...

BRIEF dociera do polskich firm i ich pracowników – do wszystkich tych, którzy poszukują inspiracji w biznesie i oczekują informacji o ludziach, trendach i ideach.

Skontaktuj się z nami

Kilkuprocentowa obniżka już nie wystarczy, żeby zachęcić do zakupów. Klienci oczekują większych rabatów

Według raportu „Smart Okazje – zwyczaje zakupowe Polaków 2017”, promocje rzędu 5-10% przekonują do kupna towaru tylko co 10 osobę. Najczęściej preferowana wysokość rabatu to 20-30% lub 50% i więcej. Tak stwierdziło łącznie 32% ankietowanych. Dla 50% bonifikaty 17% badanych pojedzie do sklepu oddalonego od swojego domu. Taka sama okazja skusi też 19% respondentów do zakupu przy okazji dodatkowego produktu.

W badaniu, przeprowadzonym na zlecenie Grupy AdRetail, na pytanie, jaka promocja cenowa, znaleziona w Internecie, sprawi, że respondent uda się do sklepu stacjonarnego i dokona zakupu, najwięcej, bo 24% ankietowanych odpowiedziało, że nie wie. Jak wyjaśnia Katarzyna Czuchaj-Łagód, Dyrektor Zarządzająca Mobile Institute, oprócz wysokości rabatu, konsumenci biorą pod uwagę też inne czynniki, np. darmową lub ekspresową dostawę oraz zniżki na poszerzone zakupy. Dlatego, trudno jest im z góry określić sztywną granicę preferowanej bonifikaty.

16% respondentów zadeklarowało, że do zakupów w sklepie stacjonarnym za pomocą Internetu przekona ich dopiero 50% zniżka. Tyle samo ankietowanych wskazało rabat rzędu 20-30%, a 12% badanych podało 10-20% promocję. Analizując wysokość wybieranej bonifikaty, należy pamiętać o tzw. progach wejściowych. Konsument widząc 15% obniżkę, może zainteresować się danym produktem, ale to nie znaczy, że od razu go kupi. Będzie obserwował artykuł w sieci i zaczeka, aż marka z czasem podniesie rabat właśnie do 50%. Wówczas klient zdecyduje się nabyć wyczekiwany towar – mówi Michał Rosiak z Grupy AdRetail.

Tylko 10% ankietowanych zadeklarowało, że 5-10% obniżka wystarczy, aby ich przekonać za pomocą Internetu do zakupów w sklepie stacjonarnym. Jak zaznacza Karolina Szuba, Board Member, European Operations Director w Baltonie, Polacy przyzwyczaili się już do atrakcyjnych zniżek i oczekują ich coraz częściej. Przeważnie firmy stosują tzw. pogłębienie promocji. Najpierw oferują zejście z jednego poziomu ceny, by później zwiększyć rabat, np. z 10% do 60%. I ten zabieg jest coraz częściej wyczekiwany przez klientów.

– Ostatnio zdecydowanie mamy do czynienia z inflacją promocji. Może to wynikać z przyjętej przez wiele sklepów strategii oferowania wymiernej korzyści np. za zapisanie się do newsletter’a. Najczęściej jest to prosty rabat na pierwsze zakupy w danym sklepie, plasujący się na poziomie 5-15%. Dlatego zniżka rzędu 10% jest już pewnym standardem, do którego klienci zdążyli się przyzwyczaić i nie wywołuje to u nich większych emocji. Chcąc zachęcić ich do zakupów, trzeba zaproponować coś więcej – stwierdza Magdalena Szarejko, Kierownik Działu Marketingu w BBK S.A.

Odległość gra rolę

Relacja między odległością, jaką konsument musi pokonać, idąc do sklepu stacjonarnego, a wielkością rabatu gra największą rolę. Póki klient zyskuje na obniżce, jest w stanie pokonać pewien dystans po dany produkt. Dlatego, przy 50% obniżce 17% ankietowanych jest skłonnych nawet pojechać do sklepu oddalonego od codziennej trasy lub miejsca zamieszkania. 20-30% promocja może przekonać do tego 14% badanych, 30-50% bonifikata zachęci 13% respondentów, natomiast 10-20% rabat – 12% osób i 5-10% upust – tylko 8% uczestników badania – wylicza ekspert z Grupy AdRetail.

Jak wynika z raportu, mimo promocji, 7% badanych osób i tak dokona zakupu „tam gdzie zwykle”. Zdaniem Katarzyny Czuchaj-Łagód, to jest charakterystyczne podejście dla wąskiego grona konsumentów, którzy wybierają tzw. utarte ścieżki. Najtrudniej przekonać ich do zmiany nawyków zakupowych, preferowanych marek czy produktów. Korzystają ze sprawdzonych sklepów i nie szukają nowych, lepszych miejsc, które w dodatku są oddalone od ich domów czy codziennych tras.

Nieplanowany zakup

Jedna czwarta, czyli 25% badanych nie wie, jak wysoka promocja może ich przekonać do zakupu dodatkowej rzeczy w sklepie stacjonarnym. Liczą się dla nich preferencje. Przykładowo, klient nie jada na co dzień parmezanu, ale potrzebuje 1 opakowanie do sałatki. Wówczas drugi taki sam produkt  w 50% promocji raczej go nie zainteresuje, bo ser leżałby w lodówce do momentu zepsucia i wyrzucenia – wyjaśnia Michał Rosiak.

Z badania można jednak wnioskować, że Polacy właściwie są skłonni kupić drugi, nieplanowany produkt w sklepie stacjonarnym, pod warunkiem, że będzie na niego promocja powyżej 5%. Tak odpowiedziało w sumie 65% ankietowanych. Z kolei, 19% respondentów skusi się na zakup, pod wpływem 50% obniżki. Jak wyjaśnia ekspert z Mobile Institute, zdecydowana większość Polaków woli kupować sprytnie, czyli nabywać produkty atrakcyjne cenowo i jednocześnie dobrej jakości. A taką szansę dają im tylko odpowiednie rabaty.

Lojalność a promocja

­– Zaledwie 17% ankietowanych stwierdziło, że 50% regularna promocja przekona ich do zapisania się do programu lojalnościowego marki. Jest to dość niski odsetek respondentów. W fazie projektowania badania przewidywałem minimum 30% osób zainteresowanych tak dużym rabatem. Ale dla większości Polaków podawanie swoich danych personalnych markom jest wciąż nie do zaakceptowania, a tego wymagają regulaminy programów lojalnościowych. Wynik można też wyjaśnić w ten sposób, że wysoki, stały rabat kojarzy się konsumentom z produktami niskiej jakości. Kolejna możliwość jest taka, że w ich ocenie, firma ma sztucznie zawyżoną cenę, a promocja jest tylko z nazwy – analizuje Michał Rosiak.

Należy dodać, że 26% badanych nie wie, jaka stała obniżka sprawi, że zapiszą się do programu lojalnościowego marki. Ale trzeba zaznaczyć, że są to osoby generalnie niezainteresowane promocyjnymi zakupami lub podchodzące do zakupów bardzo analitycznie. Według Katarzyny Czuchaj-Łagód, zapisanie się do programu lojalnościowego to dla części konsumentów pierwszy krok do „uzależnienia” od jednej marki, a tego klienci, uznający się za racjonalnych, mocno unikają. Ponadto, nie chcą oni udostępniać swoich danych osobowych. Marki powinny być zadowolone z tego, że żadna promocja nie zachęci do programu lojalnościowego zaledwie 9% ankietowanych.

Zdecydowana większość badanych osób, bo aż 62%, jest w stanie przystąpić do programu lojalnościowego, jeśli otrzyma rabat powyżej 5%. Patrząc na ten wynik można powiedzieć, że markom udaje się tworzyć oferty, które nie odstraszają konsumentów, a wręcz zachęcają ich do podjęcia interakcji. Przemawia za tym to, że rodzimi konsumenci generalnie nie lubią, gdy narzuca im się jakieś działanie. Raczej wolą sami wybierać dla siebie okazje zakupowe  – podsumowuje Michał Rosiak.

Badanie „Smart Okazje – zwyczaje zakupowe Polaków 2017”, zostało przeprowadzone przez Mobile Institute na zlecanie Grupy AdRetail.  W badaniu wzięło udział ponad 2800 osób w wieku powyżej 15 roku życia, w tym 40% kobiet i 60% mężczyzn.

:

Informacja prasowa/opracowanie: Anita Florek

Anita Florek