Od startowania do skalowania. Przewodnik po akceleratorach startupów, cz. I
Na rynku mówi się o tym, że startupy to wyjątkowo wrażliwe organizmy, które są podatne na przedwczesną śmierć. Faktycznie jest tak, że nieraz naprawdę ciekawe projekty z dobrym biznesplanem ulegają presji rynku czy konkurencji. Nie każdy dobry naukowiec czy młody biznesmen musi bowiem znać się na przedsiębiorczości, dlatego w tym zakresie startupom często potrzebna jest pomoc.
Miejsca coworkingowe, akceleratory i inkubatory startupów na przestrzeni ostatnich lat pojawiają się w Polsce jak grzyby po deszczu. Znane marki tworzą coworki, które z jednej strony są ułatwieniem dla przedsiębiorców, z drugiej zaś niczym innym jak nieco bardziej oryginalną promocją. Inkubatory, a dalej akceleratory nie tylko integrują społeczność, ale też oferują szereg profitów i pomoc w rozwoju firmy. Postanowiliśmy sprawdzić, co znajduje się w ofercie czołowych akceleratorów i inkubatorów startupów w Polsce. Kto ma do nich dostęp? Jaką pomoc są w stanie zaoferować na konkretnych etapach rozwoju przedsiębiorstwa? W otwierającej części naszego cyklu prezentujemy zestawienie trzech pierwszych instytucji pomocnych startupom, działającym na terenie Polski i Europy Środkowo-Wschodniej.
Campus Warsaw
Campus Warsaw jest przestrzenią przeznaczoną m.in. dla startupów technologicznych. Pierwsza tego typu placówka Google na terenie Europy Środkowo-Wschodniej została otwarta w ubiegłym roku na warszawskiej Pradze i bardzo szybko zyskała grono zainteresowanych oraz wiernych ambasadorów. Aby skorzystać z oferty Campus Warsaw wystarczy zarejestrować się na stronie internetowej lub na miejscu, w recepcji ośrodka. Po rejestracji otrzymujemy kartę członkowską, dzięki której możemy korzystać z jego pełnej oferty. – To daje nam z kolei dostęp do serca Campusu, czyli kawiarni, w której zawsze możemy spotkać innych ludzi, którzy też są tam, by stworzyć coś wyjątkowego. Od momentu rejestracji mamy pełny dostęp do przestrzeni szkoleniowej i do wydarzeń w Campusie – wyjaśnia Piotr Zalewski z Google Polska. – Przychodzą do nas przedsiębiorcy, programiści, graficy albo po prostu osoby, które mają ciekawy pomysł. W kawiarni atmosfera sprzyja współpracy, nikogo zatem nie dziwi, że ludzie podchodzą do siebie i rozmawiają o tym, nad czym aktualnie pracują. Utworzył się nawet nieformalny kod – słuchawki w uszach oznaczają, że jest się bardzo zajętym i nie ma czasu na pogawędki. Brak słuchawek oznacza zaproszenie do rozmowy – dodaje.
Campus to również, a może przede wszystkim, liczne wydarzenia dla przedsiębiorców. Ich listę można znaleźć na plakatach wewnątrz Campusu lub na stronie internetowej. Wśród wydarzeń znajdują się zarówno te przeznaczone dla początkujących przedsiębiorców, jak i spotkania dla specjalistów z danych dziedzin. – Obliczyliśmy, że od otwarcia Campus Warsaw odbywa się w nim średnio 2,5 wydarzenia dziennie. Większość tych wydarzeń organizowana jest przez członków naszej społeczności. Oprócz tego w Campusie odbywają się wydarzenia organizowane przez nas. Jest to proporcja 70:30. 70 proc. wydarzeń to te zainicjowane przez społeczność. Organizowane przez Campus są zaś bardziej międzynarodowe. To np. CEE Exchange, czyli tygodniowy program, podczas którego startupy z różnych rejonów Europy Środkowo-Wschodniej mogą wymieniać się doświadczeniami i wiedzą. Są też wydarzenia skierowane dla startupów muzycznych czy technologicznych. Dodatkowo organizowanych jest wiele wydarzeń integrujących społeczność, na przykład wspólna joga – tłumaczy Piotr Zalewski. Istotną pozycją w ofercie Campusu są również spotkania mentorskie, podczas których początkujący przedsiębiorcy mogą uzyskać merytoryczne wsparcie dla swojego projektu. Przestrzeń coworkingowa w tym przypadku jest dodatkiem do bogatego repertuaru spotkań i projektów.
Na co dzień w Campus Warsaw stacjonuje kilkanaście firm, kilkadziesiąt kolejnych okazjonalnie korzysta z biurek, które są dla nich zarezerwowane w razie potrzeby. – W Campusie znajduje się miejsce zarówno dla tych, którzy mają pomysł, jak i dla przedsiębiorców z gotowym produktem, który trzeba mieć np. podczas spotkań z funduszami typu venture capital. Do konkretnych programów można zgłosić się, wysyłając aplikacje. Te dostajemy z kolei z całej Europy Środkowo-Wschodniej. Oferta Campusu jest skierowana dla każdego, jednak są w niej również zamknięte programy, podczas których to inwestorzy lub mentorzy wybierają tych, z którymi chcą pracować – podsumowuje Zalewski.
Business Link Poland
Business Link Poland ma swoje oddziały już w kilkunastu miastach na terenie całej Polski. Pakiet akceleracyjny Business Link zawiera podstawowe usługi, czyli adres, skrytkę oraz dostęp do powierzchni coworkingowej 24/7. Na miejscu dostępna jest kawa, herbata oraz darmowe wi-fi. – Kolejne ważne elementy to eventy, które odbywają się wewnątrz Business Link oraz współpraca z korporacjami – mówi Dariusz Żuk, CEO Business Link Poland. – Obecnie w nasze programy przeznaczone dla startupów jest zaangażowanych siedem korporacji, jak choćby mBank, T-Mobile czy PKP. Startupy uczestniczące w programach mogą w prosty sposób pozyskać zleceniodawcę, dzięki czemu później łatwiej jest im zdobyć kolejnych dużych kontrahentów. Następny aspekt to fundusze inwestycyjne, których zadaniem jest finansowanie startupów. Co miesiąc organizowane są u nas castingi, dzięki którym firmy mogą zaprezentować się i uzyskać kapitał. W ramach Business Link mieliśmy też programy globalne, podczas których wysyłaliśmy startupy do Londynu czy Szanghaju. Niebawem wznowimy te działania – wyjaśnia Dariusz Żuk.
Dodatkowe usługi, z jakich można skorzystać w ramach akceleretora to księgowość i porady prawne w cenach niższych niż rynkowe. W te działania w Business Link Poland zaangażowane są zewnętrzne firmy. Do tego dochodzi usługa medyczna. Partner LOTOS dostarcza z kolei zniżki dla startupowców na paliwo. W Business Link Poland skorzystamy więc z szerokiego pakietu benefitów oraz otrzymamy niezbędną pomoc przy rejestracji firmy i obsługę ze strony prawnej, jednak działania te objęte są abonamentem. – Każda firma płaci za pakiet coworkowy 500 zł miesięcznie, natomiast abonament ze stałym miejscem pracy kosztuje 1000-1500 zł. Biuro na 3–6 osób kosztuje od 3 do 6 tys. zł – wyjaśnia Żuk. Istotnym aspektem jest również to, że swoje działania w ramach Business Link może rozpocząć każdy. – W Business Link nie ma selekcji, jednak staramy się nie przyjmować pod jeden dach wprost konkurencyjnych projektów. Do tego ważne jest, aby firmy miały startupowego ducha. Ponadto zależy nam na tym, aby młodzi przedsiębiorcy, którzy przychodzą do nas po konkretną pomoc i wykupują abonament, mieli choć wstępnie opracowany model działania czy produkt. W innym przypadku odsyłamy je do inkubatorów – kwituje Dariusz Żuk.
Startup Hub Poland
Jak twierdzi Maciej Sadowski, prezes fundacji Startup Hub Poland, zakres działań fundacji określają trzy wartości oferowane początkującym przedsiębiorcom. – Pierwsza rzecz to analiza technologiczna, rynkowa, prawna czy patentowa projektu. Na tej podstawie potrafimy wyłowić słabe punkty projektu i wskazać zespołowi najbardziej rozsądne działania na danym etapie. Druga rzecz to łączenie projektów z inwestorami, aniołami biznesu czy funduszami typu seed capital oraz venture capital. Jesteśmy w centrum środowiska inwestycyjnego, które składa się zarówno z polskich, jak i zagranicznych funduszy. Jeśli podejmujemy współpracę z zagranicznymi inwestorami, chcemy, by ci inwestowali w firmy zarejestrowane w Polsce. Chcemy odczarować ten stereotyp, że sukces odnieść można wyłącznie w Dolinie Krzemowej, Berlinie czy Londynie. W Polsce również można wspaniale się rozwinąć. Jest szereg wartości, w których Polska ma przewagę nad tymi miejscami. Trzecia rzecz, którą oferujemy, to przygotowanie do inwestycji, kiedy już startupy mają inwestora. Na tym etapie niezbędna jest odpowiednia dokumentacja. Ciężko natomiast wymagać od fizyka, chemika czy nanoinżyniera, by był obeznany w kwestiach sporządzania umowy inwestycyjnej. Pomagamy więc przygotować umowę, status spółki, zajmujemy się tzw. papierologią. Chcemy wyręczyć przedsiębiorców w czynnościach, które dla nas są proste i w pewien sposób powtarzalne, a dla niego nie muszą być oczywiste. Podczas gdy my zajmujemy się stroną formalną, przedsiębiorca może siedzieć w biurze czy laboratorium i pracować nad swoim produktem – wyjaśnia Maciej Sadowski.
Startup Hub Poland działa non profit, jednak za każdym razem prowadzi skrupulatną selekcję projektów, z którymi podejmuje dalszą współpracę. – Zgłosić może się do nas każdy, ale, wybierając startupy do współpracy, staramy się utrzymać naszą ekskluzywność – mówi Sadowski. – Obecnie panuje wielka moda na startupy, nie da się jednak pomóc wszystkim. Wybieramy więc najlepsze projekty, które naszym zdaniem mają największe szanse na szeroko pojęty sukces czy pozyskanie inwestora. Poszukujemy projektów nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie Środkowo-Wschodniej, a także w ośrodkach migracyjnych Polaków, jak Dublin czy Londyn. Nasza selekcja uprawdopodabnia szanse na sukces takiego projektu. Przykładowo niedawno jeden z projektów pod naszymi skrzydłami dostał dofinansowanie od Ubera. Z jednej strony zdobycie uwagi międzynarodowego giganta można by już uznać za sukces, ale w naszych oczach sukces będzie można ogłosić dopiero wtedy, gdy wycena tego projektu sięgnie 400 mln zł – dodaje. W ubiegłym roku z 670. zgłoszeń fundacja Startup Hub Poland wybrała do współpracy osiem projektów. Tego lata podczas specjalnego programu Startup Hub Warsaw z ponad 500 startupów wybrano z kolei 29. – To jest jak praca ze statystykami. W chwili gdy otrzymujemy dużą liczbę zgłoszeń, musimy wraz z ekspertami pochylić się nad każdym z nich i wyłonić najlepsze – tłumaczy prezes fundacji.
Zanim rozpoczniemy współpracę…
Tak w przypadku Startup Hub, jak i innych akceleratorów dobrze jest przygotować się do pierwszego spotkania. – Zanim młody przedsiębiorca zdecyduje się na to, by z nami spotkać, warto zadbać o przygotowanie pięciu rzeczy. Po pierwsze, warto spotkać się wcześniej z osobą postronną, by opowiedzieć jej o swoim projekcie. Kiedy bowiem na pierwszym spotkaniu słyszę o tym, a nie jestem inżynierem, że nukleotydy w środowisku zasadowym rozpadają się na nukleocyty, które mają właściwości higroskopijne, to jest to dla mnie niezrozumiała informacja. Komunikat mówiący o „sposobie na wczesną diagnostykę raka” jest już bardziej czytelny. Trzeba zatem umieć w odpowiedni sposób opowiedzieć o swoim projekcie, co wbrew pozorom jest dużą sztuką. Po drugie, zależy nam na tym, by młodzi przedsiębiorcy przed spotkaniem z nami wiedzieli, na jaki rynek zamierzają wejść, by znali jego trendy, konkurencję. Po trzecie, chcemy, by startup miał chociaż podstawowy opis własności intelektualnej, która jest sednem projektu. Nie chodzi o to, by pokazywali nam niezrozumiałe wyniki badań laboratoryjnych, ale potrafili przekazać, co jest cennego w startupie. Przedsiębiorcy muszą też wiedzieć, że treść łatwa do skopiowania nie jest atrakcyjna. Jeżeli jest to urządzenie, które każda chińska firma może złożyć taniej, praca nad tym nie ma sensu. Po czwarte, wiarygodna i kompletna informacja o zespole. Chcemy wiedzieć, kto w czym się specjalizuje, kto jest za co odpowiedzialny. Zespół musi umieć wytłumaczyć to, jak rozdysponuje np. 2 mln zł od inwestora, w jaki sposób będzie dzielić się zadaniami. Po piąte, umiejętność określenia wsparcia, jakiego oczekuje produkt. Tu potrzebne są konkretne liczby. „Im więcej, tym lepiej” to nie jest język inwestora. Ów chce usłyszeć, jaka suma jest potrzebna w danym czasie, i dowiedzieć się, na co zostaną przeznaczone pieniądze. Musimy pamiętać, że ci ludzie myślą w kategoriach planowania biznesu – podsumowuje Maciej Sadowski.
::