14”.
  • “Salony Ochnik ponownie otwarte! Wiosenna wyprzedaż do -60%!”
  • “Sklepy stacjonarne 4F są już otwarte. Sprawdź, jak kupować bezpiecznie: https://bit.ly/otwarcieSklepow/”

To fragmenty zaledwie kilku SMS-ów rozesłanych w maju przez duże marki handlowe do klientów. O ile marcowe zamknięcie lokali było błyskawiczne i niemal całkowite, ich otwieranie odbywa się powoli i etapami, a nowe zasady działania nie są dla wszystkich jasne. W pierwszym tygodniu po otwarciu galerii handlowych ok. 20 proc. sklepów pozostało nieczynnych.

Każdy, kto spróbuje w najbliższych tygodniach powrotu do stylu życia sprzed narodowej kwarantanny, napotka kilka ciekawych wyzwań. Musi ustalić, czy najbliższy sklep z ulubioną marką obuwia wciąż działa. Czy wybrana sieć restauracji otworzyła swoje lokale, czy sprzedaje tylko na wynos? Czy wciąż mają otwarte do 22? Telefon podany na stronie może okazać się głuchy, a informacje z Map Google od kilku miesięcy nieaktualne. Te podstawowe informacje o dostępie do punktów stacjonarnych, na stronie www, w mediach społecznościowych i mapach Google’a powinny być aktualizowane przez marki na bieżąco. Warto też samemu wyciągnąć pomocną dłoń do klienta w postaci witającego na nowo e-maila, SMS-a czy wpisu w mediach społecznościowych. A najlepiej, gdy w tej dłoni będzie czekał kupon ze zniżką na pierwszą wizytę.

Maja Wiśniewska, PR & Content Marketing Manager w SMSAPI

komunikacja marek
źródło: SMSAPI

Reset w relacjach marka – klient

Z chwilą, gdy pandemia Covid-19 dotarła do Europy, wiele firm znacznie ograniczyło działania marketingowe i reklamowe. Część z nich przekazała planowane na te cele wydatki służbom medycznym na walkę z wirusem, część musiała szybko zredukować swoje koszty i zrezygnowała z akcji promocyjnych, inne nie miały po prostu wiele do powiedzenia klientom, gdyż ich dotychczasowy prosprzedażowy przekaz nie pasował do sytuacji zagrożenia.

W miarę upływu czasu widać oznaki ożywienia w branży marketingowej. Grupa LINK Mobility, do której należy SMSAPI, zajmująca się masowymi wysyłkami SMS-ów odnotowała w maju w kilku europejskich krajach wzrost liczby wysyłanych wiadomości tekstowych w porównaniu z wynikami z kwietnia.

Ostatnie dwa miesiące były wyjątkowe także dla komunikacji marek z klientami. Firmy zrezygnowały z dużych kampanii. Pisały #zostańwdomu, nawet gdy podkopywało to ich biznesy, zachęcały do udziału w zbiórkach charytatywnych, ale też same prosiły o wsparcie np. poprzez wykupywanie bonów do zrealizowania zakupu za kilka miesięcy. Teraz, zanim gospodarka wróci do normalnego trybu, marki mają ostatni moment by wykorzystać tę nietypową atmosferę i nawiązać relacje z klientami na nowych partnerskich zasadach. Dobrze, by użyły mediów społecznościowych, newsletterów czy SMS-ów nie tylko do zakomunikowania ponownego otwarcia, ale też pokazania, że zadbają o bezpieczeństwo swoich starych-nowych klientów.

Maja Wiśniewska, PR & Content Marketing Manager w SMSAPI


Źródło: informacja prasowa SMSAPI

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Praktycznie o tworzeniu wideo do rekrutacji i Employer Brandingu

video employer branding Adrian Martinez

Pokuszę się o stwierdzenie, że rok 2019 był w rekrutacji i employer brandingu rokiem wideo, a może rokiem początku wideo. Wiele firm w Polsce zaczęło zwracać uwagę na ten format, czego przykładem są kampanie takich marek jak JYSK, PwC czy Grupa Żywiec. Tanie koszty dystrybucji, świetny do budowania wizerunku i świadomości marki i przyciągający uwagę. Ale jak dokładnie zabrać się za tworzenie filmu rekrutacyjnego lub filmu employer brandingowego? Na co zwrócić uwagę? O czym pamiętać? No i najważniejsze, jak sprawić, żeby nie był tylko wizerunkowy, ale również wpływał na wzrost liczby kandydatów. W tym artykule postaram się podejść do tego tematu w sposób bardzo praktyczny, dając konkretne wskazówki o czym należy pamiętać.

Swipe, Next! Ile mamy czasu na zwrócenie uwagi odbiorcy? 

Czy oglądałeś/oglądałaś kiedyś wideo na Facebook Watch i w momencie gdy nie wzbudziło ono Twojego zainteresowania przerzuciłeś na następne? Zwróć uwagę na dwie rzeczy. Pierwsza, ile czasu zajęło Ci podjęcie decyzji o zrezygnowaniu z dalszego oglądania. Zapewniam Cię, że mniej niż kilka sekund. Po drugie, jak niewiele obecnie trzeba, żeby Twoim oczom ukazał się kolejny materiał wideo. Żyjemy w czasach Swipe. Gdzie wystarczy jeden ruch palca, żeby naszym oczom ukazała się następna treść i następna i następna. 

Prostota dostępu do kolejnych materiałów narzuca, to w jaki sposób powinniśmy tworzyć materiały wideo dystrybuowane online, a w szczególności, jak powinniśmy tworzyć pierwsze kilka sekund takiego materiału. 

Spójrzmy na to na dwóch przykładach, żeby lepiej zobrazować dobre i nieco słabsze praktyki. Obejrzyj najpierw pierwsze 15 sekund obu materiałów, zanim przejdziesz do dalszej części artykułu. 

Przykład 1: wideo promujące pracę w firmie j-labs software specialists.

Przykład 2: wideo promujące pracę w firmie Grupa Żywiec.

Zwróć uwagę jak istotne dla utrzymania naszej uwagi i obejrzenia filmu jest pierwsze kilka sekund materiału. W przypadku wideo Grupy Żywiec, już w pierwszej sekundzie poznajemy bohatera. Ważną rolę odgrywa tutaj również mowa ciała, ale o tym więcej już za chwilę. Nie widzimy logotypu, nie jesteśmy zmuszani do domyślania się czego film dotyczy. Zostaje nam przedstawiony bohater, z którym możemy się utożsamić i domniemujemy, że zaraz zostanie przedstawiona nam jego historia. Wpływa to znacząco na procent filmu jaki oglądają użytkownicy oraz to, że go nie pomijają.

Jak budować zaufanie formatem wideo?

Wspomniałem wyżej o zaufaniu i emocjach jakie wzbudza w nas wideo. W przypadku rekrutacji i Employer brandingu jedną z głównych emocji, którą chcemy wywołać jest zaufanie. Tylko jak to zrobić? 

Przyjrzyjmy się ponownie dwóm wyżej zamieszczonym materiałom. W pierwszym z nich, czyli materiale firmy j-labs software specialists widzimy osoby na filmie, natomiast głos dochodzi “z góry”. Nie widać jak poruszają ustami. Nie ma też mimiki twarzy oraz gestykulacji. Nie ma kontaktu wzrokowego.

Wszystkie te elementy, w codziennej komunikacji z ludźmi budują zaufanie do osoby wypowiadającej się. Zwróć uwagę, jaki masz poziom zaufania do osób, które nie patrzą Ci w oczy. 

Piszę o tym, ponieważ zauważyłem, że w wielu materiałach wideo wykorzystywanych w rekrutacji czy Employer brandingu, jest to praktyka nagminna. 

Tak więc pokaż swoich pracowników takimi jacy są. Pozwól im na zbudowanie zaufania swoim sposobem mówienia, mimiką i gestykulacją. Unikaj technik i ujęć wyjętych żywcem z filmów akcji. Twoim zadaniem nie jest zdobycie Oscara czy nagród za najlepsze ujęcia z lotu ptaka. Drona wykorzystasz w inny sposób. 

Scenariusz vs. drabinka scenariuszowa

Czy scenariusz jest konieczny? Czy muszę zatrudniać kogoś kto go napisze, żeby wyprodukować własny materiał wideo dla celów rekrutacyjnych? 

Nie koniecznie. W przypadku wideo w rekrutacji szczególnie ważna jest autentyczność i zaufanie, o którym wcześniej pisałem. Gdy tworzymy scenariusz i dajemy go pracownikowi do nauczenia się, często zatracamy jego naturalność. Gdy człowiek uczy się tekstu na pamięć nie brzmi naturalnie i swobodnie. 

Lepszym rozwiązaniem jest drabinka scenariuszowa, czyli pytania na które bohater powinien w filmie odpowiedzieć i główne rzeczy, które chcemy w nim przekazać oraz ich kolejność. 

To pozwoli nam zapanować nad produkcją, a jednocześnie zadbać o naturalność bohatera i całego materiału.

Done is better than perfect

Gdybym dostawał złotówkę za każdym razem gdy klient powiedział mi w tym roku, że wideo jest drogie, to pewnie nie musiałbym prowadzić już firmy. 

Czy to prawda? Czy tylko największe marki stać na nagrywanie profesjonalnych materiałów, najwyższej jakości? 

To zależy czego oczekujemy. Warto spojrzeć tutaj właśnie na nasze oczekiwania, moment w jakim jesteśmy jeżeli chodzi o wykorzystanie wideo w rekrutacji i employer brandingu jak również technologię jaką możemy się posługiwać. 

Jestem fanem stwierdzenia, “done is better than perfect”, czyli zrobione jest lepsze niż doskonałe. Czasem warto spróbować, zabrać się za coś i tworzyć. Nawet jeśli finalnie materiał trafi do szuflady. 

Jeżeli w ten sposób podejdziemy do formatów wideo, to nie potrzebujemy profesjonalnego sprzętu. Żyjemy bowiem w pięknych czasach, w których w naszej kieszeni znajduje się profesjonalna kamera, kręcąca materiały wideo w technologii 4K. Tak mówię o naszych smartfonach. Do tego mikrofon krawatowy za kilkadziesiąt złotych i mini-studio gotowe. Montaż? To również nie jest problem, istnieje wiele aplikacji do prostego montowania filmów na smartfonie. Darmowych. 

Inaczej sytuacja wygląda jeżeli jesteśmy dużą firmą, której zależy na bardzo wysokiej jakości. Nie twierdzę, że nie da się zrobić dobrego wideo smartfonem, również w tym przypadku, ale wiele dużych firm, z którymi pracuje, decyduje się na profesjonalną ekipę. 

Ponieważ zakładam, że wiele osób może dopiero podchodzić do tego tematu, postaram się przybliżyć Wam koszty. 

W przypadku profesjonalnych ekip wideo, dzień zdjęciowy potrafi kosztować między 5 000 a 25 000 zł. 

Na ostateczną cenę wpływa wiele zmiennych takich jak: lokalizacja, w której kręcimy, długość materiału, który chcemy nakręcić, liczba aktorów, użyty sprzęt (rodzaje kamer w tym dronów, mikrofonów i świateł) i wiele innych czynników. 

Dlaczego tyle i dlaczego tak drogo?

Każda cena ma swoje podstawy i ulokowanie w jakości i zasobach. W przypadku ekipy, z którą współpracuje (czyli nieocenione Good For You, stojące między innymi za sukcesem vloga JYSK) w ramach dnia zdjęciowego dostajemy wiele, w dwóch aspektach, zaangażowanych ludzi oraz technologii. To właśnie one wpływają na finalne koszty produkcji. 

Jeżeli chodzi o ludzi, to do naszej dyspozycji są: reżyser, scenarzysta, montażysta, operator, dźwiękowiec, grafik, makijażystka oraz asystent produkcji. Cały ten zespół zapewnia najwyższą jakość materiału wideo, na poziomie produkcji kinowych. 

Drugim ważnym aspektem jest sprzęt, z którego korzystamy. W przypadku profesjonalnej ekipy specjalizującej się w tego rodzaju produkcjach otrzymujemy kamerę RED DRAGON 5K, mikrofony bezprzewodowe oraz przewodowe, optykę szerokokątną, pełne oświetlenie studyjne, slidery, gimbale i drony nagrywające w technologii 4K.

Wyżej opisane opcje są dwoma skrajnościami. Nie uważam jednak by budżet był argumentem, dla którego powinniśmy rezygnować z wykorzystania tego formatu w naszych działaniach. Szczególnie jeżeli może on wpływać na sukces naszych rekrutacji.

To pierwsze z serii dwóch artykułów dotyczących wykorzystania wideo w Employer Brandingu i rekrutacji. W kolejnym opiszę jak wykorzystać materiały wideo w kontekście lejka rekrutacji, żeby zwiększać ich skuteczność.

Do poczytania

Adrian

CMO oraz współzałożyciel firmy szkoleniowo-konsultingowej HR Embassy. Konsultant, szkoleniowiec i praktyk, od lat związany z branżą marketingową i HR. Szkoli klientów z zakresu komunikacji, reklamy na Facebooku i LinkedIn oraz strategii obecności marki online (współpracował ̇z brandem szkoleniowym Sprawny.Marketing, jak również prowadzi szkolenia i konsultacje dedykowane). Wśród klientów, z którymi współpracuje i dla których prowadził szkolenia znajdują̨ się̨ firmy takie jak: Citi Handlowy, Coca-Cola HBC, Cushman & Wakefield, eSky.pl, eq system, Badura, Kitchen Aid, ISTV, infoShare, e-point czy Pruchnik. Jest również prelegentem na wielu konferencjach branżowych takich jak: I love Marketing, HR Summit, HR Meeting, Golden Marketing Conference, Pipeline Summit, Babel Camp czy Akademia Marketingu. Prywatnie angażuje się̨ w liczne akcje charytatywne i dobroczynne. Aktywnie wspiera miedzy innymi projekty Szkoła 3.0 czy KarmimyPsiaki.pl.

Adrian Martinez

Potrzebujemy dziś employer brandingu

employer branding koronawirus

Pracodawcy nie mogą milczeć. Milczenie jest ryzykowne. To strata okazji do wzmocnienia relacji z pracownikami i kandydatami. 82%* pytanych przez Kantar oczekuje, że pracodawcy przede wszystkim zadbają o zdrowie swoich pracowników i przystosowanie miejsc pracy do nowej rzeczywistości. Interesuje nas też jak pracodawcy reagują na nową sytuację. I o tym jest dziś employer branding.

W czasach kryzysowych czekamy na komunikację od pracodawców.

Pracodawcom ufamy bardziej niż mediom.** Od nich chcemy otrzymywać informacje, od nich oczekujemy działań.

Pracodawcy nie mogą milczeć. Milczenie jest ryzykowne. To strata okazji do wzmocnienia relacji z pracownikami i kandydatami. 82%* pytanych przez Kantar oczekuje, że pracodawcy przede wszystkim zadbają o zdrowie swoich pracowników i przystosowanie miejsc pracy do nowej rzeczywistości. Interesuje nas też jak pracodawcy reagują na nową sytuację. I o tym jest dziś employer branding.

Employer branding to świadoma i nieświadoma komunikacja pracodawcy. To nie tylko rekrutacja i marketing rekrutacyjny, ale też m.in. komunikacja wewnętrzna, czy procesy rozstań.

Dlatego marketing pracodawcy jest nadal aktualny. Dbałość o markę pracodawcy również. Koronawirus nie zatrzymał employer brandingu. Ale z pewnością wymusił zmianę kierunku. Mniej mówimy o rekrutacji, mniej o poszukiwaniach kandydatów, bo wiele branż wstrzymało rekrutacje.  Dziś koncentracja employer brandingu jest na komunikacji wewnętrznej, na budowaniu zaangażowania pracowników oraz motywacji.

Priorytetem będzie komunikacja wewnętrzna.

Informacji od pracodawców potrzebujemy najbardziej. Według badań przeprowadzonych w marcu 2020 w USA na zlecenie Weber Shandwick przez KRC Research pracownicy, którzy są doinformowani, otrzymują od pracodawców bieżące informacje wierzą, że firmy interesuje zdrowie i bezpieczeństwo zespołu, a nie tylko zyski. W komunikacji wewnętrznej chcemy przede wszystkim dowiadywać się o tym, jak pandemia wpływa na zespół. Oczekujemy transparentnych komunikatów od pracodawców m.in. na temat tego ile osób w firmie jest zarażonych.**

Wskazówki do komunikacji wewnętrznej znajdziesz tu

Marki, które zadbają o pracowników zyskują nowe  treści/content do employer brandingu.

W telewizji oglądamy dziś reklamy employer brandingowe. Marki komunikują nam jak dbają o bezpieczeństwo swoich pracowników, nie namawiają nas do zakupów (LIDL, Biedronka, Żabka). Bo tego właśnie od nich oczekujemy.

66% z nas oczekiwało w marcu 2020*, że pracodawcy umożliwią w miarę możliwości pracę zdalną. I praca zdalna, home-office stała się przedmiotem rozmów w social media. Od publikacji ukazujących pracowników na video konferencjach, po poradniki dotyczące pracy zdalnej.  (przykłady publikacji pracodawców i zaangażowania w treści publikowane przez pracowników znajdziesz tu)

Employer branding będzie też o rozstaniach.

Pracodawców poznaje się po tym jak kończą współpracę. Po tym jak komunikują trudne decyzje. Opinie, które będziemy dziś formować na temat pracodawców zostaną z nami długo. Kryzys minie, wirus miejmy nadzieję też, ale opinie o pracodawcach zostaną. Warto, aby wszyscy pracodawcy, niezależnie od tego jakie decyzje są zmuszeniu podjąć, pamiętali o relacjach, nie odpuszczali dbałości o pracowników.

*Raport Kantar Covid – 19 monitor od Instytutu Kantar Millward Brown (500 respondentów z Polski w dniach 18-19 marca 2020)

** Edelman Trust Barometer Badanie zostało przeprowadzone w 12 krajach wśród 12 000 respondentów (w tym we Włoszech, Francji, Niemczech, Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych i Południowej Korei – nie uwzględnia Polski) w terminie od 6 do 10 marca 2020 r., Special Report: Brand Trust and the Coronavirus Pandemic do pobrania tu.

Paulina Mazur – Konsultant HR i Strateg EB, Mówca i Ekspert ds. pokoleń. Doradza, szkoli i inspiruje pracodawców do budowania dobrych relacji z pracownikami przyszłymi, obecnym i przeszłymi. Z pracownikami wszystkich pokoleń. Rozwiązuje wyzwania związane z pozyskaniem i rekrutacją. Dostrzega połączenia między generacjami (BB, X, Y, Zet), wyszukuje i definiuje podobieństwa pokoleniowe. Współpracy pokoleniowej poświęciła swój TEDx: https://www.youtube.com/watch?v=zZHrVPWW_kQ Wcześniej przez 14 lat, w firmie doradztwa personalnego BIGRAM, rozwinęła w Polsce dwa międzynarodowe programy. Łączyła młode talenty z pracodawcami w konkursie GMC Poland oraz programie Enactus. Prowadziła badania motywacji menedżerów i millenialsów. Organizowała wydarzenia łączące pokolenia. Pracowała dla ponad 150 pracodawców, tj.: AVON, Budimex, Grupa Kapitałowa PGE, Bank Zachodni WBK, PKO Bank Polski, ING Bank Śląski, Grupa AXA, PwC, Saint - Gobain, LOTTE Wedel, Klimate-KIC, Green Factory, KNAUF Industries, Orange, KGHM, Grupa Wirtualna Polska. Dziś, pod własną marką, promuje autentyczny employer branding i odpowiedzialny marketing rekrutacyjny. Doradza, konsultuje, szkoli z employer brandingu i personal brandingu liderów. Moderuje warsztaty dla pracowników różnych pokoleń, pomaga liderom zrozumieć różnice pokoleniowej i skorzystać z potencjału płynącego z różnorodności pokoleniowej. Występuje na konferencjach m.in. I love Marketing, Linkedin Local, Sales Angels. Jest również autorem i opiekunem studiów podyplomowych z employer brandingu we Wrocławiu.

Paulina Mazur

Obraz wart więcej niż 1000 słów – firmy stawiają na komunikację wizualną

Nie da się ukryć, że w dzisiejszym świecie obraz stał się najszybszą i najbardziej skuteczną metodą komunikacji. Zmysł wzroku transmituje 10 000 000 bodźców na sekundę, dla porównania – słuch „tylko” 100 000. Obrazy szybciej zapamiętujemy i lepiej rozumiemy a jak wskazują badania aż 90% informacji transmitowanej do mózgu to jej część wizualna. To istotne dane z perspektywy firm, które chcą zwiększyć efektywność kontaktów ze swoimi klientami.

Tysiące maili, setki informacji, dziesiątki kodów pin, haseł i nazw użytkowników, które ciężko spamiętać… Wyobraźmy sobie, że w jednym z naszych kont bankowych, na które umowę podpisywaliśmy X – czasu temu chcemy zmienić dane i możemy zrobić to przez infolinię… Łączymy się z systemem IVR, który automatycznym głosem przedstawia nam około 9 tematów dotyczących rodzaju żądanej informacji czy usługi, wyboru języka obsługi, weryfikacji tożsamości użytkownika za pomocą podania nazwy użytkownika, numeru pin, czy numeru umowy. Tutaj na ogół „zaczynają się schody”, o ile w ogóle pamiętamy wymagane dane, rozpoczyna się gorączkowe wystukiwanie na ekranie wymaganych liczb, kolejne etapy mogą okazać się jeszcze trudniejsze, ale najgorszym scenariuszem jest pomyłka a tym samym konieczność cofnięcia się do menu głównego i wysłuchiwanie wszystkiego od początku…

Żegnaj IVR…witaj visiual IVR

Pierwszy projekt centrali IVR powstał w 1961 roku, gdy Bell System wprowadziło system wybierania tonowego a pierwszy telefon z możliwością używania kodów DTMF pokazano na targach w Seattle w 1962 roku. Gdy systemy contact center w późnych latach 90 zaczęły migrować w stronę bardziej multimedialnych rozwiązań, firmy inwestowały w systemy IVR-owe wraz z linkami CTI. Od tego czasu IVR stał się istotnym elementem telefonicznych central obsługi klientów, jednak intensywny rozwój technologii, szczególnie tych mobilnych spowodował, że IVR można oddelegować na technologiczne cmentarzysko. Bez wątpienia przyszedł czas na zmiany również ze względu na ewolucje potrzeb konsumentów. Klasyczne systemy IVR charakteryzują się dosyć mocno rozbudowanym menu, w którym łatwo się zgubić a wybieranie kolejnych cyfr na klawiaturze może przyprawić klienta co najmniej o irytację, zwłaszcza jeśli klient się pomyli i od początku musi rozpoczynać cały proces…

Tradycyjny IVR obecnie jest już przestarzałym narzędziem, nieprzystosowanym do ery telefonów komórkowych. To również jeden z najmniej lubianych etapów kontaktu klientów z firmami i można zaryzykować stwierdzenie, że archaiczna technologia – wyjaśnia Paweł Pierścionek, Chief Technology Officer w Cludo, firmie dostarczającej systemy do zarządzania call center w modelu SaaS i przekonuje, że IVR nie tylko nie jest przyjazny klientom, ale również nieopłacalny dla firm. – Próby ograniczenia kosztów poprzez wprowadzenie elementów self-service oraz dokładnego routingu do konsultantów przy pomocy rozbudowanego IVR, są zazwyczaj z góry skazane na niepowodzenie i prowadzą głównie do większej frustracji klientów.

Dlaczego? Z jednej strony  powodem nierentowności tradycyjnych IVR-ów jest niska efektywność kontaktu, co oznacza, że liczba połączeń w stosunku do liczby załatwionych spraw już przy pierwszym kontakcie jest stosunkowo niewielka. Z drugiej strony skomplikowane i zbyt rozbudowane menu utrudnia klientom szybkie rozwiązanie problemu, co z kolei naraża ich na koszty, ponieważ w większości instytucji opłaty naliczane są za każdą rozpoczętą minutę nie tylko rozmowy, ale również połączenia się z automatem. Ten proceder z kolei jest częstą przyczyną niezadowolenia i reklamacji. Dobrym przykładem mogą być chociażby wyniki badania ARC Rynek i Opinia, z których wynika, że około 28 proc. klientów w ciągu ostatnich sześciu miesięcy zgłaszało w swoim banku jakiś problem.

Wizualizacja się opłaca

Na czym więc polega więc różnica między obsługą IVR a Visual IVR? Otóż Visual IVR to nic innego, jak samoobsługowa centrala telefoniczna połączona z obrazem. Według autora książki Brain Rules jej zastosowanie jest w stanie zwiększyć efektywność kontaktu aż o 600%. To nie tylko większe zadowolenie klienta, ale również mniejsze koszty, większa efektywność i rozładowanie ruchu na infolinii. Poprzez wizualizację i dostępność platformy również na telefonach komórkowych firmy są w stanie osiągnąć mniejszą i bardziej równomierną liczbę połączeń do contact center oraz skrócić średni czas obsługi klienta.

Visual IVR to interaktywna i multimedialna wizualizacja ścieżki wyboru oraz samoobsługi, którą klient może przejść na swoim smartfonie poprzez natywne aplikacje iOS i Android. Przede wszystkim nie musi wisieć na infolinii, ale załatwia sprawę dzięki zwizualizowanej i dotykowej nawigacji nawet w przypadku dosyć rozbudowanego menu, jakie posiadają np. banki – tłumaczy Paweł Pierścionek CTO Cludo.

Użytkownicy mogą bez problemu zarządzać danym procesem, bez obawy że będą musieli nieustannie wracać do menu głównego w razie pomyłki. Aktywacja produktów i licencji, windykacja, odnowienie subskrypcji, powrót do zakupów w e-commerce, potwierdzanie spotkań czy ankiety, to niektóre z funkcjonalności, które nowoczesne systemy są w stanie obsługiwać.

Więcej czasu i lepsze doświadczenia

Dzwonię na nr BOK – 8 minut czekania, muzyczka odbiera Pan. Pytam się kiedy wreszcie włączą mi internet, na który czekam już miesiąc? Proszę czekać muszę się zapoznać ze sprawą – odpowiada Pan-znowu muzyczka. Ponownie odzywa się konsultant – Brak informacji, ale napiszę zgłoszenie. Pisze zgłoszenie jednym palcem, słychać jak puka w klawisze. Zgłoszenie przyjęte miłego dnia. Połączenie trwało 37 minut, koszt połączenia 8 zł 45gr. Gratuluje jakości usług! – to tylko jeden z internetowych komentarzy dotyczących obsługi klienta dużego dostawcy multimediów, jednak podobnych opinii jest dużo, dużo więcej, a przecież żyjemy w czasach, kiedy tzw. customer experience ma kluczowe znaczenie dla biznesu, niezależnie od branży.

Co ciekawe, fakt że spora część największych korporacji bazuje na przestarzałych systemach stwarza szanse dla mniejszych podmiotów. Dlaczego? Ponieważ technologie obejmujące wielokanałową obsługę klienta, w tym Visual IVR są dostępne w modelu chmurowym, a tym samym stosunkowo niedrogie we wdrożeniu i użytkowaniu.

Od kiedy na rynku pojawiły się technologie chmurowe, profesjonalne centra obsługi klienta przestały być już domeną wyłącznie największych firm. Mniejsze podmioty gdy nie muszą inwestować w sprzęt, a za zasoby IT płacą w systemie abonamentowym, mogą konkurować z centrami kontaktowymi o rozbudowanej, ale nieelastycznej strukturze — zwraca uwagę Paweł Pierścionek z Cludo. – Wśród naszych klientów na przestrzeni ostatnich dwóch lat, nie było firmy, która nie rozważałaby tego typu usług – podsumowuje ekspert.

Analitycy IDC szacują, że w USA, kolebce contact center, wydatki na chmurowe platformy komunikacyjne w tym narzędzia Visual IVR będą rosnąć o 18 proc. rok do roku. Natomiast eksperci Market & Research przewidują, że nakłady zwiększą się o ponad 21 proc. rok do roku i zbliżą się do 11 mld USD w 2019 r.

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF