Treści z social media w prasie, radio i TV
W ciągu 12 miesięcy media znacznie zwiększyły częstotliwość korzystania z informacji, historii, filmów, zdjęć i wypowiedzi pozyskanych z sieci społecznościowych. Liczba powołań na newsy z social media wzrosła przez rok z poziomu niecałych 500 do prawie 1000 cytowań miesięcznie. Tylko po co nam treści z social media w prasie, radio i TV?
Heavy userzy internetowi z reguły i tak są poza mediami, multiscreenowcy owszem, patrzą w TV ale trendy z sieci i tak znają znacznie szybciej niż zdąży je pokazać telewizja. Z kolei osoby nie korzystające na co dzień intensywnie z sieci to też nie do końca grupa, dla której media „wychodzą naprzeciw oczekiwaniom odbiorców”.
Scenariusz kryzysowy?
Ten stan rzeczy można rozpatrywać w pierwszej kolejności pod kątem rachunku ekonomicznego oraz konieczności wymuszonej przez działania konkurencji. Cięcie kosztów, więcej pracy na jednego dziennikarza, wszechobecność różnorodnych treści itp. Jednym słowem tanio, szybko, łatwo, a do tego atrakcyjnie. Wykorzystywanie zasobów treści społecznościowych zapewnia też bezpieczeństwo i komfort korzystania ze źródeł nieobciążonych konkurencyjnością, jaką jest powoływanie się na informacje zdobyte i opublikowane przez inne medium. Idąc dalej tym tropem – każdy tweet to swoisty super-news.
Szansa czy zagrożenie
Zagrożenia upatrywać można w paradoksalnej sytuacji – zamiast większej różnorodności treści prezentowanej w mediach, możemy spotkać się z jeszcze silniejszym ujednoliceniem prezentowanych tematów. Podążanie za trendami i coraz krótszy cykl życia informacji wymuszony przez mikro-mody tematyczne w internecie powodować może ściślejszą selekcję i filtrowanie treści. W przerysowanej wizji media tradycyjne stałyby się wtedy przeglądem wieści z sieci.
Odrębnym problemem pozostaje na tym tle kwestia wiarygodności materiałów tworzonych przez użytkowników. Optymista podkreśli, że sieć to świetne narzędzie umożliwiające sprawdzenie informacji w wielu miejscach jednocześnie. Pesymista zripostuje, że dziennikarze w wiecznym niedoczasie nie weryfikują zdobytych treści, a internet daje nieskończone możliwości generowania fałszywych doniesień. I zilustruje to licznymi przykładami – od filmiku z ptakiem porywającym dziecko po Twittera Białego Domu przejętego skutecznie przez hakerów.
Szansa czy zagrożenie? Podobnie jak dylemat, czy to era konwergencji stworzyła nowy typ odbiorcy, czy odwrotnie – nowy odbiorca wymusił dla mediów nowy model… To już jednak temat na osobną dyskusję.
::
Zachęcamy do przeczytania całego artykułu w czerwcowym wydaniu „Briefu” (nr 164/2013).