Czwartkowy kącik | odc. 14 | Siła oddziaływania mediów – wpływ straszenia na psychikę
Coraz więcej medioznawców i psychologów na całym świecie zgłębia tematykę siły wpływu doniesień medialnych na nas, na odbiorców. Obecnie tych negatywnych jest na tyle dużo, że psychoterapeuci długo będą mieli „ręce pełne roboty”.
Epatowanie sensacją i negatywnymi newsami, jako silniej oddziałującymi na odbiorców, jest znane od dawna. Jednak w dzisiejszych, niezwykle trudnych i nieprzewidywalnych dla wielu czasach ogrom negatywnych informacji płynących zewsząd, nie tylko związanych z zatrzymaniem gospodarki w czasie pendemii, załamaniem sektorów, utrata pracy, ale zagrożeniem życia i zdrowia rodzi lęki, które wielu osobom zaburzają normalne funkcjonowanie, nie pozwalają na spokojny sen, rodzą nerwice, zaburzenia odżywiania, przyspieszone tętno i inne objawy. Znam 50-latka, mieszkającego samotnie, który wysłany na home office tak wiele czasu poświęcił na słuchanie i oglądanie newsów o covid-19, że jego poczucie zagrożenia stało się nie do opanowania i popełnił samobójstwo, choć nie był zaburzony psychicznie. Spędzając cały czas w domu już w drugim tygodniu pandemii stracił dystans, nie umiejąc sobie narzucić detoksu informacyjnego. Zresztą mało kto to potrafi – po prostu chcemy wiedzieć, a wielu jest wręcz uzależnionych od odświeżania informacji, by być jeszcze bardziej na czasie, w każdej godzinie.
Skoro tak drastyczny wpływ na umysł osoby dorosłej mają media, to jak silnie mogą wpływać na nieukształtowane umysły dzieci, nie potrafiące racjonalizować tego, co słyszą. Dowodzą tego statystyki z krajów UE i USA (szczególnie z okresu 01.2018-02.2020) pokazujące wpływ na dzieci i młodzież informacji o zagrożeniach dla klimatu, wymieraniu gatunków, nieodwracalnych zmianach w ekosystemach, o efekcie cieplarnianym. Nie tylko za sprawą Grety Thunberg wielu nastolatków zainteresowało się problemami ekologii i zmian klimatycznych – o ile jedni dołączyli do protestów, popularyzowania petycji mających na celu ochronę środowiska, o tyle rzesze młodych zostało przygniecionych ciężarem problemów, o jakich donoszą media społecznościowe i serwisy internetowe. Oczywiście wpływ rówieśników na nastolatków też nie jest bez znaczenia.
Także w Polsce wiele osób w wieku 12-17 lat odczuwa lęki związane z problemami klimatycznymi i własną niemocą w tym zakresie. Niektórzy psychologowie podają, że ten silny stres, paraliżujący nastolatków, dotyczy ok. 17 proc. młodych w UE i 12-13 proc. w Polsce. Mówi się o stanach depresyjnych, a nawet poczuciu bezsensu życia, rezygnacji z siebie, z marzeń, stawiania sobie celów w życiu. Poczucie bezsensu życia może nawet prowadzić do prób samobójczych i takie przyczyny targnięcia się na życie też się już odnotowuje po obydwu stronach oceanu. Jak silnie na tych ludzi wpłynęły media? I jak można temu przeciwdziałać?
Amerykańskie badania pokazują, że pokolenie Z co prawda najbardziej obawia się strzelaniny w miejscach publicznych (75 proc.), ale aż 58 proc. (już w 2018 r.) odczuwało silny stres w związku ze zmianami klimatu i globalnym ociepleniem (to o 7 proc. wyższy odsetek niż wśród dorosłych). Ubiegłoroczne badania Washington Post-Keiser Family Foundation Poll (08.2019) prezentują stosunek 13-17-latków do zmian klimatu – wiodącym odczuciem jest lęk (57 proc.), złość i poczucie bezradności (jednocześnie badanie pokazało, że 20 proc. nastolatków nie było zainteresowanych tematem).
Magia liczb działa silnie, powtarzanie informacji o zagrożeniach – podobnie. Ale edukacja młodych nie może być ukierunkowania jedynie na prezentację danych i uświadamianie zagrożenia. Powinna zamiast straszenia zachęcać do działania i zdecydowanie być bardziej powszechna i rzetelna, by realnie wpływała na zmianę stylu życia. Pamiętajmy, że specyfiką Polaków jest to, że niechętnie podejmujemy działania mające przynieść efekt dopiero w długim czasie (nie wiadomo nawet jakim), niekoniecznie lubimy też działać wspólnotowo, co też inaczej w różnych pokoleniach. A skoro mamy poczucie, że sami nie mamy wpływu na nic, a co dopiero na klimat na globie, to nasze działania nic nie dadzą, więc można je zaniechać albo w ogóle ich nie podejmować. A najlepiej niech inni (ekolodzy, media czy rząd) zadziałają „dla nas, ale bez nas”.
Czy młodzi lepiej rozumieją potrzebę dbania o wspólny interes niż ich dziadkowie, a nawet rodzice? Jeśli za tą wspólnotowością idzie w parze chęć do działania, potrzeba sprawczości – trzeba koniecznie wykorzystać ten potencjał. Ale to dorośli, a może w jakiejś mierze również media, są w stanie zredukować poziom odczuwalnego lęku już dziś, zachęcając do działania, do wpływu na życie i na swoją przyszłość. Przełamać bierność, którą potęguje brak wiedzy o tym, co tak naprawdę jest zagrożeniem – wciąż zbyt wiele jest niejasności, także co do konsekwencji danych działań czy zaniechania innych, i tu media bardziej niż szkoła mają sporą rolę do odegrania.
Marketer z wykształcenia, z ponad 20-letnim doświadczeniem (agencyjnym, korporacyjnym i mediowym) jako dyrektor strategiczny czy dyrektor marketingu; analityk i strateg, w szczególności na rzecz marek spożywczych, farmaceutycznych i usług medycznych. Ekspert strategiczny w Radzie Ekspertów Business Centre Club; wykładowca akademicki i trener biznesu, publicystka, współpracownik agencji konsultingowych i brandingowych oraz prezes Polskiego Stowarzyszenia Trenerów Zdrowia.