Kuźnie cyfrowej Polski
Rozwijanie kompetencji cyfrowych to w tej chwili jedno z najważniejszych wyzwań jakie stoi przed Polską. Jeśli chcemy zbudować gospodarkę, która naprawdę będzie zbudowana na wiedzy musimy od wczesnych lat uczyć młodych Polaków nie tylko jak korzystać z dobrodziejstw najnowszych technologii, ale także jak je tworzyć. Równie ważna jest nauka obrony przed tym, co w technologiach niepożądane. Kompetencje cyfrowe to nie tylko kodowanie. Rozumieją to animatorzy czterech programów, których celem jest zbudowanie nowoczesnej i otwartej na wiedzę Polski.
Kodowanie zaczyna się w podstawówce
Samsung, jedna z największych korporacji na świecie i jeden z liderów rynku najnowszych technologii, postanowił nauczyć polskie dzieci kodowania. Dlaczego? Ponieważ w polskich szkołach brakuje tego typu edukacji.
– Mistrzowie Kodowania powstali z połączenia wiedzy o wysokich technologiach i doświadczenia oraz obserwacji młodych rodziców, którzy pracują w Samsungu – mówi Jerzy Łabuda z Samsung Electronics Polska. – Nauka kodowania w młodym wieku fenomenalnie wpływa na rozwój umiejętności kognitywnych dziecka, rozwiązywania problemów, pracy zespołowej, prowadzenia projektów. Dzieci, które uczą się kodowania po prostu rozwijają się lepiej i szybciej – zaznacza.
Nauka programowania ma też jeszcze jeden cel. Podczas inauguracji programu Mistrzowie Kodowania Paweł Tkaczyk, felietonista „Briefu”, mówił o tym, że poznanie języków kodowania pozwoli uniknąć najmłodszym bycia „niewolnikami maszyn”. Jak wynika z badan amerykańskiej organizacji pozarządowej Common Sense Media aż 38 proc. dzieci, które nie ukończyły jeszcze drugiego roku życia miało już styczność ze smartphone’m lub tabletem. Żeby nie przyjmować bezkrytycznie wszystkich rozwiązań jakie niosą za sobą te urządzenia najmłodsi muszą znać podstawy ich funkcjonowania.
– Nie chodzi nam o to, żeby wyedukować pokolenie programistów. Dostrzegamy jednak, że gospodarka się zmienia i młodzi ludzie muszą za nią nadążać. Przecież nawet zadanie odpowiedniego zapytania wyszukiwarce jest napisaniem swego rodzaju programu – tłumaczy Jerzy Łabuda. – Sam pamiętam jak bardzo uporządkowałem swoje cyfrowe życie, kiedy nauczyłem się za pomocą krótkiej linijki skryptu zmieniać nazwy plików na moim komputerze. Dzięki Mistrzom Kodowania dzieci nauczą się korzystać z prostych narzędzi, które pomogą im zrozumieć otaczającą rzeczywistość i w jakimś stopniu nad nią zapanować – dodaje.
Mistrzowie Kodowania to program, który został przygotowany w najdrobniejszych szczegółach i przy udziale ekspertów, którzy od lat zajmują się nauczaniem programowania.
– Przy tworzeniu programu nieocenionej pomocy udzieli nam partnerzy społeczni. Centrum Edukacji Obywatelskiej pomogło nam dotrzeć do nauczycieli, natomiast członkowie stowarzyszenia Rodzice w Edukacji oraz pracownicy Ośrodka Edukacji Informatycznej i Zastosowań Komputerów w Warszawie doradzili nam jak przeprowadzać lekcje kodowania. To jest tak samo ich program jak nasz – podkreśla Łabuda.
Mistrzowie Kodowania są programem pilotażowym, który zagości do stycznia 2014 roku w 34 szkołach w całej Polsce. Jest przeznaczony dla uczniów z klas 4 – 6 szkoły podstawowej. Jak do tej pory przeszkolono 70 nauczycieli w zakresie dydaktyki kodowania. Jak podkreśla Jerzy Łabuda, każdy nauczyciel może poprowadzić lekcje programowania. Pierwszą, pokazową, lekcję w ramach programu poprowadziła polonistka. Podkreśla również, że program został przygotowany tak, aby szkoły nie musiały doposażać się w najnowocześniejszy sprzęt, a wszystkie programy w nim wykorzystywane są typu open source.
– Wystarczy zwykły PeCeT, ale jeśli i to jest barierą dla szkoły to chętnie wypożyczymy niezbędny sprzęt i udzielimy pomocy technicznej – obiecuje.
Co prawda Mistrzowie Kodowania znajduje się obecnie w fazie pilotażowej, ale Samsung już teraz zapowiada, że na samym pilotażu się nie skończy.
– Zainteresowanie programem przerosło nasze najśmielsze oczekiwania i już teraz mogę zapewnić, że po zakończeniu pilotażu będziemy go dalej rozwijać – obiecuje Jerzy Łabuda.
Kultura internetu i internet w kulturze
Oprócz twardych kompetencji z zakresu kodowania młodzieży przyda się też wyściubienie nosa poza ekrany komputerów czy urządzeń mobilnych, by zdobywać inne umiejętności, bardziej miękkie.
– Chcemy, żeby młodzi ludzie mieli szansę na właściwy rozwój. Dlatego pomyśleliśmy, że skoro jest sporo organizacji, które systemowo działają na rzecz szkół to my powinniśmy podejść do tego wzywania z innej strony i pomóc dzieciom oraz młodzieży zorganizować sobie czas po szkole – tłumaczy Maria Adamiec z Fundacji Orange, która prowadzi Akademię Orange.
Akademia Orange jest programem adresowanym głównie do organizacji pozarządowych i instytucji kultury takich jak biblioteki, muzea, galerie sztuki czy domy kultury. Dlaczego?
– Uważamy, że poprzez uczestnictwo w kulturze młodzi ludzie najlepiej nabędą kompetencji miękkich, takich jak zasady współpracy z innymi, poczucie sprawstwa czy kreatywność. Od czterech edycji Akademii obserwujemy, że takie podejście się sprawdza – mówi Adamiec. – Z drugiej strony wiemy, że dzieci traktują internet jak swoje środowisko naturalne. Dlatego warto pokazywać, że nowe technologie mogą dać im znacznie więcej, niż tylko najprostszą rozrywkę. Akademia Orange jest po to, żeby pomóc młodym ludziom odkryć niebanalne i twórcze zastosowania cyfrowych narzędzi – dodaje.
Fundacji Orange zależy na łączeniu świata online ze światem offline, na jednoczesnym rozwijaniu kompetencji, ale i pokazywaniu ile wartościowych rzeczy można zrobić poza internetem, ile ciekawych miejsc można zobaczyć i jak to łączyć.
W ramach czterech dotychczasowych edycji Akademii Orange zorganizowano w całej Polsce ponad 170 projektów, a w nadchodzącej piątej edycji prawdopodobnie uda się zrealizować kolejne 40.
– Wspieramy projekty prowadzone w formie warsztatów, w trakcie których młodzież do 18 roku życia spotyka się i coś razem tworzy, coś, co wynika z ich autentycznej potrzeby. Oczywiście nie zostawiamy ich z tym sami, zawsze projekt prowadzą animatorzy kultury, którzy zgłaszają do nas swoje inicjatywy – opowiada Maria Adamiec. – Są to zarówno projekty wielkomiejskie, prowadzone z dużym rozmachem, jak i projekty, w ramach których młodzi obfotografowują swoją miejscowość, archiwizują swoje zdjęcia w internecie oraz robią później wystawę – dodaje.
Przykład – trzy projekty dotyczące kultury obrazu prowadzone przez Muzeum Górnośląskie w Bytomiu. W ich ramach młodzi ludzie poznali zdjęcia 18-latka, który uwiecznił Bytom w latach 20. XX w., a potem sami wyszukiwali miejsca, które on sfotografował i porównali jak Śląsk wyglądał wtedy z tym, jak wygląda teraz. Efektem działań bytomskiego muzeum w ramach Akademii Orange jest również podręcznik pomagający nauczycielom edukować młodzież na temat kultury obrazu.
Innym przykładem jest program realizowany przez Teatr Dramatyczny w Białymstoku, którego celem jest pokazanie młodym historii z ciekawszej strony. Uczestnicy programu „Historia i teatr” mieli za zadanie dowiedzieć się od swoich dziadków jak wyglądało ich życie, kiedy byli młodzi, co ich interesowało, jak spędzali wolny czas. Później skonfrontowali ich wspomnienia z informacjami znalezionymi w internecie.
– Dzięki temu programowi młodzi ludzie nie tylko zobaczyli, że nauka historii to nie tylko wkuwanie dat. Oprócz tego nauczyli się jak skutecznie wyszukiwać informacji w internecie, zapoznali się z ideą otwartych licencji Creative Commons i otwartych zasobów edukacyjnych – podkreśla Maria Adamiec.
Jak zainspirować przyszłych młodych profesjonalistów?
Skoro już młody człowiek nabył i twarde, i miękkie kompetencje cyfrowe to może przekuć je w przewagę na rynku pracy. Inspiracji i pomoc w zrealizowaniu tego co może takiemu młodemu człowiekowi dostarczyć program Link do przyszłości.
– Bezrobocie wśród młodych ludzi w Polsce kształtuje się na poziomie prawie 30 proc. To bardzo poważny problem. Dużo mówi się o tym jak go rozwiązywać, ale my uważamy, że przeciwdziałanie bezrobociu wśród młodych, kiedy już do niego doszło jest spóźnionym działaniem. Dlatego chcemy mu zapobiegać dużo wcześniej – tłumaczy Mariusz Boguszewski z Fundacji Rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego, koordynator programu.
Link do przyszłości jest adresowany do młodzieży z ostatnich klas gimnazjów i młodzieży licealnej. W jego ramach młodzi profesjonaliści, czyli osoby, które są aktywne zawodowo, mają już na koncie pierwsze sukcesy, a często nie ukończyły jeszcze 30. roku życia, spotykają się z uczniami i starają się ich zainspirować swoim przykładem do kształcenia się pod kątem najnowszych technologii, co w przyszłości ma szansę przydać się w znalezieniu dobrej pracy. Spotkania w ramach Linku do przyszłości odbywają się w bibliotekach, domach kultury, szkołach czy Ochotniczych Hufcach Pracy zlokalizowanych w miejscowościach do 200 tysięcy mieszkańców.
Niedawno ruszyła druga edycja programu, w której po całej Polsce będzie jeździć 26 młodych profesjonalistów. W pierwszej edycji, która trwała zimą 2012 roku i wiosną tego roku odbyło się blisko 310 spotkań, w których wzięło udział ponad 10 tys. uczniów.
W ramach spotkania z młodym profesjonalistą oprócz jego wystąpienia odbywa się również quiz z wiedzy o najnowszych trendach na rynku pracy oraz istnieje możliwość sprawdzenia przez uczniów swoich predyspozycji zawodowych dzięki narzędziu „Twój potencjał”.
Program realizuje Fundacja Rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego ze środków Microsoftu w ramach inicjatywy YouthSpark oraz Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności. Projektowi patronują Minister Edukacji Narodowej oraz Minister Pracy i Polityki Społecznej.
– Chcemy dać młodym ludziom na etapie, w którym podejmują kluczowe życiowe decyzje i być może nie są do nich wystarczająco przygotowani odpowiednią wiedzę oraz inspirację pozwalające im wybrać takie zawody, które zapewnią im ciekawą i satysfakcjonującą pracę – tłumaczy Mariusz Boguszewski. – Zauważyliśmy, że im mniejsza miejscowość, tym trudniej o te inspiracje. Dlatego ograniczamy nasze działania do miejscowości do 200 tys. mieszkańców. Natomiast najwięcej spotkań odbywa się w bibliotekach czy domach kultury, ponieważ są to miejsca stanowiące często odskocznię od szkolnej rutyny – dodaje.
Link do przyszłości przyniósł już pierwsze dobre efekty. W ramach ewaluacji po pierwszej edycji programu okazało się, że 97 proc. uczestników spotkań z młodymi profesjonalistami oceniło je pozytywnie, a 4 na 5 uczniów uznało, że dzięki programowi „wie więcej o różnych zawodach, roli nowych technologii w pracy zawodowej, czego się uczyć i jaki zawód wybrać”.
– Spotkania z młodymi profesjonalistami to początek edukacji zawodowej i technologicznej młodych ludzi jaką chcemy im zaproponować. Zachęcamy ich również do organizowania spotkań z lokalnymi przedsiębiorcami, którzy odnieśli sukces i studentami pochodzącymi z mniejszych miejscowości, lecz uczącymi się w dużych ośrodkach akademickich. Oferujemy pomoc w kontakcie z doradcami zawodowymi – podkreśla Boguszewski.
Koderzy budują Polskę
Gdy młodzi ludzie nauczą się już wykorzystywać nabyte kompetencje cyfrowe w pracy zawodowej, gdy mają w miarę ustabilizowaną sytuację życiową niektórzy z nich zapewne poczują, że warto jeszcze zrobić coś dla innych. Dla takich właśnie osób – programistów z zacięciem społecznikowskim – Fundacja ePaństwo przygotowała program Koduj dla Polski.
– Zawsze twierdziliśmy, że istnieje możliwość podania skomplikowanych informacji w prosty sposób, ale bez spłaszczania ich przekazu. Stąd wziął się Sejmometr – tłumaczy Jakub Górnicki z Fundacji ePaństwo. – Zauważyliśmy, że jesteśmy w stanie przetwarzać coraz więcej danych, nie tylko związanych z działalnością parlamentu. W związku z tym, na początku roku rozpoczęliśmy proces przekształcenia naszej fundacji z producenta portali na organizację angażującą społeczności – dodaje.
Koduj dla Polski jest programem adresowanym do czterech różnych grup – superobywateli, czyli osób aktywnie angażujących się w życie społeczne, programistów, blogerów i dziennikarzy oraz samorządowców.
– Centrum naszych działań są otwarte dane. Można z nimi pracować na dwa sposoby. Z jednej strony, można je analizować i umieszczać w kontekście. Tutaj oferujemy pomoc dla blogerów i dziennikarzy w zakresie samodzielnego uzyskiwania dostępu do różnych danych i ich przetwarzania. Z drugiej strony, deweloperzy w oparciu o otwarte dane mogą tworzyć różne aplikacje – tłumaczy Górnicki.
Jednym z przykładów aplikacji, które planują stworzyć osoby zaangażowane w program Koduj dla Polski jest system do głosowania na projekty w ramach budżetów obywatelskich. Koderzy-społecznicy chcą zaoferować samorządom prostą w obsłudze, ujednoliconą platformę, której wdrożenie nie będzie bolesnym procesem.
W ramach programu powstają w miastach w całej Polsce Brygady programistów, którzy od organizatorów Koduj dla Polski mogą otrzymać merytoryczne wsparcie, ale nie otrzymają wytycznych, co do projektów jakimi mogliby się zająć. Fundacja ePaństwo chce, żeby Brygady realizowały pomysły, które są odpowiedzią na autentyczne zapotrzebowanie lokalnej społeczności.
– Koduj dla Polski jest tak naprawdę wielkim parasolem dla różnych inicjatyw. Uważamy, że jeśli chce się coś zmienić na lepsze w tym kraju, jeśli chce się wprowadzać realne zmiany, to trzeba działać na poziomie samorządów. Dlatego też, wybierzemy w przyszłym roku trzy miasta i zaoferujemy im jednego grafika i jednego programistę, którzy będą naszymi stypendystami i przez pół roku będą pomagać samorządowcom zbierać, przetwarzać, upubliczniać i promować otwarte dane. Oczywiście, najpierw musimy ustalić warunki współpracy. Nie może być tak, że zostaną oni wykorzystani do zrobienia nowego logotypu. Mają być takimi kretami otwartości, którzy będą zmieniać samorządy od środka – zapowiada Górnicki.
Na stronach programu można przeczytać, że Koduj dla Polski to inicjatywa, której celem jest promocja „kodowania”, „programowania” i „bycia developerem” jako nowoczesnych form patriotyzmu. Jak do tej pory, tę wizję podzieliło ponad 500 osób.