Marketing – narzędzie sukcesu czy manipulacji? Rozmowa Grzegorza Kiszluka z Grzegorzem Skuzą

Od ponad półtora roku Grzegorz Kiszluk – twórca i redaktor naczelny magazynu „Brief” – prowadzi w telewizji biznesowej autorski program, którego inspiracją jest konkurs „50 Najbardziej Kreatywnych Ludzi w Biznesie”. Jego ideą było stworzenie przestrzeni do merytorycznych rozmów z ludźmi biznesu, twórcami marek, specjalistami od komunikacji, relacji z klientem, technologii i strategii.
Tym razem gościem programu był Grzegorz Skuza – manager IT i ekspert od wdrażania nowoczesnych strategii marketingowych, pracujący w firmie Fischer Automotive. Rozmowa była wyjątkowa nie tylko ze względu na poruszaną tematykę, ale również na jej genezę – zaczęła się na LinkedInie, od wpisu… prowadzącego.
Jeden wpis, który wywołał burzę
To właśnie Grzegorz Kiszluk opublikował wpis, który stał się iskrą zapalną dla całej dyskusji. W swoim poście ubolewał nad bylejakością w polskim marketingu, komercjalizacją branżowych konferencji i zatraceniem istoty marketingu jako dziedziny opartej na wartościach, filozofii i strategii.
Na ten wpis ostro odpowiedział Grzegorz Skuza, podważając tezę, że marketing ma coś wspólnego z filozofią. Jego zdaniem marketing to narzędzie sprzedażowe, podporządkowane biznesowi i zorientowane na wynik, a nie system wartości. Ta wymiana zdań, choć początkowo gorąca, szybko przerodziła się w zaproszenie do studia i inspirującą, merytoryczną rozmowę.
Marketing jak nóż – to, jak go użyjesz, zależy od Ciebie
W programie poruszono wiele wątków: od granic perswazji i odpowiedzialności za komunikację, po edukację medialną i relacje między światem akademickim a praktyką biznesową. Kiszluk porównał marketing do noża: „Może służyć do krojenia chleba, ale w nieodpowiednich rękach staje się narzędziem z rodni”.
Obaj rozmówcy zgodzili się, że marketing sam w sobie nie jest ani dobry, ani zły – jego efekty zależą od ludzi, którzy go tworzą i wykorzystują.
Filozofia czy narzędzie? Dwa światy marketingu
Skuza zwrócił uwagę, że należy odróżnić świat akademicki – pełen analiz i wartości – od świata komercyjnego, gdzie liczy się efektywność, KPI i wynik finansowy. W jego ocenie marketing nie jest filozofią, lecz zestawem działań, które mają służyć realizacji celów sprzedażowych.
Kiszluk z kolei bronił idei marketingu opartego na wartościach – uczciwości, zaufaniu i odpowiedzialności. Podkreślał, że marketing może i powinien być narzędziem zmiany społecznej, promocji dobrych idei, kultury i edukacji.
Brak edukacji, nadmiar manipulacji?
Obaj rozmówcy zgodzili się, że brakuje w Polsce edukacji dotyczącej języka reklamy i mechanizmów marketingowych. Konsumenci często nie rozumieją, jak działa perswazja, co czyni ich podatnymi na manipulacje.
„W krajach anglosaskich nikt nie czuje się ‘oszukany’, bo rozumie, że reklama to gra. U nas tej wiedzy brakuje, dlatego uczmy języka marketingu od szkoły podstawowej” – apelował
Nie każdy marketing to manipulacja – ale trzeba mieć świadomość
Rozmowa zakończyła się wspólną refleksją: marketing to potężne narzędzie – może służyć do rozwoju, może też szkodzić. Dlatego kluczowe jest, by zarówno twórcy, jak i odbiorcy komunikacji marketingowej znali jej zasady, potrafili ją analizować i rozumieć intencje nadawców.
Całą rozmowę można obejrzeć na naszym kanale YouTube – to godzina pełna trafnych spostrzeżeń, realnych przykładów i ważnych pytań o przyszłość marketingu.