10 zasad skutecznego komunikowania się w social media
Komunikowanie się w social media – to powtarzane na wielu konferencjach i szkoleniach hasło brzmi już trywialnie. Niektórym może się nawet wydawać, że nie ma nic prostszego niż skutecznie porozumiewanie się za pośrednictwem narzędzi społecznościowych. Nie przeczę, jeśli jesteś socialmediowym celebrytą, twoje wpisy śledzi tysiące osób, w dodatku bezbłędnie je rozumiejąc. Wtedy rzeczywiście – przywołane na początku hasło nie ma przed tobą tajemnic. Ale wtedy ten tekst nie jest dla ciebie.
Niedawno przeczytałem krótki poradnik społecznościowy Artura Roguskiego. Autor wymienił w nich zachowania, których nie poleca w przestrzeni mediów społecznościowych w obecnym roku. Zainspirowało mnie to do próby przyjrzenia się komunikacji w social media, a także odpowiedzi na pytanie co robić, aby była skuteczna, tzn. taka, dzięki której jako użytkownicy Sieci będziemy się wzajemnie rozumieli. Poniżej przedstawię subiektywny przegląd zasad, które spośród wielu wybrałem jako najbardziej sprzyjające właściwej komunikacji.
Po pierwsze – wyznacz cel
Cóż, nie odkryję Ameryki jeśli napiszę, że najważniejszym elementem w komunikacji jest ustalenie jej celu. W skrócie – zdefiniowanie tego, do czego w niej dążymy. I to na dwóch poziomach. Najpierw warto spojrzeć na swoją obecność w mediach społecznościowych holistycznie i zastanowić się nad tym, czemu nasza komunikacja ma służyć. Z oczywistych względów inaczej powinniśmy używać języka, gdy budujemy wartość swojej marki osobistej, a inaczej, gdy Facebook czy NK służy nam jako narzędzie do rozrywki i wymieniania spostrzeżeń z najbliższymi znajomymi. Albo gdy zależy nam na jednym i drugim.
A dalej – o wyznaczanie celu warto zadbać także tworząc pojedyncze wpisy. Wydaje się, że gdy pozbawiamy się świadomości tego, co chcemy osiągnąć poprzez tworzenie treści, na światło dzienne wychodzi zbyt wiele niepotrzebnych sformułowań. No, chyba, że i za nimi kryje się cel…niejednokrotnie także deprymowania własnej osoby.
Po drugie – pamiętaj, że nie jesteś sam
To nie jest żaden truizm. Jeśli komunikacja ma być skuteczna, powinniśmy mieć świadomość tego, że ktoś będzie czytał formułowane przez nas zdania. A później może warto pomyśleć, kto? Im szybciej to sobie uświadomimy, tym lepiej. Wtedy szanse na to, że postaramy się o to, aby nas zrozumiano, znacznie wzrosną. Ale to nie wszystko. Świadomość audytorium pomaga też w komunikowaniu się poprzez treść wysokiej jakości. W końcu nic tak nie motywuje do poprawnego tworzenia treści jak przeświadczenie, że po drugiej stronie monitora jest ktoś, kto na przykład może zweryfikować prezentowane przez nas opinie.
Po trzecie – zasady już tu są
Jeśli piszę o zasadach, to przede wszystkim w wymiarze technicznym. Wydaje się, że ich znajomość przyczynia się do skuteczniejszego wykorzystania danego serwisu w komunikacji. A niektórym może nawet poprawić nastrój. Zdarzyło mi się kiedyś przeczytać post znajomego, który narzekał na Twittera z powodu możliwości dodawania tylko krótkich wpisów. Cóż, być może nie zdążył zapoznać się z jego przeznaczeniem. Podobnie jak mój inny znajomy, który portal randkowy wykorzystywał do kontaktów zawodowych. Niestety mało skutecznie. Większość serwisów społecznościowych posiada dokładne regulaminy, dzięki którym dowiemy się, do czego są przeznaczone. Polecam. Ta lektura rozwiewa wątpliwości.
Po czwarte – Mikołaj Rej miał rację
Chyba nie ma nikogo, kto na lekcjach języka polskiego nie zetknąłby się ze słynną fraszką Reja: A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają. Niestety, mijają lata, a pamięć już nie ta…I pewnie stąd bierze się wiele językowych nieporozumień. Jeśli komunikacja w społecznościach internetowych ma być skuteczna, należy do niej wprowadzić określony porządek pojęciowy. Warto też zainspirować się fraszką Reja i zastanowić się nad tym, na ile poprawnie używamy naszego ojczystego języka. Jasne, że nigdy nie będziemy robili tego w sposób bezbłędny, ale dlaczego nie spróbować? Według mnie większość nieporozumień bierze się właśnie stąd, że nie potrafimy poprawnie zdefiniować problemów, które poruszamy. Często zdarza się też, że spieramy się mówiąc o tym samym, ale innym językiem.
Po piąte – zapoznaj się z terminem przekaz synchroniczny
Nie wiem, ilu z czytających te słowa kiedykolwiek napisało tradycyjny list. Taki na kartce papieru, pisany piórem lub długopisem, z wykorzystaniem zdolności manualnych…Jeśli się to komuś udało, tworzył przekaz asynchroniczny. Oznacza to, że list nie został przeczytany przez odbiorcę od razu, ale dopiero wtedy, gdy listonosz dobrze wykonał swoją pracę. Odkąd powstał internet, wiele się zmieniło, a użytkownicy mediów społecznościowych praktycznie zawsze komunikują się ze sobą w czasie rzeczywistym. To wtedy mamy do czynienia z przekazem synchronicznym. Ale co się dzieje, gdy o nim zapominamy? Najczęściej przestajemy być rozumiani, odpowiadając na jakąś wiadomość na przykład po kilkunastu godzinach. Gdy tworzymy jakąś treść w mediach społecznościowych, musimy mieć świadomość, że po jej opublikowaniu interakcja może pojawić się natychmiast. A nasza późna reakcja może działać na niekorzyść, bo często jest osadzona w zupełnie innym, nowym już kontekście.
Po szóste – autentyczność jest zaletą
Obserwując współczesny świat możemy odnieść wrażenie, że promuje się w nim to, co sztuczne, idealnie wygładzone i stwarzające pozory piękna. Tego typu przeświadczenie może towarzyszyć także podczas komunikowania się w mediach społecznościowych. Ale wtedy bardziej niż komunikowanie byłoby to demagogia połączona z elementami manipulacji. Właściwa komunikacja, również ta związana z tradycyjnie ujętymi działaniami PR, zawsze jest transparentna. Oznacza to, że działa tylko wtedy, gdy jesteśmy autentyczni. Jeszcze prościej? Otwartość i szczerość warto dopisać do swojej listy to do.
Po siódme – wykorzystuj oczy jak uszy
W tym przewrotnym sformułowaniu naprawdę jest ukryty sens. Ale działa głównie w internecie. Właściwa komunikacja wymaga od nas tego, żeby wsłuchiwać się w głos innych. (Na razie) trudno wsłuchiwać się w jakiekolwiek głosy w mediach społecznościowych, ale dlatego warto z oczu zrobić uszy. A wtedy, czytając i próbując zrozumieć sens tego, co czytamy, będzie nam dużo łatwiej o zabranie głosu w dyskusji lub trafną odpowiedź. Taką, która rzeczywiście odnosi się do konkretnej treści i nie wprowadza chaosu w komunikacji.
Po ósme – dialoguj z szacunkiem
Skoro komunikacja jest dialogiem, to zawsze powinniśmy mieć na uwadze także tych, z którymi ją prowadzimy. A może nawet przede wszystkim ich. Oczywiście, jeśli naprawdę chcemy się porozumieć. A wtedy warto pamiętać o tym, aby wzajemnie szanować swój punkt widzenia, a w drodze do konsensusu próbować wspólnie wyjaśniać wszelkie wątpliwości. Pomagają w tym na przykład zadawane pytania czy troska o właściwe zrozumienie używanych w komunikacji pojęć czy skrótów myślowych. I jeszcze emocje – one towarzyszą nam praktycznie zawsze. Jeśli będziemy zdawać sobie z tego sprawę, być może rzadziej będą brały górę nad rozsądkiem.
Po dziewiąte – im prościej tym lepiej
Wspominałem już o Reju i jego fraszce, ale kwestia języka wraca. Tym razem jednak nie w znaczeniu jego poprawnego używania. Prostota, którą wyraża kolejna zasada, objawia się w używaniu nieskomplikowanego i możliwego do zrozumienia przez odbiorców języka. Ważne jest także to, aby pozbawić go wszelkiego uogólniania i kwantyfikatorów typu: zawsze czy nigdy. Szczególnie wtedy, gdy ich używanie jest bezzasadne, czyli najczęściej.
Po dziesiąte – winny jesteś ty
A teraz coś na zakończenie. Nie wiem, na ile ta zasada może pomóc w skutecznym komunikowaniu, ale na pewno warto się z nią zapoznać. Otóż wiele teorii komunikowania mówi o tym, że gdy odbiorca naszego komunikatu go nie zrozumie, to winę za ten stan rzeczy ponosimy my, jako nadawcy. Nie piszę o tym bez powodu, ale po to, aby przypomnieć ten porządek. A przecież – gdy się nie rozumiemy – trudno mówić o komunikacji. W jej procesie zawsze powinien być ktoś, kto po pierwsze „wysłucha”, a po drugie – zrozumie, co chcemy przekazać.
Zdaję sobie sprawę z tego, że wdrażanie wszystkich wymienionych zasad w komunikacji jest procesem trudnym i wymaga wysiłku. Nie twierdzę jednak, że powinniśmy podjąć go wszyscy. Wiele zależy od konkretnych potrzeb czy oczekiwań. A przede wszystkim od tego, czy chcemy skutecznie się komunikować. Wiem, że nie wszyscy chcą.
::
Autorem tekstu jest Rafał Skwiot (@Rafal_Skwiot, rafalskwiot.pl). Do stycznia 2014 r. pełnomocnik zarządu ds. komunikacji w Naszej Klasie Sp. z.o.o. Konsultant od ponad 6 lat związany z branżą public relations. Doświadczenie zdobywał w agencjach PR, a następnie w największym polskim portalu społecznościowym, gdzie odpowiadał między innymi za strategię komunikacyjną i wsparcie dla projektów zintegrowanej komunikacji marketingowej dla portalu nk.pl i jego subbrandów (m.in. Research.NK). Jest absolwentem filozofii i politologii na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego, a także Podyplomowego Studium Public Relations na Uniwersytecie Warszawskim i przy Polskiej Akademii Nauk.