Ewa Cygler Boguta rządzi | Kobiety ZOO Marketu #2
Praska księżniczka. Rodzina na Pradze od 6 pokoleń. Jako dziewczynka handlowała z babcią na słynnym Bazarze Różyckiego. Opiekunka ZOO Marketu, karmicielka, przyjaciółka.
Ewę poznałam oczywiście na bazarze, była tam pierwsza. To była krótka, ale mocna rozmowa. Przypadłyśmy sobie do gustu. Ewa nie ma zwyczaju owijania w bawełnę. Sypie, grubymi żartami, często gwarą Praską. Życie nauczyło ją ciężkiej pracy. Jest matką czwórki dzieci, w tym jednego niepełnosprawnego syna.
Jestem kobietą Pragi od 6 pokoleń. Znam ludzi, którzy wyrażają się i żyją niegodnie, ale takich też szanuję. Znam ludzi, którzy wybili się z Pragi, studiowali, zostali kimś i znam tych przeciętniaków, którzy zasuwają, żeby te komorne zapłacić. Dużo osób zna mnie, ja również bardzo dużo osób znam. Jak mogę, staram się pomagać. Ludzie wiedzą, że i podanie napiszę i do urzędu pójdę. Raczej znają mnie z tej dobrej strony. Moim głównym zajęciem jest wychowywanie niepełnosprawnego syna, który przysparza mi mnóstwo jazzu.
Kiedyś rzeźbiłam, malowałam. Pracowałam w urzędzie, sprzątałam, prowadziłam zimną kuchnię we francuskiej restauracji. Teraz żyję Zoo Marketem. Z reguły tu handluje, przeważnie srebrem, bibelotami. Kocham PRL. Oczywiście robię jakieś tam zupki, które po prostu rozdaję. Wierzę, że w ten sposób my się tu integrujemy. Mamy tu wszyscy wspaniały kontakt. I wiem, że ta głupia zupa, która w gruncie rzeczy kosztuje tylko trochę serca – bo kocham gotować – otwiera na drugą osobę. Wtedy człowiek się zastanawia – Aha, czyli można bez pieniędzy, tak od siebie.
To jest ważne.
Ewa gustuje w rzeczach z PRL-u. Na jej stoisku można kupić oryginalne Klubowe. Amator Popularnych może sobie przypomnieć ich niepowtarzalny smak. Jest i stary socjalistyczny Jabłonex, choć można trafić i bransoletkę Coco Chanel. Do tego sporo peerelowskiej porcelany i zadziwiających dewocjonaliów. Ewa ma sporo stałych klientek, zarówno okolicznych mieszkanek, jak i lekarek z sąsiedniego szpitala Praskiego.
LUBIĘ HANDEL, ALE NIE TAK, ŻEBY WYCISNĄĆ OSTATNIĄ ZŁOTÓWĘ. LUBIĘ KONTAKT Z DRUGIM CZŁOWIEKIEM.
Ten świat tak strasznie poszedł do przodu. Jest tylko gra, laptop, komórka. Ludzie nie wiedzą co to jest szacunek, dobroć, zainteresowanie drugą osobą i bezinteresowność. Kiedyś było inaczej.
Nie ukrywa, że ZOO Market to dla niej możliwość zarobku, ale to przede wszystkim odskocznia od codziennych problemów. Jako matka ciężko niepełnosprawnego syna boryka się ze wszystkimi problemami rodziców dorosłych niepełnosprawnych.
Ewa jest z nami w każdy weekend – handluje, matkuje, zawsze doradzi. O takich ludziach pragnę pisać. Takich ludzi promować i pokazywać światu, bo czym bylibyśmy bez dobrego słowa na co dzień, bez dobrych gestów…
Autorka:
Oli Hajn –współorganizatorka wydarzeń na ZOO Markecie. Stylistka, kostiumografka, aktywistka działająca na rzecz rewitalizacji Pragi Północ. Propagatorka mody vintage i tradycyjnego handlu w stolicy.