BRIEF dociera do polskich firm i ich pracowników – do wszystkich tych, którzy poszukują inspiracji w biznesie i oczekują informacji o ludziach, trendach i ideach.

Skontaktuj się z nami

Startup to etap rozwoju firmy czy nowa kategoria? Polska wciąż błądzi w definicjach  !Tekst Dnia!

Startupy to fundament nowoczesnej gospodarki. Ale w Polsce wciąż błądzimy w definicjach – raz mówimy o etapie rozwoju firmy, raz o nowej kategorii biznesów cyfrowych. Bez jasności nie policzymy rynku i nie stworzymy strategii. Właśnie dlatego od 14 lat ranking 50 Najbardziej Kreatywnych Ludzi w Biznesie idzie inną drogą – nagradza firmy i ludzi za pomysłowość i efekt „wow”, niezależnie od tego, czy są startupem, korporacją czy rodzinnym biznesem.

Startupowe zamieszanie

Od lat w polskiej debacie biznesowej trwa moda na „startup”. Tym mianem określa się właściwie każde młode przedsiębiorstwo: piekarnię, kawiarnię czy budkę z lodami. Brzmi atrakcyjnie, ale prowadzi do chaosu. Jeśli każdy biznes nazwiemy startupem, termin traci sens.


Startup: etap czy kategoria?

Najważniejsze pytanie brzmi: czy startup to etap rozwoju firmy, czy zupełnie nowa kategoria biznesów?
Coraz więcej ekspertów skłania się ku temu, że to raczej etap. Eric Ries czy Steve Blank definiują startup jako tymczasową organizację, która eksperymentuje i szuka modelu biznesowego w warunkach niepewności. Gdy model jest znaleziony, a firma zaczyna globalne skalowanie – staje się scale-upem lub dojrzałym przedsiębiorstwem.

Ale istnieje też drugie podejście. Rafał Plutecki, pierwszy szef Google Campus w Warszawie, mówił:

„Startupy to młode firmy technologiczne, które dzięki internetowi mogą od razu obsłużyć miliony klientów na całym świecie 24/7.”

Dziś warto rozróżniać oba sposoby myślenia:
– startup jako etap rozwoju firmy,
– startup jako nowa kategoria globalnych firm cyfrowych.


Startupy istniały zawsze – nazwa przyszła później

W rzeczywistości „startupowe momenty” istniały od wieków. Nawet kopalnia soli w Wieliczce w XIII wieku była na początku startupem: eksperymentem w warunkach niepewności, bez pewności co do wielkości złóż i skali eksploatacji. Dopiero później stała się instytucją państwową.

Tak samo Ford, Hewlett-Packard czy Disney zaczynali od eksperymentów. Tyle że wtedy nikt nie używał słowa „startup”. Pojawiło się ono dopiero w latach 70. w Dolinie Krzemowej, razem z kapitałem venture i marzeniem o globalnej ekspansji.


Globalne dzieci internetu

Prawdziwie nowa kategoria pojawiła się dopiero z technologią cyfrową. Uber, Airbnb czy Spotify od początku były projektowane jako firmy działające 24/7 na całym świecie.
I to odróżnia je od fryzjera czy piekarni, które nigdy startupami nie będą – w sensie ścisłym.


Polska w statystykach wypada blado

Raporty wyglądają imponująco, dopóki nie sprawdzimy szczegółów:
– USA – 82 000 startupów,
– Izrael – 9 200,
– Niemcy i Francja – ponad 20 000 każdy,
– Korea Południowa – 15 000,
– Estonia – 1 500 (przy populacji 1,3 mln),
→ Polska – 3 000 (podobno).

Problem w tym, że przy braku jasnej definicji ta liczba jest niewiele warta.


Bez definicji nie ma strategii

Brak precyzyjnej definicji startupu to nie akademicki spór, tylko bariera strategiczna.
Jeśli nie wiemy, co liczymy – nie policzymy rynku.
Jeśli nie policzymy – nie poznamy skali.
A bez skali – nie stworzymy strategii rozwoju.

To jak w medycynie: lekarz musi wiedzieć, gdzie jest nerka, a gdzie wątroba. Bez tego nie ma diagnozy. W gospodarce działa to identycznie.


Talent mamy – otoczenia brak

Polska ma fantastycznych ludzi – regularnie pokazuje to dr Maciej Kawecki, promując sukcesy młodych innowatorów docenianych na całym świecie. Ale hurraoptymizm usypia polityków i decydentów. Łatwo uwierzyć, że jesteśmy potęgą startupową – podczas gdy rzeczywistość mówi coś innego: brak kapitału, słaby ekosystem i ucieczka najlepszych firm za granicę.

Estonia czy Izrael są małe, więc łatwiej planują ekspansję globalną – ale Korea Południowa już nie. A jednak stworzyła ekosystem, który daje światu globalnych graczy.
Decyduje nie wielkość kraju, lecz jakość otoczenia.


Dlatego od 14 lat 50 Kreatywnych…

14 lat temu w BRIEF powstał ranking „50 Najbardziej Kreatywnych Ludzi w Biznesie”.
Nie po to, by spierać się o definicje, ale by pokazać, że innowacja może rodzić się wszędzie: w startupie, w firmie rodzinnej, w korporacji czy jednoosobowej działalności. Liczy się nie etykieta, lecz efekt: inspiracja, miejsca pracy, zmiana sposobu myślenia o biznesie.


Podsumowanie

Startupy są fundamentem współczesnej gospodarki. Ale w Polsce wciąż mylimy pojęcia i usypiamy się sloganem „3000 firm”.
Bez jasnej definicji startupu nie da się policzyć rynku. Bez policzenia nie da się określić skali. A bez określenia skali nie da się stworzyć strategii rozwoju.
Talent mamy. Sukcesy jednostek są faktem. Ale dopóki nie zmienimy otoczenia, pozostaniemy krajem pojedynczych perełek zamiast prawdziwego ekosystemu.
AI edited Human-written, AI-edited.

Grzegorz Kiszluk