Jak Wielka Brytania radzi sobie z pandemią?

Londyn Wielka Brytania

Wielka Brytania, w której rządzący na początku pandemii nie dołączyli do wielu innych krajów europejskich w nakładaniu restrykcyjnych ograniczeń, dziś wciąż zmaga się się z dużą liczbą zachorowań i zgonów. Jakie zasady obowiązują mieszkańców Zjednoczonego Królestwa i jak wygląda kwestia podróży na Wyspy Brytyjskie?

Liczba zachorowań w Wielkiej Brytanii

Do początku sierpnia łączna liczba stwierdzonych przypadków COVID-19 w Wielkiej Brytanii przekroczyła 300 tysięcy, a zmarło ponad 46 tysięcy osób. Dla porównania, 6 sierpnia w naszym kraju było to 49,5 tysiąca zakażeń i 1,7 tysięcy śmierci, we Włoszech odpowiednio ponad 248 tysięcy i 35 tysięcy. Wielu zwraca uwagę na to, że w kraju tym pod względem całkowitej liczby zgonów spowodowanych wirusem, było najwięcej zgonów w całej Europie.

Jak widać, sytuacja epidemiologiczna w Wielkiej Brytanii nie wygląda za dobrze, ale pociechą jest to, że liczba dziennych zachorowań od początku lipca utrzymuje się na podobnym, niższym niż wcześniej poziomie. A przynajmniej utrzymywała się, bo na początku sierpnia pojawił się skok do niemal 1000 dziennych zakażeń.

Zasady panujące obecnie w Wielkiej Brytanii

Po początkowej niechęci do stanowczego przeciwdziałania rozprzestrzeniania się koronawirusa i marcowych wypowiedziach o dążeniu do uzyskania tzw. odporności stadnej, Wielka Brytania wprowadziła szereg ograniczeń. Władze UK informują, że na walkę z koronakryzysem, w tym wsparcie dla przedsiębiorców i ochrony zdrowia, przeznaczone zostało aż 192 miliardy funtów brytyjskich.

Od 1 sierpnia pracodawcy mogą indywidualnie podejmować decyzje dotyczące powrotów do zakładów pracy, uwzględniając zasady dotyczące zapobiegania rozprzestrzeniania się koronawirusa. Na początku czerwca dopuszczono zaś spotkania z osobami z innych gospodarstw domowych, ale z pewnymi ograniczeniami, które dotyczą liczby osób oraz sposobu spędzania czasu – zaleca się spotkania na dworze i z zachowaniem odległości.

Zasady ochrony przed koronawirusem w Wielkiej Brytani
Źródło: Pexels

Na początku lipca zasady te zostały poluzowane. Ciekawym mechanizmem wprowadzonym w Wielkiej Brytanii jest tzw. bańka wsparcia (ang. support bubble) przeznaczona dla osób mieszkających samotnie lub samotnie wychowujących dzieci. Dzięki niej osoby te mogły spotykać się ze znajomymi lub rodziną z jednego innego gospodarstwa tak, jakby mieszkały z nimi w jednym domu, a więc bez zachowania odstępu.

Od 8 sierpnia w całej Wielkiej Brytanii, podobnie jak nas, konieczne będzie zakrywanie ust i nosa w większości zamkniętych pomieszczeń, takich jak biblioteki, instytucje kulturalne. Od 24 lipca było to obowiązkowe również w sklepach. Zalecane jest też korzystanie z maseczek w miejscach, gdzie gromadzą się ludzie, np. w komunikacji miejskiej.

Wielka Brytania dla podróżnych

Biorąc pod uwagę sytuację w Wielkiej Brytanii, wyjazd na wakacje do tego kraju może nie być najlepszym pomysłem, nawet jeśli mamy już kupione bilety, a w naszych portfelach czekają funty brytyjskie. Wyjazd jest jednak możliwy. Według informacji podawanych na polskich stronach rządowych od 10 lipca po przyjeździe do Wielkiej Brytanii nie jest już konieczna 14-dniowa kwarantanna, jeśli w ciągu dwóch tygodni przed przyjazdem nie przebywaliśmy w żadnych z krajów na “czarnej liście”. Przy czym warto zauważyć, że ograniczenia obowiązujące w Anglii, Szkocji, Walii i Irlandii Północnej mogą się różnić.

Podróżowanie samolotem
Źródło: Unsplash

Jeśli zależy nam na wyjeździe, na przykład ze względu na przebywanie w tym kraju naszych bliskich, pamiętajmy o tym, żeby zachować ostrożność i zapewnić sobie bezpieczeństwo finansowe na wypadek konieczności odbycia kwarantanny. Walutę można tanio wymienić w każdej chwili w Internecie np. tutaj. Warto przy tym zauważyć, że kurs funta jest teraz znacznie bardziej korzystny dla przyjezdnych niż jeszcze w marcu czy kwietniu.

 

Podsumowując, choć wyjazd do Wielkiej Brytanii jest możliwy, warto do ewentualnej podróży podejść rozsądnie. Przede wszystkim przed wyjazdem należy przeczytać szczegółowe informacje na temat nakazów i zaleceń w danym regionie i sumiennie się do nich stosować, dbając o bezpieczeństwo swoje i innych.

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Kaufland uruchomił linię wsparcia dla pracowników

Mężczyzna leżący u psychologa

Dla wielu osób sytuacja związana z trwającą wciąż pandemią koronawirusa jest niepokojąca. W trosce o zdrowie i bezpieczeństwo personelu Kaufland po raz kolejny uruchomił specjalną linię wsparcia, pod którą pracownicy bezpłatnie mogą skorzystać z pomocy psychologa.

Obecna sytuacja nie jest łatwa dla nikogo. Konieczność reorganizacji życia codziennego, utrudniony dostęp do rozrywki czy ograniczenie kontaktów towarzyskich mogą wpłynąć na zdrowie każdego. Dla poprawienia komfortu w tym czasie każdy pracownik sieci Kaufland może zadzwonić pod wyznaczony numer i bezpłatnie uzyskać wsparcie psychologiczne. Jest to w pełni anonimowa linia, dostępna dla całego personelu od poniedziałku do soboty.

Zdrowie i bezpieczeństwo naszych pracowników jest dla nas priorytetem. A obecna sytuacja może być niepokojąca dla każdego – niezależnie od wieku czy zajmowanego stanowiska. Chcąc dodatkowo zadbać o nasz zespół, ponownie uruchomiliśmy telefoniczną pomoc psychologiczną, z której może skorzystać każdy pracownik Kauflandu 

Małgorzata Ławnik, Pion Personalny Kaufland Polska

Firma Kaufland pierwszy raz zapewniła wsparcie psychologiczne w trakcie wiosennego lockdownu. Ze względu na kolejną falę epidemii sieć po raz kolejny zdecydowała się na wprowadzenie takiego rozwiązania. Dodatkowym wsparciem są eksperci ds. relacji pracowniczych, z którymi osoby zatrudnione w marketach, centrach dystrybucyjnych oraz w centrali firmy mogą się zwrócić ze swoimi problemami, wątpliwościami czy pytaniami dotyczącymi miejsca pracy i obecnej sytuacji.

Eksperci ds. relacji pracowniczych Kaufland służą pomocą swoim koleżankom i kolegom już od ponad dwóch lat, a wszystkie rozmowy z nimi mają charakter poufny, co umożliwia swobodną i szczerą komunikację.


Źródło: Informacja prasowa Kaufland Polska

 

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Pandemia to oprócz zagrożenia również szansa. Ewa Kwiecińska, Country Communication Manager, Faurecia Polska [WYWIAD]

Ewa Kwiecińska faurecia Maciej Hassa wywiad

Działania komunikacyjne muszą być uszyte na miarę, szczególnie w czasie kryzysu. Dziś priorytetem nie są karnety na siłownie, owocowe czwartki czy imprezy integracyjne. Pandemia to czas weryfikacji tego, jakim pracodawcą jest każda firma.

Z wywiadu dowiesz się:

– jakie szanse niesie ze sobą pandemia,
– dlaczego przewrotnie łatwiej jest zajmować się budowaniem zespołowości i komunikacją w czasie kryzysu,
– jakie były główne wyzwania stojące przed firmą z branży automotive w czasie kryzysu,
– co zrobiła w tym trudnym czasie Faurecia, aby lepiej zadbać o swoich ludzi.

 

Maciej Hassa: Zacznijmy standardowo. Proszę powiedzieć, jakie były największe wyzwania w obszarze funkcjonowania firmy i wsparcia pracowników w czasie kiedy COVID-19 dotarł do Polski?

Ewa Kwiecińska: Największym wyzwaniem było zapewnienie pracownikom bezpieczeństwa. To był absolutny priorytet. Nasz zespół liczy ponad 8300 pracowników funkcjonujących zarówno w biurach jak i na produkcji. Dlatego kluczowe było wprowadzenie dużo bardziej restrykcyjnych zasad niż te oficjalne, żeby maksymalnie ograniczyć ryzyko transmisji wirusa wewnątrz organizacji.

Kolejnym były nieregularne zamówienia. Cały rynek zmieniał i zmienia się nadal bardzo dynamicznie, co jest wielkim wyzwaniem dla takich firm jak nasza. Musieliśmy również zadbać o komunikację. To było szczególnie ważne podczas lockdownu.

Niepewność związana z kryzysową sytuacją oraz zmieniające się regulacje prawne i obostrzenia budziły niepokój wśród pracowników, dlatego niezwykle istotne było i jest, by być z nimi w bieżącym kontakcie.

Wspomniała Pani na pierwszym miejscu o bezpieczeństwie. Na czym konkretnie polegały zmiany w tym obszarze? Proszę powiedzieć również, jak radziliście sobie z niepokojem mentalnym?

Zmiany dotyczyły przede wszystkim zaostrzonych procedur BHP. Na przykład obowiązkowe maseczki, okulary, dezynfekcja pomieszczeń, ścianki z pleksi w pomieszczeniach biurowych oraz na stołówkach, czy ruch jednokierunkowy. To jest szczególnie trudne na produkcji, ale najważniejsze było bezpieczeństwo.

Co do kwestii mentalnych. Widzieliśmy i widzimy ogólny społeczny niepokój. Ma on wpływ na nas wszystkich. Dlatego wprowadziliśmy program dla managerów. W ten sposób odpowiadamy na wyzwania z różnych obszarów i przygotowujemy nasze zespoły do bieżących zmian.

Managerowie otrzymali wsparcie. To ciekawe, ale chciałbym zapytać co z resztą zespołu? W jaki sposób Faurecia utrzymuje dzisiaj zaangażowanie i poczucie zespołowości wśród swoich pracowników?

Poczucie zespołowości budujemy przede wszystkim przez wspólną odpowiedzialność za ograniczenie pandemii. Podkreślamy, że wszyscy mamy wpływ na bezpieczeństwo własne, swoich bliskich czy kolegów z pracy.

Dodatkowo budujemy morale angażując się w takie inicjatywy jak akcje krwiodawstwa czy przekazanie osocza ozdrowieńców. Przygotowaliśmy serię aktywności pod hasłem „Bezpieczne wakacje”, którą teraz będziemy kontynuować pod hasłem „Bezpieczne święta”.

Zachęcamy również do wspólnych wyzwań sportowych, które mają nie tylko charakter prozdrowotny, ale również CSR. Zwracamy też szczególną uwagę na nastroje wewnątrz organizacji i na bieżąco dostrajamy nasze działania do potrzeb.

Jak widać, nasze inicjatywy są kierowane do wszystkich pracowników bez względu na zakres obowiązków i rodzaj wykonywanej pracy. Ta trudna sytuacja dotyczy nas wszystkich. Tutaj nie ma wyjątków.

Dziękuje za przykłady. One zawsze są bezcenne. Jaką zatem radą podzieliłaby się Pani się z koleżankami i kolegami z działów HR innych firm w kontekście zarządzania zasobami ludzkimi w chwilach kryzysu? Jakie postawy, zachowania, działania są według Pani firmy najważniejsze w takich momentach?

Pandemia nauczyła nas, że kluczowy jest dostęp do informacji. Im bardziej przekaz jest zrozumiały, tym czujemy się bezpieczniej. Niestety ten kryzys pokazał, że kiedy jest tak wiele zmiennych, trudnych do przewidzenia, to powstaje chaos. Dlatego postawiliśmy na regularną i transparentną komunikację.

To była i jest podstawa naszej strategii. Od początku komunikowaliśmy się z naszymi pracownikami i informowaliśmy ich, jak zmieniają się obostrzenia wewnętrzne i zewnętrzne, przekazywaliśmy, jaka jest sytuacja makro i mikroekonomiczna. Teraz na przykład dzielimy się historiami pracowników, którzy przeszli COVID-19. Wszyscy staramy się odnaleźć w ten nowej rzeczywistości, a dzięki dostępowi do informacji jest to trochę łatwiejsze.

Słuchając odpowiedzi mogę chyba założyć, że pandemia to nie tylko zagrożenie, ale również szansa…

Dokładnie. Z mojej perspektywy dużo łatwiej jest „bawić się komunikacją” w czasach dobrobytu, kiedy nastroje społeczne są dobre, a budżety nieograniczone. Kiedy jednak pojawia się kryzys, szczególnie tak wyjątkowy jak ten związany z pandemią, widać jak mocne podstawy ma firma.

Czy bezpieczeństwo pracowników jest priorytetem, czy mają oni dostęp do informacji, czy firma zabezpieczyła środki na „czarną godzinę”? Liczy się czas reakcji i ta słynna sprawność odmieniana teraz przez wszystkie przypadki, również w obszarze komunikacji.

Zamiast miłych aktywności jak owocowe czwartki, trzeba pracownikom zapewnić środki ochrony osobistej. Zamiast imprez integracyjnych przeprowadzić szereg działań edukacyjnych dotyczących na przykład transmisji wirusa. W zamian za pakiet świadczeń sportowych zastanowić się, czy pracownikom nie jest potrzebne wsparcie psychologa.

Działania komunikacyjne powinny być uszyte na miarę, szczególnie w czasie kryzysu. Powinny odpowiadać na potrzeby. Zobaczymy, jak firmy zdadzą ten egzamin.

Kiedy słucham tego, o czym Pani mówi, nie mam co do tego wątpliwości. Ludzie to jednak nie tylko twarde fakty. To też chemia. Na jakie emocje na podstawie doświadczeń Faurecii, powinien więc zwrócić uwagę pracodawca w komunikacji z pracownikami i kandydatami?

Pandemia to bardzo dziwny czas. Przyzwyczajeni jesteśmy do terminów i wyznaczania celów oraz pracy projektowej. Z każdej strony dociera do nas przekaz, że powinniśmy mieć kontrolę nad swoim życiem czy karierą. Nagle okazuje się jednak, że nie wiemy kiedy pandemia się skończy i nie mamy nad nią kontroli, takiej jak byśmy chcieli. Widzimy, jak dramatycznie rośnie liczba osób, które mają problemy z depresją, czy lękami. To może dotyczyć każdego z nas.

Dlatego obserwując niepokój wśród pracowników wprowadziliśmy program mentoringowy i wsparcie psychologa. Jednocześnie skupiamy się też na motywacji opartej na poczuciu bezpieczeństwa.

Podobnie podchodzimy do kandydatów. Już w procesie preboardingu edukujemy ich, jak istotne są nasze wewnętrzne zasady przeciwdziałania epidemii. Dzięki temu staramy się ograniczyć poczucie zagrożenia.

Dziękuję, myślę, że to naprawdę ważne. Jednym aspektem jest oczywiście pandemia, a drugim, to, że świat coraz szybciej pędzi do przodu i wielu z nas ciężko z nim znaleźć dla siebie miejsce. Na zakończenie chciałbym Panią zapytać jeszcze, na czym obecnie skupia się komunikacja employer brandingowa (EB) Faurecia i jaki jest jej cel?

Niewątpliwie ostatnie kilka miesięcy były zdominowane przez COVID-19. Ale teraz widać potrzebę zachowania równowagi. Pewnego balansu. Świat się zmienił, ale nie zatrzymał.

Dlatego z jednej strony w działaniach EB podkreślamy nasze zaangażowanie w walkę z epidemią. Mówię tutaj o wszystkich pracownikach, bez których nie byłoby to możliwe. Z drugiej strony kontynuujemy strategię opartą na jakości, rozwoju, ekologii, czy gender diversity. Czyli na wartościach, na których budujemy naszą siłę od wielu lat.

Dziękuję za rozmowę.


Faurecia w Polsce jest częścią francuskiej Grupy Faurecia obecnej na całym świecie w 37 krajach, z 250 zakładami produkcyjnymi oraz 37 ośrodkami badawczo-rozwojowymi. Firma zatrudnia ponad 100 000 pracowników. Jest światowym liderem wśród dostawców części samochodowych, specjalizującym się w produkcji foteli, systemach wyposażenia oraz technologiach kontroli emisji spalin. Faurecia jest najczęściej wybieranym partnerem największych światowych producentów samochodów.
W Polsce Faurecia posiada 10 zakładów: jeden w Grójcu, cztery w Wałbrzychu, dwa w Legnicy, dwa w Gorzowie i jeden w Jelczu-Laskowicach i zatrudnia ponad 8300 pracowników. Oprócz tego Faurecia posiada dwa centra R&D: w Grójcu i Wałbrzychu.

Ewa Kwiecińska, Country Communication Manager w Faurecia Polska. Od ponad 10 lat opracowuje holistyczne strategie komunikacyjne oraz employer brandingowe dla międzynarodowych firm. Specjalistka w obszarze komunikacji kryzysowej i korporacyjnej oraz efektywnych działań CSR.
Ukończyła psychologię na specjalizacji Public Relations, studia podyplomowe w Szkole Głównej Handlowej oraz Kompendium MBA. Prowadzi szkolenia z obszaru komunikacji oraz personal brandingu.

Maciej Hassa jest partnerem strategicznym Be About|Hybrid Agency, pierwszej w Polsce agencji hybrydowej działającej w obszarze employer brandingu, komunikacji, PR i marketingu marki pracodawcy oraz dyrektorem zarządzającym mobilną, społecznościową aplikacją rekrutacyjną Jobflow.

Zachęcamy do odwiedzenia strony programu Dream Employer, gdzie znajdziesz więcej materiałów związanych z zarządzaniem pracą zdalną, współpracą w organizacjach i radzeniem sobie firm w czasach COVID-19: https://dreamemployer.pl/.

 

 

 

 

 

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Koronawirus zmienia potrzeby konsumentów

koronawirus nawyki konsumentow

COVID-19 wpłynął nie tylko na gospodarkę, szkolnictwo czy służbę zdrowia, ale także radykalnie zmienił przyzwyczajenia Polaków – również te konsumenckie. Coraz częściej zamiast galerii handlowych zakupy robimy w internecie, a z seansami kinowymi wygrywa Netflix. E-commerce to jedna z najdynamiczniej rozwijających się obecnie branż, co potwierdzają wyniki licznych badań przeprowadzonych w czasie pandemii. Zadajemy pytanie, czy te zmiany to chwilowe wahania, czy stały trend?

Zmniejszenie aktywności w czasie pandemii

Pierwszą istotną zmianą, do której niewątpliwie przyczynił się wiosenny lockdown, jest rezygnacja z wielu aktywności podejmowanych przed wybuchem pandemii. Jak wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie BIG Info Monitor, zmiana nawyków konsumenckich w największym stopniu dotknęła galerie handlowe, baseny, kluby fitness, a także restauracje czy kina.

Rzadziej chodzimy do kina, teatru i restauracji

Jak wynika z przytoczonego raportu, nawet po przywróceniu funkcjonowania kin oraz teatrów, Polacy wciąż chodzą do nich mniej chętnie niż przed pandemią SARS-CoV-2. Aż 47% badanych całkowicie zrezygnowało z wyjść do kina lub teatru, a tylko nieco ponad 20% wróciło na siłownie oraz baseny. Te ponownie zostały zamknięte w ostatnich dniach, a ich właściciele próbują przekonać rząd do rezygnacji z ponownego lockdownu w branży.

Rzadziej chodzimy również do restauracji i galerii handlowych. 46% badanych ograniczyło częstotliwość jedzenia „na mieście”, wychodząc do knajp znacznie rzadziej niż jeszcze rok temu. Z kolei wielkie centra handlowe są rzadziej odwiedzane przez 47% uczestników badania.

Netflix zamiast multipleksu

Zamknięcie kin oraz większa ilość czasu wolnego z pewnością przyczyniły się do zwiększenia liczby użytkowników platform multimedialnych. Najwięcej zyskał Netflix, któremu od początku 2020 roku przybyło aż 26 mln użytkowników na całym świecie. Również w Polsce serwis zanotował w kilka miesięcy wzrost o ponad 100 tysięcy użytkowników i obecnie ma on już nad Wisłą niemal 900 tysięcy subskrybentów.

Netflix a multipleksy

Mniej wizyt u lekarza

Poza ograniczeniem aktywności związanych ze sportem, rozrywką oraz zakupami, Polacy rzadziej odwiedzają również gabinety lekarskie. Konieczność ograniczenia wizyt do niezbędnego minimum oraz przejście wielu przychodni na system teleporad z pewnością miały wpływ na to, że tylko 25% respondentów w badaniu BIG Info Monitor poszło do lekarza po zniesieniu restrykcji, a prawie 40% korzysta z usług służby zdrowia rzadziej niż przed pandemią.

Co jeszcze zmienił w nas koronawirus?

Co ciekawe, aż 21% badanych całkowicie zrezygnowało z wizyty u fryzjera, a 37% chodzi do niego rzadziej. Pandemia nie pozostała również bez wpływu na relacje towarzyskie: 9% badanych deklaruje, że z obawy o zdrowie własne i bliskich przestało spotykać się ze znajomymi, 38% nie zmieniło częstotliwości spotkań, a 7% widuje się z bliskimi nawet częściej niż przed epidemią koronawirusa.

fryzjerzy

Wzrost popularności usług online

Drugim, oprócz ograniczenia aktywności, zauważalnym skutkiem pandemii jest wzrost zainteresowania zakupami oraz usługami dostępnymi przez internet. Najnowszy raport „E-commerce w Polsce 2020” przygotowany przez Gemius wskazuje, że aż 73% Polaków robi już zakupy w sieci. To aż o 11 procent więcej niż w roku ubiegłym. Ankietowani wybierają głównie polskie sklepy internetowe, a do najważniejszych powodów, dla których decydują się na zakupy w sieci, należą:

  • bezpieczeństwo transakcji,
  • możliwość dokonywania wygodnych płatności,
  • wiele opcji dostawy do wyboru.

W ostatnich miesiącach zauważalny jest wyraźny wzrost kluczowych wskaźników kampanii Google Ads. Rośnie CTR – współczynnik klikalności, CR – współczynnik konwersji oraz ROAS – zwrot z nakładów na reklamę. Oznacza to, że coraz więcej internautów finalizuje zakupy w sieci. Efekt ROPO, czyli „szukam w internecie, kupuję w sklepie” zanika. Te dane utwierdzają nas w przekonaniu, że pandemia na dobre zmieniła nasze zwyczaje zakupowe i liczba aktywnych klientów sklepów internetowych będzie z roku na rok coraz większa.

 Piotr Woźniak, Lider Zespołu Kampanii Reklamowych PPC w Grupie TENSE

zakupy online

Co Polacy najchętniej kupują w sieci?

Na wzrost popularności zakupów internetowych z pewnością wpłynęło ograniczenie sprzedaży tradycyjnej – zamknięcie galerii handlowych oraz limity liczby klientów w sklepach stacjonarnych. Jak wynika z przywołanego raportu Gemiusa, największą popularnością wśród osób kupujących w internecie cieszą się:

  • odzież (69%),
  • obuwie (58),
  • kosmetyki i perfumy (57%),
  • książki oraz filmy (56%).

najchetniej kupowane produkty

Zamawianie żywności nie tak popularne

Sposobem na ograniczenie liczby wyjść do sklepu jest z pewnością zakup środków pierwszej potrzeby online. Jednak według raportu „Global State of the Consumer Tracker” przygotowanego przez Deloitte, tylko 4% Polaków kupowało w sieci żywność. Niewiele większą popularnością kupowanie artykułów spożywczych online cieszy się na świecie – w skali globalnej robi to jedynie 13% ankietowanych.

Przyczyn takiego stanu rzeczy należy upatrywać m.in. w ograniczonej dostępności usługi. Sprzedaż artykułów spożywczych z dostawą do domu oferowana jest głównie w wielkomiejskich supermarketach – wielu klientów z mniejszych miejscowości nie miało tej możliwości. Drugim powodem, dla którego Polacy masowo nie kupują żywności online, jest wciąż niewydajny system dostaw.

Im więcej opcji dostawy, tym lepiej

Dla 74% przebadanych przez Gemiusa konsumentów główną motywacją do zakupów w sieci jest wygodna dostawa do domu lub pracy. 53% ceni sobie możliwość wyboru jednej z wielu opcji wysyłki. Za najbezpieczniejszą formę dostawy Polacy uważają przesyłkę kurierską. Ponad 80% z nich chciałoby, żeby kurierzy wnosili paczki do domu.

Starsi z dostawą do drzwi, młodsi odbierają w punktach

Dostawa do drzwi zdecydowanie wygrywa wśród opcji preferowanych w najstarszej kategorii wiekowej 45+ (wskazało na nią ponad 50% respondentów). Z kolei w grupie młodszej (25-34) dominuje dostawa do punktu lub paczkomatu.

Najmłodsi kupują mobilnie

Najczęściej robimy zakupy online na laptopie – wskazało na niego 80% respondentów. 69% badanych kupuje również na urządzeniach mobilnych, a 50% także na komputerze PC. Najmłodsi konsumenci w wieku 15-24 lata kupują niemal wyłącznie za pośrednictwem telefonu. Smartfon wybrało aż 92% ankietowanych z tej grupy wiekowej.

Kto najbardziej zyskał w czasie pandemii?

Choć wzrost zainteresowania zakupami przez internet ma charakter globalny i dotyczy bardzo wielu kategorii produktów, niektóre branże w czasie lockdownu cieszyły się znacznie większym zainteresowaniem niż przed wybuchem epidemii.

Część z nich, jak elektronika, moda czy obuwie, już w czasach przed-pandemicznych notowała wysokie wyniki sprzedaży online. Jednak w przypadku innych, wyraźny wzrost sprzedaży w sieci można skorelować z pojawieniem się COVID-19 i towarzyszącymi mu restrykcjami. Towary, które w czasie pandemii sprzedawały się o kilkaset, a czasem nawet kilka tysięcy procent lepiej niż przed lockdownem, to m.in.:

  • środki ochrony osobistej (maseczki, płyny do dezynfekcji, mydła i preparaty antybakteryjne),
  • artykuły dziecięce (zabawki, przybory plastyczne, ozdoby do włosów, artykuły higieniczne, butelki, gryzaki, smoczki),
  • uroda (zestawy do manicure, balsamy, maski, kremy do ciała, środki do higieny intymnej, przybory do golenia),
  • konsole do gier,
  • sprzęt sportowy oraz turystyczny (odzież sportowa, trenażery, maski antysmogowe, rowery, sprzęt do ćwiczeń siłowych),
  • sprzęt komputerowy (laptopy, kamery internetowe, mikrofony, drukarki, tusze, wzmacniacze sygnału Wi-Fi, karty sieciowe, środki do dezynfekcji i czyszczenia),
  • produkty spożywcze, chemia gospodarcza i artykuły pierwszej potrzeby,
  • artykuły do domu i ogrodu (materiały izolacyjne, kleje i piany montażowe, lampy, baterie łazienkowe, kosiarki, akcesoria kuchenne, nasiona roślin),
  • AGD i RTV (ekspresy do kawy, odkurzacze, filtry i zmiękczacze do wody, baterie, kable i przewody, projektory wideo).

Oprócz wyżej wymienionych kategorii, wzrosty sprzedaży – choć nie tak spektakularne – odnotowały również książki oraz multimedia, części samochodowe, artykuły przemysłowe, a także odzież i obuwie.

Chwilowa moda czy stały trend?

Trudno dziś prognozować, jak długo utrzymają się obostrzenia epidemiologiczne. Można jednak założyć, że internetowa hossa będzie trwała. W trakcie pandemii konsumenci musieli nauczyć się zaspokajać zupełnie nowe potrzeby, robiąc to często w inny niż dotychczas sposób. Ważnym wnioskiem płynącym z przywoływanych badań jest z pewnością to, że do zakupów w sieci przekonują się osoby, które do tej pory stroniły od takiej formy kupowania, uznając ja za niebezpieczną, skomplikowaną lub z innych powodów nieodpowiadającą ich preferencjom.

Wiele firm, motywowanych obecną sytuacją, staje właśnie przed trudnym wyzwaniem związanym z całkowitym lub częściowym przeniesieniem swoich biznesów do sieci. Kolejne sklepy internetowe, serwisy usługowe czy porównywarki cen będą stymulowały dalszy rozwój e-commerce. W naturalny sposób oznacza to zwiększenie konkurencji w wielu branżach, dlatego warto już teraz postawić na skuteczną promocję w sieci, jak reklama PPC, pozycjonowanie stron internetowych czy social media marketing, powierzając je ekspertom.


Źródło: Grupa TENSE

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Praca i szkoła podczas pandemii – ulga, a zarazem obawa

nauka i praca w pandemii

Pandemia COVID-19 wywołała zauważalny wzrost digitalizacji kontaktów społecznych, a także zawodowych czy tych związanych z edukacją. Pierwszy raz na taką skalę korzystamy z alternatywnych możliwości pracy i nauki za pośrednictwem kanałów cyfrowych. Wprowadzenie pracy zdalnej pozwoliło nam w tej niecodziennej sytuacji na jednoczesne połączenie kilku funkcji, ale również przyczyniło się do rezygnacji lub ograniczenia obowiązków zawodowych. Dział analityczny dentsu publikuje wyniki trzeciej, wrześniowej, fali badania „Polacy w pandemii”, w której pytają Polaków m.in. o pracę zdalną oraz wrześniowy powrót uczniów do szkół.

Czas na wagę złota

Prawie ½ osób biorących udział w badaniu zadeklarowała, że w ciągu ostatnich 6 miesięcy pracowała w trybie zdalnym (46% ogółu badanych), z czego 50% zaznaczyła, że największym benefitem w tym okresie była dla nich oszczędność czasu związana z brakiem dojazdów do pracy. Co więcej, możliwość tę bardziej doceniają mężczyźni (51% ogółu badanych, zaś kobiet 48%). Analizują jednak respondentów w kontekście konkretnych grup wiekowych dostrzec można sporą rozbieżność. Największą oszczędność czasu odnotowuje najmłodsze pokolenie – generacji Z aż w 64% odpowiada praca zdalna i wynikająca z niej oszczędność czasu. W przypadku millenialsów jest to 55%, natomiast pokolenia Y 41%. Nie zmienia to jednak faktu, że prawie 1/3 ankietowanych chętnie pozostałaby w takim trybie nawet po zakończeniu ograniczeń związanych z pandemią.

Gen Z radzi sobie digitalowo

Brak kontaktu ze współpracownikami, z którymi jeszcze do niedawna spędzaliśmy większą część naszego czasu najmniej dotkliwy okazał się być dla najmłodszej grupy badanych. Jedynie 28% osób w wieku 18-24 lat pracujących zdalnie zadeklarowało uciążliwość spowodowaną ograniczeniem kontaktów społecznych (wobec 39% millenialsów i 39% osób z pokolenia Y).

Przeciążenie nadmiarem obowiązków

Pandemia w oczywisty sposób przyczyniła się do obciążenia dodatkowymi obowiązkami. Pracując zdalnie łączymy życie prywatne, zawodowe, a niekiedy też szkolne. Większość dodatkowych obowiązków zrzucona została na barki kobiet, więc te aktywne zawodowo odczuwają skutki pandemii mocniej i to one odczuwają największą trudność z rozgraniczeniem poszczególnych sfer życia codziennego – 44% pracujących zdalnie kobiet i 33% pracujących zdalnie mężczyzn zadeklarowało, że trudno im oddzielić pracę zawodową od życia domowego. W tej samej grupie jedynie 21% kobiet i 32% mężczyzn wskazało, że praca zdalna pozwala im na większy work-life balance.

Warto zauważyć, że w ujęciu pokoleniowym, największą trudność przy pracy zdalnej odczuło pokolenie Y (40-59 lat), na poziomie 42%, nieco lepiej millenialsi – 38%, zaś pokolenie Z – 28%. Dlatego też długo wyczekiwanym momentem była dla wielu perspektywa powrotu dzieci do szkół – zwłaszcza przez rodziców, którzy w ostatnim czasie wykonywali dodatkowe obowiązki wychowawczo-opiekuńcze. Jednak wrześniowy powrót dzieci do szkół, który wielu przyniósł ulgę, wzbudził również pewne obawy.

Minęło przeszło pół roku odkąd przyszło nam funkcjonować w nowej normalności, która dla większości z nas oznaczała jeszcze większą zależność od technologii i internetu niż to miało miejsce dotychczas. Nasze domy z dnia na dzień stały się przestrzenią w której żyjemy, pracujemy i uczymy się, nie dziwi więc, że aplikacje mobilne, które najszybciej zdobywały popularność w początkowych miesiącach pandemii to właśnie te, które służą nam do podtrzymywania kontaktów społecznych (WhatsApp, Messenger, TikTok) oraz prowadzenia spotkań online (Zoom, Microsoft Teams, Google Meet). Mogłoby się wydawać, że większość z nas do tej sytuacji się przyzwyczaiła, niemniej ostatnia fala badania „Polacy w pandemii” pokazuje, że brak kontaktów społecznych wciąż jest postrzegany jako uciążliwy dla 39% ogółu pracujących z domu. Dla młodszej grupy jest to zdecydowanie mniej uciążliwe (28% w grupie 18-24 lat), wszak młodzi ludzie w świecie digitalu żyją niemal od urodzenia i w mediach społecznościowych oraz komunikatorach czują się jak ryby w wodzie. Jeszcze więcej obaw budzi wśród respondentów kwestia zdalnego nauczania – powrót do szkół jest odbierany pozytywnie przez rodziców głównie w kontekście utrzymywania kontaktów z rówieśnikami (44% badanych). Dla wielu rodzin nauka zdalna była także dużym wyzwaniem pod kątem dostępności sprzętu komputerowego, smartfona czy internetu – ocenia się, że niemal 25% uczniów w Polsce spotkało się z tym problemem w czasie pandemii, przez co edukacja na odległość nie spełniała swojej funkcji.

Małgorzata Niska, Digital Development Director, Vizeum Polska (dentsu)

Szkoła – ulga czy obawa?

Powrót do nauki stacjonarnej przyniósł ulgę (niemal połowa badanych wyraziła zadowolenie z powrotu dzieci do szkół (45% ogółu badanych) i możliwości kontaktów z rówieśnikami (44% badanych). Brak tego kontaktu szczególnie zauważany był wśród kobiet (51% kobiet i 36% mężczyzn). Ponadto 35% ogółu badanych wyraziło opinię, że nauka zdalna nie spełniła swojej funkcji i dla prawie 1/3 stanowiła ona istotne obciążenie.Ulga nie przykryła jednak podstawowej obawy wynikającej z pojawienia się pandemii COVID-19. W dalszym ciągu boimy się zakażenia wirusem w szkołach i przedszkolach. 1/3 badanych nadal obawia się możliwości zarażenia dziecka jak i możliwości przeniesienia zakażenia na osoby bliskie.

Długoterminowe konsekwencje?

Powrót do stacjonarnego nauczania wiąże się z obawami i strachem zarówno wśród uczniów, rodziców, a także samych nauczycieli. 25% badanych wyraziło przekonanie, że niecodzienna sytuacja jaka nastąpiła, będzie miała negatywne skutki dla dzieci i młodzieży w przyszłości. Takie niebezpieczeństwo dla całego pokolenia dostrzegają szczególnie kobiety (27% ogółu badanych kobiet i 21% mężczyzn) i najstarsza grupa badanych (26% ogółu badanych w wieku 40-59 lat). W dalszym ciągu dominuje bardzo silna niepewność. Niemal ¾ ogółu badanych nie jest w stanie określić w jakim kierunku podąży epidemia. W przyszłość patrzymy coraz bardziej optymistycznie, nie oczekujemy jednak, zarówno spektakularnej poprawy sytuacji, jak i jej pogorszenia.


Źródło: informacja prasowa Dentsu

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Tylko połowa Polaków traktuje pandemię poważnie

koronawirus

Już od niemal roku świat zmaga się z epidemią wywołaną wirusem SARS-CoV-2. Epidemia koronawirusa wpływa na każdy aspekt naszego życia, zmieniając je nie do poznania. Dodatkowo codziennie jesteśmy zasypywani doniesieniami mediów o coraz to większej liczbie odnotowanych przypadków zachorowań. Jaki jest stosunek Polaków do wprowadzanych obostrzeń? Jak odnajdują się w chaosie informacyjnym? Poniżej najnowsze wyniki badania Inquiry, w którym odpowiadamy na te pytania.

Pod koniec września br. tylko ok. połowa Polaków deklarowała, że pandemia koronawirusa stanowi dla nas nadal zagrożenie i należy ją traktować poważnie, a wszyscy powinni stosować się do nakazu noszenia maseczek oraz utrzymywania dystansu społecznego. Jest to postawa reprezentowana w szczególności przez osoby będące w grupach podwyższonego ryzyka, a więc osoby powyżej 55. roku życia. Widać też wyraźnie, że pandemia odcisnęła większe piętno na dużych miastach niż na wsi czy w mniejszych miejscowościach. Jednocześnie tylko 6% badanych uważa, że pandemia stanowi zagrożenie wyłącznie dla osób starszych, a młodsi mogą się nie przejmować.

Bez wątpienia COVID-19 jest tematem nr 1 ostatniego półrocza, zarówno w tradycyjnych mediach, jak w internecie i mediach społecznościowych. Mnogość informacji nie idzie jednak w parze z ich jakością, bo aż 43% respondentów twierdzi, że media nie informują nas rzetelnie o panującej sytuacji, a 48% jest już zmęczona tematem pandemii i chciałaby móc więcej o tym nie myśleć. Niemal czwarta część badanych to grupa sceptyków, która uważa pandemię za sztucznie wywołaną przez media panikę, na której zarabiają jedynie wielkie firmy. Takie przekonanie dominuje głównie wśród osób młodych. Niepokojący jest też niski poziom akceptacji dla szczepionki – obecnie tylko 26% badanych deklaruje, że na pewno z niej skorzysta, gdy szczepionka przeciwko koronawirusowi będzie dostępna.

Kwiecień i maj 2020 były czasem zamrożenia gospodarki, które miało na celu maksymalne ograniczenie rozprzestrzeniania się wirusa. Zamknięte szkoły, restauracje, kina, praca zdalna – to obraz tzw. „lock-down”, kiedy polskie społeczeństw zastosowało się do zaleceń i pozostało w domach, by zwiększyć swoje bezpieczeństwo i zatrzymać rozwój pandemii. W tym czasie kraje zachodnie: Włochy, Hiszpania, Wielka Brytania nie wprowadziły obostrzeń tak szybko i skutecznie jak Polska, zbierając żniwo tych decyzji w postaci gigantycznych przyrostów osób zakażonych wirusem. Być może właśnie na skutek początkowego sukcesu niemal 40% Polaków uważa, że zamrożenie gospodarki przyniosło więcej szkód niż pożytku. Jedynie 22% badanych zgadza się ze zdaniem, że zamrożenie gospodarki na początku pandemii uratowało Polskę przed czarnym scenariuszem.

Nasze badanie pokazało, że znaczna część Polaków uważają koronawirusa za realne zagrożenie dla zdrowia. Niestety powszechnym zjawiskiem kwestionowanie wprowadzonych obostrzeń, co może wynikać zarówno z niechęci do działań rządu, jak i z braku wiarygodnych informacji na temat pandemii. Sytuacja zagrożenia sprzyja niestety teoriom spiskowym, często zupełnie nieprawdopodobnych.

Agnieszka Górnicka, prezes Inquiry

postawy polaków
źródło: Inquiry

Źródło: Informacja prasowa Inquiry

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Starcom: „Covidowe umiejętności” – czego się nauczyliśmy i co z nami zostanie na dłużej – wyniki badania HX Study

Agencja mediowa Starcom przeprowadziła kolejne z cyklu badanie HX Study. Najnowsza edycja poświęcona jest obszarom, które uległy zmianie w życiu wielu Polaków w wyniku ograniczeń, jakie nastąpiły w związku z pandemią Covid-19 i lockdownem Przebadano kilkanaście obszarów, nawyków i preferencji, w podziale na trzy obszary czasowe: jak się dana aktywność kształtowała na początku pandemii (od marca do końca kwietnia), jak wygląda obecnie (badanie przeprowadzono we wrześniu b.r.) oraz jak zdaniem ankietowanego może się przedstawiać najbliższa przyszłość (jesień i zima 2020/2021).

Symbolem lockdownu stało się samodzielne pieczenie chleba, była to jedna z pierwszych reakcji na jego wprowadzenie. Niektórzy piekli, obawiając się kupowania pieczywa w sklepie, inni odpędzali w ten sposób niepokojące myśli. Z badania wynika, że w tym okresie chleb zaczęło piec 5% Polaków, a 8% piekło więcej niż wcześniej. Prawie co piąty (24%) piecze nadal, aż 28% zakłada, że będzie to robić w najbliższej przyszłości. Podobnie 9% zaczęło robić przetwory i kiszonki lub robiło ich więcej niż kiedyś, natomiast aż 43% planuje jesienne przetwórstwo.

Pieczenie chleba i robienie przetworow
Wykres 1. Pieczenie chleba i robienie przetworów

Nie powinniśmy lekceważyć tego trendu, spowodowanego tym, że bardzo wiele osób nagle odkryło, że potrafi samodzielnie przygotować coś, co wcześniej, niewiele myśląc, kupowało gotowe, oraz że przynosi to satysfakcję i niejako daje uczucie kontroli. Pamiętajmy też, że jesteśmy spadkobiercami wielu pokoleń, które musiały sobie radzić z mniejszym lub większym niedostatkiem, więc teraz, robiąc dżemy czy piekąc bułki, tak naprawdę wracamy do korzeni. Ten trend będzie się silnie rozwijał, a lockdown był jego katalizatorem.

Powszechną reakcją na pierwsze informacje o wirusie było też robienie zapasów – w wielu przypadkach dość „atawistyczną”, bo towaru na półkach nie brakowało. – Tutaj mogła dojść do głosu pamięć doświadczeń rodziców i dziadków, a także własnych, z czasów, gdy gromadzenie było rzeczywiście wskazane. Z perspektywy czasu tylko 7% ankietowanych przyznaje, że zaczęło robić zapasy, 13% twierdzi, że tylko zwiększyło częstotliwość zakupów „na zaś”. 40% utrzymuje, że nie zaczęło gromadzić na przykład żywności, 47% respondentów deklaruje, że nie będzie też tego robić nadchodzącej jesieni.

Wiktor Skokowski Communications & Business Director w agencji mediowej Starcom

Ograniczenia w przemieszczaniu czy restrykcje związane z na przykład liczbą osób w sklepie spowodowały, że wiele osób rozważało zakupy przez internet. Zwiększone zapotrzebowanie sprawiło, że w wielu sklepach internetowych brakowało asortymentu lub terminów dostaw, zatem w niektórych przypadkach skończyło się na rozważaniach, bo problemy z realizacją zniechęciły klientów. Obecnie 3% Polaków wspomina, że lockdown sprawił, że faktycznie zaczęli kupować artykuły spożywcze przez internet, 6% zwiększyło częstotliwość takich zakupów. 67% nie zrobiło takich zakupów i nie kupuje tak teraz, 14% zakłada kupienie produktów spożywczych przez internet w niedalekiej przyszłości. Mniej więcej co dziesiąty Polak po raz pierwszy zamówił podczas lockdownu jedzenie z dostawą do domu, co piąty zamawiał tak samo często jak wcześniej, tyle samo osób zakłada to w przyszłości.

zakupy spozywcze w sieci jedzenie z dostawa robienie zapasowe
Wykres 2. E-zakupy spożywcze, jedzenie z dostawą, robienie zapasów

Zdecydowanie bardziej na #zostańwdomu zyskały zakupy przez internet artykułów niespożywczych, za pośrednictwem np. Allegro, Zalando, Amazon, Aliexpress i innych. Co piąty Polak zaczął kupować w ten sposób, zwiększył częstotliwość lub wolumen takich zakupów (nie bez znaczenia było wyjście naprzeciw takiej potrzebie przez sprzedawców, np. Allegro proponowało wszystkim swoim użytkownikom bezpłatny abonament Smart, umożliwiający korzystanie z darmowej dostawy dla zakupów powyżej 40 zł), a aż 55% deklaruje, że będzie kupowało w ten sposób. Z kolei tylko 4% twierdzi, że po raz pierwszy w lockdownie przez internet kupiło leki, suplementy diety lub produkty higieniczne, podczas gdy 9% kupowało je częściej niż przed pandemią.

zakupy niespozywcze lekarstwa i suplementy w sieci
Wykres 3. E-zakupy niespożywcze, lekarstwa, suplementy kupowane w sieci

Co piąty Polak w pierwszej fazie pandemii odbył po raz pierwszy w życiu wizytę lekarską w formie teleporady lub e-wizyty. 32% nadal korzysta z takiej formy porady, zapewne bardziej z konieczności, niż z wyboru, jednak aż 34% uważa, że nadał będzie korzystało z konsultacji przez internet (wśród mieszkańców największych miast – ponad 500 tysięcy mieszkańców – ten odsetek wynosi aż 44%).

teleporady, konsultacje medyczne przez internet
Wykres 4. Teleporady, konsultacje medyczne przez internet

Kolejnym przełomem była praca zdalna – 9% respondentów zaczęło w ten sposób wykonywać zawodowe obowiązki w pierwszym okresie pandemii, 7% zwiększyło jej częstotliwość. Wśród mieszkańców miast powyżej 500 tysięcy mieszkańców ten odsetek był dużo wyższy – aż co czwarty ankietowany zaliczył debiut w domowym biurze lub pracował w nim częściej niż przed lockdownem. 16% (i 23% w największych miastach) zakłada taką formę pracy w najbliższej przyszłości.

praca zdalna wykonywana z domu
Wykres 5. Praca zdalna wykonywana z domu

To otworzyło wrota dla kolejnej rewolucji – komunikatorów video, których co prawda używaliśmy wcześniej, ale niemożność spotkania się twarzą w twarz nie tylko ze współpracownikami, ale też z przyjaciółmi czy dalszą rodziną, sprawiła, że zaczęliśmy ich potrzebować i używać częściej, dłużej i do kontaktu z osobami, z którymi wcześniej nie komunikowaliśmy się w ten sposób.

Wiktor Skokowski

7% ankietowanych zaczęło używać platform typu Zoom, Teams, Messenger, skype czy FaceTime do celów związanych z pracą, 9% zwiększyła częstotliwość, 19% używała tak samo jak wcześniej, 22% planuje to w przyszłości. Jednak prawdziwy boom miał miejsce w obszarze prywatnym, gdzie video wypełniało podstawową potrzebę kontaktu z bliskimi – co piąty Polak zaczął w tym celu używać platform i komunikatorów video, prawie połowa (46%) zakłada, że będzie to robić w najbliższej przyszłości.

komunikatory wideo w zyciu prywatnym i zawdowym
Wykres 6. Komunikatory wideo w życiu prywatnym i zawodowym

Przymusowe bycie w domu, nieraz w sytuacji uniemożliwionej lub ograniczonej pracy zawodowej, dla niektórych oznaczało więcej czasu wolnego, który mogli spożytkować w ograniczony sposób, na czym zyskały media tradycyjne, ale też gry, VoD – filmy i seriale oglądane w internecie, i podcasty – czyli autorskie audycje, dostępne w internecie, np. na platformie Spotify, jak również na YouTube. Co piąty Polak zaczął oglądać filmy i seriale w internecie lub zwiększył częstotliwość oglądania (i aż co trzeci w wieku 18-24 lata), co dziesiąty – słuchać podcastów (łącznie na początku pandemii słuchało ich aż 32% wszystkich Polaków). Co dziesiąty zaczął grać w gry lub zintensyfikował granie, w najmłodszej badanej grupie (18-24 lata) – co piąty. 22% młodych nadal gra, i to z częstotliwością nie mniejszą niż w pandemii.

filmy i seriale w internecie sluchanie podcastow
Wykres 7. Filmy i seriale w internecie, słuchanie podcastów
gaming granie na konsoli i PC
Wykres 8. Gaming, granie na konsoli lub PC

#Zostanwdomu na co dzień oznaczało przebywanie cały czas w tej samej przestrzeni, której, im dłużej się przyglądaliśmy, tym większą czuliśmy potrzebę odświeżenia, ulepszenia, odremontowania; dlatego też w środku lockdownu przed marketami budowlanymi wiły się kolejki. Pandemia skłoniła w sumie 11% Polaków do spontanicznych lub bardziej złożonych remontów, 38% deklaruje, że nic w tym względzie nie zmieniła (czyli również np. przeprowadziła zmiany tak, jak to było zaplanowane wcześniej). Niemal co trzeci Polak nadal coś w domu zmienia i przerabia, 29% planuje remont w najbliższej przyszłości. Z największym zapałem podchodzą do tego osoby w wieku 45-54 (38%), i mieszkańcy największych miast (36%), oni też byli w tej kwestii najbardziej aktywni na początku pandemii.

remonty nowe meble zmiany w domu i ogrodzie
Wykres 9. Remonty, nowe meble, zmiany na tarasie i w ogrodzie

Ostatnie pół roku, od momentu ogłoszenia lockdownu i zamknięcia szkół, było czasem zupełnie wyjątkowym, który przyniósł zmiany w życiu bez mała każdego Polaka. Nie zdarza się codziennie żebyśmy dzielili jakieś doświadczenie w sposób tak masowy, by dotyczyło ono każdego bez wyjątku. Postanowiliśmy więc przeprowadzić to badanie, by przynajmniej spróbować podsumować rewolucję, która wydarzyła się w życiu Polaków. Z lockdownem i kolejnymi ograniczeniami wiązało się wiele negatywnych emocji, lęku, obaw i pytań bez odpowiedzi, ale też i wiele pozytywów, które zostaną z nami na dłużej.

Wiktor Skokowski

Badanie z serii HX Study przeprowadzone na panelu Ariadna, na ogólnopolskiej próbie liczącej N=1040 osób. Kwoty dobrane wg reprezentacji w populacji Polaków w wieku 18 lat i więcej dla płci, wieku i wielkości miejscowości. Metoda: CAWI.


Źródło: Informacja prasowa Starcom

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Rynek pracy w dobie pandemii oczami pracowników [RAPORT]

pracownicy rynek pracy

Koronawirus zakłócił naszą codzienność, a co za tym idzie, także i życie zawodowe wielu Polaków. Agencja rekrutacyjna People przeprowadziła ankietę, której celem było zbadanie nastrojów polskich pracowników w związku z pandemią, ich obawy o obecne stanowisko, a także gotowość do zmiany pracy.

Okazuje się, że mimo wciąż niepewnej sytuacji związanej z wirusem, Polacy z optymizmem patrzą w przyszłość. Pozytywnie oceniają też swoją sytuację na rynku pracy, choć od pracodawców bardziej niż benefitów pozapłacowych oczekują możliwości rozwoju oraz stabilnego zatrudnienia, a także zdolności do radzenia sobie w kryzysie.

Z powodu pandemii koronawirusa i jego wpływu na stan gospodarki eksperci branży HR przygotowani byli na znaczący wzrost bezrobocia. W Polsce mówiło się nawet o powrocie do dwucyfrowego poziomu. Natomiast jak na razie odsetek Polaków poszukujących pracy wzrósł nieznacznie i wg najnowszych danych GUS w czerwcu 2020 roku wynosił 6,1%. W stosunku do maja 2020 roku wzrósł więc zaledwie o 0,1% i mimo że wciąż jest to ponad milion bezrobotnych, a sytuacja może jeszcze ulec zmianie po ustaniu wsparcia finansowego dla pracodawców, dane te mogą napawać pewnym optymizmem.

Lucyna Pleśniar, Prezes Zarządu People

Stosunkowo stabilną sytuację na rynku pracy potwierdzają pozytywne nastroje pracowników. Z przeprowadzonej przez People ankiety wynika, że o swoje miejsce pracy obawia się obecnie zaledwie co dziesiąta zatrudniona osoba (13% ankietowanych), natomiast aż 69% nie martwi się o to, że może stracić swoje obecne stanowisko.

Kogo pandemia dotknęła najbardziej?

Jednak wyniki przeprowadzonego przez agencję People badania wskazują również na znaczące różnice pomiędzy odczuwaniem skutków pandemii w różnych grupach pracowników. I tak, w podziale na wiek, najczęściej utraty swojego aktualnego miejsca pracy boją się osoby pomiędzy 18 a 25 rokiem życia – 31% na pytanie, czy obawia się o swoje miejsce pracy, odpowiedziało twierdząco. Podobnie jest wśród osób w wieku powyżej 51 lat (29%). Istotne znaczenie ma również branża w jakiej działa firma. Najczęściej o swoje miejsce pracy obawiają się osoby pracujące w obszarze produkcji (38%), nieruchomościach i budownictwie (33%) oraz zakupach i logistyce (29%). Najrzadziej – osoby pracujące w bankowości oraz w medycynie i farmacji (zaledwie po 5%). Co ciekawe, w gronie specjalistów oraz managerów, o swoje miejsce pracy obawia się tylko odpowiednio 17% i 12% ankietowanych, wśród osób zajmujących stanowiska wspierające jest to 31% respondentów, natomiast w gronie dyrektorów – już 40%. Z czego może wynikać tak duża różnica?

Specjaliści czy menadżerowie średniego szczebla to grupa, która w największym stopniu generuje wartość dla organizacji, od niej zależy sprawność operacyjna firmy, jej nieprzerwane działanie i generowanie przychodów. Nawet w czasach kryzysu są więc pracodawcom najbardziej potrzebni. Pracodawcy doceniają też ich zdolność do samodzielnej pracy i utrzymywania motywacji – tak istotnych w trybie pracy zdalnej. Dodatkowo, osoby na takich stanowiskach są w stanie stosunkowo szybko znaleźć nowego pracodawcę, więc perspektywa poszukiwania pracy nie spędza im snu z powiek. Wśród osób na stanowiskach dyrektorskich większa obawa może być natomiast spowodowana faktem, że sytuacja kryzysowa stanowi zawsze wielkie wyzwanie dla liderów, którzy muszą szybko przestawić się z trybu realizacji ustalonej strategii i sprawdzonych reguł na działanie w warunkach niepewności i nieprzewidywalności, z działań wysoko wyspecjalizowanych na wielozadaniowość. Kryzys to też całkowicie nowe wyzwania przywódcze, związane z zarządzaniem własnymi emocjami i motywacją zespołu. Nie każdy odnajduje się w obliczu takich wyzwań, dlatego firmy wykorzystują moment przestoju by zrestrukturyzować organizację, robiąc miejsce dla managerów bardziej elastycznych i gotowych do zwinnego reagowania w różnych sytuacjach.

Lucyna Pleśniar, Prezes Zarządu People

Lucyna Pleśniar  zwraca uwagę, że w obecnej sytuacji pracodawcy prezentują raczej zachowawczą postawę. Wielu z nich nadal nie przywróciło na przykład wstrzymanych na przełomie marca i kwietnia rekrutacji.

Większość firm decyduje się obecnie na zatrudnianie wyłącznie kluczowych pracowników, niezbędnych do utrzymania bieżącej działalności przedsiębiorstwa. Założenia rozwojowe na 2020 rok zostały mocno zweryfikowane, a dynamika zatrudnienia nie powróciła i jeszcze przez wiele miesięcy nie powróci do stanu sprzed pandemii. Pracodawcy starają się przeczekać niepewny moment obserwując dalszy rozwój sytuacji. 

Lucyna Pleśniar, Prezes Zarządu People

Chętnych do zmiany pracy nie brakuje

Można by zakładać, że w czasach niepewności pracownicy będą woleli trzymać się obecnego miejsca pracy, nie ryzykując zmian. Z przeprowadzonej przez People ankiety wynika natomiast, że chętnych do wzięcia udziału w rekrutacjach nie brakowałoby nawet w najbliższych miesiącach. Aż 65% badanych przyznało, że planuje zmianę pracy, przy czym łącznie niemal połowa z nich deklaruje, że chce to zrobić jak najszybciej (24%) lub jeszcze w tym roku (24%). Jednak, co ciekawe, wśród tych, którzy planują zmianę pracy tylko co piąta osoba obawia się o swoje aktualne miejsce zatrudnienia, a spośród tych, którzy zmiany nie planują, swojego miejsca pracy jest pewne aż 76% ankietowanych. Takie wyniki wskazują, że brak pewności zatrudnienia nie jest wcale kluczowym kryterium popychającym do zmiany pracodawcy. Wśród osób, które zadeklarowały chęć zmiany, najczęściej wskazywanym czynnikiem, który zdecydowałby o wyborze nowego pracodawcy, poza wynagrodzeniem, był „zakres zadań, ciekawe projekty oraz możliwość rozwoju”.

Rozwój zawodowy, nawet pomimo wyraźnej zmiany sytuacji na rynku pracy, pozostaje dla pracowników istotny – nieco bardziej nawet niż stabilna sytuacja pracodawcy czy stabilność zatrudnienia, które ankietowani wskazywali dopiero w trzeciej kolejności. Na znaczeniu mocno straciły natomiast benefity pozapłacowe, którymi pracodawcy w szczycie rynku pracownika chętnie kusili kandydatów. W wynikach ankiety znalazły się one dopiero na dziewiątym miejscu, wyprzedzone przez czynniki takie jak możliwość pracy zdalnej czy branża, w jakiej działa firma.

Lucyna Pleśniar, Prezes Zarządu People

Najrzadziej wskazywanym przez ankietowanych czynnikiem, który w ich opinii zdecydowałyby o wyborze nowego pracodawcy są natomiast prowadzone działania CSR – wskazał je zaledwie 1% ankietowanych.

Co obecnie wpływa na wizerunek pracodawcy?

Wyniki badania People pokazują, że kryteria, według których pracownicy oceniają swoich obecnych i przyszłych pracodawców w ostatnich miesiącach znacząco uległy zmianie. Na skuteczność firmy w pozyskiwaniu talentów w przyszłości znacząco wpłynąć mogą kroki podjęte przez firmę w ostatnich miesiącach. Aż 67% ankietowanych zadeklarowało bowiem, że na wybór nowego pracodawcy miałyby wpływ działania, jakie ta firma podjęła w czasie pandemii. Najmniej entuzjastycznie działania swoich pracodawców oceniają osoby w wieku od 18 do 25 lat – aż 30% ocenia je źle, co czwarta osoba nie ma zdania, natomiast dobrze ocenia je nieco ponad 40%. Wyrozumiałość i wsparcie dla działań pracodawcy rośnie wraz z wiekiem – wśród osób pow. 30 roku życia już ponad połowa respondentów dobrze ocenia działania swojego pracodawcy.

Bardziej doświadczeni pracownicy lepiej rozumieją, że sytuacja kryzysowa często wymaga od pracodawcy podjęcia mniej popularnych decyzji.

Lucyna Pleśniar, Prezes Zarządu People

Zwraca również uwagę na fakt, że najgorzej działania swoich pracodawców ocenili zatrudnieni w branżach najbardziej dotkniętych przez kryzys – osoby pracujące w produkcji (ponad połowa ankietowanych ocenia je negatywnie) oraz w sprzedaży, marketingu i reklamie (39%). I mimo że wśród wszystkich respondentów ponad połowa dobrze ocenia działania kryzysowe podjęte przez swojego pracodawcę, wśród osób, które oceniają te działania źle, aż 90% zadeklarowało chęć zmiany pracy.

To, jak pracodawca poradził sobie z sytuacją wywołaną koronawirusem dało wielu pracownikom realny obraz tego, jak ich firma radzi sobie w momencie kryzysu. Pandemia była więc dla firm sprawdzianem na wielu frontach. Ci, którzy w oczach swoich pracowników zdali ten egzamin źle, powinni teraz zadać o odbudowę zaufania i postarać się naprawić nadszarpnięty wizerunek pracodawcy. Wyniki badania pokazują bowiem, że gdy tylko nadarzy się okazja, wiele osób zdecyduje się na zmianę pracy – i to nie z obawy o swoje obecne stanowisko, ale raczej w wyniku oceny działań podjętych przez swojego pracodawcę w związku z pandemią.

Lucyna Pleśniar, Prezes Zarządu People

POBIERZ PEŁNY RAPORT RYNEK PRACY OCZAMI PRACOWNIKÓW


Źródło: informacja prasowa People

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Milenialsi widzą w pandemii szansę

pokolenie millennials

Chociaż młodzi ludzie mocno odczuli konsekwencje pandemii, jeśli chodzi o utrzymanie czy rozpoczęcie pracy, okazali się też grupą najbardziej odporną psychicznie na nową sytuację. W trakcie pandemii aż o 8 pp. spadła liczba przedstawicieli pokolenia Y na świecie, którzy przyznają, że odczuwają stres ciągle lub przez większość czasu. Pojawienie się koronawirusa okazało się też dla nich impulsem do zmian. Z najnowszej edycji badania firmy doradczej Deloitte „Global Millennial Survey 2020”, wynika bowiem, że młodzi chcą być motorem przemian. Niemal 3 na 4 przedstawicieli pokolenia Y i Z twierdzi, że kryzys zainspirował ich do wywierania pozytywnego wpływu na lokalne społeczności.

Tegoroczna, dziewiąta edycja badania składa się z dwóch części. W pierwszej firma doradcza Deloitte zapytała o opinię prawie 18,5 tys. przedstawicieli pokolenia Y i Z, tj. osób urodzonych odpowiednio między styczniem 1983 roku a grudniem 1994 roku, oraz urodzonych w drugiej połowie lat 90. i po 2000 roku, pochodzących z 43 krajów, w tym z Polski. Druga część to przeprowadzona już po wybuchu pandemii COVID-19 wśród ponad 9 tys. osób z 13 krajów dodatkowa ankieta dotycząca wpływu kryzysu na respondentów, ich karierę zawodową, a także potencjalnych skutków pandemii w dłuższej perspektywie czasowej oraz tego, jak przedstawiciele obu pokoleń teraz sobie z nią radzą.

Autorzy badania podkreślają, że zaledwie jedna trzecia milenialsów i 38 proc. przedstawicieli pokolenia Z biorących udział w dodatkowym badaniu deklaruje, że ani ich sytuacja zawodowa, ani dochody nie ucierpiały na skutek pandemii. Co więcej, traktują kryzys jako szansę na „zresetowanie się”. 76 proc. milenialsów i prawie tyle samo przedstawicieli pokolenia Z na świecie deklaruje, że pandemia zainspirowała ich do zmiany swojego życia na lepsze. A prawie trzy czwarte milenialsów i 68 proc. osób z pokolenia Z w odpowiedzi na nią podjęło działania mające wywrzeć pozytywny wpływ na lokalną społeczność.

Pandemia nie taka straszna

Stres i dobre samopoczucie to kwestie, które dla młodych pokoleń mają nadrzędne znaczenie w kontekście miejsca pracy. Aż 39 proc. polskich milenialsów przyznaje, że odczuwa niepokój lub stres niemal bez przerwy. W skali globalnej takich odpowiedzi było jeszcze więcej – 44 proc. Ankieta przeprowadzona przez Deloitte już w czasie pandemii pokazuje, że ta obniżyła poziom stresu respondentów o 7 pp. i 8 pp. odpowiednio dla przedstawicieli pokoleń Z i Y.

Naszym zdaniem ta zmiana to dowód na to, jak zbawienny wpływ może mieć częstszy kontakt z rodziną i wolniejsze tempo życia. Zapewne nie bez wpływu pozostaje fakt, że w ostatnich miesiącach mniej czasu spędzaliśmy w korkach, zatłoczonych pociągach czy metrze. 17 proc. polskich badanych przyznało, że przed pandemią zdarzało im się nie pójść do pracy z powodu stresu. Podobnie odpowiedział prawie co trzeci badany na świecie.

John Guziak, Partner, Lider zespołu ds. kapitału ludzkiego w Polsce

Ekspert dodaje, że w Polsce tylko niespełna jedna trzecia tych pracowników przedstawiła pracodawcy prawdziwy powód swojej nieobecności, podczas gdy globalnie robiła tak prawie połowa badanych. Warto odnotować, że milenialsi, którzy otwarcie informowali o przyczynie nieobecności, trzy razy częściej odpowiadali, że ich firma zapewnia duże wsparcie psychologiczne.

Czynnikiem stresogennym u ponad połowy polskich respondentów jest dobro rodziny. W dalszej kolejności najczęstszym powodem stresu są przyszłość finansowa oraz zdrowie (po 42 proc.), kariera zawodowa (41 proc.), a dopiero na piątym miejscu aktualna sytuacja finansowa (40 proc.). W ujęciu globalnym to przyszłość osobistych finansów jest najbardziej stresującym czynnikiem. Mimo to, ponad połowa milenialsów oraz 43 proc. przedstawicieli pokolenia Z twierdzi, że byłaby w stanie poradzić sobie z nieoczekiwanym dużym wydatkiem.

Katastrofa klimatyczna nie mniej ważna niż koronawirus

Zmiany klimatyczne były głównym zmartwieniem pokolenia Y i Z przed wybuchem pandemii i pojawienie się koronawirusa tego nie zmieniło. Globalnie – dopiero na drugim i trzecim miejscu są obawy o zdrowie i zatrudnienie. Prawie trzy czwarte badanych w kraju jest zdania, że zmiany klimatyczne są spowodowane przede wszystkim działalnością człowieka, podczas gdy podobnie myśli aż 83 proc. zapytanych na świecie. Pierwsza część badania pokazała też, że ponad jedna trzecia milenialsów w Polsce i ponad połowa na świecie uważa, że jest zbyt późno, by naprawić szkody wyrządzone środowisku.

Odsetek ankietowanych, którzy tak odpowiedzieli w badaniu przeprowadzonym już po wybuchu pandemii był niższy. Możliwe, że ograniczenie działalności gospodarczej, które przełożyło się na mniejsze zużycie energii, a co za tym idzie, niższy poziom zanieczyszczeń, dało nadzieję, że klimat i planetę można jeszcze uratować.

Irena Pichola, Partner, Lider zespołu ds. zrównoważonego rozwoju w Polsce i Europie Środkowej w Deloitte

Jednocześnie od ubiegłego roku wzrósł pesymizm związany ze skutecznością działań podejmowanych w celu ochrony naszej planety. W Polsce przybyło w ciągu roku o 7pp. respondentów, którzy oceniają je negatywnie i aż o 18 pp. ubyło optymistów. Dla kontrastu, na świecie pozytywnie te kroki ocenia aż 40 proc. badanych.

80 proc. wszystkich uczestników badania dodatkowego jest zdania, że rządy i biznes muszą dołożyć większych starań w celu lepszej ochrony środowiska naturalnego, lecz niemal dwie trzecie z nich obawia się, że problem zostanie przysłonięty przez negatywne skutki gospodarcze pandemii.

Dla badanych dbałość firmy o środowisko ma kluczowe znaczenie przy wyborze pracy oraz w zachowaniu lojalności wobec pracodawcy. Wpływ na środowisko dla aż 29 proc. przedstawicieli pokolenia Y był powodem zakończenia współpracy z pracodawcą i niemal dla takiej samej liczby powodem jej nawiązania.

Wymiana autorytetów

Największym zaufaniem wśród przedstawicieli pokolenia Y zarówno w Polsce, jak i na świecie, cieszą się liderzy organizacji pozarządowych i organizacji non-profit. Zdaniem ponad połowy badanych – one także wywierają na świat pozytywny wpływ. Mimo rosnącej lojalności wobec pracodawców, coraz mniej pozytywne są opinie nt. biznesu. Liderom biznesu ufa tylko nieco ponad 10 proc. polskich milenialsów, a tylko co trzeci ankietowany uważa, że liderzy biznesowi mają pozytywny wpływ na świat.

Czy to ze względu na fakt, że pracodawcy zaczęli uwzględniać potrzeby pracowników, czy też dlatego, że milenialsi szukali stabilizacji jeszcze przed wybuchem pandemii, po raz pierwszy większa liczba przedstawicieli pokolenia Y w badaniu globalnym przyznała, że chce kontynuować zatrudnienie u swojego obecnego pracodawcy przez co najmniej pięć lat, niż że planuje odejść z pracy w ciągu kolejnych 24 miesięcy. Co interesujące w Polsce te wyniki różnią się zasadniczo od danych na całym świecie i 44 proc. ankietowanych polskich milenialsów chce w ciągu dwóch lat zmienić pracę. Tu widzimy trend wzrostowy.

Joanna Świerzyńska, Partner w dziale Doradztwa Podatkowego Deloitte

Jak zauważa ekspertka aż o 13 pp. ubyło tych, którzy chcą zostać w jednej firmie dłużej niż 5 lat.

Mimo, że globalnie trzech na pięciu przedstawicieli pokolenia Y i Z jest zdania, że biznes pokazał podczas pandemii prawdziwe zaangażowanie w sprawy społeczne, spadła liczba ankietowanych, którzy uważają, że przedsiębiorstwa wywierają pozytywny wpływ na społeczeństwo. Wśród polskich milenialsów odsetek ten spadł nawet dość radyklanie. W tegorocznym badaniu uważa tak 36 proc. zapytanych, podczas gdy w zeszłym roku takiego zdania była ponad połowa ankietowanych. Co ciekawe, ten spadek choć widoczny także na świecie globalnie wynosi jedynie 4 pp.

Z tegorocznego raportu wyłania się obraz naprawdę wytrwałego pokolenia, któremu kryzys dodał sił. Przed wybuchem pandemii tylko 22 proc. ankietowanych w Polsce uważało, że będzie bardziej zadowolonych z życia niż ich rodzice. Kryzys jednak pokazał, jak szybko biznes, czyli pracodawcy potrafią dostosować się do nowej rzeczywistości. Pokoleniom Y i Z nie wystarcza już tylko nadzieja, że świat po ustaniu pandemii będzie lepszy – chcą być motorem przemian. Z kolei biznes dostał wyraźny sygnał, że młodzi postawią na firmy, które faktycznie realizują przyświecającą im misję. By w nowej rzeczywistości być liczącym się graczem, nie można tego sygnału zlekceważyć.

John Guziak, Partner, Lider zespołu ds. kapitału ludzkiego w Polsce

Rok 2020 wpłynął na zmianę oczekiwań i potrzeb wszystkich z nas, niezależnie od wieku. Analizując podejście pokoleń do okoliczności wywołanych przez pandemię warto się odnieść do doświadczeń osób urodzonych w różnych czasach. Generacja Millenialsów pamięta jeszcze kryzys 2008 roku i w mojej ocenie zawsze wykazywała się dużą przedsiębiorczością. Dlatego po tym pokoleniu spodziewałabym się dużej zaradności w odnajdywaniu się w nowych okolicznościach. Osoby w wieku 30-40 lat nie mają łatwego 2020 roku biorąc pod uwagę moment życiowy, w którym się znajdują. To często rodziny z małymi dziećmi, rozwijające swoją karierę zawodową, która przez koronawirusa mogła przejść poważną turbulencję. Wyniki prezentowane przez Deloitte wskazują, że ¾ millenialsów ostrożnie i z obawą podchodzi do swojej sytuacji finansowej. W badaniu Millenial Survey większość osób to respondenci zajmujący średnie i wyższe stanowiska menedżerskie. Deklarują, że ich poziom stresu nie zmienił się przez pandemię. Co piąta osoba przyznaje jednak, że nie poszła do pracy z powodu odczuwanego stresu, ale tylko co 1/3 z nich przyznała się pracodawcy, że powodem nieobecności jest stres. To sygnał, że nie chcemy przyznawać się do stresu lub obawiamy się niezrozumienia ze strony pracodawcy. Czy stres to wystarczający powód nieobecności? Dobrą wiadomością jest deklarowana aktywność millenialsów i chęć do działania w obszarze lokalnej społeczności.

Wśród respondentów globalnego badania Deloitte tylko kilkanaście procent osób to pokolenie Zet, osoby studiujące lub uczęszczające do szkół zawodowych. Niestety w Polsce to właśnie osoby w wieku 18-24 lat zostały wskazane zespół naukowców z Wydziału Psychologii UW jako najsilniej odczuwające objawy depresji i lęku. Młodzi, którzy przygotowywali się do studiowania za granicą, rozpoczęcia życia zawodowego, dostali od życia pauzę. Musieli wstrzymać wiele ze swoich planów, to ich pierwszy kryzys i tak poważna zmiana.

Paulina Mazur, konsultantka EB, ekspertka ds. różnorodności pokoleniowej, członkini Rady Programowej programu Dream Employer

POBIERZ PEŁNY RAPORT GLOBAL MILLENNIAL SURVEY 2020 

O dobrostanie rozmawiamy również w ramach programu Dream Employer, który właśnie wystartował.

Inauguracja programu odbyła się 10 sierpnia. Tematy programu podejmowane są w webinarach, które można obejrzeć na stronie dreamemployer.pl oraz brief.pl.

👉 Małe jest piękne, czyli o tym jak tworzyć świetne miejsca pracy nie mając wielkich budżetów
👉 Dobrostan (well-being) i jego rola we współczesnych organizacjach
👉 Jak budować dobre relacje wewnątrz organizacji za pomocą komunikacji i doświadczeń?
👉 100 pytań do kampanii employer brandingowych
👉 Employer Value Proposition krok po kroku 


Źródło: informacja prasowa Deloitte

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Kiszluk rozmawia #13 Judyta Mojżesz-Zimonczyk, Digitree Group

Judyta Mojzesz-Zimonczyk Kiszluk rozmawia

Grzegorz Kiszluk rozmawia z Julitą Mojżesz-Zimonczyk, Dyrektor Marketingu i Pełnomocnikiem Zarządu Digitree Group o tym jak firmy działające w internecie radzą sobie w pandemii, czego najbardziej brakuje nam w pracy w trybie zdalnym, jak zmienia się komunikacja z klientem w czasie pandemii i czy zmiany, które spowodowała, zostaną z nami na stałe.

Grzegorz Kiszluk