Siła ideałów
Sheryl Sandberg to obecnie jedna z najbardziej wpływowych kobiet na świecie. Od dyrektor operacyjnej Facebooka możemy nauczyć się, że w osiągnięciu sukcesu równie ważne jak zaangażowanie, sumienna praca i posiadanie planu są marzenia i wiara w ideały.
43-latka, mama dwójki dzieci, jedna z najbardziej wpływowych, a co za tym idzie – najlepiej opłacanych postaci w świecie technologii. Nazywana Zuckerbergiem numer dwa, została uwzlgędniona w niemal wszystkich możliwych rankingach, od listy „Most powerful women” magazynu „Forbes”, przez zestawienie „50 Women to Watch” „The Wall Street Journal” i „50 Most Powerful Women in Business” magazynu „Fortune”, po „100 most influential people” magazynu „Time” i „Most Influential People on the Web” według „Businessweek” i wiele innych. W dzieciństwie wzorowa uczennica, później absolwentka Harvardu oraz studiów M.B.A. na Harvard Business School, które ukończyła z najwyższymi możliwymi wynikami.
Podążając za ludźmi z misją
Od marca 2008 roku Sandberg pełni funkcję dyrektora operacyjnego Facebooka, gdzie zajmuje się m.in. międzynarodowym rozwojem firmy, nadzorowaniem finansów oraz marketingiem i komunikacją oraz zatrudnianiem nowych pracowników. Innymi słowy, stara się przekuć największy kapitał Facebooka, czyli ogromną liczbę jego użytkowników, w zysk finansowy.
Zanim została jedną z najważniejszych postaci największego portalu społecznościowego na świecie, Sandberg pracowała jako vice president of global online sales and operations dla najbardziej pożądanego na świecie pracodawcy – Google. Była zaangażowana również przy rozwijaniu charytatywnego filara Google – organizacji Google.org. Jeszcze wcześniej była szefową personelu Departamentu Skarbu Stanów Zjendoczonych. – Swoje prace wybierałam na podstawie misji organizacji i wizji ich liderów: Larrego Summersa w Departamecie Skarbu, Sergey’a Brina, Larry’ego Page’a i Erica Schmidta w Google i Marka Zuckerberga w Facebooku – pisała Sandberg w „Newsweeku”. – Wszyscy oni wierzyli, że prawidłowe decyzje i inwestycje mogą zmienić świat i faktycznie starali się sprawić, aby świat był lepszym miejscem – dodała.
Działalność na rzecz poprawienia warunków życia była jej powołaniem od kiedy pracując dla Banku Światowego, wyjechała do Indii, gdzie zabrano ją do wioski, w której zobaczyła chorych na trąd, AIDS i niewidzących żyjących w bardzo złych warunkach. Obiecała sobie wówczas, że będzie pracować wyłącznie nad rzeczami, które faktycznie się liczą i to właśnie z tego względu znalazła się w szkole biznesowej. – Uświadomiłam sobie, że potrzebowałam lepszego zrozumienia mechanizmów kierujących pracą organizacji, żeby naprawdę móc coś zmienić. Nie zwariowałam jednak na puncie biznesu. Tak naprawdę, w życiu bym nie pomyślała, że mogłabym pracować dla dochodowej organizacji. Przemawiało do mnie to, jak można wykorzystać potęgę dużych firm – deklarowała Sandberg.
Pracę w Google zaczęła, gdy była to jeszcze niewielka firma, której największym kapitałem byli ambitni i utalentowani ludzie pełni idealistycznych marzeń. David Fischer, z którym pracowała w Google stwierdził, że podczas gdy cały zespół planował działania na najbliższe 3 kwartały, Sandberg planowała już to, co stanie się za kilka lat. W ciągu 6,5 roku Sanders rozbudowywała zespoły operacyjne firmy zaczynając od zespołu 4 osób w Kalifornii, kończąc z tysiącami ludzi pracujących dla Google na całym świecie, także w Indiach. – Powrót do Indii, gdzie rozwój technologii naprawdę mógł stworzyć nowe możliwości dla milionów ludzi, był dla mnie ważny. Nie budowaliśmy co prawda szpitali, ale staraliśmy się wzmocnić gospodarkę. Miałam wrażenie, że praca jaką wykonywaliśmy miała nawet większe znaczenie niż to, co robiłam podczas pierwszego po pobytu w Indiach – wyznała „Newsweekowi”.
Przez obiady do pracy
Marka Zuckerberga poznała na przyjęciu świątecznym zorganizowanym przez Dana Rosenweiga. Nosiła się wówczas z zamiarem opuszczenia Google na rzecz The Washington Post Company. Zuckerberg i jego wizja prowadzenia firmy zrobiła na Sandberg wrażenie ponieważ skupiała się na tworzeniu nowych możliwości łączenia ludzi. Po przyjęciu Zuckerberg i Sandberg kontynuowali swoje dyskusje podczas długich obiadów w domu przyszłej dyrektor operacyjnej. Zuckerberg szacował wówczas, że od momentu poznania się, do zatrudnienia Sandebrg, spędzili razem ponad 100 godzin, głównie jedząc obiady. To właśnie wtedy okazało się, że dwoje najważniejszych ludzi w firmie wiele łączy. Zuckerberg zawsze podkreślał swoje społeczne ambicje. Uważał, że pomaganie ludziom w kontaktach z innymi przez internet sprawi, że świat stanie się lepszym miejscem. Szybko więc zrozumiał, że jego wartości idealnie pokrywają się z wartościami wyznawanymi przez Sandberg. – Czuję się trochę jak w Google, gdy tam zaczynałam – wyznała obecna dyrektor operacyjna Facebooka 13 dni po rozpoczęciu pracy w Palo Alto. Firma Zuckerberga działała wówczas od ponad 4 lat, zatrudniała 550 osób i była wyceniana na 15 mld dolarów, a jej założyciel nie miał pomysłu jak przełożyć ciągle rosnącą liczbę użytkowników serwisu na pieniądze. Facebookowi Sandberg nadać miała korporacyjną strukturę w taki sposób, aby nie naruszyć twórczego chaosu, jaki w nim panował i dzięki któremu był tak innowacyjny.
Ciąg dalszy artykułu można przeczytać w lutowym numerze magazynu „Brief”.