...

BRIEF dociera do polskich firm i ich pracowników – do wszystkich tych, którzy poszukują inspiracji w biznesie i oczekują informacji o ludziach, trendach i ideach.

Skontaktuj się z nami

Cyfrowy klucz do przyszłości zawodowej [RAPORT]

Kobiety na rynku pracy

7 mln Polaków pracuje w branżach narażonych na konsekwencje kryzysu gospodarczego wywołanego pandemią. 3 mln tej grupy stanowią kobiety, dla których skutki gospodarczo-społeczne mogą być szczególnie dotkliwe. Kryzys uderzył w sektory silnie sfeminizowane – od usług, po edukację, opiekę i sektor zdrowotny. Do tego dochodzi również gwałtowna transformacja cyfrowa przedsiębiorstw, które już teraz szukają oszczędności, m.in. poprzez zastępowanie najbardziej powtarzalnych procesów pracą maszyn i algorytmów. Jakie zagrożenia dla pracujących kobiet niosą te zmiany? A jakie szanse i korzyści mogą one przynieść? Odpowiedzi m.in. na te pytania znajdziemy w raporcie „Cyfrowy klucz do przyszłości zawodowej. Kobiety na rynku pracy w kontekście kryzysu gospodarczego” opracowanym w ramach kampanii #WomanUpdate przez instytut badawczy Uniwersytetu Warszawskiego Digital Economy Lab (DELab) oraz Instytut Innowacyjna Gospodarka (INGOS).

 

liczba i odsetek zatrudnionych
źródło: Future Collars

Pandemia wywoła kryzys gospodarczy, którego skali i skutków nie jesteśmy dziś w stanie oszacować. Jednak to co już widać gołym okiem, to gwałtowne przyspieszenie i intensyfikacja transformacji cyfrowej, która mocno zmienia rynek pracy i redefiniuje rolę człowieka w różnych procesach. W ostatnich miesiącach doszło bowiem do wyostrzenia trendów, na które już dawno zwracaliśmy uwagę: automatyzacji i platformizacji.

 dr hab. Katarzyna Śledziewska, współautorka raportu, Dyrektor Zarządzająca DELab, Wydział Nauk Ekonomicznych UW

Praca, jaką dotychczas znaliśmy, istotnie zmieni swój charakter. Przekształceniu ulegną formy zatrudnienia, a w dalszej perspektywie zostaną zmodyfikowane lub zupełnie znikną te miejsca pracy, w których wykonywane są powtarzalne, rutynowe czynności i gdzie bardziej efektywne kosztowo będzie użycie maszyn.

 dr hab. Renata Włoch, współautorka raportu, Koordynatorka DELab, Instytut Socjologii UW

Jak wynika z raportu, w sektorach zagrożonych automatyzacją liczną reprezentację stanowią również kobiety.

Nowa rzeczywistość wyzwaniem dla sfeminizowanych sektorów gospodarki

Restrykcje związane z pandemią radykalnie ograniczyły możliwości zarobkowe wszędzie tam, gdzie podstawą był bezpośredni kontakt z drugim człowiekiem – od szeroko rozumianego sektora usług, przez turystykę i kulturę, po gastronomię i sektor opiekuńczy – czyli tych sektorów, w których stanowczą grupę pracowników tworzą kobiety:

zatrudnienie kobiet
źródło: Future Collars
  • 1,2 mln kobiet znajduje zatrudnienie w usługach, handlu hurtowym i detalicznym, co stanowi 75% wszystkich pracowników i jest jednym z najwyższych odsetków w krajach wysoko rozwiniętych.
  • 1 mln kobiet pracuje w przetwórstwie przemysłowym, a 256 tys. w firmach prowadzących działalność związaną z zakwaterowaniem i usługami gastronomicznymi.
  • Kobiety znacznie intensywniej angażują się również w opiekę nad dziećmi i wypełnianie obowiązków domowych: w Unii Europejskiej codzienną opieką nad dziećmi zajmuje się 92% kobiet i 68% mężczyzn (w wieku 25-49 lat), a codziennym przygotowaniem posiłków lub pracami domowymi 79% kobiet – w porównaniu do 34% mężczyzn. Większe obciążenie obowiązkami domowymi dotyczy również kobiet pracujących zawodowo.

Dokładając do tego fakt, iż Polki nisko oceniają swoje umiejętności cyfrowe, a do branży IT podchodzą wciąż z dużym lękiem (zaledwie 15% pracowników tego sektora to kobiety) – zmiany stają są konieczne. Zwłaszcza, że poziom ponadpodstawowych kompetencji cyfrowych osób dorosłych plasuje Polskę na 25. miejscu wśród 28 krajów Unii Europejskiej.

Dlaczego kobiety rezygnują z uczenia się nowych technologii?

Jak wskazuje raport „Cyfrowy klucz do przyszłości zawodowej. Kobiety na rynku pracy w kontekście kryzysu gospodarczego”, kobiety na ogół mają wysoko rozwinięte kompetencje emocjonalne, które pozwalają radzić sobie ze zmianami i niepewnością, ułatwiają pracę w grupie i przejmowanie odpowiedzialności. Krytyczne myślenie, rozwiązywanie złożonych problemów czy kreatywność zawdzięczają natomiast umiejętnościom poznawczym. Wyzwaniem jednak wciąż pozostaje, w teorii „tylko”, a w praktyce „aż” rozwinięcie kompetencji cyfrowych.

Wyzwanie to jest szczególnie ważne dla pracodawców, których podstawą działań powinno być budowanie relacji i strategii firmy opartej na wartościach, takich jak empatia, godność i solidarność – wartościach wpisujących się w różnorodne potrzeby swoich pracowników.

My, pracodawcy już dziś powinniśmy wspierać możliwości rozwijania kompetencji cyfrowych swoich pracowników, zwłaszcza w sektorach silnie sfeminizowanych. Wspieranie kobiet w zdobywaniu nowych umiejętności cyfrowych nie tylko pozwoli lepiej przygotować biznes do wyzwań przyszłości, ale także wzmocni wyrównywanie szans pracowników ze względu na płeć. Jak bowiem potwierdzają badania – im wyższe umiejętności cyfrowe u kobiet, tym większa równość płci w środowisku pracy.

Nie możemy przy tym zapominać, że obok kompetencji technicznych konieczne jest podnoszenie kompetencji emocjonalnych, które pozwolą na lepszą adaptację do zmian i przełamywanie stereotypów – przede wszystkim tych w naszej głowie. Bo nie ma nic gorszego niż nurtujące nas pytanie „Czy będę równie dobra?” – to nasza wewnętrzna blokada przed samorozwojem i odważnym wkraczaniem w nową rzeczywistość zawodową.

Dorota Hryniewiecka-Firlej, prezes zarządu Pfizer Polska

Skoro potencjał jest tak duży, to skąd ta blokada?

Głównym powodem rezygnacji kobiet z branży technologicznej jest brak wiary we własne siły, wzmocniony stereotypem, że nie ma tam dla nich miejsca. Tymczasem prawda leży zupełnie gdzie indziej. My kobiety boimy się tego, co jest nam nieznane. W połączeniu z wysokim poczuciem odpowiedzialności za podejmowane działania – których finałem musi być sukces – często zdarza nam się rezygnować na starcie. Szybciej odpuścimy w poczuciu bycia niewystarczającą, niż damy sobie szansę na spróbowanie.

Joanna Pruszyńska-Witkowska, współzałożycielka i wiceprezes Future Collars, inicjatorka kampanii #WomanUpdate

Kryzys to dobry czas na zmiany

Kryzys to wbrew pozorom dobry czas na wprowadzanie zmian, które w dłuższej perspektywie mogą przyczynić się do zmniejszenia nierówności płci na rynku pracy i zwiększenia obecności kobiet w sektorze ICT. Firmy mogą odpowiedzieć na niego, oferując elastyczny, zdalny sposób pracy, jak i również wyposażając pracowników w kompetencje pożądane na rynku pracy. Z kolei państwo może wykorzystać ten moment na rozwój szeroko dostępnego systemu edukacji ustawicznej, w ramach którego będzie możliwe dostosowanie kompetencji pracowników do potrzeb cyfryzującej się gospodarki.

O KAMPANII #WOMANUPDATE

Celem kampanii #WomanUpdate zorganizowanej przez Future Collars jest dotarcie do kobiet, które chciałyby się przebranżowić, zdobyć kompetencje przyszłości, a tym samym – zmienić kurs swojego zawodowego życia. A także do tych, które dotychczas były wykluczone cyfrowo, ale pod wpływem przyspieszonej rewolucji technologicznej czy też kryzysu post-covidowego, nie mają już wyjścia i dla swojego własnego dobra powinny otworzyć się na świat nowych technologii. Zarówno w przypadku jednych, jak i drugich, kampania jest bazą praktycznej wiedzy i drogowskazem w kontekście możliwych ścieżek rozwoju i dalszej kariery. Na potrzeby akcji powstała dedykowana strona – http://womenupdate.org, gdzie znajdują się: bezpłatny poradnik dla kobiet, które chcą zdobyć kompetencje przyszłości, dostęp do darmowych lekcji z kompetencji cyfrowych, w tym m.in. z zakresu: programowania, social mediów, digitalu, liczne materiały edukacyjne, wywiady z kobietami, które przebranżowienie mają już za sobą oraz liderkami w świecie IT.

* Dane umieszczone w informacji prasowej zostały zaczerpnięte z raportu „Cyfrowy klucz do przyszłości zawodowej. Kobiety na rynku pracy w kontekście kryzysu gospodarczego”, który jest do pobrania tu: https://womanupdate.org/dla-mediow.html

Partnerem raportu jest Pfizer Polska.


Źródło: Informacja prasowa Future Collars

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Mikrofirmy z makrosiłą. Sektor małych i średnich przedsiębiorstw w raporcie PARP [RAPORT]

mezczyzna wirtualne dane

Przedsiębiorstwa działające w Polsce generują blisko trzy czwarte polskiego PKB, a największy udział mają w tym mikrofirmy, stanowiące 96 proc. ogółu. Tak wynika z „Raportu o stanie sektora małych i średnich przedsiębiorstw w Polsce”, przygotowanego przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości. Zauważalny silny trend dynamicznej cyfryzacji i wykorzystania technologii informacyjno-komunikacyjnych (ICT), dodatkowo przyspieszony za sprawą pandemii COVID-19 może mieć znaczący wpływ na rozwój gospodarczy Polski, mimo ograniczeń wynikających z obecnego kryzysu.

Przygotowana przez ekspertów Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości 23. edycja „Raportu o stanie sektora małych i średnich przedsiębiorstw w Polsce” powstała na podstawie danych statystycznych GUS, jak również informacji pozyskanych specjalnie na potrzeby publikacji.

Ten raport ma pokazać zmieniający się obraz polskiej przedsiębiorczości, w szczególności rzeczywistości dotyczącej mikro, małych i średnich przedsiębiorstw. Analiza danych z wielu lat pozwala dostrzec liczebną siłę tego sektora i systematyczny wzrost jego produktywności, mimo bardzo silnej tendencji do utrzymywania się na rynku względnie małych firm.

Paulina Zadura, dyrektor Departamentu Analiz i Strategii w PARP

Zebrane dane pokazują, że na przestrzeni ostatnich lat liczba firm systematycznie rosła. W 2018 r. w Polsce działało 2,15 mln aktywnych przedsiębiorstw niefinansowych, podczas gdy w 2008 r. było ich 1,86 mln. Oznacza to wzrost w ciągu dziesięciu lat o 15,5 proc. Zdecydowana większość z nich to mikro, małe i średnie przedsiębiorstwa – sektor MSP stanowi 99,8 proc. ogółu. Najliczniejszą grupą, bo liczącą aż 2,08 mln, są mikroprzedsiębiorstwa.

Ponad połowa MSP w Polsce (52,1 proc.) zajmuje się świadczeniem usług. Co czwarta firma działa w handlu (23,6 proc.), a co ósma w budownictwie (14,1 proc.). 10,3 proc. przedsiębiorstw z tego sektora działa w przemyśle. Trzeba przy tym zwrócić uwagę, że struktura branżowa dużych firm działających w Polsce różni się istotnie od tej dla sektora MSP. Ponad połowa (52 proc.) dużych podmiotów prowadzi działalność przemysłową. Rzadziej natomiast niż MSP duże firmy działają w usługach (30,7 proc.), handlu (13,7 proc.) i w budownictwie (3,6 proc.).

Sektor MSP ma natomiast największy wkład w PKB przedsiębiorstw, który stanowi blisko trzy czwarte całego polskiego PKB (72,3 proc.). Małe i średnie przedsiębiorstwa generują blisko co drugą złotówkę PKB (49,1 proc.). I tu znów, największy udział w tworzeniu PKB mają z tej grupy mikroprzedsiębiorstwa − około 30,3 proc. (dane za 2017 r.).

Jak zauważają eksperci PARP, wskaźniki z ostatnich lat zostaną znacząco zrewidowane przez załamanie gospodarcze, które wywołał koronawirus.

Pełna ocena skutków pandemii będzie rozłożona w czasie i w kolejnych raportach PARP ten temat zostanie szczegółowo zaprezentowany. Choć, według danych z 1 czerwca, uruchomienie wsparcia publicznego w ramach Tarczy Antykryzysowej pozwoliło zachować milion miejsc pracy, to i tak możemy być prawie pewni, że zmieni się część wskaźników ekonomicznych, bo wiele firm jest w trakcie transformacji swojego biznesu i na odbicie trzeba będzie poczekać.

Małgorzata Oleszczuk, prezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości

Pierwszy kwartał dał się we znaki

W 2019 r. zarejestrowanych zostało 379 tys. nowych przedsiębiorstw, a wykreślono z rejestru REGON 227 tys. firm. W porównaniu z rokiem 2018 liczba nowo powstałych podmiotów spadła o 3,5 proc., natomiast zlikwidowanych – aż o 31,6 proc. Warto jednak podkreślić, że dane te pokazują liczbę jedynie zarejestrowanych firm, nie dotyczą tych, które faktycznie rozpoczęły działalność gospodarczą.

Dane Głównego Urzędu Statystycznego za pierwszy kwartał 2020 roku, a więc już częściowo obejmujące okres pandemii, wskazują, że w tym czasie odnotowano 84 099 rejestracji podmiotów gospodarczych wobec 95 300 w analogicznym okresie roku poprzedniego. Oznacza to spadek o 11,8 proc. rdr. W tym samym okresie doszło do 142 upadłości podmiotów gospodarczych, a to z kolei o 8,4 proc. mniej niż w analogicznym okresie ub. roku.

Jak pokazują dane GUS, największy spadek liczby rejestracji przedsiębiorstw, sięgający 19 proc., nastąpił w sekcji transport i gospodarka magazynowa, co może świadczyć o tym, że część inwestorów spodziewała się, że rozwijająca się sytuacja pandemiczna i coraz liczniejsze ograniczenia w przewozie będą miały wpływ na możliwość prowadzenia tego rodzaju działalności.

Paulina Zadura, dyrektor Departamentu Analiz i Strategii w PARP

Wymuszona innowacyjność?

Ostatnie miesiące dla wielu firm wiązały się z koniecznością zmiany sposobu pracy. Ograniczenia narzucone przez walkę z koronawirusem nie mogły pozostać bez wpływu nie tylko na same procedury, ale też niejako zmusiły organizacje do wykorzystania narzędzi pracy zdalnej.

W 2019 r. korzystanie z komputerów zadeklarowano 96,8 proc. przedsiębiorstw i było to o 0,6 p.p. więcej niż w 2018 roku. Takie odpowiedzi wskazały prawie wszystkie podmioty duże (99,9 proc.) i średnie (99,5 proc.). W zeszłym roku odsetek firm posiadających dostęp do Internetu wyniósł 96,3 proc. i w porównaniu z 2015 r. wzrósł o 3,6 p.p. Wśród dużych przedsiębiorstw wskaźnik dostępu był równy prawie 100 proc., a najsłabiej w komputery, jak i w dostęp do sieci, wyposażone były małe firmy (95,6 proc.). Jednocześnie to w ich przypadku wzrost wskaźnika dostępu był najbardziej znaczący i wyniósł 0,8 p.p. rdr.

Jak pokazują chwilowe trudności w zakupie sprzętu po wybuchu pandemii i całkiem częste problemy z przepustowością łączy, firmy nie mogły pozostać obojętne na zmiany zachodzące w otoczeniu biznesowym i w błyskawicznym tempie zaczęły dostosowywać się do nowych okoliczności. Wiązało się to ze wzmożoną aktywnością w obszarze ICT – zarówno jeśli chodzi o wdrażanie adekwatnych procedur informatyczno-telekomunikacyjnych, jak i implementacje nowych rozwiązań technicznych.

Takie nastawienie do informatyzacji, nawet jeśli wymuszonej, może wskazywać, że perspektywa rozwoju ekonomicznego wcale nie musi być niekorzystna. Szczególnie, jeśli weźmiemy pod uwagę wcześniejszą dynamikę, którą charakteryzował się polski biznes w obszarze cyfryzacji. Ten bardzo silny trend, wzmocniony wymaganiami narzuconymi przez pandemię COVID-19, wpływa pozytywnie na optymalizację procesów w biznesie. Co więcej, ma też niebagatelny wpływ na powstawanie wielu nowych firm, opartych o zupełnie nowy model biznesowy uwzględniający ograniczenia wywołane przez koronawirusa.

Małgorzata Oleszczuk, prezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości

POBIERZ PEŁNY RAPORT O STANIE SEKTORA MAŁYCH I ŚREDNICH PRZEDSIĘBIORSTW W POLSCE


Źródło: informacja prasowa PARP

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Alert Gospodarczy – Stabilność sytemu bankowego

Stabilność sytemu bankowego

W Polsce sektor bankowy jest dominującym źródłem finansowania gospodarki, a rola rynku kapitałowego jest stosunkowo skromna (według danych Banku Światowego w 2018 r. kapitalizacja rynku kapitałowego stanowiła 148% PKB w USA, 54% w strefie euro i 27% w Polsce). Stąd sprawność i efektywność sektora bankowego będzie miała istotny wpływ na głębokość i czas trwania obecnej recesji oraz późniejsze tempo wzrostu gospodarczego.

Przeżywające kłopoty i obciążone portfelem złych kredytów banki ograniczają finansowanie nowych przedsięwzięć i akwizycje nowych kredytów, a znaczną część swoich środków przeznaczają na podtrzymanie płynności klientów, którzy popadli w kłopoty.

Następuje w efekcie wypaczenie mechanizmu alokacji finansowej, gdyż środki dystrybuowane przez bank nie trafiają tam, gdzie mogłyby być najbardziej efektywnie wykorzystane, lecz służą również podtrzymywaniu nieefektywnych przedsiębiorstw. Dlatego kryzys bankowy może prowadzić do recesji w gospodarce lub spowodować przedłużenie recesji wywołanej innymi przyczynami.

W rezultacie kryzysu podażowo-popytowego, gwałtownego wzrostu bezrobocia, zatorów płatniczych wynikających z przerwania łańcuchów dostaw, także w skali globalnej, fali niewypłacalności przedsiębiorstw i innych negatywnych zjawisk nastąpi pogorszenie portfela kredytowego banków. Oczekuje się, że w perspektywie kilku kwartałów koszt ryzyka kredytowego wzrośnie do 20-30 mld zł, a zysk sektora bankowego w roku 2020 może oscylować wokół zera. Trudno przewidzieć jak szybko będziemy wychodzić z kryzysu, ale perspektywy dla banków są również z kilku innych powodów, charakterystycznych dla naszego systemu bankowego, pesymistyczne.

Po pierwsze, relatywnie wysoki poziom kapitalizacji może okazać się niewystarczający wobec wyzwań obecnego kryzysu oraz niekonwencjonalnych działań NBP. Dokapitalizowanie może nastąpić tylko z trzech źródeł: przez właścicieli, w wyniku rynkowych emisji lub ze środków publicznych. Pierwsze dwa sposoby pozyskania kapitału są w obecnych warunkach mało realne; ten trzeci sposób – może być niebezpieczny.

Warto przypomnieć, że polski sektor bankowy charakteryzuje się skrajnym niedopasowaniem terminów zapadalności aktywów i pasywów. Jaskrawie widać to na przykładzie kredytów mieszkaniowych. Źródłem finansowania 20-30-letnich kredytów hipotecznych są krótkoterminowe depozyty i osady na rachunkach bieżących. Listy zastawne nie pokrywają nawet 2% ich wartości, podczas gdy w większości krajów UE są źródłem finansowania kilkudziesięciu procent.

Informacje o pogarszających się wynikach finansowych banków i ogólna niepewność wywołana epidemią COVID-19 wymagają podjęcia działań poprawiających sytuację banków i ich wiarygodność w oczach klientów.

Po drugie, upaństwowienie Alior Banku i Pekao S.A. niebezpiecznie poszerzyło partyjne władztwo nad polityką kredytową banków. Problem jest dodatkowo nasilony przez podważenie wiarygodności KNF na skutek ujawnionego w 2018 roku skandalu korupcyjnego z udziałem jego ówczesnego przewodniczącego. Doświadczenia międzynarodowe pokazują, że w upartyjnionych bankach często górę nad rachunkiem ekonomicznym bierze kalkulacja polityczna. Złe skutki upartyjnienia banków zaczęły się ujawniać i u nas – w spadku wartości rynkowej Aliora i Pekao S.A., który zaczął się na długo przed pandemią COVID-19.

Charakter relacji właścicielskich między największymi graczami polskiego sektora finansowego sprawia, że sytuacja banków odzwierciedla się w wynikach finansowych innych podmiotów. Znakomicie można to zaobserwować na przykładzie PZU, w którym Skarb Państwa posiada 34% akcji oraz dwóch banków – Alior (PZU ma 32% akcji) i Pekao SA (PZU ma 20% akcji). Pogarszająca się sytuacja w obu bankach wpływa na słabsze wyniki PZU. Na tym przykładzie widać, jak słabnąca kondycja banków odciska piętno na stabilności całego sektora finansowego.

Widzą to inwestorzy, którzy dość pesymistycznie oceniają perspektywy banków. W okresie ostatnich trzech miesięcy akcje banków (WIG-Banki) straciły ponad 1/3 wartości, podczas gdy WIG stracił 5%, a spółki branży motoryzacyjnej, która najbardziej ucierpiała w trakcie zamrożenia gospodarki, straciły 8% (WIG-Moto).

Po trzecie, nie tylko nacjonalizacja ale również zastosowane rozwiązania regulacyjne i podatkowe spowodowały, że wypaczony został rynkowy mechanizm alokacji kapitału przez sektor bankowy. Zwolnienie z podatku bankowego i zerowa waga ryzyka dla obligacji skarbowych spowodowały, że od 5 lat tempo wzrostu kredytów korporacyjnych i dla ludności jest ok. dwa razy niższe niż tempo wzrostu kredytowania budżetu. Spadek zainteresowania udzielaniem kredytów wskutek kryzysu dodatkowo wzmocni te negatywne trendy. Ponadto, rozwiązanie to jest wysoce niemoralne, ponieważ Państwo zwalniając z podatku bankowego obligacje skarbowe pokazuje jak omijać ten podatek. W każdym z największych polskich banków ich wartość przekracza wielkość kapitałów własnych. W efekcie, muszą one, a nie tylko mogą, wyceniać ich portfel po bieżącej cenie rynkowej. To zwiększa ich wrażliwość na ewentualną przecenę polskiego długu.

Po czwarte, dołączenie przez NBP do banków centralnych, które utrzymują praktycznie zerowe stopy procentowe, obniży zyskowność sektora bankowego, w tym zwłaszcza banków w najsłabszej kondycji, które muszą konkurować o depozyty wysokością oprocentowania, a dużą część ich kredytobiorców stanowią podmioty niemogące uzyskać finansowania w innych bankach. Tymczasem zyskowność sektora bankowego już od kilku lat jest niższa niż sektora przedsiębiorstw niefinansowych i nie wystarcza do pokrycia kosztu wynajmu kapitału. Od 2016 roku odstaje od zyskowności banków w innych krajach naszego regionu, a od 2018 roku jest zbliżona do zyskowności banków w strefie euro. Za to efektywne opodatkowanie banków należy u nas do najwyższych w Europie i to nawet jeśli pominąć podatek bankowy. Z jego uwzględnieniem wynosi niemal 50% i jest około dwa razy wyższe niż przeciętnie w UE – i trzy razy wyższe niż średnio w regionie.

W latach 2011-2019 wynik finansowy polskich banków wykazywał stagnację, natomiast wynik finansowy netto lekką tendencję spadkową. Równocześnie następowały niekorzystne zmiany struktury czynników tworzenia wyniku finansowego. Spadał udział wyniku z tytułu prowizji i opłat, wzrastał udział wyniku z tytułu odsetek. Dochody odsetkowe z kolei rosły nieznacznie (o 1,5 mld zł), w związku z czym głównym czynnikiem, który przy wzroście kosztów działania banków pozwalał utrzymywać wynik brutto na zbliżonym poziomie w całym okresie, były spadające koszty odsetek. Przy wzroście wartości depozytów o 87%, koszty odsetek spadły o 43%. Z makroekonomicznego punktu widzenia jest to niekorzystne, gdyż zniekształca decyzje dotyczące oszczędzania i inwestowania. Utrzymanie dodatnich wyników finansowych banków w kolejnych latach będzie bardzo trudne, gdyż:

  • dalsze obniżanie kosztów odsetek nie będzie możliwe,
  • ze względu na obniżki stóp procentowych NBP przychody z tytułu odsetek zmniejszą się,
  • pojawią się negatywne skutki pogorszenia portfela kredytowego banków ze względu na nasilającą się recesję.

W tych warunkach niektóre banki, zwłaszcza banki spółdzielcze BS, mogą się znaleźć na skraju bankructwa lub wręcz zbankrutować. W przypadku BS rentowność aktywów indeksowanych do WIBOR nie ma powiązania z procesem wyznaczania kosztu pasywów jak również możliwością i szybkością dostosowania kosztu pasywów. Struktura bilansu banków spółdzielczych z 44% udziałem aktywów, których obecna rentowność wynosi 0% p.a., stawia te instytucje w ponadprzeciętnie trudnej sytuacji. Dostosowanie struktury bilansu nie jest możliwe w szybkim tempie i wymaga co najmniej 2-3 lat, aby doprowadzić rentowność banków spółdzielczych do zerowego poziomu

Banki spółdzielcze mają proporcjonalnie znacznie większą niż banki komercyjne ekspozycję bilansową na sektor mikro, małych i średnich przedsiębiorstw, które w największym stopniu ucierpiały z racji na kryzys COVID-19. Dlatego też zamknięcia i upadłości przedsiębiorstw mocniej uderzą w bilanse BS niż banków komercyjnych, a ewentualne bankructwa banków spółdzielczych pogłębią problemy płynnościowe firm kredytowanych przez BS, pogłębiając recesję i zwolnienia w szczególności na terenach małomiasteczkowych i wiejskich.

Zapaść BS spowoduje konieczność interwencji ze strony Bankowego Funduszu Gwarancyjnego (BFG), co pociągnie za sobą wzrost poziomu obowiązkowych składek i kolejne koszty dla banków.

W związku z wprowadzeniem tzw. tarczy finansowej, zaciemnieniu ulegają relacje pomiędzy budżetem, bankiem centralnym oraz bankami komercyjnymi. Obligacje emitowane przez PFR i BGK, które z założenia nie będą w całości (do 75%) wykupione przez emitentów, są nabywane przez banki, które, w dalszej kolejności, będą nabywane przez NBP, co skomplikuje relacje pomiędzy budżetem a NBP. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że mające w 75% charakter dotacji subwencje udzielane przez PFR i BGK zostaną sfinansowane emisją pieniądza banku centralnego, co zaciemni sytuację sektora finansów publicznych i może prowadzić do spadku wiarygodności Polski.

Skupowanie obligacji przez NBP będzie zachęcać osłabione banki do dalszego zwiększania portfela skarbowych papierów wartościowych, kosztem rozwijania akcji kredytowej. Jest bowiem dla nich sygnałem, że nie muszą się obawiać konieczności wyceny obligacji po bieżących cenach rynkowych (w związku z przekroczeniem przez ich portfel wielkości kapitałów własnych). Nabywanie obligacji będzie miało dla nich, obok dotychczasowych, dodatkowe korzyści. Zapewni strumień dochodów bez restrukturyzacji portfela kredytów, zmniejszenia płynności aktywów oraz ponoszenia kosztów identyfikacji zyskownych projektów. Będzie więc słabnąć pozytywny wpływ sektora bankowego na jakość alokacji kapitału w gospodarce i – w rezultacie – efektywność jego wykorzystania, a narastać uzależnienie sektora bankowego od stanu finansów publicznych, który – co nieuniknione – dramatycznie się pogarsza.

Doświadczenia międzynarodowe pokazują, że ewentualny kryzys bankowy mógłby trwale obniżyć poziom PKB o 5 do 10%. Firmy i konsumenci musieliby się zmierzyć z poważnymi problemami w dostępie do zewnętrznego finansowania. Najbardziej ucierpiałyby te podmioty, które są od niego najsilniej uzależnione.

Stabilność i sprawność sektora bankowego, który jest dominującym źródłem finansowania polskiej gospodarki, będzie miała istotny wpływ na głębokość i długość recesji jak i dalsze tempo wzrostu. W kolejnych kwartałach nastąpi istotne pogorszenie portfela kredytowego banków w wyniku kryzysu, wzrostu bezrobocia, zatorów płatniczych i niewypłacalności firm. Perspektywy dla banków są pesymistyczne, co widać w okresie ostatnich trzech miesięcy gdy akcje banków (WIG-Banki) straciły ponad 1/3 wartości, gdy WIG stracił tylko 5%. 

Wyśrubowane rozwiązania regulacyjne i podatkowe psują polski rynek bankowy. Efektywne opodatkowanie banków należy w Polsce do najwyższych w Europie, a podatki wobec banków są tak konstruowane aby wykorzystywać oszczędności depozytariuszy na finansowanie długu państwa a nie rozwoju gospodarczego poprzez zwolnienie obligacji skarbowych z podatku bankowego i zerową wagę ryzyka dla obligacji skarbowych co spowodowało, że od 5 lat tempo wzrostu kredytów dla rozwoju gospodarki jest dwa razy niższe niż tempo wzrostu kredytowania budżetu.

Wyzwania kryzysu i niekonwencjonalnych działań NBP podważają stabilność sektora bankowego. Skupowanie obligacji przez NBP pogłębia negatywne zjawisko finansowania państwa a nie rozwoju gospodarczego, gdy efektywne zerowe stopy procentowe NBP radykalnie ograniczyły przychody banków, w szczególności banków w słabszej kondycji. Niektóre banki, zwłaszcza banki spółdzielcze z gorszą strukturą bilansu i większą ekspozycją na sektor mikro i małych przedsiębiorstw, mogą się znaleźć na skraju bankructwa, pogłębiając recesję i zwolnienia w szczególności na terenach małomiasteczkowych i wiejskich.

Negatywnie wpływa na sektor poszerzenie władzy partii nad polityką kredytową banków poprzez upaństwowienie Alior Banku i Pekao S.A., nasilone przez podważenie wiarygodności KNF na skutek ujawnionego w 2018 roku skandalu korupcyjnego z udziałem jego ówczesnego przewodniczącego. 

Specjalnie dla brief.pl Robert Kowalski – Stanford University

Zespół Alertu Gospodarczego dziękuje Stefanowi Kawalcowi i Tomaszowi Mirończukowi za wkład w przygotowanie tego Alertu (AG12).

Alert Gospodarczy to inicjatywa think tanku Open Eyes Economy oraz Kolegium Gospodarki i Administracji Publicznej Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie.

Wszystkie alerty eksperckie dostępne są na: www.oees.pl/dobrzewiedziec

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Alert gospodarczy – funkcjonowanie przedsiębiorstw w okresie epidemii i ich restrukturyzacja

Kryzys gospodarczy

Przedsiębiorstwa tworzą 75% wartości dodanej brutto w Polsce, w tym 30 p.p. to efekt działania mikrofirm, a prawie 25 p.p. - firm dużych. Pozostałe ponad 20 p.p. wartości dodanej tworzą firmy małe i średnie. Od działalności przedsiębiorstw, ich zdolności do konkurowania i standingu finansowego, zależy wzrost polskiej gospodarki i perspektywy jej rozwoju. Nie działają one jednak w próżni, a w określonym otoczeniu instytucjonalnym, w tym regulacyjnym, administracyjnym i politycznym, a ostatnio – zdrowotnym. Jako część gospodarki światowej uczestniczą w globalnych łańcuchach wartości (GVC).

Badania prowadzone przez różne instytucje po ogłoszeniu stanu epidemii, a także bezpośrednie rozmowy z przedsiębiorcami wskazywały, że duże firmy mogą utracić płynność w ciągu 3-6 miesięcy (uwzględniając posiadane kredyty obrotowe), a mikroprzedsiębiorstwa mogą nie przetrwać miesiąca. Uruchamiane przez rząd kolejne Tarcze Antykryzysowe miały wesprzeć przede wszystkim najmniejsze firmy, głównie w utrzymaniu zatrudnienia (m.in. zwolnienie wynagrodzeń pracowników ze składek na FUS, dofinansowanie wynagrodzeń w przypadku przestoju ekonomicznego lub obniżonego wymiaru czasu pracy, a także pożyczka w wysokości 5 tys. zł). Wstępne dane dotyczące bezrobocia rejestrowanego w marcu i kwietniu wskazują, że wzrosło ono „jedynie” o ok. 55 tys. osób, co może wskazywać, że większości firm udało się utrzymać zatrudnienie. Należy jednak pamiętać, że osoby zwalniane, które pracowały na umowach o pracę, mają z reguły 1-3 miesięczne okresy wypowiedzenia, a tym samym nie rejestrują się jeszcze w urzędach pracy. Rzeczywista liczba zwolnień może być znacznie większa.

Potwierdzają to dane dotyczące spadku zatrudnienia w przedsiębiorstwach 10+ w kwietniu br. W stosunku do lutego br. ubyło prawie 190 tys. etatów.

Stan epidemii i jego następstwa będą wywierać istotny wpływ na warunki funkcjonowania przedsiębiorstw. Wyzwaniem dla działających w Polsce przedsiębiorstw będzie szok recesyjny, którego nigdy de facto nie przechodziły, wywołany nakazowym (administracyjnym) zamknięciem gospodarki i większości struktur organizacyjnych państwa, zarówno na poziomie centralnym, jak i regionalnym oraz lokalnym. Szczególnie trudno będzie odbudowywał się popyt gospodarstw domowych – badania koniunktury konsumenckiej wskazują na głęboką zmianę w nastawieniu gospodarstw domowych do wydatków i silny wzrost obaw związanych z możliwością utraty pracy.

Bezrobocie w okresie pnademii
fot. Nathan Cowley/pexels.com

Głęboka recesja wystąpi u wszystkich naszych głównych partnerów gospodarczych. Spadną znacząco obroty handlu zagranicznego. Szereg państw będzie prowadzić politykę protekcyjną, jawnie lub ukrycie faworyzując „swoje” przedsiębiorstwa, doprowadzając w ten sposób do defensywnego skracania międzynarodowych powiązań kooperacyjnych (insourcing). W przypadku państw UE oznacza to podważanie i redukcję wspólnego rynku. To dla polskiej gospodarki byłoby szczególnie groźne. Poziom zewnętrznej niepewności i skala zagrożeń będą nieporównywalnie większe, niż w okresie po wybuchu i rozlaniu się globalnego kryzysu finansowego.

Niekorzystne staną się też makroekonomiczne uwarunkowania powadzenia działalności gospodarczej, co będzie się objawiać nierównowagą i strukturalnym niedopasowaniem na rynku pracy, presją kosztowo- płacową, nasilaniem się inflacji, zmiennością kursu złotego. Te zjawiska wystąpią nawet w przypadku płytkiej (rzędu 2-3 proc. spadku PKB) i stosunkowo krótkiej recesji (dwa-trzy kwartały).

Taki scenariusz wydaje się dzisiaj najbardziej prawdopodobny, o czym napisaliśmy w poprzednim Alercie (AG9, zob. www.oees.pl/dobrzewiedziec). Nie można jednak wykluczyć scenariusza bardziej niekorzystnego. Ostatnie dane dotyczące produkcji sprzedanej przemysłu zdają się być sygnałem ostrzegawczym. Głębsza recesja będzie się wiązać z wystąpieniem głębokich i gwałtownych zmian strukturalnych w gospodarce oraz zmian zachowań konsumentów, nie tylko związanych ze znaczącą utratą dochodów realnych.

W tych warunkach część firm będzie zmuszona do ogłoszenia upadłości, wystąpienia z wnioskiem o postępowanie układowe i restrukturyzację. Ten proces już się zaczął. Trudno oszacować, jaka może być jego skala. Jednak należy pamiętać, że efektem będą rosnące zatory płatnicze w sektorze przedsiębiorstw, a w bankach rosnące rezerwy na niespłacone kredyty zmniejszające nie tylko rentowność ich działalności, ale przede wszystkim obniżające wskaźniki adekwatności i wskaźniki płynnościowe (LCR).

Szczególnie zagrożone upadłością są przedsiębiorstwa w następujących działach naszej gospodarki, w tym również firmy będące dla nich dostawcami komponentów: górnictwo i wydobycie, przemysł samochodowy, produkcja mebli, produkcja maszyn i urządzeń, produkcja urządzeń elektrycznych, transport i gospodarka magazynowa. Większość tych działów stanowi o dynamice polskiego eksportu.

Nie wolno się przy tym dać zwieść oficjalnym danym o liczbie upadłości. Przede wszystkim dlatego, że proces upadłości wymaga czasu. Nawet wtedy, gdy sądy pracują normalnie. A dzisiaj tak nie jest, bo od dwóch miesięcy ich praca zamarła. Tak więc rzeczywistą skalę upadłości poznamy najwcześniej za kilka miesięcy. Nie będzie to jednak dotyczyć spółek z udziałem skarbu państwa. One mogą liczyć na różne formy pomocy publicznej, w tym niedopuszczalne.

Zagrożenie upadłością dotyczy w pierwszej kolejności przedsiębiorstw mikro i małych. Martwi jednak systematycznie rosnący od wielu kwartałów poziom zagrożenia upadłością w przypadku przedsiębiorstw średnich. To one bowiem, w większości o kapitale krajowym, powinny szczególnie mocno dynamizować i unowocześniać naszą gospodarkę, i umiędzynarodawiając swoją działalność zmieniać formułę jej konkurencyjności – z kosztowo-cenowej na innowacyjno-jakościową.

Trzeba pamiętać, że większość przedsiębiorstw poniosła straty nie tylko z powodu braku lub ograniczenia sprzedaży. Firmy muszą bowiem ponosić koszty stałe, niezależnie od tego czy mają przychody, czy nie. A teraz czeka je kolejne dodatkowe koszty związane z uruchomieniem działalności.

Biznes w epidemii
fot. Breakingpic/pexels.com

Stan epidemii dla pewnej grupy przedsiębiorstw okazał się szansą. Jego beneficjentami były na pewno firmy logistyczne (przynajmniej część z nich), nastąpił bowiem bardzo silny wzrost sprzedaży online (w wyniku zamknięcia części placówek handlowych, a także w wyniku ograniczania przez konsumentów ryzyka zarażenia). Na pewno duża część klientów pozostanie przy tej formie zakupów i dostaw, a kolejni będą dołączać. Oznacza to, że przedsiębiorstwa dostarczające na rynek dobra finalne muszą się do tego dostosować i rozbudować e-commerce, jeśli chcą te zmiany wykorzystać. Niezbędna będzie także lepsza segmentacja klientów i dostosowanie do niej polityki cenowej. Zyskali również producenci środków sanitarnych i odzieży ochronnej, a także przedstawiciele branży IT – dzięki większemu popytowi na sprzęt i oprogramowanie wykorzystywane do zdalnej pracy oraz nauki, a także producenci gier.

Wraca teraz temat zakazu handlu w niedzielę. Badania pokazują coraz silniejsze oczekiwanie społeczne jego zniesienia. Również przedsiębiorcy dostrzegają w tym szansę na choćby częściowe zrekompensowanie strat z ostatnich miesięcy. Ponadto, koronawirus zmienił sytuację na rynku pracy, bo o ile redukcja liczby miejsc pracy w momencie wprowadzania zakazu handlu w niedziele była łatwa do przyjęcia z uwagi na niskie bezrobocie, to obecnie nie byłoby to już tak akceptowalne. Tymczasowe odejście – przynajmniej do końca 2020 r. – od zakazu handlu w niedziele jest potrzebne gdyż pozwoliłoby uniknąć upadłości wielu przedsiębiorstw i utrzymania dziesiątek tysięcy miejsc pracy, oraz zwiększenia wpływów do budżetu w tak trudnym czasie.

Zakaz handlu w niedziele
fot. fotografierende

Polskie przedsiębiorstwa po pandemii będą potrzebowały restrukturyzacji. Część z nich będzie wymagała restrukturyzacji finansowej ze względu na straty wywołane pandemią, których skala może uniemożliwiać im kontynuowanie działalności w niezmienionej formie. Wiele innych będzie musiała zmienić model biznesowy, gdyż pandemia na trwałe zmieni strukturę popytu, jak również rozkład kosztów w poszczególnych sektorach.

Wbrew obiegowym opiniom łańcuchy dostaw nie ulegną trwałemu skróceniu. Bardziej prawdopodobne jest ich rozproszenie (ten sam komponent będzie wytwarzany w większej liczbie miejsc, co z kolei będzie oznaczało, że wzrośnie liczba podmiotów zaangażowanych w produkcję dla różnych, konkurujących ze sobą łańcuchów wartości). Proces wytwórczy i zarządzanie jego logistyką stanie się więc jeszcze bardziej złożony niż dotychczas.

Jeżeli chodzi o koszty, to będą one podnoszone przez konieczność/chęć zabezpieczenia się przed kolejną pandemią i jej następstwami.

Nie chodzi tu wyłącznie o prawdopodobny wzrost pożądanego poziomu płynności czy stanu zapasów, ale też m.in. o nakłady na ograniczenie ryzyka zarażenia, np. przez zwiększenie fizycznego dystansu między klientami/pracownikami. W wielu krajach koszty podniosą się także na skutek wzrostu ciężarów podatkowych lub inflacji.

Dla przeprowadzenia koniecznej restrukturyzacji przedsiębiorstw wskazane jest:

  • uproszczenie procedur i regulacji w zakresie podstawowych działań restrukturyzacyjnych, upadłości i likwidacji, fuzji i przejęć, zasilenia w kapitał i podziału przedsiębiorstw;
  • przygotowanie koncepcji instytucjonalnego wsparcia działań antykryzysowych, np. utworzenie tzw. „bad banku” lub/i wprowadzenie pozasądowego postępowania restrukturyzacyjnego.

Restrukturyzację mogą opóźniać polityka fiskalna i pieniężna oraz banki – osłabione przez wstrząs wywołany pandemią oraz politykę regulacyjno- podatkową sprzed kryzysu. Wsparcie publiczne może trafić nie tylko do zdrowych firm osłabionych w następstwie pandemii, ale też do przedsiębiorstw, które nie byłyby w stanie kontynuować działalności i bez niej. Poza tym, duże emisje obligacji skarbowych będą zapewniać bankom strumień dochodów bez restrukturyzacji portfela kredytów, angażowania kapitału, zmniejszenia płynności aktywów oraz ponoszenia kosztów identyfikacji zyskownych projektów.

Duży dług publiczny, łagodząc wszystkie główne problemy banków (pogorszenie się jakości portfela kredytów, zmniejszenie ich kapitałów, wzrost zapotrzebowania na płynność, zawężenie możliwości osiągania dochodów przy wysokich kosztach ich identyfikacji) będzie sprzyjać odwlekaniu restrukturyzacji.

Podobny skutek będzie miała obniżka stóp procentowych niemal do zera – chociażby dlatego, że przy takim ich poziomie niemal każdy podmiot staje się zdolny do obsługi zadłużenia.

Problemy będzie zaostrzać wadliwie ukierunkowana i utrwalana interwencja państwa w mechanizm rynkowy. Może ona prowadzić między innymi do jego upaństwawiania (etatyzmu), zwodniczo nazywanego patriotyzmem gospodarczym. Głównym narzędziem tej strategicznej i doktrynalnej orientacji może się okazać Polski Fundusz Rozwoju, wspomagany przez Narodowy Bank Polski, banki państwowe i największe spółki skarbu państwa.

Z tego punktu widzenia szanse gospodarcze Polski upatrujemy po przeciwnej stronie – w prywatnej przedsiębiorczości i mechanizmie rynkowym, bez działania w którym nie ma innowacyjności odnoszącej się do potrzeb konsumentów, pracowników i obywateli. Nie może być też mowy o systematycznym wzroście jakości kapitału ludzkiego i rozwijaniu nowoczesnych kompetencji. Kluczowym kryterium sukcesu polskiej gospodarki w zakresie popandemicznej regeneracji jej potencjału będzie przede wszystkim to, czy przedsiębiorstwa prywatne zaczną inwestować, nie tylko w kilku rosnących dziś szybko sektorach. To warunek zdynamizowania eksportu. Bez wysokiej dynamiki inwestycji prywatnych i eksportu nie można będzie trwale wprowadzić polskiej gospodarki na ścieżkę wzrostu. Sama konsumpcja krajowa już nie wystarczy do podtrzymania wzrostu PKB. Dlatego rząd powinien pracować nad przygotowaniem instrumentów podatkowych wspierających decyzje inwestycyjne przedsiębiorstw, w tym nad tzw. podatkiem estońskim.

COVIDowe tsunami i będące jego konsekwencją zamrożenie gospodarki może zmieść z rynku wiele przedsiębiorstw. Skalę tego procesu można i trzeba ograniczać poprzez restrukturyzację finansową. Bez niej będą rosły zatory płatnicze, niespłacone kredyty w bankach, zmniejszać się będzie zatrudnienie i dochody gospodarstw domowych oraz dochody budżetu państwa. Restrukturyzacja finansowa firm wymaga jednak wsparcia regulacyjnego i kapitałowego ze strony państwa, ale nie może ono zostać wykorzystane do zwiększania udziału państwa w gospodarce. Restrukturyzacja finansowa jednak nie wystarczy. Przedsiębiorstwa będą musiały zmienić swoje modele biznesowe, zwiększyć nakłady na cyfryzację, budować cyfrowe kompetencje swoich pracowników, rozbudowywać e-commerce, uelastycznić modele pracy

dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, Wydział Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego

Alert Gospodarczy to inicjatywa think tanku Open Eyes Economy oraz Kolegium Gospodarki i Administracji Publicznej Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. 

Wszystkie alerty eksperckie dostępne są na: www.oees.pl/dobrzewiedziec


Źródło: OEES

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

NGO w perspektywie kryzysu

jestesmyspoko.pl

Obecna sytuacja w kraju i na świecie nie napawa do optymizmu. Każdego dnia zalewani jesteśmy informacjami o możliwym, ale coraz bardziej prawdopodobnym kryzysie gospodarczym. Coraz więcej firm analizuje swoją sytuację, a co niektórzy zaczęli wdrażać działania antykryzysowe. Co jednak w tej sytuacji dzieje się w sferze NGO? Jak podmioty ekonomii społecznej zapatrują się na swoją przyszłość?

Nadchodzący czas nie kształtuje się niestety w różowych barwach dla ekonomii społecznej. W większości NGO w Polsce nastawione są nie tylko na wytwarzanie produktów czy usług, które są ich gwarantem zysku, ale ich celem jest aktywizacja osób potrzebujących pomocy lub wykluczonych życiowo. Kolejne rozporządzenia przeciw epidemii wprowadzane przez rząd znacząco wpływają na kierowanie biznesem, również tym prowadzonym przez NGOsy. Ich podopieczni często nie mają możliwości pracy zdalnej, przez co tracą zdolności zarobkowe, a codziennych wydatków i zobowiązań nie ubywa.

Sytuacja z którą mamy do czynienia znacząco wpływa na gospodarkę i relacje biznesowe. Całemu „biznesowi” przychodzi się mierzyć z nową sytuacją. O ile firmy mają większe szanse na poradzenie sobie z kryzysem, o tyle podmioty ekonomii społecznej zostały w tej sytuacji osamotnione. W czasie kiedy wzajemnie staramy sobie pomagać i wspierać, nie możemy o tych instytucjach zapominać.

Tomasz Smorgowicz, Prezes Fundacji Rozwoju Osobistego HELISA

Pomysły NGO na przetrwanie

Oczywiście przedstawiciele organizacji pozarządowych nie siedzą ze spuszczonymi głowami i walczą o swoje przetrwanie, ale również starają pomagać się innym (!). Przykładem na to jest Spółdzielnia Socjalna Bistro Dalba, która prowadziła bistro w Urzędzie Miasta Gdańsk. Jak wszystkie lokale gastronomiczne w dużej mierze straciła swoich klientów. Pomimo tak skomplikowanej sytuacji pracownicy postanowili działać i przygotowują posiłki dla służb medycznych, dla stażystów Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku. Kolejnym przykładem dostosowania się do aktualnej sytuacji jest Spółdzielnia Lodziarska Jasna, która jeszcze miesiąc temu szykowała się do sezonu letniego postanowiła rozpocząć produkcję maseczek ochronnych i w ten sposób wesprzeć służby medyczne.

Organizowane są także licytacje, takie jak ta zorganizowana przez kawiarnię cieKAWA z Gdańska, w której na co dzień pracują osoby niepełnosprawne. W social mediach funkcjonuje Bazarek, gdzie sprzedawane są rzeczy wytwarzane przez pracowników kawiarni np. torby na zakupy. Kwota z każdego zakupionego produktu jest na wagę złota i przyczynia się do przetrwania lokalu.

SPOKO – Społeczny Kosz również pamięta o swoich Partnerach

SPOKO – Społeczny Kosz to inicjatywa, która na celu ma przede wszystkim wsparcie trzeciego sektora i umożliwienie mu nawiązanie współpracy z szeroko rozumianym biznesem. W głównej mierze dzieje się to poprzez wytwarzanie zestawów upominkowych, w których znajdują się starannie wyselekcjonowane produkty spożywcze oraz rękodzielnicze wytwarzane przez podmioty ekonomii społecznej.

spoko_infografika

Aktualna sytuacja jest trudna dla nas wszystkich. Nie zapominamy jednak o naszych Partnerach i staramy się im pomóc jak tylko możemy. W związku z tym postanowiliśmy skontaktować się ze wszystkimi naszymi dostawcami i z produktów, które posiadają lub są w stanie wytworzyć postanowiliśmy stworzyć dwa nowe zestawy, na które składają się produkty rękodzielnicze i spożywcze. Każdy kto zdecyduje się na ich zakup, może być przekonany, że mocno przyczynił się do zwiększenia szans na dalsze funkcjonowanie naszych dostawców. Wszystkie szczegóły dostępne są na naszej stronie internetowej – www.jestesmyspoko.pl.

Emilia Kałużna, koordynatorka projektu

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Apel do Reklamodawców – Prezes Zarządu IAB Polska

Apel do reklamodawców IAB Polska

Apel Prezesa Zarządu IAB Polska Włodzimierza Schmidta do Reklamodawców.

Szanowni Państwo,

pandemia COVID-19 zburzyła naszą codzienność oraz wymusiła drastyczną zmianę nawyków
i zachowań społecznych. Przeorganizowaliśmy życie w trosce o zdrowie nasze i naszych bliskich. Ostatnie tygodnie wyraźnie pokazały, że żyjemy w złożonym systemie naczyń połączonych, gdzie destabilizacja jednego elementu prowadzi do perturbacji w innych jego częściach. Epidemia przyniosła ze sobą reperkusje gospodarcze i polityczne, z którymi mierzą się rządy na całym świecie. Firmy podejmują od kilku tygodni dramatyczną walkę o przetrwanie, a jedno bankructwo będzie powodowało kilka kolejnych, na zasadzie reakcji łańcuchowej. Branże turystyczna czy eventowa stały się pierwszymi gospodarczymi ofiarami COVID-19. Z wyliczeń polskich ekspertów wynika, że zwolnienia w tym sektorze sięgną 50-70%. Koronawirus zaczyna dusić kolejne gałęzie gospodarki, w tym cały ekosystem reklamowy. 

Obecny kryzys przyśpieszy konieczność digitalizacji gospodarki. Cyfryzacja z dnia na dzień stała się nadzieją i kołem zamachowym gospodarki, a cyfrowa edukacja i transformacja przedsiębiorstw jest obecnie podstawową potrzebą i receptą na wyjście z recesji. Dzięki przyśpieszonemu procesowi digitalizacji polski biznes jest w stanie stanąć na nogi i nadać impet odbudowującej się gospodarce. 

Nowa organizacja pracy oraz konieczność wykorzystania w większym zakresie nowoczesnych technologii wymagają wiedzy, dobrania odpowiednich narzędzi i doświadczeń firm, które proces cyfryzacji mają już za sobą. Branża reklamowa jako jedna z nielicznych posiada ten unikatowy know-how i jest gotowa wspierać polski biznes w transformacji cyfrowej. 

Niestety uderzenie kryzysu nie ominęło całego ekosystemu reklamowego.  Już teraz wiemy, że wielu reklamodawców rozważa relokowanie budżetów reklamowych, bądź też rezygnację z zaplanowanych kampanii w ramach zabezpieczenia środków finansowych. Zagrozi
to płynności finansowej wszystkich ogniw w łańcuchu reklamowym: od agencji, przez domy mediowe, firmy ad-tech, po wydawców. Wasza pomoc i wstrzemięźliwość w ograniczaniu budżetów pozwoli nie tylko przetrwać naszej branży, ale również przyśpieszyć transformację cyfrową polskich firm, a co za tym idzie dynamiczny powrót gospodarki do normalnego trybu funkcjonowania. 

Wyważona modyfikacja budżetów to również możliwość dalszego finansowania wysokiej jakości dziennikarstwa, które ma kluczowe znaczenie w czasach pandemii i kryzysu gospodarczego. Rzetelne dziennikarstwo potrzebuje dziś wsparcia. Redakcje od kilku tygodni pracują na pełnych obrotach, aby przekazywać społeczeństwu rzetelne informacje, jednocześnie walcząc z fake newsami, które eskalują obawy społeczne. Wolne, wysokiej jakości dziennikarstwo jest podstawą demokratycznego Państwa, dlatego apelujemy o jego wsparcie. 

Kolejną przeszkodą przed którą stanął rynek reklamy jest szerokie blokowanie słów kluczowych związanych z pandemią COVID-19.  Uważamy, że publikowane treści nie mogą być z góry i w całości traktowane jako niebezpieczne. Wielu zaufanych, jakościowych wydawców podejmuje wszelkie środki ostrożności w celu uniknięcia niewłaściwego dopasowania reklam. Rekomendujemy zatem ponowną weryfikację ustawień kampanii, a w razie jakichkolwiek wątpliwości, prosimy o kontakt z wydawcami w celu ustalenia najbezpieczniejszej strategii działania dla obu stron. Pamiętajmy, że w czasie pandemii powstaje dużo wartościowych materiałów o charakterze poradnikowym, oferujących wsparcie, nakłaniających do pozytywnych zachowań i zawierających szereg inspiracji. Tego typu treści choć nawiązują do COVID-19, nie są dla większości marek niebezpieczne i nie powinny podlegać wykluczeniom.

Wspierając cały ekosystem reklamowy w tym trudnym momencie, odpowiadają Państwo również na potrzeby wszystkich konsumentów. Polacy na niespotykaną dotąd w historii skalę działają w internecie. Firmy, które wykorzystają tę lukę i zdigitalizują swoje działania, spotkają się ze swoimi klientami online, dzięki czemu utrzymają pozycję na rynku. Co więcej, pokażą również, że relacja z konsumentami to zobowiązanie zarówno na dobre, jak i złe czasy, a w tak trudnych dla wszystkich czasach wciąż mają wiele do powiedzenia i zaoferowania. Analiza marek „BrandZ” po kryzysie gospodarczym w 2008 r. wskazuje, że silne marki, które nie zrezygnowały z komunikacji, odzyskują swoją pozycję dziewięć razy szybciej niż inne. 

IAB Polska wychodząc naprzeciw potrzebom biznesu, organizuje cykl webinarów, podczas których eksperci opowiedzą o narzędziach digitalowych oraz innych gotowych rozwiązaniach, które pomogą usprawnić proces cyfryzacji w firmach oraz zminimalizować uderzenie kryzysu gospodarczego. Udział w webinarach jest bezpłatny, więcej informacji dostępnych jest na stronie:  http://covid.iab.org.pl/.

Jesteśmy w tym razem i tylko działając razem możemy to przetrwać.

Dziękujemy,

Włodzimierz Schmidt,

Prezes Zarządu IAB Polska

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF