Polacy stworzyli aplikację do narzekania
Wrocławski startup Rino Apps stworzył Haterick, pierwszą na świecie aplikację, która pozwala dzielić się swoimi negatywnymi spostrzeżeniami. Cel – zredukować napięcie i poprawić humor.
Mówi się, że Polacy słyną z narzekania. Z myślą o tym powstała aplikacja Haterick, umożliwiająca publikowanie krótkich anonimowych postów, w których użytkownik może wyrazić swoją dezaprobatę wobec wybranego faktu lub zdarzenia, które go frustruje. Wachlarz powodów do narzekania jest ogromny, a twórcy aplikacji zachęcają, by dzielić się z innymi użytkownikami wszystkim, zaczynając od spóźnionego autobusu i korków w mieście, kończąc na głośnym zachowaniu sąsiadów czy braku pomarańczy w osiedlowym sklepiku.
Haterick działa na zasadach znanych użytkownikom z mediów społecznościowych. Solidarność z autorem możemy wyrazić klikając przy jego wpisie “hate it”, czyli “nienawidzę tego”. Aplikacja powstała za sprawą wrocławskiego startupu Rino Apps, który tworzy aplikacje, o których czasami myśli się, mówiąc: „szkoda, że nie ma takiej aplikacji”.
– Każdy, kto dziś coś krytykuje, szybko zyskuje łatkę hejtera. My z kolei wierzymy, że większość osób, które mówią o tym, co im się nie podoba, robi to, bo zależy im na otaczającym ich świecie. Że chcą sprawić, by był lepszy. Haterick jest dla nich szansą zebrania podobnych im ludzi i zmienienia tego, co ich denerwuje — może to być brak placów zabaw dla ich dzieci, a może korek na Zakopiance — zaznacza Piotr Chwaleba, współtwórca aplikacji.
Twórcy aplikacji zapewniają, że Haterick to przede wszystkim sposób na zmianę tego, co nas denerwuje, a nie miejsce do wyrzucania złych emocji, jak mogłoby się wydawać. Gdyby jednak ktoś zapomni o etyce i zacznie agresywnie kierować swoje narzekania w kierunku konkretnej osoby lub grupy ludzi, zaawansowany system moderacji szybko usunie posty łamiące prawo i zablokuje ich autorów. W najbliższej przyszłości okaże się, czy użytkownicy będą przestrzegać etycznych i prawnych zasad, a system poradzi sobie z natłokiem nieprzebierających w słowach i często agresywnych hejterów.
Pomysłodawca aplikacji zaznaczył jednak, że użytkownicy korzystają z niej w nieprzewidziany przez samych twórców sposób. Okazał się on równie istotny jak pierwotne przeznaczenie serwisu.
– Tworząc Hatericka chcieliśmy stworzyć miejsce, w którym można bezkarnie wylać swoje małe codzienne frustracje: korki, żmudną pracę, bezsensowne gapienie się w ekran telefonu. Wierzymy, że łatwiej uporać się z tym, co nas denerwuje, gdy komuś o tym powiemy. Zwłaszcza gdy ktoś powie „Ej! Mam tak samo!”. Jednak po odpaleniu aplikacji okazało się, że używana jest również w sposób, którego nie przewidzieliśmy. Setki młodych ludzi codziennie pisze w tej aplikacji o swoich najbardziej intymnych problemach. Zamiast hejtu i obojętności, tego, co często czeka na nich w szkołach, spotykają się ze zrozumieniem, nawiązują relacje, dodają się do znajomych na Facebooku. Co ciekawe z perspektywy marketingowej — jest to kopalnia insightów. Czytając posty zamieszczane przez użytkowników Hatericka, możemy dużo więcej dowiedzieć się o naszej grupie docelowej, niż wgłębiając się w analizy i prezentacje dotyczące pokolenia Y. Jest to miejsce, gdzie mogą być sobą i piszą o tym, co ich naprawdę zajmuje — podkreśla Wojtek Michalak, mobile manager w Rino Apps.
Aplikację może pobrać za darmo każdy chętny podzielić się swoimi żalami i frustrującymi przemyśleniami z innymi. Haterick jest dostępna w Google Play. W tym momencie nie ma żadnych informacji na temat dostępności w App Store.
::
Foto: Fotolia