Uber nie zwalnia
Działalność firmy Uber od początku jej istnienia wzbudza kontrowersje. Z jednej strony w dyskusji usłyszeć można głos konsumentów, zadowolonych z możliwości tanich przejazdów, z drugiej zaś m.in. taksówkarzy i włodarzy miast, nie godzących się na rozwiązania proponowane przez Ubera i często poddających w wątpliwość ich legalność. Zastrzeżenia te nie przeszkadzają jednak startupowi zdobywać kolejnych rynków - zarówno jeśli chodzi o kraje, jak również w kontekście obszarów działania firmy. UberEats oraz Smart Routes są tego dobrym przykładem.
UberEats to usługa wprowadzona i testowana na razie w kilku miastach świata, m.in. w Los Angeles, Barcelonie, Nowym Jorku i San Francisco. Jak można się domyślać, jej głównym celem jest dostarczanie zamówionego jedzenia przez kierowców Ubera. UberEats działa w podobny sposób co aplikacja podstawowa – gdy użytkownik znajduje się w obszarze, w którym możliwe jest dostarczenie posiłku, przycisk „Eats” pojawia się jako kolejna z opcji na ekranie. Użytkownicy mogą więc zobaczyć menu, zamówić danie oraz zapłacić za jedzenie wewnątrz aplikacji. Za dostarczenie posiłku Uber pobiera dodatkową opłatę w wysokości trzech dolarów – czterech w Nowym Jorku – ale czas oczekiwania, zgodnie ze słowami firmy, nie powinien przekroczyć 10 minut. Startup nawiązuje współpracę z lokalnymi restauracjami, które codziennie wybierają kilka konkretnych dań ze swojego menu i te dostępne są w aplikacji.
Mimo dużej konkurencji na rynku, Uber jest pewien, że udało mu się wypełnić niszę. Jason Droege, odpowiedzialny za eksperymenty „Uber Everything” zaznaczył w rozmowie z magazynem Wired, że tym, co wyróżnia UberEats, jest bardzo krótki czas dostawy. Dodatkowo, nie ma żadnych ograniczeń co do lokalizacji, z której składane jest zamówienie – może się to wydarzyć nawet podczas siedzenia na ławce w parku.
Wśród usług Ubera wykraczających poza podstawową działalność firmy wymienić można również m.in. UberCargo, oferującą duże samochody i vany, by pomóc użytkownikom w przeprowadzce, testowaną w Waszyngtonie UberEssentials, której celem jest dostarczanie produktów gospodarstwa domowego, a także UberRush, czyli pocztę kurierską, testowaną w Nowym Jorku.
Warto jednak zauważyć, że Uber nie poprzestaje na wspomnianych eksperymentach. Kolejnym rozwiązaniem, na razie wprowadzonym tylko w San Fracisco, są tzw. „Smart Routes”. W ramach usługi, której celem jest m.in. możliwość zaoszczędzenia pieniędzy oraz przewiezienia większej liczby osób w danej chwili, użytkownicy mogą zapoznać się z mapą najbardziej uczęszczanych tras. Następnie, zamiast zamawiać samochód pod dom, mogą oni „złapać” jeden z pojazdów na wspomnianych trasach, za co Uber nagrodzi ich rabatem w wysokości jednego dolara lub więcej od podstawowej ceny za przejazd. Dla kierowców „Smart Routes” to rozwiązanie jest o tyle wygodne, że pozwala zaoszczędzić zarówno czas, jak i benzynę.
Przyglądając się nowym usługom oferowanym przez Ubera można dojść do, banalnego wręcz, wniosku, że firma rozwija się niezwykle dynamicznie. Pytanie brzmi, czy kontrowersje, które na razie zdają się działać na jej korzyść, w którymś momencie nie zaczną osłabiać jej pozycji.