...

BRIEF dociera do polskich firm i ich pracowników – do wszystkich tych, którzy poszukują inspiracji w biznesie i oczekują informacji o ludziach, trendach i ideach.

Skontaktuj się z nami

Dwóch króli, czarna owca i polska sensacja – jak kształtuje się wizerunek tenisowych gwiazd?

Tenic

Czasami wystarczy wejść na scenę w niewłaściwym czasie, żeby zamiast roli „króla ludzkich serc” stać się szwarccharakterem. Novak Djoković jest tego idealnym przykładem. Tak długo był odrzucany przez kibiców tylko dlatego, że nie jest Federerem ani Nadalem, że w końcu zaczął dawać powody, żeby go nie lubić. Jak to wpływa na wartość marketingową całej trójki? – Djoković ma zaangażowane grono fanów, ale mniej liczne od największych rywali. Marki premium mogą też obawiać się kontrowersji związanych z jego postępowaniem – podkreśla Mateusz Brzeźniak z agencji marketingu sportowego Arskom Sport Brokers. W Polsce coraz jaśniej świeci gwiazda Igi Świątek, która może zaraz być dużą wartością dla marek.

Dla serbskiej supergwiazdy światowego tenisa rok 2020 to prawdziwa huśtawka nastrojów. Z jednej strony – imponuje sportową formą, wygrywając mecz za meczem. Z drugiej – za pozornie błahe, kompletnie przypadkowe uderzenie piłką sędzi liniowej został zdyskwalifikowany z US Open. Jest o nim tak głośno, jak o żadnym innym tenisiście, ale nie w kontekście, w jakim by tego oczekiwał. Novak Djoković w dobie pandemii stracił wizerunkowo bardzo wiele, co może się przełożyć na jego zarobki z reklam. Za sprawą lekceważącego podejścia do koronawirusa sprawił, że w oczach wielu fanów sportu stał się postacią niebezpieczną, promującą nieodpowiedzialne zachowania. Wystarczy wspomnieć, że kiedy niemal cały świat siedział zamknięty w domach, „Nole” wraz z kolegami objeżdżał Bałkany w ramach zorganizowanego przez siebie Adria Cup, po zawodach balując do białego rana. Jak można było się spodziewać, poskutkowało to serią zakażeń, w tym u samego organizatora i jego małżonki. To, według ekspertów, będzie miało dla jego wizerunku dużo poważniejsze długofalowe konsekwencje, od niefortunnej dyskwalifikacji z US Open.

Incydent podczas US Open, jeśli nie pociągnie za sobą kolejnych, nie powinien wpłynąć na wizerunek tenisisty. Lampką alarmową dla wielu reklamodawców mogą być za to lekkomyślne zachowania i wypowiedzi Serba dotyczące pandemii.

Mateusz Brzeźniak, account manager w agencji marketingu sportowego Arskom Sport Brokers

Z punktu widzenia reklamodawców, chociaż w ostatnim czasie nie jest o nich tak głośno jak o Serbie, wciąż bezpieczniejszym wyborem są Rafael Nadal i Roger Federer, zawodnicy będący od lat zmorą Djokovicia, nawet kiedy na korcie okazywał się od nich lepszy.

Wizerunek każdej z tych legend opowiada inną historię, którą można połączyć z marką. Federer jest artystą, profesjonalistą i wzorem do naśladowania, na korcie i poza nim. Szwajcar idealnie pasuje do komunikacji marek premium. Nadal łączy w sobie niesamowitą waleczność, sportową siłę i niezłomność, dzięki czemu chętnie identyfikuje się z nim męskie grono konsumentów. Djoković, poza byciem wielkim sportowcem o niespotykanej umiejętności wznoszenia się na wyżyny w najtrudniejszych momentach, uchodził za normalnego, fajnego faceta.

Mateusz Brzeźniak

Rekordowy szum w mediach

Chociaż Djoković, niezależnie od sportowych wyników, zawsze był i pewnie pozostanie „tym trzecim”, zawodnikiem, który pojawił się na tenisowym szczycie, kiedy klucze do serc kibiców już dawno były rozdane pomiędzy dżentelmena ze Szwajcarii i hiszpańską maszynę. W ostatnim roku to o nim było zdecydowanie najgłośniej w mediach. Według Brand24 od 26 sierpnia 2019 (początek zeszłorocznego US Open) do 13 września 2020 (zakończenie tegorocznych zmagań na kortach Flushing Meadows) pojawiły się aż 10 422 wzmianki o Djokoviciu, wliczając w to nie tylko portale, ale także np. mikroblogi, wideo czy podcasty. To znacznie więcej niż na temat Rafy Nadala (6468 wzmianek) i Rogera Federera (7701 wzmianek). Oczywiście absolutny szczyt internetowego szumu związanego z Serbem nastąpił 7 września tego roku i był następstwem szokującej dyskwalifikacji w meczu z Pablo Carreno-Bustą. Tylko jednego dnia pojawiło się blisko tysiąc nowych wzmianek o Serbie. W świecie marketingu niewiele jest jednak tak nieprawdziwych zdań, jak „nieważne jak o tobie mówią, byle mówili”. Blisko połowa analizowanych wspomnień Serba ma według Brand24 negatywny wydźwięk. Marki, dobierając ambasadorów do swoich produktów, bardzo często korzystają z tego i podobnych narzędzi, żeby ocenić ich odbiór społeczny i to, jak potencjalna współpraca z daną gwiazdą wpłynie na wizerunek marki.

Fani odwracają się od Djokovicia?

W obecnych czasach kluczowym kanałem komunikacji pomiędzy wielkimi tego świata a ich fanami są media społecznościowe. Tam utrzymują relacje z odbiorcami i to na pokazaniu się na Facebooku czy Instagramie znanego sportowca bardzo często najbardziej zależy przedstawicielom biznesu. Z raportu opracowanego na nasze potrzeby przez ekspertów od badania social mediów z firmy NapoleonCat na pierwszy rzut oka jasno wynika, że pod względem samych statystyk, „Nole” powinien być łakomym kąskiem dla marek pragnących dużego ruchu – co prawda liczba osób śledzących jego profil na Facebooku jest o blisko połowę mniejsza od Federera i Nadala (7 mln u Serba, 15 mln u Szwajcara, 14 mln u Hiszpana), ale kontrowersyjny zawodnik ma zdecydowanie najbardziej zaangażowanych fanów. W badanym okresie pomiędzy początkiem US Open 2019 a końcem tego samego turnieju w obecnym roku, posty na jego profilu Facebookowym zebrały aż 226,5 tysiąca komentarzy oraz blisko 8 milionów reakcji. To przekłada się na zdecydowanie najwyższe spośród trzech największych gwiazd męskiego tenisa wskaźniki interakcji. ER, czyli wskaźnik liczony na podstawie stosunku liczby interakcji do liczby fanów w dniu publikacji treści, jest u Serba trzykrotnie wyższy niż u dwóch największych rywali. Te liczby nie oddają jednak jakości tych interakcji, nie pokazują, ile z tych komentarzy czy reakcji jest negatywnych lub polemicznych wobec Djokovicia. Tutaj do myślenia może dać inna liczba – 120 tysięcy. Tyle osób wedle NapoleonCat w badanym okresie zrezygnowało z obserwowania Serba na Facebooku, czyli mówiąc potocznie „odlubiło” jego profil. Częściowy odpływ obserwujących mógłby wynikać z robionego przez Facebooka okresowego „czyszczenia” portalu z fałszywych kont, jednak to nie tłumaczy skali zjawiska. Szczególnie, że u Nadala liczba obserwujących się nie zmieniła, a u Federera zmalała trzykrotnie mniej, niż u Djokovicia. Widać, że nie brakuje osób, którym ostatnia aktywność tenisisty z Bałkanów na tyle nie odpowiada, że nie chcę mieć z nim dłużej styczności w mediach społecznościowych.

Polubienie profilu sportowca w social mediach to pewnego rodzaju manifest. Fan pokazuje swoje zaangażowanie i oddaje poparcie osobie, którą ceni za sukcesy, jakie odnosi w świecie sportu. Często jednak nie potrafimy oddzielić tego, co dzieje się na korcie czy boisku, od tego co poza nim. W sytuacji, gdy cały czas słyszymy o rosnącej liczbie zakażeń Covid-19, wszelkie „występki” są bardzo źle odbierane. Czy chcemy więc udzielać dalszego wsparcia osobie zachowującej się lekkomyślnie?

Obserwując świat sportowców, widzimy, że i oni nie są kryształowi. Zdarzają się im wpadki i rysy na wizerunku. Ważne jest jednak to, jak zachowają się w chwili próby. Pójdą w zaparte czy przyznają się do błędu?  Djokovic swoją kontrowersyjną wypowiedzią o potrzebie usunięcia sędziów z kortu i zastąpieniu ich technologią, pokazuje po raz kolejny, że nie boi się krytyki. Odpływ fanów, może przełożyć się na odpływ reklamodawców, ale nie musi. Być może Serb przyciągnie do siebie marki, którym bliżej do archetypu buntownika.

Iwona Polak, Head of Marketing w NapoleonCat

Samospełniająca się przepowiednia

Problemy wizerunkowe Djokovicia to dość niezwykła z psychologicznego punktu widzenia historia. Początkowo w niczym nie zasługiwał na to, jak był traktowany przez trybuny. Nierzadko zachowanie fanów Nadala czy Federera w stosunku do Serba było absolutnie skandaliczne. Nad przyczynami tego, dlaczego pomimo imponującej gry, poczucia humoru i poruszającej historii dzieciństwa, kiedy trenował w bombardowanym Belgradzie, pochylił się Australijczyk Pat Cash, triumfator Wimbledonu z 1987 roku:

Jedną z przyczyn olbrzymiej popularności Federera jest to, że to zawodnik w starym stylu. Wprowadził sposób gry mojej generacji do ery siłaczy. Łącząc klasyczny styl z nowoczesnym sprzętem był w stanie zagrywać piłki w sposób dawniej niewyobrażalny. Dodając do tego przygotowanie fizyczne i stoicki spokój pod presją, ciężko wyobrazić sobie świat, w którym Roger nie byłby tak popularny. Idąc krok w przód, spotykamy Rafę Nadala. Wulkan energii. Nigdy w tenisie nie widzieliśmy takiego forehandu, żeby nie wspomnieć o jego rotacjach i potędze na ziemi. Albo fizycznej dominacji na korcie. Dodając do jego skromność i prostolinijność łatwo zrozumieć, dlaczego pociągnął za sobą młodszą generację fanów. Rywalizacja tych dwóch była czymś, czego fani tenisa nie widzieli od czasów Agassiego i Samprasa. Elegancja kontra siła. Dwa kompletnie inne style. Ich pogoń za sukcesami zdominowała świat tenisa na długo, pozwalając Rafie i Rogerowi zostać dwoma najpopularniejszymi zawodnikami w historii. Nagle na scenie pojawiają się Novak Djoković i Andy Murray. Nowi chłopcy w mieście, którzy chcą ściąć głowy królom. A nikt nie chce, żeby ktoś zabił jego ukochanego króla.

Pat Cash

Wedle australijskiego eksperta, Serb nie został pokochany przez fanów tylko dlatego, że nie był Nadalem ani Federerem. Djoković miał wszelkie warunki ku temu, żeby poszły za nim tłumy, ale pojawił się na scenie w niewłaściwym czasie. Nie pomogło mu nawet prześcignięcie w ostatnich latach słynnej dwójki pod względem sportowych osiągnięć. W finale US Open w 2015 roku Serb musiał mierzyć się nie tylko z Federerem w życiowej formie, ale również z 23 tysiącami wrzeszczących kibiców, z których wielu zachowywało się w sposób absolutnie urągający zasadom kortów tenisowych. Wygrał, pokazując niebywałą siłę psychiczną.

To był jeden z największych popisów umiejętności, jakie kiedykolwiek widziałem na własne oczy. Sposób, w jaki wytrzymał presję i odpowiadał Rogerowi jednym genialnym uderzeniem za drugim był niewiarygodny.

Pat Cash

Po meczu jednak przyznał, że dużo go to kosztowało. Serbowi od zawsze zależało na miłości tłumów. Chciał być kochany i ceniony. Walka z presją wrogo nastawionych fanów wysysała z niego energię. Dlatego jego obecny kryzys wizerunkowy może być określony pojęciem z dziedziny psychologii – jako „samospełniająca się przepowiednia”. Tak długo był niekochany i atakowany, że zaczął dawać kibicom faktyczne powody, żeby go nie lubili. Na początku został na siłę wtłoczony w rolę czarnego charakteru, ale po latach wczuł się w tę rolę. I z tego po części wynikają jego ostatnie zachowania.

Świątek przegoni Radwańską?

Zestawianie wartości marketingowej polskich zawodniczek I zawodników z największymi gwiazdami męskiego tenisa to zadanie trudne. Nadal, Federer czy nawet Djoković są pod względem rozpoznawalności i zasięgów na poziomie, na który z naszych sportowców udało się wejść tylko Robertowi Lewandowskiemu. Nawet nasza największa gwiazda tenisowa ostatnich lat, Agnieszka Radwańska ze swoim niespełna milionem obserwujących na Facebooku, wygląda przy wymienionych zawodnikach niespecjalnie imponująco. Polce też nie udało się przekuć dużej kariery w sporcie na wartość reklamową. Przyszłość pod tym względem wygląda jednak według ekspertów obiecująco.

Iga Świątek to aktualnie numer jeden wśród młodych polskich sportowców, bez podziału na dyscypliny, z największym potencjałem na sukces marketingowy. Znakomite występy na kortach Rolanda Garrosa na pewno ją do niego przybliżą, ale żeby wejść do „wizerunkowej ekstraklasy”, musi być rozpoznawalna nie tylko przez kibiców sportowych, ale przez prawie wszystkich Polaków. Dopóki tak się nie stanie, reklamodawcy będą myśleć o niej przede wszystkim w kontekście produktów i usług związanych ze sportem i pokrewnych. Agnieszka Radwańska, przez lata w TOP5 kobiecego tenisa, nie przełożyła swoich sukcesów sportowych na liczne kontrakty i udział w głośnych kampaniach. Być może uda się to jej następcom. Świątek będzie potrzebować do tego nie tylko sukcesów na kortach, ale też przemyślanej strategii budowania wizerunku oraz kreatywnych i świadomych siły marketingu sportowego reklamodawców.

Mateusz Brzeźniak

Pozycję wyjściową do podbicia serc kibiców, a co po części za tym idzie także marketingowców, na całym świecie, ma Iga Świątek znakomitą. Na naszych oczach pisze się jej historia: rok po dotkliwej porażce z Simoną Halep, na tym samym korcie rozbija rozstawioną z numerem jeden rywalką w stylu godnym największych gwiazd sportu. A wszystko to niedługo po zdaniu matury, jeszcze przed dwudziestymi urodzinami. Patrząc na spływające na ręce Świątek gratulacje z całego świata, a także zachwyt kibiców stylem, w jakim rozprawiła się z faworytką, nie musi obawiać się roli czarnego charakteru. Jeśli za niekwestionowanym talentem dalej będzie iść skromność, a do tego Polka dołoży współpracę z ekspertami od wizerunku, błyskawicznie może stać się „królową ludzkich serc”. Szczególnie, że w kobiecym tenisie po zakończeniu kariery przez Marię Szarapową i przy gasnących gwiazdach sióstr Williams, wiele tych serc będzie szukało obiektu uwielbienia.


Źródło: Informacja prasowa Arskom Group Sp. z o. o. Sp. K

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Team SoloMid zatrudnia arcymistrza szachowego w celu legitymizacji działań esportowych

Amerykańska organizacja esportowa Team SoloMid (TSM) rozpoczeła nowy poziom w dziedzinie esportu, rozszerzając się na jedną z najstarszych i najtrudniejszych gier na świecie. Szachowy arcymistrz i profesjonalny streamer Twitcha, Hikaru Nakamura, będzie teraz reprezentować tę organizację jako jej pierwszy zawodowy szachista.

Nakamura jest jednym z najbardziej utytułowanych szachistów na świecie, pięciokrotnie zdobył mistrzostwo Stanów Zjednoczonych, a w wieku 15 lat został najmłodszym Amerykaninem, który zdobył tytuł arcymistrza.

Nakamura jest czołowym streamerem, który transmituje zmagania szachowego z różnymi popularnymi streamerami takimi jak Félixem „xQc” Lengyel. Duża popularność zdobył dzięki komentowaniu turnieju szachowego dla streamerów Pogchamps organizowanego przez Chess.com, a jego kanał na Twitchu w ciągu ostatnich kilku miesięcy przekroczył 500 tysięcy obserwujących.

Podpisanie Hikaru przez TSM jest wynikiem ciężkiej pracy i starannego planowania, które Hikaru i Chess.com umieściły w kategorii szachów w ciągu ostatnich kilku lat. Spodziewamy się, że w najbliższej przyszłości będziemy obserwować dalszą integracje środowiska szachowego z esportem i pojawi się więcej takich głośnych podpisów.

Nick Barton, Dyrektor ds. Rozwoju biznesowego Chess.com 

To kolejne działanie, które przybliża esport w stronę tradycyjnego sportu. Podpisanie Hikaru Nakamury zdaje sie rozpocząć dalszy proces integracji szachów z esportem. Dla tej umierającej medialnie dyscypliny jest to szansa na przetrwanie i wzrost zainteresowania mediów. Dla esportu, stanowi to kolejny przykład legitymizacji działań i dowód na to, że procesy funkcjonujące w sporcie tradycyjnym są tożsame z procesami w esporcie.

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Indonezja kolejnym krajem, który uznaje esport za pełnoprawny sport

Rząd Indonezji oficjalnie uznał esport za sport podczas Krajowej Konferencji Centralnej KONI 2020. Indonezja dołącza innych krajów Azji Południowo-Wschodniej, takich jak Filipiny, czy Malezja, które uznały esport za oficjalny sport.

Indonezyjskie Ministerstwo Młodzieży i Sportu oraz Indonezyjski Narodowy Komitet Sportu (KONI) oficjalnie uznały esport za „pełnoprawny sport” i jednocześnie powołali PB Esports jako instytucję, która zajmuje się esportem w Indonezji w ramach KONI.

Ten kamień milowy dla zawodników esportowych i branży oznacza, że ​​esport może zostać włączony jako oficjalny sport do krajowych zawodów, takich jak Narodowy Tydzień Sportu (PON lub „Pekan Olahraga Nasional”). Aczkolwiek pandemia COVID-19 przeszkodziła wydarzeniom sportowym i wszystkie tego typy imprezy zostały odwołane.

Esport zaczyna odgrywać coraz większa rolę jako część międzynarodowych zawodów multisportowych, a gry takie jak League of Legends, StarCraft II i Clash Royale są od kilku lat rozgrywane jako sporty demonstracyjne w Igrzyskach Azjatyckich. W zeszłym roku podczas Igrzysk Azji Południowo-Wschodniej na Filipinach, dyscypliny esportowe po raz pierwszy zostały włączone do oficjalnego programu medalowego.

W październiku ubiegłego roku MKOL i Intel ogłosiły Intel World Open, zawody esportowe, które miały się odbyć w okresie poprzedzającym Letnie Igrzyska Olimpijskie 2020 w Tokio. Niestety, z powodu pandemii COVID-19, wydarzenie Intela i Letnie Igrzyska Olimpijskie 2020 zostały przesunięte z lipca tego roku na 2021 rok.

Słychać również głosy, że esport będzie brany pod uwagę podczas letnich igrzysk olimpijskich w Paryżu w 2024 r. jako oficjalna dyscyplina, ale nie zostało to oficjalnie potwierdzone przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski.

Świat sportu coraz bardziej integruje się z esportem, o czym świadczą coraz liczniejsze wspólne inicjatywy, takie jak inwestycja Marcina Gortata w Polską Ligę Esportową.

I po co się kłócić czy esport to sport tylko, że z e?

Redaktor Prowadzący sekcji Brief Esports. Business Consultant z ponad 15 letnim doświadczeniem w branży esportu i gamingu. Organizator ponad 20 esportowych wydarzeń i turniejów dla profesjonalistów i amatorów. Pracował z najważniejszymi organizacjami esportowymi w Polsce takimi jak Pride, Team Kinguin, AGO Esports, czy Illuminar Gaming jako manager drużyny, dyrektor ds. esportu i dyrektor ds. rozwoju. Doświadczenie biznesowe zdobywał m.in. w McKinsey & Company. Regularny mówca na konferencjach poświęconych tematyce gamingu i esportu w Polsce. Doradca Esports Associations w temacie Narodowej Drużyny Esportu i strategii rozwoju esportu w Polsce.

Jarosław Śmietana

Czym żyli kibice, gdy sport się zatrzymał? Najgłośniejsze akcje polskiego marketingu sportowego w czasie lockdownu

Najgłośniejsze akcje polskiego marketingu sportowego w czasie lockdownu

Pandemia koronawirusa przerwała rywalizację sportową na całym świecie. Organizacje sportowe, aby pozostać w kontakcie z fanami i wywiązać się z umów sponsorskich, musiały dostosować swoją komunikację do nowych zasad gry. Które z nich rozegrały najlepsze akcje na marketingowym boisku?

W zestawieniu wzięliśmy pod uwagę działania liderów polskiego sportu, którzy cieszą się dużą popularnością między innymi ze względu na osiągnięcia sportowe w ostatnich latach. Wśród nich znalazły się kluby, sportowcy, ale też organizatorzy lig i imprez sportowych. W rankingu wyróżniliśmy 7 akcji, które przeprowadzono pomiędzy marcem i czerwcem tego roku, a o ich miejscu w klasyfikacji decydowały wskaźniki: Engagement Rate (ER), mierzący zaangażowanie odbiorców w treści publikowane w social mediach, oraz liczba wzmianek w internecie. Oba mierzone odpowiednio za pomocą narzędzi NapoleonCat i Brand24.

Kolejność wymienionych w dalszej części tekstu akcji jest zgodna z kolejnością pierwszego wskaźnika, drugi stanowił rolę pomocniczą do wyboru najlepszych akcji.

#zostańwdomu na sportowo

Organizacje szukały różnych sposobów na angażowanie kibiców. Część z nich urządzała wirtualne treningi, lekcje językowe, różnego rodzaju wirtualne gry czy też zbiórki pieniędzy – na rzecz służby zdrowia, partnerów biznesowych, ale też na własne potrzeby.

Zestawienie pokazuje, że w trudnych czasach kibice doceniali z jednej strony nieszablonową i bezpośrednią komunikację, a z drugiej wagę poruszanej tematyki. Istota wartości przekazu znajduje odzwierciedlenie w globalnych trendach, wśród których w czasie pandemii króluje marketing zaangażowany społecznie. Nic więc dziwnego, że akcje pomocowe kibiców czy informacja o wsparciu przekazanym przez Roberta i Annę Lewandowskich były chętnie czytane oraz angażowały odbiorców. Wyniki rankingu to zachęta dla mniejszych organizacji oraz dowód na to, że kreatywny pomysł i jego dobre wykonanie są o wiele ważniejsze od tego, ile osób obserwuje nasze kanały na co dzień.

Mateusz Brzeźniak, Account Manager w Arskom Sport Brokers

Organizacje otwierały się także na nowe sposoby komunikacji, zakładając konta na Spotify, TikToku, a także kanał na IPLA.TV. Przyjrzyjmy się jednak bardziej niestandardowym działaniom, które osiągnęły najlepsze wyniki:

7. Turnieje PKO BP Ekstraklasy #ZostanWDomu z FIFA20

Przedstawiciele PKO BP Ekstraklasy szybko zareagowali na wstrzymanie rozgrywek, stawiając na e-sport. Do nagłośnienia akcji zaangażowali wszystkie kluby wraz z piłkarzami, którzy również spróbowali swoich sił w tej grze. W zabawie wzięło udział 7 tysięcy graczy, a streamy łącznie zebrały ponad 200 tysięcy wyświetleń. Tak duże zainteresowanie nie przełożyło się jednak na wyniki akcji w social mediach ligi (0,99%). Powodem mógł być moment jej przeprowadzenia – w marcu, jeszcze na prawdziwym boisku, udało się rozegrać mecze trzech kolejek i publikacje na ich temat odnotowały znacznie lepsze wyniki. Inicjatywa znalazła się w tym zestawieniu z innego powodu – liczby wzmianek w internecie. Mierząc akcje pod tym kątem, działania organizatorów e-sportowej zabawy są wyżej w stawce:

liczba wzmianek akcje polskiego marketingu sportowego

6. E-Tour de Pologne Amatorów

Wyścig amatorów odbywa się od 2010 roku, ale w formie wirtualnej zorganizowano go po raz pierwszy w historii. Największą atrakcją tegorocznej edycji była możliwość rywalizacji z Anitą Włodarczyk, Robertem Kubicą i Bartoszem Zmarzlikiem, którzy są członkami Grupy Sportowej ORLEN (sponsora strategicznego TdPA) i promowali wydarzenie na swoich profilach w social mediach. Dodatkowo wszystkie etapy można było oglądać na żywo na kanale Eurosport 1. Kolarska akcja, podobnie jak poprzednia, lepsze wyniki zanotowała pod względem liczby wzmianek (555 w maju).

Trzeba jednak podkreślić, że osiągnięty rezultat najlepszego posta opublikowanego na Facebooku to również bardzo dobry wynik (3,57%), mając na uwadze różnice występujące w tym aspekcie na korzyść Instagrama. Według raportu Digital 2020 z lipca tego roku średni ER dla postów opublikowanych na pierwszej platformie jest trzykrotnie mniejszy od notowanego na drugim kanale (Facebook – średni ER: 0,21%, Instagram – średni ER: 0,65%), dlatego organizatorzy TdPA mogą być zadowoleni ze swoich komunikacyjnych osiągnięć.

5. Darowizna Lewandowskich

Dla niektórych za mało, dla innych nie było jasne, kto te pieniądze otrzyma, jednak koniec końców liczy się gest wsparcia dla służby zdrowia. Robert i Anna Lewandowscy w marcu przeznaczyli milion euro na walkę ze skutkami pandemii koronawirusa. O wszystkim szybko zrobiło się „głośno” w internecie (2606 wzmianek w marcu), między innymi ze względu na rozmiary darowizny, ale przede wszystkim popularność ofiarodawców. Ogłoszenie przez piłkarza decyzji o wsparciu finansowym poprzez posty dobrze wpłynęło również na wyniki osiągnięte w kanałach social media. Zarówno na Facebooku (1,43%), jak i Instagramie (4,43%), to właśnie te publikacje okazały się najbardziej angażujące na tle innych z tego samego miesiąca.

4. #GotowiDoPomocy z Legią Warszawa

Można powiedzieć, że to najszerzej zakrojona akcja ze wszystkich, które znalazły się w tym zestawieniu. Chęć niesienia pomocy seniorom w trakcie trwającej pandemii połączyła przedstawicieli i sympatyków stołecznego klubu z wieloma różnymi partnerami, takimi jak Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej czy marka T-Mobile, a także z gwiazdami – m.in. Filipem Chajzerem czy Adamem Zdrójkowskim. Inicjatywa wciąż trwa, dlatego jeszcze daleko do podsumowania jej wyników. Na ten moment najlepszym w internecie miesiącem okazał się maj, kiedy pojawiło się najwięcej wzmianek (482) i najlepszy post na profilach Legii (5,01%). Warto dodać, że poza #zostańwdomu to #GotowiDoPomocy jest najlepiej rozpropagowanym hashtagiem w social mediach w czasie pandemii. Posty z jego użyciem można liczyć w setkach, a z pewnością będzie ich coraz więcej – oby podobnie rosła liczba osób, którym dzięki akcji udzielono pomocy.

3. #LiveChat Stali Gorzów

Transmisje na żywo organizowane przez żużlowy klub „o włos” wyprzedziły w zestawieniu akcję Legii Warszawa (5,02%), ale tutaj ponownie trzeba podkreślić, że wyniki ER postów z Facebooka warto docenić szczególnie. W trakcie trwania lockdownu przedstawiciele Stali postawili na treści video, aby zaangażować fanów do wspólnej zabawy z klubem poprzez social media. Strzałem w dziesiątkę okazał się format #LiveChat, podczas którego kibice mogli zadawać pytania zawodnikom. Największym zainteresowaniem cieszyła się rozmowa z mistrzem świata Bartoszem Zmarzlikiem.

Przy okazji tej akcji warto również wspomnieć o podobnych w wykonaniu m.in. Chemika Police (vlogi siatkarek) oraz SPR Wisły Płock, których kibice mogli wziąć udział we wspólnych Domowych WF-ach z zawodnikami drużyny, ale też gośćmi z innych klubów, sponsorowanych przez PKN Orlen. To pokazuje, że filmy skutecznie budują zaangażowanie na profilach, które umiejętnie wykorzystują tego typu format. Szkoda, że kluby nie wykorzystały tego do szerszej promocji własnej marki (jak i partnerów akcji) np. poprzez działania z zakresu PR, aby było o nich „głośno” także w mediach tradycyjnych (5 wzmianek w marcu).

2. Wirtualny Puchar Polski Trefla Gdańsk

Tej akcji, w odróżnieniu od turniejów FIFA20, komunikacyjnie nie przeszkodziła rywalizacja sportowa, która toczyła się jeszcze w marcu. A również była organizowana spontanicznie – z inicjatywy klubu z Gdańska. Ze względu na przerwanie rozgrywek w połowie marca tylko siatkarki zdążyły przystąpić do rywalizacji o Puchar Polski na boisku. Panowie musieli zadowolić się rywalizacją na… „Twitter Arenie”. Do gry „w czwórki” (rozbudowanej formy gry „w kółko i krzyżyk”) przystąpiły cztery kluby PlusLigi.
Zwycięzcą Wirtualnego Pucharu Polski została drużyna z Bełchatowa, choć komunikacyjnym triumfatorem bez wątpienia okazał się autor akcji, czyli Trefl Gdańsk. Jak czytamy w oficjalnym komunikacie klubu, zanotował: „Wzrost o 100% ruchu na Twitterze „gdańskich lwów” w porównaniu do poprzednich miesięcy, przyrost followersów przez dwa dni prawie trzykrotnie większy niż normalnie w ciągu miesiąca, a także informacje o rozgrywkach w mediach lokalnych i ogólnopolskich [59 wzmianek w marcu w internecie – przyp. aut.]”. Akcja cieszyła się także dużym zainteresowaniem na Instagramie, gdzie pojawił się post z najwyższym ER na kanałach Trefla (5,06%).

1. Akcja kibiców GKS Katowice #trójkolorowakrew

Gdy na początku lockdownu myśleliśmy głównie o papierze toaletowym i płynie dezynfekującym, kibice GKS Katowice wzięli się za pomoc służbie zdrowia poprzez zbiórkę krwi, której niedobory szybko stały się poważnym problemem dla szpitali. O inicjatywie fanów klub informował również na swoich kanałach, jednak nic nie mogło przebić imponującego wyniku najlepszego posta opublikowanego na oficjalnym profilu fanów Gieksy (23,25%), który znacząco wyprzedził resztę stawki. Oprócz przypomnienia o trwającej zbiórce krwi, organizatorzy poinformowali w nim także o przekazaniu materiałów medycznych i spożywczych dla lokalnego szpitala, bo w trakcie pandemii szybko zdecydowali się poszerzyć zakres działań pomocowych. Niestety nie było o tym tak „głośno” poza social mediami (18 wzmianek w marcu), a szkoda, bo takie oddolne inicjatywy trzeba doceniać podwójnie. Pomoc jest jednak cały czas potrzebna, tak więc #całaGieKSaRazem ma jeszcze szansę pokazać, co znaczy moc #trójkolorowejkrwi.

Punkty za pomysł i…

Polskie organizacje sportowe pokazały, że brak rywalizacji sportowej nie oznacza braku komunikacji z fanami. Wręcz przeciwnie.

Okres lockdownu spowodował, że dotychczasowe działania marketingowe skupione wokół sportu musiały przejść metamorfozę. I bardzo dobrze. Duża część organizacji i samych klubów szukała nowych sposobów dotarcia do swoich fanów, dzięki czemu budowali świadomość tego, że znajdują się również poza polami swoich codziennych działań. Takim przykładem jest turniej e-sportowy PKO BP Ekstraklasy, mecze w FIFA20 rozgrywane ad hoc przez różne kluby – tu w pamięć wrył mi się mecz Stomilu Olsztyn ze Spartakiem Moskwa (biletowany!) z przychodami przeznaczonymi na służbę zdrowia – czy Wirtualny Puchar Polski w siatkówkę.

Mikołaj Winkiel, Chief Evangelist Brand24

Ci, którzy zainwestowali dobrze w czasie izolacji, będą cieszyć się zbudowaną relacją z kibicami przez kolejne miesiące, a może i lata. Ponadto będą lepiej przygotowani na kolejne niespodziewane wydarzenia, elastycznie i kreatywnie podchodząc do koniecznych zmian w komunikacji.

Mam też wrażenie, że mimo niskiej popularności w sieci, takie działania mają wpływ na kibiców. Nie od dziś wiadomo, że większość ludzi w internecie tylko czyta, a nie tworzy treści. Także tego typu akcje wizerunkowo na pewno zwiększyły świadomość marek, organizujących akcje, mimo że liczby mogą tego nie potwierdzać. To, że najpopularniejszy był temat darowizny Lewandowskich jest oczywiste, ich popularność jest na tyle duża, że takie działanie mogło przebić się również do mainstreamu. Co w przypadku innych akcji nie było takie pewne.

Mikołaj Winkiel, Chief Evangelist Brand24

Zdaniem Iwony Polak, Head of Marketing z NapoleonCat, akcje w digitalu odegrały dużą rolę w kwestii mobilizacji kibiców do niesienia pomocy innym.

Sport jednoczy Polaków nie tylko podczas meczów piłki nożnej i skoków narciarskich. Kluby sportowe pokazały, że można przekuć zaangażowanie fanów w realną pomoc potrzebującym. Stąd w zestawieniu najbardziej angażujących postów akcja #trójkolorowakrew i #GotowiDoPomocy. Lubimy pokazywać społeczne zaangażowanie, stąd tego typu content cieszy się licznymi reakcjami internautów. Mogę tu przywołać ogromny sukces Ice Bucket Challenge i ostatniej Hot16Challenge.

Iwony Polak, Head of Marketing z NapoleonCat

Jako że sytuacja związana z pandemią koronawirusa jest wciąż dynamiczna, przegląd działań z czasów izolacji może być podstawą do kreatywnych działań w przyszłości na tym rynku i nie tylko.

Duży plus za to, że reprezentanci organizacji sportowych odnaleźli się w nowej sytuacji i przenieśli sportową rywalizację do internetu. E-Tour de Pologne Amatorów, czyli wirtualny wyścig kolarski, był bardzo dobrym posunięciem. Dzięki kamerom stanęliśmy oko w oko ze sportowcami i spojrzeliśmy na nich z innej perspektywy.

Iwony Polak, Head of Marketing z NapoleonCat

Szczegółowa metodyka badania

Chcąc porównać efekty wybranych akcji w internecie, podzieliliśmy analizę na treści pochodzące z mediów własnych (Owned), jak posty w social mediach, oraz pozyskanych i/lub udostępnionych (Earned/Shared), jak publikacje na portalach czy wpisy na forach internetowych (wg schematu PESO). W przypadku pierwszych treści pod uwagę wzięliśmy posty organizatorów akcji z najlepszymi wynikami o wybranej tematyce z danego okresu. Wyniki zostały zebrane poprzez narzędzia analityczne: NapoleonCat (social media) oraz Brand24 (internet) i przeanalizowane przez agencję marketingu sportowego Arskom Sport Brokers.

W badaniu skupiliśmy się na przeglądzie akcji z krajowego podwórka tych organizacji, które są cenione i popularne wśród polskich kibiców m.in. ze względu na osiągane wyniki sportowe z ostatnich lat. Są to m.in. kluby, sportowcy, ale też organizatorzy lig i imprez sportowych. W rankingu uwzględniliśmy 7 akcji, które odbyły się w czasie lockdownu w Polsce (marzec-czerwiec 2020 r.), a o ich miejscu decydował wskaźnik Engagement Rate (ER) i liczba wzmianek w internecie. Kolejność wymienionych w dalszej części tekstu akcji jest zgodna z kolejnością pierwszego wskaźnika, drugi stanowił rolę pomocniczą do wyboru najlepszych akcji.

Wyjaśnienie pojęć

  • Engagement Rate [%] – wskaźnik dot. zaangażowania liczony jako stosunek liczby interakcji pod postami do liczby obserwujących w dniu publikacji treści.
  • Wzmianka – wpis z sieci, w którym znalazła się analizowana fraza (w tym przypadku pochodząca z portali i forów internetowych, blogosfery i social mediów).

Autorka:

Aleksandra Witkowska

Aleksandra Witkowska – Social Media Strategist w Arskom Sport Brokers – agencji specjalizującej się w marketingu sportowym. Od prawie czterech lat zajmuje się komunikacją firm w mediach społecznościowych. W swoim portfolio ma takie marki, jak: HMD Global (producent telefonów Nokia), Grupę Enea, Bell HYPOAllergenic oraz Telewizję Polską. Z ostatnim z klientów zrealizowała projekt na potrzeby piłkarskiego Mundialu 18’. Ukończyła dziennikarstwo i komunikację społeczną na Uniwersytecie Gdańskim oraz zarządzanie w sporcie na Uniwersytecie Jagiellońskim.

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Kluby piłkarskie, a esport. ESI Digital Summer 2020 highlights

Podczas ESI Digital Summer odbył sie panel poświęcony łączeniu sie świata sportu i esportu. Trzech rozmówców podzieliło się swoją opinią na ten temat. Na łamach Brief Esports przedstawiamy Wam esencję tego spotkania.


W 2020 roku mamy więcej klubów piłkarskich niż kiedykolwiek wcześniej zaangażowanych w przestrzeń esportową. Każdy ma swoje ambicje i powody, dla których tu jest. Od Wolves i PSG koncentrujących się na Chinach, po mniejsze kluby po prostu wykorzystujące je jako narzędzie zaangażowania dla młodszej widowni. Istnieje wiele możliwości współpracy z klubami piłkarskimi i odpowiednio organizacjami e-sportowymi.
Esports Insider i CSM Sport & Entertainment przedstawili aktualny stan w zakresie współpracy piłki nożnej i esportu.
fot. ESI

James Gallagher-Powell, Corporate Strategy Director and Esports Lead, CSM Sport & Entertainment: Esport jest bardzo szybko rozwijającą się dziedziną. Widzą to także kluby piłkarskie. Ze starzejącą się społeczność fanów tradycyjnego sportu, niektóre kluby piłkarskie zaczęły szukać alternatywnych sposobów na pozyskanie nowych fanów, a zwłaszcza młodzieży. Niektóre kluby wykorzystują esport jako szanse dotarcia do azjatyckiej widowni, szczególnie chińskiej, która jest mniej zainteresowana tradycyjnymi sportami.

W poprzednich latach klub sportowy do zaistnienia i budowania świadomości na tych rynkach potrzebował zrobienia tam piłkarskiego tournee, wysłania swojego zawodnika, albo innego reprezentanta. Dziś dla klubów podobną funkcję pełni esport. Pomimo że gry przeniesione ze sportu tradycyjnego (FIFA, NBA2K) nie cieszą się wielką popularnością w świecie esportu, to inne gry (Dota2, LOL czy CS) mają ogromną rzeszę fanów. Turnieje tych gier przyciągają miliony i mogą równać się z największymi wydarzeniami sportu tradycyjnego (w tym przypadku piłki nożnej). Jeżeli kluby chcą pozyskać nowych fanów to nawet mały procent fanów esportu, który przejdzie do kibicowania klubowi piłkarskiego będzie znaczną ilością. Zaangażowanie klubów piłkarskich w esport jest o tyle łatwe, że mają już swoją markę i stworzoną strukturę, jak i organizację. Pojawiają się jednak głosy purystów że korzystanie z marki klubu dla celów esportu, może jej zaszkodzić. Rozwiązaniem może być to co zrobił klub FC Copenhagen, tworząc organizację o nazwie North przy swoim klubie piłkarskim.

Sam Cooke, MD & Co-Founder Esports Insider: Esport jest naturalną ścieżką rozwoju dla klubów piłkarskich. Istnieją natomiast różne rodzaje inwestycji w esport. Przykładem mogą być Manchester City, który skupia się tylko na swoim klubie i jego odpowiedniku w esporcie, natomiast PSG inwestuje bardzo dużo w gry nie związane z głównym działaniem drużyny, a mianowicie w Dota2 czy Brawl Stars. Ten ostatni pozwala im zyskać coraz większą popularność na rynku chińskim.

Dodatkowo esport ma jedną bardzo ważną zaletę, jest niezwykle łatwy w odbiorze i ma niski próg wejścia. Wystarczy komputer, gra i internet. Zwrócić należy uwagę, że dla klubów piłkarskich esport nie jest kierunkiem, w którym szczególnie mocno będą się rozwijać, bo nie przynosi to wystarczających dla nich dochodów, a przy okazji mogą urazić wiernych kibiców. Fani piłki nożnej wolą aby ich kluby koncentrowały się na tym co robią najlepiej – czyli na graniu w piłkę. Mimo wszystko kluby coraz częściej tworzą własne drużyny i tak na przykład FC Barcelona ma swoją sekcję Rocket league i Counter Strike. Nie mają tam jeszcze nikogo pokroju Messiego, ale idzie im coraz lepiej.

Debs Scott-Bowden, Account Director, CSM Sport & Entertainment: Tradycyjny sport ma na ten moment więcej zalet niż odpowiednik esportowy. Jak na razie kluby i zawody esportowe się uzupełniają. Sporty tradycyjne są dodatkowo międzypokoleniowe i mają stałych fanów. FIFA czy PES (Pro Evolution Soccer) są ciągle esportem niszowym. Świat sportu łącząc się z esportem powinien wybierać te najbardziej mainstream’owe gry jak DOTA2, CSGO, czy LOL.

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Rozwój polskiego esportu na przykładzie Polskiej Ligi Esportowej

W 2020 roku liczba fanów esportu sięgnie pól miliarda ludzi i wyprzedzi 400 milionów fanów NBA. Przewiduje się, że fani spędzą, oglądając esport około 11 miliardów godzin, a ponad 70 milionów entuzjastów obejrzy najważniejsze finały za pośrednictwem platform do transmisji strumieniowej online, takich jak Twitch. Polska Liga Esportowa wpisuje się w te trendy.

Adam Białas
Adam Białas

Oczekuje się, że branża esportu będzie szybko rosnąć w nadchodzących latach. W 2020 roku światowy rynek esportu został wyceniony na ponad miliard dolarów. Według prognoz, przychody z globalnego rynku esportu osiągną w 2023 prawie 1,6 miliarda dolarów.  Większość tych przychodów pochodzi ze sponsoringu i reklamy, a pozostała część z praw medialnych, opłat wydawniczych, towarów i biletów, treści cyfrowych i transmisji strumieniowych. Pod względem przychodów Azja i Ameryka Północna to dwa największe rynki esportowe, a same Chiny stanowią prawie jedną piątą rynku.

19 października 1972 roku Laboratorium Sztucznej Inteligencji na Uniwersytecie Stanforda zorganizowało pierwszy na świecie turniej esportowy, Intergalactic Spacewar Olympics. 24 graczy spotkało się tego dnia, aby rywalizować w „Spacewar!”

Wkrótce, inni deweloperzy zdali sobie sprawę z potencjału esportu i zaczęli się bardziej angażować w kolejne produkcje, co zaowocowało większymi nakładami finansowymi, lepszymi transmisjami i wyższą wartością produkcji. Z kolei transmisje na żywo zaczęły stawać się coraz bardziej popularne dzięki platformom takim jak Twitch, umożliwiając graczom na całym świecie stałe dochody.

W lutym br. w  siedzibie Parlamentu Europejskiego w Brukseli powstała European Esports Federation (EEF) – organizacja zrzeszająca 23 organizacje członkowskie. Na czele EEF stoi Hans Jagnow, który jest jednocześnie przewodniczącym ESBD.

Pełniąc przewodnictwo w Niemieckiej Federacji Esports „ESBD”, obecnie pracuję głównie nad zmianami polityki dla esportu w Niemczech, a także niezależnym i zorientowanym przez członków kształtowaniem niemieckiego krajobrazu esportu. Pracując jako pracownik naukowy w berlińskim parlamencie, łączę swoją wiedzę na temat mediów i polityk sieciowych z zadaniami w esporcie i grach.

Hans Jagnow, przewodniczący EEF

Nowa Perspektywa Esportowa Polskiej Ligi

Obecnie esport kwalifikowany jest jako prawdziwy sport, tak jak gry wideo kwalifikują się jako prawdziwa rozrywka i sztuka. Esport ma taki sam wpływ emocjonalny jak sporty fizyczne. Esport również ma widzów, często o wiele więcej niż na fizycznych imprezach sportowych.

Celem Polskiej Ligi Esportowej jest stworzenie najbardziej prestiżowego i pożądanego miejsca profesjonalnej rywalizacji dla zawodników w Polsce, będącego marką pierwszego wyboru dla fanów esportu.

ROZGRYWKI:

Zapewnienie najwyższych standardów w strukturach rozgrywek esportowych. Profesjonalna i otwarta komunikacja z zawodnikami, organizacjami, sponsorami. Usystematyzowanie spotkań. Jasne zasady, dostępna forma, platforma zarówno dla amatorów jak i profesjonalistów. Uwzględnienie najważniejszych tytułów esportowych na rynku.

EDUKACJA:

Współpraca ze specjalistami umożliwi udostępnienie zawodnikom narzędzi i szkoleń z zakresu budowania wizerunku w mediach, dbania o stabilność sportową i psychiczną czy umiejętnego rozporządzania finansami, karierą i przyszłością. Edukacja rodziców, tłumaczenie i wyjaśnianie wszystkiego , z czym mierzyli się jako sportowcy i esportowcy. Wspieranie graczy w planowaniu zrównoważonej drogi.

ROZRYWKA:

Esport to rozrywka przyszłości. Celem PLE jest zaangażowanie odbiorcy nieendemicznego. Chcemy pokazać, że to zabawa, przyjemność i dobra alternatywa dla formy tradycyjnej. PLE  chce wciągać do świata esportu, który stanie się zrozumiały i atrakcyjny dla każdego.

 

Konferencja prasowa PLE , która odbyła się w restauracji Warszawa Wschodnia, przyciągnęła uwagę gwiazd i mediów z całej Polski. Jak było? Możecie sprawdzić to sami już teraz, relacja z  konferencji prasowej PLE – ENJOY:

Warto również wspomnieć, że LOTTO jest głównym sponsorem, a Marcin Gortat jednym z inwestorów Polskiej Ligi Esportowej.

LOTTO sponsorem, a Marcin Gortat inwestorem Polskiej Ligi Esportowej

 

✔️ doświadczony menedżer i lider zespołu, ✔️dyrektor w agencji komunikacji i marketingu, ✔️ ekspert rynku nieruchomości i budownictwa, ✔️ dziennikarz biznesowy, specjalista od "treści" i nowoczesnych mediów, ✔️doradca w wielu obszarach i dużych projektach biznesowych.

Adam Białas

Międzynarodowa agencja marketingu sportowego ponownie wprowadza markę SPORTFIVE na rynek

Lagardère Sports and Entertainment zmienia nazwę na SPORTFIVE z natychmiastowym skutkiem we wszystkich działaniach i na wszystkich rynkach. SPORTFIVE działa jako marka główna i składa się z wielu spółek zależnych.

Nowy międzynarodowy zespół kadry zarządzającej z czteroosobowym komitetem wykonawczym, na czele którego stoi prezes Stefan Felsing. Zmiana nazwy to zwieńczenie procesu transformacji po sfinalizowaniu transakcji pomiędzy Lagardère Group a H.I.G. Capital.

Dzisiaj międzynarodowa agencja marketingu sportowego, znana dotąd jako Lagardère Sports and Entertainment, zmieniła swą nazwę na SPORTFIVE w konsekwencji zakończenia sprzedaży tej firmy przez Lagardère Group na rzecz H.I.G. Capital w połowie kwietnia. Ta spółka private equity posiada obecnie większościowy udział (75,1%) w kapitale własnym przedsiębiorstwa.

W ramach procesu transformacji SPORTFIVE kładzie teraz nacisk na podwójną strukturę organizacyjną dedykowanych obszarów rynku i globalnych jednostek rozwoju. W ramach nowej organizacji, firma będzie kierowana i zarządzana globalnie, w ścisłej współpracy z międzynarodowym kierownictwem, przez czterech członków Komitetu Wykonawczego, do którego należą: Stefan Felsing (prezes – CEO), Philipp Hasenbein (dyrektor ds. operacyjnych – COO), Robert Müller von Vultejus (dyrektor ds. rozwoju – CGO) i Christian Peters (dyrektor finansowy – CFO).

Prezes Stefan Felsing i jego komitet wykonawczy mają swą siedzibę w Hamburgu (Niemcy), a członkowie zespołów zarządzających nadzorują międzynarodowe operacje firmy z Ameryki Północnej, Europy, Afryki i Azji.

Fot. SPORTFIVE

SPORTFIVE kontynuuje model biznesowy skupiający się na kliencie. Wierząc w siłę sportu oraz korzyści, jakie niesie ze sobą jego odpowiedzialna komercjalizacja, firma tworzy i pielęgnuje długofalowe wartości dla marek, partnerów medialnych i właścicieli praw. Bazując na swej globalnej i lokalnej wiedzy eksperckiej w zakresie doradztwa i zarządzania, SPORTFIVE niezmiennie oferuje podmiotom zainteresowanym kompleksowe rozwiązania. Marka zapewnia swoim klientom uprzywilejowany dostęp do świata sportu, gdzie najwyższy priorytet stanowią rozwiązania dostosowane do indywidualnych potrzeb klientów.

Nazwa marki powstała z dwóch członów – pierwszy z nich to „SPORT”, ponieważ firma i jej ludzie wierzą w siłę sportu, drugi zaś to „FIVE” (pol. „pięć”), mający reprezentować pięć kluczowych grup interesariuszy, dla których świadczy ona swe usługi: marki, właściciele praw, platformy medialne, fani i pracownicy firmy. Ponadto SPORTFIVE podkreśla korzenie historyczne spółki – odnosi się do emocji, profesjonalizmu i nowatorskiej mentalności. Ten budowany przez wiele lat trzon spółki umożliwił stworzenie silnego globalnego konglomeratu agencji prowadzących działalność związaną ze sportem i obecnie, gdy wyłania się jeszcze
skuteczniejsza, bardziej skoncentrowana i oparta na analizie danych wspólna droga ich
działania, służy on jako drogowskaz dla głównej marki SPORTFIVE.

Jest to przełomowe wydarzenie dla naszej firmy. Nowy zespół zarządzający, nowa struktura
właścicielska oraz ponowne wprowadzenie do świata sportu marki z dziedzictwem
SPORTFIVE, która reprezentuje nie tylko nasz pionierski duch założycielski, ale i naszą silną
pozycję jako niezwykle postępowego i szanowanego partnera w sporcie.

SPORTFIVE stworzyli pionierzy rynku sportowego z różnych regionów. Wierzymy w siłę
sportu oraz korzyści, jakie niesie ze sobą dla społeczeństwa jako całości jego
odpowiedzialna komercjalizacja. Głęboko wierzę, że nasza wytrwałość, energia,
doświadczenie, integralność i zaufanie, jakie zdobyliśmy u naszych interesariuszy, uczynią
markę SPORTFIVE synonimem innowacyjnego i emocjonalnego podejścia do marketingu w
sporcie.

Stefan Felsing, prezes SPORTFIVE

Markę SPORTFIVE tworzy wiele spółek zależnych, w tym między innymi Lagardère Sports,
Lagardère PLUS, U! Sports i VIP Sportstravel. Spółki zależne Rooftop2 Production oraz
Event Knowledge Services (EKS) będą kontynuować swą działalność pod dotychczasową
nazwą, ale przy wsparciu spółki marki SPORTFIVE. Serwis Onside organizujący imprezy
sportowe poza sezonem oraz agencja twórcza Brave będą kontynuować współpracę pod
obecnymi nazwami.


Źródło: informacja prasowa Sportfive

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Simracing od kuchni z #BriefEsports czyli „Diabły na torze”

TRITON_CAR_FIRST_A2

Niespełna roku temu profesjonalna organizacja esportowa Devils.one połączyła siły z TRITON Racing. Efektem tej współpracy jest DV1 TRITON Racing – zespół posiadający w swoich szeregach simracerów, czyli zawodników ścigających się w grach symulujących sporty motorowe. Dziś DV1 TRITON Racing to jedna z najlepszych w Europie i na świecie, a organizacje „od kuchni przedstawia Team Director DV1 TRITON Racing - Wiktor Smolarczyk

Wiktor, jak wygląda współpraca z profesjonalną organizacją esportową z Devils One?

Wiktor Smolarczyk
Fot. Wiktor Smolarczyk

Wiktor Smolarczyk: Odpowiem w kontekście globalnym. Simracing leży na styku świata rzeczywistego (motorsportu) i cyfrowego – esportu. Chcąc prowadzić działania szeroko tak, jak robimy to my, trzeba być obecnym w jednym i drugim. Dzięki współpracy z DV1 jesteśmy w stanie podnosić świadomość naszej dyscypliny wśród zagorzałych fanów esportu. W drugą stronę devils.one dywersyfikuje swoje postrzeganie w kierunku czegoś, mającego korzenie w świecie rzeczywistym.

A jak na co dzień funkcjonuje organizacja simracingowa?

Wiktor Smolarczyk: Dobrze to określiłeś – “organizacja” a nie “zespół”. Nie zabrzmi to skromnie, ale jako TRITON Racing jesteśmy jedyną organizacją simracingową w Polsce. Co przez to ja rozumiem? Po pierwsze, jesteśmy obecni na kilku platformach, na których odbywają rozgrywki – iRacing, Assetto Corsa (Competizione), F1 2019, okazjonalnie również rFactor 2 i RaceRoom. Po drugie, wychodzimy poza same cyfrowe starty:

  • TRITON Racing Academy – współpracujemy z najzdolniejszymi polskimi kierowcami oraz simracerami, którzy chcą podnosić swoje umiejętności; Dyrektor naszej akademii Dawid Nowakowski opracował pionierski program szkoleniowy, który pozwala na zdalne szkolenie zawodników. Warto byłoby z nim przeprowadzić rozmowę, bo nikt inny lepiej tego nie opowie, niż sam twórca😊
  • Starty “w realu” – od amatorskich rajdów i wyścigów, po wsparcie kierowców kartingowych, na Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski kończąc
  • Symulatory własnej produkcji – dostosowane pod potrzeby klienta; inaczej siedzi się w bolidzie, a inaczej w samochodzie GT3 czy rajdówce

Ilu zawodników liczy?

Wiktor Smolarczyk: Na stałe mamy 15. zawodników. W tej chwili trwa sezon Drift Corner Grand Prix, gdzie nasz zespół dodatkowo zasilili znani z prawdziwych zawodów drifterzy.

W jakich tytułach startujecie?

Wiktor Smolarczyk:  iRacing, Assetto Corsa i Assetto Corsa Competizione, F1 2019, rFactor 2, RaceRooom

Jak wygląda struktura wiekowa zawodników? W jakim są przedziale wiekowym?

Wiktor Smolarczyk: Simracing charakteryzował się do niedawna tym, że najlepsi zawodnicy w zasadniczej części byli między 30-40 rokiem życiem. Dzisiaj to się zmienia i widać to też u nas. Najmłodszy zawodnik ma 15 lat, potem mamy paru w okolicach 20-stu, dalej między 25-30. Najstarsi nasi zawodnicy – Piotr Jagodziński i Marcin Skrzypczak – mają kolejno 32 i 37 lat. Są to już de facto simracingowi weterani:)

Jak wyglądają treningi, ile zawodnicy trenują dziennie w tygodniu?

Wiktor Smolarczyk: Im bardziej prestiżowe zawody, tym większa ilość treningów. Między sezonami 2 godziny dziennie 5-6 razy w tygodniu jest optymalną ilością, aby utrzymać ciało i umysł w odpowiedniej kondycji. Jednak w trakcie sezonów potrafi to być nawet 5-6h codziennie. Rekordy padały ostatnio przy okazji kwalifikacji do The Race All-Star Esports Battle – Dominik Blajer poświęcał na to 10 godzin w czwartki, gdy trwały jednodniowe kwalifikacje.

W jakich zawodach bierzecie udział? Ile startów w miesiącu w roku?

Wiktor Smolarczyk: Zarówno starty międzynarodowe, ale zależy nam również na polskim “podwórku”. Globalnie: w zeszłym roku jako jedyni Polacy startowaliśmy w iRacing Porsche Esports Supercup; F1 Esports; SRO E-Sport GT Series; iRacing Special Events; Apex Online Racing; 24H SERIES Esports; Drift Corner Grand Prix; BMW SIM M2 CS Racing Cup; eventy pokroju The Race All-Star Esports Battle. Krajowe rozgrywki: Polska Liga Esportowa; Republic of Simracers; ACLeague

Jako zespół potrafimy mieć nawet 6-8 startów w tygodniu, gdzie występują nasi zawodnicy. Rekordowy miesiąc dawał około 30 startów, a w sumie w 2019r. braliśmy udział w około 200 zawodach.

Najbardziej utytułowani zawodnicy? Jakie sukcesy międzynarodowe organizacji?

Dominik Blajer: mistrz pierwszej w historii edycji simracingowej Polskiej Ligi Esportowej; mistrz Republic of Simracers Season 4 [oba wydarzenia w końcówce 2019r.]

Kamil Franczak: mistrz SRO E-Sport GT Series 2019; mistrz iRacing European MX-5 Cup 2016; uczestnik iRacing Porsche Esports Supercup 2019

Mateusz Wypych: jako drugi kierowca z Polski zakwalifikował się do F1 Esports Pro Draft

Marcin Skrzypczak: 16-krotny mistrz serii ligowych legendarnego portalu simracing.pl

Dawid Nowakowski: uczestnik iRacing Porsche Esports Supercup 2019; 2 miejsce w 24H SERIES Esports w klasie 991

Krzysztof Rypina: 3-krotny mistrz Drift Corner Grand Prix – najbardziej prestiżowe zawody w cyfrowym driftingu w Europie

Jakub Charkot: 5-krotny mistrz sezonów ACLeague, 3-krotny mistrz sezonów Republic of Simracers

Jako zespół:

  • Mistrzowski zespół Drift Corner Grand Prix Summer Season 2019
  •  2 miejsce iRacing 24 Hours of Spa 2018
  • 1 miejsce w drugim splicie, 3 miejsce w klasyfikacji generalnej iRacing 24 Hours of Nürburgring 2020
  • 3 miejsce iRacing 24 Hours of Le Mans 2019
  • 3 miejsce iRacing 24 Hours of Spa 2017

Dziękuje za rozmowę i życzę Wam sukcesów w kolejnych startach.

 

W poprzedniej części pisałem o kulisach początków kariery w Simarcingu

Simracing od kuchni z # BriefEsports….. czyli jak zacząć przygodę w simracingu.

W ramach Brief Esports publikujemy serie artykułów eksperckich dotyczących esportu i gamingu przydatnych w obszarach marketingu i esportu.  Zachęcamy do zapoznania się z sekcją Wiedza, gdzie szczegółowo zagłębiamy się w poszczególne zagadnienia.Sekcja Wiedza Esports ESE

Posiada kilkunastoletnie doświadczenie w zakresie przygotowywania kompleksowych strategii z zakresu marketingu oraz komunikacji w sporcie. Odpowiadał za marketing i biura prasowe przy wydarzeniach rangi Mistrzostw Świata czy Europy. Współpracował z międzynarodowymi federacjami sportowymi. Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI), Międzynarodowa Federacja Hokeja na Lodzi (IIHF), Międzynarodowa Federacja narciarska (FIS) oraz UEFA. Odpowiadał za komunikacje eventów z udziałem największych klubów piłkarskich w Europie: Real Madryt, Juventus Turyn, Borussia Dortmund Benfica Lizbona AS Monaco i Szachtar Donieck. Z FC Barceloną współpracował przy wydarzeniach sportowych oraz esportowych w Polsce. W 2018 roku był konsultantem największego ogólnopolskiego badania esportu, realizowanego przez firmę Kantar Media. W ESE Europe współtworzył projekt Rocketmania, międzynarodową ligę esportowa dla organizacji z regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Prowadził szkolenia z zakresu mediów i Social Media dla związków sportowych oraz Instytutu Sportu.

Michał Mango

Jak z pandemią poradziły sobie światy sportu i esportu?

pandemia esport

Trudno byłoby wskazać branżę, która w ostatnich miesiącach nie została nadszarpnięta przez rozprzestrzeniającą się pandemię. Z uwagą więc śledziliśmy kolejne doniesienia dotyczące koronawirusa i wiążącymi się z nim obostrzeniami w świecie rozrywki, sportu i – rzecz jasna – esportu.

Ostatnia z wymienionych gałęzi, co naturalne, w ostatecznym rozrachunku ucierpiała najmniej. Ba! Nie oszukując się, możemy śmiało stwierdzić, że branża sportów elektronicznych w gruncie rzeczy na całej tej bezprecedensowej sytuacji zyskała. Tak wizerunkowo, jak i biznesowo. Pamiętamy jednak, że pierwsze dni czy tygodnie nie były tak kolorowe. To przecież Intel Extreme Masters był jednym z pierwszych wydarzeń, który utracił status imprezy masowej. Dziesiątki tysięcy kibiców musiały obejść się smakiem i rozpocząć próby anulowania wcześniejszych rezerwacji w hotelach, zaś organizatorzy i wystawcy zakasali rękawy, by zminimalizować powstałe straty.

Odwołanie IEM-u dla publiczności było bez wątpienia bolesnym ciosem, ale wszyscy dobrze zdawali sobie sprawę, że w obliczu nadchodzących obostrzeń to właśnie esport będzie mógł wykorzystać swoją szansę. Nie ma przecież żadnych przeciwskazań, by rozgrywki toczyły się w naturalnym dla graczy środowisku, czyli internecie. Nie czekaliśmy więc długo, by najbardziej prestiżowe zmagania w LoL-u czy CS:GO przeniosły się do sfery online . Oczywiście na bliżej nieokreślony czas z obiegu wypadły wydarzenia LAN-owe, lecz nie było to wielkim zmartwieniem dla sponsorów czy organizatorów, bo przecież lwia część marketingowych świadczeń była realizowana podczas transmisji na żywo.

Kiedy więc esport tymczasowo przeniósł się do swojej macierzy, z wielkim zaciekawieniem obserwowaliśmy to, jak na panujące warunki odpowiedzą podmioty ze świata sportu. Tutaj sytuacja była przecież dużo bardziej skomplikowana, bo nie było możliwości, by ekstraklasowe potyczki mogły zostać dokończone na serwerze. Nie istniała jednak przeszkoda, by prawdziwą murawę wymienić na tę wirtualną w celach biznesowo-marketingowych. I tak też zresztą się stało, a za pierwszymi klubami piłkarskimi szły kolejne.

Na Starym Kontynencie nie brakowało rozgrywek, w którym brały udział czołowe światowe marki. Na wirtualną odsłonę swoich zmagań zdecydowała się m.in. Bundesliga, a w ePremier League Invitational mogliśmy śledzić poczynania m.in. Trenta Alexandra-Arnolda czy Raheema Sterlinga. Więcej okazji do pokazania swoich możliwości mieli więc zakontraktowani na stałe w klubach zawodnicy FIFA, ale czas mogli również umilić sobie przesiadujący na kwaratannie piłkarze.

Nie samą Europą jednak żyje człowiek, a jeżeli spojrzeć na to, jak w dobie pandemii radziły sobie polskie kluby, nie mamy się czego powstydzić. Już w pierwszych tygodniach pokazowe mecze w FIFA 20 zorganizowały m.in. Wisła Kraków, Legia Warszawa czy nowo powstała sekcja esportowa Śląska Wrocław , natomiast Górnik Zabrze – w ramach obchodów 50-lecia występu w finale Pucharu Zdobywców Pucharów – przeprowadził spotkanie z AS Romą. Wszystkie mecze cieszyły się ogromnym zainteresowaniem kibiców ze świata piłki, a kluby wykorzystały okazję na realizację świadczeń sponsorskich. O krok dalej poszedł zresztą wspomniany klub z Krakowa, który na czas ESL Mistrzostw Polski w CS:GO wyeksponował marki swoich sponsorów na kanałach sekcji esportowej.

Na osobne brawa zasługuje również piłkarska Ekstraklasa, która już w pierwszych tygodniach trwania kwarantanny zabrała się za działania. We współpracy z ESL Polska liga stworzyła m.in. rozgrywki #StayAtHome, w których udział brali gracze esportowi, a także sami piłkarze. Oprócz tego nie sposób nie wspomnieć o Ekstraklasa Cup, czyli turnieju, w którym na antenie CANAL + SPORT możemy podziwiać m.in. popisy Jakuba Rzeźniczaka czy Michała Buchalika.

Gdyby tego było mało, dodatkową rozrywkę zapewnili nam przedstawiciele PZPN-u, którzy na przestrzeni ostatnich miesięcy organizowali pokazowe spotkania z zawodnikami innych reprezentacji. Swoich sił próbowali więc wyłonieni w lutym przedstawiciele kadry eFutbolu, ale również piłkarze pierwszej drużyny, jak np. Maciej Rybus, Krzysztof Piątek czy Krystian Bielik.

Nie da się jednak ukryć, że świat piłki nożnej miał znacznie ułatwione zadanie. Nie wszystkie dyscypliny mają przecież swoje symulatory, a seria FIFA jest zresztą najpopularniejszą grą sportową, toteż rywalizacja piłkarzy na wirtualnej murawie wydawała się wręcz naturalna. W podobnej sytuacji znajdowały się m.in. kluby koszykówki przenoszące rywalizację na parkiety NBA 2K20 czy organizatorzy wyścigów Formuły 1, którzy zaprosili kierowców na esportowe tory. Znacznie trudniej miały m.in. polskie kluby grające na co dzień w Lidze Futbolu Amerykańskiego, chociaż i one ostatecznie skusiły się na rywalizację online, a zawodnicy Panthers Wrocław czy Bydgoszcz Archers mierzyli się w CS:GO oraz League of Legends.

Nawet w obliczu ekstremalnych warunków część podmiotów ze świata sportu tradycyjnego zdołała obrócić sytuację na swoją korzyść. Kluby sportowe skorzystały z pomocnej ręki esportu i aktywnie działały podczas rozgrywkowego przestoju, zaś sama wirtualna sfera zmagań zgrabnie odwdzięczyła się za swoje pięć minut uwagi. Kto wie, być może ostatnie miesiące sprawią, że już wkrótce zobaczymy znacznie więcej podobnych działań. Już nie ze względu na obostrzenia i zakazy.

Nie ulega wątpliwości, że widownia esportu stale zwiększa się.


Autor: 

Lukasz Twardowski

Łukasz Twardowski – w agencji eMine Pro odpowiada za PR oraz komunikację. Doświadczenie w branży esportu zdobywał m.in. w redakcjach AllPlay, Cybersport oraz Weszło. Od ubiegłego roku odpowiedzialny za komunikację i marketing esportowej sekcji Wisły Kraków. Absolwent ekonomii na Uniwersytecie Gdańskim.

 

 

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF

Esport przyciąga kibiców sportu

Eleven Sports, Digital Motorsport

Stan zagrożenia epidemicznego wydatnie „podbił” trajektorię wzrostu popularności esportu. Jednym z powodów jest społeczne dystansowanie, ale z nieoczekiwaną pomocą przyszły też media tradycyjne.

Telewizje stanęły przed olbrzymim dylematem programowym, gdy z dnia na dzień straciły możliwość transmitowania wydarzeń sportowych. A przecież to unikatowy kontent sportowy pokazywany na żywo jest jedną z największych wartości w biznesie telewizyjnym.

Ta nieoczekiwana sytuacja jest dla esportu wyborną okazją do zaistnienia i umoszczenia się w nowej domenie. Przykładów nie trzeba szukać daleko – włączając polski Eurosport, nSport bądź Eleven Sports telewidzowie mają bardzo dużą szansę by załapać się na zmagania wirtualne. Takie serie, jak F1 Esports Virtual Grand Prix, Race at Home Challenge Formuły E, NBA2K Players Tournament, Mistrzostwa Polski Digital Motorsport, GT3 Sim Racing, czy Zwift Tour For All prowadzone przez najlepszych komentatorów tych stacji przestają być ciekawostką.

Canal+ Sport
Fot. Canal+ Sport, NBA2K game

Część z nich ma dużą szansę na antenową kontynuację po powrocie świata do (nowej) normalności. Transmisje esportowych odpowiedników tradycyjnych dyscyplin wiele osób zaskoczyły znakomitą oprawą wizualną i dużym realizmem rozgrywki. Otworzyły też oczy wielu marketerom, którzy dostrzegli jak duże dają możliwości ekspozycji sponsorów.

Eurosport, e-kolarstwo
Fot. Eurosport, e-kolarstwo

Wiele tradycyjnych klubów sportowych na długo przed pandemią koronawirusa zauważyło, że warto poszerzyć swoją bazę kibicowską dzięki esportowi. W społecznościach cyfrowej rozrywki nikogo nie dziwią takie marki jak FC Schalke 04, AS Monaco, Valencia, Golden State Warriors, czy Manchester City, które prowadzą drużyny nie tylko w elektronicznych odpowiednikach swoich głównych sportów.

Manchester City utworzył swoją drużynę esportową w 2019 roku. Zespół ten rywalizuje w chińskiej Online Star League. Jego dość oczywistym zadaniem było zwiększenie rozpoznawalności marki na jednym z największych rynków świata. Okazuje się, że budowanie drużyn esportowych może być jednak celem samym w sobie.

W Ultimate Quaran-Team – charytatywnym turnieju FIFA 20, który zakończył się miesiąc temu wzięło udział 128 drużyn sportowych, między innymi, z Wielkiej Brytanii, Holandii, Grecji, Turcji i Rosji. Włodarze piłkarscy na pewno nie przeoczyli oglądalności i tego, jak wiele zawarto zakładów bukmacherskich dotyczących spotkań w ramach tego przedsięwzięcia.

Do tej pory wydawało się, że kluby i organizacje sportowe inwestowały w elektroniczną rozrywkę by poszerzać bazę kibicowską. Niespodziewanie okazało się, że esport nie pozostaje tradycyjnemu sportowi dłużny, udowadniając przy tym, że jest jedną z dziedzin, która potrafi błyskawicznie zaadaptować się do nowej rzeczywistości i … czerpać z niej profity.

Zachęcamy również do zapoznania się z przeglądem esportowych wydarzeń tygodnia

W tym tygodniu w esporcie: K1CK Neosurf, EU Masters, Alior Bank, Śląsk Wrocław, Esport Pro Tour


Autor: 

Jędrzej Stęszewski

Jędrzej Stęszewski – dyrektor operacyjny ESE Europe – spółki córki ESE Entertainment Inc. z siedzibą w Kanadzie. Założyciel Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego i jej prezes w latach 2006-2017. Dyrektor Mistrzostw Świata w Kolarstwie Torowym Pruszków 2019 oraz organizator licznych wydarzeń wielkostadionowych (futbol amerykański, tenis ziemny, tenis stołowy, badminton). Organizator wydarzeń esportowych. Komentator telewizyjny.

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF