Grooming, flaming czy happy slapping – przed czym dzisiaj powinniśmy chronić swoje dzieci?
Wszyscy wiemy, jak kuszące bywa wykorzystywanie urządzeń mobilnych, aby utrzymać nasze dziecko w spokoju. Współczesne „elektroniczne nianie”, czyli tablety i telefony sprawdzają się, kiedy musimy dokończyć w domu służbowe zadania, zrobić obiad lub kiedy po prostu potrzebujemy chwili odpoczynku. Z tego powodu blisko 70 proc. rodziców udostępnia swoim pociechom urządzenia mobilne, dlatego też liczba dzieci, które mają kontakt ze sprzętem elektronicznym stale rośnie. W Polsce ponad połowa maluchów w przedziale od 6 miesięcy do 6,5 lat miała w swoich rękach tablet lub telefon. Co istotne, nawet co czwarty z nich aktywnie korzystał z Internetu – przeglądał strony, szukał filmów lub aplikacji. Czy otwierając przed dzieckiem wirtualny świat, mamy nad tym odpowiednią kontrolę? W jaki sposób możemy przygotować maluchy na to, z czym mogą spotkać się w sieci?
Z tabletem od kołyski
Urządzenia elektroniczne są już niemal w każdym domu. Według badania przeprowadzonego przez Fundację Dzieci Niczyje, najbardziej powszechne sprzęty to laptopy i komputery stacjonarne (97 proc.), smartfony (91 proc.), a także tablety (62 proc.). Ponadto, co czwarty badany przyznał, że jego dziecko w wieku do 6,5 lat posiada własne urządzenie mobilne. Nie uciekniemy od cyfrowej rzeczywistości, która staje się powszechnie dostępna i każdego dnia daje nam nowe możliwości, a także ułatwia życie. Z drugiej jednak strony musimy zdawać sobie sprawę z tego, że stwarza ona zupełnie nowe zagrożenia, na które narażeni są najmłodsi internauci.
– Internet to niepodważalne źródło wiedzy, a także doskonały sposób do komunikacji między ludźmi. Musimy mieć jednak świadomość, że wirtualny świat może okazać się wyjątkowo niebezpiecznym miejscem, szczególnie dla najmłodszych internautów, którzy nie zawsze wiedzą, jak sięw nim „poruszać”. Jednym z najczęściej spotykanych i najpoważniejszych zagrożeń jest cyberbullying, czyli wszelkie formy agresji z użyciem nowoczesnych technologii. Na przestrzeni lat ujawniły się różne jego odmiany, od nękania, gróźb, publikowania ośmieszających treści czy informacji, po wzniecanie konfliktów i nakłanianie do agresji werbalnej, a także uwodzenie nieletnich – podkreśla psycholog Magdalena Lange-Rachwał, Wydawnictwo Klett.
Grooming, flaming i happy slapping – przemoc XXI wieku
Te obcobrzmiące nazwy, które coraz częściej przykuwają uwagę zatroskanych rodziców, to nic innego jak określenia różnych form cyberbullyingu. Niektóre z nich, jak grooming pojawiły się w kodeksie karnym jako nowy rodzaj przestępstwa. Grooming, czyli uwodzenie przez Internet, to nawiązywanie kontaktu z dzieckiem, nierzadko okłamywaniu go, by zdobyć jego zaufanie i nakłonić do czynności seksualnych. Zagrożenie to zdaje się z roku na rok coraz większe, a przyczynia się do tego, m.in. nowe zjawisko widoczne w Internecie – sharenting (share – dzielić, parenting – rodzicielstwo). – Sharenting to sytuacja, którą najczęściej możemy zaobserwować na profilach mediów społecznościowych. Nieświadomi niebezpieczeństw rodzice wstawiają zdjęcia swoich maluchów niemal każdego dnia, udostępniając jednocześnie szereg informacji na temat aktualnego miejsca przebywania dziecka, ulubionych placów zabaw czy maskotek, a wszystko to stanowi doskonałe źródło wiedzy i może być wykorzystane w negatywny sposób także – w skrajnych przypadkach- przez siatki pedofilskie – podkreśla psycholog Magdalena Lange-Rachwał.
Inną formą cyberbullyingu jest flaming, który polega na celowym zaognianiu wymiany zdań pomiędzy użytkownikami. Rozpoczyna się od dyskusji, która w rezultacie eskaluje agresję i często okazuje się całkowitym odejściem od pierwotnego tematu rozmowy. Kolejnym niepokojącym przejawem agresji, już w tym przypadku nie tylko elektronicznej, ale i fizycznej jest happy slapping. To forma przemocy, która polega na fizycznym ataku przypadkowej osoby i nagraniu całego wydarzenia, aby następnie umieścić je w sieci. Ten proceder łączy ze sobą przemoc offline z agresją online.
Czy ten problem dotyczy mojego malucha?
Według raportu przeprowadzonego przez Instytut Badawczy IPC korzystanie z urządzeń mobilnych w czasie wolnym przez dzieci w wieku 6 lat staje się nawykiem. Ponad ¾ kilkulatków po przyjściu z przedszkola czy szkoły wykorzystuje elektronikę i Internet do zabawy częściej niż zwykłych zabawek, gier planszowych czy zabaw z rówieśnikami. – Jeszcze do niedawna wydawało się, że zjawisko cyberbullyingu nie dotyczy maluchów, które w Internecie spędzają czas jedynie na oglądaniu filmów czy graniu w gry, podczas gdy rodzice wykonują, np. obowiązki domowe. Niestety, z każdym rokiem obserwujemy, że znacznie obniża się wiek dzieci, które mają kontakt z wirtualnym światem. Niesie to za sobą ryzyko, że również i one będą narażone na ewentualne niebezpieczeństwo. Konieczna jest nie tylko świadomość, ale i działanie dorosłych w tym względzie. – mówi psycholog Magdalena Lange-Rachwał.
Oznacza to, że dorośli i opiekunowie powinni nie tylko nadzorować, z jakimi treściami stykają się dzieci, ale również uczyć je, w jaki sposób radzić sobie z ewentualnymi oznakami agresji. Niezwykle ważna jest praca nad tym już na wczesnym etapie rozwoju dziecka. Wtedy możemy uczyć je wyrażania własnych emocji, mówieniu o uczuciach, potrzebach czy niezadowoleniu. Dzięki temu istnieje dużo większe prawdopodobieństwo, że w chwilach zagrożenia, dziecko przyjdzie po poradę i pomoc.
Lepiej zapobiegać niż leczyć – praca nad emocjami
Nie tylko w domu, ale również w przedszkolu, w którym dzieci spędzają dużo czasu na zabawie i nauce, ważne jest, aby opiekunowie pokazywali najmłodszym, w jaki sposób można radzić sobie zarówno z własnymi i czyimiś emocjami, a co ważniejsze, otwartości w mówieniu o swoich uczuciach.
– Porozumienie bez Przemocy, które kładzie nacisk na stronę językową komunikatów jest alternatywą dla klasycznej formuły komunikacji. W chwili obecnej jego reguły wprowadzane są do coraz liczniejszej grupy przedszkoli. W PbP odchodzi się od języka agresji i stawia się na empatyczne podejście do potrzeb drugiej osoby. PbP jest narzędziem, które można wykorzystywać w warunkach przedszkolnych, dzięki któremu opiekunowie tworzą środowisko sprzyjające samodzielności i podejmowaniu prób rozwiązywania problemów. Programy nauczania oparte na Porozumieniu bez Przemocy czy kursy, takie jak: „Żyrafa Ola i przyjaciele” proponują scenariusze zajęć z dziećmi, podczas których mają one szanse nauczenia się skutecznego współdziałania między rówieśnikami, szacunku do drugiej osoby i stawiania rozsądnych granic. W ten sposób zbudowane zaufanie i umiejętność wyrażania emocji może skutkować tym, że w przyszłości, kiedy dziecko poczuje się zagrożone, powie o tym opiekunowi. Jest to niezwykle ważne, ponieważ odsetek dzieci, które doświadczyły przemocy i powiedziały o tym swojemu opiekunowi jest nadal drastycznie niski – tłumaczy Monika Sobkowiak, nauczyciel przedszkola, autorka bloga Pani Monia.
Rodzice i wychowawcy przedszkoli, którzy wprowadzili do swoich relacji z dziećmi język Żyrafy odnotowują znaczny spadek liczby konfliktów między maluchami, obniżenie agresji werbalnej i fizycznej, a także rozwój umiejętności poszukiwania rozwiązań, rozumienia potrzeb i polepszenie wyrażania własnych emocji. Ta praca u podstaw jest szczególnie istotna w perspektywie postępu technologicznego i zmian, które następują w komunikacji międzyludzkiej.