...

BRIEF dociera do polskich firm i ich pracowników – do wszystkich tych, którzy poszukują inspiracji w biznesie i oczekują informacji o ludziach, trendach i ideach.

Skontaktuj się z nami

Era Blogera – co może zrobić bloger, żeby pisać lepiej?

Możesz być erudytą, ale nie specjalistą od wszystkiego. Dziś przeczytasz o tym, co jest możliwe. Bo można dobrze pisać, gdy uświadomisz sobie, że jesteś swoim wydawcą. Jeżeli już piszesz bloga - dwój się i trój, by był tak unikatowy, jak Ty. I dobrze napisany. Komunikacja to sztuka.

W artykule znajdują się linki afiliacyjne. Po kliknięciu w nie, zostaniesz przeniesiony na stronę reklamodawcy, gdzie będziesz mógł zapoznać się z konkretną ofertą na produkt lub usługę. Klikając w linki afiliacyjne nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę redakcji brief.pl i naszą niezależność.

Kim jest wydawca? 

To szczególnie ważna osoba w strukturze każdej redakcji. Człowiek, który decyduje o priorytetach, sprawuje nadzór merytoryczny nad publikacjami oraz stwarza odpowiednie warunki do ich powstania.

Według mnie każdy bloger, który chce zrobić karierę w sieci, powinien mieć w sobie cząstkę wydawcy. Absolutnie nie koliduje to z jego autentycznością i szczerością przekazu. Nie ma nic złego w dbałości o język, bo dbałość ta jest wyrażeniem szacunku wobec czytelnika. Dzięki postawieniu na jakość niebawem możesz ekscytować się znacznie wyższymi statystykami niż dotychczas, bo w czasach chaosu i contentu miernej jakości ludzie docenią wszystko, co jest o poprzeczkę wyżej. Zaufaj temu. Tymczasem na blogach…

Kolokwializmy, celowe lapsusy, megalomania, tanie triki

A wszystko po to, by wywołać burzę w szklance wody, by podkreślić indywidualność jednostki. W kwestii całości literatury blogi są dziś tym, czym jest bunt w modzie. Dzięki niemu twórcy nie chodzą na kompromisy i kreują rzeczywistość bez obaw o reperkusje. Tworzą rzeczywistość, która potem jest podstawą ikonografii wyrażającej unikatowy charakter jednostki. Blog także jest integralnym elementem swojego twórcy; nigdy nie jest tylko blogiem.

Są jednak pewne standardy, których przestrzeganie gwarantuje większy sukces. Dobry tekst poprzedza dobry proces. Jeżeli proces ten jest niedbały, to tekst odda warunki i nastawienie autora. To z kolei uformuje adekwatne nastawienie u czytelnika.

Dużo czytam w sieci. Dzień zaczynam od informacji, później oddaję się blogom oraz innym subiektywnym notkom (felietonom) w sieci. Jest coś, na co szczególnie zwracam uwagę. Coś co umniejszy nawet najlepszemu tekstowi czyniąc go nieciekawym i pretensjonalnym… To przerażająca ilość kolokwializmów i nowomowy.

Te wszystkie – w większości – młodzieżowe akronimy („srsly?”), gimnazjalny patos, pompatyczna tonacja! To wszystko brzmi jak tyrada jednostki walczącej o uwagę innych. A może wymagam za wiele niezwyczajnej elegancji w zwyczajnych tekstach?

Pracuję w redakcji newsowej, więc publikacje, które czytam, są inaczej konstruowane.  Zawsze, gdy „przełączam” się na blogi, czuję, że jestem na torze kolizyjnym.  Nie staram się jednak wymagać, by blogerzy pisali jak redaktorzy i odwrotnie. Chodzi jedynie o dbałość, która jest kluczowym elementem wysokiej jakości.

Od bloga do redakcji

To piękny scenariusz. (Niegdyś) blog AntyWeb, dziś (niemal) portal o tematyce technologiczno-użytkowej, jest doskonałym przykładem. Słowem-kluczem jest „konsekwencja”.

Ewolucja? Czy każdy blog kiedyś powinien zamienić się w redakcję?  Na to pytanie nie odpowiem, ale wiem, że można zacząć biznes bez rezygnowania ze stricte blogowej formy. Przykład „od poczwary do motyla” wydaje się być nietrafiony.

Ironią jest fakt, że bloger wydający książkę, w której opisuje, jak zarabiać na blogu, w kilka miesięcy po jej premierze konstruuje notkę, tłumacząc dlaczego zrezygnował z reklam na blogu…

Widać brak konsekwencji, co przekłada się na brak najcenniejszej dla niego wartości – autentyczności. Redakcja nie może sobie pozwolić na brak autentyczności, a bloger? Może. Zabawa w półboga może być zgubna. Bo im większą społeczność skupisz wokół siebie, tym poważniej powinieneś ją traktować. A brak rzetelności zawsze może być tylko niepoważny. Dlatego ważne jest, by budzić w sobie wydawcę wtedy, gdy czas, by wkroczył.

Blogerskie notki jak… bigos?

Włożone dosłownie wszystko, co aktualnie jest „trendy” w języku lub co weszło do niego na trwałe – anglojęzyczne zwroty (dajcie mi „feedback„), wzmianki (musicie „think before you act„), kolokwializmy (totalny „bullshit„) Szpecące dodatki, mające na celu podkreślić niezwykłą zdolność dopasowania się autora do różnych grup odbiorców. A prawda jest taka, że jeśli tekst jest dobry – czytelnik dopasuje siebie do niego. Niezależnie od wieku, pochodzenia, upodobań. Kolokwializmy, sieciowe akronimy, gimnazjalne zajawki i jeszcze makaronizmy, żeby stworzyć iluzję awangardy. To nie może się udać. I nie udaje się. Do garnka wrzucają jeszcze narcyzm, egotyzm i nonszalancję. Próbowałem dyskutować kiedyś z blogerami nazbyt przekonanymi o słuszności swoich argumentów nad moimi. Ale w pewnym momencie napotykasz mur nie do przebicia, więc najlepiej jest odpuścić, jeżeli tego nie zrobisz, temperatura wrzenia u blogera sprawi, że ten cię zablokuje. Pamiętaj, że blog to bloger, więc podważenie argumentów uzna za bezprawne wkroczenie na jego teren. To złe, ale właśnie dlatego blogosfera jest tak wyjątkowa; nie każda strefa – umożliwiająca wyrażanie siebie – w sieci oferuje ten komfort.

Blogerski bigos smakuje komicznie. Szczególnie w chwilach, gdy autor wyraźnie gardzi innymi za to, co sam uprawia; gdy posądza innych o tzw, „ból dupy”, samemu prezentując największy.  Zatem do garnka wrzuca z impetem swoją niechęć do hejtingu, ale sam robi to w formie opisywanego zjawiska. Najczęściej mylimy odmienne zdanie z hejtingiem, bo tak nam wygodnie. Łatwiej jest imputować komuś negatywne emocje, niż zastanowić się nad tym, czy to co pisze, ma sens.  To nie szyderstwo, to zwykła hipokryzja w najtańszej festiwalowej odmianie. Niestrawna i odbijająca się czkawką w sieci poza kołem wzajemnej adoracji autora, czego już on nie widzi. Bo zasięg jego zainteresowania nie wychodzi poza ten okrąg.

Różnijmy się pięknie. I piszmy pięknie.

 

Mikołaj Nowak 

Autor zawodowo związany ze społecznościami w Polsce od początku ich istnienia. Pracę zaczynał w Grono.net – pierwszym polskim serwisie społecznościowym, następnie współtworzył i koordynował komunikację poprzez projekty specjalne w Biurze Reklamy Onetu dla najbardziej wymagających klientów. Aktualnie związany z „Faktami” TVN, gdzie odpowiada za strategię komunikacji marki z wykorzystaniem internetu współtworząc unikatowy pomost między newsroomem a mediami społecznościowymi.

 

Brief.pl - jedno z najważniejszych polskich mediów z obszaru marketingu, biznesu i nowych technologii. Wydawca Brief.pl, organizator Rankingu 50 Kreatywnych Ludzi w Biznesie.

BRIEF