Elektroniczni artyści
W maju poprzedniego roku obchodzili 30-lecie działalności. To oni jako pierwsi traktowali twórców gier jak prawdziwych artystów. Elektronicznych artystów nowej ery. Zapraszamy do historii firmy Electronic Arts w pigułce.
W słonecznej Kalifornii (jak wiadomo) nigdy nie pada
EA powstało w 1982 roku w słonecznej Kalifornii. Stworzył je Trip Hawkins, jeden z ówczesnych dyrektorów Apple. Pozbierał pieniądze (2 miliony dolarów od inwestorów venture capital), ludzi (m.in. specjalistów z Apple, Atari, słynnego ośrodka PARC firmy Xerox) i stworzył jedną z największą fabryk gier na świecie. Miał wizję, żeby w takiej fabryce twórcy gier nie byli anonimowymi wyrobnikami. Deweloperzy pojawiali się w materiałach prasowych, wywiadach, w pudełkach z grami można było znaleźć ich zdjęcia. EA dbało o swoich pracowników, chciało by stawali się prawdziwymi gwiazdami swojego fachu. Dzięki temu do nowego studia wciąż przybywali najzdolniejsi. Należeć do ekipy Electronic Arts stawało się powodem do dumy.
Prawdziwi artyści
Elektroniczni artyści proponowali świeże podejście do świata gier. Jedna z ich pierwszych propozycji – gra strategiczna zatytułowana M.U.L.E. jest uznawana do tej pory za jedną z najlepszych gier w historii. Ale gdy w 1989 roku pojawił się sportowy Madden NFL, symulator rozgrywek amerykańskiego futbolu, rozpętało się prawdziwe szaleństwo na ten nowy rodzaj rozrywki. No bo kto nie grał w FIFĘ? NHL? FIFA w tym roku doczeka się 21. edycji, rozeszła się na świecie w ponad 100 milionach egzemplarzy, a sama tylko edycja FIFA 12 jest najszybciej sprzedającą się grą sportową w historii – w pierwszym tygodniu kupiono 3,3 miliona egzemplarzy za 186 milionów dolarów.
Fifa 2015
Nieprzerwane pasmo sukcesów
Ale EA to nie tylko sport. To także super szybkie i super nielegalne wyścigi Need for Speed (4 generacje gry i 20 edycji do tej pory), które w 2014 roku mają według producentów doczekać się filmowej adaptacji (m.in. z Michaelem Keatonem w jednej z ról). Komputerowe wyścigi to jedna z kilkunastu zaledwie gier na świecie, które rozeszły się w ponad 100 milionach egzemplarzy. Lepszy wynik należy do serii Sims. Na początku XXI wieku gracze oszaleli na punkcie tego symulatora życia, Sims nazywane pieszczotliwe simkami to wciąż najlepiej sprzedająca się gra na PC. Do kolekcji hitów firmy EA należy dołożyć także symulatory wojskowe Battlefield, strategiczno-fantasy Dungeon Keeper, jeden z bardziej popularnych RTSów (startegii czasu rzeczywistego) Command & Conquer, czy wreszcie strzelankę Medal of Honor.
Battlefield 4
Głosy krytyki – czy słuszne?
Jednak chwała nie trwa wiecznie. Czasy przed konsolami bezapelacyjnie należały do Electronic Arts. Firma przegrywała w rankingach jedynie z Nintendo. Natomiast przez dwa ostatnie lata z rzędu konsumenci przyznali elektronicznym artystom tytuł „najgorszej firmy w Stanach”. Pomimo ciągłej sprzedaży znanych tytułów i 300 milionów obsługiwanych klientów, to właśnie EA po raz pierwszy w historii plebiscytu The Consumerist zdobyło tytuł rok po roku. Na pogarszający się wizerunek firmy złożyły się niedociągnięcia w promocji nowych tytułów, fani zawiedzeni zakończeniem gry Mass Effect 3 i pogłoski o ciągłych nadgodzinach jako modelu pracy w graficznych studiach. Na nic zdały się ewidentne sukcesy sprzedażowe, znakomite oceny tego samego Mass Effect 3 przyznawane przez branżową prasę i wieloletnia historia komputerowego wizjonerstwa. Historia EA pokazywała, że przywiązanie fanów może być wartością bardzo ulotną, a rynek woli lokować swoją wiarę w nowoczesne modele e-commerce’u w postaci serwisów crowd sourcingowych (jak Kickstarter). Tam scenariusz na grę może w krótkim czasie zdobyć miliony dolarów wraz z ogromnym kapitałem zaufania ze strony nowej generacji presumerów – konsumentów, którzy nieistniejący produkt są w stanie uznać za kultowy. Jeszcze niedawno trwała era zmierzchu starych, elektronicznych artystów.
Zmiany na lepsze
Teraz przyszedł czas na zmiany. Firma podała niedawno do wiadomości, że między kwietniem a czerwcem 2014 roku zyski poszły do góry o 51 proc. Osiągnięto poziom 335 mln dolarów wobec 222 mln rok wcześniej. Po latach zapaści wyniki finansowe uratowała gra „Titanfall” i nowe generacje konsol do gier. W kolejce do następnego podbijania zysków czeka tytuł „Hardline” ze znanej wśród graczy serii „Battlefield”. Electronic Arts odkrywa także nową twarz gier w XXI wieku – gry mobilne. Smartfonów jest coraz więcej, mechanizmów mobilnych płatności, które w skuteczny sposób wyciągają pieniądze od użytkowników także więcej i to prowadzi do kolejnej ścieżki zapisywanej w księgowości na czarno. EA korzysta szczególnie z modelu freemium, który oferuje darmowe gry z dodatkowymi opcjami do wykupienia przy pomocy niewielkich kwot podczas gry. Zysk z segmentu mobile wzrósł o 39 proc. Każde niepowodzenie można zamienić w sukces, szczególnie na tak płynnym rynku jak gry komputerowe.