Nie każemy wybierać
O rodzinnych tradycjach rządzących prowadzeniem firmy, znaczeniu indywidualnego podejścia do klienta, polskim rynku ekskluzywnych garniturów oraz wpływie kryzysu na branżę artykułów luksusowych rozmawiamy z Maciejem Zarembą, właścicielem pracowni „Zaremba Bespoke Tailoring”.
Jakiego typu usługi czekają na klienta, który przestąpi próg Państwa pracowni? Czego taki mężczyzna może się spodziewać?
Jesteśmy bardzo małą firmą, co pozwala nam na bardzo indywidualne podejście do każdego klienta. Naszym najważniejszym produktem są typowe ubrania męskie szyte na miarę: garnitury, marynarki, bardziej formalne stroje, takie jak smokingi, fraki, koszule oraz różnego rodzaju akcesoria. Poza produktem, jakim jest elegancki strój, klient otrzymuje także kompleksową obsługę poprzedzającą jego uszycie oraz pewnego rodzaju „opiekę” nad jego wizerunkiem. Sam produkt jest dopasowany do konkretnych potrzeb danego klienta, tak więc obsługa musi być bardzo elastyczna. Myślę, że gdybyśmy byli większą firmą, mogłoby to być o wiele trudniejsze. Dlatego też staramy się wprowadzać do naszej pracowni tylko produkty marek z głęboką historią i o wysokiej jakości, np. produkty Albert Thurston, czyli najstarszego producenta szelek, z którego usług korzystała zawsze brytyjska rodzina królewska i którego produkty nosił James Bond. Staramy się dobierać produkty, które rzeczywiście mają podobną wartość i historię jak nasze ubrania.Według mojego zamysłu marka Zaremba ma sprzedawać swoim klientom także gwarancję swojego dobrego wizerunku, szczególnie w biznesie.
Biznesmeni to Państwa główna grupa docelowa?
Biorąc pod uwagę grupę zawodową, najliczniej reprezentowani są prawnicy, kadra zarządzająca największych korporacji oraz przedsiębiorcy. Bardzo cieszę się z faktu, że przez ostatnie kilka lat udało nam się znacząco odmłodzić naszą grupę klientów. W tej chwili są to głównie mężczyźni między trzydziestym a pięćdziesiątym rokiem życia, czyli grupa z największąmocą nabywczą. Chcemy wprowadzić do oferty także produkty skierowane do grupy jeszcze młodszych klientów, obecnie należących do grupy„aspirujących”. Będą to produkty szyte ręcznie, na miarę, jednak nieco prostszą technologią, wykonywane we Włoszech. Dzięki temu dolna granica cenowa zostanie obniżona, a Zaremba będzie oferować dwie linie produktowe, główną – najbardziej luksusową i znaną, z ceną startową 7,5 tys. zł oraz drugą, nieco tańszą, ale nadal bardzo wysokiej jakości, obie całkowicie zindywidualizowane.
Ile trwa uszycie garnituru w Państwa pracowni?
Kiedyś obliczono, że krawiec potrzebuje około 70-80 godzin pracy bez przerwy, żeby wykonać garnitur w technologii bespoke. Oczywiście nikt u nas nie pracuje bez przerwy. Przy obecnym obłożeniu zamówień klienci czekają nieraz nawet 3 miesiące. Także i to skłoniło nas do wprowadzenia drugiej linii, liczymy, że wsparcie z Włoch pozwoli nam na skrócenie czasu oczekiwania.
Co stanowi o tak dużej popularności produktów tak ekskluzywnych?
Nie tylko produkt odgrywa tu znaczenie. Ważne jest również poczucie, że posiada się coś wyjątkowego, czego inni ludzie pożądają i szukają. Często ludzie kupując drogie rzeczy, kupują także pewne emocje: dobre samopoczucie, potwierdzenie własnej wartości.
Czy na rynku dużo jest osób, które chciałyby pracować jako krawiec?
Brak pracowników stanowi dla nas duży problem. Po pierwsze zawód krawca nie jest dla młodych ludzi atrakcyjny – młodym ludziom zawód krawca nadal nie kojarzy się dobrze. Po drugie, większość szkół o profilu krawieckim jest zamykana, min. ze względu na brak zainteresowania. Po trzecie jest to zawód dość trudny, wymagający dużej precyzji i samozaparcia. Nie można powiedzieć, że krawiec po latach pracy osiąga pełnię wiedzy, bo uczy się cały czas, a zatem nie jest to praca dla każdego. To także jest jedna z przyczyn, dla których część produkcji realizowana będzie przez włoskich podwykonawców.
Dalszy ciąg wywiadu można przeczytać w marcowym numerze magazynu „Brief” (161).