Naucz się wybierać to, co ważne
Żyjemy w świecie pozornie nieskończonych możliwości. Z każdej strony docierają do nas komunikaty, że możemy mieć wszystko, czego tylko zapragniemy, jeśli tylko będziemy wystarczająco mocno na to pracować. To zaś sprawia, że myśl o podjęciu decyzji i wybraniu jednej opcji ponad inną wywołuje u nas stres i strach przed utraconymi szansami. Z tego względu próbujemy połączyć wiele obowiązków i ról, co często odbija się na naszym zdrowiu – tak fizycznym, jak psychicznym. Co zrobić, by zmienić ten stan rzeczy?
Co sprawia, że jesteśmy szczęśliwi? Udzielenie prostej i jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie wydaje się być nie lada wyzwaniem. Jedni mogą bowiem powiedzieć, że szczęście przynosi im wykonywana praca lub podróże, inni, że czas z najbliższym, a jeszcze kolejni, że prawdziwie szczęśliwi będą dopiero wtedy, gdy osiągną założony przez siebie pułap dochodów. I chociaż nie ulega wątpliwości, że wszystkie wymienione czynniki w ten lub inny sposób wpływają na nasze dobre samopoczucie, z badań podłużnych prowadzonych na Uniwersytecie Harvarda przez minione 75 lat wynika, że tym, co naprawdę przynosi nam szczęście, są… dobre, wartościowe relacje z innymi ludźmi – bliższymi i dalszymi członkami rodziny, przyjaciółmi czy nawet znajomymi. I mimo że wniosek ten wydaje się być wręcz oczywisty, dziś bardzo często zdarza się, że o owe związki z innymi nie dbamy wystarczająco dobrze, poświęcając cały czas, który mamy, na pracę.
Życiowy multitasking
Odnoszenie sukcesów zawodowych kosztem rodziny i znajomych wiąże się również z faktem, że wyrastamy w przeświadczeniu, iż możemy zrealizować wszystkie plany i projekty, bez obowiązku podejmowania decyzji, który z nich jest dla nas najważniejszy i na którym powinniśmy skupić uwagę. To zaś sprawia, że bardzo często, zamiast przeznaczyć całą energię, jaką mamy, na sprostanie najistotniejszym wyzwaniom, rozdrabniamy się, próbując realizować się na wielu polach. Paradoksalnie jednak takie podejście sprawia, że zamiast w pełni wykorzystywać swój potencjał i czas, jesteśmy wyczerpani niepotrzebnym przełączaniem się między zadaniami – podobnie jak rzecz ma się w przypadku multitaskingu. Jak się z tym uporać? Odpowiedzią Georga McKeowna, autora książki „Esencjalista. Mniej, ale lepiej”, jest życie zgodnie z zasadami esencjalizmu, czyli eliminowania tego, co nieważne. I, jak można się domyślać, tak, jak trudno jest odzwyczaić się od wykonywania wielu czynności na raz, tak wprowadzenie filozofii McKeowna również nie należy do najłatwiejszych zadań.
Prawie wszystko jest nieważne
Nie oznacza to jednak, że nie można mu sprostać. Dobrze jest jednak wiedzieć, od czego zacząć. McKeown w swojej książce sugeruje, że pierwszym krokiem do zmiany naszego postępowania i nauczenia się, jak nie rozdrabniać swojej energii i czasu, jest zrozumienie, że praktycznie wszystko to, co nas otacza jest nieistotne. Mamy bowiem tendencję do tego, by podejmować się realizacji zadań, których nie chcemy wykonywać, tylko dlatego, że mamy wrażenie, że kiedyś przyniesie nam to takie lub inne korzyści. I chociaż czasem, bardzo rzadko, faktycznie tak może być, w przypadku przeważającej ilości czynności prawdą jest stwierdzenie, że są one zupełnie nieważne. Dobrze jest więc zdać sobie z tego sprawę i wybrać to, co dla nas naprawdę istotne. To zaś wymaga od nas po pierwsze uświadomienia sobie, że satysfakcjonującą nas decyzję o tym, jak będzie wyglądało nasze życie, możemy podjąć tylko my – jeśli zrobi to za nas ktoś inny, raczej nie będziemy zadowoleni z efektów – po drugie zaś pozbycia się iluzji, że możemy wszystko.
Sprawdzaj, testuj, zastanawiaj się
Następnie, zgodnie z poradami McKeowna, warto przyjąć zasadę rozważania wielu opcji – tak, by mieć pewność, że te, które wybraliśmy, faktycznie są najlepsze. Autor książki podpowiada, by szukając owych „dobrych okazji” stosować ostre kryteria selekcji, odpowiadając sobie na trzy pytania: „Co mnie najbardziej inspiruje?”, „W czym jestem szczególnie dobry?” oraz „Jakie moje działanie może zaspokoić istotną potrzebę w otaczającym mnie świecie?”. Oczywiście, wybranie tego, co naprawdę ważne, nie jest wcale takie proste. McKeown sugeruje, że by to zrobić, dobrze jest postawić sobie inspirujące, ale równocześnie konkretne cele – tak, by nieustannie wiedzieć, w którym kierunku chcemy podążać i co będzie sygnałem, że osiągnieliśmy to, co chcieliśmy.
Naucz się mówić „nie”
Eksploracja to jednak tylko krok do celu, a nie cel sam w sobie. Kolejny krokiem po uświadomieniu sobie, co jest dla nas naprawdę ważne, jest bowiem nauczenie się odrzucania tego, co nieistotne. Może to być niełatwe z kilku powodów: boimy się urazić uczucia bliższych lub dalszych znajomych, nie chcemy zepsuć relacji, które mogą się nam przydać w przyszłości lub zwyczajnie nie mamy odwagi, by asertywnie sprzeciwić się. Dlatego McKeown sugeruje, że dobrze jest oddzielić każdą decyzję i wybór od relacji, jaka łączy nas z osobą proszącą nas o wykonanie danego zadania. Warto też pamiętać, że odmowa nie musi zawierać w sobie słowa „nie” – jest przecież wiele innych sposóbów na to, by zrezygnować. Należy też uświadomić sobie, że każdy z nas ma w sobie strach przez utratą szans – a bez pokonania go nie zajdziemy daleko.
Działaj
Gdy już zdecydujemy, co dla nas ważne, a co nieistotne, musimy nauczyć się, jak przekuć tę decyzję w działanie. Bo chociaż mamy tendencję do myślenia o jakimkolwiek działaniu jako o czymś trudnym, wystarczy odpowiednio zaplanować kolejne kroki i usunąć wszystkie przeszkody, by owo stało się wręcz banalnie proste. Zanim więc podejmiemy się realizacji jakiejkolwiek czynności, dobrze zastanówmy się, jakie trudności mogą spotkać nas po drodze i spróbujmy wyeliminować je już na samym początku. Pamiętajmy również, że nawet jesli wszystko drobiazgowo zaplanujemy, życie i tak może nas zaskoczyć – dajmy sobie więc więcej czasu, niż byśmy chcieli, na wykonanie każdego zadania. I zamiast stawiać przed sobą wielkie cele, skupmy się na małych, systematycznie stawianych krokach, mając jednak w głowie przyświecającą nam od początku ideę.
::
Fot. Flickr/Robert Couse-Baker