Getty Images: zainwestujemy w lokalne treści

Getty Images, największy gracz na rynku sprzedaży fotografii, zmienił sposób w jaki prowadzi swój biznes w Polsce. Wszedł we współpracę z nowym partnerem i chce postawić na lokalne treści.
Zapowiadacie Państwo, że Getty Images chce zainwestować w treści pochodzące z Polski. Jak zamierzacie tego dokonać?
Herman Trollip: Chcemy wejść we współpracę z polskimi fotografami. Na różne sposoby. Część z nich zatrudnimy u siebie i będziemy u nich zamawiać zdjęcia z różnego rodzaju ważnych wydarzeń. Chętnie wejdziemy także we współpracę z niezależnymi fotografami, od których kupimy prace i udostępnimy na naszej internetowej platformie. Nie wykluczamy też możliwości zakupienia całych baz fotografii w formule B2B.
Polski rynek dla fotografów stał się w ostatnich kilkunastu miesiącach bardzo trudny. Największe wydawnictwa zamknęły swoje działy fotograficzne i weszły we współpracę z takimi firmami jak Państwa. Jak rozumiem, część ze zwolnionych fotografów może szukać pracy w polskiej odnodze Getty Images?
H.T.: Dopiero zaczynamy naszą działalność w Polsce, zatem trudno mi określić ilu fotografów zatrudnimy. Traktujemy to jako inwestycję i będziemy bacznie obserwować sytuację. Z pewnością zamierzamy udostępnić jak najwięcej treści pochodzących z Polski. Z naszego punktu widzenia najłatwiejszym modelem współpracy jest pozyskanie zdjęć z baz należących do freelancerów. Jeśli mielibyśmy opierać się wyłącznie na fotografach, którzy są zatrudnieni przez nas to oferta dla naszych klientów mogłaby być niewystarczająca, ponieważ powstawałaby od początku. Chociaż, tak jak powiedziałem, zamierzamy zatrudnić własnych fotografów. Wraz z rozwojem naszego biznesu będziemy zatrudniać ich coraz więcej. Chcemy udostępniać treści historyczne z różnych źródeł oraz dostarczać naszym klientom aktualnych zdjęć.
W mediach, zwłaszcza elektronicznych, pojawia się coraz więcej zdjęć pochodzących z mediów społecznościowych takich jak Instagram czy Pinterest. Postrzegacie Państwo tego typu serwisy jako zagrożenie?
H.T.: W pewnym sensie tego typu podmioty są zagrożeniem, ale jednocześnie stwarzają szanse dla takich biznesów jak nasz. Świat wciąż się zmienia, modele biznesowe tworzą się na bieżąco , a później przemijają i tak samo jest z firmami. iStock był i jest bardzo popularny, jak również Instagram i Pinterest, a w przyszłości pojawią się zapewne inni liderzy. Modele biznesowe serwisów społecznościowych z pewnością stanowią wyzwanie dla bardziej tradycyjnych firm, ale z drugiej strony stwarzają dla nich szanse, ponieważ wspierają komunikację obrazami. Getty Images ma w swojej bazie miliony zdjęć, które także mogą stanowić część tego rodzaju komunikacji.
Jak zmiany w komunikacji wpłyną na Państwa biznes? Jak będzie on wyglądał za powiedzmy 5 lat?
H.T.: Jeśli chodzi o Polskę to wciągu najbliższych 2-3 lat chcemy ustabilizować naszą pozycję. Rozbudujemy całą potrzebną infrastrukturę i pozyskamy dużo lokalnych treści.
Leszek Kowaluk: Nasza oferta obecnie jest adresowana również do portali internetowych. Co będzie za 5 lat? Zobaczymy. Rynek zmienia się co roku. Pojawia się coraz więcej zdjęć i grafik, ponieważ takie są wymagania rynku. Tak zwane mikrostocki, np. iStock czy Shutterstock, bardzo wpływają na to jak wygląda ten rynek. Niewiele osób ma świadomość, że spora część z czołówki mikrostocków należy do Getty Images. Mamy nadzieje, że rynek będzie się cały czas rozwijał, aczkolwiek trudno z dużą dozą pewności przewidywać w jakim dokładnie kierunku będzie ewoluował. Jeśli na rynku nastąpi jakaś poważna zmiana to prawdopodobnie właśnie Getty ją zapoczątkuje.