Centaury czy jednorożce – strategia dla start-upów na trudne czasy

Jaka jest obecna kondycja rynków inwestycyjnych. Na ile pandemia COVID-19 i trwająca wojna na Ukrainie wpłynęły na start-upy. Co zmieniło w podejściu inwestorów do globalizacji? Jak uzyskać przewagę rozwojową w polskich realiach. Specjalnie dla Was, podsumowuje Max Volokhov - Chief Entrepreneur, Admitad Startups.
Pomimo szalejącego kryzysu, rynki inwestycyjne mają się całkiem dobrze. Dotyczy to również venture capital, które nie wstrzymały swoich inwestycji. Mająca obecnie miejsce sytuacja, a więc reakcja na załamanie globalnej gospodarki, nie jest jednak niczym nowym na rynku. Dlatego pewne schematy działania wobec kryzysu są już wypracowane i sprawdzone, a reakcja inwestorów z góry zaplanowana i taka sama jak w innych tego typu warunkach.
Jednym z kluczowych schematów jest więc szybkie reagowanie już na pierwsze symptomy recesji. Dlatego największe przedsiębiorstwa redukują zatrudnienie i amortyzują koszty. Prognozy rynkowe nie są obecnie optymistyczne, a zatem w nadchodzących miesiącach konieczne będzie bezkompromisowe wprowadzenie oszczędności. Nie znaczy to jednak, że inwestorom brakuje pieniędzy. Na rynku jest ich nadal wystarczająco dużo – m.in. za sprawą rządowych działań zorientowanych na dodruk pieniędzy przed i w trakcie pandemii. Pojawiło się wiele nowych funduszy, z których część ma średni tzw. czas zasiewu (seeding time), wynoszący od 3 do 5 lat. Finansowanie fazy zasiewu (seed capital) to dofinansowanie produktu na bardzo wczesnym etapie. Z uwagi na duże ryzyko inwestycyjne, w Polsce funkcjonuje niewiele tego typu projektów. Jednak w perspektywie światowej, w ciągu najbliższych 5 lat możliwe będzie „wysianie” miliardów dolarów, które zaowocuje możliwością rozwinięcia licznych firm.
Start-upy vs COVID-19
Wpływ pandemii COVID-19 na start-upy w rzeczywistości nie był aż tak zły jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Projekty, które uzyskały finansowanie przed 2020 rokiem miały możliwość intensywnego rozwoju, biorąc pod uwagę, że ich autorzy nie byli nastawieni na krótkoterminowe zyski, ale na wycenę, badanie rynku i szybki rozwój start-upów. Ze skutkami pandemii wzorowo więc mogli poradzić sobie ci inwestorzy, którzy świadomi są faktu, że środki finansowe muszą być stale w obrocie. Tylko taka postawa pozwala spoglądać w przyszłość, zamiast skupiać się wyłącznie na teraźniejszości, bez perspektyw dalszego rozwoju.
Co ważne, trwający właśnie kryzys gospodarczy jest znacznie gorszy niż to, z czym rynek mierzył się podczas pandemii. W trakcie samej epidemii inwestycje nie zostały w żaden sposób zamrożone – co najwyżej zmniejszyła się ich skala, było ich po prostu mniej. Również próg oczekiwania na przychody ze start-upów drastycznie się obniżył. O ile przed pandemią większość inwestorów byłaby gotowa na działanie bez przychodów nawet przez 5 lat, w trakcie pandemii okres ten skrócił się do ok. 2-2,5 roku. Ciekawe jest, że obecnie większość przedsiębiorców oczekuje zarobków już po mniej więcej 6 miesiącach.
Inną ważną zmianą, do której doszło w wyniku pandemii było zwiększenie znaczenia współpracy zdalnej. Ta z pozoru błaha różnica w niezwykle znaczący sposób rzutuje obecnie na wszystkie rynki światowe. Dzieje się tak, ponieważ w wyniku zwiększenia możliwości współdziałania na odległość, znacząco zmniejszyła się gospodarcza rola Doliny Krzemowej, czy raczej zrównała się ona innymi regionami pod względem potencjału gospodarczego. Oczywiście Stany Zjednoczone niezmiennie mają dominujące znaczenie, jeśli chodzi o kapitał inwestycyjny, jednak jego lokowanie nie wymaga już fizycznej obecności danego start-upu w Dolinie Krzemowej. Wcześniej jego założyciele musieli się tam wybrać, jednak po doświadczeniu izolacji podczas pandemii i idącej za tym normalizacji współpracy bezkontaktowej, coraz większa liczba ludzi interesu gotowa jest przeznaczyć swoje środki start-upom z innych części kraju, a nawet świata. Ta tendencja została obecnie rozpowszechniona na taką skalę, że, choć Ameryka nadal pozostaje najbardziej liczącym się graczem na rynku inwestycyjnym, przewaga ta nie jest tak wyrazista. Dzieje się tak dlatego, że kapitał ten może już obecnie wykraczać poza granice USA. Ta sama trend widoczny jest w Europie i Azji.
Można również zaobserwować stopniowe odchodzenie od globalizacji na rzecz znacznie bezpieczniejszych, lokalnych inwestycji. W obrębie wielu dziedzin naszego życia pandemia ustanowiła pewien precedens. Nie inaczej jest w przypadku venture capital. Inwestorzy zaczęli dostrzegać niebezpieczeństwo związane z zahamowaniem dotąd intensywnie rozwijającej się globalizacji, choć wcześniej wydawało się, że tego procesu nie da się zatrzymać. Jednak w sytuacji, gdy konieczne było odizolowanie poszczególnych regionów (Europa, Azja, USA), duże znaczenie zyskał ich realny rozwój, a zatem konieczność inwestowania na własnym podwórku. Ponowne odseparowanie lokalnych społeczności z nisko rozwiniętą technologią lub zapaścią gospodarczą, w sytuacji gdy inne rejony były znacznie bardziej zapobiegliwe, nie jest komfortową sytuacją. Te istotne przemiany są już obecnie wyraźnie zauważalne i pogłębiają różnicę między pandemią, a trwającym obecnie kryzysem.
Trwające od 24 lutego 2022 roku ryzyko polityczne spowodowało dodatkowe pogłębienie tendencji do odejścia od globalizacji rynków i ich lokalizacji. W przeciągu kilkunastu ostatnich miesięcy znaczenia nabrała również oryginalność na poziomie terenowym. W przeciwieństwie do wcześniejszych założeń o globalnym zasięgu danego przedsięwzięcia jako wyznaczniku sukcesu, obecnie umiędzynarodowienie zaczyna być postrzegane jako swego rodzaju czynnik ryzyka. Z tego względu wiele firm z ostrożnością podchodzi do wejścia na rynek globalny.
Jak redukować ryzyko
O ile ryzyka nigdy nie można wyeliminować, o tyle można je redukować. Aby to zrobić, trzeba przede wszystkim wziąć pod uwagę popyt. Branża start-upów IT została w ostatnich latach mocno wyeksploatowana. Wydawać by się mogło, że w tym zakresie wykorzystane zostały już wszystkie możliwości i modele, co nie pozostawia miejsca na rewolucyjne pomysły. Z tego powodu dochodzi do pewnego przesunięcia w stronę inżynierii, budownictwa oraz branż, które nadal czekają na digitalizację. Do tej pory projekty, implementujące technologię w tradycyjnych obszarach, były jedynie incydentami. Teraz niosą olbrzymi potencjał i wydają się być tym kierunkiem, w którym najbardziej intensywnie będzie rozwijać się venture capital.
Coraz popularniejsze w świecie venture capital stają się centaury. To start-upy, które rocznie wykazują przychód powtarzalny (ARR) przekraczający 100 milionów dolarów. Szacuje się, że obecnie na świecie istnieje 150 centaurów, z których zaledwie 60 należało do tej kategorii rok temu. Z kolei jednorożców, a więc firm zarabiających powyżej miliarda dolarów rocznie, było 1058 w 2021 roku. To niemal dwukrotnie więcej niż w 2020. Sprawia to, że miniony rok był najbardziej udany pod względem liczby jednorożców.
Trwający kryzys wymusza jednak na inwestorach zmodyfikowanie tej tendencji. Wobec powszechnego cięcia kosztów i poszukiwania firm, które mogą generować realne dochody już teraz, zamiast dawać tylko obietnice w perspektywie niepewnej przyszłości, jednorożce muszą zamienić się w centaury. Również nowe projekty muszą dostosować się do tego trendu i skupiać się na maksymalizowaniu zysków w jak najkrótszej perspektywie. To właśnie takie start-upy mają największą szansę na sukces, ponieważ każdy gracz venture capital będzie chciał pewnych i jak najszybszych zysków, w obliczu tak niepewnej sytuacji geopolitycznej i po zmianie podejścia wywołanej pandemią.
Finansowanie w polskich realiach
Trzeba w tym miejscu podkreślić, że branża venture capital nadal dysponuje sporym zapleczem finansowym. Jeśli więc pomysłodawcy dostosują się do istniejących trendów, nadal mogą uzyskać istotną przewagę rozwojową. Wprawdzie trzeci kwartał 2022 roku wskazał na znaczący spadek (12% r/r) finansowania polskich młodych spółek technologicznych, do których popłynęło „zaledwie” 513 mln zł, jest to jednak nadal wynik lepszy niż w USA, gdzie spadek w tym samym okresie był zdecydowanie wyższy. Pewnym optymizmem może napawać też myśl o ewentualnych megarundach (inwestycjach, które przekraczają 10% wartości wszystkich inwestycji w roku), które mogą sprawić, że rok 2022 będzie mimo wszystko rekordowy pod względem finansowania. Jednak to nadchodzące dwa kwartały pokażą czy w ogóle do nich dojdzie.
Z drugiej strony, specyfiką polskiego sektora venture capital jest duży udział środków publicznych, które w ubiegłym kwartale odpowiadały za 2/3 wartości transakcji (warto dodać, że za prawie połowę wartości transakcji odpowiadały umowy finansowane przez PFR Ventures. Kolejne 15% dołożyło Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Pieniądze z tych źródeł pochodzą głównie z programów Unii Europejskiej i Funduszu Szwajcarskiego, a także ze środków państwowych). Jest to po części pozytywne zjawisko, ponieważ instytucje publiczne mają mniejszy problem z dostępem do kapitału. Jednak środki unijne właśnie się kończą, a na następne będzie trzeba trochę poczekać (Fundusze Europejskie dla Nowoczesnej Gospodarki 2021-2027 startują za rok), co spowoduje lukę w finansowaniu.
Podsumowując, świadomość na temat zmian na rynkach światowych może zaowocować wysoką skutecznością w procesie budowania kampanii marketingowej. Warto więc śledzić dynamicznie zmieniającą się koniunkturę. Najważniejsze jest dobre wykorzystanie funkcjonujących trendów, gdyż spore zasoby finansowe są nadal dostępne, nawet pomimo kryzysu. Całą sztuką jest, jak zawsze, umiejętne ich wykorzystanie i dostosowanie do aktualnej sytuacji gospodarczej i geopolitycznej.
Autor: Max Volokhov – Chief Entrepreneur, Admitad Startups – jest przedsiębiorcą z ponad 15-letnim doświadczeniem w rozwoju produktów oraz pasją do nowych mediów i technologii internetowych. Od 8 lat, w ramach grupy Admitad, kieruje działem Admitad Startups. W jego skład wchodzi fundusz inwestycyjny Admitad Invest oraz studio startupowe Admitad Projects, uruchamiające i skalujące projekty „od zera”. Jego osobista strona internetowa z artykułami i poradami eksperckimi: https://maxv.tech/.
Admitad Startups, dział innowacji Admitad powstał w 2010 r. Specjalizuje się w rozwoju startupów z sektora e-commerce w segmentach B2B i B2C. W ciągu ostatnich 2 lat sprawdziliśmy ok. 1000 propozycji projektów, a od początku 2022 r. zainwestowaliśmy ok. 1 milion dolarów w projekty na różnych etapach rozwoju. Planujemy w najbliższym czasie zwiększyć inwestycje na obiecujące inicjatywy w Europie Środkowo-Wschodniej do poziomu 10 milionów dolarów.
Admitad to wiodący globalny dostawca innowacyjnych rozwiązań z zakresu performance marketingu, z siedzibą w Heilbronn w Niemczech. Firma oferuje szeroki zakres usług monetyzacyjnych, partnerskich, z dziedziny fintechu i media buyingu. W portfolio firmy znajdują się takie rozwiązania jak: Partner Marketing Network, Tapfiliate, GetUniq, TakeAds, Univibes czy ConvertSocial. Firma pracuje na ponad 20 rynkach z ponad 30 tysiącami reklamodawców i ponad 100 tysiącami aktywnych wydawców. Wśród klientów Admitad są m.in. Focus, Burda Media, Lenovo, Adobe, Booking.com, Radisson, Nike, Adidas i wiele innych światowych marek.