...

BRIEF dociera do polskich firm i ich pracowników – do wszystkich tych, którzy poszukują inspiracji w biznesie i oczekują informacji o ludziach, trendach i ideach.

Skontaktuj się z nami

Konsumenci chętnie korzystają z RODO

Dzisiaj mija dokładnie 115 dni od wejścia w życie RODO (ang. GDPR). Od tego czasu do Urzędu Ochrony Danych Osobowych wpłynęło ponad 2 tys. skarg. Dla porównania, w całym 2017 roku było ich ok. 3 tys. Nawet obywatele krajów, które nie należą do Unii Europejskiej chętnie korzystają z możliwości, jakie daje nowe rozporządzenie. W Wielkiej Brytanii, która do końca 2020 roku ma opuścić szeregi Wspólnoty, 27% respondentów badania przeprowadzonego przez SAS złożyło zawiadomienia dotyczące naruszenia poufności danych osobowych, a 56% planuje to zrobić w ciągu najbliższego roku.

Jak wynika z badania SAS „GDPR: The right to remain private”, młodzi ludzie są bardziej skłonni do zrezygnowania z przysługujących im praw dotyczących ochrony danych osobowych, jeżeli otrzymają w zamian satysfakcjonującą gratyfikację. Chęć udostępnienia informacji na swój temat po otrzymaniu nagrody finansowej zadeklarowało 35% respondentów, 24% osób przekonałyby darmowe towary, a 17% skusiłyby bardziej spersonalizowane usługi. Osoby w wieku 55-lat i starsze bardziej chronią swoje dane. Nagroda finansowa przekonałaby 10% reprezentantów tej grupy, darmowe towary 5%, a bardziej spersonalizowane usługi 6%.

Wzrost świadomości konsumentów

Wejście w życie 25 maja 2018 roku nowej regulacji o ochronie danych osobowych sprawiło, że firmy stały się w pełni odpowiedzialne za ochronę danych, którymi dysponują, a konsumenci zyskali nowe prawa. Mogą oni wymagać od przedsiębiorstw m.in. informacji o tym, gdzie i w jaki sposób są przechowywane ich dane, a także poprosić o ich usunięcie z zasobów firmowych.

Wyniki przeprowadzonego przez nas badania jasno pokazują, że świadomość konsumentów w zakresie ochrony danych osobowych znacznie wzrosła od czasu wejścia w życie GDPR. Kwestie prywatności mają dla nich ogromne znaczenie. Firmy, które nie zadbają odpowiednio o bezpieczeństwo informacji mogą narazić się nie tylko na kary finansowe, ale również utratę reputacjimówi Todd Wright, Global Lead for GDPR Solutions w SAS.

Wpływ na wzrost świadomości miało również ujawnienie afery Cambridge Analytica. Brytyjskie i amerykańskie media poinformowały, że firma próbowała wpływać na wynik wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Do tego celu wykorzystywano dane ok. 50 mln użytkowników Facebooka. Te informacje sprawiły, że użytkownicy Internetu większą uwagę przywiązuję do treści, które publikują na portalach społecznościowych i upewniają się w jaki sposób ich administratorzy zamierzają je wykorzystywać.

Branże wrażliwe na GDPR

Nie wszystkie branże jednakowo odczuły skutki GDPR. Nowe regulacje wpłynęły na rzeczywistość biznesową przede wszystkim mediów społecznościowych oraz firm handlowych. To właśnie ich użytkownicy i klienci najczęściej prosili o usunięcie dotyczących ich danych lub zaprzestanie wykorzystywania ich do celów marketingowych. Na kolejnych miejscach znalazły się banki i firmy ubezpieczeniowe. Respondentów badania SAS najbardziej drażniły niechciane wiadomości e-mail. Aż 56% z nich uznało, że takie praktyki wymagają złożenia skargi. Innym przykładem niepożądanego działania biznesu było udostępnianie danych osobowych osobom trzecim, co skłoniłoby 54% badanych do skorzystania z możliwości, jakie daje GDPR.

Firmy, które nie szanują prywatności danych swoich klientów ryzykują, że dostaną się one w niepowołane ręce. Zarządzanie informacjami w przejrzysty sposób i skuteczne wykorzystanie analityki są kluczowe nie tylko ze względu na GDPR. Zapewniają również doskonałe doświadczenia klientów i umożliwiają spersonalizowany kontakt, dzięki czemu są oni bardziej skłonni do powierzenia firmie swoich danych osobowychtłumaczy David Smith, Szef działu GDPR technology w SAS.

Kluczowe dane dotyczące wpływu GDPR na poszczególne branże:

  • 44% respondentów poprosiło o usunięcie ich danych przez media społecznościowe lub zamierza to zrobić
  • 34% respondentów poprosiło o usunięcie ich danych przez firmy handlowe lub zamierza to zrobić
  • 30% respondentów poprosiło o usunięcie ich danych przez banki lub zamierza to zrobić
  • 30% respondentów poprosiło o usunięcie ich danych przez firmy ubezpieczeniowe lub zamierza to zrobić
  • 48% respondentów sprzeciwia się wykorzystywaniu ich danych osobowych do celów marketingowych przez media społecznościowe
  • 41% respondentów sprzeciwia się wykorzystywaniu ich danych osobowych do celów marketingowych przez firmy handlowe
  • 38% respondentów sprzeciwia się wykorzystywaniu ich danych osobowych do celów marketingowych przez banki
  • 38% respondentów sprzeciwia się wykorzystywaniu ich danych osobowych do celów marketingowych przez firmy ubezpieczeniowe
  • 37% respondentów sprzeciwia się wykorzystywaniu ich danych osobowych do celów marketingowych przez duże sieci handlowe
  • 33% respondentów sprzeciwia się wykorzystywaniu ich danych osobowych do celów marketingowych przez dostawców energii

Sygnał ostrzegawczy dla biznesu

Gdy 24 czerwca 2016 roku ogłoszono oficjalne wyniki referendum dotyczącego opuszczenia szeregów Unii Europejskiej przez kraje Zjednoczonego Królestwa, pojawiło się wiele pytań i wątpliwości dotyczących egzekwowania międzynarodowych norm prawnych. Jednym z głównych problemów była ochrona danych osobowych. Brytyjczycy opracowali ustawę kompatybilną z GDPR, która będzie podstawowym dokumentem w zakresie ich ochrony, kiedy dojdzie do wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Już teraz mieszkańcy Wysp Brytyjskich chętnie korzystają ze swoich praw w tym zakresie, co jest swojego rodzaju sygnałem ostrzegawczym dla przedstawicieli biznesu, nie tylko po drugiej stronie kanału La Manche.

Pełna wersja raportu GDPR: The right to remain private. W badaniu wzięło udział 1850 konsumentów z Wielkiej Brytanii i Irlandii.

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Wrocławski startup Piwik PRO jednym z 13 najbardziej obiecujących w Europie

Organizatorzy “Startup Europe Comes to Silicon Valley” ogłosili tegoroczną listę europejskich startupów zaproszonych do Doliny Krzemowej na czwartą edycję programu dla przyszłych jednorożców. Wśród 13 najbardziej obiecujących firm technologicznych z Europy znalazł się Piwik PRO.

Do San Francisco Polacy polecą już we wrześniu. Podczas tygodniowego programu wezmą udział w konferencjach, warsztatach, sesjach networkingowych i mentoringowych. Spotkają się z reprezentantami amerykańskich i europejskich władz, funduszy inwestycyjnych oraz przedsiębiorcami z Doliny Krzemowej.

Organizatorzy, czyli Parlament Europejski, Komisja Europejska, międzynarodowa organizacja Mind the Bridge oraz akcelerator EIT Digital, mają nadzieję, że program przyczyni się do przyspieszenia rozwoju firm, które w ciągu ostatnich kilku lat stworzyły na tyle innowacyjne rozwiązania, że mają szansę dołączyć do grona tzw. jednorożców, czyli firm, których wartość przekracza miliard dolarów.

Jeszcze startup czy już scaleup?

Nominowani pochodzą z ośmiu krajów – Niemiec, Francji, Włoch, Hiszpanii, Finlandii, Albanii, Węgier i Polski. Łącznie zdążyli zebrać już ponad 135 milionów dolarów finansowania, na które składają się m.in. 2 miliony zainwestowane rok temu w Piwik PRO przez niemieckiego przedsiębiorcę Tima Schumachera i warszawski fundusz inwestycyjny Warsaw Equity Group.

Pomysłodawca i CEO Piwik PRO, Maciej Zawadziński przyznaje, że firma nie należy już do początkujących:

Rozwijamy nasz produkt od pięciu lat. Czujemy się bardziej scaleupem niż startupem i chociaż jesteśmy jedną z największych firm zaproszonych do tegorocznej edycji programu, wciąż mam poczucie, że możemy się w San Francisco dużo nauczyć.”

Konkurują z Google, Adobe i Oracle

Jeszcze pięć lat temu platforma Piwik PRO była jednym z wielu narzędzi do analityki internetowej dla firm. Wyróżniało ją zorientowanie na bezpieczeństwo danych i prywatność użytkowników. Teraz, kiedy produkt jest znacznie bardziej rozbudowany, a każda firma działająca na globalnym rynku musi stosować się do unijnego Rozporządzenia o Ochronie Danych Osobowych (RODO), przewaga wrocławskiego startupu nad konkurencją wzrasta, choć jak twierdzą właściciele, nie wszędzie w tym samym tempie:

Z jednej strony traktujemy Dolinę Krzemową jak kolebkę startupowego świata, ale z drugiej mamy świadomość, że jedziemy tam z produktem stworzonym w oparciu o idee prawa do prywatności i radykalnej ochrony danych. W Europie takich wartości nie trzeba ani przedstawiać, ani bronić, natomiast w Stanach to wciąż elektryzujący temat.” – zaznacza CFO firmy, Piotr Korzeniowski.

I chociaż Piwik PRO ma już na swoim koncie kilkudziesięciu klientów z USA (w tym gigantów zaliczających się do grona Fortune 500), to właściciele przyznają, że amerykański rynek nie należy do łatwych.

Amerykanie ciekawi RODO

Głównym punktem programu “Startup Europe Comes to Silicon Valley” ma być “European Innovation Day” – konferencja skupiająca uwagę przedsiębiorców i inwestorów wokół najbardziej innowacyjnych rozwiązań, które pojawiają się na europejskim rynku IT. Tematem przewodnim tegorocznej edycji będzie właśnie RODO i bezpieczeństwo danych.

“Cieszę się, że będziemy mieli okazję spotkać się w międzynarodowym środowisku i popatrzeć na kwestię prywatności z perspektywy Doliny Krzemowej, gdzie nasz główny konkurent – Google – zdaje się nie przejmować takimi kwestiami jak RODO. Dla nas to prawo jest odzwierciedleniem wartości, które kiełkowały w Europie od lat i mam nadzieję, że European Innovation Day będzie świetną okazją, żeby trochę zarazić nimi amerykańskich startupowców i inwestorów.” – przyznaje Zawadziński.

Kierunek zmian

Chociaż większość innowacyjnych technologii ma swój początek właśnie w San Francisco, to na polu ochrony interesów obywateli w zakresie bezpieczeństwa i prywatności przoduje Europa.

W USA przepisy podobne do RODO uchwalił na razie jeden stan. Kalifornijska regulacja Consumer Privacy Act wejdzie w życie w 2020 r. i będzie chroniła interesy ponad 40 milionów mieszkańców.

To ważny sygnał dla firm takich jak Google czy Facebook, które działając także na terenie Europy, często balansują na granicy unijnego prawa. Na podobne ryzyko nie mogą sobie pozwolić firmy przetwarzające wrażliwe dane swoich klientów.

Do Piwik PRO najczęściej zgłaszają się banki, firmy telekomunikacyjne i instytucje rządowe. Wśród klientów startupu jest między innymi Komisja Europejska, Accenture, HP czy Leroy Merlin.

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

7 grzechów głównych przeciw RODO | RODO od kuchni cz. III

O zalewie pop-upów i maili dotyczących danych osobowych, grzeszkach firm igrających z RODO i karach jakie mogą je za to spotkać opowiada Maciej Zawadziński - CEO Clearcode i Piwik PRO, platformy, która rywalizuje z Google dzięki ochronie prywatności użytkowników.

Czy wszystkie maile i pop-upy, jakie oglądamy (i wysyłamy!) w związku z RODO naprawdę są niezbędne?

Łatwiej będzie wymienić te, które są zbędne! RODO nałożyło na firmy obowiązek pytania o zgodę za każdym razem, kiedy przetwarzane są dane osobowe, a te, (jak już dowiedzieliśmy się w poprzednim tygodniu) pojawiają się zawsze, kiedy mamy do czynienia z reklamą behawioralną czy nieanonimizowaną analityką internetową. Tym sposobem każda strona, która korzysta z takich rozwiązań jak Google Analytics czy Piwik PRO, musi zapytać swoich użytkowników o zgodę na śledzenie ruchu, testy A/B czy personalizację treści. Nie ma zmiłuj. Dziś niemal każda firma chce mierzyć ruch na swojej stronie, dlatego pop-upów powinniśmy się spodziewać praktycznie wszędzie.

Natomiast to, co uważam za absolutnie zbędne, to stosowanie pop-upów tam, gdzie trackery śledzące odpalane są bez względu na decyzję użytkownika. Można to łatwo sprawdzić za pomocą takich wtyczek, jak np. Ghostery, Privacy Badger czy Disconnect.

Jeśli chodzi o maile, to sprawa jest dużo bardziej złożona. Przed wejściem RODO wiele firm próbowało wyłudzić zgody pod pretekstem…informowania o nowej polityce prywatności. Ten wysyp wiadomości, który obserwowaliśmy pod koniec maja, składał się w dużej mierze z wiadomości wysłanych nielegalnie lub niepotrzebnie.

Jakie są najczęstsze błędy popełniane przy zbieraniu zgód?

Pierwszy, i najbardziej rzucający się w oczy, to stosowanie niezrozumiałego, prawniczego żargonu. RODO wyraźnie nakazuje, że regulaminy, formularze, maile i pop-upy mają być napisane prostym językiem i zrozumiałe dla każdego. Biorąc pod uwagę, że w wielu firmach układa je sztab wyspecjalizowanych prawników, nie dziwię się, że akurat to zadanie sprawia im najwięcej trudności.

Na drugim miejscu postawiłbym na wymuszanie zgody. Tutaj sposobów jest kilka. Można w ogóle nie dawać użytkownikowi opcji braku zgody. Można ten wybór dać, ale go nie respektować lub (tak, jak zrobiły to Google i Facebook) dać użytkownikowi poczucie, że akceptuje regulamin korzystania z usługi.

Popularnym błędem, który notabene przekreśla wartość zebranych zgód, jest też połączenie kilku celów przetwarzania danych w ramach jednej zgody.

Jaki jest obecnie realny poziom ryzyka dla firm, które łamią lub naginają regulację?

W Polsce niestety boleśnie niski. Nie było jeszcze żadnego przypadku ukarania firmy za złamanie RODO, a to dlatego, że prawdopodobnie nie przeprowadzono w tym kierunku jeszcze ani jednej kontroli.

Na zachodzie Europy sytuacja wygląda nieco inaczej. Pierwsze kary padły chwilę po ogłoszeniu regulacji i opiewały na kilkaset tysięcy Euro.

Na ten moment wydaje się, że prędzej Polska zostanie ukarana przez Unię Europejską za niewystarczającą ochronę interesów swoich obywateli, niż polskie firmy za naginanie prawa

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Studio Wiedzy i Social Media London Style przygotowały raport #Trendy HR_2018k

Spółka Studio Wiedzy wydała swój doroczny raport dotyczący rynku HR – #Trendy HR_2018. Głównym partnerem merytorycznym tegorocznej edycji jest agencja digital Social Media London Style. Raport powstaje w oparciu m.in. o szerokie badanie rynkowe, przeprowadzone na grupie 720 respondentów. W tegorocznym raporcie, oprócz tematów takich jak Employer Branding, rekrutacja, prawo pracy czy RODO, szczególnie dużo uwagi poświęcono wpływowi dynamicznych zmian technologicznych na rynek HR (social recruiting, crowdsourcing w HR, e-learning, rekrutacja i utrzymanie talentów w start-upach itp.).

Z badania wynika m.in. że firmy rozumieją wagę employer brandingu, jednak przeznaczają na ten obszar stosunkowo nieduże budżety. 

Jest to przyczyną pewnego paradoksu – mimo iż 86% respondentów deklaruje, że regularnie śledzi w sieci opinie na temat swojej firmy, to tylko 23% twierdzi, że ma jasno opracowaną strategię budowania wizerunku pracodawcy w internecie, a kolejne 33% badanych przyznaje, że prowadzi takie działania tylko sporadycznie. Przy czym najczęściej podejmowane działania to po prostu uzupełnienie zakładki „kariera” na firmowej stronie albo publikowanie w serwisie społecznościowym postów z wydarzeń firmowych (robi to ponad 60% badanych). Znacznie rzadziej firmy decydują się na prowadzenie bloga, wrzucanie na YouTube filmów wizerunkowo-rekrutacyjnych, wchodzenie na forach w dyskusje o pracodawcach.

Tylko nieliczni mogą sobie pozwolić natomiast na współpracę z agencją Employer Brandingową lub sami próbują kreować swój wizerunek poprzez udzielanie wywiadów, zamieszczanie artykułów w mediach oraz uczestnictwo w konferencjach. Wyniki pokazują, iż kandydaci dokładnie sprawdzają pracodawców przed podjęciem zatrudnienia i nie wybierają firm o niskiej reputacji. Jak wskazuje badanie, głównymi działami odpowiedzialnymi za monitoring opinii o firmie i reagowanie na nie (udzielanie odpowiedzi), są marketing i HR. Warto jednak odnotować, że co piąty respondent nie był w stanie wskazać, kto w jego firmie zajmuje się tego typu działaniami.

Tymczasem bez wypracowanego wizerunku firmy jako dobrego pracodawcy, najlepiej popartego pozytywnymi opiniami wśród internautów, prowadzenie procesu rekrutacyjnego jest obecnie coraz trudniejsze. Jak ważne jest monitorowanie sieci pod względem wizerunku wskazuje fakt, iż aż 13% firm często spotyka się z rezygnacją z procesu rekrutacyjnego przez kandydatów, a 31% ma z tym do czynienia sporadycznie. Wyniki pokazują, iż kandydaci dokładnie sprawdzają pracodawców przed podjęciem zatrudnienia i nie wybierają firm o niskiej reputacji. Z badania #TrendyHR_2018 wynika również, że istnieje zależność między widocznością firmy w sieci i odbywającą się w niej komunikacją a ilością planowanych rekrutacji – wynika to głównie z tego, że przedsiębiorstwa planujące najwięcej rekrutacji są również najbardziej aktywne online.

Prawie 90% badanych firm przyznaje, że w prowadzeniu rekrutacji korzysta z portali rekrutacyjnych i serwisów społecznościowych (najczęściej z pracuj.pl, LinkedIn, GoldenLine oraz Facebooka), przy czym 73% firm jest zadowolona z efektów takich działań. Spadek skuteczności tradycyjnych ogłoszeń publikowanych w mediach lub na firmowej stronie, przestały zmuszać rekruterów do poszukiwania nowych rozwiązań, które mogłyby wspomóc ich w pozyskiwaniu kandydatów. Może świadczyć o tym fakt, że około 40% uczestników badania #TrendyHR_2018 jest w stanie spontanicznie wymienić przynajmniej jedno innowacyjne narzędzie rekrutacyjne, które stosuje w swojej pracy.

To już trzecia edycja badania i raportu #Trendy HR_2018. Od lat monitorujemy rynek HR, a raport #TrendyHR_2018 jest odpowiedzią na potrzeby polskich HR-owców. Publikacja stanowi swoiste kompendium wiedzy na temat najgorętszych trendów 2018/2019 oraz prezentuje najlepsze rozwiązania dla branży HR. Wnioski, jakie płyną z ostatniej edycji naszego badania, są budujące, bo wyraźnie pokazują, że działy HR są świadome stojących przed nimi wyzwań, a co ważniejsze, są do nich coraz lepiej przygotowane, a to pozwala z optymizmem patrzyć w przyszłość branży HR w Polsce – mówi Magdalena Garstka, Project Manager, Studio Wiedzy.

Rynek pracy w Polsce nieustannie się zmienia, potrzebujemy nowego spojrzenia i weryfikacji dotychczasowych działań. Media społecznościowe są doskonałym miejscem do wyszukiwania talentów oraz budowy marki pracodawcy. Ich zastosowanie w działaniach rekrutacyjnych ma zarówno wpływ na skuteczność jak i i efektywność kosztową. W chwili obecnej mamy w Polsce 20 mln użytkowników social mediów. Według danych GoWork 85% kandydatów, zanim wybierze się na rozmowę kwalifikacyjną, weryfikuje pracodawcę w sieci i sprawdza informacje na jego temat. Kanały firmowe social media są często najwyżej pozycjonowanie w Google. Pytanie jakie powinni sobie stawiać dzisiaj pracodawcy, to nie czy być czy nie być w social mediach, ale jak w nich być – dodaje Krystian Dryniak, CEO agencji Social Media London Style.

Pełna wersja raportu do pobrania: http://www.hrnews.pl/Trendy-HR-2018.aspx

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Śledzenie, profilowanie i fingerprinting – na co właściwie się zgadzamy? I RODO od kuchni cz. II

O prywatności ukrytej w ciasteczkach, trudnych realiach jej ochrony i alternatywach dla branży reklamowej opowiada Maciej Zawadziński – CEO Clearcode i Piwik PRO, platformy, która rywalizuje z Google dzięki ochronie prywatności użytkowników.

Na czym właściwie polega i czego dotyczy „przetwarzanie danych”, o którym tyle słyszymy od maja?

Słynne “przetwarzanie danych” to nic innego, jak zbieranie, utrwalanie i korzystanie z informacji. Tę definicję większość ludzi intuicyjnie interpretuje poprawnie. O wiele bardziej problematyczne po wejściu RODO stało się pojęcie “danych osobowych”. Teraz to już nie tylko imię i nazwisko, numer telefonu czy adres e-mail, ale również wszelkiego rodzaju identyfikatory online.

Zaliczają się do nich między innymi identyfikatory zapisywane w plikach cookie (tzw. ciasteczkach śledzących), identyfikatory urządzeń elektronicznych (np. IDFA na urządzeniach z system iOS od Apple) czy fingerprint (unikalny zestaw cech naszego urządzenia i jego konfiguracji pozwalający zidentyfikować każdy komputer i smartphone). RODO nadało tym danym rangę danych osobowych, bo to właśnie na ich podstawie jesteśmy identyfikowani przez reklamodawców, targetowani i profilowani przez agencje reklamowe, no i “sprzedawani” przez data brokerów.

Mówiąc o “ochronie” i “przetwarzaniu danych” coraz rzadziej mamy na myśli sytuację, w której ktoś niepowołany zdobędzie nasz adres i włamie się do mieszkania. To, co w zamyśle twórców RODO wymaga ochrony, to np. historia przeglądanych przez nas stron, bo to ona mówi sieciom reklamowym, kim jesteśmy i jakie produkty warto nam pokazywać, by z jak największym prawdopodobieństwem zarobić na prowizji od naszych zakupów. Przetwarzanie tych danych to biznes wart ogromne pieniądze.

Jako konsumenci mamy pewne prawa co do zgody. Czy możemy się nie zgadzać i czy na pewno warto korzystać z tej opcji?

Zacznijmy od tego, że brak zgody nie oznacza braku reklam. W teorii powinien nam dawać prywatność (i może odrobinę satysfakcji, że nikt nie bogaci się na tym, że kupiliśmy zegarek klikając w ten, a nie inny baner). Konsekwencją braku zgody na przetwarzanie danych, nie musi być nawet gorszy dobór reklam. Wydawcy mogą pokazywać nam odpowiednie kategorie produktów i usług w zależności od kontekstu strony i treści, które na niej prezentują. Nie potrzebują znać całej historii naszych internetowych zachowań. Jeśli dla kogoś taka opcja wydaje się atrakcyjna, jak najbardziej powinien z niej korzystać.

Ale tu zaczyna się problem, bo każdy, kto ceni sobie prywatność i kiedykolwiek próbował wyegzekwować swoje prawo do nie zgadzania się na przetwarzanie danych wie, że w praktyce jest to niemal niemożliwe.

Pop-upy, jakie serwuje nam większość stron internetowych zawierają przeważnie tylko dwa przyciski: “Zgadzam się” lub “Dowiedz się więcej”, przy czym zapoznanie się ze sposobem przetwarzania naszych danych wydaje się mało satysfakcjonujące, jeżeli nigdzie nie możemy się z niego wypisać.

Przepisy, które miały chronić nasze prawa są łamane na tyle sposobów, że większość konsumentów nie widzi w ogóle sensu wyświetlania pop-upów. Po co zadawać pytanie, jeśli nie słucha się i nie respektuje odpowiedzi?

Czy biznes i marketing są w stanie funkcjonować bez informacji o klientach?

Zasadniczo tak, chociaż nie mam wątpliwości, że działania marketingowe i reklamowe są o wiele skuteczniejsze, jeśli opierają się o realne potrzeby użytkowników. Żeby je poznać wystarczą poprawnie zebrane zgody, ale i bez nich nasza branża ma ogromne pole do popisu.

Szereg działań marketingowych i reklamowych online jesteśmy w stanie prowadzić w oparciu o dane anonimowe. Taką możliwość daje między innymi Piwik PRO, ale co ciekawe, wśród naszych klientów nie ma ani jednej firmy z Polski. Na tzw. “etyczne śledzenie” decydują się głównie firmy z Europy Zachodniej (Niemiec, Wielkiej Brytanii czy Holandii).

Wiele firm korzysta natomiast z tzw. pseudoanonimizacji (częściowego szyfrowania, np. samego identyfikatora online), ale to nadal dane osobowe, które pozwalają na zidentyfikowanie poszczególnych użytkowników.

Korzystając z pełnej anonimizacji możemy z powodzeniem wykorzystywać reklamę kontekstową w trakcie trwania sesji użytkownika. Nie możemy niestety analizować jego zachowania na przestrzeni kilku wizyt czy różnych stron internetowych, nie wiemy czy jest to powracający użytkownik, ale anonimowa analityka internetowa to nadal lepsze wyjście niż łamanie prawa i naruszanie prywatności użytkowników.

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Świat niegotowy na RODO? | RODO od kuchni cz.I

O kulisach przygotowań do RODO, grzechach branży reklamowej i tym, ile warte są nasze dane opowiada Maciej Zawadziński - CEO Clearcode i Piwik PRO, platformy, która rywalizuje z Google dzięki ochronie prywatności użytkowników.

Jak oceniasz przygotowanie branży reklamowej do RODO?

Jeszcze przed wejściem w życie regulacji miałem wrażenie, że to przygotowanie jest dość oszczędne lub wręcz sprzeczne z większością zapisów i samą ideą ochrony prywatności.
Z ciekawości przeprowadziliśmy krótką ankietę wśród firm z branży AdTech/MarTech
– wydawców, agencji reklamowych, firm dostarczających technologie marketingowe
i reklamowe.

Na niespełna miesiąc przed wejściem RODO 63% firm było zdania, że regulacja będzie miała umiarkowany lub niewielki wpływ na ich biznes. Tylko 45% firm zadeklarowało pełną gotowość na nowe przepisy, a 36% przyznało, że nadal się przygotowuje.

W przypadku faktycznych kontroli, myślę, że te wyniki wypadłyby znacznie gorzej. I chociaż zadziwiająco wiele firm zadeklarowało, że nie zamierza współpracować z partnerami biznesowymi, którzy nie dostosują się do nowego prawa, trudno ocenić, jak te deklaracje przełożyły się na rzeczywistość.

 

Zarówno w Polsce jak i całej Unii Europejskiej, firmy nagminnie wymuszają zgody lub w ogóle o nie nie pytają. Najlepszym przykładem są darmowe aplikacje mobilne, które zbierają między innymi identyfikator czy lokalizację naszego urządzenia i utrzymują się wyłącznie dzięki sprzedaży tych danych.

Wiele firm jest bardzo dobrze przygotowanych do tego, by obchodzić RODO, a nie go przestrzegać.

Jak bardzo wyróżnia się podejście polskich firm na tle Europy?

Wszędzie mamy do czynienia z podobnymi nadużyciami – wymuszanie zgody na przetwarzanie danych przez blokowanie dostępu do treści, gromadzenie danych mimo braku zgody użytkownika czy zbieranie łącznej zgody na wszystkie możliwe sposoby przetwarzania danych, w tym na przekazywanie ich setkom (ujawnionych lub nie) partnerów biznesowych. Pod tym względem polskie firmy nie są zbyt oryginalne.

To, co jest naszym niewątpliwym wyróżnikiem na tle innych krajów europejskich, to niechęć samych organów państwowych do egzekwowania unijnych przepisów. Tylko w Polsce padła jawna, publiczna deklaracja, że PUODO (następca GIODO) nie dysponuje wystarczającą ilością środków, by przeprowadzać kontrole i weryfikować czy polskie firmy przestrzegają RODO.

We Francji, Holandii, Wielkiej Brytanii czy Niemczech od dwóch miesięcy trwają aktywne działania w tym zakresie. Padły też pierwsze kary w kwotach przekraczających 200,000 Euro. W Polsce raczej się na to nie zapowiada.

Jaka jest szansa na to, że ochrona prywatności stanie się światowym trendem a nie martwym prawem?

To już się dzieje. W Stanach Zjednoczonych – Kalifornia, która liczy blisko 40 milionów mieszkańców, przyjęła właśnie Consumer Privacy Act, który wejdzie w życie w 2020r. i będzie chronić prywatność obywateli w porównywalnym zakresie, co RODO. Podobne regulacje istnieją już w Kanadzie i Korei Południowej.

Na poziomie legislacyjnym widać ogromny postęp w stosunku do tego, jak rynek danych funkcjonował jeszcze parę lat temu. Wciąż jednak brakuje świadomości wśród konsumentów, użytkowników, czyli nas wszystkich, jak korzystać z tych nowo nadanych praw.

Z ochroną prywatności jest trochę jak ze szczepionkami – dopóki większość z nas nie będzie dbać o profilaktykę ochrony swoich danych, dopóty firmy, które żyją z ich sprzedaży, nie zmienią swoich przyzwyczajeń i modelu biznesowego. Potrzebna jest edukacja, której w Polsce po prostu nie ma.

Musimy sami sobie uświadomić, że nasze dane i preferencje konsumenckie są walutą na równym poziomie, co polskie złote w naszym portfelu. Czemu oddajemy te dane za tak niską cenę?

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Konsumenci bardziej chronią swoje dane przed marketerami niż przed hakerami

safety

RODO zrewolucjonizowało świadomość społeczną w kwestii ochrony i przetwarzania danych. Ten fakt odzwierciedlają raporty firm zajmujących się bezpieczeństwem. Eksperci wskazują także, że odpowiednia infrastruktura, służąca do przechowywania danych, jest najbezpieczniejszym rozwiązaniem. Najsłabszym ogniwem w systemach zabezpieczeń pozostaje użytkownik.

Wejście w życie unijnego rozporządzenia sprawiło, że dane osobowe stały się głównym tematem debaty publicznej. Wcześniej te kwestie interesowały raczej wąskie kręgi specjalistów, np. prawników czy naukowców. O popularności przetwarzania danych świadczy też wzrost liczby rozpraw sądowych związanych z ich ochroną, co podkreśla Blandine Poidevin, prawniczka OVH. „Uwrażliwienie opinii publicznej nastąpiło wraz ze wzrostem wiedzy europejskich użytkowników, którzy są obecnie lepiej poinformowani, wyposażeni w stosowne narzędzia i gotowi na egzekucję swoich praw”.

Wzrost świadomości konsumentów

Celem badania poświęconego ochronie danych i ich bezpieczeństwu, autorstwa RSA[1], zajmującej się bezpieczeństwem sieci komputerowych i sieciowych, była diagnoza europejskich konsumentów na temat ich prywatności. RSA zależało również na odpowiedzi, w jaki sposób trendy dotyczące zbierania, przechowywania, zgodności i bezpieczeństwa danych mogą wpływać na działalność firm. Wnioski z raportu są interesujące.

Aż 73% respondentów twierdzi, że obecnie są bardziej świadomi naruszeń danych niż choćby pięć lat temu. Odnośnie utraty danych, najbardziej obawiają się o informacje dotyczące finansów i bankowości, co zaznacza 80% z nich. 76% uczestników badania obawia się wycieku swoich haseł, natomiast 72% utraty tożsamości w postaci kradzieży danych z dowodu osobistego, paszportu czy prawa jazdy. Co drugi, młodszy respondent, tzw. Millennials ma z kolei obawy, że informacje prywatne zostaną wykorzystane w celu szantażu. Natomiast jedynie co dziesiąty badany przyznał, że kwestia ochrony danych i polityki prywatności interesuje go w kontekście firmy, w której pracuje.

Zachowania konsumentów w zakresie gromadzenia danych ciągle się zmieniają. 41% respondentów badania RSA przyznało się do celowego sfałszowania danych w Internecie podczas rejestracji konta. Najczęściej podawali niepoprawny numer telefonu, datę urodzenia, adres e-mail, adres zamieszkania, wiek czy nawet imię. Co ciekawe, najczęściej robili to w celu uniknięcia niepożądanych działań promocyjnych (59%) oraz nachalnych działań marketingowych (55%). Jedynie co trzeci respondent sfałszował swoje dane, działając z pobudek bezpieczeństwa i ataków hakerskich.

Prywatność stała się kwestią globalną

Odpowiedzi uczestników badania oraz ostatnie Rozporządzenie o Ochronie Danych Osobowych (RODO) pokazują, że kwestia prywatności i bezpieczeństwa danych została podniesiona do rangi globalnej.

„Użytkownicy zaczynają się interesować, co się dzieje z danymi, które powierzają podmiotom zewnętrznym, i w jaki sposób są one wykorzystywane. Ponadto oczekują możliwości większej kontroli, o czym świadczy obserwowany ostatnio wzrost zainteresowania narzędziami udostępnionymi przez Facebook i Google, a służącymi m.in. do wglądu, pobierania i ewentualnie usuwania informacji powierzanych tym platformom” – wskazuje Blandine Poidevin.

RODO zostało powołane w celu ochrony interesów użytkowników Internetu. Jego celem jest zabezpieczenie nie tylko przed hakerami, ale również przed spamem i niepożądanymi kontaktami ze strony telemarketerów.

Dane użytkowników mogą być przechowywane w sposób analogowy na nośnikach typu płyta DVD, pendrive, karta pamięci czy dysk przenośny. Ta forma wydaje się być jednak archaiczna i utrudniająca szybki dostęp do zasobów w przypadku, w którym nie mamy akurat w zasięgu tych przedmiotów. Innym sposobem może być przechowywanie danych na serwerach centrów danych lub w chmurze.

CISPE

Dostawcy usług chmurowych muszą mieć świadomość, że w rozumieniu dyrektywy RODO są procesorami danych. Oznacza to, że są podmiotami zajmującymi się przetwarzaniem informacji, które powierzył im administrator. Procesor powinien wykorzystywać dane jedynie w celach uzgodnionych z administratorem. W celu zwiększenia pewności, że dany dostawca usług cloud spełnia wymogi dotyczące ochrony danych wdrożony został Kodeks Postępowania CISPE (Cloud Infrastructure Services Providers in Europe). Wśród firm, działających zgodnie z wymogami CISPE, można wyróżnić grupę wiodących dostawców chmurowych w Europie, w tym OVH – jednego z pomysłodawców całej inicjatywy.

[1] RSA, Data Privacy & Security Report, maj 2018

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Email marketing vs. RODO – czy naprawdę jest się czego bać?

Email marketing a RODO

25 maja 2018 r. weszło w życie RODO. Można było odczuć napięcie związane z jego nadejściem, szczególnie na naszych skrzynkach emailowych. Czy również otrzymałeś setki wiadomości, szczególnie od nadawców, z którymi już dawno nie miałeś kontaktu?

Chyba spotkało to każdego z nas. Nowe przepisy często budziły i wciąż budzą wiele kontrowersji. Z pewnością jedną z największych motywacji przedsiębiorców do właściwego wprowadzenia zmian jest widno wysokich kar finansowych (firmy mogą być obciążone karą finansową – nawet 4% rocznego OBROTU firmy lub 20 MILIONÓW EUR). Wszyscy jednak zgadzamy się co do potrzeby ustalenia nowych regulacji – przecież główną ideą RODO jest ZABEZPIECZENIE danych użytkowników. Niemniej jednak, wielu przedsiębiorców zastanawia się, co w praktyce przyniosą zmiany.

Szczególna rola danych osobowych w marketingu

Większość z nas zaje sobie sprawę, jak wielką rolę pełni przetwarzanie danych osobowych w marketingu. Dane takie pozwalają personalizować komunikację z potencjalnymi klientami i trafiać do zainteresowanych odbiorców. W tym momencie trudno odpowiedzieć jednoznacznie na pytanie, jak RODO wpłynie na rynek e-commerce, a szczególnie na email marketing. Firmy zajmujące się profesjonalną realizacją kampanii mailingowych już od wielu miesięcy pracowały nad wdrożeniami funkcjonalności, które zapewnią 100% zgodności z prawem i zagwarantują bezpieczeństwo przed wspomnianymi karami finansowymi. Jedną z kluczowych funkcji, które system do email marketingu powinien mieć jest np. rejestr zdarzeń dla danego adresu email. Na czym polega? Jeśli dla danego użytkownika zmieni się jakiś parametr, np. nastąpi cofnięcie zgody na otrzymywanie newslettera lub zmieni się adres email, to każda taka informacja powinna być rejestrowana i udostępniania w formie raportu. Poza tym, teraz każdy system musi gwarantować realizację tzw. prawa do bycia zapomnianym. Taka funkcjonalność pozwala wskazać adres jako „zapomniany”, co w systemie do email marketingu skutkuje dokonaniem anonimizacji, zaszyfrowania danych osobowych zgłaszającego się użytkownika. W efekcie taki rekord pozostaje w bazie w celach wyłącznie statystycznych – nie można go edytować, używać do wysyłki a tym bardziej sprawdzić jego danych osobowych. Pozostaje jedynie jako „odbiorca anonimowy”. Chcesz się dowiedzieć jakie funkcje powinien jeszcze posiadać system do e-mail marketingu? Czytaj więcej.

RODO dotyczy wszystkich, czyli kogo?

RODO ma zastosowanie do wszystkich podmiotów przetwarzających dane osobowe, prowadzących swoją działalność na terenie Unii Europejskiej. Sposoby ochrony danych zależne są od danego przedsiębiorcy i specyfiki prowadzonej przez niego działalności. Działania takie muszą być poddane ocenie pod kątem ryzyka związanego z przetwarzaniem danych. To może brzmieć niepokojąco, ale rzetelne opracowanie polityki bezpieczeństwa danych wcale nie musi być trudne, szczególnie dla tych, którzy dotychczas dbali o przetwarzanie danych zgodnie z prawem.

Email marketing po RODO w praktyce

Profesjonalne systemy do email marketingu pozwalają zbierać dane, dzięki nowym funkcjonalnościom w zgodzie z RODO. W jaki sposób? Dobrą praktyką pozostaje weryfikacja double opt-in – czyli dopiero w momencie kliknięcia w link potwierdzający zgodę klient będzie otrzymywał nasze wiadomości. Dodatkowo do każdego maila musi być dodana stopka wypisu z linkiem rezygnacji. Kolejną funkcją jest możliwość dodania linku do edycji danych przez użytkownika i edycji swoich danych i zgód wcześniej zadeklarowanych.
Ważne, aby pod formularzami, umieszczanymi na stronach internetowych i landing page’ach umieszczać stosowne zgody marketingowe i wskazać cel zbierania danych. Dzięki temu, użytkownik ma pełną kontrolę nad powierzonymi nam danymi, wie, jakie prawa mu przysługują, posiada informacje o administratorze danych i wszelkich podmiotach, którym dane te zostaną udostępnione.

Krótka historia wysyłek mailowych

Email marketing przeszedł wielkie zmiany od swoich początków aż do dziś. Pierwsze kampanie realizowane były masowo. Celem było dotarcie do jak największej liczby odbiorców. Przy stale rosnącej ilości adresów mailowych myślenie to zaczęło się zmieniać. Pojawiły się trendy personalizowania treści marketingowych. Nie słabło natomiast masowe zbieranie danych o użytkownikach, hurtowe ich przetwarzanie dla celów kolejnych kampanii. Kolejnym krokiem, aktualnym dzisiaj, jest automatyzacja procesów. Po wejściu RODO kampanie e-mailowe można realizować równie skutecznie za pomocą intuicyjnych systemów, które spełniają wymagania rozporządzenia.

Digitree Group to kompleksowe usługi z zakresu digital marketingu, oparte na zaawansowanych, autorskich narzędziach, technologii i unikatowych danych o użytkownikach sieci, wspierające sprzedaż oraz działania marketingowe klientów. Ponad 15 lat doświadczenia w branży technologicznej. Generujemy rocznie miliony leadów i sprzedaży w branżach: e-commerce, retail, ubezpieczenia, finanse, nieruchomości, turystyka, MŚP, instytucje publiczne, agencje i domy mediowe. 25 rozwiązań technologicznych zwiększających ruch i sprzedaż online. Wyróżniają nas autorskie narzędzia: system do marketing automation, e-mail marketingu, walidacji i scoringu danych oraz unikatowe dane: intencje zakupowe i zainteresowania, finansowe, geolokalizacji, aktywności online. Rozwijamy digital. Edukujemy branżę współpracując z magazynami, serwisami i organizatorami eventów: Marketer+, Online Marketing, E-commerce w Praktyce, Targi e-Handlu, IAB Polska, Szef Sprzedaży, Marketing i Biznes, Sprawny.Marketing, NowyMarketing.pl i wiele innych. 19 nagród branżowych i biznesowych. Deloitte Technology Fast 50 CE, Deloitte Technology Fast 500 EMEA, Gazele Biznesu, Golden Arrow, Bloomberg Businessweek, Krajowi Liderzy Innowacji i Rozwoju.

Digitree Group

Nowość – reklama intencyjna bez wykorzystywania cookies

reklama

Do Polski wchodzi właśnie rewolucyjne na rynku europejskim rozwiązanie reklamowe, oparte o intencje zakupowe badane w czasie rzeczywistym – Nano INSIST (Instant Search-intent Targeting). Co ważne, nie wykorzystuje ono „ciasteczek”. W kontekście wchodzącego dziś w życie RODO, wydaje się to być optymalne rozwiązanie dla reklamodawców.

Marketerzy od dawna dostrzegają dużą skuteczność w działaniach Search Enginge Optimazation (SEO), czyli marketingu w wyszukiwarkach. Dla wielu z nich jest to jedno z kluczowych działań marketingu-mix, który efektywnie wpływa zarówno na strategie reklamowe, jak i efekty realizowanych działań. Jednak wiele rozwiązań dostępnych na rynku nadal działa nieprzejrzyście, wykorzystuje nieaktualne dane i nie zapewnia reklamodawcom odpowiedniej kontroli nad miejscem ekspozycji reklamy oraz nad ich brandem. Dodatkowym problemem jest fakt wykorzystywania w kampaniach plików cookies, które w świetle zmieniających się przepisów RODO stanowią poważne wyzwanie.

Nano INSIST został tak opracowany, aby pomóc rozwiązać powyższe problemy. Umożliwia reklamodawcom i agencjom publikowanie reklam w oparciu o intencje zakupowe internautów badane w czasie rzeczywistym, na podstawie wyników wyszukiwania uzyskiwanych z wyszukiwarki jednego z tysięcy wydawców współpracujących z Nano Interactive. Następnie są one porównywane w milisekundach z celami reklamodawców, a internaucie zostaje wyświetlona odpowiednia reklama. Dzięki temu reklamodawcy zyskują przewagę konkurencyjną poprzez możliwość optymalizacji budżetów reklamowych i zwiększenie skuteczności prowadzonych działań reklamowych. Reklamy intencyjne mają tę przewagę nad innymi, że pojawiają się w momencie kiedy konsument poszukuje produktu lub usługi – zatem wtedy, gdy jego skłonność do zakupu jest największa. Co ważne, podczas korzystania z Nano INSIST zleceniodawcy mają pełną kontrolę nad kampaniami, gdyż mogą zaplanować zarówno słowa kluczowe, jak i serwisy, w których będą publikowane reklamy. W tym celu Nano Interactive oferuje możliwość mierzenia widoczności reklamy oraz miejsca jej wyświetlania, tzw. viewability, zgodnego m.in. ze standardami IAB w Polsce. – Wykorzystując reklamę intencyjną, reklamodawcy uzyskują 100% transparentności w realizowanych kampaniach m.in. dzięki temu, że jest ona publikowana przy dowolnych treściach na podstawie tego, czego szukał internauta, a nie tego, co czytał. Dodatkowo, zleceniodawcy działają w środowisku bezpiecznym dla marki, bez konieczności korzystania z plików cookies. W kontekście RODO, które zacznie obowiązywać już 25.05.2018r., uważamy to za rozwiązanie zmieniające zasady gry oraz warunki rynkowe dla marek, agencji medialnych i wydawców – mówi Krzysztof Silarow, szef polskiego oddziału Nano Interactive. – Wątpimy w skuteczność dotychczasowego, nieustannego bombardowania klientów przekazem, co ma miejsce w przypadku klasycznego retargetingu. Nie ma sensu eksploatowanie zamówień, które tak czy inaczej zostałyby złożone. Dzięki nowemu rozwiązaniu nasi klienci mogą docierać do nowych użytkowników, którzy wykazali wyraźne zainteresowanie oraz intencję dokonania zakupu nawet u konkurencji i pomimo tego, że nie odwiedzili jeszcze strony internetowej reklamodawcy i nie znają jego produktu – tłumaczy Silarow.

Narzędzie Nano INSIST działa w modelu programmatic i jest dostępne na wszystkich platformach oraz formatach graficznych. Reklamodawca jest w stanie kupować powierzchnie reklamowe także poprzez private marketplace. Gwarantuje również wszystkie tradycyjnie stosowane kryteria jakości, w tym tworzenie tzw. whitelist i blacklist oraz zapewnia bezpieczeństwo marki i systemy zapobiegające oszustwom reklamowym.

– Zamiast domyślać się, co interesuje użytkowników, chcemy to wiedzieć. Dlatego Nano INSIST wykorzystuje aktualne dane z wyszukiwarek. Nie uwzględniamy danych społeczno-demograficznych, bo w naszym kontekście nie mają one większego znaczenia. Nie korzystamy z danych dotyczących profili przekazywanych przez dostawców zewnętrznych, ponieważ mogą one być nieaktualne, a tym samym całkowicie bezwartościowe. Unikamy też metody look-alike modelling, która nie zawsze sprawdza się w praktyce, gdyż zachowania jednego użytkownika nie przekładają się bezpośrednio na zachowanie innych – wyjaśnia szef Nano Interactive Polska.

Nano Interactive zarządza własną siecią wydawców skupiającą tysiące wydawców. Dostarczają oni słowa kluczowe i kombinacje fraz wpisywanych przez użytkowników w wyszukiwarki poszczególnych witryn. „Audience Manager”, Data Management Platform autorstwa Nano, generuje na tej podstawie anonimowe profile użytkowników, zawierające informacje pochodzące z wyszukiwań. Profile te tworzą bazę do natychmiastowego wyświetlania targetowanej i dopasowanej reklamy online w oparciu o intencje zakupowe internautów

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Nowe regulaminy portali społecznościowych

odo24

Facebook, Instagram, LinkedIn i inne portale społecznościowe zmieniają zasady dotyczące prywatności użytkowników. Ma to związek z niedawnym skandalem wokół Cambridge Analytica oraz zbliżającym się RODO. Wiele osób może być zaskoczonych ich zakresem. Dlatego warto nie akceptować nowych regulaminów bez ich czytania. Użytkownicy, którzy wykażą się wytrwałością znajdą zapisy, które mogą budzić kontrowersje.

Czy RODO ochroni naszą prywatność w internecie?

Już niedługo – 25 maja br. – obowiązywać zacznie europejskie rozporządzenie o ochronie danych osobowych (RODO). Dlatego internetowi giganci wprowadzają odpowiednie zmiany, aby się do niego dostosować. Facebook, Instagram, LinkedIn i wiele innych serwisów ponownie zachęca do zweryfikowania swoich ustawień prywatności. Przy okazji zbierają wszystkie wymagane zgody od swoich obecnych użytkowników. Co więcej, na Facebooku pojawił się również komunikat odnośnie zbliżającej się daty rozpoczęcia obowiązywania RODO.

Zapewne większość z nas nie będzie chciała rezygnować z korzystania z usług komunikatorów ze względu na zmiany w regulaminach i konieczność ich akceptacji. Gdy wyświetli nam się powiadomienie o zmianie polityki prywatności, po prostu klikniemy „zaakceptuj”. Google i Facebook działający w tym obszarze to monopoliści, a niekorzystanie z ich oferty bez pozostawiania informacji na swój temat jest niemal niemożliwe – mówi adw. Katarzyna Kirylczuk, ODO 24.

Otwierając „wyskakujące” okienka jesteśmy przeprowadzani przez kilka ekranów, na których znajdują się szczegóły odnośnie udostępniania i zarządzania danymi. Ponadto na Facebooku możemy się zapoznać z model biznesowym portalu, który opiera się na wykorzystywaniu zebranych informacji do sprzedawania treści reklamowych, przez co trafiają do nas jedynie konkretne i spersonalizowane komunikaty promocyjne.

Co powinno wzbudzić wątpliwości użytkowników?

Kontrowersyjny może okazać się m.in. zapis, w którym Facebook nakłania nas do wyrażenia zgody na rozpoznawanie twarzy. Jeśli to zrobimy, algorytmy stworzą na podstawie udostępnionych zdjęć „wzór” naszych rysów, dzięki któremu analizowane będą następnie wszystkie nowo wrzucane fotografie. Jeżeli znajdzie się na nich nasz „cyfrowy wzór” zostaniemy o tym poinformowani. Portal tłumaczy, że to rozwiązanie ma pomóc w uniknięciu sytuacji kiedy ktoś się pod nas podszywa. Jednak taka baza może stać się łakomym kąskiem dla różnych organizacji.

Pamiętajmy o tym, że dane osobowe to nie jedynie imię, nazwisko i numer PESEL. Jest to spore uproszczenie, prawdopodobnie wynikające z tego, że w przepisach ustawy o ochronie danych osobowych z 1997 r. zaliczano do nich jedynie informacje „pozwalające na określenie tożsamości tej osoby”, dopiero później termin ten rozszerzono na „wszelkie informacje dotyczące zidentyfikowanej lub możliwej do zidentyfikowania osoby fizycznej”, czyli uwzględniono także kolor oczu czy rysy twarzy – wskazuje Katarzyna Kirylczuk, ODO 24.

Niestety kiedy nie chcemy udostępnić niektórych informacji o nas, sytuacja staje się nieco trudniejsza. Trafiamy w miejsce, gdzie ponownie jesteśmy nakłaniani do wyrażenia zgód. Po ponownym „przeklikaniu” dopiero na trzeciej stronie możemy ostatecznie nie zaakceptować niektórych z nowych zasad.

W momencie kiedy wyświetlą się nam komunikaty z prośbą o ponowne zaakceptowanie regulaminu należy poświęcić kilka chwil i przejść przez wszystkie punkty, dokładnie się z nimi zapoznając, a następnie przyjrzeć się zgodom, które zamieszczone zostały do naszej akceptacji. Dzięki temu w pewnym stopniu będziemy mogli ograniczyć portalom i mediom społecznościowym dostęp do naszych danych. Jeżeli jednak nie zaakceptujemy warunków korzystania z danego serwisu, czyli regulaminu i tego jak przetwarzane będą nasze dane, nie będziemy mogli korzystać z danego portalu, ponieważ zgodnie z przepisami RODO administrator nie będzie mógł przetwarzać naszych danych, co ostatecznie oznacza konieczność usunięcia konta  – podsumowuje Katarzyna Kirylczuk, ODO 24.

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF