Towarzysze życia

W Walentynki do polskich kin trafił film "Ona" opowiadający historię mężczyzny, który zakochuje się w... programie komputerowym. Nie jest to jednak zwykły program komputerowy. To jego towarzyszka życia - system operacyjny, który ma za zadanie uporządkować życie głównego bohatera, pomagać mu podejmować różne decyzje i dostarczać niezbędnych informacji. Program jest obsługiwany za pomocą głosu i sam także potrafi "mówić". Technologia przyszłości? Wcale nie. Tytułowa "Ona" to po prostu rozbudowana wersja programów, z których już możemy korzystać na co dzień. I zakochać się w nich.

W filmie „Ona” Theodore grany przez Joaquina Phoenixa zakochuje się w Samancie, której głosu udziela Scarlett Johansson. Theodore komunikuje się z Samanthą mówiąc do specjalnego urządzenia, które wygląda jak skrzyżowanie smartfona z papierośnicą – ma wbudowany ekran i klapkę otwieraną na bok. Samantha jest inteligentnym programem potrafiącym rozpoznawać głos Theodore’a, uczy się na bieżąco jego rytmu życia, poznaje nowe określenia, a z czasem zaczyna także mieć… uczucia. Okazuje się, że jest też całkiem dowcipna. Samantha organizuje życie Theodore’owi, czyli zajmuje się dokładnie tym, czym zajmują się już istniejące programy. Różnica tkwi w skali.

Apple ma głos
Bodaj najsłynniejszym towarzyszem życia, do którego możemy zwracać się mówiąc jest appleowska Siri. Początkowo rozwijana jako osobna aplikacja, teraz jest immanentną częścią mobilnego systemu operacyjnego giganta z Cupertino. Dzięki niej Martin Scorsese w słynnej reklamie mógł pozmieniać całkowicie swój kalendarz, sprawdzić gdzie jest tajemniczy Rick czy dowiedzieć się jak bardzo zakorkowany jest Nowy Jork. Siri znana jest także, tak jak Samantha, z poczucia humoru. Jeśli zapyta się applowską towarzyszkę życia czy jest tytułową „Nią” to odpowiada, że nie, nie jest „Nią”, ponieważ nie spędza czasu z całkowicie wymyślonymi postaciami. Potrafi być też złośliwa i na to samo pytanie odpowiada, że Samantha szarga dobre imię sztucznej inteligencji. O Siri nie można tego powiedzieć.

Google odpowiada
Korzystając z Gmaila, z wyszukiwarki czy z portalu Google+ dostarczamy gigantowi z Mountain View niewyobrażalnie dużo informacji o naszych nawykach, miejscach pobytu czy wszelakich preferencjach. Google potrafi to wykorzystać i stara się wprowadzać „magiczne elementy” do codziennego korzystania z technologii. Właśnie tak powstało Google Now – towarzysz życia, który korzystając z map Google oraz big data jest w stanie przewidzieć, gdzie będziemy za tydzień i w jaki sposób się tam dostaniemy. Serio. Zapisujesz w kalendarzu jakiś wyjazd? Google Now podpowiada ci ceny pokoi hotelowych w miejscu, do którego się wybierasz, pokazuje prognozę pogody i radzi czy lepiej pojechać autostradą, czy może jednak lepiej wsiąść w pociąg. A wszystko to na urządzeniach z Androidem, ale nie tylko.

Mniejsi zabierają głos
Oprócz gigantów takich jak Apple, Google i Samsung, który rozwija aplikację S Voice, w grę o rząd dusz pośród użytkowników wirtualnych towarzyszy życia włączają się także mniejsi gracze. Jednym z nich jest EasilyDo, który ma bardzo prosty cel – chce zmienić sposób w jaki ludzie funkcjonują w codziennym życiu poprzez dowiadywanie się o tym, czego potrzebują i kiedy tego potrzebują oraz wyręczaniu ich w różnych czynnościach. Jak twierdzą, przeciętny człowiek wciągu dnia podejmuje średnio 35 tys. różnych decyzji, ale od kiedy może korzystać z ich aplikacji to w wypadku części z nich mogą się zdać na wirtualnego towarzysza życia. „EasilyDo czyni życie prostszym, łagodzi codzienny stres i sprawi, że czujesz się lepszą osoba”. Istna sielanka, nieprawdaż?

Intel-igentny towarzysz
Intel uważa, że towarzysze życia zamknięci w smartfonach to przeżytek. Jarvis będzie szeptał bezpośrednio do twojego ucha, ponieważ jest czymś na wzór bezprzewodowego zestawu słuchawkowego. Co prawda nadal potrzebujesz smartfona, żeby z niego skorzystać, gdyż Jarvis będzie się z nim łączył za pomocą Bluetooth i za jego pomocą będzie czerpał część potrzebnych danych, które pomogą w podjęciu decyzji dotyczących np. wyboru odpowiedniej restauracji na wieczór. Towarzysz od Intela robi wszystko to, czego oczekujemy od Siri czy Google Now, ale nie jest częścią telefonu, lecz całkowicie osobnym bytem. Póki co, to tylko projekt zaprezentowany w trakcie targów CES, ale może właśnie takie małe słuchawki to przyszłość dla wirtualnych towarzyszy życia? Przynajmniej tak twierdzi szef Intela Brian Krzanich. Oraz Tony Stark.

Co Ty na to, drogi Watsonie?
Kimże byłby Sherlock Holmes bez dr Johna Watsona? Zapewne nadal byłby geniuszem, ale nikt by o nim nie usłyszał, ponieważ siedziałby zaszyty w swoim mieszkaniu. Bez Watsona Holmes nie potrafiłby podjąć z pozoru błahych, lecz w rzeczywistości bardzo ważny decyzji dotyczących dnia codziennego. IBM gorąco w to wierzy i dlatego stworzyła własnego Watsona – komputer, który sam się uczy i ma pomagać swoim użytkownikom podejmować różne decyzje. Przykład: nie wiem gdzie mam zabrać swoją rodzinę na wakacje marzeń. Przed takim problemem postawił Watsona szef IBM podczas prezentacji ich towarzysza życia i Watson w ultraszybkim czasie przeanalizował dane o osobie, która zadała mu pytanie oraz 64 mln opinii na temat różnych urokliwych miejsc, 16 mln blogów oraz 7 tys. przewodników i z marginesem błędu wynoszącym 3 proc. zaproponował Haiti. „To rehumanizacja internetu” – twierdzi IBM. Ma to udowodnić miliard dolarów, który firma zainwestowała w Watsona.

Gdzie leży granica?
Firma Nuance, która jest odpowiedzialna za to, że Siri odpowiada swoim słodkim głosem na nasze pytania, chce sprawić, żeby wszystkie urządzenia elektroniczne mogły się z nami komunikować w taki sposób w jaki czyni to applowska towarzyszka życia. Z jednej strony jest to kusząca wizja, ponieważ nasze życie stałoby się dużo prostsze i sporo decyzji, które musimy na co dzień podejmować scedowalibyśmy na inteligentne maszyny. Z drugiej strony, żeby ta wizja stała się faktem musielibyśmy w znaczącym stopniu wyzbyć się naszej prywatności, ponieważ, ażeby podejmować odpowiednie decyzje maszyny musiałyby wiedzieć o nas absolutnie wszystko. Już teraz takie Google wie o nas naprawdę sporo, ale jednak są sposoby na to, żeby choć odrobinę prywatności ochronić. W świecie, w którym każda maszyna jest inteligentnym wirtualnym towarzyszem życia byłoby to dużo, dużo trudniejsze. Czy jesteśmy gotowi zapłacić taką cenę?

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF