...

BRIEF dociera do polskich firm i ich pracowników – do wszystkich tych, którzy poszukują inspiracji w biznesie i oczekują informacji o ludziach, trendach i ideach.

Skontaktuj się z nami

Internet jest najważniejszym wynalazkiem, który pojawił się za naszego życia

Grzegorz Kiszluk – Ile wywiadów w życiu Pan przeprowadził?

Konrad Piasecki – A wie Pan, że próbowałem nawet to kiedyś policzyć, myślę że ponad 10000,
więc sporo!

GK – Rozmawia Pan głównie z politykami… bardzo jestem ciekaw jak Pan postrzega świat po tych
rozmowach?

KP – Świat kreowany w tych rozmowach nie jest światem do końca prawdziwym. Politycy
stawiają przed sobą zadanie nie tyle opisywania świata takim on jest, ale raczej takim jakim oni
chcieliby żeby był, albo ich w tym świecie postrzegał. Moim zadaniem natomiast jest to żeby starać
się dotrzeć do tego bardziej realnego oblicza i pokazać rzeczywistość taką jaką jest, więc tutaj
pewnie interesy moje oraz moich rozmówców są często rozbierze.

Oczywiście, zdarzają się rozmówcy – przeważnie to są ci, którzy są już poza polityką, albo gdzieś
na krawędzi życia politycznego – pozwalający sobie na szczerość i opisywanie świata wedle tego
jakim go naprawdę postrzegają. Bardzo często jednak to takie starcie tego co ja oczekuję, z tym co
oczekują oni

GK – Ok, to jak on wygląda? Pan wprawdzie z politykami rozmawia przede wszystkim na antenie,
ale przecież i przed i po wywiadzie. Inaczej mówiąc, Pan wie więcej!

KP – Bardzo dużo rozmawiam z politykami i próbuję wiedzieć więcej, nawet jeśli tego nie mogę
powiedzieć na antenie.

GK – Jakby Pan odniósł się do takiego zdania – jest to cytat z książki – „Nigdy nie słyszy się żeby
polityk powiedział: Słuchajcie, prawdę mówiąc porządnie to sobie przemyślałem i doszedłem do
wniosku, że byłem kompletnie kompletnym dupkiem, teraz mam całkiem odmienne zdanie niż
kiedyś, przepraszam!”

KP – Politycy są często przyłapywani na niekonsekwencji, na tym że co innego mówili, 10 lat temu,
a zupełnie co innego dzisiaj.. Ja nawet daje im do tego prawo, tylko chciałbym żeby mówili to
uczciwie. Oczekiwałbym żeby nie ukrywali tego, że mieli inne zdanie, a podejrzewam że właśnie
tacy politycy uwodziliby wyborców szczerością czy przyznaniem się do słabości

GK – Porozmawiajmy o dziennikarstwie… czy myśli Pan, że ten ktoś, kto wymyślił Internet, zrobił
dobrze?
(Śmiech)

KP – Uważam, że zrobił bardzo dobrze. Internet jest najważniejszym wynalazkiem, który pojawił się
za naszego życia. Z punktu widzenia mediów tradycyjnych Internet oczywiście jest postrzegany
jako zagrożenie, bo z nimi rywalizuje. Dla mnie jest jednak taką konkurencją, która tylko poszerza
pole działania i możliwości dziennikarza. Uważam, że medialna synergia i współdziałanie z
Internetem to jest droga, którą będziemy przechodzić. Internet nie wyprze, nie zabije mediów
tradycyjnych, tego jestem absolutnie pewien, ale media tradycyjne muszą się nauczyć go
wykorzystywać.

GK – Dawno temu, pracując w Nowym Jorku, oczywiście „na czarno”, rozwoziłem nocą pieczywo
do sklepów. Około godziny drugiej, codziennie zaczynała się w radio audycja, w której ten sam
dziennikarz mówił o sporcie. Zaciekawiło mnie to i zapytałem mojego amerykańskiego przyjaciela –
czy on tak każdej nocy? W odpowiedzi usłyszałem – tak, i to od 30 lat! Dziś w Polsce również
mamy takich dziennikarzy i takie audycje. Pan do nich też należy. Jak sobie Pan z tym radzi i czy
ma Pan czas żeby się do nich przygotowywać?

KP – Oczywiście, że się przygotowuję. Nie da się zrobić wywiadu bez przygotowania…, a nawet
jeśli się da – będzie on bardzo daleki od doskonałości. Śledzę wszystko to, co dzieje się w polityce
mam więc background, który pozwala mi czuć się w miarę swobodnie w większości rozmów.

Niemniej jednak konieczne jest przygotowanie do każdej rozmowy, bo background często nie
wystarcza.

GK – Czy nie robi Pan tego kosztem życia osobistego?

KP – Ja się do tego przyzwyczaiłem, bo robię to od kilkunastu lat, także weszło mi to już w krew.
Ma to jednak też swoje konsekwencje, chociażby ze zrozumiałych względów nie mogę pozwolić
sobie na zbyt huczne spotkania towarzyskie poza weekendem. Jak człowiek wstaje codziennie o
godzinie 05:30 to nie możne być w dobrej formie jeśli poprzedniego dnia zbytnio się zabalowało.

GK – Jest Pan obecnie jednym z najlepszych dziennikarzy politycznych, osobą rozpoznawalna,
celebrytą. Czy ma Pan tego świadomość i czy buduje Pan swój wizerunek według określonego
planu, w sposób przemyślany?

KP – Na początku mojej drogi zawodowej przewodnikiem była na pewno pasja. Potem oczywiście
zacząłem sobie stawiać cele, które od pewnego czasu udaje mi się realizować. Po takim
paroletnim okresie „otrzaskiwania się” z zawodem, pomyślałem sobie, że poranna rozmowa to jest
to, co zawsze chciałem robić. Chociaż nigdy bym wtedy nie pomyślał, że kiedyś usiądę w studiu
imienia Andrzeja Woyciechowskiego, w którym on robił swoje słynne wywiady.

GK – Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.

KP – Dziękuję bardzo.

Grzegorz Kiszluk

Internet jest najważniejszym wynalazkiem, który pojawił się za naszego życia

Grzegorz Kiszluk – Ile wywiadów w życiu Pan przeprowadził?

Konrad Piasecki – A wie Pan, że próbowałem nawet to kiedyś policzyć, myślę że ponad 10000,
więc sporo!

GK – Rozmawia Pan głównie z politykami… bardzo jestem ciekaw jak Pan postrzega świat po tych
rozmowach?

KP – Świat kreowany w tych rozmowach nie jest światem do końca prawdziwym. Politycy
stawiają przed sobą zadanie nie tyle opisywania świata takim on jest, ale raczej takim jakim oni
chcieliby żeby był, albo ich w tym świecie postrzegał. Moim zadaniem natomiast jest to żeby starać
się dotrzeć do tego bardziej realnego oblicza i pokazać rzeczywistość taką jaką jest, więc tutaj
pewnie interesy moje oraz moich rozmówców są często rozbierze.

Oczywiście, zdarzają się rozmówcy – przeważnie to są ci, którzy są już poza polityką, albo gdzieś
na krawędzi życia politycznego – pozwalający sobie na szczerość i opisywanie świata wedle tego
jakim go naprawdę postrzegają. Bardzo często jednak to takie starcie tego co ja oczekuję, z tym co
oczekują oni

GK – Ok, to jak on wygląda? Pan wprawdzie z politykami rozmawia przede wszystkim na antenie,
ale przecież i przed i po wywiadzie. Inaczej mówiąc, Pan wie więcej!

KP – Bardzo dużo rozmawiam z politykami i próbuję wiedzieć więcej, nawet jeśli tego nie mogę
powiedzieć na antenie.

GK – Jakby Pan odniósł się do takiego zdania – jest to cytat z książki – „Nigdy nie słyszy się żeby
polityk powiedział: Słuchajcie, prawdę mówiąc porządnie to sobie przemyślałem i doszedłem do
wniosku, że byłem kompletnie kompletnym dupkiem, teraz mam całkiem odmienne zdanie niż
kiedyś, przepraszam!”

KP – Politycy są często przyłapywani na niekonsekwencji, na tym że co innego mówili, 10 lat temu,
a zupełnie co innego dzisiaj.. Ja nawet daje im do tego prawo, tylko chciałbym żeby mówili to
uczciwie. Oczekiwałbym żeby nie ukrywali tego, że mieli inne zdanie, a podejrzewam że właśnie
tacy politycy uwodziliby wyborców szczerością czy przyznaniem się do słabości

GK – Porozmawiajmy o dziennikarstwie… czy myśli Pan, że ten ktoś, kto wymyślił Internet, zrobił
dobrze?

(Śmiech)

KP – Uważam, że zrobił bardzo dobrze. Internet jest najważniejszym wynalazkiem, który pojawił się
za naszego życia. Z punktu widzenia mediów tradycyjnych Internet oczywiście jest postrzegany
jako zagrożenie, bo z nimi rywalizuje. Dla mnie jest jednak taką konkurencją, która tylko poszerza
pole działania i możliwości dziennikarza. Uważam, że medialna synergia i współdziałanie z
Internetem to jest droga, którą będziemy przechodzić. Internet nie wyprze, nie zabije mediów
tradycyjnych, tego jestem absolutnie pewien, ale media tradycyjne muszą się nauczyć go
wykorzystywać.

GK – Dawno temu, pracując w Nowym Jorku, oczywiście „na czarno”, rozwoziłem nocą pieczywo
do sklepów. Około godziny drugiej, codziennie zaczynała się w radio audycja, w której ten sam
dziennikarz mówił o sporcie. Zaciekawiło mnie to i zapytałem mojego amerykańskiego przyjaciela –
czy on tak każdej nocy? W odpowiedzi usłyszałem – tak, i to od 30 lat! Dziś w Polsce również
mamy takich dziennikarzy i takie audycje. Pan do nich też należy. Jak sobie Pan z tym radzi i czy
ma Pan czas żeby się do nich przygotowywać?

KP – Oczywiście, że się przygotowuję. Nie da się zrobić wywiadu bez przygotowania…, a nawet
jeśli się da – będzie on bardzo daleki od doskonałości. Śledzę wszystko to, co dzieje się w polityce
mam więc background, który pozwala mi czuć się w miarę swobodnie w większości rozmów.

Niemniej jednak konieczne jest przygotowanie do każdej rozmowy, bo background często nie
wystarcza.

GK – Czy nie robi Pan tego kosztem życia osobistego?

KP – Ja się do tego przyzwyczaiłem, bo robię to od kilkunastu lat, także weszło mi to już w krew.
Ma to jednak też swoje konsekwencje, chociażby ze zrozumiałych względów nie mogę pozwolić
sobie na zbyt huczne spotkania towarzyskie poza weekendem. Jak człowiek wstaje codziennie o
godzinie 05:30 to nie możne być w dobrej formie jeśli poprzedniego dnia zbytnio się zabalowało.

GK – Jest Pan obecnie jednym z najlepszych dziennikarzy politycznych, osobą rozpoznawalna,
celebrytą. Czy ma Pan tego świadomość i czy buduje Pan swój wizerunek według określonego
planu, w sposób przemyślany?

KP – Na początku mojej drogi zawodowej przewodnikiem była na pewno pasja. Potem oczywiście
zacząłem sobie stawiać cele, które od pewnego czasu udaje mi się realizować. Po takim
paroletnim okresie „otrzaskiwania się” z zawodem, pomyślałem sobie, że poranna rozmowa to jest
to, co zawsze chciałem robić. Chociaż nigdy bym wtedy nie pomyślał, że kiedyś usiądę w studiu
imienia Andrzeja Woyciechowskiego, w którym on robił swoje słynne wywiady.

GK – Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.

KP – Dziękuję bardzo.

Grzegorz Kiszluk