Prawo nie sprzyja samorządom
Największym problem samorządów jest złe prawo. Wiele obowiązujących aktów prawnych zupełnie nie sprawdza się w obecnej rzeczywistości, a szansą na rozwój w dobie kryzysu jest partnerstwo publiczno-prywatne - mówi Jacek Krywult, prezydent Bielska-Białej.
Największym problem samorządów jest złe prawo. Wiele obowiązujących aktów prawnych zupełnie nie sprawdza się w obecnej rzeczywistości, a szansą na rozwój w dobie kryzysu jest partnerstwo publiczno-prywatne. Tak twierdzi w rozmowie z Brief for Poland Jacek Krywult, prezydent Bielska-Białej.
Czy możemy mówić o marce Bielsko-Biała?
W Polsce na razie dość trudno jest mówić o markach. Zagadnienie marki i związanych z nią strategii to w naszym kraju tak naprawdę dziedzina raczkująca. Myślę, że dziś ciężko byłoby wskazać choć jedną rodzimą markę rozpoznawalną na świecie… Chcąc tę sytuację zmienić, potrzeba wielu lat dobrze przemyślanych i niełatwych działań.
Gdy ograniczymy się wyłącznie do naszego kraju, oczywiście wskażemy marki rozpoznawalne przez większość Polaków – myślę, że w tym kontekście Bielsko-Biała jako marka funkcjonuje w świadomości wielu rodaków.
Jak postrzegane jest Bielsko-Biała?
Jesteśmy postrzegani przede wszystkim jako prężny i ważny na krajowej arenie ośrodek gospodarczy. W działających w naszym mieście przedsiębiorstwach powstaje wiele bardzo różnorodnych produktów: od odzieży i alkoholu, poprzez silniki samochodowe, na szybowcach i elementach konstrukcyjnych dużych samolotów pasażerskich kończąc. Wizerunek Bielska-Białej jako silnego ośrodka gospodarczego to efekt kilkudziesięciu lat tradycji. Wszak już w latach 60. i 70. poprzedniego wieku byliśmy nazywani „miastem stu przemysłów”. Dziś wiele dawnych fabryk i zakładów już nie istnieje, ale w ich miejscu powstały nowe. Są wśród nich prywatne, często rodzinne firmy, ale są także przedsiębiorstwa będące przedstawicielami światowych koncernów.
Z jakimi innymi problemami boryka się miasto?
Nie będę tu oryginalny. Podobnie jak wszystkie polskie samorządy musimy funkcjonować w oparciu o złe prawo. Wiele obowiązujących aktów prawnych zupełnie nie sprawdza się w obecnej rzeczywistości. Jesteśmy także obarczani coraz większym zakresem zadań, na które brakuje środków, ponieważ budżet państwa nie przekazuje nam na ich realizację żadnych pieniędzy. Osobnym problemem, dotyczącym wyłącznie Bielska-Białej, jest za to brak terenów inwestycyjnych. Mimo sporego zainteresowania inwestorów naszym miastem, nie mamy im czego zaproponować… Wszystkie grunty, które mogły być przekazane na cele inwestycyjne, już dawno są zagospodarowane. W tej sytuacji jedynym rozwiązaniem jest nabywanie nieruchomości od prywatnych właścicieli, co staramy się robić.
Cały wywiad można przeczytać w kwietniowym numerze magazynu „Brief”, który dostęny jest w wersji drukowanej, a także tabletowej.