Zastrzeżenie nazwy i logo firmy w Urzędzie Patentowym
W Polsce pokutuje kilka mitów o prawnej ochronie nazwy i logo firmy. Według jednego z nich nie warto zastrzegać znaku towarowego, bo prawo i tak zabezpiecza naszą markę. Tylko skoro to takie proste to dlaczego większość dużych firmy decyduje się na formalną rejestrację? Jak wygląda procedura i co daje zastrzeżenie znaku towarowego w Urzędzie Patentowym? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań znajdziesz w poniższym artykule.
Jak prawo chroni niezastrzeżoną nazwę firmy?
Jeżeli zastanawiasz się, czy prawo chroni jakoś nazwę firmy bez rejestracji w Urzędzie Patentowym, to odpowiem, że chroni. Źródła tej ochrony znajdują się w kodeksie cywilnym oraz w ustawie o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Tyle że diabeł tkwi w szczegółach.
Schody zaczynają się w momencie, kiedy chcesz z tych praw skorzystać, np. żądając aby konkurent wszedł w inną nazwę. Po pierwsze to, czy te prawa Ci przysługują, ocenia sąd. A po drugie musisz na to przedstawić liczne dowody. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że powinny być ich raczej setki i to z ostatnich kilku lat.
Upraszczając, prawa do marki niezastrzeżonej, są następstwem jej komercyjnej obecności na rynku. Innymi słowy, tam gdzie działasz (tj. oferujesz swoje towary lub usługi), tam prawdopodobnie będzie sięgać ochrona marki bez rejestracji.
Przykład:
Jesteś świetnym barberem ze stolicy. Klienci walą do Ciebie drzwiami i oknami nawet spod Warszawy. Działasz pod nazwą „Brzytwiarz”. Powołując się na prawa do niezarejestrowanego znaku towarowego, mógłbyś skutecznie walczyć z lokalną nieuczciwą konkurencją. To obrazuje mapka po lewej. Będziesz jednak bezradny w stosunku do barbera ze Szczecina używającego takiej samej nazwy. Nie ma tutaj ryzyka wprowadzenia w błąd, bo nikt przez pomyłkę na drugi koniec Polski nie pojedzie.
I w tym kontekście zobacz, co się zmienia po zastrzeżeniu nazwy i logo w Urzędzie Patentowym. Teraz ten monopol prawny na swoją markę masz równo na cały kraj. Samo udowodnienie przysługujących Ci praw ogranicza się to pokazania świadectwa ochronnego. Dzięki temu dużo łatwiej będzie Ci dochodzić roszczeń.
Zobacz również:
- Jak zastrzec znak towarowy? 7 etapów procedury
Czym jest znak towarowy?
Potocznie ludzie kojarzą znak towarowy z nazwą lub logo. To generalnie prawda, ale z jednym zastrzeżeniem. Znaki towarowe służą do komercyjnego oznaczania towarów bądź usług. Czyli nierozerwalnie są związane z biznesem. Oznaczenie, na którym ktoś nie zarabia, lub nie planuje tego robić, nie jest znakiem towarowym. Tak będzie przykładowo z graffiti na ścianie. Ten sam rysunek, jeżeli zostanie zastosowany w logo marki odzieżowej, staje się już znakiem towarowym.
Muszę jeszcze wspomnieć o kolejnym wymogu. Nawet jeżeli używasz danej nazwy komercyjnie, to nie w każdym przypadku będzie to znak towarowy. Kluczowe jest, aby taka nazwa mogła wyróżnić Twoje towary lub usługi. Nie nadają się do tego nazwy łopatologicznie opisowe.
Przykład:
- Złota rączka – Urząd Patentowy RP odmówił rejestracji na ten znak towarowy (Z.390554). Został zgłoszony m.in. dla usług budowlanych. Zgodzisz się chyba, że tak zwyczajowo nazywa się osobę od drobnych codziennych napraw.
Jakie są rodzaje znaków towarowych?
Odmian znaków towarowych jest aż około 20! Najpopularniejsze należą do kategorii znaków konwencjonalnych. Według raportów urzędów patentowych do tej kategorii zalicza się ponad 99% zgłoszeń. Obejmują one:
- znaki słowne (np. nazwa ORLEN);
- znaki słowno-graficzne (np. logo naszej kancelarii patentowej LECH);
- znaki graficzne (np. rysunek sowy Cukierni Sowa z Bydgoszczy).
Szokujące są jednak znaki towarowe niekonwencjonalne. Jak sama nazwa wskazuje, są to takie „wyjątki od wyjątków”. Formalnie znakiem towarowym może być każde oznaczenie, które wyróżnia towar lub usługę na rynku. Marki, które osiągnęły ekstremalną wręcz popularność, zaczęły więc zastrzegać każdy element, po którym klienci ich kojarzą.
Tym sposobem udała się rejestracja:
- koloru fioletowego (dla czekolad Milka);
- wyglądu słodyczy (np. cukierka Toffifee);
- wystroju sklepu (dokonał tego Apple).
Do innych ciekawych przykładów należy:
- źdźbło trawy w butelce (to tzw. znak pozycyjny);
- gest chwytających się dłoni (dla firmy NOKIA);
- wygląd budynku (np. Bazyliki Prymasowskiej w Gnieźnie).
Jak widzisz, znakiem towarowym można chronić niemal wszystko. Duzi gracze na rynku starają się tym sposobem zabezpieczyć rozwiązania techniczne. To sprzeczne z przeznaczeniem tego prawa, ale niekiedy się udaje. Przykładem może być skuteczna rejestracja Kostki Rubika. Tutaj wkraczamy jednak w domenę prawa patentowego. Z tego powodu dziś eksperci z Urzędu Patentowego bardzo niechętnie przyznają taką ochronę. I to dobra wiadomość dla wolnego rynku.
Temu tematowi poświęciłem osobne nagranie na moim kanale.
Gdzie rejestruje się znaki towarowe?
Jeżeli Twoja marka spełnia dwa opisane przeze mnie wymogi, to możesz pomyśleć o jej zastrzeżeniu. Musisz w tym celu złożyć formalny wniosek do odpowiedniego urzędu patentowego w kraju lub za granicą. Co do zasady każde państwo posiada jedną taką instytucję. Czasami, obejmuje zasięgiem kilka krajów regionu jak w przypadku Beneluxu.
W zależności od tego, jaki ma być zasięg terytorialny ochrony, zgłoszenie możesz zrobić w procedurze:
- krajowej (w Polsce odpowiada za to Urząd Patentowy RP w Warszawie);
- regionalnej (na Unię Europejską taki wniosek składa się do Urzędu UE ds. Własności Intelektualnej w skrócie EUIPO);
- międzynarodowej (tutaj działamy przez Światową Organizację Własności Intelektualnej).
Rejestrując unijny znak towarowy, ochroną obejmiesz równocześnie Polskę. Nie musisz wtedy robić osobnego zgłoszenia krajowego. Zaletą takiego zgłoszenia jest to, że sumarycznie koszt uzyskania ochrony w tych 27 państwach jest o wiele niższy niż w przypadku osobnych 27 zgłoszeń krajowych.
Niestety unijny znak towarowy ciężej zarejestrować, bo analogicznie kolizją dla Twojego zgłoszenia mogą być podobne znaki z każdego z tych państw. Poza tym EUIPO powiadomi o Twoim zgłoszeniu właścicieli podobnych znaków unijnych. Ci będą mieli 3 miesiące na złożenie sprzeciwu. Według publikowanych przez Urząd danych wynika, że sprzeciwy wpływają do około 20% zgłoszeń.
Jak sprawdzić, czy moja nazwa jest zastrzeżona?
To pytanie dostaję bardzo często. Tyle że ono jest źle sformułowane. Zauważ, że może się okazać, że Twoja nazwa nie jest zastrzeżona, ale wchodząc w nią, złamiesz prawo. Jak to możliwe? Otóż zarejestrowane znaki towarowe mają „duże pole rażenia”. Dają ich właścicielom monopol nie tylko na określenia identyczne, ale również podobne. Finalnie bardziej niż to, na ile nazwy są zbliżone, ocenia się to, jakie jest ryzyko wprowadzenia odbiorców w błąd.
Jeżeli wydaje Ci się, że to czy ktoś się pomyli, czy nie jest dość ocenne, to masz rację. Co więcej, próżno szukać instrukcji w przepisach, jak robić taką analizę samodzielnie. Dopiero sądy, na przestrzeni ostatnich 20 lat wypracowały tzw. reguły kolizyjności. To sprawia, że potoczna ocena podobieństwa znaków daleko różni się od profesjonalnej analizy przez rzecznika patentowego.
Przykład:
- Trybunał uznał, że poniższy znak towarowy Kajman, jest kolizyjnie podobny do kultowego graficznego znaku Lacoste. Przeważyło to, że oba zwierzaki należą do rodziny krokodylowanych. Pytanie, czy robiąc badanie samodzielnie, zlokalizowałbyś tę kolizję?
O ile nie chcesz popełnić błędu, to zleć weryfikację swojej nazwy rzecznikowi patentowemu. Sam dla moich Klientów takich analiz zrobię kilkanaście miesięcznie. Wnioskami i rekomendacjami dzielę się później w pisemnej opinii prawnej. Jeżeli uznam, że w rejestrach są znaki, które mogą być zagrożeniem, to wskazuję jakie poprawki pozwolą to prawo obejść. Nie w każdym przypadku jest to możliwe.
Czy po rejestracji znaku towarowego uzyskam monopol na nazwę?
Tak, ale nie będzie to monopol absolutny.
Zastrzegając znak towarowy, musisz we wniosku wskazać, do oznaczania czego będzie on służył. Czyli jakie towary lub usługi będziesz pod nim oferować. To określa się wg klasyfikacji nicejskiej. Ja ją porównuję do klasyfikacji PKD, z tym, że jest prostsza i czytelniejsza. Zawiera 45 klas. Pierwsze 34 to klasy towarowe a pozostałe 11 usługowe.
Innymi słowy, jeżeli zastrzegłeś przykładowo słowny znak towarowy ZEBRA dla usług restauracyjnych, to w tej niszy masz wyłączne prawo posługiwania się tą nazwą. Nie daje Ci to uprawnień to zakazania używania nazwy ZEBRA np. na kosmetykach. Wynika to z tego, że ktoś, kto chce zjeść obiad przez pomyłkę, nie kupi kremu do rąk.
Tutaj możesz zadawać sobie pytanie, czy jeżeli wymyśliłeś nazwę firmy, produktu lub usługi, to czy chroni Cię prawo autorskie? W końcu to efekt Twoich intelektualnych wysiłków. W przeszłości miały miejsce liczne spory sądowe, które miały określić status prawny pojedynczego słowa. Wnioski z nich są jednoznaczne. Choć nie da się wykluczyć sytuacji, że dane określenie będzie dostatecznie fantazyjne, aby uznać je za utwór w myśl prawa autorskiego, to jest to jednak skrajnie mało prawdopodobne. Pojedyncze słowa to zbyt drobna forma, aby można je uznać za utwór.
I na wielu przykładach tłumaczyłem to w poniższym nagraniu.
Lepiej zastrzec nazwę czy logo firmy?
Nie ma na to prostej odpowiedzi. No może poza taką, że pełną ochronę zapewnia rejestracja osobno znaku słownego (zabezpieczamy nazwę) oraz słowno-graficznego (zabezpieczamy logo). Musisz się jednak wtedy liczyć z koniecznością uiszczenia osobnych opłat za każdy wniosek. Generalnie to trochę jak z odpowiedzią na pytanie, co jest lepsze, bolid formuły 1, czy samochód terenowy. Zgodzisz się, ze mną, że wszystko zależy od okoliczności.
W kontekście znaków towarowych musimy przewidzieć, jak nieuczciwi konkurenci będą chcieli się do nas przybliżyć. Jeżeli zależy Ci na ochronie domeny internetowej, to lepszym rozwiązaniem jest ochrona nazwy. Z drugiej strony, jeżeli masz charakterystyczny sygnet czy całe logo, to zgłaszałbym znak słowno- graficzny. Poniżej podsumowuję wszystkie plusy i minusy obu form ochrony.
Zalety rejestracji NAZWY:
- ochrona obejmie każde oznaczenie, które wymawia się podobnie;
- masz pewność, że Twoja marka nie jest opisowa;
- po rebrandingu znak nadal chroni nazwę.
Wady rejestracji NAZWY:
- trudniej uzyskać ochronę;
- nie zabezpiecza szaty graficznej;
- brak grafiki sprawia, że nazwie trudniej odróżnić się od znaków już zastrzeżonych.
Zalety rejestracji LOGO:
- łatwiej je zarejestrować;
- czasami zabezpiecza również nazwę;
- chroni Cię również w zakresie podobnej grafiki.
Wady rejestracji LOGO:
- po rebrandingu musisz zgłaszać nowy znak towarowy;
- nie masz pewności, czy Twoje logo chroni samą nazwę;
- po 5 latach nieużywania zarejestrowanej grafiki konkurencja może Ci wygasić ochronę.
Jakich nazw nie da się zastrzec?
Wiele osób, które prosi mnie o pomoc przy rejestracji, zastanawia się jak zastrzec znak towarowy. Niestety często muszę ich uświadamiać, że niektórych nazw w tej formie nie zarejestrują i akurat ta, z którą do mnie przyszli należy do jednej z takich kategorii. Poniżej przygotowałem 3 grupy oznaczeń, których prawo nie pozwala chronić w formie znaków towarowych.
1) Nazwy ogólnoinformacyjne
Nie ma przeszkód, aby zastrzec słowo, które występuje w słowniku języka polskiego. To, że jest ono ogólnie używane, jeszcze go nie dyskwalifikuje. Ważne, aby pozwalało na wyróżnienie się twoim towarom lub usługom na rynku. Zauważ, że mamy na rynku takie marki jak APPLE, Biedronka czy Żabka. Żadna z tych firm nie sprzedaje jednak tego, co ma w swojej nazwie. To sprawia, że w świetle prawa te nazwy są bardzo oryginalne i fantazyjne.
Gdyby jednak Apple był producentem jabłek, to tej nazwy by nie zastrzegł. Ekspert z Urzędu Patentowego ocenia bowiem czy po samej nazwie ludzie łatwo odczytają, co dana firma oferuje. Jeżeli uzna, że to określenie jest opisowe – odmówi ochrony. Z tym problemem boryka się wiele firm z branży ecommerce. Istnieje wręcz moda na wchodzenie w nazwy typu e-perfumy, toy24 czy centrum-medyczne.pl.
2) Nazwy rodzajowe
Język polski ewoluuje. W następstwie ogromnej popularności nazw, które kiedyś były fantazyjne, nagle mogą zacząć kojarzyć się ludziom z rodzajem towaru lub usługi. Taki los spotkał w przeszłości cukierki krówki oraz chwilówki. Jeżeli więc będziesz chciał zastrzec nazwę, którą powszechnie używa cała Twoja konkurencja, to niestety, ale na przeszkodzie stanie Ci ekspert z Urzędu Patentowego.
3) Nazwy niedystynktywne
Nazwa niedystynktywna to taka, która co prawda nie wskazuje wprost, co jest pod nią oferowane, ale i tak nie jest w stanie wyróżnić Twojej oferty na rynku. Przykładem jest nazwa „super serwis”. Nie wiemy, czy to jest serwis samochodowy, czy naprawa rowerów. Podobnie słowo „okazje” może odnosić się do każdej branży. Jego monopolizacja na rzecz jednego podmiotu przyniosłaby nadmierne korzyści jednej firmie kosztem wolnego rynku.
Co oznacza symbol R w kółku i TM przy logo?
Symbol R w kółku został opisany w ustawie Prawo własności przemysłowej. Można tam przeczytać, że wolno się nim posługiwać tylko tym podmiotom, które swój znak towarowy zarejestrowały. Innymi słowy, charakterystyczna R-ka to ostrzeżenie dla nieuczciwej konkurencji, że dana nazwa lub logo korzysta z najsilniejszej możliwej ochrony prawnej.
Co ciekawe większość osób ten symbol tłumaczy błędnie. Zaskakująco wiele osób R-kę utożsamia z oryginalnością. Może to wynikać z tego, że widnieje przy logo największych marek świata. Nie jest to prawidłowe tłumaczenie, ale niewątpliwie korzystne dla tych osób, które zdecydowały się na rejestrację. To sprawia, że w oczach klientów ich marka wydaje się bardziej wiarygodna.
Alternatywnie zamiast R-ki przy niektórych logo możesz zobaczyć symbol TM. Przyjęło się zwyczajowo, że jest to skrót od słowa „trademark” i oznacza znak towarowy. Innymi słowy, umieszczenie TM przy nazwie lub logo jest informacją dla konkurentów, że to Twój znak towarowy, tyle że jeszcze niezarejestrowany. Pamiętasz co napisałem na początku artykułu? Pewne minimalne prawa przysługują firmie z racji pierwszeństwa używania danej nazwy. Takie osoby nie mogą posługiwać się R-ką, ale symbolem TM już tak.
Uważaj na oszustów podszywających się pod Urząd Patentowy!
Od wielu lat w Polsce i na świecie przedsiębiorcy, którzy zgłaszają swoje znaki towarowe, stają się celem naciągaczy. Proceder wygląda wszędzie tak samo. Po złożeniu wniosku informacja o tym jest odnotowywana w oficjalnym rejestrze urzędowym. Ten jest darmowy i każdy może go przeglądać on-line. Docelowo miało to służyć w dobrym celu. Przedsiębiorca, który rozważał wejście w daną nazwę, mógł dzięki temu sprawdzić, czy nie naruszy czyichś praw.
Niestety informacje o zgłaszającym można wykorzystać w sposób nieetyczny. Idąc jak po sznurku, przestępca porównuje publikację o zgłaszającym z poszczególnymi danymi z rejestrów CEIDG lub KRS. Dzięki temu wie, do kogo może napisać. Później przygotowuje fałszywy list, który jest wierną kopią decyzji Urzędu Patentowego. Mamy tam skopiowany nasz znak towarowy, jego numer oraz datę zgłoszenia. Aby wszystko uwiarygodnić, w nagłówku jest godło Rzeczypospolitej Polskiej oraz logo samego Urzędu Patentowego.
Nie zgadza się jedynie termin płatności. Zamiast 3 miesięcy przestępcy wskazują 7 dni. To ma wywołać presję czasu na adresacie. No i co najważniejsze – inny jest numer konta bankowego. Całość ma wywołać mylne wrażenie, że ekspert właśnie wydał decyzję o rejestracji znaku towarowego i proces zakończy się sukcesem, o ile szybko uiścimy tę ostatnią opłatę.
Jeżeli trafi do Ciebie takie pismo, to powinieneś je zignorować. Ja swoim Klientom mówię, aby od początku nastawili się, że ono do nich przyjdzie. Powinieneś uprzedzić o tym osoby w firmie, które odpowiadają za płatności. Pamiętaj też, że jeżeli działasz z pomocą rzecznika patentowego, to Urząd Patentowym tylko z nim będzie korespondował. Wszystko, co otrzymasz z pomięciem pełnomocnika, powinno wzbudzić Twoje uzasadnione wątpliwości.
Czy nazwę firmy można ukraść?
Moje doświadczenie pokazuje, że kiedy dochodzi do sporu o markę, bardzo często jedna bądź druga strona zgłasza znak towarowy na siebie w Urzędzie Patentowym. Panuje takie przekonanie, że wraz z otrzymaniem świadectwa ochronnego zyskuje się pełne i niepodważalne prawa do nazwy firmy.
To nie prawda. Możemy na etapie zgłoszenia złożyć sprzeciw lub po rejestracji wnieść o unieważnienie znaku towarowego. Wszystko jednak odbywa się w procedurze spornej i w najbardziej optymistycznej wersji potrwa około roku. Co oczywiste, nie masz gwarancji, jak to postępowanie się zakończy. Poza tym od decyzji, jaka by ona nie była, każdej stronie przysługuje możliwość odwołania do wyższej instancji. Jedna sprawa mojego klienta Ciągnie się już 7 lat.
Prawdziwym zagrożeniem dla Ciebie jest to, że konkurent, mając w ręku zarejestrowany znak towarowy, może skutecznie blokować Cię na rynku. Może usunąć Twoje kanały społecznościowe. Zauważ, że choć szanse na unieważnienie takiego znaku będziesz miał spore, to Twoja firma może się wykrwawić do czasu prawomocnego wyroku.
Usunięcie oferty na Allegro w oparciu o znak towarowy.
Jeden z moich klientów prowadził sprzedaż akcesoriów sportowych na Allegro. Stworzył swoją markę o oryginalnej nazwie. Po kilku latach rozstał się ze swoim wspólnikiem. Jak często w takich sytuacjach wszystko w atmosferze dużego konfliktu i wzajemnych pretensji.
Były partner biznesowy otworzył konkurencyjną firmę i zaczął działać na własny rachunek. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że wszedł w bardzo podobną nazwę. Od razu zgłosił ją do rejestracji w Urzędzie Patentowym. Mój Klient dowiedział się o tym, kiedy Allegro zablokowało mu sprzedaż. Były wspólnik złożył skargę, że wskazane aukcje naruszają znak towarowy zarejestrowany na jego rzecz.
Pracownicy Allegro, kiedy otrzymuje wiarygodną informację o możliwości naruszenia prawa, asekuracyjnie usuwa wątpliwą ofertę. To sprawiło, że firma Klienta z dnia na dzień straciła płynność finansową. Musieliśmy mu pomóc, doprowadzając do zawarcia ugody. Tego dałoby się uniknąć, jeżeli Klient jako pierwszy zastrzegłby swój znak towarowy.
Trolle od znaków towarowych – jak działają?
Jeżeli ktoś będzie chciał przejąć Ci prawa do marki, to z doświadczenia widzę, że najczęściej będzie to były wspólnik, pracownik czy nawet pracodawca. Tak, może to zrobić, aby uniemożliwić Ci start z własnym projektem! Niestety czasami są firmy, które podobnie jak trolle patentowe mają model biznesowy oparty na szantażowaniu innych przedsiębiorców.
Najbardziej narażone na atak są średnie i duże firmy. Ze statystyk EUIPO za rok 2020 wynika, że około 60% z nich chroni swoją własność intelektualną. Czyli na celowniku jest pozostałe 40%. To całkiem dużo. Trolle od znaków towarowych lokalizują taki podmiot i zgłaszają na siebie znak towarowy, którym się posługuje. Kiedy otrzymają świadectwo rejestracji, składają ofertę nie do odrzucenia w postaci odkupienia tych praw.
Jeżeli pokrzywdzona firma nie przystanie na te warunki, to blokują jej sprzedaż. Jeżeli nie da się tego zrobić przez portal typu Allegro czy Amazon to składają pozew. Na czas sporu sąd może zabezpieczyć towar na magazynie. Czyli nie mając jeszcze w ręku wyroku troll od znaków towarowych, jest w stanie zatrzymać Ci sprzedaż. Wszystko po to, abyś w negocjacjach był bardziej skory do przyjęcia jego oferty.
Konkurent zastrzegł mój znak towarowy. Co robić?
W Unii Europejskiej i Polsce działalność trolli od znaków towarowych jest możliwa dzięki obowiązującym przepisom. Na etapie zgłoszenia ekspert nie weryfikuje czy są jakieś wcześniejsze prawa do znaków zarejestrowanych, czy niezarejestrowanych. Czeka jedynie czy ktoś nie złoży sprzeciwu. Nie oszukujmy się, ale firma, która sama swojej marki nie zastrzegła, raczej baz Urzędu Patentowego nie pilnuje. Tym sposobem pomimo książkowego wręcz zgłoszenia w złej wierze, troll otrzyma ochronę.
Powtórzę więc, że w Twoim interesie jest przewidywanie problemów, które mogą się pojawić. Im lepiej będzie Ci się firma rozwijać, tym większe ryzyko, że ktoś z Twojego otoczenia lub jakiś troll postanowi zastrzec podobny znak towarowy. Jesteś w stanie łatwo spacyfikować takie próby, o ile będziesz dysponować zarejestrowanym znakiem towarowym. To kilkunastokrotnie tańsze niż siłowe unieważnianie takiego prawa. Sprawdza się tutaj przysłowie, że lepiej zapobiegać niż leczyć.
Co daje zastrzeżenie znaku towarowego?
Jeżeli dotarłeś do tego miejsca, to myślę, że powoli zaczynasz rozumieć jakie korzyści daje formalna ochrona w Urzędzie Patentowym. W jednym z artykułów na moim blogu takich argumentów za rejestracją wymieniłem ponad 30. Tutaj skupię się na tych, które moim zdaniem są najważniejsze. A to wszystko z perspektywy sporów, które prowadzę jako rzecznik patentowy.
1. Po rejestracji znaku odwracasz ciężar dowodowy w sądzie.
Prawa do znaku niezarejestrowanego czasami są „pisane patykiem po wodzie”. Teoretycznie istnieją, ale w praktyce sąd może okoliczności sprawy zinterpretować odmiennie. Warto więc nie dopuścić do sytuacji, kiedy ktoś w ogóle będzie musiał się w tej sprawie wypowiadać. Po uzyskaniu świadectwa rejestracji czarno na białym widać, że prawo istnieje i przysługuje Tobie.
Odchodzi konieczność przedstawiania setek dowodów na to, co na przestrzeni lat oferowałeś. To odwraca faktycznie ciężar dowodowy. Teraz to konkurent w ramach obrony musi wykazać, że:
a) występuje jeden z wyjątków pozwalający mu dalej takiej samej nazwy używać, albo
b) znak towarowy zarejestrowano z naruszeniem przysługujących mu praw.
Nie wystarczy jednak, że podniesie taki zarzut. Konkurent musi to szczegółowo udowodnić. Wtedy jednak sędzia te dowody ocenia i się z tym zgodzi albo nie. Zobacz jak to zmienia optykę procesową. Ty robisz tylko zgłoszenie znaku towarowego, za to konkurent musi poświęcać czas, pieniądze i nerwy na udowodnienie swoich racji. Wyniku i tak nie może być pewien.
2. Dzięki rejestracji znaku eliminujesz ryzyko przejęcia praw do marki.
O tym ryzyku pisałem już wcześniej. Skuteczna kradzież marki firmy jest bardzo trudna. Na pewno nie ogranicza się tylko do zastrzeżenia znaku towarowego. Nie wierz w reklamy, które gonią Cię w internecie, gdzie słyszysz „Pan Janusz nie zastrzegł znaku towarowego i stracił firmę w 7 dni”. To tani chwyt marketingowy, który ma Cię przestraszyć i skłonić do skorzystania z ich oferty.
Prawdziwa historia powinna raczej brzmieć:
„Pan Janusz nie zastrzegł znaku towarowego i przez 5 lat walczył sądach o prawa do swojej marki. Wygrał, ale za jaką cenę?”.
Co ciekawe rejestracja znaku towarowego najczęściej eliminuje w ogóle ryzyko sporów sądowych. Ważne jedynie, abyś wszędzie używał przy logo symbolu R w kółko. Były wspólnik, pracownik czy konkurent widząc tę informację zrozumie, że dysponujesz najsilniejszą ochroną prawną. A nikt trzeźwo myślący nie wyskakuje z pięciami do silniejszego od siebie przeciwnika 🙂
3. Świadectwo ochronne daje Ci silne narzędzie do walki z naruszycielami.
Do tej pory pisałem o tym, że rejestracja znaku towarowego bardzo ułatwia prowadzenie sporów. Tylko że przedsiębiorcy niechętnie wchodzą na drogę sądową. Każdy wie, że procesy ciągną się latami. I tutaj dobra informacja. Mając w ręku świadectwo rejestracji, możesz skutecznie walczyć z nieuczciwą konkurencją, wcale jej nie pozywając.
O ile tylko konkurent swoją ofertę publikuje na zewnętrznej platformie, możesz zgłosić jej fakt naruszenia Twojego zarejestrowanego znaku. Dowodem na przysługujące Ci prawa będzie świadectwo rejestracji. Zazwyczaj platformy typu Amazon czy Allegro usuwają takie oferty. Czyli osiągasz to, co na drodze sądowej zajęłoby Ci miesiące lub lata.
Z drugiej strony siłę rażenia zarejestrowanych znaków towarowych widać już na etapie wymiany pism przedprocesowych. Konkurent widząc jaki masz „arsenał broni” bardzo często odpuszcza i zmienia nazwę firmy. To wynika z tego, że obrona wymaga od niego ogromnego nakładu czasowego i finansowego. Czasami taniej jest nie wchodzić w spór.
Czy warto monitorować swój znak towarowy?
Pisząc o procedurze uzyskiwania ochrony, wspomniałem o etapie sprzeciwowym. To okres, który w zależności od kraju waha się najczęściej od 2 do 3 miesięcy. W tym okienku czasowym właściciele wcześniejszych praw mogą podjąć próbę zablokowania Twojej rejestracji.
Kłopot w tym, że polski Urząd Patentowy nie informuje o tym, że wpłynął właśnie podobny do Twojego znak towarowy. Musisz monitorować to samodzielnie. Okres sprzeciwowy rozpoczyna się z dniem publikacji informacji o zgłoszeniu w Biuletynie Urzędu Patentowego. To oficjalne wydawnictwo, do którego dostęp jest darmowy, tzw. BUP-y są wydawane raz w tygodniu.
Oznacza to, że powinieneś przynajmniej raz na kilka tygodni, weryfikować co zgłasza do ochrony konkurencja. To dość żmudna praca. Poza tym pojawia się problem interpretacyjny. Identyczny znak towarowy łatwo zlokalizować i zauważyć kolizję. Co jednak w sytuacji, kiedy Ty masz nazwę dwuczłonową, a ktoś zgłosił tylko jedno z tych słów? Ewentualnie jego znak towarowy różni się jedną lub dwoma literami. Czy warto wtedy odpalać całą machinę sporną? A co jeżeli się mylisz i naruszenia prawa nie ma?
Te wszystkie problemy eliminujesz, korzystając z pomocy rzecznika patentowego. W naszej kancelarii korzystamy ze specjalistycznego, dedykowanego w tym celu oprogramowania. Na bieżąco skanuje ono, co wpływa do Urzędu Patentowego. Naszą rolą jest wtedy weryfikacja wyników. Jeżeli uznajemy, że mamy szansę zablokować rejestrację konkurenta to informujemy o tym Klienta.
Monitorowanie znaków towarowych pozwala eliminować ryzyko sporów
Jeżeli myślisz, że monitorowanie znaków towarowych, służy składaniu sprzeciwów, to się mylisz. Spierać lubią się prawnicy, a nie przedsiębiorcy. Ja jako rzecznik patentowy wolę rozwiązywać konflikty na drodze ugodowej. W momencie, kiedy zlokalizuję kolizyjny znak towarowy, wysyłam do zgłaszającego pismo z żądaniem wycofania zgłoszenia. Wskazuję tam oczywiście znak mojego klienta, ale również wypunktowuję, na czym polega kolizja i popieram to orzecznictwem.
W większości przypadków taki ruch sprawia, że do postępowania sprzeciwowego w ogóle nie dochodzi. To zrozumiałe, bo po co brnąć w spór, którego z dużym prawdopodobieństwem nie da się wygrać. Łatwiej zmienić nazwę i rozejść się we względnej zgodzie.
Chcę Ci przez to jednak pokazać, że ochrona marki nie kończy się w chwili otrzymania świadectwa ochronnego. Na bieżąco należy pilnować swoich interesów. To, że zarejestrowałeś znak towarowy nie gwarantuje, że ktoś nie wejdzie w podobną nazwę. Najczęściej robi to dość bezmyślnie, bez badania rynku. Niemniej to też moment kiedy powinieneś zareagować i stanowczo zażądać zaprzestania naruszania Twoich praw. Dopóki konkurent jest na początku drogi biznesowej, zmiana nazwy jest dla niego do zaakceptowania. Po kilku latach działalności będzie to dla niego dramat i zrobi wszystko, aby tego uniknąć. Kluczem do skuteczności jest więc czas.
Źródło: