iParkomat vs. Mam Kanara

W erze smartfonów możemy ułatwiać sobie życie na wiele sposobów. Stały dostęp do internetu na mobilnych urządzeniach daje nam możliwość korzystania z tysiąca aplikacji, a kreatywność ich twórców nie zna granic. Poniżej przedstawiamy dwa startupy, które mogą być ciekawą propozycją dla wszystkich mieszkańców miast, podróżujących codziennie z domu do pracy czy na uczelnię. Zarówno wybór komunikacji miejskiej, jak własnego samochodu wiąże się z dużymi kosztami, a poziom komfortu pozostawia wiele do życzenia. Oto jak uniknąć nieprzyjemnych niespodzianek, poruszając się po betonowej dżungli.
iParkomat, czyli wygodne parkowanie
Znalezienie miejsca parkingowego w centrum dużego miasta zazwyczaj graniczy z cudem. Nawet jeśli uda się je znaleźć, to cena nie będzie zachęcająca. Rozwiązaniem tego problemu może być iParkomat. Usługa ma dotrzeć do dwóch typów odbiorców. Pierwsza grupa to kierowcy borykający się z problemem braku miejsc, a druga to osoby, które chcą im te miejsca odpłatnie wynająć. Należy jedynie zarejestrować się w serwisie, podając adres mailowy i numer telefonu, a następnie podać lokalizację parkingu, jaka nas interesuje. Po wybraniu oferty będziemy mogli skontaktować się z jej nadawcą i omówić szczegóły. Jeśli nie znajdziemy nic, co nas usatysfakcjonuje, możemy zapisać się na newsletter, który poinformuje nas , gdy sytuacja się zmieni. Projekt jest innowacyjny przede wszystkim dlatego, że daje możliwość zarobku właścicielom miejsc parkingowych, którzy jak dotąd jadąc do pracy, pozostawiali je puste. Takie niezagospodarowane miejsce może jednej stronie przynosić zysk, a drugiej pomóc zaoszczędzić nawet 50 proc. kwoty, którą musiałaby wydać. Dodatkowo twórcy iParkomat zapewniają, że serwis jest zaprojektowany tak, by chronić użytkowników i ich dane osobowe. Podsumowując jest to oszczędność czasu, pieniędzy i nerwów, dlaczego zatem nie spróbować?
::
Jak zwiększyć konwersję w aplikacji mobilnej? Case study Ceneo.pl
::
Mam Kanara dla komfortu podróży
Ceny biletów komunikacji miejskiej rosną w zastraszającym tempie, nic więc dziwnego, że rośnie też liczba pasażerów jeżdżących na gapę. Naprzeciw ich potrzebom wyszli twórcy aplikacji Mam Kanara, która zadebiutowała w październiku ubiegłego roku. System początkowo działał jedynie na terenie Wrocławia, a obecnie jest rozszerzany o inne duże polskie miasta, m.in. obejmuje już warszawską komunikację miejską. Informacje o kontroli trafiają do systemu dzięki zgłoszeniom użytkowników. Po podaniu lokalizacji kontrolerów biletów informacja rozprzestrzenia się po mapie. Twórcy wzięli także pod uwagę średnią prędkość transportu publicznego. Nie jest niczym zaskakującym, że projekt budzi spore kontrowersje. Swoją negatywną opinię wyraziło już wrocławskie MPK, informując, że spółka – analizuje już działania o charakterze prawnym. Sami pomysłodawcy (Łukasz Olszewski i Kuba Stanek) mówią, że stworzyli narzędzie do kreowania społeczeństwa informacyjnego, zapewniając, że nie jest ono skierowane przeciwko przewoźnikom. Stale powiększające się grono użytkowników aplikacji Mam Kanara jest dowodem na zaaprobowanie pomysłu przez pasażerów. Zdania co do jej działania w granicach prawa są podzielone, nie zmienia to jednak faktu, że mandat o poranku jeszcze nigdy nikogo nie uszczęśliwił.