Czy warto zmienić system Canon EF na RF i dlaczego tak

Nie jestem fanem zmian. Bo jeśli coś działa, no i działa dobrze, to po co to zmieniać? Od lat jestem związany z Canonem - zaczynałem od Canona 40D! Oczywiście zmieniałem korpusy, starałem się podwyższać jakość swoich zdjęć. Sukcesywnie budowałem swoją „szklarnię”. O tym jak bardzo nie lubię zmian, a może świadczyć to, że dopiero na początku tego roku sprzedałem swojego Canona 5D Mark III... Jednak w pewnym momencie przychodzi czas na zmiany. Mój przyszedł właśnie teraz - zmieniam system!

Kiedy wystawiłem swój korpus i obiektywy, dostałem masę wiadomości i komentarzy, które można podsumować prostym „na co zmieniasz?”. Na facebookowej grupie Canon-board pojawiło się wiele domysłów, że przechodzę na Sonego, Nikona, Fuji, Pentaxa… Jednak nic z tych rzeczy! Przechodzę z systemu Canon EF, na… Canona RF! Dlaczego? Jest kilka powodów i o tym dziś!

Zanim zaczniemy…

Słyszę już jak klikasz w klawiaturę, pisząc komentarz o tym, że jest to marketingowy bełkot, że tekst jest sponsorowany i w ogóle to same brednie. No chciałbym, żeby tak było i najlepiej gdybym w ogóle dostał cały ten sprzęt… Niestety realia są takie, że sprzedaje swoje obiektywy i kupuję obiektywy za swoje. Jest to mój wybór, którym się dziele, bo może ktoś ma podobny dylemat i to może pomoże w podjęciu własnej decyzji.

Decyzja zapadła na meczu

Przez ostatnie trzy lata prócz lustrzanki miałem jeszcze bezlusterkowca i używałem ich na przemian. Jednak momentem dla mnie kluczowym, w którym padła decyzja o zostawieniu lustrzanek na rzecz bezluster, był mecz żużlowy. Słońce świeciło niemiłosiernie, a ja miałem ze sobą swojego wiernego Canona 5D. Chcąc szybko przejrzeć zdjęcia, zbliżyłem wizjer do oka i… zrozumiałem, że do dobrego człowiek się szybko przyzwyczaja. m.in. dlatego postanowiłem definitywnie rozstać się z lustrzankami (choć oczywiście powodów jest więcej).

No a co z adapterem?

No ale jest przecież adapter i mogę go używać z bezlusterkowcami. To prawda, przez te trzy lata używałem wyłącznie szkieł z bagnetem EF, które podłączałem poprzez adapter właśnie. Muszę przyznać, że działa to fenomenalnie! Obiektywy często dostają drugiego życia i działają nawet lepiej niż podłączone do lustrzanki, do której przecież były projektowane. Nie ma tu problemów z back-, czy front-, -focusem. Ostrość ustawiana jest precyzyjnie. Po co więc zmieniać jeśli działa to tak dobrze?

– Nowe, genialne obiektywy

Canon przez te kilka lat istnienia systemu RF zaprezentował obiektywy kompletnie nietuzinkowe. Takie, których nie ma nikt inny. Mówię tu m.in. o już kultowym Canonie 28-70 ze stałym światłem f/2, czy opublikowanym niedawno Canonie RF 100-300 f/2.8L, które nie tylko zachwyca optyką, ale i wagą porównywalną do stałoogniskowego Canona EF 300 f/2.8L II. Jednak to nie są szkła dla każdego… dla mnie też nie! (bo raczej jedynie będę je wypożyczać na konkretne realizacje z rentala)

Tym, co faktycznie zasiało ziarenko „zmiany systemu” w mojej głowie, był Canon RF 70-200 f/2.8, który jest wielkości dużej puszki napoju i waży około pół kilo mniej niż Canon EF 70-200 f/2.8L IS II, którego używam od ponad 6 lat. Pół kilo mniej, dużo mniejszy rozmiar… Moje plecy są niesamowicie wdzięczne Canonowi za ten obiektyw, szczególnie po 10/12-godzinnych realizacjach.

Zresztą każda nowa rewizja, każdy następca obiektywu EF wnosi coś nowego do systemu. Canon RF 24-70 f/2.8L zyskał przykładowo stabilizację. Podstawowy (i relatywnie tani) Canon RF 85 f/2 STM, który zastąpił Canona EF 85 f/1.8, czyli konstrukcje z lat 90, w nowej wersji ma i macro 1:2 i stabilizacja, ale co jednak ważniejsze to mega dobra i ostra optyka bez tak potwornych aberracji, z której słynął jej poprzednik. Każdy obiektyw RF jest po prostu lepszy i daje więcej! Fajnie jest móc z nich korzystać.

– To za sprawą bagnetu

Z czego wynikają te możliwości? Właśnie z nowego bagnetu RF! Jest on znacznie większy od mocowania EF, jednak to, co ważniejsze to to, że brak lustra pozwolił na zmniejszenie odległości pomiędzy mocowaniem obiektywu a matrycą o ponad połowę. Dzięki temu konstruktorzy mogli zaprojektować obiektywy tak, by miały lepszą ostrość i jakość obrazu – co zauważalne jest szczególnie na jego krawędziach. Zmniejszenie tej odległości pozwoliło również na minimalizację duszków, blików i innych niepożądanych zjawisk.

Nowy, szybszy

Nowe mocowanie ma aż 12-pinów, poprzednik miał 8-pinów. Co to daje? Mocowanie RF przenosi dane aż 10-krotnie szybciej! No, a to zmienia więcej, niż by się mogło wydawać. Przede wszystkim szybsza komunikacja korpusu z obiektywem pozwala na jeszcze szybsze i precyzyjniejsze ustawianie ostrości. No a jak wiadomo, lepszy autofocus jest zawsze na plus! Dodatkowo jest również możliwość nakładania cyfrowych korekcji obiektywu – co realnie przekłada się m.in. na korygowanie np. aberracji w czasie rzeczywistym. Jednak to, co mnie przekonało najbardziej, to ulepszona stabilizacja obrazu.

– Wykorzystanie pełni potencjału aparatu i stabilizacji matrycy

Jeśli mam już korpusy z mocowaniem RF, to dlaczego tego nie wykorzystać w pełni? No a właśnie! Bo może nie każdy wie, że korzystając z adaptera, nie wykorzysta się pełni potencjału stabilizacji matrycy (którą akurat w moich korpusach mam). Dzięki szybkiej komunikacji IBIS Canona współpracuje z obiektywem i może zwiększyć swoją efektywność aż do 8 EV (sama stabilizacja matrycy może osiągać maksymalnie 5 EV). Co ciekawe to to, że obiektyw RF nie musi mieć wbudowanej stabilizacji optycznej, by zwiększyć efektywność stabilizacji matrycy. Moim zdaniem jest to absolutnie imponujące i czasem faktycznie przydatne.

– Wygodniej

Nie da się pominąć jeszcze jednej, dość ważnej kwestii, szczególnie podczas długich reportaży. Obiektywy z mocowaniem RF są po prostu wygodniejsze w użyciu niż te z bagnetem EF stosowane przez adapter. Wyważenie takich szkiełek jest po prostu lepsze i nie ciążą tak bardzo do przodu – jasne, używałem EF i przyzwyczaiłem się do tego, ale po zmianie na RF widzę w tym aspekcie sporą różnicę. Miłym dodatkiem są też pierścienie kontrolne, pod które można podpisać niemal dowolny parametr – od czasu naświetlania, przez ISO, temperaturę, aż po przysłonę, czy kompensację ekspozycji. Nie jest to może dla mnie dealbreaker, ale to miła funkcja i przydatne rozwiązanie.

– Obiektywy NIE są potwornie drogie!

Jest też pewien mit w przestrzeni, który funkcjonuje praktycznie od początku istnienia systemu Canon RF. Mówi on o tym, że obiektywy Canona są potwornie drogie i tu najczęściej przytaczany jest przykład choćby wspomnianego już Canona RF 28-70 f/2. Ok, fakt, nie jest to obiektyw tani, ale jest on absolutnie niepowtarzalny i nie da się go porównać z niczym innym. Kiedy jednak zaczniemy sprawdzać i porównywać podobne obiektywy systemowe do siebie, to okaże się, że… Canon nie jest wcale taki drogi! Często wypada nawet najtaniej spośród konkurencji. No ale tu pojawia się oczywiście jeszcze jeden argument…

– CANON MA ZAMKNIĘTY BAGNET!

Jestem pewien, że zaraz w komentarzach pojawi się też wątek o tym „złym Canonie”, który „jest jak Apple” i ma zamknięty system, przez co nie dopuszcza innych producentów do tworzenia obiektywów… Po pierwsze, to warto zaznaczyć, że są już producenci, którzy działają na licencjach Canona i mam tu na myśli, m.in. Cosinę, RED-a, czy też Samsunga – więc jest to z pewnością kwestia dogadania się pomiędzy Canonem a innym producentem.

No a po drugie, czy to aby na pewno jest to wada? No i żebym nie został źle zrozumiany – bardzo chętnie zobaczyłbym np. Sigmy z mocowaniem RF. Jednak jeśli faktycznie spojrzeć na Appla i jego system certyfikatów to ma on zalety. Jakie? Takie, że jeśli kupi się dane akcesorium z certyfikatem, to ma się pewność, że będzie on działał w 100% i nie uszkodzi on naszego (drogiego) sprzętu. Może robię się już stary… (nie jest to niewykluczone), ale jeśli wydaje kilka/kilkanaście tysięcy na jakiś obiektyw to chciałbym, żeby on faktycznie działał bez problemów – a nie tworzył np. Jakichś pasów, ciemnych okręgów, czy też nie zacinał mojego aparatu (co niestety się zdarza przy niektórych produktach). No jeśli mam wybierać to wolę jednak żeby sprzęt działał i był w pełni funkcjonalny.

– Podsumowanie

Czy jestem zadowolony z tej zmiany? Zdecydowanie! Choć to proces, który jeszcze chwilę u mnie potrwa – a wynika po prostu z braku budżetu. To, co zyskałem już w tym momencie to zauważalna poprawa jakości zdjęć, ale i poprawa komfortu pracy – bo w końcu moje korpusy nie są ograniczane w żaden sposób i mogą pokazać pełnię możliwości (choćby przez lepszą pracę autofocusa, ale i poprawę pracy stabilizacji). Obiektywy, które miałem, nie były złe. O nie! Były naprawdę fantastyczne i pracowałem nimi przez długie lata… ale teraz mając do dyspozycji RF-y widzę, że może być jeszcze lepiej.

A Ty? Używasz obiektywów EF przez adapter, czy też myślisz o zmianie na obiektywy RF? Daj znać w komentarzu!

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF