Nowe oblicze networkingu. Jak branża IT korzysta z sieci kontaktów, by pomóc Ukrainie
Silna sieć kontaktów może mieć ogromny wpływ na sukces zawodowy. Wiedzą to doskonale ludzie, którzy tworzą prężnie rozwijający się sektor IT. Dla GT (międzynarodowej firmy technologicznej założonej przez byłych dyrektorów Apple, Google i GSK) networking nie tylko umożliwia znalezienie odpowiednich talentów i potencjalnych klientów. Okazał się także istotnym narzędziem w pomocy na rzecz Ukrainy.
Profesjonalny networking często odbywa się w nieformalnych warunkach – podczas konferencji, przypadkowego spotkania w biurze, w ramach branżowych organizacji. Z drugiej strony, istnieją bardziej formalne kanały budowania sieci kontaktów, np. za pośrednictwem grup dyskusyjnych czy LinkedIna.
Dlaczego networking jest tak ważny?
Trudno dziś o lepszy sposób budowania sieci kontaktów, który może przyczynić się do znalezienia nowej pracy lub zyskania nowej roli w obecnej firmie. Często sprowadza się do jednego słowa kluczowego: referencje.
Z badania firmy Jobvite.com wynika, że 31 proc. osób poszukujących pracy znajduje ją właśnie dzięki kontaktom zawodowym, a zwłaszcza poleceniom. Co więcej, jak podaje CNBC, aż 70 proc. ofert pracy nie było nigdy publikowanych publicznie. Networking może więc otworzyć drzwi do nowych możliwości, które w innym przypadku mogłyby być poza zasięgiem. Ale to nie wszystko.
W biznesie networking może dostarczyć wielu nowych możliwości rozwoju. Wysokiej jakości sieć biznesowa dla niejednego head-huntera czy prezesa okazała się doskonałą wskazówką w zakresie rekrutacji, możliwości zwiększenia zysków i pozyskania kluczowej wiedzy branżowej.
Networking w obliczu kryzysu
Jednakże budowanie sieci kontaktów ma jedną, zasadniczą słabość. Nie jest odporna na kryzysy. Wszelkie zawirowania mogą wpłynąć na to, że rozwijanie relacji i poznawanie nowych ludzi staje się znacznie trudniejsze. Przykładem niech będzie pandemia COVID-19.
Według serwisu LinkedIn, od czasu rozpoczęcia pandemii tylko około 42% profesjonalistów miało kontakt z osobami ze swojej sieci kontaktów. Z kolei z badania, które opisał magazyn Forbes, wynika, że 97% uczestników preferuje spotkania osobiste (zamiast online) w małych gronach, licząc na lepszą dyskusję i współpracę.
Wrogiem networkingu jest też wojna. Rozwój zawodowy czy znalezienie nowej pracy przestaje być tak ważny w sytuacji konfliktu zbrojnego – kiedy potrzebą numer jeden jest zadbanie o bezpieczeństwo swoje i bliskich.
Networking, a pomoc ludziom w potrzebie
Chociaż wcześniej zbudowana sieć kontaktów może przyczynić się innej sprawie – niesienia pomocy ludziom, którzy jeszcze niedawno byli kolegami z pracy, a dziś stali się uchodźcami lub żołnierzami. Przekonała się o tym firma GT, butikowy software house i studio rozwoju produktu, świadczące również usługi data science.
Firma powstała cztery lata temu. Na początku działała w Kijowie. Jednak z powodu wojny przeniosła swoją główną siedzibę do Krakowa – dzięki temu, pracownicy GT mogli lepiej zaplanować pomoc dla tych, którzy pozostali w Ukrainie.
Zazwyczaj myślimy o sieci jako o sposobie na poprawę perspektyw biznesowych. Tak naprawdę jest to wąskie rozumienie tego, czym ona właściwie jest. Przekonaliśmy się o jej mocy po 24 lutego, kiedy Rosja dokonała nielegalnej inwazji na Ukrainę. Wówczas globalna sieć, którą tworzą firmy, organizacje, kraje, a także pojedynczy ludzie, mający świadomość tego, że to, co się dzieje, jest złe, postanowiły wysłać Ukraińcom pomoc – korzystając nierzadko ze swoich prywatnych kontaktów.
John Harris, CTO i jeden z założycieli GT
W tym kontekście Harris przytacza historię szefowej marketingu GT. Wystawiła ona swoje mieszkanie w Kijowie na wynajem na platformie Airbnb. Miało to miejsce na samym początku wojny. Kobieta nie spodziewała się żadnych rezerwacji, ale te pojawiły się natychmiast. Okazało się, że najemcami byli mieszkańcy z USA i Kanady, którzy przyznali, że choć nie będą mogli się tam zatrzymać, to chętnie przekażą pieniądze z intencją wsparcia mieszkańców Ukrainy.
“Świadomy wysiłek”
Szef technologii w GT podkreśla, że w ten sposób tworzą się relacje, które wcześniej nie istniały, a które dziś tworzą inspirującą historię. Ale na tym nie koniec. Okazuje się, że w obliczu wojny solidarność pojawia się także między ludźmi, którzy niegdyś pracowali razem, a później ich relacje się rozluźniły.
Jestem pełen podziwu dla moich dawnych kolegów z GSK. Wystarczył jeden telefon, by podjęli się ratowania osób uciekających z Ukrainy, oferując im swoje domy i mieszkania. Jestem też pełen wdzięczności dla lokalnej społeczności mojego miasta, która zebrała 30 tys. funtów, aby kupić niezbędny sprzęt i wysłać go na Ukrainę. Muszę też wspomnieć o moim przyjacielu z firmy transportowej, który wykorzystał swoją wewnętrzną sieć i dzięki któremu pozyskaliśmy trzy autobusy. Lista takich działań i osiągnięć jest długa.
John Harris, CTO i jeden z założycieli GT
Jak przyznaje, w takich sytuacjach w sposób naturalny pojawia się pytanie, co jeszcze można zrobić, aby wykorzystać ten niesamowicie potężny ekosystem sieci wspólnych kontaktów? I jakie działania może podjąć jednostka, aby być lepiej połączona z siecią?
Nie sądzę, aby istniała jedna właściwa odpowiedź na to pytanie. To wymaga świadomego wysiłku. Warto jednak pamiętać, że nasza sieć kontaktów istnieje cały czas, a nie tylko podczas konferencji, albo kiedy przypadkiem na siebie wpadniemy. Jest to niesłychanie ważny sposób, w szczególności z tych wojennych czasach. Dlatego warto po niego sięgnąć.
John Harris, CTO i jeden z założycieli GT